piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 40. Nie powinieneś oczekiwać miłości, jeśli nie kochasz


Gdy Karui weszła do salonu, jej wzrok padł na siedzącego w fotelu Sasuke. Chłopak przeglądał coś na iphonie.
    - Ostatnio bez przerwy się o ciebie potykam. Postanowiłeś się wprowadzić na dziko czy co? - zapytała.
    - Masz z tym jakiś problem, Karui? - Popatrzył na nią obojętnie znad ekranu.
    - Żadnego, dopóki nie sprowadzasz tu swojej laski - odpowiedziała. 
Podeszła do miejsca, w którym siedział i wzięła ze stołu breloczek z Hello Kitty. Wcześniej była w mieszkaniu Shikamaru i Choujiego. Wraz z Kibą grali w gry planszowe. Teraz musiała wrócić do domu po klucze. 
 - Gdzie są dziewczyny?
   - Temari wyszła do sklepu, Ino pewnie zaraz przyjdzie z uczelni - odpowiedział Sasuke, znów skupiając wzrok na gierce w telefonie. Podniósł głowę znad ekranu, gdy w progu pojawił się Kiba. Na jego widok uśmiechnął się złośliwie.
    - Witam. Szukasz twojej siostry?
    Inuzuka popatrzył na niego spode łba.
    - Nie masz ciekawszej zabawy niż dogryzanie mi? - spytał niechętnie.
   Sasuke wzruszył obojętnie ramionami.  Bawiła go nowa sytuacja i nie widział powodu, by to ukrywać. Niezwykle żałował, że nie był obecny na pamiętnej kolacji - mina Kiby, gdy zorientował się, że jego przyszły ojczym jest ojcem Ino, z pewnością była warta zobaczenia. Musiała być równie ciekawa, co wyraz twarzy Temari, gdy się zorientowała, że Karui umówiła się na clubbing z Fu.
     Jednak nad Kibą nie zamierzał się litować.
    - Jesteś w sytuacji nie do pozazdroszczenia, ale na każdy problem jest jakaś recepta. Nie zapomnij rozładować napięcia przed każdym spotkaniem rodzinnym, głupio byłoby stać na baczność przy mamusi.
    - Pierdol się, Sasuke - warknął szatyn. - A, wybacz. Zapomniałem, że masz zakaz.
    Sasuke uniósł wysoko brwi.
    No tak, skoro Inuzuka wie, wiedzą już wszyscy. Na drugi raz zanim pójdzie na jakiś układ z  Temari powinien pamiętać, że kobiety nie potrafią trzymać języka za zębami. 

Nie zdążył wymyślić odpowiednio ciętej riposty, bo Karui wypchnęła Kibę z salonu do przedpokoju.
- Idziemy na imprezę. Wrócę późno, baw się dobrze, Sasuke. 
A więc teraz Karui imprezuje z Fu i Kibą. To z pewnością nie spodoba się Temari.
O ile ktoś jej o tym powie. Sasuke, dotknięty jej nielojalnością, nie czuł się do tego zobowiązany. 

***

Sasuke był zaskoczony, gdy Gaara zaproponował spotkanie w "Hipnozie". W tym roku nie mieli okazji, żeby dłużej porozmawiać. Widzieli się wtedy, gdy Gaara przyjechał po Fu. Potem Sabaku pojechał na tydzień w góry Hida na jakieś szkolenie z ratownictwa górskiego. Sasuke kilka razy widział się w tym czasie z Ino i upewnił się, że ona nie ma do niego żalu o to, co powiedział na imprezie przed świętami. Natomiast Gaara to zupełnie inna sprawa.
Nie czuł się winny i nie zamierzał się usprawiedliwiać. Ale przedstawienie własnego punktu widzenia nie zaszkodzi.
- Wydaje ci się, że musisz ją za wszelką cenę chronić, prawda? - ocenił, siadając przy stoliku i stawiając przed sobą kufel z piwem.
Gaara popatrzył na niego niechętnie.
- Dla ciebie to abstrakcja, chronić kogoś. - To było stwierdzenie, nie pytanie.
Sasuke wygiął pogardliwie wargi.
Gaara prezentował punkt widzenia, którego on rzeczywiście nie rozumiał. Tak jak wtedy, gdy na imprezie chciał sam wypić alkohol, który był przeznaczony na dwoje. Sasuke wiedział, że dziewczyny powinny uważać, mimo to w jego ocenie Sabaku przejawiał wobec Ino przesadną opiekuńczość. Jakby chciał podejmować decyzje za nią. Jakby nie ufał jej ocenie sytuacji i zdolności do podejmowania własnych decyzji.
Sasuke był przekonany, że Ino ma wystarczająco dużo zdrowego rozsądku, by samej ocenić swoje możliwości. Za wyłamanie się z gry nikt nie dokonałby linczu.
- Przed czym chronić? Przed realnym niebezpieczeństwem czy przed prawdą? Każdy ma prawo znać rzeczywistość, sam dokonać oceny sytuacji i na tej podstawie podejmować decyzje. Ino nie jest wyjątkiem – stwierdził.
- Masz obsesję na tym punkcie – stwierdził Gaara.
- Szczerości?
- Tak.
- Cóż, brzydzę się kłamstwem.
- Nie okłamuję Ino. W żadnej sprawie.
Sasuke zdawał sobie sprawę, że nie powinien naciskać. To nawet nie jest jego sprawa, więc po co się narażać. Jednak postawa Gaary działała mu na nerwy. Zdawało mu się, że Sabaku nie docenia Ino. A może obawia się, że gdyby znała wszystkie fakty z jego życia, nie chciałaby go znać.
Ciekawe, jak to sobie wyobraża, być z kimś – podobno z założeniem, że na stałe – i mieć wciąż tak wiele do ukrycia. Sasuke dobrze wiedział, jak to jest nie chcieć, by inni wiedzieli za dużo. Głównie z tego powodu nie angażował się na poważnie w związki. Nigdy.
- Powiedziałeś jej, że ty i Fu nigdy nic? Czysta przyjaźń? - zapytał.
Gaara z irytacją przymrużył powieki.
- Bo to prawda.
- Skoro tak twierdzisz.
Gaara zacisnął gniewnie szczęki. Dla Sasuke taka reakcja była wystarczająca, by ocenić, czy kolega we własnej opinii mówi czystą prawdę. Gaara dobrze wie, że używając sformułowania czysta przyjaźń nagina rzeczywistość.
Sasuke nigdy nie rozumiał słabości Gaary na punkcie Fu. Czy jako przyjaciółka, czy jako dziewczyna... Była strasznie absorbująca, wyczerpująca. Spontaniczna, zabawna, zawsze wydawała się pozytywnie działać na otoczenie. A jednak przebywanie z nią dłuższy czas nie napełniało pozytywną energią, raczej jej pozbawiało. Sasuke nie rozszyfrował jak to dokładnie działa, ale wiedział z obserwacji, po sobie i po innych, że towarzystwo Fu wszystkich męczy. Albo prawie wszystkich. Gaara był wyjątkiem, jemu szalone pomysły Fu nie przeszkadzały. Ale to dlatego, że on także lubił poczucie życia na krawędzi.
Wydawało się, że nawet jemu zaczęła działać na nerwy. Albo za nią nie tęsknił, albo tego nie okazywał. Jednak nigdy nie usunął tego tatuażu. Tak jak ona nie przefarbowała włosów na jakiś normalny kolor.
Chyba za dużo nad tym myślał, bo wydawało mu się, że wściekły odcień niebieskiego mignął mu w tłumie. Bosko.
- Następnym razem zaproponuj inny lokal – powiedział, gdy dostrzegł zbliżającą się sylwetkę.
Gaara obejrzał się za siebie. Wydawał się tak samo zaskoczony, czyli jej się tutaj nie spodziewał. Z drugiej strony "Hipnoza" kiedyś była ulubionym klubem jego znajomych, więc powinien się liczyć z tym, że kogoś z nich tu spotka. Jeśli nie wszystkich.
- Cześć, chłopaki – powiedziała Fu, gdy do nich podeszła. Cmoknęła Gaarę w policzek. Sasuke odchylił się w krześle, gdy nachyliła się nad stolikiem, żeby i z nim się przywitać.
Bez przesady. Nigdy nie mieli koleżeńskiej relacji, po co ta szopka.
Fu wzruszyła ramionami i usiadła obok Gaary.
- Tak myślałam, że może was tutaj spotkam – powiedziała. - Często tu przychodzicie?
- Prawie wcale – odpowiedział Sasuke zgodnie z prawdą. Odkąd zaczęli studiować, coraz częściej chodzili na piwo do Triady. W klubach w centrum bywali znacznie rzadziej. Mieli wyjątkowego pecha, żeby na nią trafić. - Myślałem, że twoi przyjaciele wydali jakąś fetę na twoją część i od tygodnia balujesz.
Fu popatrzyła na niego, mrużąc z irytacją oczy, jakby chciał ją obrazić.
- Niestety, wszyscy zrobili się tacy poważni... Yagura zaczął pracę w korporacji i teraz jest salarymanem. Jugito wychodzi za mąż. Utakata jest jeszcze bardziej ponury niż kiedyś, a Hotaru... Cóż, nie czarujmy się, ale gdy ty coś przeskrobałeś – spojrzała wymownie na Gaarę – zawsze odbijało się to na mnie. Podobno złamałeś jej serduszko. Słyszałam też inną wersję, ale trudno mi w to uwierzyć. - Tym razem spojrzała pogardliwie na Sasuke.
Nie zareagował na zaczepkę.
- Naprawdę nie macie ciekawszych zajęć niż plotki na mój temat? - skomentował Gaara z dezaprobatą.
- Zaczynam myśleć, że nie – odpowiedziała dziewczyna i westchnęła teatralnie. - Ale wszystko ma swoje dobre strony. Skoro dałeś jej kosza, mogę naprawić błąd mego życia i cię przelecieć.
Sasuke wbił w nią zdumione spojrzenie. Fu mrugnęła do niego porozumiewawczo, bardzo zadowolona z siebie. Gaara spojrzał wprost na nią pierwszy raz odkąd się pojawiła, ale jego wzrok był zupełnie pozbawiony wyrazu.
- Teoretycznie. Wiesz jaka jest różnica między teorią i praktyką?
Fu roześmiała się. Dla Sasuke, jej śmiech zwykle brzmiał nieszczerze i tym razem nie było inaczej.
- Jaka jest? - zapytał, bo miał wrażenie, że sens żartu go ominął.
Fu wzruszyła ramionami.
- To anegdotka jeszcze z liceum. Teoretycznie jestem dziewicą - wyjaśniła. 
Sasuke prychnął pogardliwie.
- Że niby dziewczyna nie znajdzie sposobu... Przychodzi mi do głowy kilka możliwości.
- Tak, geniuszu, na tym polega niedoskonałość teorii - powiedziała z ironią w głosie. - Jeśli jesteś ciekaw, kiedyś przytoczę ci kilka sposobów. W każdym razie ten dowcip jest tak bardzo nieaktualny. Aktualnie jestem bi, wymóg okoliczności, Włoszki zupełnie nie są w moim typie. Ale nie martw się, Sasuke, na ciebie i tak nie miałabym ochoty, nie wiem, jak cię sklasyfikować.
Przywołał na twarz cyniczny uśmiech, ale nic nie odpowiedział. Fu wyglądała na rozczarowaną, że nie dał się sprowokować i ze znudzoną miną rozejrzała się po sali.     
- Nudzę się, macie ochotę na małą rywalizację?
Sasuke nie mógł sobie tym razem darować komentarza.
- Wybacz, Fu, mam dziewczynę i Gaara także. Słyszałaś o czymś takim jak monogamia?
- Brzmi jak synonim do "nuda" - odparła posyłając mu szeroki uśmiech, ale potem przeniosła wzrok na Gaarę jakby oczekiwała od niego zaprzeczenia. - Ostatnio brakuje mi rozrywek.
- Nie wyszalałaś się w Europie? - zapytał Gaara z umiarkowanym zainteresowaniem.
- Studenci są monotematyczni, tylko imprezy i picie, ale zero prawdziwych wyzwań. Myślałam, że tutaj coś się dzieje, ale nic z tego.
- Skocz na spadochronie. Bez spadochronu – doradził Sasuke uprzejmym tonem.
Fu spojrzała na niego spod przymrużonych oczu.
- Nic się nie zmieniłeś. Wciąż to samo tępe poczucie humoru – stwierdziła z satysfakcją.
Sasuke uśmiechnął się cynicznie.
- Ty też nic się nie zmieniłaś. Wciąż taka sama...
- No, no. Dokończ proszę – powiedziała, rzucając mu wyzywające spojrzenie i zerkając na Gaarę.
Gaara spojrzał na nią zniecierpliwieniem, ale jego słowa były skierowane do kolegi.
- Powściągnij język.
Sasuke pozwolił sobie jedynie na drwiący uśmiech. To już nie te czasy, gdy dawał się wciągać w jej głupie gierki. Za to Gaara jest na dobrej drodze, by wrócić do punktu wyjścia.
Fu wyglądała na rozczarowaną. Dlaczego go to nie dziwiło.
Sasuke podejrzewał, że jest jedynym facetem, który za epitety pod jej adresem nie dostał w mordę. Widocznie dalej chowała urazę z gimnazjum i szukała okazji, żeby to sobie zrekompensować.
Jest taka przewidywalna, mimo rzekomej spontaniczności.
- Gaara – powiedziała, odwracając od niego wzrok i patrząc na chłopaka przymilnie. - Jesteś mi winien skałki. Kiedy pojedziemy?
- Na razie nie mam czasu – odpowiedział Sabaku poirytowanym tonem. Przywołała na twarz rozczarowanie. - Zastanowię się i dam ci znać.
- To może jakieś miejskie rozrywki? Słyszałam, że Akatsuki nie zajmują się już boulderingiem, ale wyścigi samochodowe to też jest jakiś pomysł.
Sasuke powstrzymał się przed wyrażeniem opinii na ten temat. Mówiła jak o pogodzie. Szczerze wątpił, czy słowo "bouldering" pasuje do wspinania się po wysokich ścianach bez żadnej asekuracji.
Spojrzał na Gaarę. Zastanawiał się, czy dostrzeże jakieś wahanie. Jednak odpowiedź była stanowcza.
- Nie piszę się na to.
Fu jęknęła z rozczarowaniem.
- Rany, jacy wszyscy zrobiliście się poważni.
- Kiedyś trzeba dorosnąć – skomentował Gaara. - Może kiedyś to zauważysz.
- Wiesz chociaż, jak do nich dotrzeć? Masz kontakt z Sasorim, prawda?
- Sasori już się w to nie bawi – odpowiedział Gaara, przysparzając jej kolejnego rozczarowania. - Wyciągnął tyle kasy ile chciał. Pewnie ma do kogoś numer, jeśli chcesz zapytam i ewentualnie ci go przekażę.
- Bardzo proszę – odpowiedziała Fu, zauważalnie naburmuszona. - Co u niego słychać, kończy studia?
- Tak – odpowiedział Sasuke. Pytanie było skierowane w przestrzeń, więc równie dobrze mógł się wtrącić. - Czego innego się po nim spodziewać. Ten człowiek jest stworzony do pracy w sądzie.
Fu popatrzyła na niego, przechylając głowę w bok jakby się nad czymś zastanawiała.
- Ja widzę w nim potencjał. Trzeba mieć fantazję, żeby zapłacić za studia prawnicze kasą z nielegalnych zakładów.
Może to fantazja, a może tylko głupota. Sasuke nie miał zdecydowanego zdania na ten temat, a gdyby nawet się zgadzał, nie przyznałby jej racji.
- Chcesz do niego numer, Fu? - zapytał.
Możnaby znaleźć jej jakieś zajęcie, żeby rozproszyć jej uwagę.
Dziewczyna potrząsnęła głową.
- Dzięki, babbeo. Potrafię rozpoznawać beznadziejne sytuacje i nie tracę na takich czasu.
Ciekawe czy chciała z niego zakpić, czy sprawdzała jego reakcję.
- Zapomniałaś ojczystego języka? Czy też uważasz, że obrażanie kogoś po włosku jest bardziej trendy?
Fu uniosła brwi.
- Wybacz, nie wiedziałam, że coś zapamiętałeś z lekcji oprócz rozmiaru biustu nauczycielki.
- I to moje dowcipy są tępe? - odpowiedział z pogardą.
Widocznie nie przyszła jej do głowy żadna odpowiedź. Wzruszyła ramionami.
- Co ja teraz będę robić? - zapytała bezradnie, patrząc na Gaarę jakby wobec niej zawinił.
Prowokować kłopoty, jak zawsze.

***

Sasori zaparkował auto przed jej domem. Wysiadł i obszedł samochód dookoła, żeby otworzyć drzwi. Tym razem zirytowała ją ta wystudiowana kurtuazja. Sama by sobie otworzyła drzwi, gdyby je wcześniej odblokował. Ale on tak uparcie dążył do tego, by wszystko było po jego myśli, że pewnie by nie wyłączył blokady nawet gdyby tego zażądała.
Sakura wysiadła i poczuła uderzenie chłodnego powietrza na twarzy. Wątpiła, czy to może zmniejszyć jej złość.
Mieszkała w bloku szeregowym. Sasori chciał odprowadzić ją do mieszkania, ale zatrzymała się przed schodami wiodącymi z alejki między blokami do budynku.
- Co to miało być? - odezwała się w końcu. Nawet nie wiedziała, jak ma ubrać w słowa myśli kłebiące się w jej głowie.
Już wcześniej miała powody uważać, że Sasori działa według pewnego planu. Że kiedy się z nią spotyka, nie kieruje nim afekt wobec jej osoby. To było w porządku, ona też nie darzyła go uczuciem innym niż sympatia połączona z pociągiem fizycznym. Znali się krótko i byli na etapie, na którym ta znajomość mogła pójść w różnych kierunkach.
Zaczynała myśleć, że za jakiś czas może się z tego rozwinąć coś trwałego. Chociaż jego powściągliwość zaskakiwała. Jest w tym coś nienormalnego, że nawet w sytuacjach intymnych nie okazuje emocji. W łóżku był dobry technicznie – przekonała się o tym bardzo dobrze w czasie tego noworocznego wyjazdu – ale wydawał się kompletnie pozbawiony emocji. Będąc z nim czerpała sporo przyjemności, a jednak czegoś jej brakowało. Sasuke...
Stop. Żadnych porównań do Sasuke.
- Spokojnie. Jeszcze nie zamierzam się oświadczać – odpowiedział Sasori, nie udając nawet, że nie wie, o co chodzi.
- Świetnie, bo dostałbyś kosza – odpowiedziała opryskliwie. Po kolacji z jego babcią znacznie lepiej rozumiała sytuację. Poczciwa starownika, ogólnie bardzo miła i budząca sympatię, kilkakrotnie wspomniała, że zakończenie studiów to dobry moment, żeby zacząć przynajmniej planować ślub. Już nie mówiąc o tym, że chciałaby dożyć ożenku jedynego wnuka. Plus parę innych znaczących uwag.
O rany. Dopiero teraz uświadomiła sobie, w jak poważną sytuację się wpakowała.
- Z jakiego powodu się złościsz, Sakura? - zapytał Sasori bezpośrednio. - Gdy dorośli ludzie się spotykają, często kończy się ślubem. Ciebie samo wspomnienie wyprowadza z równowagi.
Prychnęła z niezadowoleniem. Wspomnienie, akurat. Ta kobieta już traktuje ją jak materiał na żonę. Teraz była pewna, że Sasori zaczął się z nią umawiać tylko dlatego, że z poprzednią dziewczyną mu nie wyszło, a ona... Cóż, nawinęła się i pewnie pasowałaby do obrazka. Prawo i medycyna. Babcia Chiyo nie omieszkała wspomnieć, jakie to idealne połączenie.
A gdzie w tym wszystkim uczucia?
- Jak w ogóle może ci przyjść do głowy myśl o przyszłym ślubie? Przecież... – przygryzła wargi w napięciu. - Przecież ty mnie nawet nie kochasz.
- Ty mnie także nie – odpowiedział przytomnie.
Słuszna uwaga. Tylko, że jej wybieganie w daleką przyszłość nawet nie przyszło do głowy. Myśl o ślubie, nawet w odległej perspektywie, nie powstałaby w jej głowie na etapie, na którym są teraz. Nawet gdyby nie była stanowczo za młoda na taką decyzję. Najpierw musiałaby się przekonać, czy do tej podstawy związku, którą mieli, dołączy coś tak niezbędnego jak uczucie.
Jemu to jest chyba niepotrzebne.
Nie rozumiała, jak można w ten sposób robić jakiekolwiek plany. I nie wiedziała, czy w takiej sytuacji potrafi się odnaleźć.
Potrzebowała czasu, żeby odkryć, czy ich relacja jest coś warta. I czy coś z się z tego rozwinie, na poziomie emocjonalnym.
Ale Sasori przecież nie ma wiele czasu, bo babcia chce zatańczyć na jego ślubie.

***

Ino była zaciekawiona osobą Fu i chciała ją poznać. Gaara od początku reagował na drobne sugestie niechętnie, aż zaczęła podejrzewać, że ma do tego jakiś powód. Doszło do małej sprzeczki. Gaara wydawał się obstawać przy swoim i już myślała, że będzie musiała się poddać, ale dość niespodziewanie zaprosił ją na środę wieczór do Triady, mówiąc, że Fu także przyjdzie.
W środku tygodnia jej znajomi nie bywali w klubie, mimo to Temari zadeklarowała pojawienie się, jak tylko usłyszała, że się tam wybierają. Przyszła z Sasuke.
Gdy Ino zobaczyła ich przy barze, po wejściu do klubu, poczuła się jakby mieli służyć za jej obstawę. Dopiero teraz odczuła całą dziwaczność tej sytuacji. Gaara mocno trzymał ją za rękę i zachowywał się mniej swobodnie niż zwykle, co świadczyło, że się denerwuje.
Cóż, ona też się denerwowała, gdy poznał Kimimaro. Często tak jest, chcemy, żeby bliscy akceptowali nasze wybory. Jej zależało na akceptacji przyjaciela.
Gaara jednak był osobą, która bardzo lekko ważyła cudze opinie. Wydawało się absurdalne, że miałoby go martwić, że ona zrobi złe wrażenie na Fu.
Raczej nie mógł się spodziewać sytuacji odwrotnej. Fu była bardzo... sympatyczna. Trochę nadpobudliwa, ale mimo to ujmująco miła w niewymuszony sposób.
- Śliczna – powiedziała do Gaary, gdy je sobie przedstawił. Ino była lekko zmieszana, bo takie otwarte wypowiadanie opinii o innych osobach, na dodatek w ich obecności, jest... nietypowe. No i uprzejmiej byłoby, gdyby Fu zwróciła się do niej bezpośrednio. Mimo wszystko Ino nawet nie przyszło do głowy się obrażać. Wyglądało na to, że Fumi reprezentuje ten sam rodzaj bezpretensjonalności w komunikacji, który charakteryzuje jej ojca. Bezpośrednie zachowanie i wypowiadane wprost uwagi często wywołują w rozmówcach konsternację, jednak można się do tego przyzwyczaić.
- Cóż... Dziękuję – powiedziała uznając za stosowne przypomnieć, że jest pełnoprawnym uczestnikiem rozmowy. - Masz bardzo ciekawy kolor włosów.
Niezbyt wymyślny sposób na zadzierzgnięcie rozmowy, ale ona także czuła potrzebę powiedzenia Fu coś miłego. Tak to działa, cudza otwartość powoduje potrzebę bycia dla kogoś miłym. Zaś fryzura była pierwszym, co rzucało się w oczy w przypadku Fu.
Wyróżniała się, ale w nienachalny sposób. Włosy, sięgające ramion, prawdopodobnie natapirowała, dlatego sprawiały wrażenie bardzo puszystych i układały się wokół twarzy w artystycznym nieładzie. Była ubrana w dżinsy i ciemny sweterek. Nie miała makijażu oprócz kredki do oczu i tuszu na rzęsach. Ino, która zawsze zwracała uwagę na szczegóły, już w pierwszej chwili dostrzegła u Fu mały kolczyk w płatku nosa. Na zdjęciach z gór miała też kolczyk w brwi i po kilka w każdym uchu. Ino uważała to za widoczne przejawy buntowniczego stylu bycia. W szkole średniej takie rzeczy mają eksponować silny charakter, ale po dwudziestce wydawałyby się niedojrzałe.
Fu, zdaje się, tak jak ona skończyła niedawno dwadzieścia lat. Wyglądała najwyżej na osiemnaście ze względu na delikatne rysy twarzy.
Ino pomyślała, że nie będzie trudno ją polubić. To wszystko ułatwi. Gaara pewnie będzie chciał spędzać trochę czasu z dawno nie widzianą przyjaciółką. Ino była przekonana, że jeśli ją trochę pozna, łatwiej będzie jej zwalczyć ewentualne ukłucia zazdrości. Takie mogą się pojawić, ale zamierzała być tolerancyjna. Gaara akceptuje Kimimaro, chociaż go nie lubi.
- Jaki ładny kamyczek – powiedziała nagle Fu. Ino była zdziwiona, że dziewczyna zwróciła uwagę na taki detal, szczególnie że nosiła pierścionek na prawej dłoni, splecionej z dłonią Gaary i ze swojej perspektywy Fu nie mogła widzieć go zbyt dobrze. - To pierścionek zaręczynowy?
- Oczywiście, że nie – odpowiedział Gaara zanim ona zdążyła się odezwać.
Powiedział prawdę, ona zamierzała odpowiedzieć dokładnie tak samo, mimo to jakoś ją to ubodło. Nie chodziło o samo zaprzeczenie tylko o ton, jakim to wypowiedział. Jakby sama myśl wydawała mu się absurdalna.
Wolałaby, żeby nie mówił takim tonem o czymś co jej dotyczy, a już szczególnie nie do Fu.
Może jednak była trochę zazdrosna.

***

Temari siedziała na stołku przy barze, mając przed sobą do połowy opróżniony kufel z piwem. Sasuke zamówił whisky, ale jak dotąd nawet jej nie tknął.
- Nie bądź taka spięta – powiedział, zerkając na nią z boku. - Co cię tak denerwuje?
W tej chwili, irytował ją jego zrelaksowany sposób bycia. Ona była pełna złych przeczuć.
Nie chodziło o to, że Fumi wywinie jakiś numer. Nie z rodzaju tych standardowych, do kórych należało prowokowanie bójek. Chociaż Temari wolałaby, żeby właśnie coś takiego zmalowała. Wtedy Gaara, prawdopodobnie, dostrzegłby, że jest niebezpieczna.
Gaara nie zaczął się z nią spotykać i nie rzucił się w wir imprez z dawnymi znajomymi. To, oczywiście, była dobra rzecz i pozwalała wierzyć w jego rozsądek. Jednak niepokojące było zachowanie Ino, która deklarowała, że przyjazd Fumi do Japonii w niczym jej nie przeszkadza i że nie ma zamiaru w żaden sposób ograniczać Gaary. Niech się z nią umawia, jeśli chce, takie było jej założenie. Temari próbowała jej uświadomić, że właśnie powinna hamować ewentualne zapędy Gaary do odnawiania starej znajomości, ale Ino potraktowała ją jakby podjudzała ją do zazdrości. Mówiła coś o zaufaniu i o tym, że związek nie polega na tym, żeby się nawzajem ograniczać.
Urocze, naprawdę. Jednak potencjalnie szkodliwe. Temari mogła tolerować Fumi, ale na odległość. Dziewczyna, poza oczywistymi zapędami do szerzenia chaosu, była jakaś śliska. Temari nigdy nie wierzyła w jej zapewnienia o pragnieniu przyjaźnienia się ze wszystkimi. Nie i już.
Nie lubiła tej dziewczyny, bo była pozornie miła, ale potrafiła wbijać celne szpileczki, nie ujawniając złych intencji. Nie lubiła jej, bo prowokowała groźne sytuacje, a potem zgrywała niewiniątko. I przede wszystkim, nie ufała jej, ponieważ Sasuke jej nie ufał. Niezbyt dobrze znając Fumi, pokładała wiarę w opinię Uchihy na jej temat. Chociaż on się z tym oficjalnie nie zdradzał, to jednak nie ukrywał niechęci.
W sprawie Fumi nie mogła mieć zaufania do oceny Gaary. To oczywiste, skoro tak bezmyślnie pozwolił jej się znaleźć w pobliżu Ino.
- Spokojnie. Gaara nie jest głupi – powiedział Sasuke, jakby czytał jej w myślach. - Nie pozwoli jej się za bardzo zbliżyć.
Temari prychnęła ze złością i popatrzyła na niego spod przymrużonych oczu.
- Czyżby? Skąd ta pewność?
Sasuke przez chwilę się nad czymś zastanawiał.
- Ja bym nie pozwolił.


Coś cicho ostatnio w blogosferze, w polskich ff, które obserwuję, nie ma zbyt częstych update'ów. Wakacje :) Na szczęście w angielskich fanfiction z HP jest większy ruch :D
Planuję jeszcze przed końcem lata skończyć to opowiadanie. Postaram się zakończyć zgrabnie, czyli w okrągłych 50. rozdziałach. Zobaczymy, jak to wyjdzie.
To dobry moment na ostatnie Wasze sugestie. ShikaTema... Będzie pewien progres. Największy kłopot mam ze sceną NaruHina, której wypatrujecie. Bo jeśli dobrze zrozumiałam chodzi o scenę ero, a nie zamierzałam wynosić ich związku na ten poziom :P Chyba, że w drugiej serii.
Cieszcie się słońcem, ten weekend powinien sprzyjać. Jak znajdziecie chwilę skrobnijcie komentarz :)

12 komentarzy:

  1. To prawda, że za wiele się nie dzieje na blogach w wakacje. Sama od dawna nie skrobałam nic na swoich, więc rozumiem to. W każdym razie, cieszę się, że znalazło się parę osób - w tym również ty - które mają czas i chęć na pisanie. Ten moment z Sasorim i Sakurą, gdy zaczęli gadać o ślubie był taki... Dziwny, po prostu. W tym opowiadaniu bardziej kibicuję im niż SasuSaku, sama nie wiem czemu. Nie przepadam za Fu, trochę mnie irytuje, ale generalnie lubię to opowiadanie. Co do samego rozdziału, wypadł ciekawie i miło się go czytało. Do następnego ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że rozmowa Sasoriego z Sakurą była dziwna, może chłopak by się zastanowił przed przedstawieniem jej babci, gdyby się zorientował jak wspomnienie o poważnych zobowiązaniach wystraszy Sakurę :P Niestety, brakuje mu empatii, więc się nie domyślił :P

      Usuń
  2. Wszystkie dotychczasowe spostrzeżenia, dzisiaj spłonęły. Czuję się jakbyś dla zabawy zagrała na mojej ocenie postaci i pozmieniała je osobowościami.
    Na początku ustosunkuję się do Twojej autorskiej notki. Cieszę się, ze to opowiadanie tak szybko się rozwijało i mimo, że już 40 części za nami, tak nie było chwili zwątpienia w nas, czytelnikach. Napięcie budujesz stopniowo, więc z wypiekami na twarzach czekaliśmy na nowe kąski. Zobaczymy co dalej, po tych pięćdziesięciu rozdziałach, chociaż zakładam, że masz już dziesiątki pomysłów ;)
    ShikaTema - jestem bardzo ciekawa tego wątku. Chociaż jesteś nieprzewidywalna, więc "progres" dla Ciebie może oznaczać zmienienie się Shikamaru w seryjnego mordercę, dzięki czemu da Temari pretekst do uśmiercenia go w wyniku uzasadnionej samoobrony :D
    NaruHina to coś tak oczywistego, że pewnie większość czytelników ma w głowie niejeden plan co do tej pary. Jeśli chodzi o sytuacje intymne, to stawiam na to, że to blondyn będzie dominującą jednostką ;)
    A teraz czas na nielogiczny miszmasz moich myśli.
    Z początku było standardowo - Sasuke: Głupia Fu. Spierdalaj Fu. Nienawidzę Fu. Numer Sasoriego? Chcesz namieszać? Bardzo proszę Fu .
    Ale później... Sasuke i Temari +100 punktów do sympatii. Są oparciem, jakiego Ino potrzebuje teraz najbardziej. Aż trudno mi to powiedzieć, ale w tym całym knuciu, spiskowaniu i podkładaniu świń, znalazłam jakąś złotą zasadę - tylko wśród przyjaciół. Kiedy zjawia się ktoś, kto może zakłócić harmonię, wszyscy stają się oparciem dla siebie, mimo iż nie darzą się zbyt dużą sympatią. Kolejne punkty dla Uchihy za "Sasuke przez chwilę się nad czymś zastanawiał.
    - Ja bym nie pozwolił."
    Odbieram to w sposób oczywisty. Sasuke zdaje sobie sprawę z tego, że Gaara przeżywa prawdziwą miłość i mimo wszystko Sasuke chce uchronić to uczucie przyjaciela przed atakiem ze strony Fu. A dlaczego? Bo sam myśli o takiej więzi i już w głowie układa sobie plan "jakby to było, gdybym miał bliską osobę, na której by mi zależało." Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, już któryś raz tym palantem, który traci swoje buractwo. Czyżby przyjaciół go zmieniały? No ale chwileczkę! Sasuke zyskuje, Gaara traci w moich oczach. Na miejscu Ino dałabym mu po porostu w twarz i kazała spieprzać do Fu. Zaprzeczanie na temat oświadczyn odebrałam jako panikę ze strony byczka (tak, celowo z małej litery, bo teraz jest be xD). Jakby zależało mu na opinii Fu i wciąż miał nadzieję na... O nie! Zrób coś! Niech Ino się jej pozbędzie! Niech Sasuke i Temari się jej pozbędą! Niech Sakura się jej pozbędzie! Sakura. Noc z bogiem seksu porównywalna do nocy z mechanicznym bykiem. albo wibratorem. Zero uczuć? Nie było nawet cienia pożądania, które górowałoby nad rozsądkiem? Brakuje mi tej zwierzęcej dzikości. Tego czegoś, kiedy dwoje ludzi po prostu się na siebie rzuca, bo czuje taka potrzebę i nie przejmuje się konsekwencjami. To się czuje. A moim zdaniem Sasori próbuje zaciążyć Wisienkę i zmusić ją do ożenku, dla babci. Właśnie... czcigodna babunia, która zabiła wnusia :D Dobrze, że nie wzorujesz się na pomysłach Kishimoto :D Coś jeszcze? Chyba tyle ;) Pisz szybciutko, żeby na 20-go był nowy rozdział ;D Powodzenia! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kuś mnie z tym ShikaTema. Faktycznie Temcia mogłaby go uśmiercić, może w afekcie, a tatuś zapłaciłby komu trzeba i by jej to uszło na sucho :P Podoba mi się Twoje podsumowanie przemyśleń Sasuke przy rozmowie z Fu. Bardzo zwięzłe i trafne :P I cieszy mnie, że ostatnia scena przywołała takie wrażenie, o jakie mi chodziło.
      Gaara w tym rozdziale sobie naskrobał, nawet nie przypuszczałam, że tak ostro zostanie oceniony :D Ciekawe, czy to się zmieni czy pogłębi po jego rozmowach z Ino i Fumi w następnym rozdziale. W każdym razie, świadomie dodaję nieco dziegdziu do tej łyżki słodyczy - Gaara w ostatnich rozdziałach zaczął jawić się jako ideał, nie jako człowiek oczywiście, ale jako wpatrzony w dziewczynę chłopak. Zanim całkiem utonął, Fumi podejmie próbę przywrócenia go do rzeczywistości :P
      Co do Sasoriego wiem, że ostro pogrywam. Ale jakim kochankiem może być koleś, który zamienił swoje ciało w lalkę? Zakładam, że kiepskim, przynajmniej do czasu, gdy odkryje, że ma serce :P

      Usuń
  3. super! fajny rozdział. nie podoba mi się zachowanie Gaary, bo on najzwyczajniej leci na dwa fronty, dobrze ze nie fizycznie jeszcze. Fu jest wredną i pewną siebie jędzą, która chce namieszać i uciec. Sasori to też dupek, który chce zdominować Sakurę i zrobić z niej posłuszną żonkę, bez chęci sprzeciwu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mimo negatywnej oceny bohaterów pozytywnie oceniasz rozdział :D Mam nadzieję, że którąś z postaci mimo wszystko lubisz ^

      Usuń
  4. O dziwo najbardziej mi się podobały fragmenty z Saskiem. Miałem go za pustego dupka, a on w pewien sposób się przejmuje. Do tego bardzo fajne złośliwości i riposty z jego strony. Natomiast nie podoba mi się podejście Gaary do Fu. Jest takie bierne jakby mogła z nim zrobić wszystko.
    Scena z Sasorim i Sakurą bardzo dosadna. Biedak zdaje się pozbawiony jakiegokolwiek doświadczenia że tak powiem w bliższych relacjach międzyludzkich.
    Gaara najwyraźniej nie chce by Fumi cokolwiek wiedziała o jego związku z Ino, tak jakby chciał by trzymała się z daleka od jego dziewczyny. Stąd ta zdecydowana odpowiedź gdy Fu zapytała o ich zaręczyny. Może Fumi powinna próbować poderwać Ino? xD
    btw. Nadal czekam na Naruhina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać Sasuke naraża się i punktuje na przemian. Podoba mi się, że ta postać jest tak sprzecznie odbierana, jak widać stał się moją dziką kartą w tym opowiadaniu, chociaż na początku nie miała dla niego takich pogmatwanych planów. Sasori budzi współczucie, nie złość? Jeśli napiszę drugą serię, rozwinę tam bardziej jego postać :D

      Usuń
  5. Najbardziej mi się spodobał duet Temari i Sasuke jako obstawa mająca za zadanie pilnować, żeby wszyscy wyszli cało z pierwszego spotkania :) Wydaje mi się, że Gaara widzi w Fu raczej taką młodszą siostrzyczkę niż dziewczynę, ona zresztą jego też chyba nie traktuje jako materiału na chłopaka. Osobiście widzę ją jako bardziej ekstremalną, żeńską wersję
    Sasuke. Jeśli będzie chciała coś namieszać to nie żeby odbić Ino faceta. Po prostu bawi ją wpędzanie ludzi w tarapaty. Chociaż z drugiej strony uważam ją za fascynującą osobowość, jest coś pociągającego w takim życiu na krawędzi.
    Sasori i Sakura... to jest... no nie wiem co powiedzieć... jakieś chore? Podzielam zdanie Temari, Sasori to jakaś zimna kukła. W każdym razie, czymkolwiek jest to coś pomiędzy nimi, na pewno nie jest żadną chemią, miętą, czy innym jakimś czymś, ale z całą pewnością jest nieźle dziwaczne.
    No i żebym nie zapomniała wspomnieć o Kibie. Biedaczek, stał się obiektem niewyszukanych żartów Uchihy. Poniekąd, zasłużył. Dzięki za nawiązanie, bo scenę tej (pamietnej, choć tylko w domyśle) kolacji wyobrażała sobie na tysiąc sposobów - każdy kolejny bardziej komiczny.
    Więc postawiłaś sobie 50 rozdziałów jako cel? Czyli koniec nadchodzi. Tak, to zdecydowanie wakacje :) osobiście nagle mam mnóstwo innych zajęć niż pisanie. Nadmiar wolnego wbrew pozorom wcale nie działa mobilizująco. Nie wiem czy już wspominałam, ale podziwiam Cię za to, że potrafisz tak regularnie pisać i dotrzymywać terminów :)
    Pozdrawiam i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  6. No a nie mówiłam? Sasuke to najlepsza postać w tym opowiadaniu. Serio. Jak już pisałam w pierwszym komentarzu to jego działania raczej więcej pomagały niż szkodziły. I teraz ktoś dopiero zauważa, że nie jest burakiem? Śmiech na sali.xD Dobra, dobra żartuję. Zależy to wszystko od tego jak ktoś odbiera daną postać i co w życiu sam przeżył. Być może dlatego cenię sobie pewną cechę Saska - Bezpośredniość. Ta sama cecha występuję u Temari przez co moja sympatia do tej dwójki jest oczywista. Już widzę jak opracowują plan zdobycia władczy nad światem. Dodajmy do tego jeszcze genialnego stratega jakim jest Shikamaru i bójcie się wszystkie narody. Na serio to byłoby chyba w tym momencie najbardziej przerażające trio. I ja też czekam na ShikaTema.
    Szkoda mi Sakury. Najpierw wykorzystana przez Saska, a teraz perfidnie wplątana w plan Sasoriego. I co z tego, że ona też go wykorzystała? Przecież to ona najbardziej w tym wszystkim cierpi. O!~~ Niech rzuci Sasoriego i zostanie jednak kobietą, która poczeka na kogoś wartościowego. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej twierdzę, że taka wersja Sasoriego do niej wcale nie pasuję. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale jakoś w TYM opowiadaniu mam do gościa jakąś dziwną antypatię. Co jest dziwne. Wiesz co ze mną zrobiłaś? Sprawiłaś, iż znielubiłam postać, która lubię, natomiast polubiłam tą, którą lubiłam najmniej.
    Bo jakby na to nie spojrzeć w M&A nie przepadałam za Sasuke. Natomiast Sasoriego bardzo polubiłam, pomimo że był członkiem Akatsuki. I wiesz co? Tutaj jest całkowicie na odwrót. Sasuke wielbię, natomiast nie lubię Sasoriego. Jak TY to zrobiłaś kobieto? Zdziałałaś jakiś dziwny cud, którego nie potrafię wytłumaczyć.
    Okej. Osobiście zagłosowałam na drugi sezon GaaIno, ponieważ zauważyłam, że faktycznie przy Nakamie się wypalasz. A lepiej jeśli będziesz pisała coś na co faktycznie masz pomysł. Ja też prowadzę trzy/cztery blogi i wiem jak to jest. [Co z tego, że jeden blog nieoficjalnie zakończyłam.] I wiem na pewno, że jak je zakończę będę się skupiała na jednym opowiadaniu, ponieważ czas jest cenniejszy niż może się wydawać. ;)
    Nie lubię Fu, choć toleruję ją bardziej niż Sasoriego. Naprawdę. Toleruję ją bardziej, więc moja ocena jej niedługo powinna się pojawić.]
    Co do Kiby to popieram Saska. Męcz go dalej kolego.xD Wyobrażanie sobie min Inuzuki poprawia mi humor.
    Na tym zakończę.
    Pozdrawiam Lavana Zoro ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde nie koncz tego opowiadania tak szybko jest wprost zajebiste :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde nie koncz tego opowiadania tak szybko jest wprost zajebiste :)

    OdpowiedzUsuń