Gdy
Karui weszła do salonu, jej wzrok padł na siedzącego w fotelu
Sasuke. Chłopak przeglądał coś na iphonie.
- Ostatnio bez przerwy się o ciebie potykam. Postanowiłeś się wprowadzić na dziko czy co? - zapytała.
- Masz z tym jakiś problem, Karui? - Popatrzył na nią obojętnie znad ekranu.
- Żadnego, dopóki nie sprowadzasz tu swojej laski - odpowiedziała.
- Ostatnio bez przerwy się o ciebie potykam. Postanowiłeś się wprowadzić na dziko czy co? - zapytała.
- Masz z tym jakiś problem, Karui? - Popatrzył na nią obojętnie znad ekranu.
- Żadnego, dopóki nie sprowadzasz tu swojej laski - odpowiedziała.
Podeszła
do miejsca, w którym siedział i wzięła ze stołu breloczek z
Hello Kitty. Wcześniej była w mieszkaniu Shikamaru i Choujiego.
Wraz z Kibą grali w gry planszowe. Teraz musiała wrócić do domu
po klucze.
- Temari wyszła do sklepu, Ino pewnie zaraz przyjdzie z uczelni - odpowiedział Sasuke, znów skupiając wzrok na gierce w telefonie. Podniósł głowę znad ekranu, gdy w progu pojawił się Kiba. Na jego widok uśmiechnął się złośliwie.
- Witam. Szukasz twojej siostry?
Inuzuka popatrzył na niego spode łba.
- Nie masz ciekawszej zabawy niż dogryzanie mi? - spytał niechętnie.
Sasuke wzruszył obojętnie ramionami. Bawiła go nowa sytuacja i nie widział powodu, by to ukrywać. Niezwykle żałował, że nie był obecny na pamiętnej kolacji - mina Kiby, gdy zorientował się, że jego przyszły ojczym jest ojcem Ino, z pewnością była warta zobaczenia. Musiała być równie ciekawa, co wyraz twarzy Temari, gdy się zorientowała, że Karui umówiła się na clubbing z Fu.
Jednak nad Kibą nie zamierzał się litować.
- Jesteś w sytuacji nie do pozazdroszczenia, ale na każdy problem jest jakaś recepta. Nie zapomnij rozładować napięcia przed każdym spotkaniem rodzinnym, głupio byłoby stać na baczność przy mamusi.
- Pierdol się, Sasuke - warknął szatyn. - A, wybacz. Zapomniałem, że masz zakaz.
Sasuke uniósł wysoko brwi.
No tak, skoro Inuzuka wie, wiedzą już wszyscy. Na drugi raz zanim pójdzie na jakiś układ z Temari powinien pamiętać, że kobiety nie potrafią trzymać języka za zębami.
Nie zdążył wymyślić odpowiednio ciętej riposty, bo Karui wypchnęła Kibę z salonu do przedpokoju.
- Idziemy na imprezę. Wrócę późno, baw się dobrze, Sasuke.
A więc teraz Karui imprezuje z Fu i Kibą. To z pewnością nie spodoba się Temari.
O ile ktoś jej o tym powie. Sasuke, dotknięty jej nielojalnością, nie czuł się do tego zobowiązany.
***
Sasuke
był zaskoczony, gdy Gaara zaproponował spotkanie w "Hipnozie".
W tym roku nie mieli okazji, żeby dłużej porozmawiać. Widzieli
się wtedy, gdy Gaara przyjechał po Fu. Potem Sabaku pojechał na
tydzień w góry Hida na jakieś szkolenie z ratownictwa górskiego.
Sasuke kilka razy widział się w tym czasie z Ino i upewnił się, że ona nie
ma do niego żalu o to, co powiedział na imprezie przed świętami.
Natomiast Gaara to zupełnie inna sprawa.
Nie czuł się winny i nie zamierzał
się usprawiedliwiać. Ale przedstawienie własnego punktu widzenia
nie zaszkodzi.
-
Wydaje ci się, że musisz ją za wszelką cenę chronić, prawda? -
ocenił, siadając przy stoliku i stawiając przed sobą kufel z
piwem.
Gaara
popatrzył na niego niechętnie.
-
Dla ciebie to abstrakcja, chronić kogoś. - To było stwierdzenie,
nie pytanie.
Sasuke
wygiął pogardliwie wargi.
Gaara
prezentował punkt widzenia, którego on rzeczywiście nie rozumiał.
Tak jak wtedy, gdy na imprezie chciał sam wypić alkohol, który był
przeznaczony na dwoje. Sasuke wiedział, że dziewczyny powinny
uważać, mimo to w jego ocenie Sabaku przejawiał wobec Ino przesadną
opiekuńczość. Jakby chciał podejmować decyzje za nią. Jakby nie
ufał jej ocenie sytuacji i zdolności do podejmowania własnych
decyzji.
Sasuke
był przekonany, że Ino ma wystarczająco dużo zdrowego rozsądku,
by samej ocenić swoje możliwości. Za wyłamanie się z gry nikt
nie dokonałby linczu.
-
Przed czym chronić? Przed realnym niebezpieczeństwem czy przed
prawdą? Każdy ma prawo znać rzeczywistość, sam dokonać oceny
sytuacji i na tej podstawie podejmować decyzje. Ino nie jest
wyjątkiem – stwierdził.
-
Masz obsesję na tym punkcie – stwierdził Gaara.
-
Szczerości?
-
Tak.
-
Cóż, brzydzę się kłamstwem.
-
Nie okłamuję Ino. W żadnej sprawie.
Sasuke
zdawał sobie sprawę, że nie powinien naciskać. To nawet nie jest
jego sprawa, więc po co się narażać. Jednak postawa Gaary
działała mu na nerwy. Zdawało mu się, że Sabaku nie docenia Ino.
A może obawia się, że gdyby znała wszystkie fakty z jego życia,
nie chciałaby go znać.
Ciekawe,
jak to sobie wyobraża, być z kimś – podobno z założeniem, że
na stałe – i mieć wciąż tak wiele do ukrycia. Sasuke dobrze
wiedział, jak to jest nie chcieć, by inni wiedzieli za dużo.
Głównie z tego powodu nie angażował się na poważnie w związki.
Nigdy.
-
Powiedziałeś jej, że ty i Fu nigdy nic? Czysta przyjaźń? -
zapytał.
Gaara
z irytacją przymrużył powieki.
-
Bo to prawda.
-
Skoro tak twierdzisz.
Gaara
zacisnął gniewnie szczęki. Dla Sasuke taka reakcja była
wystarczająca, by ocenić, czy kolega we własnej opinii mówi
czystą prawdę. Gaara dobrze wie, że używając sformułowania
czysta przyjaźń nagina rzeczywistość.
Sasuke
nigdy nie rozumiał słabości Gaary na punkcie Fu. Czy jako
przyjaciółka, czy jako dziewczyna... Była strasznie absorbująca,
wyczerpująca. Spontaniczna, zabawna, zawsze wydawała się
pozytywnie działać na otoczenie. A jednak przebywanie z nią
dłuższy czas nie napełniało pozytywną energią, raczej jej
pozbawiało. Sasuke nie rozszyfrował jak to dokładnie działa, ale
wiedział z obserwacji, po sobie i po innych, że towarzystwo Fu
wszystkich męczy. Albo prawie wszystkich. Gaara był wyjątkiem,
jemu szalone pomysły Fu nie przeszkadzały. Ale to dlatego, że on
także lubił poczucie życia na krawędzi.
Wydawało
się, że nawet jemu zaczęła działać na nerwy. Albo za nią nie
tęsknił, albo tego nie okazywał. Jednak nigdy nie usunął tego
tatuażu. Tak jak ona nie przefarbowała włosów na jakiś normalny
kolor.
Chyba
za dużo nad tym myślał, bo wydawało mu się, że wściekły
odcień niebieskiego mignął mu w tłumie. Bosko.
-
Następnym razem zaproponuj inny lokal – powiedział, gdy dostrzegł
zbliżającą się sylwetkę.
Gaara
obejrzał się za siebie. Wydawał się tak samo zaskoczony, czyli
jej się tutaj nie spodziewał. Z drugiej strony "Hipnoza"
kiedyś była ulubionym klubem jego znajomych, więc powinien się
liczyć z tym, że kogoś z nich tu spotka. Jeśli nie wszystkich.
-
Cześć, chłopaki – powiedziała Fu, gdy do nich podeszła.
Cmoknęła Gaarę w policzek. Sasuke odchylił się w krześle, gdy
nachyliła się nad stolikiem, żeby i z nim się przywitać.
Bez
przesady. Nigdy nie mieli koleżeńskiej relacji, po co ta szopka.
Fu
wzruszyła ramionami i usiadła obok Gaary.
-
Tak myślałam, że może was tutaj spotkam – powiedziała. -
Często tu przychodzicie?
-
Prawie wcale – odpowiedział Sasuke zgodnie z prawdą. Odkąd
zaczęli studiować, coraz częściej chodzili na piwo do Triady. W
klubach w centrum bywali znacznie rzadziej. Mieli wyjątkowego pecha,
żeby na nią trafić. - Myślałem, że twoi przyjaciele wydali
jakąś fetę na twoją część i od tygodnia balujesz.
Fu
popatrzyła na niego, mrużąc z irytacją oczy, jakby chciał ją
obrazić.
-
Niestety, wszyscy zrobili się tacy poważni... Yagura zaczął pracę
w korporacji i teraz jest salarymanem. Jugito wychodzi za mąż.
Utakata jest jeszcze bardziej ponury niż kiedyś, a Hotaru... Cóż,
nie czarujmy się, ale gdy ty coś przeskrobałeś – spojrzała
wymownie na Gaarę – zawsze odbijało się to na mnie. Podobno
złamałeś jej serduszko. Słyszałam też inną wersję, ale trudno
mi w to uwierzyć. - Tym razem spojrzała pogardliwie na Sasuke.
Nie
zareagował na zaczepkę.
-
Naprawdę nie macie ciekawszych zajęć niż plotki na mój temat? -
skomentował Gaara z dezaprobatą.
-
Zaczynam myśleć, że nie – odpowiedziała dziewczyna i westchnęła
teatralnie. - Ale wszystko ma swoje dobre strony. Skoro dałeś jej
kosza, mogę naprawić błąd mego życia i cię przelecieć.
Sasuke
wbił w nią zdumione spojrzenie. Fu mrugnęła do niego porozumiewawczo,
bardzo zadowolona z siebie. Gaara spojrzał wprost na nią pierwszy
raz odkąd się pojawiła, ale jego wzrok był zupełnie pozbawiony
wyrazu.
-
Teoretycznie. Wiesz jaka jest różnica między teorią i praktyką?
Fu
roześmiała się. Dla Sasuke, jej śmiech zwykle brzmiał
nieszczerze i tym razem nie było inaczej.
-
Jaka jest? - zapytał, bo miał wrażenie, że sens żartu go ominął.
Fu
wzruszyła ramionami.
-
To anegdotka jeszcze z liceum. Teoretycznie jestem dziewicą -
wyjaśniła.
Sasuke
prychnął pogardliwie.
-
Że niby dziewczyna nie znajdzie sposobu... Przychodzi mi do głowy
kilka możliwości.
-
Tak, geniuszu, na tym polega niedoskonałość teorii - powiedziała
z ironią w głosie. - Jeśli jesteś ciekaw, kiedyś przytoczę ci
kilka sposobów. W każdym razie ten dowcip jest tak bardzo
nieaktualny. Aktualnie jestem bi, wymóg okoliczności, Włoszki
zupełnie nie są w moim typie. Ale nie martw się, Sasuke, na ciebie
i tak nie miałabym ochoty, nie wiem, jak cię sklasyfikować.
Przywołał
na twarz cyniczny uśmiech, ale nic nie odpowiedział. Fu wyglądała
na rozczarowaną, że nie dał się sprowokować i ze znudzoną miną
rozejrzała się po sali.
-
Nudzę się, macie ochotę na małą rywalizację?
Sasuke
nie mógł sobie tym razem darować komentarza.
-
Wybacz, Fu, mam dziewczynę i Gaara także. Słyszałaś o czymś
takim jak monogamia?
-
Brzmi jak synonim do "nuda" - odparła posyłając mu
szeroki uśmiech, ale potem przeniosła wzrok na Gaarę jakby
oczekiwała od niego zaprzeczenia. - Ostatnio brakuje mi rozrywek.
-
Nie wyszalałaś się w Europie? - zapytał Gaara z umiarkowanym
zainteresowaniem.
-
Studenci są monotematyczni, tylko imprezy i picie, ale zero
prawdziwych wyzwań. Myślałam, że tutaj coś się dzieje, ale nic
z tego.
-
Skocz na spadochronie. Bez spadochronu – doradził Sasuke
uprzejmym tonem.
Fu
spojrzała na niego spod przymrużonych oczu.
-
Nic się nie zmieniłeś. Wciąż to samo tępe poczucie humoru –
stwierdziła z satysfakcją.
Sasuke
uśmiechnął się cynicznie.
-
Ty też nic się nie zmieniłaś. Wciąż taka sama...
-
No, no. Dokończ proszę – powiedziała, rzucając mu wyzywające
spojrzenie i zerkając na Gaarę.
Gaara
spojrzał na nią zniecierpliwieniem, ale jego słowa były
skierowane do kolegi.
-
Powściągnij język.
Sasuke
pozwolił sobie jedynie na drwiący uśmiech. To już nie te czasy,
gdy dawał się wciągać w jej głupie gierki. Za to Gaara jest na
dobrej drodze, by wrócić do punktu wyjścia.
Fu
wyglądała na rozczarowaną. Dlaczego go to nie dziwiło.
Sasuke
podejrzewał, że jest jedynym facetem, który za epitety pod jej
adresem nie dostał w mordę. Widocznie dalej chowała urazę z
gimnazjum i szukała okazji, żeby to sobie zrekompensować.
Jest
taka przewidywalna, mimo rzekomej spontaniczności.
-
Gaara – powiedziała, odwracając od niego wzrok i patrząc na
chłopaka przymilnie. - Jesteś mi winien skałki. Kiedy pojedziemy?
-
Na razie nie mam czasu – odpowiedział Sabaku poirytowanym tonem.
Przywołała na twarz rozczarowanie. - Zastanowię się i dam ci
znać.
-
To może jakieś miejskie rozrywki? Słyszałam, że Akatsuki nie
zajmują się już boulderingiem, ale wyścigi samochodowe to też
jest jakiś pomysł.
Sasuke
powstrzymał się przed wyrażeniem opinii na ten temat. Mówiła jak
o pogodzie. Szczerze wątpił, czy słowo "bouldering"
pasuje do wspinania się po wysokich ścianach bez żadnej asekuracji.
Spojrzał
na Gaarę. Zastanawiał się, czy dostrzeże jakieś wahanie. Jednak
odpowiedź była stanowcza.
-
Nie piszę się na to.
Fu
jęknęła z rozczarowaniem.
-
Rany, jacy wszyscy zrobiliście się poważni.
-
Kiedyś trzeba dorosnąć – skomentował Gaara. - Może kiedyś to
zauważysz.
-
Wiesz chociaż, jak do nich dotrzeć? Masz kontakt z Sasorim, prawda?
-
Sasori już się w to nie bawi – odpowiedział Gaara, przysparzając
jej kolejnego rozczarowania. - Wyciągnął tyle kasy ile chciał.
Pewnie ma do kogoś numer, jeśli chcesz zapytam i ewentualnie ci go
przekażę.
-
Bardzo proszę – odpowiedziała Fu, zauważalnie naburmuszona. - Co
u niego słychać, kończy studia?
-
Tak – odpowiedział Sasuke. Pytanie było skierowane w przestrzeń,
więc równie dobrze mógł się wtrącić. - Czego innego się po
nim spodziewać. Ten człowiek jest stworzony do pracy w sądzie.
Fu
popatrzyła na niego, przechylając głowę w bok jakby się nad
czymś zastanawiała.
-
Ja widzę w nim potencjał. Trzeba mieć fantazję, żeby zapłacić
za studia prawnicze kasą z nielegalnych zakładów.
Może
to fantazja, a może tylko głupota. Sasuke nie miał zdecydowanego
zdania na ten temat, a gdyby nawet się zgadzał, nie przyznałby jej
racji.
-
Chcesz do niego numer, Fu? - zapytał.
Możnaby
znaleźć jej jakieś zajęcie, żeby rozproszyć jej uwagę.
Dziewczyna
potrząsnęła głową.
-
Dzięki, babbeo. Potrafię rozpoznawać beznadziejne sytuacje i nie
tracę na takich czasu.
Ciekawe
czy chciała z niego zakpić, czy sprawdzała jego reakcję.
-
Zapomniałaś ojczystego języka? Czy też uważasz, że obrażanie
kogoś po włosku jest bardziej trendy?
Fu
uniosła brwi.
-
Wybacz, nie wiedziałam, że coś zapamiętałeś z lekcji oprócz
rozmiaru biustu nauczycielki.
-
I to moje dowcipy są tępe? - odpowiedział z pogardą.
Widocznie
nie przyszła jej do głowy żadna odpowiedź. Wzruszyła ramionami.
-
Co ja teraz będę robić? - zapytała bezradnie, patrząc na Gaarę
jakby wobec niej zawinił.
Prowokować
kłopoty, jak zawsze.
***
Sasori
zaparkował auto przed jej domem. Wysiadł i obszedł samochód
dookoła, żeby otworzyć drzwi. Tym razem zirytowała ją ta
wystudiowana kurtuazja. Sama by sobie otworzyła drzwi, gdyby je
wcześniej odblokował. Ale on tak uparcie dążył do tego, by
wszystko było po jego myśli, że pewnie by nie wyłączył blokady
nawet gdyby tego zażądała.
Sakura
wysiadła i poczuła uderzenie chłodnego powietrza na twarzy.
Wątpiła, czy to może zmniejszyć jej złość.
Mieszkała
w bloku szeregowym. Sasori chciał odprowadzić ją do mieszkania,
ale zatrzymała się przed schodami wiodącymi z alejki między
blokami do budynku.
-
Co to miało być? - odezwała się w końcu. Nawet nie wiedziała,
jak ma ubrać w słowa myśli kłebiące się w jej głowie.
Już
wcześniej miała powody uważać, że Sasori działa według pewnego
planu. Że kiedy się z nią spotyka, nie kieruje nim afekt wobec jej
osoby. To było w porządku, ona też nie darzyła go uczuciem innym
niż sympatia połączona z pociągiem fizycznym. Znali się krótko
i byli na etapie, na którym ta znajomość mogła pójść w różnych
kierunkach.
Zaczynała
myśleć, że za jakiś czas może się z tego rozwinąć coś
trwałego. Chociaż jego powściągliwość zaskakiwała. Jest w tym
coś nienormalnego, że nawet w sytuacjach intymnych nie okazuje
emocji. W łóżku był dobry technicznie – przekonała się o tym
bardzo dobrze w czasie tego noworocznego wyjazdu – ale wydawał się
kompletnie pozbawiony emocji. Będąc z nim czerpała sporo
przyjemności, a jednak czegoś jej brakowało. Sasuke...
Stop.
Żadnych porównań do Sasuke.
-
Spokojnie. Jeszcze nie zamierzam się oświadczać – odpowiedział
Sasori, nie udając nawet, że nie wie, o co chodzi.
-
Świetnie, bo dostałbyś kosza – odpowiedziała opryskliwie. Po
kolacji z jego babcią znacznie lepiej rozumiała sytuację. Poczciwa
starownika, ogólnie bardzo miła i budząca sympatię, kilkakrotnie
wspomniała, że zakończenie studiów to dobry moment, żeby zacząć
przynajmniej planować ślub. Już nie mówiąc o tym, że chciałaby
dożyć ożenku jedynego wnuka. Plus parę innych znaczących uwag.
O
rany. Dopiero teraz uświadomiła sobie, w jak poważną sytuację
się wpakowała.
-
Z jakiego powodu się złościsz, Sakura? - zapytał Sasori
bezpośrednio. - Gdy dorośli ludzie się spotykają, często kończy
się ślubem. Ciebie samo wspomnienie wyprowadza z równowagi.
Prychnęła
z niezadowoleniem. Wspomnienie, akurat. Ta kobieta już traktuje ją
jak materiał na żonę. Teraz była pewna, że Sasori zaczął się
z nią umawiać tylko dlatego, że z poprzednią dziewczyną mu nie
wyszło, a ona... Cóż, nawinęła się i pewnie pasowałaby do
obrazka. Prawo i medycyna. Babcia Chiyo nie omieszkała wspomnieć,
jakie to idealne połączenie.
A
gdzie w tym wszystkim uczucia?
-
Jak w ogóle może ci przyjść do głowy myśl o przyszłym ślubie?
Przecież... – przygryzła wargi w napięciu. - Przecież ty mnie
nawet nie kochasz.
-
Ty mnie także nie – odpowiedział przytomnie.
Słuszna
uwaga. Tylko, że jej wybieganie w daleką przyszłość nawet nie
przyszło do głowy. Myśl o ślubie, nawet w odległej perspektywie,
nie powstałaby w jej głowie na etapie, na którym są teraz. Nawet
gdyby nie była stanowczo za młoda na taką decyzję. Najpierw
musiałaby się przekonać, czy do tej podstawy związku, którą
mieli, dołączy coś tak niezbędnego jak uczucie.
Jemu
to jest chyba niepotrzebne.
Nie
rozumiała, jak można w ten sposób robić jakiekolwiek plany. I nie
wiedziała, czy w takiej sytuacji potrafi się odnaleźć.
Potrzebowała
czasu, żeby odkryć, czy ich relacja jest coś warta. I czy coś z
się z tego rozwinie, na poziomie emocjonalnym.
Ale
Sasori przecież nie ma wiele czasu, bo babcia chce zatańczyć na
jego ślubie.
***
Ino
była zaciekawiona osobą Fu i chciała ją poznać. Gaara od
początku reagował na drobne sugestie niechętnie, aż zaczęła
podejrzewać, że ma do tego jakiś powód. Doszło do małej
sprzeczki. Gaara wydawał się obstawać przy swoim i już myślała,
że będzie musiała się poddać, ale dość niespodziewanie
zaprosił ją na środę wieczór do Triady, mówiąc, że Fu także
przyjdzie.
W
środku tygodnia jej znajomi nie bywali w klubie, mimo to Temari
zadeklarowała pojawienie się, jak tylko usłyszała, że się tam
wybierają. Przyszła z Sasuke.
Gdy
Ino zobaczyła ich przy barze, po wejściu do klubu, poczuła się
jakby mieli służyć za jej obstawę. Dopiero teraz odczuła całą
dziwaczność tej sytuacji. Gaara mocno trzymał ją za rękę i
zachowywał się mniej swobodnie niż zwykle, co świadczyło, że
się denerwuje.
Cóż,
ona też się denerwowała, gdy poznał Kimimaro. Często tak jest,
chcemy, żeby bliscy akceptowali nasze wybory. Jej zależało na
akceptacji przyjaciela.
Gaara
jednak był osobą, która bardzo lekko ważyła cudze opinie.
Wydawało się absurdalne, że miałoby go martwić, że ona zrobi złe wrażenie na Fu.
Raczej
nie mógł się spodziewać sytuacji odwrotnej. Fu była bardzo...
sympatyczna. Trochę nadpobudliwa, ale mimo to ujmująco miła w
niewymuszony sposób.
-
Śliczna – powiedziała do Gaary, gdy je sobie przedstawił. Ino
była lekko zmieszana, bo takie otwarte wypowiadanie opinii o innych
osobach, na dodatek w ich obecności, jest... nietypowe. No i
uprzejmiej byłoby, gdyby Fu zwróciła się do niej bezpośrednio.
Mimo wszystko Ino nawet nie przyszło do głowy się obrażać.
Wyglądało na to, że Fumi reprezentuje ten sam rodzaj
bezpretensjonalności w komunikacji, który charakteryzuje jej ojca.
Bezpośrednie zachowanie i wypowiadane wprost uwagi często wywołują
w rozmówcach konsternację, jednak można się do tego przyzwyczaić.
-
Cóż... Dziękuję – powiedziała uznając za stosowne
przypomnieć, że jest pełnoprawnym uczestnikiem rozmowy. - Masz
bardzo ciekawy kolor włosów.
Niezbyt
wymyślny sposób na zadzierzgnięcie rozmowy, ale ona także czuła
potrzebę powiedzenia Fu coś miłego. Tak to działa, cudza
otwartość powoduje potrzebę bycia dla kogoś miłym. Zaś fryzura
była pierwszym, co rzucało się w oczy w przypadku Fu.
Wyróżniała
się, ale w nienachalny sposób. Włosy, sięgające ramion,
prawdopodobnie natapirowała, dlatego sprawiały wrażenie bardzo
puszystych i układały się wokół twarzy w artystycznym nieładzie.
Była ubrana w dżinsy i ciemny sweterek. Nie miała makijażu oprócz
kredki do oczu i tuszu na rzęsach. Ino, która zawsze zwracała
uwagę na szczegóły, już w pierwszej chwili dostrzegła u Fu mały
kolczyk w płatku nosa. Na zdjęciach z gór miała też kolczyk w
brwi i po kilka w każdym uchu. Ino uważała to za widoczne przejawy
buntowniczego stylu bycia. W szkole średniej takie rzeczy mają eksponować silny charakter, ale po dwudziestce wydawałyby się
niedojrzałe.
Fu,
zdaje się, tak jak ona skończyła niedawno dwadzieścia lat.
Wyglądała najwyżej na osiemnaście ze względu na delikatne rysy
twarzy.
Ino
pomyślała, że nie będzie trudno ją polubić. To wszystko ułatwi.
Gaara pewnie będzie chciał spędzać trochę czasu z dawno nie
widzianą przyjaciółką. Ino była przekonana, że jeśli ją
trochę pozna, łatwiej będzie jej zwalczyć ewentualne ukłucia
zazdrości. Takie mogą się pojawić, ale zamierzała być
tolerancyjna. Gaara akceptuje Kimimaro, chociaż go nie lubi.
-
Jaki ładny kamyczek – powiedziała nagle Fu. Ino była zdziwiona,
że dziewczyna zwróciła uwagę na taki detal, szczególnie że
nosiła pierścionek na prawej dłoni, splecionej z dłonią Gaary i
ze swojej perspektywy Fu nie mogła widzieć go zbyt dobrze. - To
pierścionek zaręczynowy?
-
Oczywiście, że nie – odpowiedział Gaara zanim ona zdążyła się
odezwać.
Powiedział
prawdę, ona zamierzała odpowiedzieć dokładnie tak samo, mimo to
jakoś ją to ubodło. Nie chodziło o samo zaprzeczenie tylko o ton,
jakim to wypowiedział. Jakby sama myśl wydawała mu się
absurdalna.
Wolałaby,
żeby nie mówił takim tonem o czymś co jej dotyczy, a już
szczególnie nie do Fu.
Może
jednak była trochę zazdrosna.
***
Temari
siedziała na stołku przy barze, mając przed sobą do połowy
opróżniony kufel z piwem. Sasuke zamówił whisky, ale jak dotąd
nawet jej nie tknął.
-
Nie bądź taka spięta – powiedział, zerkając na nią z boku. -
Co cię tak denerwuje?
W
tej chwili, irytował ją jego zrelaksowany sposób bycia. Ona była
pełna złych przeczuć.
Nie
chodziło o to, że Fumi wywinie jakiś numer. Nie z rodzaju tych
standardowych, do kórych należało prowokowanie bójek. Chociaż
Temari wolałaby, żeby właśnie coś takiego zmalowała. Wtedy
Gaara, prawdopodobnie, dostrzegłby, że jest niebezpieczna.
Gaara
nie zaczął się z nią spotykać i nie rzucił się w wir imprez z
dawnymi znajomymi. To, oczywiście, była dobra rzecz i pozwalała
wierzyć w jego rozsądek. Jednak niepokojące było zachowanie Ino,
która deklarowała, że przyjazd Fumi do Japonii w niczym jej nie
przeszkadza i że nie ma zamiaru w żaden sposób ograniczać Gaary.
Niech się z nią umawia, jeśli chce, takie było jej założenie.
Temari próbowała jej uświadomić, że właśnie powinna hamować
ewentualne zapędy Gaary do odnawiania starej znajomości, ale Ino
potraktowała ją jakby podjudzała ją do zazdrości. Mówiła coś
o zaufaniu i o tym, że związek nie polega na tym, żeby się
nawzajem ograniczać.
Urocze,
naprawdę. Jednak potencjalnie szkodliwe. Temari mogła tolerować
Fumi, ale na odległość. Dziewczyna, poza oczywistymi zapędami do
szerzenia chaosu, była jakaś śliska. Temari nigdy nie wierzyła w
jej zapewnienia o pragnieniu przyjaźnienia się ze wszystkimi. Nie i
już.
Nie
lubiła tej dziewczyny, bo była pozornie miła, ale potrafiła
wbijać celne szpileczki, nie ujawniając złych intencji. Nie lubiła
jej, bo prowokowała groźne sytuacje, a potem zgrywała niewiniątko.
I przede wszystkim, nie ufała jej, ponieważ Sasuke jej nie ufał.
Niezbyt dobrze znając Fumi, pokładała wiarę w opinię Uchihy na
jej temat. Chociaż on się z tym oficjalnie nie zdradzał, to
jednak nie ukrywał niechęci.
W
sprawie Fumi nie mogła mieć zaufania do oceny Gaary. To oczywiste,
skoro tak bezmyślnie pozwolił jej się znaleźć w pobliżu Ino.
-
Spokojnie. Gaara nie jest głupi – powiedział Sasuke, jakby czytał
jej w myślach. - Nie pozwoli jej się za bardzo zbliżyć.
Temari
prychnęła ze złością i popatrzyła na niego spod przymrużonych
oczu.
-
Czyżby? Skąd ta pewność?
Sasuke przez chwilę się nad czymś zastanawiał.
-
Ja bym nie pozwolił.
Coś cicho ostatnio w blogosferze, w polskich ff, które obserwuję, nie ma zbyt częstych update'ów. Wakacje :) Na szczęście w angielskich fanfiction z HP jest większy ruch :D
Planuję jeszcze przed końcem lata skończyć to opowiadanie. Postaram się zakończyć zgrabnie, czyli w okrągłych 50. rozdziałach. Zobaczymy, jak to wyjdzie.
To dobry moment na ostatnie Wasze sugestie. ShikaTema... Będzie pewien progres. Największy kłopot mam ze sceną NaruHina, której wypatrujecie. Bo jeśli dobrze zrozumiałam chodzi o scenę ero, a nie zamierzałam wynosić ich związku na ten poziom :P Chyba, że w drugiej serii.
Cieszcie się słońcem, ten weekend powinien sprzyjać. Jak znajdziecie chwilę skrobnijcie komentarz :)
To prawda, że za wiele się nie dzieje na blogach w wakacje. Sama od dawna nie skrobałam nic na swoich, więc rozumiem to. W każdym razie, cieszę się, że znalazło się parę osób - w tym również ty - które mają czas i chęć na pisanie. Ten moment z Sasorim i Sakurą, gdy zaczęli gadać o ślubie był taki... Dziwny, po prostu. W tym opowiadaniu bardziej kibicuję im niż SasuSaku, sama nie wiem czemu. Nie przepadam za Fu, trochę mnie irytuje, ale generalnie lubię to opowiadanie. Co do samego rozdziału, wypadł ciekawie i miło się go czytało. Do następnego ;))
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że rozmowa Sasoriego z Sakurą była dziwna, może chłopak by się zastanowił przed przedstawieniem jej babci, gdyby się zorientował jak wspomnienie o poważnych zobowiązaniach wystraszy Sakurę :P Niestety, brakuje mu empatii, więc się nie domyślił :P
UsuńWszystkie dotychczasowe spostrzeżenia, dzisiaj spłonęły. Czuję się jakbyś dla zabawy zagrała na mojej ocenie postaci i pozmieniała je osobowościami.
OdpowiedzUsuńNa początku ustosunkuję się do Twojej autorskiej notki. Cieszę się, ze to opowiadanie tak szybko się rozwijało i mimo, że już 40 części za nami, tak nie było chwili zwątpienia w nas, czytelnikach. Napięcie budujesz stopniowo, więc z wypiekami na twarzach czekaliśmy na nowe kąski. Zobaczymy co dalej, po tych pięćdziesięciu rozdziałach, chociaż zakładam, że masz już dziesiątki pomysłów ;)
ShikaTema - jestem bardzo ciekawa tego wątku. Chociaż jesteś nieprzewidywalna, więc "progres" dla Ciebie może oznaczać zmienienie się Shikamaru w seryjnego mordercę, dzięki czemu da Temari pretekst do uśmiercenia go w wyniku uzasadnionej samoobrony :D
NaruHina to coś tak oczywistego, że pewnie większość czytelników ma w głowie niejeden plan co do tej pary. Jeśli chodzi o sytuacje intymne, to stawiam na to, że to blondyn będzie dominującą jednostką ;)
A teraz czas na nielogiczny miszmasz moich myśli.
Z początku było standardowo - Sasuke: Głupia Fu. Spierdalaj Fu. Nienawidzę Fu. Numer Sasoriego? Chcesz namieszać? Bardzo proszę Fu .
Ale później... Sasuke i Temari +100 punktów do sympatii. Są oparciem, jakiego Ino potrzebuje teraz najbardziej. Aż trudno mi to powiedzieć, ale w tym całym knuciu, spiskowaniu i podkładaniu świń, znalazłam jakąś złotą zasadę - tylko wśród przyjaciół. Kiedy zjawia się ktoś, kto może zakłócić harmonię, wszyscy stają się oparciem dla siebie, mimo iż nie darzą się zbyt dużą sympatią. Kolejne punkty dla Uchihy za "Sasuke przez chwilę się nad czymś zastanawiał.
- Ja bym nie pozwolił."
Odbieram to w sposób oczywisty. Sasuke zdaje sobie sprawę z tego, że Gaara przeżywa prawdziwą miłość i mimo wszystko Sasuke chce uchronić to uczucie przyjaciela przed atakiem ze strony Fu. A dlaczego? Bo sam myśli o takiej więzi i już w głowie układa sobie plan "jakby to było, gdybym miał bliską osobę, na której by mi zależało." Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, już któryś raz tym palantem, który traci swoje buractwo. Czyżby przyjaciół go zmieniały? No ale chwileczkę! Sasuke zyskuje, Gaara traci w moich oczach. Na miejscu Ino dałabym mu po porostu w twarz i kazała spieprzać do Fu. Zaprzeczanie na temat oświadczyn odebrałam jako panikę ze strony byczka (tak, celowo z małej litery, bo teraz jest be xD). Jakby zależało mu na opinii Fu i wciąż miał nadzieję na... O nie! Zrób coś! Niech Ino się jej pozbędzie! Niech Sasuke i Temari się jej pozbędą! Niech Sakura się jej pozbędzie! Sakura. Noc z bogiem seksu porównywalna do nocy z mechanicznym bykiem. albo wibratorem. Zero uczuć? Nie było nawet cienia pożądania, które górowałoby nad rozsądkiem? Brakuje mi tej zwierzęcej dzikości. Tego czegoś, kiedy dwoje ludzi po prostu się na siebie rzuca, bo czuje taka potrzebę i nie przejmuje się konsekwencjami. To się czuje. A moim zdaniem Sasori próbuje zaciążyć Wisienkę i zmusić ją do ożenku, dla babci. Właśnie... czcigodna babunia, która zabiła wnusia :D Dobrze, że nie wzorujesz się na pomysłach Kishimoto :D Coś jeszcze? Chyba tyle ;) Pisz szybciutko, żeby na 20-go był nowy rozdział ;D Powodzenia! ;*
Nie kuś mnie z tym ShikaTema. Faktycznie Temcia mogłaby go uśmiercić, może w afekcie, a tatuś zapłaciłby komu trzeba i by jej to uszło na sucho :P Podoba mi się Twoje podsumowanie przemyśleń Sasuke przy rozmowie z Fu. Bardzo zwięzłe i trafne :P I cieszy mnie, że ostatnia scena przywołała takie wrażenie, o jakie mi chodziło.
UsuńGaara w tym rozdziale sobie naskrobał, nawet nie przypuszczałam, że tak ostro zostanie oceniony :D Ciekawe, czy to się zmieni czy pogłębi po jego rozmowach z Ino i Fumi w następnym rozdziale. W każdym razie, świadomie dodaję nieco dziegdziu do tej łyżki słodyczy - Gaara w ostatnich rozdziałach zaczął jawić się jako ideał, nie jako człowiek oczywiście, ale jako wpatrzony w dziewczynę chłopak. Zanim całkiem utonął, Fumi podejmie próbę przywrócenia go do rzeczywistości :P
Co do Sasoriego wiem, że ostro pogrywam. Ale jakim kochankiem może być koleś, który zamienił swoje ciało w lalkę? Zakładam, że kiepskim, przynajmniej do czasu, gdy odkryje, że ma serce :P
super! fajny rozdział. nie podoba mi się zachowanie Gaary, bo on najzwyczajniej leci na dwa fronty, dobrze ze nie fizycznie jeszcze. Fu jest wredną i pewną siebie jędzą, która chce namieszać i uciec. Sasori to też dupek, który chce zdominować Sakurę i zrobić z niej posłuszną żonkę, bez chęci sprzeciwu.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mimo negatywnej oceny bohaterów pozytywnie oceniasz rozdział :D Mam nadzieję, że którąś z postaci mimo wszystko lubisz ^
UsuńO dziwo najbardziej mi się podobały fragmenty z Saskiem. Miałem go za pustego dupka, a on w pewien sposób się przejmuje. Do tego bardzo fajne złośliwości i riposty z jego strony. Natomiast nie podoba mi się podejście Gaary do Fu. Jest takie bierne jakby mogła z nim zrobić wszystko.
OdpowiedzUsuńScena z Sasorim i Sakurą bardzo dosadna. Biedak zdaje się pozbawiony jakiegokolwiek doświadczenia że tak powiem w bliższych relacjach międzyludzkich.
Gaara najwyraźniej nie chce by Fumi cokolwiek wiedziała o jego związku z Ino, tak jakby chciał by trzymała się z daleka od jego dziewczyny. Stąd ta zdecydowana odpowiedź gdy Fu zapytała o ich zaręczyny. Może Fumi powinna próbować poderwać Ino? xD
btw. Nadal czekam na Naruhina.
Jak widać Sasuke naraża się i punktuje na przemian. Podoba mi się, że ta postać jest tak sprzecznie odbierana, jak widać stał się moją dziką kartą w tym opowiadaniu, chociaż na początku nie miała dla niego takich pogmatwanych planów. Sasori budzi współczucie, nie złość? Jeśli napiszę drugą serię, rozwinę tam bardziej jego postać :D
UsuńNajbardziej mi się spodobał duet Temari i Sasuke jako obstawa mająca za zadanie pilnować, żeby wszyscy wyszli cało z pierwszego spotkania :) Wydaje mi się, że Gaara widzi w Fu raczej taką młodszą siostrzyczkę niż dziewczynę, ona zresztą jego też chyba nie traktuje jako materiału na chłopaka. Osobiście widzę ją jako bardziej ekstremalną, żeńską wersję
OdpowiedzUsuńSasuke. Jeśli będzie chciała coś namieszać to nie żeby odbić Ino faceta. Po prostu bawi ją wpędzanie ludzi w tarapaty. Chociaż z drugiej strony uważam ją za fascynującą osobowość, jest coś pociągającego w takim życiu na krawędzi.
Sasori i Sakura... to jest... no nie wiem co powiedzieć... jakieś chore? Podzielam zdanie Temari, Sasori to jakaś zimna kukła. W każdym razie, czymkolwiek jest to coś pomiędzy nimi, na pewno nie jest żadną chemią, miętą, czy innym jakimś czymś, ale z całą pewnością jest nieźle dziwaczne.
No i żebym nie zapomniała wspomnieć o Kibie. Biedaczek, stał się obiektem niewyszukanych żartów Uchihy. Poniekąd, zasłużył. Dzięki za nawiązanie, bo scenę tej (pamietnej, choć tylko w domyśle) kolacji wyobrażała sobie na tysiąc sposobów - każdy kolejny bardziej komiczny.
Więc postawiłaś sobie 50 rozdziałów jako cel? Czyli koniec nadchodzi. Tak, to zdecydowanie wakacje :) osobiście nagle mam mnóstwo innych zajęć niż pisanie. Nadmiar wolnego wbrew pozorom wcale nie działa mobilizująco. Nie wiem czy już wspominałam, ale podziwiam Cię za to, że potrafisz tak regularnie pisać i dotrzymywać terminów :)
Pozdrawiam i weny życzę
No a nie mówiłam? Sasuke to najlepsza postać w tym opowiadaniu. Serio. Jak już pisałam w pierwszym komentarzu to jego działania raczej więcej pomagały niż szkodziły. I teraz ktoś dopiero zauważa, że nie jest burakiem? Śmiech na sali.xD Dobra, dobra żartuję. Zależy to wszystko od tego jak ktoś odbiera daną postać i co w życiu sam przeżył. Być może dlatego cenię sobie pewną cechę Saska - Bezpośredniość. Ta sama cecha występuję u Temari przez co moja sympatia do tej dwójki jest oczywista. Już widzę jak opracowują plan zdobycia władczy nad światem. Dodajmy do tego jeszcze genialnego stratega jakim jest Shikamaru i bójcie się wszystkie narody. Na serio to byłoby chyba w tym momencie najbardziej przerażające trio. I ja też czekam na ShikaTema.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Sakury. Najpierw wykorzystana przez Saska, a teraz perfidnie wplątana w plan Sasoriego. I co z tego, że ona też go wykorzystała? Przecież to ona najbardziej w tym wszystkim cierpi. O!~~ Niech rzuci Sasoriego i zostanie jednak kobietą, która poczeka na kogoś wartościowego. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej twierdzę, że taka wersja Sasoriego do niej wcale nie pasuję. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale jakoś w TYM opowiadaniu mam do gościa jakąś dziwną antypatię. Co jest dziwne. Wiesz co ze mną zrobiłaś? Sprawiłaś, iż znielubiłam postać, która lubię, natomiast polubiłam tą, którą lubiłam najmniej.
Bo jakby na to nie spojrzeć w M&A nie przepadałam za Sasuke. Natomiast Sasoriego bardzo polubiłam, pomimo że był członkiem Akatsuki. I wiesz co? Tutaj jest całkowicie na odwrót. Sasuke wielbię, natomiast nie lubię Sasoriego. Jak TY to zrobiłaś kobieto? Zdziałałaś jakiś dziwny cud, którego nie potrafię wytłumaczyć.
Okej. Osobiście zagłosowałam na drugi sezon GaaIno, ponieważ zauważyłam, że faktycznie przy Nakamie się wypalasz. A lepiej jeśli będziesz pisała coś na co faktycznie masz pomysł. Ja też prowadzę trzy/cztery blogi i wiem jak to jest. [Co z tego, że jeden blog nieoficjalnie zakończyłam.] I wiem na pewno, że jak je zakończę będę się skupiała na jednym opowiadaniu, ponieważ czas jest cenniejszy niż może się wydawać. ;)
Nie lubię Fu, choć toleruję ją bardziej niż Sasoriego. Naprawdę. Toleruję ją bardziej, więc moja ocena jej niedługo powinna się pojawić.]
Co do Kiby to popieram Saska. Męcz go dalej kolego.xD Wyobrażanie sobie min Inuzuki poprawia mi humor.
Na tym zakończę.
Pozdrawiam Lavana Zoro ;)
Kurde nie koncz tego opowiadania tak szybko jest wprost zajebiste :)
OdpowiedzUsuńKurde nie koncz tego opowiadania tak szybko jest wprost zajebiste :)
OdpowiedzUsuń