czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 11. Czasami przyjaźń i miłość różnią się tylko nazwą



  Temari odczytała smsa. Zniecierpliwienie odmalowało się na jej twarzy.
- Karui się spóźni – powiedziała. Nie starała się zniżyć głosu, mimo, że były w bibliotece.
Ino oderwała wzrok od ekranu notebooka i rozejrzała się. I tak nikt nie zwracał na nie uwagi. Siedziały w oddalonym kącie sali przy stole zastawionym książkami. Jednak nauka była ostatnim, co interesowało Temari.

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 10. Nie można jej wywołać ani kontrolować, ani zmusić, by trwała…



- Wiedziałam, że to nie jest zbyt dobry pomysł – westchnęła Ino. – Trzeba było pójść potańczyć w klubie albo nawet w domu. Tutaj wszyscy będą gapić się na nas jak na ostatnie ofiary, ponieważ nie mamy partnerów.
Sakura w duchu przyznała jej rację, ale nie mogła tego zrobić głośno. W końcu to ona naciskała, żeby przyszły na bal. To było wielkie wydarzenie dla studentów wydziału, wszyscy z pierwszego roku koniecznie chcieli w nim uczestniczyć i zobaczyć, co jest w nim niezwykłego. Dlatego jej także na tym zależało. Yamanace też, przynajmniej do pewnego momentu.
Koniec końców okazało się, że tylko eleganckie wdzianka i snobistyczna atmosfera  odróżniają tę imprezę od zwykłych dyskotek w klubie studenckim.

czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 9. Chcesz się dowiedzieć prawdy o sobie - pokłóć się z przyjacielem



Sakura zwykle spotykała się w czasie przerwy na lunch z przyjaciółkami. Tenten i Hinata studiowały na innych wydziałach, miały różne plany zajęć, dlatego trudno było umówić się we czwórkę. Tym razem spotkały się we trzy, z Ino i Tenten, i poszły do baru samoobsługowego.
Sakura pierwsza poszła do kasy i usiadła z tacą przy stoliku. Po chwili podeszły do niej koleżanki. Sakura krytycznie popatrzyła na tacę Ino, która nałożyła sobie na talerz trzy rodzaje sałaty.
Tym razem nie mogła powstrzymać się od komentarza.

piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 8. Lubię, kiedy kobieta...



Gaara prosto z „Triady” poszedł do uczelnianego ośrodka sportowego, żeby odreagować. Na basenie trochę się zmęczył, dzięki czemu przeszła mu chęć na powrót do klubu i pobicie Uchihy. Nie był ciekaw, kto by wygrał. Chętnie poszedłby jeszcze na ściankę wspinaczkową – bo to był sprawdzony sposób na wymuszenie koncentracji i odpędzenie natrętnych myśli – ale zamykano ją o dwudziestej drugiej. Wrócił więc do akademika. Co prawda teoretycznie obowiązywała cisza nocna i po dwudziestej trzeciej nikt nie mógł wchodzić ani wychodzić z budynku, ale był to martwy przepis. Dlatego wybrał ten akademik mimo znacznej odległości od wydziału prawa – nie lubił, gdy próbowano mu coś narzucać.

wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział 7. Nibylandia



   Naruto podrzucał trzymaną w dłoni piłkę bejsbolową. Wyobrażał sobie, że jest na boisku. Miał dobrą passę i nie mógł się doczekać niedzielnego meczu, żeby pokazać wszystkim efekty żmudnego treningu.
   Nie zwracał uwagi na pozostałych siedzących przy stoliku chłopaków, dopóki nie przysiadł się do nich Gaara. Nie uszło uwagi Uzumakiego, że nowo przybyły rzucił w stronę siedzącego naprzeciwko Uchihy takie spojrzenie, jakby chciał go zabić. Sasuke grał w gierkę na komórce i wydawało się, że w ogóle nie zauważył kumpla. Kiba, siedzący z prawej strony, rzucił na Gaarę szybkie spojrzenie i wrócił do rozmowy z Lee.
   Ci dwaj znów się o coś pożarli, pomyślał Naruto bez zainteresowania. Oni są jak małżeństwo z czterdziestoletnim stażem. Trochę się lubią, trochę nienawidzą i mimo wszystko nie potrafią się rozstać.