-
Nie zasłaniaj się. Nigdy się przede mną nie chowaj – wyszeptał
jej do ucha między pocałunkami.
Ino
próbowała dosięgnąć ciuchów porzuconych na skraju łóżka, ale
oczywiście był to daremny trud, bo Gaara obejmował ją ciasno
ramionami w talii. Opuszki jego palców wydawały się przyjemnie
chłodne w zetknięciu z jej skórą. I stanowiły kontrast dla
rozgrzanego ciała, które czuła za plecami.
Odwróciła
się i wtuliła twarz w jego szyję.
-
Mogłabym przynajmniej założyć bieliznę – wymamrotała
niepewnie.
-
Po co? - zapytał Gaara z właściwą sobie bezpośredniością. -
Przy całym podziwie dla twojego gustu, wolę cię nago. - Uniósł
głowę i zbliżył usta do jej ucha. - Nie potrzebujesz żadnych
dodatków, jesteś piękna bez nich.
Bajerant. Doskonale wiedział, jak działają na nią komplementy i nie wahał się tego wykorzystywać. Pieścił jej uszy nawet ich nie dotykając.
Nie
powiedziała tego na głos. Zamiast tego, przylgnęła do niego
ciaśniej. Palce Gaary przesunęły się w dół jej kręgosłupa i
pośladka. Złapał ją za udo i pociągnął do siebie, tak że jej
noga znalazła się między jego kończynami. Newralgiczny punkt jej
ciała dotykał jego skóry, a on... cóż, zesztywniał w
strategicznym miejscu.
-
Nie jesteś zmęczony?
-
Tobą? - Miała wrażenie, że rozbawiło go to pytanie. - Nawet się
nie nasyciłem. Ale nie martw się, potrafię nad sobą panować –
dodał i pocałował ją delikatnie w ramię.
Nie
wątpiła w to.
Ino
nie miała wcześniej specjalnych oczekiwań co do tego, jak będzie
z nim w łóżku. Czuła pewien lęk przed pójściem na całość,
bo wydawało jej się, że seks może wszystko zepsuć. Jednocześnie
chciała być z nim blisko. I znała tę teorię, że bliskość
fizyczna dopełnia relację w sposób niemożliwy do osiągnięcia
innymi środkami.
Pragnęła
go, lecz trochę obawiała się, że następny krok w ich relacji zmieni zbyt wiele, na gorsze. Postanowiła zaryzykować,
ale wydarzenia potoczyły się w takim kierunku, że przestała o tym
myśleć, bo wyglądało na to, że nie będą mogli być razem.
Potem okoliczności sprawiły, że poddała się emocjom nie
zastanawiając się nad konsekwencjami.
Już
wcześniej byli bardzo blisko, tylko krok od stosunku, ale to była
znacząca różnica. Ino myślała o tym z mieszanymi uczuciami. Z
jednej strony chciała mu się oddać, zespolić się z nim w
najbardziej intymny sposób. Z drugiej penetracja wydawała jej się
poniżająca dla kobiety. W przeciwieństwie do pieszczot, z których
obie strony czerpały przyjemność i obie były aktywne, w finale
aktu mężczyzna miał władzę. Kobieta była od niego zależna i
mógł jej zrobić krzywdę przez nieuwagę. Albo przez brak
czułości.
Wydawało
jej się, że w chwilach silnego napięcia każdy mężczyzna myśli
tylko o sobie, ale Gaara bardzo ją zaskoczył. Był namiętny,
czasami niecierpliwy, chwilami gwałtowny, ale nigdy nie brutalny.
Był uważny, jakby przede wszystkim interesowała go jej
przyjemność. I dawał jej rozkosz na poziomie, który do niedawna
wydawał jej się nieosiągalny.
Ich
relacja się zmieniła, ale nie na gorsze. Przeciwnie, czuła, że
jest jej bliski jak nikt inny. Że może przed nim odsłonić
wszystkie emocje.
Oddała
mu całą siebie i była przekonana, że nigdy tego nie pożałuje.
-
O czym myślisz? - zapytał wodząc dłonią po jej talii.
Speszyła
się, jakby została przyłapana na gorącym uczynku.
-
To tendencyjne pytanie – oceniła. Odchyliła głowę, żeby
widzieć jego twarz.
-
Jesteś ciekawa, o czym ja myślę?
Ino
zawahała się.
-
Czy to coś nieprzyzwoitego?
- Nie. Chociaż z pewnego punktu widzenia wszystkie moje myśli o
tobie są nieprzyzwoite – oświadczył i przesunął dłoń na jej
piersi. Kciukiem zataczał koła wokół jej sutka wywołując przyjemne
dreszcze. - Mam dwa tygodnie wolnego w przerwie
świąteczno-noworocznej, więc może gdzieś pojedziemy?
-
Teraz to proponujesz? Takie rzeczy planuje się z wyprzedzeniem –
zauważyła.
-
Nie lubię robić dalekosiężnych planów, z których może nic nie
wyjść. - Taka odpowiedź w ogóle jej nie zdziwiła. - Gdzie byś
chciała spędzić sylwester? Rzym? Lizbona? Paryż?
-
Jesteś takim miłośnikiem Francji? - zapytała wymijająco.
Chętnie
pojechałaby do Europy, tym bardziej, że była tam tylko dwa razy, w
dzieciństwie, z rodzicami. Ale to wydawała się zbyt daleka podróż,
szczególnie w okresie świątecznym.
-
Nie naciskam na Paryż. Możemy pojechać w Alpy i zwiedzić kilka
ciekawszych miast.
-
Miast czy szczytów górskich? - zapytała.
-
Nie będę cię zabierać na wspinaczkę w Alpach, na pewno nie w
zimie. Ale szkoda byłoby ominąć stoki narciarskie. To jest moja
koncepcja. Nie podoba ci się?
Przeciwnie,
bardzo podobał jej się ten pomysł. Ale to były plany na dłuższy
wyjazd, a ona nie może sobie na to pozwolić, zwłaszcza w okresie
świąt i Nowego Roku. Dokładnie to mu odpowiedziała.
-
Dwudziestego trzeciego zawsze pieczemy z mamą ciasta, dwudziestego
czwartego będzie uroczysta kolacja, na której muszę być –
wyjaśniła. Gaara miał bardzo niezadowolony wyraz twarzy. - Chcę –
poprawiła się. - To tradycja. A pierwszego stycznia mój ojciec
urządza obiad i też nie mogę nie przyjść. - Właściwie,
zaproszeni byli oboje. Zakładała, że nie będzie problemu z
przekonaniem do tego Gaary, ale teraz już nie była pewna.
-
Pierwszy stycznia to najgorsza możliwa data. Chcesz spędzać
sylwester w Tokio?
Właściwie,
wcale nie chciała, ale zakładała z góry, że tak będzie. Sasuke
zamówił bilety na koncert zespołu punk rockowego w klubie w
Nagoyi. Wydawało jej się, że jest już przesądzone, co będą
robić w sylwester.
Perspektywa
spędzenia Nowego Roku tylko we dwoje, z dala od głośnych kolegów
Gaary i jej wścibskich koleżanek, była warta zmiany planów.
-
Ojciec pewnie zgodzi się przesunąć to na drugi albo trzeci
stycznia – powiedziała. - To ważna okazja, bo zaprosił swoją
sympatię. Z dziećmi. Pewnie będzie okropnie drętwo, ale
chciałabym, żebyś ze mną poszedł.
-
Drugiego lub trzeciego, zgoda – odpowiedział Gaara.
-
W twojej rodzinie nie obchodzicie Nowego Roku? - zapytała, mając
nadzieję, że nie zabrzmi to natrętnie.
-
Obchodzimy. Ojciec wyda eleganckie przyjęcie, na które zaprosi całą
rodzinę, żeby pochwalić się sukcesem – odpowiedział Gaara z
niechęcią. - Nie byłem w ubiegłym roku i w tym też się nie
wybieram. Skoro jesteśmy tak ograniczeni czasem, proponuję coś
bliżej. Korea?
-
Zawsze chciałam pojechać na Seongsan Sunrise Festival na Czedżu.
Była
to prawda, chciała zobaczyć festiwal. I sądziła, że Gaarze
spodoba się pomysł witania Nowego Roku na górskim szczycie.
-
Będzie tłoczno – skomentował Gaara.
-
Chyba nie bardziej niż na koncertach, na które zwykle chodzicie.
-
Może nie. Ale góry i tłumy turystów to słabe połączenie –
odpowiedział. - Co nie znaczy, że nie warto spróbować. Zgodzę
się na festiwal, jeśli wcześniej wejdziemy na górę Halla.
-
Najwyższego szczytu w Korei jeszcze nie zdobyłeś? - zapytała.
-
Nie. Byłem tylko w górach Jiri i Sorak, nigdy nie byłem na Czedżu.
Teraz będzie dobra okazja. O ile w ogóle chcesz się wybrać ze mną
na wspinaczkę – dodał widząc jej niepewną minę.
-
Chcę – potwierdziła. - Ale nie jestem pewna, czy to nie jest dla
mnie za wysoko.
-
Park krajobrazowy jest warty obejrzenia, więc nie musimy wspinać
się na szczyt. Ale myślę, że to nie będzie dla ciebie zbyt
trudne zadanie, pójdziemy łatwym szlakiem.
Nie
była pewna, czy dla niej jakikolwiek szlak będzie łatwy, nie
mówiąc już o tym, że Halla jest prawie dwa tysiące metrów nad
poziomem morza. Dla Gaary to z pewnością tylko prawie dwa tysiące metrów,
ale ją ta wysokość przerażała.
***
Ino
była zaskoczona, gdy Sakura zaproponowała noc filmową i wspólny
nocleg. Od dawna nie spędzały czasu tylko we dwie. Częściowo
dlatego, że nie było na to czasu, a częściowo dlatego, że od
dawna nie potrafiły dojść do porozumienia, a próby rozmowy z
reguły kończyły się sprzeczką.
To
spowodowało, że w pierwszej chwili Ino nie była pewna, czy się
zgodzić. W końcu uznała, że Sakura przecież jej nie zje, nawet
jeśli skrytykuje. Dlatego uzbrojona w sashimi własnej roboty
odwiedziła dom państwa Haruno.
Rodzice
Sakury byli sympatyczni, szczególnie jej matka. Zawsze byli bardzo
poważni, ale Ino to nie przeszkadzało. Stanowili miły kontrast w
porównaniu do jej wyluzowanego ojca i postrzelonej matki.
Zjadły
kolację z rodzicami Sakury, a potem zamknęły się w jej pokoju.
Sakura włączyła komedię romantyczną, która okazała się równie
kiczowata, co nieciekawa, więc zamiast oglądaniem zajęły się
konwersacją.
O
dziwo, potrafiły rozmawiać jak dawniej, bez specjalnej presji i
robienia sobie wyrzutów.
Sakura
ostatnio była bardzo pozytywnie nastawiona do życia, nie zdradzała
się ze zwykłym czarnowidztwem i moralizowaniem. Ino podejrzewała,
że to zasługa rozkwitającej relacji z Sasorim i pociągnęła ją
za język. Nie pomyliła się.
-
On jest bardzo zdystansowany, ale pod tą maską kryje się coś
więcej – oceniła Sakura, gdy skończyła opowiadać o ostatniej
randce. - I naprawdę zaczynam go lubić.
-
Dopiero teraz? - spytała Ino prowokująco.
Sakura
skinęła głową, nie zagłębiając się w wyjaśnienia. Ino i tak
wiedziała, o czym mówi. Wcześniej przyjaciółka umawiała się z
Sasorim tylko po to, żeby odciągnąć myśli od Sasuke. Ino
domyśliła się tego bez wypytywania jej o intencje.
-
Mam nadzieję, że się nie obrazisz, bo jeśli chodzi o sylwester...
Planujemy pojechać na kilka dni do Kioto. Nie będzie mnie tutaj –
powiedziała Sakura z taką miną, jakby bała się jej reakcji.
Ino
uśmiechnęła się z zadowoleniem. Taki rozwój sytuacji bardzo jej
pasował.
-
Oczywiście, że się nie obrażę, nie musimy każdego sylwestra
spędzać razem. A więc... Romantyczny wyjazd i zakrapiana alkoholem
impreza? Brzmi interesująco.
Sakura
popatrzyła na nią walecznie.
-
Nie zamierzam czekać tak długo. Interesująco zrobi
się wcześniej.
Ino
była pod wrażeniem jej zdecydowania i nie próbowała tego ukryć.
-
A czy Sasori wie, że masz takie plany?
-
Na pewno się dowie. W odpowiedniej chwili – poinformowała Sakura.
Po chwili dodała: - Wiesz, czasami nie ma nad czym się zastanawiać.
Działając asekuracyjnie, można wiele stracić.
To
chyba właściwy punkt widzenia.
-
Skoro już tak na poważnie spotykasz się z Sasorim, nie wypada ci
krytykować Gaary – zauważyła Ino.
Właściwie,
Sakura ostatnio nie czepiała się Gaary. Ale czyniła różne drobne
uwagi chcąc przekonać Ino, żeby nie zrywała znajomości z Kibą.
Ino
nie ucięła kontaktów. Po prostu drastycznie je ograniczyła. Po
imprezie u Sasuke nie była pewna, jak powinna traktować Kibę. On
także nie szukał jej towarzystwa. Dla Ino taka sytuacja była
najwygodniejsza.
Nie
była pewna, czy Kiba jest zainteresowany czystą przyjaźnią. Jeśli
nie, bez sensu było trwać przy niej na siłę, bo nie chciała go
zwodzić ani dawać mu okazji do głupich prowokacji. Na domówce u
Sasuke dał wystarczający popis bezmyślności.
-
Chyba wiesz, że nie czepiam się ze złośliwości.
-
Wiem, że czepiasz się bez powodu – odpowiedziała Ino. – Robisz
błąd oceniając kogoś raz na zawsze i przywiązując się do tej
oceny. Może zrewidujesz punkt widzenia – zasugerowała ugodowo.
Sakura
była niezadowolona, bo teraz to ona znalazła się pod ostrzałem
krytyki.
-
To i tak jest bez znaczenia, prawda?
Podchwytliwe
pytanie. Ino wiedziała, że jeśli odpowie twierdząco może zostać
oskarżona o lekceważenie przyjaciółki... Ale Sakura i tak znała
odpowiedź.
-
Nie potrzebuję twojego błogosławieństwa, ale wolałabym, żebyś
zachowała swoje uwagi dla siebie – powiedziała wprost blondynka.
Sakura
uniosła znacząco brwi.
Wiedziała,
że Ino nie słuchała rad bliskich, z wyjątkiem Kimimaro, ale
kiedyś nie powiedziałaby tego wprost. Za bardzo zależało jej na
ich aprobacie.
-
Postaram się być... mniej krytyczna. Dla dobra naszej przyjaźni –
zadeklarowała.
I
dlatego, że Gaara kumpluje się z Sasorim. To dziwne, że dwie tak
różne osoby są w stanie się dogadać. Z pozoru wydawało się, że
nie mają ze sobą nic wspólnego, z wyjątkiem kierunku studiów.
***
Ino
miała za sobą kilkuletni związek i lekturę wielu artykułów
psychologicznych. Do niedawna wydawało jej się, że o związkach
damsko-męskich wie wszystko.
Co
prawda ojciec tłumaczył jej, że tkwiła w relacji patologicznej,
więc wcale nie wie, jak powinien wyglądać zdrowy związek.
Rozumiała jego punkt widzenia, ale się z nim nie zgadzała. Tak,
jak nie ma ludzi doskonałych, tak nie ma doskonałych związków.
W
poprzedniej relacji przeszła przez różne etapy – nastoletniego
zauroczenia, przywiązania, miłości fizycznej – aż do tego
momentu, w którym czuła się osaczona, ale nawet czując, że się
dusi, nie potrafiła z tym skończyć, tak, jak podpowiadał
rozsądek.
Na
terapii wmawiano jej, że miała syndrom sztokholmski. Ino uważała,
że psycholożka upraszczała. Chciała widzieć relację kata i
ofiary i wszystko podporządkowywała odgórnemu założeniu. Pewnie
chciała sobie wszystko uporządkować tak, żeby pasowało do
prostych książkowych teorii.
Jednak
Ino nie chciała myśleć o sobie jako ofierze. To też czyniłoby ją
współwinną, ale musiałaby dodatkowo myśleć o sobie jako osobie
słabej. I musiałaby myśleć znacznie gorzej o Junie.
Z
dzisiejszej perspektywy nie czuła do niego nawet sentymentu i nie
mogła się zmusić, żeby go żałować. Kiedy usłyszała, że
przedawkował narkotyki, nie była przejęta. Nie ucieszyła się,
trochę ją to obeszło, ale w jakiejś głębszej warstwie – do
której nigdy nikomu się nie przyznała – odczuła ulgę, że nie
wróci już do jej życia.
Kimimaro
odstraszył go już wcześniej i Jun nie próbował się z nią
kontaktować. Jednak i tak miała wrażenie, że matka była tak
zapalona do ich wyimaginowanej kariery, że nie dałaby jej spokoju,
gdyby Jun skończył leczenie i udowodnił, że jest czysty.
Matka
sądziła, że gdyby Jun był zdrowy, mogliby znowu razem tańczyć. Ino nie miała ochoty go więcej widzieć. Z jednej strony dobrze mu
życzyła, a z drugiej nie chciała, żeby zwalczył uzależnienie,
bo to oznaczałoby, że matka zaczęłaby na nią naciskać.
Powinno
być jej przykro, że się zaćpał, ale nie czuła żadnego smutku.
Teraz, kiedy o nim myślała nie czuła właściwie nic, tylko dziwną
pustkę.
Była
z Junem cztery lata i z początku było dużo miłych chwil, ale z
czasem nawet jasnych momentów zabrakło. Mimo wszystko nie uważała,
że w ich związek był nienormalny. Albo, że Jun był wszystkiemu
winien. On był słaby i niszczył sobie psychikę próbując
sprostać wygórowanym oczekiwaniom rodziców. Ona była tchórzem i
nie pomogła mu, kiedy tego potrzebował. Wolała wierzyć w jego
zapewnienia, że miał kontakt z dragami tylko okazjonalnie i nie
jest uzależniony. Potem było wiele miesięcy, gdy wydawało jej
się, że go z tego wyciągnie. Potem przestało jej zależeć, ale
bała się, że zrobiłby coś sobie, gdyby go zostawiła.
Gdyby
była bardziej zdecydowana mogłaby mu pomóc zanim wpadł w
uzależnienie. Była za bardzo wpatrzona w siebie i skoncentrowana na
własnym życiu, żeby dostrzec, jak poważny miał problem. Była
bierna, gdy wpadał w nałóg i przez to częściowo odpowiedzialna
za jego późniejsze zachowanie. Pozwoliła, by ją krzywdził.
Dobrze
o tym wiedziała i mimo to dotarła do momentu, w którym przestało
ją to obchodzić. Nie interesowało jej, co się z nim stanie.
Chciała tylko, żeby odczepił się od niej na dobre.
***
Temari
była w pierwszej chwili zdruzgotana, że Gaara i Neji postanowili
wyłamać się z planów sylwestrowych. W ogóle nie przewidywała
takiej możliwości. Teraz będzie zdana na towarzystwo Sasuke. Tyle
dobrze, że Sasori nie wybierze się z nimi na koncert, bo też
postanowił spędzić sylwester z dziewczyną.
Nie
czuła się urażona, w końcu chłopcy są dorośli i nie muszą
trzymać się dla zasady ustalonego towarzystwa. Postanowiła, że
skoro sprawy przybrały taki obrót – urządzi w mieszkaniu imprezę
z okazji zakończenia semestru. Jako wprawkę przed sylwestrem.
Poinformowała
o tym Sasuke, gdy przydybała go na korytarzu przed własnymi
drzwiami. Uchiha przyszedł pić z Uzumakim, bo oni oczywiście nie
przejmowali się egzaminami i w odróżnieniu od większości nie
spędzali wiele czasu na nauce.
-
Przyjdę z Karin – uprzedził chłopak.
Temari
prychnęła ze złością. Spodziewała się tego, na koncert
sylwestrowy też zamierzał przyprowadzić tę dziewczynę. Jej to
było nie w smak, bo nie tolerowała laski. Wprost to wyrażała,
lecz Sasuke nie liczył się z jej opinią.
-
Nie mógłbyś sobie znaleźć jakiejś porządnej dziewczyny? -
zapytała.
-
Co przez to rozumiesz? - odpowiedział Uchiha, udając, że nie wie o
co jej chodzi.
-
Rozumiem przez to dziewczynę, która nie wskakuje przy pierwszej
okazji obcemu facetowi do łóżka – odparła kąśliwie.
Sasuke
posłał jej lekceważący uśmiech.
-
Nigdy bym cię nie posądził, że jesteś pruderyjna. W każdym
razie, ja nie jestem hipokrytą, więc twoja ocena do mnie nie
przemawia – oznajmił.
Temari
przymrużyła oczy ze złością.
-
Czy was łączy cokolwiek oprócz seksu?
-
Szczęśliwie, nie – odpowiedział Sasuke swobodnie.
Jego
postawa doprowadzała ją do szewskiej pasji.
-
Szczęśliwie, bo nie będę musiała jej długo znosić. Jak zapewne
pamiętasz, styczeń jest miesiącem celibatu.
Tak
jak się spodziewała, Sasuke popatrzył na nią ze złością
pomieszaną ze zdziwieniem.
-
Przegrałeś zakład – przypomniała.
Ino
i Gaara rozstali się i zeszli. Sasuke wygrałby gdyby postawił inne
warunki, ale instynkt go zawiódł.
Popatrzył
na nią wyzywająco.
-
Termin upływa z końcem roku. Jeszcze nie przegrałem.
***
Informacja,
że w tym roku ojciec przyjdzie na wigilijną kolację, mocno ją
zaskoczyła. Nie wiedziała, czy powinno ją to martwić, czy
cieszyć.
-
A więc zaczynacie się dogadywać – oceniła.
Spotkała
się z ojcem w koreańskiej restauracji. Nie było zbyt dużo czasu
na obiad, bo miała później zajęcia ikebany.
-
Czy to cię martwi? - zapytał Inoichi.
Bardzo
dobre pytanie.
-
Nie martwi mnie, przeciwnie. Ale tylko jeśli nie utworzycie
wspólnego frontu przeciwko mnie.
Ojciec
nie był w ogóle zaskoczony tym oświadczeniem.
-
Mako daje ci w kość, tak? To było do przewidzenia.
Ino
prychnęła ze złością.
-
Dzwoni do mnie prawie codziennie, żeby się upewnić, że chodzę na
wszystkie dodatkowe zajęcia. Niepotrzebnie się wygadałam, że
Kimimaro chce zrezygnować z kursu tańca, teraz będzie mi szukać
nowego partnera.
-
Porozmawiam z nią - zadeklarował ojciec.
To
sprawiło, że Ino poczuła się zażenowana wybuchem złości.
-
Nie trzeba, to nic nie da.
Nieoczekiwanie
dla niej, Inoichi skinął twierdząco głową.
-
Masz rację, nic nie da, bo to ty musisz nauczyć się stawiać
granice. Jeśli chcesz z czegoś zrezygnować, zrób to, a ją
jedynie o tym poinformuj. Będzie się złościć, ale po pewnym
czasie jej przejdzie.
To
brzmiało bardzo prosto, ale nie było takie łatwe do wykonania w
praktyce. Nie tylko dlatego, że nie chciała rozczarować matki.
Kiedy zaczęła się zastanawiać, które zajęcia porzucić, żeby
rozładować napięty grafik, nie potrafiła podjąć decyzji.
-
Mako chce, żebyś znowu startowała w turniejach, więc jeśli kogoś
dla ciebie znajdzie i ty się na to zgodzisz, tym bardziej będzie
naciskać. Tutaj powstaje zasadnicze pytanie: czy ty w ogóle jesteś
zainteresowana tańcem na tym poziomie?
To
było kolejne pytanie, na które nie znała odpowiedzi. Kiedyś ją
to bawiło, ale teraz turnieje kojarzyły jej się wyłącznie ze
stresem. Może to była przesłanka, żeby całkiem sobie odpuścić,
tak jak sugerował ojciec. Ale dla niej taniec był ważną częścią
życia i nie chciała z niego rezygnować tylko dlatego, że na pewnym etapie się do niego zraziła. Jednak czasami przychodziło jej do głowy, że
wolałaby poświęcić więcej czasu, by zająć się poważnie
fotografią. Może tańca trzymała się tylko przez upór, po to,
żeby udowodnić sobie, że Jun niczego jej nie pozbawił.
Ale
ojciec miał rację, powinna z czegoś zrezygnować. Szczególnie, że
większość zajęć dodatkowych budziła w niej teraz niechęć.
Chciała mieć więcej czasu dla Gaary. I mogłaby wtedy znaleźć go
więcej dla koleżanek.
-
Zastanowię się nad tym, tato. Poważnie – zapewniła, widząc
jego nieprzekonaną minę.
Inoichi
nie był zadowolony, ale postanowił na razie zostawić ten temat.
-
Mogę liczyć, że po Nowym Roku przyjdziesz na obiad z twoim
absztyfikantem?
Popatrzyła
na niego krytycznie. Gdy wpadał w ten ton, na dodatek używając
staromodnych określeń, nie była pewna czy próbuje być zabawny,
czy chce jej dać coś do zrozumienia. A jeśli tak, to co.
-
Mój chłopak ma na imię Gaara - przypomniała. - Przyjdziemy razem.
Jego
towarzystwo będzie niezbędne, bo inaczej nie potrafiłaby się tam
odnaleźć. Życzyła ojcu, żeby ułożył sobie życie i cieszyła
się, że pojawiła się w jego życiu kobieta na tyle ważna, by je
sobie przedstawić. Dotąd nie poznała żadnej z jego dziewczyn,
chociaż wiedziała, że jakieś były. Ojciec nie był tak
lekkomyślny jak matka, która przedstawiała jej każdego kolejnego
kochanka jako miłość życia. I całe szczęście, bo w podwójnej
dawce by tego nie zniosła.
Skoro
dochodzi już do oficjalnego obiadu, z kobietą i jej dziećmi, z
pewnością sprawy zaszły daleko.Ino miała nadzieję, że nie zrobi
złego wrażenia i niczego nie zepsuje.
Jednak
teraz czekała ją inna konfrontacja.
-
Wrócimy drugiego stycznia, lecimy do Korei – poinformowała. - Czy
mógłbyś zasugerować mamie, żeby nie robiła z tego problemu?
-
Wysuwa jakieś obiekcje? - zapytał ojciec z uprzejmym zdziwieniem.
Zupełnie
jakby nie wiedział, o kim mówi. Oczywiście, że Mako ma obiekcje, nawet
nie z powodu tego, że Ino wyjeżdża w takim terminie, tylko z
powodu towarzystwa. Początkowo była neutralna, ale teraz nie
ukrywała niechęci do Gaary, uważając, że ma na nią zły wpływ.
Ino naraziła się najpierw wyprowadzką, a potem ograniczeniem zajęć
tanecznych z czterech do dwóch tygodniowo i odmową zapisania się
na kurs włoskiego.
-
Mama ma ogromne obiekcje. Nie lubi Gaary – przyznała niechętnie.
Ojciec
uśmiechnął się z zadowoleniem, co było trochę nie na miejscu.
-
Zapewne z tego samego powodu, dla którego ja go lubię.
Ino
popatrzyła na niego podejrzliwie. Dotąd utrzymywał, że zaledwie
toleruje Gaarę, chociaż było oczywiste, że ma dla niego pewną
sympatię.
-
Lubisz Gaarę?
Inoichi
nie dał się podejść.
-
Tak, ale to nie znaczy, że jest wart mojej jedynej córki. Nie
zaakceptowałem go jako potencjalnego zięcia.
Ino
wzruszyła ramionami.
Bardzo
dobrze, bo nawet nie potrafiła sobie wyobrazić reakcji Gaary, gdyby
jej ojciec zwrócił się do niego per "synu".
Prawdopodobnie pomyślałby, że jej rodzice są nienormalni. O ile
już tak nie uważał.
***
Temari
nie zaprosiła na imprezę Sasoriego ani Sakury i udawała, że w
ogóle na to nie wpadła. Zakładała, że po egzaminach wszyscy będą
chcieli zaszaleć. Wolała, żeby w jednym pomieszczeniu nie
znalazła się jednocześnie ta parka, Sasuke i alkohol.
Kiba
także nie przyszedł. Chociaż mówiąc Naruto o imprezie, nie
powiedziała Inuzuce wprost, że nie jest mile widziany, ów miał
wystarczająco dużo taktu, żeby się nie pojawić. On i Ino się
unikali, może nie ostentacyjnie, ale nie uszło to uwagi Temari. Jej
to pasowało. Kiba nie należał do osób, na towarzystwie których
jej zależało. Nie czuła się też urażona, że Uzumaki odrzucił zaproszenie.
Byli
więc Karui, Ino, Gaara, Neji z Tenten i Sasuke. Niestety, Uchiha
zgodnie z wcześniejszym ostrzeżeniem przyprowadził Karin. Temari
posłała mu bazyliszkowe spojrzenie, gdy zobaczyła czerwonowłosą
zdzirę, ale obiecała sobie, że będzie milczeć. Miała nadzieję,
że dziewczyna nie zepsuje jej wieczoru.
Była
z siebie bardzo zadowolona, bo udało jej się zrealizować plan
minimum do pracy dyplomowej. W ostatnim miesiącu ciężko pracowała i
teraz zamierzała odreagować.
Kupiła
dużo alkoholu, więcej niż zwykle. Mimo to goście jakoś nie
kwapili się do picia. Tym razem jej to wyjątkowo nie odpowiadało i
głośno wyraziła niezadowolenie.
-
Tak ci zależy, żeby nas upić? - zapytał Neji, który siedział na
kanapie obok Tenten. W towarzystwie nigdy nawet nie trzymał jej za
rękę, trudno byłoby zauważyć między nimi wyrazy afektu. Można
to uznać za dyskrecję, ale Temari odbierała ich zachowanie jako
dystans, jednostronnie narzucony.
Neji
już taki miał sposób bycia. To był jeden z powodów, dla którego
nigdy się nim nie zainteresowała, chociaż był jednym z
najatrakcyjniejszych facetów w jej otoczeniu. Zbyt chłodny,
przywiązany do abstrakcyjnych zasad. Temari szczerze wątpiła czy
kiedykolwiek przyjdzie mu do głowy publicznie pocałować kobietę,
chyba nawet nie na własnym ślubie.
Tak
to już jest, że atrakcyjni faceci zawsze mają poważne wady.
Ciekawe, że większość dziewczyn tego nie dostrzega. Temari była
zdziwiona, że wiele cheerleaderek z drużyny robi maślane oczy do
Nejiego, ale to i tak nie szokowało jej tak bardzo jak fenomen
Sasoriego. Niektóre dziewczyny dałyby się pokroić za jedną
randkę, pewnie dlatego, że kompletnie nie zwracał na nie uwagi.
Akasuna
był co prawda dobrze zbudowany i trudno tego nie zauważyć na
boisku, ale dla Temari było niepojęte, jak tylko na tej podstawie
można mu przypisywać pokłady seksapilu. Chyba głęboko ukryte.
Był nawet bardziej nieprzystępny niż Neji, nastawiony bardzo
pragmatycznie do życia i niezwykle opanowany.
Temari
znała go od lat, bo kumplował się z Gaarą, co więcej widywała
go w różnych sytuacjach, także takich, w których normalny
człowiek straciłby nerwy. Jednak Sasori wydawał się beznamiętny.
Zawsze potrafił dokonać chłodnej kalkulacji. Temari miała poważne
podejrzenia, że Sasori nic nie czuje, chociaż w pewnych sytuacjach
udaje emocje. I ten jego chłód emocjonalny jest zupełnie
naturalny, nie wyuczony, jak u Gaary. Sasori nie potrzebuje się
chronić przed uczuciami, które do niego nie docierają.
-
Sztywną atmosferę można z łatwością rozładować –
powiedziała Karui, niespodziewanie przejmując rolę prowodyrki.
Wyciągnęła z kartonu stojącego pod szafką dwie butelki wódki i
wręczyła jedną Nejiemu. Drugą chciała podać Gaarze, pomijając
siedzące między nimi dziewczyny. On spojrzał na Karui obojętnie i
nie wykonał żadnego gestu. Obie ręce miał zajęte, jedną
obejmując Ino w talii, a w drugiej trzymając jej dłoń. Karui
prychnęła ze zniecierpliwieniem i położyła wódkę na stole.
Potem wyciągnęła następne dwie butelki, podając jedną Temari, a
drugą Sasuke. Jednak Uchiha nie zdążył odebrać od niej alkoholu,
bo siedząca mu na kolanach Karin zrobiła to pierwsza. Położyła
butelkę przed sobą.
-
Litr na dwie osoby, żeby było łatwiej – powiedziała Karui,
rozkładając na stole kieliszki. Temari skrzywiła się na myśl, że
w ten sposób została z nią w parze. Były najlepszymi
przyjaciółkami, ale bez przesady. - Zagramy w "nigdy nie".
Kto pierwszy opróżni butelkę, przegrywa.
-
A karą za porażkę jest co? - zapytał Sasuke, w którym odezwała
się żyłka hazardzisty.
Karui
wzruszyła ramionami i usiadła na podłokietniku fotela zajmowanego
przez Temari. Blondynka przygryzła wargi z irytacją. Na drugi raz
zaprosi więcej facetów, bo teraz wyglądają jak dwie lesbijki.
Sasuke
na pewno by jej to wytknął, gdyby jego uwaga nie była tak
rozproszona przez Karin, która właśnie lizała jego ucho. Uchiha
zauważył jej zniesmaczone spojrzenie i klepnął rudą zdzirę w
kolano, jakby chciał ją upomnieć. Dziewczyna oderwała się od
niego i rzuciła wyzywające spojrzenie wprost na Temari.
I
Uchiha chciałby jej wmówić, że jest pruderyjna? To z tą laską
jest coś nie tak.
-
Karą za porażkę jest porażka – odpowiedziała Karui, która nie
miała żadnego problemu z lekceważeniem dziewczyny Uchihy. - To
tylko zabawa, nie bądź takim materialistą.
-
Okej – odparł Sasuke ugodowo. - Kto skończy butelkę odpada.
Wygrywa para, której zostanie alkohol.
-
Czyli wszyscy będziemy pijani – zauważyła Temari kwaśno.
-
Nie o to ci chodziło? - odparł brunet złośliwie.
-
Dziecinada – skomentował Gaara. Jednak wiadomo było, że się nie
wycofa, zawsze podejmował wyzwania rzucane przez Uchihę. Najgłupsze
przyzwyczajenie jakie pozostało im z lat szkolnych to właśnie gra
w głupie gierki.
-
Okej, czyli wszystko jasne? - upewniła się Karui.
Karin
natychmiast otworzyła butelkę stojącą przed nią i nalała
alkohol do dwóch kieliszków.
-
Będzie zabawa – skomentowała. - Ja zacznę.
Tenten
nieśmiało podniosła rękę, podczas gdy Neji otwierał ich
alkohol.
-
Wszystko fajnie, ale czy ktoś mi wyjaśni, na czym polega ta gra?
Karui
uniosła znacząco brwi.
-
Każdy wypowiada jedno zdanie, na przykład: nigdy nie grałam w
baseball i jeżeli dla kogoś to stwierdzenie jest kłamstwem, pije –
poinformowała. - Jeśli ktoś oszuka i wyjdzie to na jaw, pije trzy
kieliszki. Ja zaczynam, bo to mój pomysł – oznajmiła, rzucając
Karin wyzywające spojrzenie. - Nigdy nie należałam do drużyny
baseballowej – powiedziała unosząc triumfalnie brwi.
Temari
uśmiechnęła się, gdy faceci solidarnie musieli opróżnić szkło.
Nagle dotarło do niej, jaki zamysł towarzyszył Karui, gdy
podzieliła ich w pary. Mogą bezkarnie upić chłopaków.
-
Nigdy nie całowałam się z dziewczyną – powiedziała.
Ku
jej zdziwieniu, oprócz chłopaków także Karin i Karui sięgnęły
po kieliszki. Sasuke spojrzał na swoją pannę z wyrazem
rozbawienia.
-
Chciałbym to zobaczyć – skomentował.
Karin
popatrzyła na niego kokieteryjnie, a potem przeniosła spojrzenie na
Karui.
-
Spadaj, nie całuję się z każdą – odpowiedziała dziewczyna z
oburzeniem.
Temari
na wszelki wypadek przesunęła się na drugi kraniec fotela, jak
najdalej od niej.
-
Nigdy nie depilowałem nóg – powiedział Neji, który – być
może wcześniej niż pozostali faceci – zrozumiał już, o co
toczy się gra.
-
Może sporo zobaczymy, wystarczy upić dziewczynki – zauważył
złośliwie Sasuke, gdy wszystkie niechętnie sięgnęły po alkohol.
Ino i Tenten skrzywiły się jakby nigdy nie piły czystej wódki.
-
Zmartwię cię, Sasuke, nas jest więcej – odpowiedziała Temari
jadowicie.
Chłopak
uśmiechnął się chytrze.
-
Macie niższą tolerancję na alkohol. Bułka z masłem.
Niestety,
łajdak ma rację.
Uwaga
skoncentrowała się na Tenten, która teraz musiała zająć jakieś
stanowisko.
-
Nigdy nie grałam w LOL-a – powiedziała po chwili wahania.
Temari
westchnęła z niezadowoleniem. Ona i Karin wypiły wódkę wraz z
chłopakami. Tenten uśmiechnęła się przepraszająco. Jednak
przykra konkluzja była taka, że mężczyźni zyskali przewagę i
trudno będzie ją odzyskać.
-
Myśl, Ino – powiedziała głośno patrząc na koleżankę z
nadzieją.
Blondynka
uśmiechnęła się przebiegle.
-
Nigdy nie uczestniczyłam w bójce na pięści.
Chłopcy
bez gadania sięgnęli po kieliszki. Karin opróżniła swój, była
już wstawiona. Zbyt wiele wódki w krótkim czasie. Temari była
pewna, że przy tym tempie ruda zdzira wkrótce odpadnie. Oby nie
przystawiała się do dziewczyn.
Sasuke
posłał Temari złośliwe spojrzenie, bo następni byli Gaara, on i
Karin. Temari nie liczyła na lojalność ze strony tej panienki. Ale
miała wątpliwości, czy wiara Uchihy w Gaarę jest uzasadniona.
-
Nigdy nie spałem z dziewczyną – powiedział Gaara.
Zanim
pozostali faceci sięgnęli po alkohol, Gaara wychylił kieliszek i
zabrał rękę, którą obejmował Ino, żeby sięgnąć po butelkę
i nalać sobie dwie karne porcje.
Sasuke
miał bardzo głupią minę, coś między szokiem i niedowierzaniem.
Temari pomyślała, że jest szalenie naiwny, bo jej jakoś nie
dziwiło, że Gaara postanowił wziąć alkohol na siebie. Sasuke
tego nie zrozumie, choćby nawet bardzo chciał.
-
Zdrajca – skomentował.
Karin
pierwszy raz nie sięgnęła po kieliszek. Zdaje się, że nie
zauważyła napiętej atmosfery. Powiodła spojrzeniem dookoła,
zapewne przeceniając swą rolę języczka u wagi.
-
Nigdy nie miałam wzwodu – powiedziała, zadowolona z siebie.
Temari
może by doceniła, że dziewczyna opowiedziała się po stronie
kobiet, ale jej uwaga była skoncentrowana na czymś innym.
Zastanawiała się czy Sasuke będzie się trzymał ustalonej
strategii, czy postanowi się zemścić. Jej wątpliwości zostały
szybko rozwiane, bo gdy Uchiha odłożył kieliszek na stół,
spojrzał wprost na Gaarę.
-
Nigdy nie bzykałem przypadkowych lasek – oświadczył, wywołując
drwiący uśmiech na twarzy Karin – jeśli byłem z kimś w
związku.
Po
prostu świetnie.
Temari
dopiero teraz uświadomiła sobie, że Sasuke, nawet chwilowo
ułagodzony, pozostaje złośliwym gadem. Posłała mu mordercze
spojrzenie, które zlekceważył. Gaara bez słowa wypił wódkę,
ale potem wstał z miejsca.
-
Pogadamy na zewnątrz – zakomunikował.
Sasuke
uśmiechnął się cynicznie.
-
Może później? Zabawa dopiero się zaczyna.
Gaara
wykonał krok w jego stronę i Temari była przekonana, że wywlecze
stąd Uchihę choćby siłą. Jednak Ino go zatrzymała, wstając z
miejsca i łapiąc go za rękę.
-
Przejdziemy się.
Sasuke prychnął.
-
Gdzie wasze poczucie humoru? Ino, słonko...
-
Zamknij mordę – przerwał mu Gaara.
Sasuke
zmierzył go wzrokiem i wziął ze stołu kieliszek z wódką.
-
Zakładam, że już po zabawie – skomentował zanim się napił.
Temari
miała wrażenie, że zrobiło mu się głupio, ale to go nie
usprawiedliwia. Powinien myśleć zamiast pleść co ślina na język przyniesie.
***
Sasuke
został przez nią brutalnie wepchnięty do kuchni.
-
Hamuj się, Temari, nie każdy lubi na ostro – powiedział.
Popatrzyła na niego z pogardą. Oj. Poważnie się naraził.
-
Ktoś kiedyś wyrwie ci ten niewyparzony język, z korzyścią dla
świata – syknęła.
Jej
oskarżycielskie spojrzenie było doprawdy nie do zniesienia.
-
Czego się po mnie spodziewałaś? Życzliwości?
Dziewczyna
przygryzła wargi.
-
Jeśli szczęście jest dla ciebie tak bardzo nie do zniesienia,
przynajmniej wstrzymaj się od komentarza. Sabotowanie cudzego
związku to zwykłe kurestwo.
Chyba
troszeczkę zagalopowała się w ocenach.
-
Niczego nie sabotuję. Mówię, co mi przyjdzie do głowy i jest to
najczystsza prawda. Nie udaję kogoś, kim nie jestem.
-
Jesteś podstępnym wężem, który zawsze postępuje tak, żeby
wyciągnąć dla siebie korzyść. Nieważne, czyim kosztem. Teraz,
na przykład, sięgasz po najpodlejszy podstęp, żeby wygrać
pieprzony zakład i legalnie posuwać tę dziwkę.
-
Nie masz pojęcia, o czym mówisz – skomentował.
Nie
chodzi o zakład. Ino nie ma pojęcia, w co się wpakowała i
uczciwie było jej to uświadomić. Gaara zawsze może zmienić
zdanie i powiedzieć, że ten związek to było nieporozumienie, tak
jak zrobił w przypadku Hotaru.
-
Każdy ma prawo do prawdy – ocenił.
Temari
prychnęła z irytacją.
-
Jakiej prawdy? To, co ty za nią uważasz, może wcale nią nie być.
Nie wiem, co w twojej opinii Gaara zrobił tej... Nieważne, mimo wszystko z nim
rozmawiasz, prawda? Nie, Sasuke, tobie nie chodzi o Hotaru, nawet
jeśli tak ci się wydaje. Wylewasz z siebie jad, bo nie potrafisz
albo nie chcesz się zmienić. Wciąż tkwisz w miejscu, nie
potrafisz nic zrobić ze swoim życiem i drażni cię, że inni
poszli do przodu.
Więc
teraz wychodzi na to, że źle życzy Gaarze, bo jest zawistny.
Temari mówiła z całkowitym przekonaniem, ale on nie chciał
przyznać jej racji.
-
Przykro mi to mówić, Sasuke, ale pod niektórymi względami bardzo
przypominasz Fumi. Ino się co do ciebie nie pomyliła, karmisz się
negatywnymi emocjami. Pytanie, czy chcesz cokolwiek z tym zrobić,
czy wolisz zaczekać aż wszyscy stracą do ciebie cierpliwość i
zostaniesz sam?
Sasuke
nie wiedział, co takiego Ino powiedziała na jego temat, więc
przekaz nie był dla niego do końca jasny. Ale sugestia o Fu
dotknęła go do żywego. Nie życzył sobie być porównywany do tej
suki.
Objaśnienia:
W
Japonii obchodzi się święta Bożego Narodzenia, chociaż
chrześcijan jest tam niewielu. Boże Narodzenie nie ma charakteru
sakralnego, ale wiąże się z przełomem starego i nowego roku –
to okres, w którym Japończycy spędzają czas z bliskimi.
Czedżu
– należąca do Korei Południowej wyspa Jeju (czyt. Dziedziu) taki ma
prawidłowy zapis w języku polskim. Dla mnie trochę dziwny, ale
postanowiłam trzymać się polskiej pisowni, bo angielska też nijak
się ma do wymowy.
No nareszcie. Jestem niezwykle rada, że nowy rozdział się pojawił, jednak nie wiem jak zniosę teraz oczekiwanie na następny rozdział. Tak źle i tak niedobrze.
OdpowiedzUsuńRozdział dłuższy, co bardzo mnie cieszy. Wzbudził we mnie duże emocje, nawet nieco większe niż zawsze, co osobiście lekko mnie zaskoczyło :) Odnosząc się do Twojego pytania z samego początku - cóż, sama nie wiem. Wizja Sasuke w mojej głowie: albo z Sakurą, albo z nikim innym. Wizja Sasoriego: z każdą będzie bogiem na boisku i poza nim. A teraz patrząc z uwagą na dobro Wisienki: jasna cholera, co to się dzieje? :D Nie wyobrażam sobie jej z Sasuke, póki ten się nie zmieni, gdyż naprawdę uważam, że już się wycierpiała. Brunet z kolei coś tam do siebie coraz bardziej dopuszcza i - chociaż wciąż jest palantem - może kiedyś przejdzie wewnętrzne katharsis i zaakceptuje fakt, iż ona nie jest mu obojętna. Jej związek z Sasorim byłby całkowicie pozbawiony sensu, gdyby go nie kochała. Nie uważam, że miłość zawsze objawia się od pierwszego wejrzenia, więc może za tym "lubieniem" kryje się coś więcej? Z resztą nie nam jest wybierać jej partnera, niech sama zdecyduje z kim chce być :D Jeśli wybierze Sasoriego, powinna go otworzyć na świat i sprawić by stał się bardziej szalony. Jeśli wybierze Sasuke, powinna go wytresować i założyć tej bestii obrożę na szyję, by prowadzić go na krótkiej smyczy.
I... może warto pomyśleć o zmianie Sakury w kobietę vampa, która będzie wykorzystywać obu? :D Z tym szczegółem, że Sasori jest na to za dobry, by tak go potraktować. Musiałby zrobić jej krzywdę, by tak go wodziła za nos.
Ostatnio pisałaś o małej sprzeczce Gaary i Sasuke. Tak, ten ostatni to skończony chuj, który na własne życzenie nie jest szczęśliwy i chce to uczucie zniszczyć wśród innych. To wyjątkowo tragiczna postać i chyba zaczynam mu współczuć, zamiast go nienawidzić. Gaara jednak wybaczy mu wszystko, prawda? W jakiś sposób go rozumie i przecież dostrzegł w nim tą lepszą osobę, której my jeszcze nie mieliśmy okazji poznać. Maska obojętności i ta cała tarcza przed uczuciami, jakby omija Byczka. Ciekawa jestem co on wie o Panu Uchiha, że wciąż przy nim trwa.
Kraken to Kraken i cieszę się, że nie tylko ja ją potępiłam :D Ruda wywłoka. Nie wzbudziła we mnie szczególnych emocji, gdyż po prostu od początku odbieram ją negatywnie.
Ino. Cholera, powinna zajebać Sasuke. A tak na poważnie, to przynajmniej go ośmieszyć za wszystko co jej zrobił. Myślę, ze Temari nie będzie w stanie przemówić mu do rozumu. Ludzie nie chcą się zwierzać bliskim osobom. Podobno najlepiej wygadać się nieznajomemu z pociągu, więc może poślemy Uchihę w jakąś podróż?
Fumi... Skoro każdy ma o niej takie a nie inne zdanie, to faktycznie wyobrażam ją sobie jaką największą zdzirę, jaka stąpa po tej ziemi. Znajdzie jakiegoś sojusznika?
Weź mi coś zaspojleruj, albo coś. Chyba oszaleję! ;D
Rozpisałaś się, dziękuję :)
UsuńSakura jako vamp... Kurczę, muszę uruchomić jakieś głębsze pokłady wyobraźni, bo zupełnie mi nie pasuje ten obraz. Z kim sparingować Sakurę... Jestem otwarta na podpowiedzi, zrobiłam ankietę i na razie będę prowadzić akcję tak jak sobie zaplanowałam, zobaczymy kto wygra ostatecznie :D
Czy Sasori jest dobry... Zależy od punktu widzenia, w najbliższych rozdziałach będzie o nim troszkę więcej informacji.
Uchiha powinien pojechać do Indii na medytacje, żeby odnaleźć siebie :D
Wydaje mi się, że spojlery nie przyniosą nic dobrego.
Co mogę zapowiedzieć... W następnym rozdziale zobaczymy Fumi oczami Sasuke. W jeszcze następnym dowiemy się nieco o relacji Gaara-Fu. Hotaru też się pojawi. Ale póki co, największe zamieszanie wprowadzi Kankuro.
Next będzie krótszy, ale do soboty pojawi się na pewno :D
Rozdział dłuższy co bardzo mnie cieszy :P i tyle się w nim dzieje. Chyba jestem za SasoSaku już polubiłam Sasoriego i co zrobisz? nic nie zrobisz ;) a Sasuke to skonczony chuj i Karin to jedyne na co może liczyć Faktycznie nikt nie lubi Fumi, ja zresztą też nie, więc się zgadza :D Uwielbiam sceny GaaIno sam na sam, są takie urocze i cudowne, ale w pozytywnym sensie :D Boże, kiedy następna część?! jeszcze jak teraz napisałaś, że w 38 będzie zwrot akcji to już w ogóle nie mogę się doczekać, wyczuwam wejście na scenę Fumi ;-)
OdpowiedzUsuńPozgrawiam. Życzę weny i upraszam się o szybsze dodanie rozdziału :D
DB
Ja też polubiłam Sasoriego, który z początku miał być gdzieś daleko w tle, a teraz mnie kusi, żeby pisać o nim więcej, jednak nie bardzo mam czas i miejsce na przesadne rozwijanie tego wątku... O ile inne rzeczy mam dość szczegółowa zaplanowane o tyle wątek życia miłosnego Sakury wymaga dopracowania.
UsuńZ następnym chcę zdążyć do soboty, może uda się szybciej :)
musisz zrobić chyba sondę. jest dużo osób takich jak ja - cisi czytelnicy. nikomu nie chce się specjalnie zakładać kont, a dodawanie z anonima to mordęga ;c mój głos za sasusaku
OdpowiedzUsuńdziękuję za podpowiedź, wstawiłam :)
UsuńWypowiadałam się już wcześniej - SasuSaku. Chciałabym poczytać o tym erotyczne wątki. Brakuje mi targania za włosy Ino przez Gaarę, a także spicia się Temari i poderwania Shikamaru xDD Wyobraźnia pracuje i sceny +18 jak najbardziej xDD
OdpowiedzUsuńTargania za włosy - oO, w sensie BDSM? Ino chyba by się nie ucieszyła, gdyby Gaara okazał się typem Greya :P
UsuńPlanuję pozwolić Temari zabalować, ale czy skończy się zgodnie z Twymi oczekiwaniami tego nie wiem :P
Sasori jest cichy niczym Grey xDD Biedna Sakura xDD
UsuńTemari stanie się wyzwoloną kobietą?
Hmm, no nie wiem czy aż "wyzwoloną", zależy co przez to rozumieć :P Ale też zechce w końcu zaznać trochę przyjemności w życiu :D
UsuńNaprawdę do września będę się nie zęsto pojawiać od poniedziałku własciwie.
OdpowiedzUsuńAle dziękuję, że o mnie pamiętasz ;* Zagłosowane :P I jeśli kiedys byś chciała zmienić obrazki w postaciach, to polecam się. Chętnie znajdę i zedytuję, żeby pasowały ;)
Hanabi.
UsuńW tym przypadku nie musiałaś się podpisywać :D Co do obrazków - fakt, myślałam o zmianie, więc jeśli masz jakąś propozycję to jestem otwarta :D Miłych wakacji w takim razie :)
UsuńNa dziś wieczór będą ;*
UsuńHanabi.
I podaj maila albo gg ;)
Usuńkareenasurabiku@gmail.com Nie używam gg, ale mejla sprawdzam często :D
UsuńNa temat reszty postaci nie mam zamiaru się rozpisywać, ponieważ mi to by wieczność zajęło, a jednak mam zamiar ten komentarz opublikować. Zacznę może od początku, ponieważ chyba tak jest najlepiej, prawda?xD
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez katalog jak tylko zobaczyłam autorkę opowiadania. Pamiętałam, że w Nakamie ta parka wychodziła Ci przecudnie, więc tu pewnie będzie wyglądało to podobnie i nie myliłam się wcale.
Zacznijmy od samych głównych bohaterów - Ino, która jest przedstawiona jako delikatna, wrażliwa, nieśmiała oraz manipulowana przez matkę nastolatka. Zmuszana do tańca, natomiast prawdziwą jej pasją jest fotografia, wręcz kompletnie nie kojarzy mi się z rozchichotaną kobiecinką jak w mandze. Z drugiej strony mamy Gaarę, który zdecydowanie prezentuję odmienne cechy od tych ukazanych w blondynce. Ma swoją traumę z przeszłości, jednocześnie zaangażował się jakoś w ten związek i po prostu nie chce on tego spieprzyć. Stworzyłaś idealne uzupełnienie jeśli chodzi o tą parkę. Naprawdę godne podziwu. Zanim w ogóle zaczęłam czytać Twój inny blog, raczej nie pomyślałabym, iż istnieje taki paring jak GaaraxIno. Na dodatek w takim wykonaniu mi się podoba, no i pomimo tego, że oboje są głównymi bohaterami jakoś oboje dla mnie prezentują się gorzej niż... Trututu! Sasuke. Tak mam na myśli Sasuke.
I, że tutaj większość ma z niego ubaw oraz nazywa go palantem ja mam inne zdanie na ten temat. Co prawda Sasuke jest tu złośliwy, ale przeważnie nikogo nie okłamuje, mówi wprost jakie ma zdanie na jakiś temat. Trzeba również zaznaczyć, iż jego złośliwe uwagi w kierunku bohaterów raczej pomagają niż szkodzą innym. I być może inni uważają to za złośliwości nawet sam zainteresowany, lecz on więcej pomaga niż szkodzi. To mi się wydaję naprawdę zabawne. Uchiha zgrywa tego złego, żeby wszyscy go nienawidzili i mu to odpowiada, ale z drugiej strony wszystkim nieświadomie pomaga. Jeśliby spojrzeć na to z tej strony u CB wyszedł jak jakiś super inteligenty szef agencji "Dzieci Zagubionych."xD Trochę mi gościa szkoda, że tak wszyscy po nim jeżdżą, bo w tym opowiadaniu widać u niego większe przejawy inteligencji. Czy to nie on sprawił, że Sakura jako tako poszła do przodu już nie wzdychając do niego jak jakaś rozwydrzona nastolatka? Czy nie poradził Gaarze, żeby pogadał z Ino oraz kupił kwiaty śpiewając jej przy tym jakąś balladę? Zostawił ich nawet samych w domu! Przy Temari, Sasuke mym zdanie wychodzi na jakiegoś anioła stróża związku Gaary. Naprawdę się nie dziwię też jego niesmakiem jeśli chodzi o przesłodzone buziaczki, czułości itd. Kiedy jakaś para okazuję je publicznie przed przyjaciółmi to też w pewnym rodzaju niesmak jest, nie wszyscy muszą to tolerować, a szczególnie wtedy kiedy miało to być towarzyska partyjka kręgli. Mam wrażenie, że Gaara popada w lekką skrajność. Dba o swoją dziewczynę, lecz zaniedbuje przyjaciela, który przecież przy nim wytrwał i ma z Nim jeden, prawdopodobnie dający mega cios do wcześniej przeżytej już traumy sekret i jeszcze ta trauma się nasiliła. Znowu podejrzenia padają na biednego Itachiego, który wcale może nie być taki święty jak w mandze. Nie pogniewam się jak zrobisz z starszego brata Uchihy mocnego skurwiela, ba! Będę nawet za! Nie wiem czy dobrze skojarzyłam, ale zachowanie Sasuke kojarzy mi się z kimś kto choruje na jakąś poważną chorobę np. Wadę Serca itd. I dlatego nie bierze życia na poważnie. Wystarczy mu jeden przyjaciel, lecz nie chciałby, żeby ktoś przy nim trwał w litości, więc opowiadając złośliwości w czyjąś stronę to nie tak, że życzy mu źle. Po prostu nie pragnie by inni mu współczuli. To już tak dogłębniej jeśli chodzi o analizę charakteru Uchihy wg. mnie.
Temari - taka dobra duszyczka, która jeśli zostanie odpowiednio poprowadzona może zdobyć władzę nad całym światem! Z pomocą Shikamaru oczywiście. Pomyśl sobie Temari-Shikamaru-Sasuke to zdecydowanie najniebezpieczniejsza kombinacja dla wszystkich narodów. W końcu Shikamaru jest strategiem, więc na pewno poprawiłby wszystkie plany tych dwojga.xD
UsuńSasori - Dobra prawdę mówiąc go tu nie trawię. Być może mam osobisty uraz do ludzi, którzy wszystko, aż tak dokładnie planują. Są nudni, a kto wie czy Sasori przypadkiem nie zaplanował tej całej sytuacji z Sakurą? Nie ufam takim typom! Po prostu nie ufam! Ta cała spontaniczność na pewno była zaplanowana dwa dni przed! Ja znam takich ludzi i wiem, że często tak robią kłamiąc w żywe oczy. Mam wrażenie, iż Sakura kolejny raz zostanie wykorzystana. Wtedy faktycznie mogłaby się przemienić w kobietę vampa, ale mam wrażenie, że fajne by było jakby jednak uchlała Saska i zmusiła go do spowiedzi w stroju siostry zakonnej.xD
Postać Sakury, mimo że wprowadzana rzadko jest tu dla mnie mega pozytywna, więc ciężko mi jej nie lubić.
Gdybyś rozwinęła jeszcze jakoś wątek NaruHina to byłabym w niebie! Szczerze? Fragment pisany z perspektywy Hinaty był bardzo odprężający jeśli chodziło o tą sweetaśną atmosferę pomiędzy GaaIno. Po za tym jestem ciekawa czy blondyn z nią to zrobi. Serio. ^^
Co do fabuły - Coraz bardziej mnie ciekawi postać Fumi i co takiego zrobiła, że Sasuke ma o niej tak złe zdanie. Czyżby ta panienka będzie miała coś wspólnego z poróżnieniem się dobrych przyjaciół? Bo co jak co, ale przyjaciela takiego jak Sasuke to tylko ze świecą szukać. Jak przyjaciel Uchiha sprawuję się świetnie. I nieważne co mi napiszesz to Gaara zaniedbał ich relacje. Koniec. Kropka. Pl. No i ciekawi mnie dlaczego Sasek dał się wykorzystać Hotaru oraz dlaczego pierwszą miłością Gaary była Fumi, chociaż chodził z Hotaru? No i dlaczego Kimimaro nie prowadzi jakiś mafijnych wojen? Czy Temari zauważy jakim sexy kolesiem jest Shikamaru? Czy Naruto uda się namówić Hinatę? Czy może Hinata namówi Naruto? Czy Sasori okaże się dupkiem, który wykorzysta Sakurę do idealnie ułożonego planu? Bo koleś zdecydowanie jest aseksualny jakby na to nie spojrzeć. No, ale czy wykorzysta? Czy Ino spotka Fumi? Lub może nakopie Ran? Odpowiedzi na wszystkie te pytanie, zapewne nie poznam. Jednak fajnie było się pobawić w zapowiedź niczym w modzie na sukces. Także będę czytać, więc czekam na kolejny rozdział. Blogspot trolluje. Dał końcówkę komentarza na sam początek.xD A tak a propos ten limit znaków naprawdę daję mej osobie w kość. Musiałam cały komentarz na dwie części podzielić.
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
Dziękuję za tak wyczerpujący komentarz :P Twoja analiza postaci zrobiła na mnie wrażenie. Nie we wszystkich momentach mamy zbieżne zdanie, ale w wielu :P
UsuńTak, jak widać Gaara ma tendencję do popadania w skrajności. Wydaje mi się, że w tym nie różni się bardzo od pierwowzoru mangowego - tam najpierw z chłodnego (i jednocześnie owładniętego obsesją, co już daje pewne przeciwstawne cechy) mordercy zamienił się w męża stanu, dla którego w centrum zainteresowania jest dobro wioski i zyskanie szacunku ze strony ludzi, za których odpowiada (no, i jeszcze jest jego lekka obsesja na punkcie Naruciaka, która mnie osobiście wkurzała :P). U mnie generalnie nie traktuje poważnie ludzi, zwłaszcza dziewczyn, ale jeśli już się zaangażuje to bardzo poważnie. Chciałam pokazać, że Gaara i Ino są teraz na etapie silnej fascynacji, trochę jak nastolatki (zresztą wiekowo dopiero co przekroczyli ten etap:P) i to powoduje, że są bardzo skoncentrowani na sobie, a otoczenie zeszło na dalszy plan. Co będzie, gdy świat zewnętrzny o sobie gwałtownie przypomni (w osobie Fu)? Powinni wypracować jakąś równowagę, żeby stworzyć dojrzały związek, ale w tych okolicznościach może być nieco trudno. Szczególnie, że Fu nie jest jakąś tam mało ważną dziewczyną i zechce zawalczyć o swoje.
Najbardziej mnie raduje Twoja opinia o Sasuke, bronisz go niczym tygrysica :D Nie będę pisać czy bardziej przychylam się do opinii krytyków jego osoby, czy obrońców. Chodziło mi o to, by jego postać była wieloznaczna, trochę tragiczna i irytująca, wydaje mi się, że to osiągnęłam. Masz rację pisząc, że Sasuke jest lojalniejsym przyjacielem niż Gaara. Sasuke poważnie traktuje Gaarę jako najlepszego kumpla, podczas gdy Gaara bardziej podchodzi do niego jako do osoby, która trafiła się w jego życiu, na którą może liczyć i w związku z tym też poczuwa się do obowiązków wynikających z przyjaźni, ale nie czuje się z nim specjalnie związany emocjonalnie - przynajmniej tego sobie nie uświadamia. Jasne, że w teraz, gdy Gaara jest tak skoncentrowany na Ino, Sasuke poczuł się zepchnięty na dalszy plan i jakoś to odreagowuje. Może się przyzwyczai do sytuacji, a może nie. Po powrocie Fu będzie musiał zająć jakieś stanowisko.
A propo Fu i Hotaru uściśle to, bo nie wiem czy jasno wynika z informacji poszatkowanych w różnych rozdziałach - Gaara i Sasuke poznali Fu w gimnazjum, wtedy też przez krótki czas Gaara z nią chodził. Potem w liceum bujał się z ekipą górską, do której należały zarówno Fu jak Hotaru, no i z tą drugą był kilka miesięcy w związku. Można odnieść wrażenie, że to trójkąt uczuciowy... I nie będzie ono dalekie od prawdy. Oczywiście napiszę o tym jeszcze.
Pozdrawiam serdecznie :)
PS: Twoja opinia o Sasorim też mi się podoba, jest całkiem trafiona. Z tym, że ja go lubię :D
Trudno mi nie bronić Sasuke, ponieważ tu postępuję o wiele inteligentniej niż w M&A. Udało Ci się przedstawić, że ma rozum, lecz jednocześnie podchodzi do większości rzeczy z lekką naiwnością. Po za tym fanką Uchihy nigdy nie byłam i do tej postaci początkowo byłam nastawiona sceptycznie.
UsuńCo do Sasoriego w M&A go wielbię, więc jakoś tak tutaj odrzucił mnie typ jego osobowości. Mr. Przewidywań. Takie nieokreślone wrażenie można odnieść, iż taka osoba może zaplanować twoje całe życie. I to mnie w nim odrzuca. Można mieć przystojną buźkę, lecz taki typ ogółem odrzuca. No bo przecież nikt nie chce być przez kogoś kontrolowany.
Ogółem co do znajomości Fu, Hotaru, Sasuke i Gaary, w którymś rozdziale była o tym wzmianka, ale i tak dziękuję za informacje. ;)
W każdym razie ten trójkąt uczuciowy zapowiada się ciekawie, przynajmniej jego wyjaśnienia.
Pozdrawiam Lavana Zoro :)