Ino
zależało na tym, żeby odseparować Gaarę od Sasuke, dlatego
zażądała, żeby poszedł z nią na spacer. Poszli do najbliższego
parku, a właściwe skwerku, żeby usiąść na ławce. O tej porze
alejki były puste.
Gaara
był rozgniewany i zniecierpliwiony. Unikał patrzenia na nią.
-
Chcesz o coś zapytać?
-
O co?
-
Czy zdradzałem?
Dobrze
zadane pytanie. Nie była pewna, czy chce to wiedzieć.
- To, co robiłeś wcześniej... To nie ma wpływu na nas. Jeśli chcesz możesz mi powiedzieć, ale jeśli nie to ja nie będę drążyć tematu.
Gaara
spojrzał na nią z zaskoczeniem.
-
Jakie to dojrzałe – ocenił.
-
Staram się uczyć na błędach – poinformowała.
Teraz
uważała, że jej złość z powodu Fumi była przesadzona. Gaara
miał rację mówiąc, że musi zaakceptować jego przeszłość –
nie tolerować i spychać gdzieś na obrzeża świadomości, bo jeśli
będzie tak robić, każda głupia uwaga Uchihy czy kogokolwiek
innego będzie ją wyprowadzać z równowagi. Musiała zaakceptować
wszystkie jego doświadczenia, żeby pozbyć się lęku, że coś z
tego do niego wróci. Przeszłość zawsze o sobie przypomina,
prędzej lub później.
Zaczęła
nad tym pracować i teraz miała okazję się przekonać, że w
pewnym stopniu jej to wyszło. Jasne, że ubodło ją to, co
powiedział Sasuke, ale na zupełnie innym poziomie niż mogło ją
dotknąć jeszcze kilka tygodni temu.
-
To miał być związek otwarty, taka była umowa i to była
propozycja Hotaru – powiedział Gaara. Dla niej brzmiało to jak
przekonujący dowód na to, że nie zdradzał,
jednak z jakiegoś powodu nie patrzył na nią tylko przed siebie, na
kamienistą alejkę. - Wymyśliła to dla mojej wygody i nie wiem,
czy kiedykolwiek z tego korzystała. Ja korzystałem i uważałem, że
to uczciwe.
Teraz
wydawało mu się absurdane, że nigdy się tym nawet nie
zainteresował. Wolał zakładać, że Hotaru bawi się gdzieś tam
dyskretnie bez niego, bo gdyby to poddał w wątpliwość musiałby
przyznać, że ona jednak traktuje go poważnie.
Wbrew temu, na co się umawiali.
Wtedy
nie widział różnicy między przyjaźnią z profitami a otwartym
związkiem. W obu przypadkach nie istniała wyłączność ani
zobowiązania. Uważał, że Hotaru zaproponowała zmianę w ich
relacji dla kaprysu i że to tylko kwestia nazewnictwa. Zasady
zostały jasno sformułowane na początku. Nie poczuwał się do
odpowiedzialności za to, że ktoś inny nie trzyma się umowy.
Jednak
zdawał sobie sprawę, że Ino oceni to inaczej. Różnili się w
poglądach na wiele kwestii, a relacje międzyludzkie były
najjaskrawszym przykładem.
-
Mam wrażenie, że jednak czujesz się winny – zauważyła.
Zdawała
sobie sprawę, że w mniemaniu Sasuke Gaara wyrządził Hotaru
krzywdę. On utrzymywał, że nie ma wyrzutów sumienia, a jednak
czuł na tym polu dyskomfort psychiczny, do którego się nie
przyznawał.
-
Hotaru oczekiwała ode mnie więcej niż była skłonna przyznać, ja
to widziałem, ale lekceważyłem, bo tak mi było wygodnie.
Teraz
już nie był pewny, jak się z tym czuje. Wcześniej przypisywał
Hotaru całą winę. Nie trzymała się ustaleń, kłamała mówiąc,
że pasuje jej taki układ, przekonywała, że wszystko jej pasuje, a
potem wyskoczyła z roszczeniami. Uważał, że to ona go oszukała,
więc skończył z tym niby-związkiem i jednocześnie z wieloletnią
przyjaźnią, na której kiedyś mu zależało. Nie wywołało to w
nim żadnej refleksji. Nawet przez chwilę nie myślał o jej
uczuciach.
Nie
powinna oczekiwać, że będzie myśleć za nią, czy że będzie
brał pod uwagę jej emocje. Znając go, nie powinna na to liczyć.
Wcześniej
uważał, że Hotaru sama była sobie winna. Teraz widział to
inaczej, bo potrafił sobie wyobrazić Ino na jej miejscu.
Z
Ino też na początku się na coś umówił wiedząc, że wcale jej
to nie pasuje. Dla własnej wygody lekceważył jej uczucia,
przyjmując do wiadomości tylko deklaracje. Zakładał, że to
krótkoterminowa relacja, bez przyszłości i niczego jej nie chciał
obiecać. Teoretycznie, mógł złamać jej serce i nawet tego nie
zauważyć.
Fu
miała rację, krzywdzenie ludzi przychodziło mu bez żadnego trudu,
bo był pozbawiony empatii.
-
Sasuke wini cię, że ją strasznie skrzywdziłeś, ale wcale tak nie
myśli – oceniła Ino.
Co
Uchiha myśli, w tym momencie było poza obszarem jego zainteresowań.
Drań pozwalał sobie na zbyt wiele i był tylko jeden sposób, żeby
mu to uświadomić.
-
Zostaw to, jestem pewna, że gdy ochłonie zrozumie, jak głupio się
zachował. On ma ze sobą poważny problem. - Tego akurat nie trzeba
było nikomu uświadamiać, ale problemy Uchihy nie uprawniały go do
wchrzaniania się w czyjeś życie. - Myślę, że ma wobec ciebie
wyrzuty sumienia.
To
było zupełnie nielogiczne.
-
Nie nadążam za twoim tokiem myślenia – przyznał.
-
Zadurzył się w twojej dziewczynie. Przerzuca część winy na
ciebie. To typowy mechanizm psychologiczny, zwykle nieuświadomiony.
Gaarze
trudno było sobie wyobrazić, że Uchiha miałby mieć wyrzuty
sumienia z powodu dziewczyny, na której jemu nie zależało w sensie
romantycznym. Chyba, że Hotaru naopowiadała Sasuke kłamstw na
temat ich relacji.
-
Mało prawdopodobne – skomentował.
-
Częste – odpowiedziała Ino, widocznie w czymś innym upatrując
przyczyny jego sceptycyzmu. - Ktoś nie toleruje w sobie pewnej cechy
albo grupy cech, kojarzy je z inną osobą i wmawia sobie, że to jej
cecha. Mechanizm przeniesienia, częsty u osób z zaburzeniami
psychicznymi, ale nie tylko.
-
Rozumiem.
Ino
potrząsnęła głową.
-
Wątpię. To trudne do wyobrażenia.
-
Bardzo proste. Załóżmy, że jestem złośliwym gadem bez
kręgosłupa moralnego. Wyobrażam sobie, że to cechy Uchihy i mam
powód, żeby się na nim wyżyć. On dostaje w mordę, ja się czuję
lepiej. Wszyscy zadowoleni.
Ino
uśmiechnęła się niepewnie, nie wiedząc, czy on żartuje, czy
mówi poważnie.
-
Nie jesteś...
-
Wiem. Uchiha jest złośliwym gadem – podsumował.
Ino
pomyślała, że przez grzeczność nie potwierdzi, ale też nie
zaprzeczy.
-
Nie bij go. Wejście w Nowy Rok ze starymi konfliktami to zła
wróżba. W Korei koniecznie musimy odwiedzić świątynię
buddyjską, żeby się wyciszyć i odpędzić negatywne emocje.
Gaara
skrzywił się na samą myśl o świątyni buddyjskiej. Architektura
niezbyt go interesowała, a jeszcze mniej modlitwy.
-
Nie mamy w planach składania ślubów czystości, prawda? - zapytał.
Ino
uśmiechnęła się zniewalająco.
-
Na pewno nie.
***
Ino
kojarzyła Koreę Południową w pierwszej kolejności z kilkoma
markami kosmetyków i pikantnym jedzeniem. Także z dobrym alkoholem,
z których jej ulubionym było makgeolli. Gdy myślała o tym, co
warto tam zwiedzić, w pierwszej kolejności przychodziły jej do
głowy świątynie buddyjskie i 63 Building, który kojarzyła z
seriali jako najwyższy budynek w Seulu.
Stolica
kojarzyła jej się wyłącznie z wieżowcami i wielopasmowymi
ulicami. Jakoś nigdy nie myślała o koreańskich górach, chociaż
wiedziała, że Koreańczycy są z nich dumni, a turystyka górska
jest wśród nich popularną formą spędzania czasu. Gaara
oczywiście postrzegał Koreę głównie przez pryzmat szlaków
trekkingowych.
Wylądowali
na lotnisku Incheon i zatrzymali się w dużym hotelu blisko centrum
Seulu, skąd łatwo było wszędzie dojechać. Mieli tylko trzy dni,
więc musieli zwiedzić miasto wybiórczo.
Zależało
jej na tym, by zobaczyć centrum miasta, największe sklepy i
dzielnicę Gangnam, na co Gaara przystał z milczącą rezygnacją.
Ceny w restauracjach należących do koreańskich celebrytów były
absurdalnie wysokie, więc tam się nie stołowali. Zresztą było
zbyt wiele do zobaczenia, żeby spędzać czas w restauracjach –
jedli tradycyjne dania serwowane w ulicznych budkach, które miały w
sobie nieporównanie więcej uroku niż zamknięte lokale. Na kolację
poszli do Sanchon – popularnej wegetariańskiej restauracji, dość
drogiej, ale atrakcyjnej ze względu na wieczorny pokaz tradycyjnych
tańców koreańskich. Ino była zachwycona, Gaara nie narzekał
nawet jeśli go to nudziło.
Drugiego
dnia obejrzeli kilka ciekawych miejsc, nie pomijając kompleksu
pałacowego Changdeokgung, muzeum narodowego i stadionu Jamsil. Ino
zrezygnowała z naciskania na oglądanie świątyń buddyjskich, bo
na to już nie było czasu. Za to byli w wieży seulskiej, a
wieczorem oglądali miasto ze szczytu 63 Building. Mimo jej nalegania
Gaara nie zgodził się na nocną wycieczkę po mieście, bo od
przyjazdu niewiele spali, a następnego dnia czekał ich wyczerpujący
dzień. Z początku się złościła, potem to doceniła, bo dopiero
w hotelu dopadło ją wyczerpanie i zasnęła ledwie znalazła się w
łóżku.
Nie
miała ochoty wstać wcześnie rano, ale Gaara był w tym przypadku
bezwzględny – tym razem mieli zwiedzać atrakcje, na których jemu
zależało. O wschodzie słońca byli w wiosce Bunchon, gdzie
spacerowali wąskimi uliczkami oglądając tradycyjne domy. W małej
restauracji zjedli śniadanie, a potem pojechali do parku
narodowego Bukhansan. Nie zdziwiło jej, że
Gaara chciał zwiedzić fortecę
Bukhansanseong. Z początku nie podobał jej się ten pomysł, ale w
spacerze wzdłuż murów obronnych dostrzegła sporo romantyzmu.
Według
planu, mieli wejść tego dnia na dwa szczyty górskie, ale ona miała
dość już po zdobyciu Baegundae. Była sfrustrowana własnym
brakiem przygotowania do wspinaczki. W teorii miała dobrą kondycję,
ale okazało się, że wspinaczka górska jest bardziej wyczerpująca
niż jej się wydawało. Jej szanse na zdobycie góry Halla wydawały
się zmaleć do zera. Jednak Gaara zapewnił ją, że na Czedżu
będzie łatwiej, bo na Baegundae wybrał “ciekawy” szlak
trekkingowy, któremu daleko do prostej turystyki pieszej. Ino
pomyślała wtedy, że mógł z nią to najpierw przedyskutować
zamiast przeceniać jej możliwości.
Potem
pojechali nocnym autobusem do Pusanu,
ale w podróży wcale nie czuła senności. Obserwowanie Korei nocą
było fascynujące, szczególnie gdy przejeżdżali przez duże
miasta. Rozświetlony lampami nocnymi i neonami Seul naprawdę
sprawiał wrażenie miasta, które nigdy nie śpi.
Do
Pusanu dotarli przed świtem i zameldowali się w jednym z małych
hoteli w pobliżu portu. Nie spali długo, bo mieli tylko jeden dzień
na zwiedzanie. Najchętniej odwiedziłaby wszystkie muzea, ale trzeba
było znaleźć jakiś kompromis, więc ograniczyli się do muzeum
metropolitalnego i muzeum sztuki nowoczesnej. Niektóre dzieła
sztuki ją zachwyciły, ale Gaara był znudzony. Ino wolała nie
nadużywać jego cierpliwości ciągnąc go do świątyń
buddyjskich, więc poszli tylko do najsłynniejszej z nich, Beomosa.
Popołudnie spędzili zwiedzając fortecę Geumjeong. Zachwycił ją
zamek, podczas gdy Gaarę bardziej interesowały fortyfikacje.
Po
noclegu w hotelu, popłynęli promem na Czedżu. Do Japonii mieli
zamiar wrócić z tamtejszego lotniska, więc przynajmniej w jedną
stronę chciała podróżować drogą morską.
Na
Czedżu też mieli spędzić trzy dni przed Nowym Rokiem, pierwszego
stycznia zapewne odsypiać sylwester, a drugiego w południe mieli
zarezerwowany lot do Tokio. To znowu było bardzo mało czasu na
zobaczenie czegokolwiek, jednak pierwszego dnia nie ruszali się zbyt
daleko od hotelu. Doceniła pomysł Gaary, żeby zrobić jeden dzień
przerwy kosztem kilku miesjc, które mieli zwiedzić. On nie wydawał
się specjalnie zmęczony, ale dla niej wędrówki po parku narodowym
były zbyt intensywne.
Dzień
przerwy od zwiedzania bardzo jej pasował, bo wreszcie miała swoje
upragnione romantyczne spacery nad wybrzeżem i oglądanie morskich
fal. Na Czedżu było cieplej niż w Seulu, na dodatek pogoda i
dopisała i nie było opadów śniegu.
Następnego
dnia po śniadaniu poszli do muzeum LocaDio World, które koniecznie
chciała zobaczyć, bo było dedykowane koreańskim dramom, które
kiedyś namiętnie oglądała. Musiała użyć nieco śmiałej
argumentacji, żeby namówić Gaarę do wspólnych zdjęć w
kostiumach z epoki Joseon, ale cel osiągnęła i miała kilka fotek
na pamiątkę.
Potem
byli jeszcze w muzeum sztuki i ogrodzie botanicznym, a po wczesnym
obiedzie w Kimnyoung Maze Park. Ino, ze swoją słabą orientacją w
terenie, nie miała pojęcia dokąd idą, ale Gaara nie miał
więkzego problemu ze znalezieniem drogi do położonego w centrum
labiryntu srebrnego dzwonu. Wygrali skrzynkę piwa, ale nie odebrali
nagrody, z którą nie było co zrobić.
Po
pokonaniu labiryntu obejrzeli Manjanggul, jedną z najdłuższych
jaskiń lawowych na świecie. Tutaj musieli dołączyć do grupy z
przewodnikiem, co Gaarze niezbyt się podobało, jednak i tak był to
dla niego najatrakcyjniejszy punkt dnia. Ino też była zachwycona,
bo zastygła lawa utworzyła w wielu miejscach niezwykłe kształty,
ciekawsze niż dzieła sztuki.
31
stycznia weszli na górę Halla i była to zaskakująco przyjemna
wycieczka łatwym szlakiem. Mieli wystarczająco dużo czasu, żeby
podziwiać krajobrazy parku narodowego i zobaczyć świątynię
buddyjską Gwaneumsa. Potem zeszli do hotelu na obiad i parę godzin
spędzili w pokoju, żeby złapać oddech przed festiwalem.
Wejście
na Seongsan Ilchulbong nie było dużym wyzwaniem. Na szczycie było
znacznie bardziej głośno i tłocznie niż się spodziewała, ale
powstrzymała się od komentarza, żeby nie dawać Gaarze okazji do
ciętych uwag. Było dużo dobrego jedzenia, a pokaz sztucznych ogni
zapierał dech w piersiach. Muzyka na koncercie jej sie podobała,
chociaż na pewno nie trafiała w gust muzyczny Gaary. Jednak, o ile
nie kłamał, on także dobrze się bawił.
Ino
dopiero o świcie przeżyła srogi zawód, bo w oglądaniu wschodu
słońca w takim tłumie ludzi nie było nic romantycznego.
Chciała
zobaczyć wschód w Nowy Rok, bo bardzo podobała jej się ta
koreańska tradycja. Seongsan Ilchulbong był jednym z
popularnych miejsc do obserwacji. Wydawało jej się, że o świcie
pierwszego dnia roku jest w powietrzu coś magicznego. Gaara w
pierwszej chwili wykpił pomysł oglądania wschodu słońca na
Sunrise Peak. Za nic by nie przyznała, że miał rację, więc nie
zdradzała sie z rozczarowaniem. Zresztą, cały wyjazd musiała
uznać za udany, wspomnienie tego zawodu nie powinno psuć jej
humoru.
Po
powrocie do hotelu poszli spać i obudzili się dopiero popołudniu.
Ino odczuwała dotkliwy ból głowy, nie tyle z powodu kaca, co
chronicznego niewyspania. Poszli do miasta zjeść obiad i pochodzić
po sklepach, bo musiała kupić upominki dla znajomych. Wcześniej
nie miała czasu o tym myśleć.
Gaara
był nieco zniecierpliwiony rajdem po sklepikach z pamiątkami,
stoiskach z ręcznie robioną biżuterią i stanowiskach z pocztówkami.
Ino włożyła dużo energii w to, by dla każdego znaleźć
najlepiej pasujący do niego prezent. Uznał to za urocze, ale
jednocześnie nieco irytujące, bo jak na jego gust zbyt dużo myśli
poświęciła kompletnie nieistotnym koleżankom, których nawet nie
kojarzył. Wybieranie pamiątki dla Kiby szczególnie go
zniecierpliwiło, ale powstrzymał się od komentarza. Gdy wyszli z
trzeciego sklepu, a ona wciąż chciała zwiedzić następne,
postanowił wyłączyć się z tej uciążliwej zabawy i poszedł na
piwo.
Gdy
wrócił po godzinie, Ino oglądała szybę wystawową w sklepie obok
księgarni. Była tak zaciekawiona, że nie zauważyła, kiedy do
niej podszedł.
Jubiler,
oczywiście. Złoto, srebro, kolorowe kamyczki. Błyskotki, na widok których dziewczynom świecą się oczy.
Drgnęła,
gdy stanął za jej plecami i otoczył ją ramionami w talii.
-
Co ci się podoba?
-
Same ładne rzeczy, nic szczególnego – odpowiedziała szybko,
oglądając się na niego. Nie mogła przyznać, że oglądała
pierścionki zaręczynowe. Odczytałby to jednoznacznie, a ona
przecież nie miała nic złego na myśli. Pozwoliła pogalopować
wyobraźni w odległą i, być może trochę zbyt niepewną,
przyszłość.
Gaara
zmierzył krytycznym wzrokiem półkę wystawową.
-
Może w środku mają coś ładnego. Jeszcze nic ci nie kupiłem, a
chciałbym, żebyś miała coś ode mnie.
***
Temari
stała pod ścianą prze stoliku z trunkami, przeklinając niewygodne
kimono.
Ojciec,
jak co roku, wybrał na miejsce spotkania noworocznego elegancką
restaurację. Sala była ogromna. Miała wrażenie, że z roku na rok
wydaje na to więcej kasy.
Połowy
ludzi, którzy tutaj przyszli, prawie wcale nie znała. Dalecy
kuzyni, dzieci licznego rodzeństwa ojca i jego kuzynów. Po cholerę
ich zapraszał.
Ze
znużeniem spojrzała na zegarek. Przetrwała trzydaniowy obiad,
teraz wypadało jeszcze chwilę się pokręcić i wymienić
uprzejmościami. Chociaż atmozfera serdeczności sprawiała, że
czuła się chora.
Długo
rozmawiała z dziadkiem, który był bardzo zainteresowany jej
studiami i planami po nich. Właśnie takich pytań się obawiała,
bo wciąż nie wiedziała, co zrobić. Jednak dziadkowi udzielała
grzecznych, wymijających odpowiedzi, tak, by nie sugerować, że
myśli o pracy u kogoś obcego. Nie chciała mu sprawiać przykrości.
Była
w szoku, jak dziadek postarzał się w ciągu ostatniego roku. Może
to dlatego ostatnio nie słyszała o przepychankach w radzie
nadzorczej. On chyba nie był już zainteresowany walką z ojcem.
Za
to był bardzo zainteresowany jej pracą w rodzinnej firmie.
Co
dziwne, rozmawiał z Mei i odnosił się do niej całkiem uprzejmie.
Nie była pewna czy ją to cieszy czy wkurza. Ona nie zaakceptowała
macochy jako części rodziny. Ani jej postrzelonego syna.
Właściwie,
nie znosiła większości z ludzi, z którymi dzisiaj była zmuszona
się spotkać. Zazdrościła Gaarze, że potrafi postawić się ojcu,
żeby uniknąć tej maskarady.
Nawet
nie zauważyła, kiedy podszedł do niej Kankuro. Uczynił ironiczny
komentarz na temat ilości wypitego przez nią alkoholu. Zmroziła go
spojrzeniem.
Podczas
obiadu zadawał jej tysiące pytań na temat projektu zaliczeniowego.
Musiała wymyślić na poczekaniu wykrętne odpowiedzi, żeby się
nie zorientował, jak słabo dopracowany jest jej pomysł. Gdyby się
zorientował, że tak niewiele zrobiła, na pewno chciałby jej
pomóc. Mistrz kreatywności. Potem miałby jej co wypominać do
końca życia.
Inna
rzecz, że w trakcie tej rozmowy przyszło jej do głowy kilka
pomysłów.
-
Jeśli chcesz, odwiozę cię już do domu. Wątpię, czy ktoś
zauważy.
Temari
uśmiechnęła się kpiąco.
-
Jakie to uprzejme z twojej strony. Chcesz czegoś ode mnie?
Kankuro
przechylił głowę na bok jakby się nad czymś zastanawiał.
-
Właściwie tak. Mogłabyś namówić Gaarę, żeby pojawił się w
domu... albo w firmie, jeśli woli, bo chcę z nim pogadać.
Temari
prychnęła ironicznie.
-
Może frytki do tego?
Definitywnie
nie zamierzała się wtrącać. Zdecydowanie nie. Chyba, że będzie
łaskaw jej powiedzieć, o co chodzi.
-
Nagle macie o czym rozmawiać? - zapytała, gdy nie udzielił jej
żadnej odpowiedzi.
Kankuro
wzruszył ramionami.
-
Teraz, albo później – powiedział leniwie. - W końcu trzeba
będzie coś ustalić.
-
W temacie?
-
Po prostu mu przekaż, że chcę z nim porozmawiać.
***
Karin
roześmiała się nerwowo.
-
To żart, prawda?
Sasuke
pokręcił przecząco głową.
Dziewczyna
westchnęła.
-
Możemy udawać, że przestrzegasz ustaleń – zaproponowała.
Nie
robił sobie kłopotu z tłumaczeniem, że dotrzymywanie zakładów
to kwestia honoru.
-
O, rany. To co będziemy teraz robić? - spytała, rozglądając się
po salonie jakby miała nadzieję znaleźć odpowiedź wypisaną na
ścianie.
Sasuke
nie miał na to koncepcji i nawet nie był pewny, czy go to
interesuje. Karin sama przyszła do niego przed południem, chociaż
się nie umawiali. Dziewczyna ma większe potrzeby niż niejeden
facet. Albo nudziła się w domu.
-
Wiem. Obejrzymy film – odezwała się, gdy jej wzrok padł na
telewizor. - Masz jakieś horrory na DVD?
Sasuke
zawahał się, ale właściwie nie miał powodu oponować. Jest drugi
stycznia. Do wieczora nie zamierzał wychodzić z domu, przewidując,
że jeszcze będzie się borykać z objawami kaca. Jednak nie było
tak źle, widocznie w sylwester za mało wypił.
-
Wybierz coś – powiedział wskazując ręką na szafkę z płytami.
Karin
zajęła się przeglądaniem półek, a on usiadł na kanapie. W tym
momencie zadzwonił telefon, który miał w kieszeni. Z
niezadowoleniem zauważył obcy numer na wyświetlaczu.
Drugiego
stycznia akwizytorzy z call center chyba nie pracują.
-
Kto?
-
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! - brzmiała entuzjastyczna
odpowiedź.
Co,
do diabła. Wydawało mu się, nie, właściwie był pewny, że
rozpoznaje ten głos. Ale ze wszystkich osób, które znał, ona była
ostatnią, od której spodziewał się telefonu z życzeniami.
-
Fu?
-
Nie, cesarzowa Michiko. Jesteś naćpany?
Sasuke
zlekceważył jej bezczelny ton, próbując połączyć fakty.
-
Dlaczego do mnie dzwonisz z nieznanego numeru? - Dopiero po
wypowiedzeniu tych słów dotarła do niego ich absurdalność.
Przecież Fu nie może używać starej karty, za granicą...
Chwila,
dzwoni z japońskiego numeru.
- Do tej pory masz mnie w kontaktach? - zapytała
przesłodzonym głosem.
-
Oczywiście, żeby wiedzieć kiedy nie odbierać – skomentował. Fu roześmiała się, jakby usłyszała dobry żart. Jednak on nie żartował.
- Gdzie jesteś?
-
Na Narita. Kupiłam kartę w automacie i próbowałam dodzwonić się
do Gaary, ale ma wyłączony telefon, więc...
Kurwa.
-
Co robisz na lotnisku?
Usłyszał
w słuchawce niecierpliwe prychnięcie.
-
Właśnie przyleciałam do Japonii, geniuszu, zmobilizuj twoje jedyne
dwie komórki mózgowe i zacznij jarzyć fakty.
Własnie
próbował zjarzyć fakty, ale nic do siebie nie pasowało.
-
Miałaś wrócić w kwietniu. Jeśli się nie mylę, w Hiszpanii jest
teraz środek semestru?
-
Owszem, ale już mi się znudziło. Nie powinieneś być aż tak
zszokowany, wspominałam Gaarze na skajpie, że mogę wrócić
wcześniej. Jak zwykle, nie potraktował mnie poważnie.
Nic
dziwnego, połowy rzeczy, które mówiła, nie należało traktować
poważnie, a do drugiej połowy lepiej podchodzić z dużą
ostrożnością.
-
Planowałam jeszcze zwiedzanie Grecji, ale straciłam do tego zapał.
I oto jestem. Niespodzianka.
Jak
cholera.
-
Okej, rozumiem, ale dlaczego dzwonisz do mnie?
-
Już ci to wyjaśniłam, Gaara nie odbiera. Potrzebuję transportu.
No
tak, nie powinno go to dziwić. Wraca bez uprzedzenia, zadowolona z
siebie i od razu wyskakuje z roszczeniami.
-
Zadzwoń do kogoś z twojej paczki – powiedział, zszokowany, że
musi jej podpowiadać taką oczywistość. Jugito i Yagura byliby
wniebowzięci gdyby to do nich odezwała się w pierwszej kolejności.
Utakata i Hotaru pewnie woleliby jej nie oglądać.
-
Niestety, nie mam notesu z kontaktami, ani starej karty sim.
Szczęśliwie pamiętam numery do Gaary i do ciebie, możesz czuć
się zaszczycony.
Spierdalaj,
skwitował w myślach.
-
Gdy twoja ciekawość została zaspokojona, możesz mi dać Gaarę?
Jest gdzieś obok?
Sasuke
nie bez satysfakcji pomyślał, że będzie ją musiał rozczarować.
-
Masz pecha, bo Gaara jest teraz w Korei.
Przynajmniej
teraz Fu nie odpowiedziała od razu, co wskazywało, że jednak
słuchała, co do niej mówi.
-
O, nie. To co ja teraz zrobię?
Najlepiej
idź do diabła, pomyślał z niechęcią.
-
Zamów taksówkę, kobieto.
Fu
żachnęła się.
-
Nie żartuj, Sasuke, nie wsiądę do auta z obcym człowiekiem. - No
tak, ktoś mógłby się wtedy znaleźć w niebezpieczeństwie, ale
on bardzo wątpił, czy byłaby to ta mała żmijka. - Czuję się
zraniona. Gaara nie pisnął słowem, że się gdzieś wybiera.
-
A ty nie uprzedziłaś, że wracasz – skomentował z irytacją. -
Wyobraź sobie, że my tutaj mamy swoje życie i nikt nie czeka na
twój telefon.
-
Pieprzysz – odparła. - Trudno. Sasuke – wypowiedziała jego imię
tak przesłodzonym tonem, na jaki tylko było ją stać. - Bądź
dobrym kolegą i przyjedź po mnie.
Chyba
cię popierdoliło, mała naciągaczko.
-
Nie, Fu, to nie jest mój problem. Chciałaś efektu zaskoczenia,
masz go.
-
Misiu, jesteś moją jedyną nadzieją. Mam za duży bagaż, żeby
jechać autobusem, a taksówka bezwzględnie odpada.
-
Dlaczego to ma być mój problem?
Fumi
porzuciła przymilny ton. Teraz przynajmniej wkraczamy na znany
teren, pomyślał z przekąsem.
-
Chyba nie zostawisz mnie w takiej sytuacji. Co na to powie Gaara?
-
Ledwie wróciłaś, już mnie straszysz?
-
Ledwie wróciłam, już jesteś dla mnie niemiły.
-
Jestem dla ciebie wyszukanie uprzejmy – odpowiedział niechętnie.
-
Skoro tak uważasz. Przyjedziesz po mnie? Ładnie proszę.
Pieprz
się, suko.
-
Pod pewnym warunkiem. Nie mów do mnie "misiu" –
powiedział. Karin popatrzyła na niego i uniosła znacząco brwi.
-
Jak wolisz. Czekam.
Sasuke
rozłączył się i spojrzał na Karin, która przypatrywała mu się
z zaintrygowanym wyrazem twarzy.
-
Wyglądasz, jakbyś wypił szklankę octu – skomentowała.
Sasuke
wzruszył ramionami.
-
Pojedziemy na lotnisko, film musi poczekać.
A
zapowiadał się taki piękny dzień.
Ale niespodzianka z tym rozdziałem ;) Dzieje się!
OdpowiedzUsuńPędzisz dziko z akcją, aż ledwie nadążam. Wyczuwam punkt kulminacyjny opowiadania, zgadza się? Prawdziwe intrygi czas zacząć i zrobi to, nasza świeżo wprowadzona Mistrzyni Gry!
Nie mamy do końca pewności jakimi uczuciami darzył swoje kobiety Gaara. Ino go zmienia, nadaje mu cech bardziej ludzkich, o których istnieniu nie miał wcześniej pojęcia. Może i Uchiha je ma, skoro tak bardzo żałuje byłej dziewczyny kompana? Coś musi się za tym kryć. Nie wiem dlaczego, ale nie odebrałam tu Hotaru zbyt pozytywnie. Przed oczami miałam jak żali się Sasuke na Byczka, zalewając się łzami. Wolny związek, wolnym związkiem, jednak zachowanie czerwonowłosego nie do końca mi odpowiada. W przeszłości, oczywiście. Zraniona kobieta widzi pisaną historię całkiem inaczej, więc dotknęła ją relacja Byczka i Fumi. Nic dziwnego, że wynikła z tego taka, a nie inna sytuacja, po której żal ciągnie się latami. Fumi natomiast, to intrygantka zawodowa i będę pewnie jedną z wielu osób, która przypnie jej tabliczkę z napisem "DZIWKA", otoczoną neonami. Wciąż nie wiemy zbyt wiele, ale zapowiada się na wielki dramat przyjaciół - kochanków - zdradzonych dusz. Telenowela zawodowa! Chciałam jakoś to przyswoić, ale właśnie pojawiła się nasza Mistrzyni Gry, tylko utwierdzając mnie w takim, a nie innym zdaniu. Uchiha, było ją zostawić na lotnisku samą. Właśnie dlatego nie odbieram telefonów od nieznajomych. I chwileczkę... czy ona go w jakiś sposób szantażuje, czy to już moja wyobraźnia dopatruje się wszystkiego co najgorsze? Pewne jest jedno - ta kobietka, z gracja pospolitej, ukraińskiej prostytutki, sporo namiesza. Karooki pewnie jej nie ulegnie, skoro nie kryje się z nienawiścią. Kiba? Odstawmy na chwilę moją teorię o jego rzekomym homoseksualizmie. Byłoby to bardzo realne, biorąc pod uwagę jakieś tam relacje jego z Ino. Shikamaru raczej odpada, podobnie jak i Neji. Sasori? Z jego awersją do jakichkolwiek zbliżeń, szczerze wątpię. No chyba, że to tylko taka poza, a nocami czerwonowłosy zmienia się w gwałciciela z pończochami na ryju? Lee! O cholera. Jeśli ta szmata wykorzysta Lee, to będzie to największa tragedia tego opowiadania. Biedak zasługuje na lepszy pierwszy raz. Jest prawiczkiem, prawda? Nie wyobrażam go sobie jako demona seksu :D No i Gaara. Nie sądzę by przełożył znajomość z Fumi, ponad miłość ze strony Ino. Tak samo nie wyobrażam sobie, by Ino ją dopuściła do swojego Byczka. Moja wyobraźnia wariuje!
Kraken, to Kraken - nie ma co się rozwodzić. Dziewczyna jest przykra :D Sasuke ma swój celibat i to, co muszę tej gadzinie przyznać, to szacunek w jednej sferze - honoru. Wie czym jest dane słowo i szczerze go za to podziwiam, gdyż nie każdy ma tak silną wolę. Zwłaszcza jeśli jest się napalonym na wszystko samcem, któremu zabrania się seksu. Może obejdzie się bez podróży do Indii i bez zatracenia w buddyzmie? Ma teraz sporo czasu na rozmyślanie więc i przemiana może nadejść w każdej chwili. Zastanawiam się kto mu zostanie, jeśli Gaara odwróci się od niego na dobre? Temari? Przyjaźń z kobietą to nie to samo, co relacja z mężczyzną, któremu można się zwierzyć absolutnie z wszystkiego. Mimo iż Byczek nie traktuje gadziny tak poważnie, jak on, to... Uchiha, ratuj to! Niedługo nikt Ci nie zostanie i już zawsze będziesz żałosnym dupkiem, z fałszywym uśmiechem na twarzy, otaczającym się zakłamanymi dziwkami, które jako jedyne zniosą Twoje pogardliwe zachowanie.
Zastanawiam się czy o czymś nie wspomniałam? O Temari, ale tu mam swoje powody. Chyba zmieniam zdanie o jej postaci i chcę sie w tym utwierdzić, więc jeszcze poczekam.
Rozdział w ten weekend, prawda Kochana? :D
Wrażenie odnośnie Fu... Tak, miało takie być. Ale może przy bliższym poznaniu zyska? Na razie znamy tylko opinię Saska i Temci na jej temat, oboje widzą ją z podobnej perspektywy, ale czy obiektywnej? :D
UsuńBardzo jestem ciekawa co teraz myślisz o Temci :P Nie wahaj się tego zdradzić jeśli najdzie Cię ochota :D
Wszyscy tak współczują Lee, że teraz rozpaczliwie szukam pomysłu na jakiś happy end dla niego. Na razie mam pusto w głowie w tym temacie :P
Nowy rozdział z dużym prawdopodobieństwem pojawi się w niedzielę.
Przedstawienie związku Hotaru i Gaary zaczyna mi rozjaśniać coraz bardziej sytuację, więc zaczynam sobie wyrabiać o tej postaci moją opinię. Jednakże poczekam na jej debiut, żeby móc dokładniej przeprowadzić mini analizę. Jeśli chce ocenić jakąś postać najpierw musi się o niej coś więcej pojawić, a najlepiej zadebiutować. Jednakże zaczynam coraz bardziej zauważać rolę Saska w tym wszystkim i domyślać się pewnych kwestii. Trochę mi przykro, że Gaara ma o nim taką opinię, pomimo że złośliwość Uchihy raczej wszystkim na dobre wychodziła. I to jest dowodem na to, że ludzie bardziej wierzą w piękne kłamstw niż bezlitosną prawdę. Moim zdaniem Ino źle, lecz jednocześnie dobrze ocenia charakter karookiego. Być może nagły przyjazd Fumi zmusi kogoś do poważnej rozmowy z facetem i odkryję jego pozytywne cechy. Mam wrażenie, że nasz kochany pan Uchiha jednak coś "czuł" do Hotaru i dlatego ma o coś Gaarze za złe.
OdpowiedzUsuńFragment zwiedzaniem, pomimo że nic tak w sumie nie wnoszący znaczącego do fabuły, wręcz odpręża. Aż miałam banana na twarzy wyobrażając sobie Ino, która prosi Gaarę o pierścionek zaręczynowy. Zapewne reakcja czerwonowłosego by mnie dosłownie zabiła.
Rozmowa Temari i Kankuro. Ciekawe o czym chce porozmawiać z Gaarą. Ogółem postać ta budzi u mnie wiele mieszanych czuć i jak dotąd trudno mi cokolwiek o niej napisać, bądź wyrazić swą opinię. Wiem tylko tyle, że ta rozmowa na pewno dla obu przyjemna nie będzie.
Ostatni fragment rozdziału mnie zaintrygował. Czyżby Fu jest, aż tak ważna dla Gaary by tak mocno przyciskać Sasuke do pionu? Mam jakieś dziwne wrażenie, że to nie Sasek powinien bronić swej przyjaźni z Gaarą, ponieważ on częściej ją ratował. Ktoś powinien uświadomić/kopnąć Gaarę
w dupę, żeby to on uratował przyjaźń z Saskiem. Sasek zdecydowanie dla innych za dobry jest, ale i tak go za złośliwego gada uważają. Trochę mi smutno z tego powodu. Jednakże widać to napięcie pomiędzy tą dwójką i raczej Uchiha pomagać Fumi nie będzie. Szantaż ze strony tej dziewczyny raczej do tego nie zachęca. A jeśli o mnie chodzi to chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Sasuske. Z naciskiem na słowo "przyjaciel."xD Nie przepadam za Fumi, Hotaru na razie traktuje z obojętnością, Gaara martwi mnie swym postrzeganiem przyjaciela, Ino to Ino, Temari niech przestanie spiskować z Kankuro, a Sasek... No niech ktoś go weźmie na rozmowę w cztery oczy, bo widać, iż chłopowi potrzebna jest!
A tak po za tym to popieram - Niech Lee znajdzie se wspaniałą kobietę! Nie może zostać wykorzystany! Zawsze tej postaci mi jest jakoś szkoda. Niech najlepiej to będzie najseksowniejsza, najmilsza osoba w ich otoczenie to szczeny wszystkim opadną. I czekam jeszcze na jakiś rozdział o Naruto i Hinatce. To jest para, która ma odprężający wpływ pomiędzy grubszymi akcjami, więc najlepiej niech będzie to rozdział "odpoczynkowy?"xD
W każdym razie czekam na kolejny rozdział, żeby przygotować analizę niektórych postaci. U mnie to tradycja i raczej się od tego przyzwyczajenia nie uwolnię.
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
Analiza postaci to rzecz, którą lubię najbardziej :P Czasami (na tym blogu też) rozkminki czytelników dotyczące postaci powodują, że otwierają mi się "klapki" w mózgu jak pewne rzeczy rozwinąć i powstają mi w głowie pewne sceny. Tak więc znikliwe komentarze owocują rozwojem pewnych wątków, które może inaczej nie byłyby tknięte :P Mało się wypowiadałaś (w sensie ilości komentarzy, a nie ich długości :P) i już poddałaś mi pewien pomysł. Więc nie wahaj się pisać choćby najdziwniejszych rozkminek :D
UsuńAle mieli intensywny ten wyjazd :) takiej ilości zabytków w życiu nie odwiedziłam za jednym razem. Osobiście bardziej mi się podobały punkty programu wybrane przez Gaarę, dlatego po prostu, że nie jestem fanką starych świątyń i pewnie bym nie zdzierżyła tygodnia ciągłego oglądania budowli, za to bardzo lubię wędrować po górach. Oboje bardzo zgrabnie poszli na kompromis.
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie minę Gaary, gdyby Ino mu się przyznała, że oglądała pierścionki. Pewnie padłby trupem.
Już chyba rozumiem dlaczego wszyscy wokół trzęsą się ze strachu przed Fuu. Po tej jednej rozmowie telefonicznej, to ona zdaje się być jak katastrofa naturalna, nie do powstrzymania. Można jedynie przeczekać. Jest bez wątpienia męcząca, choć jeszcze nie do końca pojmuję czy jest to wystarczający powód żeby Uchiha nabrał ochoty, żeby zwiewać gdzie pieprz rośnie. Bez wątpienia wprowadzi zamieszanie.
Już się kilka razy zdradzałam z podejrzeniami odnośnie Kankurou. Teraz najwyraźniej chłopak postanowił odsłonić karty. Jakiego rodzaju sprawę ma do Gaary? I co Temcia zrobi ze swoim życiem? Swoja drogą ona pisze magisterkę?
Ach, i jeszcze czekam na rodzinną kolację z ojcem Ino :)
Pozdrowienia i weny życzę :)
Temari pisze magisterkę, ale ichniejszą. W Japonii studia są standardowo trzyletnie, a późniejsze dwuletnie to jak nasze podyplomowe, na większości kierunków. Gdzieś tam może wspominałam, że Temcia jest na trzecim roku, czyli ostatnim. Sasori jest na piątym, ale prawa, czyli jakby studia drugiego stopnia, robi aplikację. Gdzieś to może zaznaczałam, chodziło mi o to, by był w tej paczce najstarszy.
UsuńSprawa z Kankuro się wyjaśni, jak wszystkie... W ciągu kilku rozdziałów. Jak będę trzymać się planu zamknę całość ficka w 50, a to już niedużo do dodania :P
Wtrącę się: Sasori jest prawie moim rówieśnikiem ;D
UsuńW poniedziałek się bronię (magisterka), trzymajcie więc kciuki ;)
O której godzinie? Mam nadzieję, że nie stresujesz się za bardzo - jak się pisało samodzielnie pracę nie ma szans, żeby nie zdać, życzę ci piątki :D
UsuńPS obejrzałam film i przyznam szczerze, że mnie zszokował, głównie dlatego, że oczekiwałam lekkiej historii miłosnej z happy endem. No... Od początku taki nie był.
I tak, spowodował że zaczęły w mojej głowie powstawać dziwne pomysły, ale wszystkie są dziwne i lepiej ich nie realizować. Film mi się podobał, chociaż...za bardzo obciąża psychikę moim zdaniem, muszę się teraz wyleczyć jakąś komedią romantyczną :P
8;45. Mówią, że zdanie to formalność, ale pytań się boję ;) Dopiero rozpoczęłam naukę i nawet pytań ze swojej specjalizacji nie umiem, a co dopiero ogólnych :D Zobaczymy jak to będzie ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię szczęśliwych zakończeń, chociaż... w filmie to zakończenie, według mnie, pozostaje otwarte. Nie do końca wiemy, czy on umarł. To takie: może jeszcze gdzieś, kiedyś się spotkamy ;) Dramat, ale mi się podoba. Może Cię do czegoś natchnie, byle niezbyt dziwnego :D
Komedia romantyczna? "Męsko-damska rzecz". Można się pośmiać ;D Albo "Łatwa dziewczyna" (uwielbiam tę aktorkę). "Paradaisu kisu" - może Ci się spodobać, nawet zabawne, podobnie jak inna produkcja z Japonii - "Hanazakari no Kimitachi e Special". I nie komedia, lecz dramat, pierwsza część "Szkoły uwodzenia", bardzo mi Sebastian przypomina Sasuke :D
Ależ trafiłaś :) Właśnie na dzisiaj ma zaplanowaną Szkołę uwodzenia, skoro piszesz o podobieństwie S. do S. obejrzę z pewnością :D
UsuńPowodzenia na egzaminie, będzie dobrze :)
Więc miłego seansu, kochana!
UsuńZwróć uwagę na scenę w basenie - tak wyobrażam sobie Sasuke walczącego o kobietę. Znudzony życiem, też powinien mieć psychoterapeutę :D Trzymaj się! ;)
Ojej, życzę powodzenia :) mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i już wkrótce będziesz podpisywać się z dodatkowym mgr przed nazwiskiem :)
UsuńTo takie miłe. Dziękuję ślicznie! ;)
Usuń