piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 38. Nie budź fałszy­wych nadziei, bo od­po­wiadasz za uczu­cia, które roz­nieciłeś


     Ino zależało na tym, żeby odseparować Gaarę od Sasuke, dlatego zażądała, żeby poszedł z nią na spacer. Poszli do najbliższego parku, a właściwe skwerku, żeby usiąść na ławce. O tej porze alejki były puste.
Gaara był rozgniewany i zniecierpliwiony. Unikał patrzenia na nią.
- Chcesz o coś zapytać?
- O co?
- Czy zdradzałem?
Dobrze zadane pytanie. Nie była pewna, czy chce to wiedzieć.

    - To, co robiłeś wcześniej... To nie ma wpływu na nas. Jeśli chcesz możesz mi powiedzieć, ale jeśli nie to ja nie będę drążyć tematu.
Gaara spojrzał na nią z zaskoczeniem.
- Jakie to dojrzałe – ocenił.
- Staram się uczyć na błędach – poinformowała.
Teraz uważała, że jej złość z powodu Fumi była przesadzona. Gaara miał rację mówiąc, że musi zaakceptować jego przeszłość – nie tolerować i spychać gdzieś na obrzeża świadomości, bo jeśli będzie tak robić, każda głupia uwaga Uchihy czy kogokolwiek innego będzie ją wyprowadzać z równowagi. Musiała zaakceptować wszystkie jego doświadczenia, żeby pozbyć się lęku, że coś z tego do niego wróci. Przeszłość zawsze o sobie przypomina, prędzej lub później.
Zaczęła nad tym pracować i teraz miała okazję się przekonać, że w pewnym stopniu jej to wyszło. Jasne, że ubodło ją to, co powiedział Sasuke, ale na zupełnie innym poziomie niż mogło ją dotknąć jeszcze kilka tygodni temu.
- To miał być związek otwarty, taka była umowa i to była propozycja Hotaru – powiedział Gaara. Dla niej brzmiało to jak przekonujący dowód na to, że nie zdradzał, jednak z jakiegoś powodu nie patrzył na nią tylko przed siebie, na kamienistą alejkę. - Wymyśliła to dla mojej wygody i nie wiem, czy kiedykolwiek z tego korzystała. Ja korzystałem i uważałem, że to uczciwe.
Teraz wydawało mu się absurdane, że nigdy się tym nawet nie zainteresował. Wolał zakładać, że Hotaru bawi się gdzieś tam dyskretnie bez niego, bo gdyby to poddał w wątpliwość musiałby przyznać, że ona jednak traktuje go poważnie. Wbrew temu, na co się umawiali.
Wtedy nie widział różnicy między przyjaźnią z profitami a otwartym związkiem. W obu przypadkach nie istniała wyłączność ani zobowiązania. Uważał, że Hotaru zaproponowała zmianę w ich relacji dla kaprysu i że to tylko kwestia nazewnictwa. Zasady zostały jasno sformułowane na początku. Nie poczuwał się do odpowiedzialności za to, że ktoś inny nie trzyma się umowy.
Jednak zdawał sobie sprawę, że Ino oceni to inaczej. Różnili się w poglądach na wiele kwestii, a relacje międzyludzkie były najjaskrawszym przykładem.
- Mam wrażenie, że jednak czujesz się winny – zauważyła.
Zdawała sobie sprawę, że w mniemaniu Sasuke Gaara wyrządził Hotaru krzywdę. On utrzymywał, że nie ma wyrzutów sumienia, a jednak czuł na tym polu dyskomfort psychiczny, do którego się nie przyznawał.
- Hotaru oczekiwała ode mnie więcej niż była skłonna przyznać, ja to widziałem, ale lekceważyłem, bo tak mi było wygodnie.
Teraz już nie był pewny, jak się z tym czuje. Wcześniej przypisywał Hotaru całą winę. Nie trzymała się ustaleń, kłamała mówiąc, że pasuje jej taki układ, przekonywała, że wszystko jej pasuje, a potem wyskoczyła z roszczeniami. Uważał, że to ona go oszukała, więc skończył z tym niby-związkiem i jednocześnie z wieloletnią przyjaźnią, na której kiedyś mu zależało. Nie wywołało to w nim żadnej refleksji. Nawet przez chwilę nie myślał o jej uczuciach.
Nie powinna oczekiwać, że będzie myśleć za nią, czy że będzie brał pod uwagę jej emocje. Znając go, nie powinna na to liczyć.
Wcześniej uważał, że Hotaru sama była sobie winna. Teraz widział to inaczej, bo potrafił sobie wyobrazić Ino na jej miejscu.
Z Ino też na początku się na coś umówił wiedząc, że wcale jej to nie pasuje. Dla własnej wygody lekceważył jej uczucia, przyjmując do wiadomości tylko deklaracje. Zakładał, że to krótkoterminowa relacja, bez przyszłości i niczego jej nie chciał obiecać. Teoretycznie, mógł złamać jej serce i nawet tego nie zauważyć.
Fu miała rację, krzywdzenie ludzi przychodziło mu bez żadnego trudu, bo był pozbawiony empatii.
- Sasuke wini cię, że ją strasznie skrzywdziłeś, ale wcale tak nie myśli – oceniła Ino.
Co Uchiha myśli, w tym momencie było poza obszarem jego zainteresowań. Drań pozwalał sobie na zbyt wiele i był tylko jeden sposób, żeby mu to uświadomić.
- Zostaw to, jestem pewna, że gdy ochłonie zrozumie, jak głupio się zachował. On ma ze sobą poważny problem. - Tego akurat nie trzeba było nikomu uświadamiać, ale problemy Uchihy nie uprawniały go do wchrzaniania się w czyjeś życie. - Myślę, że ma wobec ciebie wyrzuty sumienia.
To było zupełnie nielogiczne.
- Nie nadążam za twoim tokiem myślenia – przyznał.
- Zadurzył się w twojej dziewczynie. Przerzuca część winy na ciebie. To typowy mechanizm psychologiczny, zwykle nieuświadomiony.
Gaarze trudno było sobie wyobrazić, że Uchiha miałby mieć wyrzuty sumienia z powodu dziewczyny, na której jemu nie zależało w sensie romantycznym. Chyba, że Hotaru naopowiadała Sasuke kłamstw na temat ich relacji.
- Mało prawdopodobne – skomentował.
- Częste – odpowiedziała Ino, widocznie w czymś innym upatrując przyczyny jego sceptycyzmu. - Ktoś nie toleruje w sobie pewnej cechy albo grupy cech, kojarzy je z inną osobą i wmawia sobie, że to jej cecha. Mechanizm przeniesienia, częsty u osób z zaburzeniami psychicznymi, ale nie tylko.
- Rozumiem.
Ino potrząsnęła głową.
- Wątpię. To trudne do wyobrażenia.
- Bardzo proste. Załóżmy, że jestem złośliwym gadem bez kręgosłupa moralnego. Wyobrażam sobie, że to cechy Uchihy i mam powód, żeby się na nim wyżyć. On dostaje w mordę, ja się czuję lepiej. Wszyscy zadowoleni.
Ino uśmiechnęła się niepewnie, nie wiedząc, czy on żartuje, czy mówi poważnie.
- Nie jesteś...
- Wiem. Uchiha jest złośliwym gadem – podsumował.
Ino pomyślała, że przez grzeczność nie potwierdzi, ale też nie zaprzeczy.
- Nie bij go. Wejście w Nowy Rok ze starymi konfliktami to zła wróżba. W Korei koniecznie musimy odwiedzić świątynię buddyjską, żeby się wyciszyć i odpędzić negatywne emocje.
Gaara skrzywił się na samą myśl o świątyni buddyjskiej. Architektura niezbyt go interesowała, a jeszcze mniej modlitwy.
- Nie mamy w planach składania ślubów czystości, prawda? - zapytał.
Ino uśmiechnęła się zniewalająco.
- Na pewno nie.

***

Ino kojarzyła Koreę Południową w pierwszej kolejności z kilkoma markami kosmetyków i pikantnym jedzeniem. Także z dobrym alkoholem, z których jej ulubionym było makgeolli. Gdy myślała o tym, co warto tam zwiedzić, w pierwszej kolejności przychodziły jej do głowy świątynie buddyjskie i 63 Building, który kojarzyła z seriali jako najwyższy budynek w Seulu.
Stolica kojarzyła jej się wyłącznie z wieżowcami i wielopasmowymi ulicami. Jakoś nigdy nie myślała o koreańskich górach, chociaż wiedziała, że Koreańczycy są z nich dumni, a turystyka górska jest wśród nich popularną formą spędzania czasu. Gaara oczywiście postrzegał Koreę głównie przez pryzmat szlaków trekkingowych.
Wylądowali na lotnisku Incheon i zatrzymali się w dużym hotelu blisko centrum Seulu, skąd łatwo było wszędzie dojechać. Mieli tylko trzy dni, więc musieli zwiedzić miasto wybiórczo.
Zależało jej na tym, by zobaczyć centrum miasta, największe sklepy i dzielnicę Gangnam, na co Gaara przystał z milczącą rezygnacją. Ceny w restauracjach należących do koreańskich celebrytów były absurdalnie wysokie, więc tam się nie stołowali. Zresztą było zbyt wiele do zobaczenia, żeby spędzać czas w restauracjach – jedli tradycyjne dania serwowane w ulicznych budkach, które miały w sobie nieporównanie więcej uroku niż zamknięte lokale. Na kolację poszli do Sanchon – popularnej wegetariańskiej restauracji, dość drogiej, ale atrakcyjnej ze względu na wieczorny pokaz tradycyjnych tańców koreańskich. Ino była zachwycona, Gaara nie narzekał nawet jeśli go to nudziło.
Drugiego dnia obejrzeli kilka ciekawych miejsc, nie pomijając kompleksu pałacowego Changdeokgung, muzeum narodowego i stadionu Jamsil. Ino zrezygnowała z naciskania na oglądanie świątyń buddyjskich, bo na to już nie było czasu. Za to byli w wieży seulskiej, a wieczorem oglądali miasto ze szczytu 63 Building. Mimo jej nalegania Gaara nie zgodził się na nocną wycieczkę po mieście, bo od przyjazdu niewiele spali, a następnego dnia czekał ich wyczerpujący dzień. Z początku się złościła, potem to doceniła, bo dopiero w hotelu dopadło ją wyczerpanie i zasnęła ledwie znalazła się w łóżku.
Nie miała ochoty wstać wcześnie rano, ale Gaara był w tym przypadku bezwzględny – tym razem mieli zwiedzać atrakcje, na których jemu zależało. O wschodzie słońca byli w wiosce Bunchon, gdzie spacerowali wąskimi uliczkami oglądając tradycyjne domy. W małej restauracji zjedli śniadanie, a potem pojechali do parku narodowego Bukhansan. Nie zdziwiło jej, że Gaara chciał zwiedzić fortecę Bukhansanseong. Z początku nie podobał jej się ten pomysł, ale w spacerze wzdłuż murów obronnych dostrzegła sporo romantyzmu.
Według planu, mieli wejść tego dnia na dwa szczyty górskie, ale ona miała dość już po zdobyciu Baegundae. Była sfrustrowana własnym brakiem przygotowania do wspinaczki. W teorii miała dobrą kondycję, ale okazało się, że wspinaczka górska jest bardziej wyczerpująca niż jej się wydawało. Jej szanse na zdobycie góry Halla wydawały się zmaleć do zera. Jednak Gaara zapewnił ją, że na Czedżu będzie łatwiej, bo na Baegundae wybrał “ciekawy” szlak trekkingowy, któremu daleko do prostej turystyki pieszej. Ino pomyślała wtedy, że mógł z nią to najpierw przedyskutować zamiast przeceniać jej możliwości.
Potem pojechali nocnym autobusem do Pusanu, ale w podróży wcale nie czuła senności. Obserwowanie Korei nocą było fascynujące, szczególnie gdy przejeżdżali przez duże miasta. Rozświetlony lampami nocnymi i neonami Seul naprawdę sprawiał wrażenie miasta, które nigdy nie śpi.
Do Pusanu dotarli przed świtem i zameldowali się w jednym z małych hoteli w pobliżu portu. Nie spali długo, bo mieli tylko jeden dzień na zwiedzanie. Najchętniej odwiedziłaby wszystkie muzea, ale trzeba było znaleźć jakiś kompromis, więc ograniczyli się do muzeum metropolitalnego i muzeum sztuki nowoczesnej. Niektóre dzieła sztuki ją zachwyciły, ale Gaara był znudzony. Ino wolała nie nadużywać jego cierpliwości ciągnąc go do świątyń buddyjskich, więc poszli tylko do najsłynniejszej z nich, Beomosa. Popołudnie spędzili zwiedzając fortecę Geumjeong. Zachwycił ją zamek, podczas gdy Gaarę bardziej interesowały fortyfikacje.
Po noclegu w hotelu, popłynęli promem na Czedżu. Do Japonii mieli zamiar wrócić z tamtejszego lotniska, więc przynajmniej w jedną stronę chciała podróżować drogą morską.
Na Czedżu też mieli spędzić trzy dni przed Nowym Rokiem, pierwszego stycznia zapewne odsypiać sylwester, a drugiego w południe mieli zarezerwowany lot do Tokio. To znowu było bardzo mało czasu na zobaczenie czegokolwiek, jednak pierwszego dnia nie ruszali się zbyt daleko od hotelu. Doceniła pomysł Gaary, żeby zrobić jeden dzień przerwy kosztem kilku miesjc, które mieli zwiedzić. On nie wydawał się specjalnie zmęczony, ale dla niej wędrówki po parku narodowym były zbyt intensywne.
Dzień przerwy od zwiedzania bardzo jej pasował, bo wreszcie miała swoje upragnione romantyczne spacery nad wybrzeżem i oglądanie morskich fal. Na Czedżu było cieplej niż w Seulu, na dodatek pogoda i dopisała i nie było opadów śniegu.
Następnego dnia po śniadaniu poszli do muzeum LocaDio World, które koniecznie chciała zobaczyć, bo było dedykowane koreańskim dramom, które kiedyś namiętnie oglądała. Musiała użyć nieco śmiałej argumentacji, żeby namówić Gaarę do wspólnych zdjęć w kostiumach z epoki Joseon, ale cel osiągnęła i miała kilka fotek na pamiątkę.
Potem byli jeszcze w muzeum sztuki i ogrodzie botanicznym, a po wczesnym obiedzie w Kimnyoung Maze Park. Ino, ze swoją słabą orientacją w terenie, nie miała pojęcia dokąd idą, ale Gaara nie miał więkzego problemu ze znalezieniem drogi do położonego w centrum labiryntu srebrnego dzwonu. Wygrali skrzynkę piwa, ale nie odebrali nagrody, z którą nie było co zrobić.
Po pokonaniu labiryntu obejrzeli Manjanggul, jedną z najdłuższych jaskiń lawowych na świecie. Tutaj musieli dołączyć do grupy z przewodnikiem, co Gaarze niezbyt się podobało, jednak i tak był to dla niego najatrakcyjniejszy punkt dnia. Ino też była zachwycona, bo zastygła lawa utworzyła w wielu miejscach niezwykłe kształty, ciekawsze niż dzieła sztuki.
31 stycznia weszli na górę Halla i była to zaskakująco przyjemna wycieczka łatwym szlakiem. Mieli wystarczająco dużo czasu, żeby podziwiać krajobrazy parku narodowego i zobaczyć świątynię buddyjską Gwaneumsa. Potem zeszli do hotelu na obiad i parę godzin spędzili w pokoju, żeby złapać oddech przed festiwalem.
Wejście na Seongsan Ilchulbong nie było dużym wyzwaniem. Na szczycie było znacznie bardziej głośno i tłocznie niż się spodziewała, ale powstrzymała się od komentarza, żeby nie dawać Gaarze okazji do ciętych uwag. Było dużo dobrego jedzenia, a pokaz sztucznych ogni zapierał dech w piersiach. Muzyka na koncercie jej sie podobała, chociaż na pewno nie trafiała w gust muzyczny Gaary. Jednak, o ile nie kłamał, on także dobrze się bawił.
Ino dopiero o świcie przeżyła srogi zawód, bo w oglądaniu wschodu słońca w takim tłumie ludzi nie było nic romantycznego.
Chciała zobaczyć wschód w Nowy Rok, bo bardzo podobała jej się ta koreańska tradycja. Seongsan Ilchulbong był jednym z popularnych miejsc do obserwacji. Wydawało jej się, że o świcie pierwszego dnia roku jest w powietrzu coś magicznego. Gaara w pierwszej chwili wykpił pomysł oglądania wschodu słońca na Sunrise Peak. Za nic by nie przyznała, że miał rację, więc nie zdradzała sie z rozczarowaniem. Zresztą, cały wyjazd musiała uznać za udany, wspomnienie tego zawodu nie powinno psuć jej humoru.
Po powrocie do hotelu poszli spać i obudzili się dopiero popołudniu. Ino odczuwała dotkliwy ból głowy, nie tyle z powodu kaca, co chronicznego niewyspania. Poszli do miasta zjeść obiad i pochodzić po sklepach, bo musiała kupić upominki dla znajomych. Wcześniej nie miała czasu o tym myśleć.
Gaara był nieco zniecierpliwiony rajdem po sklepikach z pamiątkami, stoiskach z ręcznie robioną biżuterią i stanowiskach z pocztówkami. Ino włożyła dużo energii w to, by dla każdego znaleźć najlepiej pasujący do niego prezent. Uznał to za urocze, ale jednocześnie nieco irytujące, bo jak na jego gust zbyt dużo myśli poświęciła kompletnie nieistotnym koleżankom, których nawet nie kojarzył. Wybieranie pamiątki dla Kiby szczególnie go zniecierpliwiło, ale powstrzymał się od komentarza. Gdy wyszli z trzeciego sklepu, a ona wciąż chciała zwiedzić następne, postanowił wyłączyć się z tej uciążliwej zabawy i poszedł na piwo.
Gdy wrócił po godzinie, Ino oglądała szybę wystawową w sklepie obok księgarni. Była tak zaciekawiona, że nie zauważyła, kiedy do niej podszedł.
Jubiler, oczywiście. Złoto, srebro, kolorowe kamyczki. Błyskotki, na widok których dziewczynom świecą się oczy.
Drgnęła, gdy stanął za jej plecami i otoczył ją ramionami w talii.
- Co ci się podoba?
- Same ładne rzeczy, nic szczególnego – odpowiedziała szybko, oglądając się na niego. Nie mogła przyznać, że oglądała pierścionki zaręczynowe. Odczytałby to jednoznacznie, a ona przecież nie miała nic złego na myśli. Pozwoliła pogalopować wyobraźni w odległą i, być może trochę zbyt niepewną, przyszłość.
Gaara zmierzył krytycznym wzrokiem półkę wystawową.
- Może w środku mają coś ładnego. Jeszcze nic ci nie kupiłem, a chciałbym, żebyś miała coś ode mnie.

***

Temari stała pod ścianą prze stoliku z trunkami, przeklinając niewygodne kimono.
Ojciec, jak co roku, wybrał na miejsce spotkania noworocznego elegancką restaurację. Sala była ogromna. Miała wrażenie, że z roku na rok wydaje na to więcej kasy.
Połowy ludzi, którzy tutaj przyszli, prawie wcale nie znała. Dalecy kuzyni, dzieci licznego rodzeństwa ojca i jego kuzynów. Po cholerę ich zapraszał.
Ze znużeniem spojrzała na zegarek. Przetrwała trzydaniowy obiad, teraz wypadało jeszcze chwilę się pokręcić i wymienić uprzejmościami. Chociaż atmozfera serdeczności sprawiała, że czuła się chora.
Długo rozmawiała z dziadkiem, który był bardzo zainteresowany jej studiami i planami po nich. Właśnie takich pytań się obawiała, bo wciąż nie wiedziała, co zrobić. Jednak dziadkowi udzielała grzecznych, wymijających odpowiedzi, tak, by nie sugerować, że myśli o pracy u kogoś obcego. Nie chciała mu sprawiać przykrości.
Była w szoku, jak dziadek postarzał się w ciągu ostatniego roku. Może to dlatego ostatnio nie słyszała o przepychankach w radzie nadzorczej. On chyba nie był już zainteresowany walką z ojcem.
Za to był bardzo zainteresowany jej pracą w rodzinnej firmie.
Co dziwne, rozmawiał z Mei i odnosił się do niej całkiem uprzejmie. Nie była pewna czy ją to cieszy czy wkurza. Ona nie zaakceptowała macochy jako części rodziny. Ani jej postrzelonego syna.
Właściwie, nie znosiła większości z ludzi, z którymi dzisiaj była zmuszona się spotkać. Zazdrościła Gaarze, że potrafi postawić się ojcu, żeby uniknąć tej maskarady.
Nawet nie zauważyła, kiedy podszedł do niej Kankuro. Uczynił ironiczny komentarz na temat ilości wypitego przez nią alkoholu. Zmroziła go spojrzeniem.
Podczas obiadu zadawał jej tysiące pytań na temat projektu zaliczeniowego. Musiała wymyślić na poczekaniu wykrętne odpowiedzi, żeby się nie zorientował, jak słabo dopracowany jest jej pomysł. Gdyby się zorientował, że tak niewiele zrobiła, na pewno chciałby jej pomóc. Mistrz kreatywności. Potem miałby jej co wypominać do końca życia.
Inna rzecz, że w trakcie tej rozmowy przyszło jej do głowy kilka pomysłów.
- Jeśli chcesz, odwiozę cię już do domu. Wątpię, czy ktoś zauważy.
Temari uśmiechnęła się kpiąco.
- Jakie to uprzejme z twojej strony. Chcesz czegoś ode mnie?
Kankuro przechylił głowę na bok jakby się nad czymś zastanawiał.
- Właściwie tak. Mogłabyś namówić Gaarę, żeby pojawił się w domu... albo w firmie, jeśli woli, bo chcę z nim pogadać.
Temari prychnęła ironicznie.
- Może frytki do tego?
Definitywnie nie zamierzała się wtrącać. Zdecydowanie nie. Chyba, że będzie łaskaw jej powiedzieć, o co chodzi.
- Nagle macie o czym rozmawiać? - zapytała, gdy nie udzielił jej żadnej odpowiedzi.
Kankuro wzruszył ramionami.
- Teraz, albo później – powiedział leniwie. - W końcu trzeba będzie coś ustalić.
- W temacie?
- Po prostu mu przekaż, że chcę z nim porozmawiać.

***

Karin roześmiała się nerwowo.
- To żart, prawda?
Sasuke pokręcił przecząco głową.
Dziewczyna westchnęła.
- Możemy udawać, że przestrzegasz ustaleń – zaproponowała.
Nie robił sobie kłopotu z tłumaczeniem, że dotrzymywanie zakładów to kwestia honoru.
- O, rany. To co będziemy teraz robić? - spytała, rozglądając się po salonie jakby miała nadzieję znaleźć odpowiedź wypisaną na ścianie.
Sasuke nie miał na to koncepcji i nawet nie był pewny, czy go to interesuje. Karin sama przyszła do niego przed południem, chociaż się nie umawiali. Dziewczyna ma większe potrzeby niż niejeden facet. Albo nudziła się w domu.
- Wiem. Obejrzymy film – odezwała się, gdy jej wzrok padł na telewizor. - Masz jakieś horrory na DVD?
Sasuke zawahał się, ale właściwie nie miał powodu oponować. Jest drugi stycznia. Do wieczora nie zamierzał wychodzić z domu, przewidując, że jeszcze będzie się borykać z objawami kaca. Jednak nie było tak źle, widocznie w sylwester za mało wypił.
- Wybierz coś – powiedział wskazując ręką na szafkę z płytami.
Karin zajęła się przeglądaniem półek, a on usiadł na kanapie. W tym momencie zadzwonił telefon, który miał w kieszeni. Z niezadowoleniem zauważył obcy numer na wyświetlaczu.
Drugiego stycznia akwizytorzy z call center chyba nie pracują.
- Kto?
- Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! - brzmiała entuzjastyczna odpowiedź.
Co, do diabła. Wydawało mu się, nie, właściwie był pewny, że rozpoznaje ten głos. Ale ze wszystkich osób, które znał, ona była ostatnią, od której spodziewał się telefonu z życzeniami.
- Fu?
- Nie, cesarzowa Michiko. Jesteś naćpany?
Sasuke zlekceważył jej bezczelny ton, próbując połączyć fakty.
- Dlaczego do mnie dzwonisz z nieznanego numeru? - Dopiero po wypowiedzeniu tych słów dotarła do niego ich absurdalność. Przecież Fu nie może używać starej karty, za granicą...
Chwila, dzwoni z japońskiego numeru.
- Do tej pory masz mnie w kontaktach? - zapytała przesłodzonym głosem.
- Oczywiście, żeby wiedzieć kiedy nie odbierać – skomentował. Fu roześmiała się, jakby usłyszała dobry żart. Jednak on nie żartował. - Gdzie jesteś?
- Na Narita. Kupiłam kartę w automacie i próbowałam dodzwonić się do Gaary, ale ma wyłączony telefon, więc...
Kurwa.
- Co robisz na lotnisku?
Usłyszał w słuchawce niecierpliwe prychnięcie.
- Właśnie przyleciałam do Japonii, geniuszu, zmobilizuj twoje jedyne dwie komórki mózgowe i zacznij jarzyć fakty.
Własnie próbował zjarzyć fakty, ale nic do siebie nie pasowało.
- Miałaś wrócić w kwietniu. Jeśli się nie mylę, w Hiszpanii jest teraz środek semestru?
- Owszem, ale już mi się znudziło. Nie powinieneś być aż tak zszokowany, wspominałam Gaarze na skajpie, że mogę wrócić wcześniej. Jak zwykle, nie potraktował mnie poważnie.
Nic dziwnego, połowy rzeczy, które mówiła, nie należało traktować poważnie, a do drugiej połowy lepiej podchodzić z dużą ostrożnością.
- Planowałam jeszcze zwiedzanie Grecji, ale straciłam do tego zapał. I oto jestem. Niespodzianka.
Jak cholera.
- Okej, rozumiem, ale dlaczego dzwonisz do mnie?
- Już ci to wyjaśniłam, Gaara nie odbiera. Potrzebuję transportu.
No tak, nie powinno go to dziwić. Wraca bez uprzedzenia, zadowolona z siebie i od razu wyskakuje z roszczeniami.
- Zadzwoń do kogoś z twojej paczki – powiedział, zszokowany, że musi jej podpowiadać taką oczywistość. Jugito i Yagura byliby wniebowzięci gdyby to do nich odezwała się w pierwszej kolejności. Utakata i Hotaru pewnie woleliby jej nie oglądać.
- Niestety, nie mam notesu z kontaktami, ani starej karty sim. Szczęśliwie pamiętam numery do Gaary i do ciebie, możesz czuć się zaszczycony.
Spierdalaj, skwitował w myślach.
- Gdy twoja ciekawość została zaspokojona, możesz mi dać Gaarę? Jest gdzieś obok?
Sasuke nie bez satysfakcji pomyślał, że będzie ją musiał rozczarować.
- Masz pecha, bo Gaara jest teraz w Korei.
Przynajmniej teraz Fu nie odpowiedziała od razu, co wskazywało, że jednak słuchała, co do niej mówi.
- O, nie. To co ja teraz zrobię?
Najlepiej idź do diabła, pomyślał z niechęcią.
- Zamów taksówkę, kobieto.
Fu żachnęła się.
- Nie żartuj, Sasuke, nie wsiądę do auta z obcym człowiekiem. - No tak, ktoś mógłby się wtedy znaleźć w niebezpieczeństwie, ale on bardzo wątpił, czy byłaby to ta mała żmijka. - Czuję się zraniona. Gaara nie pisnął słowem, że się gdzieś wybiera.
- A ty nie uprzedziłaś, że wracasz – skomentował z irytacją. - Wyobraź sobie, że my tutaj mamy swoje życie i nikt nie czeka na twój telefon.
- Pieprzysz – odparła. - Trudno. Sasuke – wypowiedziała jego imię tak przesłodzonym tonem, na jaki tylko było ją stać. - Bądź dobrym kolegą i przyjedź po mnie.
Chyba cię popierdoliło, mała naciągaczko.
- Nie, Fu, to nie jest mój problem. Chciałaś efektu zaskoczenia, masz go.
- Misiu, jesteś moją jedyną nadzieją. Mam za duży bagaż, żeby jechać autobusem, a taksówka bezwzględnie odpada.
- Dlaczego to ma być mój problem?
Fumi porzuciła przymilny ton. Teraz przynajmniej wkraczamy na znany teren, pomyślał z przekąsem.
- Chyba nie zostawisz mnie w takiej sytuacji. Co na to powie Gaara?
- Ledwie wróciłaś, już mnie straszysz?
- Ledwie wróciłam, już jesteś dla mnie niemiły.
- Jestem dla ciebie wyszukanie uprzejmy – odpowiedział niechętnie.
- Skoro tak uważasz. Przyjedziesz po mnie? Ładnie proszę.
Pieprz się, suko.
- Pod pewnym warunkiem. Nie mów do mnie "misiu" – powiedział. Karin popatrzyła na niego i uniosła znacząco brwi.
- Jak wolisz. Czekam.
Sasuke rozłączył się i spojrzał na Karin, która przypatrywała mu się z zaintrygowanym wyrazem twarzy.
- Wyglądasz, jakbyś wypił szklankę octu – skomentowała.
Sasuke wzruszył ramionami.
- Pojedziemy na lotnisko, film musi poczekać.
A zapowiadał się taki piękny dzień.

13 komentarzy:

  1. Ale niespodzianka z tym rozdziałem ;) Dzieje się!
    Pędzisz dziko z akcją, aż ledwie nadążam. Wyczuwam punkt kulminacyjny opowiadania, zgadza się? Prawdziwe intrygi czas zacząć i zrobi to, nasza świeżo wprowadzona Mistrzyni Gry!
    Nie mamy do końca pewności jakimi uczuciami darzył swoje kobiety Gaara. Ino go zmienia, nadaje mu cech bardziej ludzkich, o których istnieniu nie miał wcześniej pojęcia. Może i Uchiha je ma, skoro tak bardzo żałuje byłej dziewczyny kompana? Coś musi się za tym kryć. Nie wiem dlaczego, ale nie odebrałam tu Hotaru zbyt pozytywnie. Przed oczami miałam jak żali się Sasuke na Byczka, zalewając się łzami. Wolny związek, wolnym związkiem, jednak zachowanie czerwonowłosego nie do końca mi odpowiada. W przeszłości, oczywiście. Zraniona kobieta widzi pisaną historię całkiem inaczej, więc dotknęła ją relacja Byczka i Fumi. Nic dziwnego, że wynikła z tego taka, a nie inna sytuacja, po której żal ciągnie się latami. Fumi natomiast, to intrygantka zawodowa i będę pewnie jedną z wielu osób, która przypnie jej tabliczkę z napisem "DZIWKA", otoczoną neonami. Wciąż nie wiemy zbyt wiele, ale zapowiada się na wielki dramat przyjaciół - kochanków - zdradzonych dusz. Telenowela zawodowa! Chciałam jakoś to przyswoić, ale właśnie pojawiła się nasza Mistrzyni Gry, tylko utwierdzając mnie w takim, a nie innym zdaniu. Uchiha, było ją zostawić na lotnisku samą. Właśnie dlatego nie odbieram telefonów od nieznajomych. I chwileczkę... czy ona go w jakiś sposób szantażuje, czy to już moja wyobraźnia dopatruje się wszystkiego co najgorsze? Pewne jest jedno - ta kobietka, z gracja pospolitej, ukraińskiej prostytutki, sporo namiesza. Karooki pewnie jej nie ulegnie, skoro nie kryje się z nienawiścią. Kiba? Odstawmy na chwilę moją teorię o jego rzekomym homoseksualizmie. Byłoby to bardzo realne, biorąc pod uwagę jakieś tam relacje jego z Ino. Shikamaru raczej odpada, podobnie jak i Neji. Sasori? Z jego awersją do jakichkolwiek zbliżeń, szczerze wątpię. No chyba, że to tylko taka poza, a nocami czerwonowłosy zmienia się w gwałciciela z pończochami na ryju? Lee! O cholera. Jeśli ta szmata wykorzysta Lee, to będzie to największa tragedia tego opowiadania. Biedak zasługuje na lepszy pierwszy raz. Jest prawiczkiem, prawda? Nie wyobrażam go sobie jako demona seksu :D No i Gaara. Nie sądzę by przełożył znajomość z Fumi, ponad miłość ze strony Ino. Tak samo nie wyobrażam sobie, by Ino ją dopuściła do swojego Byczka. Moja wyobraźnia wariuje!
    Kraken, to Kraken - nie ma co się rozwodzić. Dziewczyna jest przykra :D Sasuke ma swój celibat i to, co muszę tej gadzinie przyznać, to szacunek w jednej sferze - honoru. Wie czym jest dane słowo i szczerze go za to podziwiam, gdyż nie każdy ma tak silną wolę. Zwłaszcza jeśli jest się napalonym na wszystko samcem, któremu zabrania się seksu. Może obejdzie się bez podróży do Indii i bez zatracenia w buddyzmie? Ma teraz sporo czasu na rozmyślanie więc i przemiana może nadejść w każdej chwili. Zastanawiam się kto mu zostanie, jeśli Gaara odwróci się od niego na dobre? Temari? Przyjaźń z kobietą to nie to samo, co relacja z mężczyzną, któremu można się zwierzyć absolutnie z wszystkiego. Mimo iż Byczek nie traktuje gadziny tak poważnie, jak on, to... Uchiha, ratuj to! Niedługo nikt Ci nie zostanie i już zawsze będziesz żałosnym dupkiem, z fałszywym uśmiechem na twarzy, otaczającym się zakłamanymi dziwkami, które jako jedyne zniosą Twoje pogardliwe zachowanie.
    Zastanawiam się czy o czymś nie wspomniałam? O Temari, ale tu mam swoje powody. Chyba zmieniam zdanie o jej postaci i chcę sie w tym utwierdzić, więc jeszcze poczekam.
    Rozdział w ten weekend, prawda Kochana? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrażenie odnośnie Fu... Tak, miało takie być. Ale może przy bliższym poznaniu zyska? Na razie znamy tylko opinię Saska i Temci na jej temat, oboje widzą ją z podobnej perspektywy, ale czy obiektywnej? :D
      Bardzo jestem ciekawa co teraz myślisz o Temci :P Nie wahaj się tego zdradzić jeśli najdzie Cię ochota :D
      Wszyscy tak współczują Lee, że teraz rozpaczliwie szukam pomysłu na jakiś happy end dla niego. Na razie mam pusto w głowie w tym temacie :P
      Nowy rozdział z dużym prawdopodobieństwem pojawi się w niedzielę.

      Usuń
  2. Przedstawienie związku Hotaru i Gaary zaczyna mi rozjaśniać coraz bardziej sytuację, więc zaczynam sobie wyrabiać o tej postaci moją opinię. Jednakże poczekam na jej debiut, żeby móc dokładniej przeprowadzić mini analizę. Jeśli chce ocenić jakąś postać najpierw musi się o niej coś więcej pojawić, a najlepiej zadebiutować. Jednakże zaczynam coraz bardziej zauważać rolę Saska w tym wszystkim i domyślać się pewnych kwestii. Trochę mi przykro, że Gaara ma o nim taką opinię, pomimo że złośliwość Uchihy raczej wszystkim na dobre wychodziła. I to jest dowodem na to, że ludzie bardziej wierzą w piękne kłamstw niż bezlitosną prawdę. Moim zdaniem Ino źle, lecz jednocześnie dobrze ocenia charakter karookiego. Być może nagły przyjazd Fumi zmusi kogoś do poważnej rozmowy z facetem i odkryję jego pozytywne cechy. Mam wrażenie, że nasz kochany pan Uchiha jednak coś "czuł" do Hotaru i dlatego ma o coś Gaarze za złe.
    Fragment zwiedzaniem, pomimo że nic tak w sumie nie wnoszący znaczącego do fabuły, wręcz odpręża. Aż miałam banana na twarzy wyobrażając sobie Ino, która prosi Gaarę o pierścionek zaręczynowy. Zapewne reakcja czerwonowłosego by mnie dosłownie zabiła.
    Rozmowa Temari i Kankuro. Ciekawe o czym chce porozmawiać z Gaarą. Ogółem postać ta budzi u mnie wiele mieszanych czuć i jak dotąd trudno mi cokolwiek o niej napisać, bądź wyrazić swą opinię. Wiem tylko tyle, że ta rozmowa na pewno dla obu przyjemna nie będzie.
    Ostatni fragment rozdziału mnie zaintrygował. Czyżby Fu jest, aż tak ważna dla Gaary by tak mocno przyciskać Sasuke do pionu? Mam jakieś dziwne wrażenie, że to nie Sasek powinien bronić swej przyjaźni z Gaarą, ponieważ on częściej ją ratował. Ktoś powinien uświadomić/kopnąć Gaarę
    w dupę, żeby to on uratował przyjaźń z Saskiem. Sasek zdecydowanie dla innych za dobry jest, ale i tak go za złośliwego gada uważają. Trochę mi smutno z tego powodu. Jednakże widać to napięcie pomiędzy tą dwójką i raczej Uchiha pomagać Fumi nie będzie. Szantaż ze strony tej dziewczyny raczej do tego nie zachęca. A jeśli o mnie chodzi to chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Sasuske. Z naciskiem na słowo "przyjaciel."xD Nie przepadam za Fumi, Hotaru na razie traktuje z obojętnością, Gaara martwi mnie swym postrzeganiem przyjaciela, Ino to Ino, Temari niech przestanie spiskować z Kankuro, a Sasek... No niech ktoś go weźmie na rozmowę w cztery oczy, bo widać, iż chłopowi potrzebna jest!
    A tak po za tym to popieram - Niech Lee znajdzie se wspaniałą kobietę! Nie może zostać wykorzystany! Zawsze tej postaci mi jest jakoś szkoda. Niech najlepiej to będzie najseksowniejsza, najmilsza osoba w ich otoczenie to szczeny wszystkim opadną. I czekam jeszcze na jakiś rozdział o Naruto i Hinatce. To jest para, która ma odprężający wpływ pomiędzy grubszymi akcjami, więc najlepiej niech będzie to rozdział "odpoczynkowy?"xD
    W każdym razie czekam na kolejny rozdział, żeby przygotować analizę niektórych postaci. U mnie to tradycja i raczej się od tego przyzwyczajenia nie uwolnię.
    Pozdrawiam Lavana Zoro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Analiza postaci to rzecz, którą lubię najbardziej :P Czasami (na tym blogu też) rozkminki czytelników dotyczące postaci powodują, że otwierają mi się "klapki" w mózgu jak pewne rzeczy rozwinąć i powstają mi w głowie pewne sceny. Tak więc znikliwe komentarze owocują rozwojem pewnych wątków, które może inaczej nie byłyby tknięte :P Mało się wypowiadałaś (w sensie ilości komentarzy, a nie ich długości :P) i już poddałaś mi pewien pomysł. Więc nie wahaj się pisać choćby najdziwniejszych rozkminek :D

      Usuń
  3. Ale mieli intensywny ten wyjazd :) takiej ilości zabytków w życiu nie odwiedziłam za jednym razem. Osobiście bardziej mi się podobały punkty programu wybrane przez Gaarę, dlatego po prostu, że nie jestem fanką starych świątyń i pewnie bym nie zdzierżyła tygodnia ciągłego oglądania budowli, za to bardzo lubię wędrować po górach. Oboje bardzo zgrabnie poszli na kompromis.
    Wyobraziłam sobie minę Gaary, gdyby Ino mu się przyznała, że oglądała pierścionki. Pewnie padłby trupem.
    Już chyba rozumiem dlaczego wszyscy wokół trzęsą się ze strachu przed Fuu. Po tej jednej rozmowie telefonicznej, to ona zdaje się być jak katastrofa naturalna, nie do powstrzymania. Można jedynie przeczekać. Jest bez wątpienia męcząca, choć jeszcze nie do końca pojmuję czy jest to wystarczający powód żeby Uchiha nabrał ochoty, żeby zwiewać gdzie pieprz rośnie. Bez wątpienia wprowadzi zamieszanie.
    Już się kilka razy zdradzałam z podejrzeniami odnośnie Kankurou. Teraz najwyraźniej chłopak postanowił odsłonić karty. Jakiego rodzaju sprawę ma do Gaary? I co Temcia zrobi ze swoim życiem? Swoja drogą ona pisze magisterkę?
    Ach, i jeszcze czekam na rodzinną kolację z ojcem Ino :)
    Pozdrowienia i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temari pisze magisterkę, ale ichniejszą. W Japonii studia są standardowo trzyletnie, a późniejsze dwuletnie to jak nasze podyplomowe, na większości kierunków. Gdzieś tam może wspominałam, że Temcia jest na trzecim roku, czyli ostatnim. Sasori jest na piątym, ale prawa, czyli jakby studia drugiego stopnia, robi aplikację. Gdzieś to może zaznaczałam, chodziło mi o to, by był w tej paczce najstarszy.
      Sprawa z Kankuro się wyjaśni, jak wszystkie... W ciągu kilku rozdziałów. Jak będę trzymać się planu zamknę całość ficka w 50, a to już niedużo do dodania :P

      Usuń
    2. Wtrącę się: Sasori jest prawie moim rówieśnikiem ;D
      W poniedziałek się bronię (magisterka), trzymajcie więc kciuki ;)

      Usuń
    3. O której godzinie? Mam nadzieję, że nie stresujesz się za bardzo - jak się pisało samodzielnie pracę nie ma szans, żeby nie zdać, życzę ci piątki :D
      PS obejrzałam film i przyznam szczerze, że mnie zszokował, głównie dlatego, że oczekiwałam lekkiej historii miłosnej z happy endem. No... Od początku taki nie był.
      I tak, spowodował że zaczęły w mojej głowie powstawać dziwne pomysły, ale wszystkie są dziwne i lepiej ich nie realizować. Film mi się podobał, chociaż...za bardzo obciąża psychikę moim zdaniem, muszę się teraz wyleczyć jakąś komedią romantyczną :P

      Usuń
  4. 8;45. Mówią, że zdanie to formalność, ale pytań się boję ;) Dopiero rozpoczęłam naukę i nawet pytań ze swojej specjalizacji nie umiem, a co dopiero ogólnych :D Zobaczymy jak to będzie ;)
    Nie lubię szczęśliwych zakończeń, chociaż... w filmie to zakończenie, według mnie, pozostaje otwarte. Nie do końca wiemy, czy on umarł. To takie: może jeszcze gdzieś, kiedyś się spotkamy ;) Dramat, ale mi się podoba. Może Cię do czegoś natchnie, byle niezbyt dziwnego :D
    Komedia romantyczna? "Męsko-damska rzecz". Można się pośmiać ;D Albo "Łatwa dziewczyna" (uwielbiam tę aktorkę). "Paradaisu kisu" - może Ci się spodobać, nawet zabawne, podobnie jak inna produkcja z Japonii - "Hanazakari no Kimitachi e Special". I nie komedia, lecz dramat, pierwsza część "Szkoły uwodzenia", bardzo mi Sebastian przypomina Sasuke :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ trafiłaś :) Właśnie na dzisiaj ma zaplanowaną Szkołę uwodzenia, skoro piszesz o podobieństwie S. do S. obejrzę z pewnością :D
      Powodzenia na egzaminie, będzie dobrze :)

      Usuń
    2. Więc miłego seansu, kochana!
      Zwróć uwagę na scenę w basenie - tak wyobrażam sobie Sasuke walczącego o kobietę. Znudzony życiem, też powinien mieć psychoterapeutę :D Trzymaj się! ;)

      Usuń
    3. Ojej, życzę powodzenia :) mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i już wkrótce będziesz podpisywać się z dodatkowym mgr przed nazwiskiem :)

      Usuń
    4. To takie miłe. Dziękuję ślicznie! ;)

      Usuń