wtorek, 26 maja 2015

Rozdział 25. W mi­nutę re­lac­je między dwo­jgiem ludzi mogą ulec zmianie




Karui siedziała przy stoliku i piła soczek przez słomkę.
Zaczęła żałować, że przyszła na tę imprezę. Miała ochotę się upić, a tutaj nie było ani odrobiny alkoholu. Gdyby została w domu, mogłaby wbić do któregoś z sąsiednich mieszkań na studencką imprezę.
A tak siedziała tutaj, skazana na towarzystwo Temari.
Koleżanka do niedawna szalała na parkiecie, ale teraz przysiadła się do niej i zaczęła się rozglądać dookoła.
- Kogoś szukasz? – spytała Karui bez szczególnego zainteresowania.

Temari zatrzymała na niej wzrok.
- Rozglądam się za kimś atrakcyjnym. Ale większość facetów tutaj zdecydowanie nie jest w moim typie – przyznała.
- Więc zaplanowałaś na dzisiaj podryw? – zapytała Karui, bardziej dla podtrzymania rozmowy niż z powodu zainteresowania.
- Tak, planuję zarzucić sieci – odpowiedziała Temari. – Najwyższy czas nadać nieco sensu mojemu pozbawionemu emocji życiu.
Karui uśmiechnęła się złośliwie.
- Po prostu przyznaj, że jesteś niewyżyta seksualnie.
- I tak można to ująć.
Karui nie podjęła tematu. Ona także uważała, że teraz, gdy przyjaciółka wreszcie wybiła sobie z głowy Sasuke, powinna wrócić do świata żywych.
Ale dzisiaj nie miała ochoty o tym dyskutować.
- Może pójdziemy do jakiegoś innego lokalu? Tobie też nie zaszkodzi poznać kogoś nowego – zaproponowała blondynka niespodziewanie.
W Karui ten pomysł nie wzbudził entuzjazmu. Chociaż rzeczywiście, powinna sobie wziąć tę radę do serca i rozejrzeć się za jakimś innym obiektem zainteresowania niż ten kretyn Inuzuka.
Chłopak jest durniem, co do tego nie ma wątpliwości. W końcu niczego jej nie brakuje – nie jest przepiękna, ale brzydka też nie – jednak on uparcie ignoruje mniej lub bardziej zawoalowane próby przyciągnięcia jego uwagi.
Teraz już znacznie mniej zawoalowane.
Gdy dzisiaj wpadł do nich na chwilę Karui wiedziała, że liczył, że natknie się na Ino. Jednak ona była sama w domu, więc nie miał się czym zająć. Zainteresował się kotami.
Puściły jej nerwy i wprost go zapytała, dlaczego nie odpuści sobie Ino – dlaczego w ogóle się wokół niej kręci skoro doskonale wie, że ona spotyka się z Gaarą. Sądziła, że wprawi Kibę w zakłopotanie, ale on w ogóle się nie speszył. Wprost powiedział jej, że nie ma się czym przejmować, bo Gaara na nią nie zasługuje.
I wtedy Karui uświadomiła sobie, dlaczego w ogóle Kiba kręci się wokół Ino, chociaż ona od początku była w obszarze zainteresowania jego znajomego. Może nie jakiegoś serdecznego kolegi, ale jednak znajomego, do którego dziewczyny podbijać nie wypada.
Widocznie Inuzuka ma jakąś obsesyjną potrzebę otoczenia kogoś opieką. To dlatego w ogóle się nie zrażał. Spokojnie czeka na moment, gdy Gaara schrzani sprawę i on dostanie swoją szansę.
Nieźle to sobie wykminił. Gaara z pewnością coś wywinie. Nawet Temari zdaje sobie z tego sprawę, dlatego na imprezach sprawia wrażenie jakby go pilnowała.
- Widziałaś Ino? – zapytała blondynka, zmieniając temat.
Akurat ją to interesuje, szuka brata.
- Widziałam. Wyszli już dawno, chyba godzinę temu.
Temari przymrużyła oczy.
- I co? Ot, tak się ulotnili, nawet się nie pożegnali?
Karui wzruszyła ramionami.
Jakby w odpowiedzi na pretensje, z torebki Temari dobiegła melodia, ledwie przebijająca się przez muzykę wokół. Dziewczyna wyjęła telefon i spojrzała na koleżankę, zmieszana.
- Kto dzwoni? – zapytała Karui.
- Gaara.
Nic dziwnego, że miała taką minę, brat dzwonił do niej tylko w nagłych sytuacjach.
Przynajmniej ten problematyczny. Karui poznała również Kankuro i uważała, że jest zdecydowanie sympatyczniejszy. Może powinna się nim zainteresować?
- Nie odbierzesz? – spytała.
Temari wstała od stolika i wyszła na zewnątrz, z taką miną, jakby szła na ścięcie.

***
Dwadzieścia minut wcześniej
Ino usiadła przy stole w kuchni i wskazała Gaarze krzesło naprzeciw. Sprawiał wrażenie, jakby nie miał na to ochoty, ale zajął miejsce.
Wcześniej nie zauważyła, jak bardzo jest zdenerwowany. Dopiero teraz, gdy położył łokcie na stole i oparł o dłonie podbródek. U większości ludzi taki gest oznaczał koncentrację uwagi, u niego najczęściej wysokie napięcie.
Mało kiedy tak się denerwował.
Ino nie zapytała, dlaczego pojechali do jej mieszkania.
Gaara milczał odkąd wyszli z klubu. Nie próbowała go nagabywać.
Wiedziała, że coś jest nie tak i że w końcu się dowie, o co chodzi – ale wcale nie spieszyło jej się do tego momentu.
Zesztywniała z przerażenia, gdy chciała przedstawić Tayuyę Gaarze, a ona z pokrętnym uśmieszkiem powiedziała, że już się znają… dogłębnie.
W tamtym momencie odczuwała chaotyczną, niemożliwą do rozwikłania mieszankę negatywnych emocji. Domyśliła się, co kryje się za złośliwym uśmiechem Tayuyi, ale najgorsza była świadomość, że Kimimaro też się domyślił. Mimo to próbował zainicjować rozmowę. Jakby chciał przetestować, co z tego wyniknie.
Gaara nie bawiąc się w uprzejmości pożegnał się i wyszli.
I milczał. Aż do teraz.
- Muszę ci o czymś powiedzieć.
Nie dała mu rozwinąć myśli. Może bała się tego, co usłyszy. Wtrąciła się zanim powiedział coś konkretnego.
- Domyślam się. Tay patrzy na ciebie jak na lukrowane ciastko. – To było mało powiedziane. Patrzyła się na niego jak laska na restrykcyjnej diecie gapi się na kawałek tortu czekoladowego. Wie, że jej nie wolno, lecz i tak chce go mieć.
Ino sama nie wiedziała, dlaczego, ale próbowała się ratować ironią. Chyba tylko to jej pozostało, w obecnej sytuacji. Gorzka ironia.
- Długo się znacie?
Gaara odsunął dłonie od twarzy i położył je na stole. Jakby chciał zaprezentować otwartą postawę. Jakby dzięki temu miała uwierzyć, że będzie szczery.
Nawet nie była pewna, czy w tym momencie chce od niego szczerości.
Przecież mógłby powiedzieć, że opacznie to odebrała, że to tylko jej wyobraźnia. Że nie ma z Tayuyą nic wspólnego.
Teoretycznie, nawet mogłoby tak być. Ale wiedziała, że tak nie jest.
Tayuya i Kimimaro zawarli między sobą dziwny układ, o którym ona nic nie chciała wiedzieć, ale domyślała się, o co chodzi. Jego seks nie interesuje. Ona może się spotykać z niektórymi przyjaciółmi. Taki kompromis, na którym nikt nie powinien stracić, a tracili wszyscy.
To nie była jej sprawa i starała się tego nie oceniać, ale teraz… Teraz jej to też dotyczyło.
- Znaliśmy się – powiedział Gaara z naciskiem, jakby to miało duże znaczenie. – Spotkałem ją rok temu na imprezie. Czasem się umawialiśmy. Nic zobowiązującego.
Po tej uwadze, Ino pozwoliła sobie na sarkastyczny uśmiech. Musiała powstrzymać łzy nabiegające do oczu.
- Żadna niespodzianka. Przecież unikasz zobowiązań.
Gaara popatrzył na nią, jakby powiedziała coś niesprawiedliwego. Jakby to ona go skrzywdziła.
- To są dwie zupełnie różne sytuacje – odpowiedział, akcentując każde słowo.
Ino pokręciła głową w geście zaprzeczenia.
- Przestań to robić – polecił.
Teraz stawiał żądania. Nie był na właściwej pozycji, żeby czegoś od niej wymagać.
- Robić co? – zapytała gniewnie.
- Zamykać się na mnie. Cokolwiek powiem jest bez znaczenia, i tak nie chcesz słuchać.
Ino miała ochotę krzyczeć z frustracji.
- Słuchać czego? Chcesz mi opowiedzieć jak pieprzyłeś narzeczoną mojego przyjaciela?
Gaara zacisnął dłonie w pięści. Miała wrażenie, że ciśnie mu się na usta jakaś dosadna odpowiedź, ale zapanował nad nerwami.
- Posłuchaj, Ino – powiedział. Patrzył na nią pewnie, nie było w nim ani krzty skruchy. Byłoby jej dużo łatwiej, gdyby ujawnił jakieś poczucie winy. A nie tylko rozczarowanie, bo sprawa się sypnęła. – Nie jestem święty, dobrze o tym wiesz. Nie jestem z tego dumny, ale również nie mam się czego wstydzić, bo nikogo nie krzywdziłem. To, co powinno ciebie interesować, to że sprawa jest dawno nieaktualna.
Z jego perspektywy nieaktualna. On nie będzie musiał patrzeć Kimimaro w twarz. Ani widywać się z Tayuyą.
Nie będzie musiał pić tego piwa, które nawarzył.
Nawet nie chciała o tym myśleć. Lepiej skoncentrować się na innych rzeczach. Na konkretach.
- Dawno nieaktualna, czyli od kiedy? – zapytała.
Myślała, że chociaż tutaj znajdzie jakiś pozytyw. Że to naprawdę było dawno.
Ale bardzo się pomyliła.

***

Temari miała ochotę krzyczeć z frustracji.
Oczywiście. Nikt nigdy niczego jej nie mówi. Ma siedzieć cicho i nie zadawać pytań. To nie jej sprawa – ale kiedy coś się posypie, ona ma ratować sytuację.
Nie miała pojęcia, o co chodzi, a Gaara nic nie zamierzał jej powiedzieć. Ani wtedy, gdy do niej zadzwonił, ani teraz.
Czekał na nią przed domem. Jeszcze miał czelność zarzucić jej, że się nie spieszyła.
Otóż spieszyła się, bo wiedziała, że coś przeskrobał.
Nie wiedziała tylko, na ile to poważne, bo on – rzecz jasna – nic jej nie wyjaśnił. Wcale nie chciał z nią rozmawiać. Zgasił papierosa i wsiadł do samochodu.
No, cudownie.
Światła w mieszkaniu były pogaszone, oprócz tego w kuchni, więc Temari tam się skierowała, nawet nie zdejmując butów.
Pierwszy rzucił jej się w oczy kot, który leżał na stole – na kuchennym stole!
Wiedziała, że z tymi sierściuchami będą problemy.
Zwierzę w ogóle się nie przejęło jej obecnością. Wyciągnęło się na całą długość ciała i głęboko mruczało, totalnie zrelaksowane. Ino, siedząca obok na krześle, głaskała je dłonią.
O niej nie można było powiedzieć, że jest zrelaksowana.
Trudno było cokolwiek powiedzieć na temat jej samopoczucia, bo wydawała się zupełnie odrętwiała.
Temari zrobiła jedyne, co przyszło jej do głowy – usiadła na krześle obok, mając nadzieję, że Ino pierwsza się do niej odezwie.
- Co jest grane? – spytała w końcu.
Ino nie zwracała na nią uwagi, wciąż uparcie masowała tego kota.
Dopiero teraz na nią spojrzała.
- To się nie dzieje naprawdę – powiedziała bez sensu.
Gdyby tylko słowa miały moc sprawczą.                                             

***
Pół godziny później
Temari wyszła na półpiętro i podeszła do okna. Gdy otworzyła okiennice, sięgnęła do kieszeni i wyjęła papierosy. Zaczęła gorączkowo szukać zapałek.
Cholera.
- Ognia?
Obejrzała się za siebie, by zobaczyć, kto ją zagadnął.
Mogła się spodziewać. Ten nudziarz Nara. Myśli chyba, ze to jego prywatna palarnia.
Mimo podenerwowania była w potrzebie, więc zamiast na niego nakrzyczeć pozwoliła, żeby odpalił jej papierosa.
Szatyn odpalił też własną fajkę. No, ale trochę go wykorzystała, więc nie wypada go przegnać.
- Jakiś problem? – zapytał, przyglądając jej się z ciekawością.
Oczywiście, że jest problem, i na pewno widać to po jej minie.
- Tak, odwieczny problem. Tym problemem jesteście wy, faceci – odpowiedziała. – Powinno się do was prewencyjnie strzelać. Albo nie. Jedynym wyjściem jest kastracja.
Nara uśmiechnął się leniwie.
- Jak się nad tym zastanowisz, znajdziesz co najmniej dwa poważne argumenty przeciw. Wolę bardziej przemyślane metody rozwiązywania problemów – oznajmił.
Jakoś w ogóle jej to nie dziwiło. Niespotykanie spokojny człowiek.
Za to ona łagodną osobą nie była i w tej chwili miała ochotę zabijać.
Niech no tylko dorwie Gaarę w swoje ręce. Tym razem przeszedł samego siebie.

***
Trzy dni później
- Trzeba było powiedzieć jej cokolwiek, byle nie prawdę – stwierdził Sasuke ze złością.
Gaara popatrzył na niego, jakby był obłąkany. Jakby to on popisał się głupotą.
Zwykle tak było, ale teraz to Gaara nawalił. Dziwne, zawsze potrafił wszystko przekalkulować na chłodno, a teraz widać nawet nie próbował. Albo próbował, ale nie wyszło.
- Dlaczego nie spławiłeś jej czymkolwiek, żeby mieć czas na dogadanie się z Tayuyą? Wątpię, by zależało jej na wysypaniu się sprawy. Wymyśliłaby jak to wytłumaczyć, kobiety są świetne w rozgrywaniu takich sytuacji na swoją korzyść.
Gaara popatrzył na niego z politowaniem.
- Nie będę kłamać.
Teraz się w nim odezwało poczucie moralności. Jak zawsze, w najlepszym momencie.
Gaara zniknął ostatnio na trzy dni. Sasuke nie zwróciłby na to specjalnej uwagi, bo nieraz tak bywało, że gdzieś go wcięło i nie można się było z nim skontaktować. Jeśli miał taki kaprys, wyjeżdżał na wspinaczkę skałkową nawet w środku tygodnia, nie przejmując się zajęciami na uczelni.
Ale tym razem Temari uporczywie próbowała się skontaktować z Gaarą i oczywiście, komu innemu jeśli nie Sasuke, miała suszyć tym głowę. Temari niewiele mu wyjaśniła. Ino była podobnie nieskłonna do rozmowy, co zirytowało go znacznie bardziej. Ona zwykle była aż zbyt chętna, żeby rozmawiać. Każdą rzecz rozkładała na części pierwsze w mniej lub bardziej konstruktywnej dyskusji i analizowała, aż do znudzenia.
Sasuke był przekonany, że Gaara pojechał w góry, jak zawsze, gdy chciał się od czegoś odciąć. Dlatego zamierzał poczekać na rozwój sytuacji. Ale tego dnia podjechał do jego mieszkania przy okazji i dziwnym trafem okazało się, że Gaara jest w domu. Niedługo miał wychodzić na popołudniową zmianę w pracy.
Nikomu nie przyszło do głowy zadzwonić do klubu wspinaczkowego, żeby zapytać, czy Gaara przychodzi do pracy. Sama myśl o tym, że jednak przestrzega jakichś obowiązków, wydawała się absurdalna.
No, ale jednak był w Tokio i teraz rozmawiali w przestronnym salonie.
Sasuke dziwnie się czuł w tym miejscu.
Gaara znalazł sobie mieszkanie w małej dzielnicy, w domku szeregowym. Było dość ciasne, z małą kuchnią, łazienką i sypialnią, za to dużym pokojem dziennym. W salonie miejsca było tyle, że wydawał się niemal pusty, tylko z kilkoma podstawowymi meblami. Nie było żadnych rzeczy walających się po podłodze, czy po prostu leżących w nieodpowiednim miejscu. Gaara był zwolennikiem porządku, aż do granicy pedanterii. Jednak w akademiku się tym nie przejmował, bo tam walka z bałaganem nie miała żadnego sensu.
Wydawał się wyluzowany. Siedział na oparciu fotela i z irytującym spokojem przyglądał się Sasuke, który krążył po pokoju.
- Dobra, stary – powiedział w końcu Uchiha. Zatrzymał się koło okna i spojrzał na kolegę. – To co teraz zamierzasz?
- Nic.
- Jak to nic?
Gaara wzruszył ramionami.
- Ino powiedziała, że nie chce mnie widzieć. To oczywiste, że potrzebuje przestrzeni. Zaczekam, aż złość jej przejdzie i zacznie myśleć logicznie.
Sasuke uważał, że to nie jest dobra taktyka.
- A gdy zacznie myśleć logicznie, nastąpi co?
- Zrozumie, że nic złego nie zrobiłem. W każdym razie, że ciężar mojej winy nie jest tak wielki, jak jej się wydaje.
- To już zależy od punktu widzenia – odrzekł Sasuke bez zastanowienia.
Gaara obdarzył go nieżyczliwym spojrzeniem.
- Nikogo nie zdradziłem. To ją powinno interesować.
No, żeby to było takie proste. Dla niego to jest oczywiste, ale kobiety mają nieco inne spojrzenie na te sprawy.
    Sasuke nie bywał zazdrosny o byłych facetów dziewczyn, z którymi się spotykał. One były zazdrosne zawsze. O te, z którymi kiedyś chadzał na randki, te, z którymi nic go nie łączyło oprócz jednej nocy, nawet te, z którymi tylko rozmawiał i nie dawały sygnałów, by były nim zainteresowane. Były zazdrosne, mimo, że każda od początku wiedziała, że nie jest pierwszą ani ostatnią.
    Kobiety po prostu to lubią, ot co. Włączają im się krwiożercze instynkty, gdy trzeba bronić łupu. 
No, ale Ino miała pewne podstawy, żeby się złościć. Gaara nie był z nią formalnie, jednak się spotykali i miał w tym czasie inną. Sasuke był pewny, że to ma dla Ino największe znaczenie. Nie będzie zawracać sobie głowy ustalaniem definicji zdrady.
Gaarze oczywiście to nie przyszło do głowy, bo nigdy nie próbował zrozumieć nieco pokrętnego kobiecego toku myślenia.
Sasuke powinien mu to uświadomić, ale może nie w tej chwili. Była znacznie istotniejsza sprawa, która mu przyszła do głowy.
- Brać ją na przeczekanie to najgorsza możliwa metoda - ocenił.
- Nie będę się przed nikim płaszczyć. I nie będę się narzucać. Komunikat był zupełnie jasny.
Sasuke miał ochotę zakląć.
- Jeśli kobieta mówi, że masz się do niej nie odzywać, to zawsze znaczy coś przeciwnego. Nie wiesz, co się w filmach robi w takiej sytuacji? Nie wpuszczą cię drzwiami, to wchodzisz oknem. Najpewniej też cię wyrzucą, ale wtedy czekasz pod oknem z kwiatami. Jak masz szczęście lunie deszcz i gdzieś po trzech godzinach laska się zlituje.
Gaara zmarszczył brwi.
- Musisz się bardzo nudzić. Gdzie oglądasz takie filmy?
Zabawne.
- Właściwe pytanie to nie gdzie, tylko z kim – odparł z lekceważeniem.
- Więc z kim? – spytał Gaara bez szczególnego zainteresowania.
- Nie pamiętam jej imienia. Ale opłaciło się.
Czy Gaara spojrzał na niego, jakby się kompromitował?
- Jeśli masz takie problemy z pamięcią, czas zmienić dilera.
Sasuke wykrzywił usta w półuśmiechu. Spojrzał za okno.
- Chyba mam halucynacje.
- Mówiłem – skomentował Gaara.
- Nie, podejdź tu – odrzekł Sasuke, nagle zapominając o temacie konwersacji.
To podobno było spokojne osiedle w cichej dzielnicy miasta.
Co na takiej uliczce robi samochód z przyciemnianymi szybami i jeden, dwóch, trzech… Trzech smutno wyglądających panów garniturach?
Plus kierowca. Zawsze jest kierowca.
- Co to jest, jebana jakuza? – zapytał Sasuke, na szybko przetwarzając informacje. – Masz sympatycznych sąsiadów.
Gaara, gdy podszedł do okna, w ogóle nie okazał zdziwienia.
- Nie przyjechali do sąsiadów.
Nie gadaj. Wiedział to od momentu, gdy ich zobaczył.
- To już jest przesada – skomentował, czując narastającą panikę. – Z kim ty się zadałeś?
- To nie ja.
Pewnie. Jakby był taki naiwny, żeby uwierzyć.
- Więc kto?
- Ino.

10 komentarzy:

  1. kurde cały komentarz mi usunęło :'( a że jestem leniwa to już będzie krócej :-P. tak więc ino i yakuza? serio? więc widzę akcja dopiero się rozkręca
    :-D tak czy siak mam nadzieję że nie będziesz nas za długo męczyć i za kilka notek ino z gaara się zejda (co oznacza że gaara przeprosi hehe to zawsze jest wina faceta :-P) standardowo nie mogę się doczekać następnej notki i pewnie będę codziennie po 20 razy odświeżać stronę ;-) życzę weny i pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano, Kimimaro postanowił się wtrącić. Lepiej późno niż wcale :P

      Usuń
  2. Teraz Gaara dostanie wpierdziel od Yakuzy ;D Żeby Uchiha i oberwał przy okazji, to kara doskonała ;) Albo będą uciekać z kraju, w końcu wiadomo jak to jest z mafinym światem w Japonii.
    Gaara na kolana i przepraszać Ino, niezależnie czy Twoim zdaniem jest za co czy nie. Ino nie wiedziała, że jest aż takim psem na baby.
    Chcę już nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jaka krwiożerczość w tym komentarzu :P myślę, że gdybyś pisała następny rozdział Gaarę spotkałby znacznie gorszy los niż dla niego zaplanowałam :D

      Usuń
  3. Z tego co widzę, to trochę przyspieszyłaś daty publikacji. Niespodziewane, chociaż fajne, nawet jeśli przez to przegapiłam ostatnią notkę :( ale marudzić nie zamierzam w żadnym razie, bo historia doszła do takiego momentu, że jedyne o czym mogę myśleć, to co będzie dalej ( ani trochę Ci nie wierzę, że te dramatyczne zakończenia to tylko przypadek. Przyznaj się złośliwcze - celowo nas tutaj, czytelników, dręczysz. ).
    Co do treści, to się narobił niezły kocioł. Nie mam pojęcia jak Gaara planuje się z tego wyplątać. Uważam, że Ino zachowała się zadziwiająco spokojnie. Zero wrzasków ani otwartych awantur, tylko ciche dni i deprecha. Tym bardziej niezwykłe jest podejście Kimimaro. Koleś albo ma coś z głową, albo już knuje gdzie zakopać martwe ciało pewnego rudzielca (ewentualnie dwojga rudzielców. Zdaje się, że Tay też ma włosy owej barwy). Serio, kto by coś takiego przełknął ot tak? Większość facetów rzuca się z pięściami jeśli obcy samiec zaczyna dobierać się do ich panny i nie ma znaczenia czy sprawa jest aktualna, zapomniana, czy tylko wyobrażona. Jeżeli on serio tak łagodnie podchodzi do kwestii sypiania Tayuyi z kim popadnie, to nie jestem nawet zdziwiona, że narzeczona go zdradza. Zero męskości.
    Spodobała mi się rada Sasuke. Spróbowałam sobie wyobrazić Gaarę stojącego w deszczu, pod oknem i śpiewającego serenady, ale coś mi nie wyszło. Taka scena chyba przekracza moją wyobraźnię. Ale trzeba przyznać, strategie Uchihy byłaby bez wątpienia skuteczniejsza. Siedzenie i czekanie aż Ino przejdzie złość to wybitnie głupi pomysł.
    Nie sądziłam, że kiedyś będę współczuła Gaarze, lecz tym razem ma chłopak spory problem. Gangsterzy to pewnie jacyś goście od Kimimaro, bo wcześniej gdzieś wspominałaś jakoby Kaguya miał wtyki u mafii. Jak to się skończy? Może będzie tak: yakuza zgarnie Gaarę, w miedzy czasie Sasuke zadzwoni do Ino z pretensjami, a ona stwierdzi, iż jednak woli chłopaka żywego i w jednym kawałku, wiec uratuje mu skórę? Oczywiście Kimimaro rzuci Tayuyę, potem zainteresuje się może... Karui? Dalej happy end? Ewentualnie może ojciec Gaary jakoś synalka wyciągnie z tego bagna, skoro mógł skasować akra morderstwa, to u mafii też może posiadać odpowiednie znajomości?
    Czy mi się wydaje, czy mamy tutaj zaczątek romansu ShikaTema? I jeszcze sprawa Kiby, skoro Gaara sknocił, to Inuzuka ma szanse podbić do Ino... ech no... tyle różnych możliwości...
    Okej. Więc ja czekam na cześć następną ( szczerze mówiąc nie pogardziłabym nawet gdybyś ją wstawiła choćby dzisiaj. Ta świadomość, ze ciąg dalszy jest już napisany, lecz ciągle niedostępny, zabija mnie ).
    To tyle :) powodzenia i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam nadzieję, że nadążysz z czytaniem, mimo że przyspieszyłam rozdziały i nie zawiodłam się jak zwykle na Twoich komentarzach :D Moja silna wola przegrywa z afektem, więc znów dodam rozdział szybciej, cóż :P Podobają mi się Twoje pomysły pomimo, a mnoże właśnie dlatego, że są bardzo odległe od tego jak zamierzam poprowadzić akcję. Myślę, że Kimimaro zaskoczy wszystkich, i to nie tylko teraz, bo gdy Ino się dowie, co chłopak wyprawia... Ale to później. ShikaTema kusi mnie zawsze, to jest chyba jedyny paring z Naruto, który mi się zawsze narzuca jako właściwy... Czy będą razem, nie zdradzę, ale mam dla nich wątek. No i oczywiście Kiba dostrzeże swoją szansę,. czy spróbuje ją wykorzystać? To się szybko okaże :P

      Usuń
  4. Rozdział jak zwykle wspaniały!Zastanawiam się, czy Ino zrozumie niebawem, że nie może żyć bez Gaary, czy też całkowicie go sobie odpuści? No i znamy już odpowiedź na pytanie, czy Gaara zdąży ją zaliczyć, przed wyjściem wszystkiego na jaw ;D
    Co do obrazków, to pasują mi tylko trzy:
    1.http://36.media.tumblr.com/tumblr_loyxtjclGa1qmmhnro1_500.png
    2. http://narutouzamaki.webs.com/annoyed%20garra.JPG

    i ten gif:
    https://38.media.tumblr.com/93d3e6b109d8d33fbd202e78af26231d/tumblr_nou4y3XsV81uomexdo7_500.gif

    Pisz szybko newsa!
    Hanabi .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, Ino stanie przed dylematem... Ona go chce, ale to jest kolej Gaary, żeby się wykazać. Natomiast on... nie wie, czego chce, więc jak dziewczyna ma to przyjąć? Będzie trochę skomplikowanie :P

      Usuń
  5. Zaraz ktoś powie, że to moja wina jednak ja również się nie przejmuję tym, że zabraknie rozdziałów z wyprzedzeniem. W końcu mam bardzo prostą metodę na to, żeby każdego zadowolić - siadasz i piszesz ;D Jeśli potrzebujesz natchnienia, to oto jam Ci, Twa muza ;D
    Rozdział wciągający. Bardzo podobały mi się takie "przeskoki" w czasie. Mam wrażenie, że niedługo wszyscy bez wyjątku uznają Gaarę za skończonego idiotę, z rodziną na czele. Tylko Uchiha zostanie przy nim, jako ten wierny pies (albo właściciel) i zacznie wciąż hodować swoją truciznę. Pojawił się w krótkiej części a już mnie zdenerwował. Mimo iż chciał dobrze. No magia ;D Musi się mocno natrudzić, by wróciła mi do niego sympatia, po tym wszystkim co nawojował.
    Jeśli chodzi o sam konflikt młodego, jurnego byczka (:D) z Ino to uważam, że to tylko kwestia czasu, nim wrócą do siebie. Mężczyźni nie wywlekają emocjo tak na wierzch i reakcja czerwonowłosego jest bardzo naturalna. Zależy mu, ale nic na siłę. Jednak chyba będzie musiał zastosować jakiś magiczny trik, w końcu Ino do łatwych kobiet nie należy i zbyt szybko mu nie wybaczy.
    Yakuza. Zdecydowanie mój konik! Masz za to ogromny plus. Jestem pasjonatką japońskiego półświatka.
    I na końcu pragnę przeprosić za kilka rzeczy, po pierwsze przepraszam za to, że dopiero teraz komentuję. Niesprawny komputer. Po drugie za jakość i styl komentarza.... dopiero wstałam i ciężko mi cokolwiek sensownego napisać ;D I o ile przeprosin nastał koniec, tak czekam na nowy rozdział. 28-my mówisz? Wytrzymam bez targowania. Chociaż dzisiejszy wieczór, to prawie 28-my ;D Miłego dnia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam nic do jakości komentarza, jak zwykle wywołuje rogala na twarzy :P Ja też uważam taką reakcję Gaary za naturalną, Ino będzie to trudniej zrozumieć. Rozdział dodam, a jakże ;] Mnie także fascynuje jakuza. To nie tego typu fick, w którym mafijne porachunki spełniałyby ważną rolę (chociaż korci mnie napisanie historii z porachunkami mafijnymi w tle... Może japońska wersja West Side Story? Gaara i Ino pasują do tego, oO :P). Korciło mnie, żeby zrobic z Kimimaro łagodnego gangstera, zobaczymy jak to zostanie odebrane :P

      Usuń