wtorek, 12 maja 2015

Rozdział 20. Szczerość jest przywilejem odważnych



Sakura siedziała na łóżku w swoim pokoju i z rosnącą irytacją słuchała przedłużającej się rozmowy telefonicznej. W końcu szturchnęła Ino w ramię.
- Muszę kończyć, mamo, porozmawiamy w domu – powiedziała  blondynka do telefonu.
Rozmowa przedłużyła się o kolejne pięć minut, w czasie których Sakura gapiła się bezmyślnie w plakat „The Gazette”, który wisiał na ścianie. Potem przeniosła wzrok na koleżankę.

Zlustrowała krytycznym spojrzeniem jej smutny outfit - grafitową tunikę i czarną spódnicę. W ostatnich dniach nie widziała, żeby Ino założyła coś kolorowego –pewnie przekopała całą szafę w poszukiwaniu ciemnych ubrań. Sakura miała ochotę powiedzieć jej coś złośliwego na ten temat, ale była pewna, że Ino i tak nie zwróciłaby uwagi na jej opinię; postanowiła teraz udowodnić, że nie jest „cukierkową blondynką”, jak nazwał ją Sasuke. Sakura miała ochotę walnąć go za to w głupi łeb, ale i tak bardziej złościła ją Ino, która uważała oczywiście, że powinna dopasować się do Gaary.
W końcu Ino się rozłączyła i odłożyła komórkę na biurko, po czym usiadła na krześle.
- Wybacz, moja matka świruje odkąd zaczęłam przenosić rzeczy. Co chwilę do mnie dzwoni z dziwnymi pytaniami, jakby nie potrafiła odnaleźć się we własnym mieszkaniu. Co, nawiasem mówiąc, jest prawdą – powiedziała.
Sakura potrząsnęła ze zniecierpliwieniem głową.
- Przestań, to żałosna próba zmiany tematu – odparła krytycznie. Nie było powodu, żeby akurat teraz Ino chciała omawiać temat nieprzystosowania życiowego jej matki. Sakura znała panią Yamanake i wiedziała, że kobieta będzie miała kłopot z odnalezieniem się w rzeczywistości, gdy Ino się wyprowadzi i nie będzie już pilnować opłacania rachunków ani robienia zakupów. Taki wstrząs, paradoksalnie, powinien wyjść jej na dobre.
- Nie próbuję zmieniać tematu – odpowiedziała blondynka z niezadowoleniem. – Ja już skończyłam tę rozmowę. Podobno chciałaś omówić harmonogram przesłuchań w przyszłym semestrze, więc przejdź do rzeczy.
Sakura ściągnęła usta w wąską kreskę. Użyła argumentu z organizacją rekrutacji do drużyny cheerleaderek, bo nic lepszego nie przyszło jej do głowy. To zakrawało na absurd, że musiała szukać wymówki, żeby spotkać się z Ino sam na sam.
Kiedyś miały lepszy kontakt i mogły powiedzieć sobie wszystko – przynajmniej tak wydawało się Sakurze. Jednak odkąd skończyły szkołę średnią sporo się zmieniło. Ona uważała, że Ino świadomie się od niej dystansuje. Może nie chciała, żeby Sakura zadawała jej zbyt wiele pytań. Nie ufała jej, bo uważała, że przyjaciółka szpieguje na rzecz jej ojca.
Akurat takie oskarżenie Sakura uważała za niesprawiedliwe. To nie jej wina, że jej rodzice przyjaźnili się z panem Yamanaką, a on traktował ją jak źródło informacji. Sakura nigdy o niczym go nie informowała, chociaż zdarzało jej się straszyć Ino donosem. Teraz widziała, że to było strasznie głupie, bo Ino zaczęła traktować ją jak potencjalną zdrajczynię.
I to mimo oczywistego faktu, że Sakura nigdy nie nasłała na nią rodziców i nigdy nie przyszłoby jej to do głowy. Chociaż przyjaciółka z pozoru była im posłuszna, nie traktowała ich opinii zbyt poważnie. Gdy się na coś uparła, tylko Kimimaro potrafił na nią wpłynąć.
Tylko, że Sakura wolała uniknąć zwracania się do niego, o ile tylko to możliwe. Tylko raz z nim rozmawiała, osiągnęła zamierzony efekt, ale Kaguya i tak ją przerażał. Nie potrafiła udawać, że nie wie, że jego rodzina ma powiązania z mafią. I bardzo się dziwiła, że dla Ino to było bez znaczenia.
- Może dla ciebie temat jest skończony, ale ja nie powiedziałam wszystkiego – oznajmiła Sakura.
Ino spojrzała na nią spod przymrużonych oczu.
- Daruj sobie umoralniające gadki. Nie jestem małym dzieckiem – oświadczyła ze zniecierpliwieniem.
Sakura prychnęła ze złością.
- Świetnie. Ale co ty tak właściwie próbujesz udowodnić, i komu? – zapytała oskarżycielskim tonem. – Gaara to nie jest chłopak dla ciebie.
- Zabawne – syknęła Ino. – Kilka miesięcy temu mówiłam ci to samo o Sasuke.
Sakura wiedziała, że Ino powołuje się na ten przykład tylko po to, żeby ją uciszyć. Myślała, że to jest dobry sposób, żeby uciąć temat, bo urażona duma nie pozwala Sakurze o tym rozmawiać. Może dlatego zignorowała fakt, że sama wkłada jej broń do ręki.
- Miałaś rację, ja dobrze to wiedziałam, ale i tak robiłam po swojemu, bo liczyło się tylko to, żeby na chwilę zdobyć jego uwagę – odparła Haruno, a na jej twarzy pojawił się trudny do określenia grymas. – Więc co, chcesz usłyszeć, że żałuję, że zignorowałam twoje zdanie? Żałuję. Zadowolona?
Ino przez chwilę przypatrywała jej się, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Myślałam, że mu wybaczyłaś – odezwała się niepewnie.
- Tak, ale i tak straciłam szacunek do siebie. Bo byłam strasznie głupia myśląc, że można kogoś zmienić tylko dlatego, że tak byłoby dla mnie wygodnie.
Ino przygryzła wargę. Oczywisty objaw narastającego napięcia.
- Gaara to nie Sasuke – powiedziała z determinacją.
- Jasne, ale ty także liczysz, że się dla ciebie zmieni – odpowiedziała Sakura, świadoma, że dotknęła czułego punktu. – Powiedz mi, na czym polega wasz kompromis? Wmówiłaś mu, że nie oczekujesz od niego żadnych deklaracji, że odpowiada ci spotykanie się do czasu aż przestanie być fajnie? – Strzelała trochę na oślep, ale przypuszczała, że dla Gaary tak byłoby najwygodniej. Na pewno był typem osoby, która nie lubi inwestować czasu, jeśli nie ma z tego przyjemności. Dlatego wiązanie się z kimkolwiek było dla niego abstrakcją. Budowanie związku polega na rozwiązywaniu konfliktów, a to zawsze odbywa się jakimś kosztem.
Wyraz twarzy Ino był aż zbyt oczywistym potwierdzeniem jej teorii.
- Ty naprawdę mu tak powiedziałaś – oceniła Sakura, zszokowana.
Ino wyglądała jak ktoś, kto przyznaje się do winy, ale nagle zmieniła podejście i spojrzała na nią hardo.
- I co w tym złego? Nie muszę od razu planować długotrwałego związku, żeby się z nim umawiać. Nie mam nic do stracenia.
Sakura prychnęła ze złością.
- A więc przyznajesz, że istnieje tutaj konflikt interesów. Ty chcesz związku. On chce seksu. Gdy już go dostanie, straci zainteresowanie twoją osobą.
Zdawała sobie sprawę, że przypuszcza ostry atak, ale subtelne próby przemówienia Ino do rozsądku okazały się bezskuteczne.
Zresztą, ona tylko werbalizowała to, co Ino i tak musiała wiedzieć. W końcu nie jest głupia.
- Może tak nie będzie – odpowiedziała uparcie.
Sakura potrząsnęła z niedowierzaniem głową.
- Czyli co, zaryzykujesz, bo może tak nie będzie? – spytała. Zdawała sobie sprawę, że brzmi napastliwie, ale nie dbała o to.
Sądziła, że Ino straci cierpliwość i też zacznie ją atakować – i to byłoby nawet dobrze, bo w momencie gdy już przestałaby się złościć, musiałaby przyznać jej rację.
Ino patrzyła na nią w milczeniu, jakby się nad czymś zastanawiała.
- Wiesz, mam już dość zastanawiania się nad każdym krokiem i planowania – powiedziała spokojnie. – I tak nie jestem w stanie wszystkiego przewidzieć. Będę robić to, co mi w danej chwili odpowiada. W tej chwili chcę spotykać się z Gaarą, i wcale nie muszę tego nazywać związkiem. Nie potrzebuję tego.
Sakura przygryzła wargi. Do tej chwili była przekonana, że przemówi Ino do rozsądku, jeśli tylko użyje dostarczenie dobrych argumentów. Ale na próżno strzępiła sobie język.
- Wiem, że się zniechęciłaś…
- To nie ma nic do rzeczy – przerwała jej Ino ostrzegawczym tonem. Jakby chciała jej przypomnieć, że tego tematu nie będą poruszać.
Najlepszy dowód na to, że Ino jej nie ufa. Może nawet nigdy jej nie ufała. Jeśli miała z czymś poważny problem, nigdy jej o tym nie mówiła.
A teraz nie chciała z nią rozmawiać, bo wydawało jej się, że wie, co robi, i nic nie odwiedzie jej od podjętej decyzji. Z tym drugim Sakura musiała się zgodzić. Co do pierwszego, miała poważne wątpliwości. Ino raczej nie wie, co robi. Ona zawsze kieruje się emocjami, nawet jeśli ma jej to zaszkodzić.
- W porządku, skoro jesteś taka pewna. – Poddała się. – Ale wiedz: jeśli uznam, że pakujesz się w poważne kłopoty, podejmę poważne działania.
Ino prychnęła.
- Nie rób sobie zachodu. Kimimaro sam wymyślił, że będzie mnie pilnował. Waszym zdaniem powinnam zamknąć się w domu i z nikim się nie widywać, zupełnie jakbym stanowiła zagrożenie dla otoczenia – oceniła z sarkazmem.
- Nieprawda – zaprzeczyła Sakura z oburzeniem.
- Ależ tak. Dopóki z nikim się nie spotykałam, nie było żadnego problemu. Teraz nagle siejecie panikę.
Sakura przyjrzała się przyjaciółce podejrzliwie. Wspomnienie o Kimimaro wyprowadziło ją z równowagi bardziej niż można się było spodziewać.
- A, więc Gaara jest na celowniku. Martwisz się, że Kimimaro go nie polubi?
- Nie musi go lubić – odparła Ino.
Sakury to zapewnienie zupełnie nie przekonało. Jeśli opinia jakiejś osoby może mieć dla niej większe znaczenie niż własne uczucia, to z pewnością tą osobą jest Kimimaro.

***

Trening na stadionie trwał w najlepsze, ale Sasuke wyjątkowo nie był nim zainteresowany. Postanowił nie wtrącać się w działania Sasoriego, który był w swoim żywiole, udzielając zawodnikom instrukcji, co robią źle i jak powinni to poprawić.
Sasuke bardziej interesowały trybuny. Wcale nie dlatego, że cheerleaderki są takie atrakcyjne – widywał je zbyt często, żeby rozpraszały jego uwagę. Interesowała go napięta atmosfera w zespole.
Drażniło go zachowanie Temari, która niby traktowała go normalnie, ale zdawała się mieć do niego o coś żal. Na dodatek ona i Ino w ostatnich dniach traktowały się z dość dużą rezerwą, jakby nie czuły się już swobodnie w swoim towarzystwie.
Dlatego skorzystał z okazji, gdy Yamanaka postanowiła odsunąć się od reszty dziewczyn i usiadła niżej na trybunach, żeby porozmawiać przez telefon. Gdy zauważyła, że do niej podchodzi, szybko skończyła rozmowę.
- Temari pękła, co? – odezwał się swobodnie, siadając obok niej. – Powiedziała ci o naszym drobnym zakładzie?
Ino spochmurniała.
- To jest dla ciebie temat do żartów? – zapytała niechętnie.
- Wręcz przeciwnie – odparł Sasuke. Nie miał zamiaru z niej kpić. – Temari jest taka przygaszona, aż żal patrzeć. Nie powinnaś mieć do niej pretensji, to był mój pomysł. Łatwo dała się wmanipulować.
Ino popatrzyła na niego z zaciekawieniem.
- Czy mi się wydaje, czy zaczynasz ujawniać jakieś skrupuły?
- Mówię, jak jest – poinformował Sasuke, może trochę zbyt szorstkim tonem.
Nie miał intencji się usprawiedliwiać. To byłoby głupie, tym bardziej, że nie zrobił nic złego. Oczywiście, Temari była innego zdania.
Ino przyjrzała się chłopakowi badawczo.
Domyśliła się, że dla Sasuke jej opinia jest mało ważna, ale za to nie chce on nieporozumień z Temari. Skoro jednak pofatygował się, żeby ją zagadnąć, pomyślała, że może to wykorzystać, żeby zorientować się w sytuacji.
- Postrzegasz mnie jako zagrożenie, prawda? – spytała wprost.
Wyglądało na to, że Uchihe to pytanie zaskoczyło.
- Tak uważasz? Dlaczego?
Ino zawahała się. Nie chciała zostać uznana za wścibską. Jednak, skoro Sasuke od początku okazuje jej wrogość, miała prawo być zainteresowana źródłami tej niechęci.
- Bo ty i Gaara macie ze sobą na pieńku, i to ma coś wspólnego z jego byłą dziewczyną – oceniła.
Sasuke uśmiechnął się sarkastycznie, ale miała wrażenie, że tylko przykrywa tym uśmiechem prawdziwe emocje.
- Jeśli tak cię to ciekawi zapytaj wprost, czy przespałem się z Hotaru.
Ino zacisnęła szczęki, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego. Jego bezczelność czasami przekraczała wszelkie granice.
- Nawet ty nie byłbyś tak podły – oceniła, chociaż wcale nie była tego pewna.
Sasuke sprawiał wrażenie, jakby jej słowa wyjątkowo go rozbawiły.
- Skoro wolisz tak myśleć – odparł enigmatycznie. Po chwili dodał: - Błędnie interpretujesz sytuację. Nie założyłem się przeciwko tobie. Nawet nie przemknęło mi przez myśl, że możesz poczuć się urażona.
- To nie zmienia faktu, że mnie nie lubisz. Chociaż nie masz do tego żadnego powodu – odpowiedziała.
Może brzmiało to naiwnie, ale skoro już zaczęła temat, mogła doprowadzić go do końca. Rzeczywiście, uważała, że nie zasłużyła sobie na ten poziom antypatii. Sasuke niby nie okazywał jej wrogości, nawet próbował być uprzejmy i zaprzestał zaczepek pod jej adresem. Prawdopodobnie Gaara kazał mu powściągnąć język. I bardzo dobrze, bo poczucia humoru Uchihy jakoś nie potrafiła zrozumieć, tym bardziej, że miała wrażenie, jakby z niej drwił.
Jednak nawet w ciągu ostatnich kilku dni, gdy Sasuke zaczął zachowywać się wobec niej uprzejmiej, można było wyczuć, że jej obecność zwyczajnie go drażni.
- Istnieje kilka powodów, przez które mi przeszkadzasz – odparł złośliwie. – Na przykład, nie mam teraz z kim chodzić do nocnych klubów. To frustrujące.
Ino nic nie odpowiedziała, bo nie zamierzała pozwolić się sprowokować. Najlepszą metodą na głupie uwagi Sasuke było ich ignorowanie.
- Nie jest prawdą, że cię nie lubię – dodał chłopak po chwili. – Albo, że jestem do ciebie wrogo nastawiony. Jesteś na swój sposób urocza i dlatego zastanawiam się, dlaczego nie znajdziesz sobie grzecznego chłopca, który będzie cię adorował, kupował kwiatki i prawił komplementy. Taki byłby w twoim typie.
Nie była pewna, czy Sasuke nie powiedział tego tylko dlatego, że chciał z niej zakpić. Ale wydawał się całkowicie poważny.
- Nie znasz mnie. Nie wiesz, jaki jest mój typ – odpowiedziała.
Ale czuła się niepewnie pod jego świdrującym spojrzeniem.
- Uwierz mi. Definitywnie nie Gaara – odparł.
On także traktował ją jak małą dziewczynkę, która wypatrzyła sobie cukierek na wystawie i koniecznie chce go mieć, niezależnie od tego, czy popsuje sobie zęby. Tak, jakby była kompletnie ślepa i nie potrafiła podejmować własnych decyzji.
- Dobrze – powiedziała wyzywająco. – Porozmawiajmy, kto jest w moim typie. Romantyczny. Uczuciowy. Troskliwy. – Sasuke przyglądał jej się z pewnym zaintrygowaniem, gdy wyliczała na palcach. – Oczywiście, wszystko w granicach rozsądku, żeby nie sprawiał wrażenia zniewieściałego. Do tego zabawny i inteligentny. Et cetera, et cetera. Miałam takiego chłopaka. Poznałam go w gimnazjum i, możesz się ze mnie śmiać, na początku liceum już wiedziałam, jaką założę suknię ślubną. Wiedziałam, że będziemy mieć biały domek z ogrodem i trójkę dzieci.
Sasuke parsknął śmiechem.
- Jakie to typowe – stwierdził.
Ino wzruszyła ramionami. Wiedziała, że będzie się z niej śmiać. Nawet nie czuła się urażona.
- Więc? Co się stało? – zapytał, jakby rzeczywiście go to ciekawiło.
- Okazało się, że ideałów nie ma – odparła prostolinijnie. – Jeśli ktoś wydaje się zbyt idealny, to znaczy, że dobrze ukrywa wady. Mając wiele do do ukrycia, musi się dobrze kamuflować.
Sasuke zastanawiał się nad czymś przez chwilę.
- Każdy ma coś do ukrycia i każdy czasami kłamie, wiesz o tym?
- Tak, ale to jest zwykłe pójście na łatwiznę – oceniła.
- Dlatego ty starasz się być szczera, Wiesz, że w ten sposób za bardzo się odsłaniasz? Jesteś łatwą zdobyczą. Zero niepewności, zero adrenaliny.
Ino nie była pewna, co Sasuke chce przez to powiedzieć, chociaż była pewna, że ma coś konkretnego na myśli.
- Pozwól, że cię o coś zapytam, i wcale nie złośliwie – kontynuował. – Gaara wrócił z Francji dwa tygodnie temu. Ile razy w tym czasie się widzieliście? Ile razy zmieniałaś plany, żeby się z nim umówić? Uzgadniacie kompromis, czy ty dopasowujesz się do niego? – Na widok jej miny uśmiechnął się drwiąco. – To pytania retoryczne. Gaara zawsze dyktuje warunki. Ty robisz najbardziej oczywisty błąd jaki tylko można, czyli się podporządkowujesz. Są tylko dwa możliwe rezultaty. Opcja pierwsza: Gaara się szybko znudzi, co jest najbardziej prawdopodobnym, ale jednocześnie wcale nie najgorszym wyjściem. Druga opcja jest taka, że przyzwyczai się do sytuacji, i już zawsze będzie od ciebie wymagał, żebyś się dostosowywała. Sama sobie robisz krzywdę.
Ino speszyła się. Nie można było mu odmówić racji, ale ona widziała to z innej perspektywy.
- Przecież nie o to chodzi, czyje zdanie będzie ważniejsze – wymamrotała niepewnie.
Sasuke potrząsnął głową.
- Mylisz się. Na początku właśnie o to chodzi. Każdy facet sprawdza, na ile sobie może pozwolić. A w przypadku Gaary? Jeśli będziesz uległa, będzie tobą rządził. Już teraz rozporządza twoim czasem jak mu się podoba.
Może i była w tym racja, ale chcąc się z nim często widywać, musiała dostosować się do sytuacji. Gaara zaczął pracować jako instruktor wspinaczki i miał czas dopiero popołudniami, a ona nawet w wakacje miała sporo zajęć dodatkowych, więc jeśli chciał się z nią umówić odwoływała spotkania z koleżankami. Ostatnio najczęściej spędzała czas z Hinatą, a ona nigdy nie obrażała się o zmianę planów w ostatniej chwili.
- To co twoim zdaniem powinnam zrobić?
- Ustalić priorytety. Nie mówię, że masz specjalnie mu odmawiać, bo to są zabawy na poziomie podstawówki, ale nie zmieniaj sobie planów jeśli to cię dużo kosztuje. Gaara też może sobie coś zmienić w grafiku, jeśli tego wymaga sytuacja. Druga rzecz, którą zauważyłem wczoraj w „Triadzie”: zachowujesz się tak, że równie dobrze mogłabyś wypisać sobie na czole słowo „zajęta”. Albo, jeśli wolisz: „stracona dla świata”. Najlepiej przykuj się do Gaary łańcuchem, żeby nikt nie śmiał się do ciebie odezwać.
Ino zaniemówiła z oburzenia. Wiedziała, o co mu chodzi, ale kompletnie nie rozumiała, dlaczego się o to czepia.
- Więc co, namawiasz mnie do flirtowania z jakimiś kolesiami? – zapytała. Przyszło jej do głowy, że może Sasuke kieruje się zupełnie innymi intencjami niż twierdzi. Może upatrzył sobie okazję, żeby się jej definitywnie pozbyć.
- Jasne, że nie – odparł Uchiha z nonszalancją. – Widzisz tylko skrajności? Ten gość podszedł do ciebie, żeby porozmawiać. Nawet jeśli na coś liczył to nie miał szans tego ujawnić, bo zwiałaś do Gaary. Zresztą, mniejsza z tym, możesz nie chcieć gadać z obcym kolesiem, ale dlaczego ewidentnie spławiasz Kibe?
Ino nie odpowiedziała, tylko nerwowo przygryzła wargi. Na pewno nie będzie rozmawiać z Sasuke o Kibie. Gaara sprawiał wrażenie, jakby go nie lubił, więc nie chciała prowokować niezręcznych sytuacji. Zresztą, przyszło jej do głowy, że może Inuzuka traktuje ją inaczej niż ona jego, więc starała się znaleźć złoty środek, nie unikając go w sposób oczywisty, ale też nie szukając okazji, żeby z nim porozmawiać.
- Ujmę to inaczej – mówił dalej Sasuke, zupełnie niezrażony brakiem odpowiedzi z jej strony. – Wyobrażasz sobie, żeby Gaara spławił jakąś laskę mówiąc: „sorry, jestem z kimś”? Jeśli masz jakieś wątpliwości, to ja ci podpowiem: nie, bo duma mu na to nie pozwala. Poza tym, popraw mnie jeśli się mylę, ale oficjalnie nie jesteście razem. To, że się umawiacie to jedno, a to, jak jest w szerszym towarzystwie, to co innego. Zresztą, mnie to w ogóle nie dziwi, bo nawet najmniejsza deklaracja to dla niego tylko obciążenie. Ty i tak zachowujesz się, jakbyś już była jego.
Ino miała ochotę go spytać, co w takim razie powinna zrobić, ale brakowało jej odwagi.
- Skoro Gaarze pasuje opcja „randek” bez deklaracji to ty się do tego dopasuj. Bez deklaracji, aż będzie musiał się na coś zdecydować.
- Albo się wycofać.
- Zaufaj mi, nie wycofa się, bo jeszcze… Po prostu, na tym etapie się nie wycofa, więc teraz jest dobry moment, żeby coś ugrać.
Ino przygryzła wargi.
- To nie jest mecz na punkty – powiedziała niechętnie.
Sasuke wzruszył ramionami.
- Mówiłem, Gaara nie jest w twoim typie. Może zrezygnuj. – Uchwycił w tym momencie jej krytyczne spojrzenie. – Albo wykorzystaj kilka rad, które ułatwią ci życie. Nie jestem dwudziestoczterogodzinnym telefonem zaufania, ale w razie problemów zawsze możesz zapytać mnie o zdanie. Podpowiem, jak z nim postępować.
- Cóż… To miłe – powiedziała Ino, chociaż dalej miała wątpliwości co do jego intencji. – Ale czy w tym momencie nie sabotujesz sam siebie? Przecież chciałeś wygrać zakład.
- To dobre spostrzeżenie. Ale w ten sposób będzie ciekawiej. To żadna satysfakcja, wygrać zakład, w którym z góry zna się wynik.
Ino postanowiła zlekceważyć zawartą w tym zdaniu implikację, że ona i Gaara nie będą razem, jeśli nie zastosuje kilku sztuczek.
- Pozwól, że ja też udzielę ci pewnej rady, Sasuke – powiedziała, uważnie lustrując go wzrokiem. – Wydoroślej. Jeśli chcesz się umówić z Temari, zaproś ją gdzieś, zamiast stosować podchody jak z gimnazjum.
- To zabrzmiało prawie jak wyzwanie – ocenił Sasuke.
- Miało tak zabrzmieć.

***

Ino sprawiała wrażenie przygaszonej.
Gaara sądził, że ścianka wspinaczkowa poprawi jej humor, ale to chyba nie był trafiony pomysł.
- Przerwa. – Zdecydował i, nie pytając o zdanie, zaczął odpinać jej uprząż.
- Potrafię się rozpiąć – powiedziała z taka miną, jakby chciała protestować.
- Zapewne, ale ja zrobię to szybciej – skomentował.
W rzeczywistości nie radziła sobie z najprostszym sprzętem wspinaczkowym. Gaara nie łączył tego z faktem, że we wszystkim ją wyręczał.
Był przekonany, że wspinaczka to nie jest dyscyplina dla dziewczyn. Ino uważała, że okazuje jej to świadomie, traktując ją jak dziecko.
Gdy uwolnił ją z plątaniny taśm i karabińczyków poszła na drugi koniec sali, gdzie stał dystrybutor wody mineralnej. Nalała sobie trochę do plastikowego kubka, bardziej po to, żeby zająć czymś ręce niż z rzeczywistego pragnienia.
- W czym problem? – zapytał Gaara.
Ino przez chwilę bezmyślnie wpatrywała się w powierzchnię wody, po czym odłożyła kubek na stolik.
- Oblałam test. Pięćdziesiąt procent. Zabrakło mi jednego punktu.
Gaara przyglądał jej się przez chwilę, widocznie nie podchwyciwszy od razu, o co jej chodzi.
- Hiszpański – uzupełniła ze zniecierpliwieniem.
- Mówisz o sprawdzianie na kursie letnim, który nie jest ci do niczego potrzebny – powiedział Gaara, jakby chciał podkreślić, że wyolbrzymia.
Tak właśnie myślał.
Podszedł do Ino i złapał ją za ręce, przyciągając ją bliżej.
- Nie musisz we wszystkim być najlepsza. Każdemu czasami powinie się noga.
- Powinnam się więcej uczyć – odpowiedziała Ino, jakby uparcie chciała odnaleźć w sobie winę.
Właściwie, powinno go wkurzać, że roztrząsa coś takiego.
- Są wakacje. Odpuść sobie – powiedział, ale nie był w stanie wymyślić argumentu, który do niej dotrze. Wszystkie dodatkowe zajęcia, które w całości były wymysłem jej matki, traktowała zdecydowanie zbyt poważnie. Co ciekawe, znacznie mniej przejmowała się studiami. – Starasz się aż za bardzo. To efekt represyjnego wychowania.
Ino chciała się cofnąć, jak zawsze zirytowana, gdy w jakimkolwiek stopniu ktoś krytykował jej matkę. Ale Gaara nie zamierzał tym razem drążyć tematu.
Nie wypuścił jej dłoni, zamiast tego podążył te kilka kroków za nią, aż musiała się zatrzymać, bo dotknęła plecami ściany.
Kiepska droga ucieczki, okoliczności wyjątkowo jej nie sprzyjały.
- Nie zawsze musisz dawać z siebie wszystko. Nie zawsze musisz się starać. Nie wszystko jest tego warte – powiedział.
Zależało mu, żeby to do niej dotarło, ale nie liczył na to, że akurat teraz weźmie te słowa do siebie. Trzeba będzie znaleźć jakiś inny sposób, żeby rzeczywiście zaczęła słuchać.
Gaara był przekonany, że matka Ino miała jak najlepsze intencje wpajając jej etos ciężkiej pracy i przekonując, że tylko od jej własnych starań zależy co osiągnie, ale nie przewidziała jaki to może dać rezultat. Ino była przekonana, że tylko praca pełna wyrzeczeń przyniesie efekty, a jeśli coś nie wychodzi to znaczy, że starała się za mało. Chyba nawet miała problem ze zrozumieniem, że na niektóre rzeczy nie ma wpływu.
- Czasami od ciężkiej pracy i kombinacji lepszy jest naturalny efekt – zawyrokował, cofając się o krok i mierząc ją spojrzeniem.
Miała na sobie t-shirt i legginsy.
- Skąd wiesz, że nie spędziłam godziny przed lustrem? – zapytała, niezadowolona, jakby złapano ją na przestępstwie.
Gaara uśmiechnął się drwiąco. Ino uważała chyba, że jest zupełnie pozbawiony zdolności obserwacji.
- Bo jesteś niebieska.
Ino spojrzała na siebie ze zmieszaniem, ale zaraz podniosła wzrok, jakby wróciła jej pewność siebie.
- To nie jest niebieski.
- Nie?
- Oczywiście, że nie. To turkusowy.
  A więc próbowała odwrócić jego uwagę beznadziejnie prostym zagraniem, ale nie pozwolił się zbić z tropu.
- Nawet przy najlepszych chęciach, nie jest to czarny. W ciemnych kolorach wyglądasz nienaturalnie.
- Jesteś czarujący – odparła ironicznie.
Mógł przewidzieć, że będzie się złościć.
- Nie udawaj, że nie wiesz, o czym mówię. Nie musisz ubierać się tak, żeby mnie to odpowiadało. – Żeby być precyzyjnym powinien dodać, że czerń to jedynie jej nadinterpretacja. Najlepiej wyglądała w delikatnych odcieniach niebieskiego. – Będę więcej niż zadowolony, jeśli czasem ubierzesz się dla mnie – dodał, zbliżając usta do jej ucha. – Ale liczę na mniej wyeksponowaną część garderoby.
Ino wzdrygnęła się i odepchnęła go, jak na jego gust, trochę zbyt zdecydowanie.
- Jesteś… - zaczęła, ale nie dokończyła.
Gaara popatrzył na nią wyczekująco. Był bardzo ciekawy, jaki epitet przyszedł jej do głowy.
Ale się nie dowiedział, bo Ino postanowiła wrócić na ściankę.
Oczywiście, nie potrafiła sama poradzić sobie z linami do asekuracji.




##Ogłoszenie parafialne: Zmieniłam (znów) koncepcję, więc raczej nie będzie drugiej serii, wszystko napiszę w jednej.  Chyba, że znów mi się odmieni :D Czytam uważnie Wasze komentarze i postanowiłam przyspieszyć pewne sceny, mam nadzieję, że nie wyjdzie chaotycznie :D Pozdrawiam i dziękuję za komentarze!##

10 komentarzy:

  1. Genialne opowiadanie!
    Dopiero teraz miałam okazję wszystko przeczytać. Co do tego rozdziału powiem tylko, że bardzo nie lubię Sasuke. Piszesz tak dobrze, że potrafisz manipulować czytelnikiem. Umyślnie, czy nie, napełniasz moje serce nienawiścią do Uchihy ;D To bardzo dobrze stworzona postać - arogancki dupek, którego nie da się zmienić. Ogromny plus dla Ciebie!
    Ino i Gaara pasują do siebie właśnie przez to, że są z zupełnie innych bajek i maja inne priorytety. Czy nie uważasz jednak, że przydałoby się ich oboje wplątać w małą gierkę, by nie było zbyt prosto? Może faktycznie Ino powinna zaszaleć zanim na dobre odda swoje serce w ręce czerwonowłosego typka?
    Co do Sakury to wydaje mi się, że ona z kolei pasuje do czerwonowłosych mężczyzn ;D A skoro Gaara jest zajęty, to może właśnie Sasori? Ewentualnie Uchiha, o ile ten zacząłby się o nią starać, a ona zmieniłaby się w damę, o którą walczyć trzeba, a nie która lata za mężczyzną ślepo zakochana.
    Temari ma foszka - jej ;D Nie potrafię się wypowiadać obiektywnie, gdyż jej nie lubię w mandze. Sam ten "zakład" dyktowany niezależnie jakimi pobudkami jest świństwem z jest strony. Utarcie nosa Sasuke jest ważniejsze od "zdrady" przyjaciółki? No zdecydowanie przegina.

    Błagam pisz szybko następne części!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie oceniam Temci tak krytycznie, ale to kwestia punktu widzenia ;) Że Ino powinna zaszaleć... oO, być może by się przydało, nie brałam pod uwagę takiej opcji :P Zaś dla Sakury mam już pewien plan... Nie wiem, czy przypadnie wam do gustu. Postanowiłam ograniczać poboczne wątki, ale trochę o nich będzie.

      Usuń
  2. Ja chyba serio mam tego skilla do wykrywania nowych notek. :)
    Tak właśnie doszłam do wniosku, że jeśli dobrze wszystko zinterpretowałam, to w relacji Gaara x Ino coś jest nie halo. Trochę nie fair żeby tylko jedna osoba zmieniała własne nawyki. W ogóle Ino za bardzo się próbuje dostosować. Sakura odgrywa tutaj rolę rozsądnej przyjaciółki. W ogóle Kimimaro i mafia... nono... ale będzie miazga jak sprawa z Gaarą i Tayuyą się rypnie.
    No i Sasuke, ostatnio wspominałaś, że to twoja dzika karta i naprawdę nią jest. Jego działania są nie do przewidzenia, najpierw robi coś wrednego, tylko po to by zaraz potem pokazać się z lepszej strony - jednocześnie jakimś cudem ta zmienność mu pasuje. Tym razem znów miałam zagwozdkę. Najwyraźniej on wcale nie życzy parce głównych bohaterów źle, może nawet w głębi serca im sprzyja, ale tak czy inaczej, wszystko robi na swój własny sposób. Sasuke ewidentnie uwielbia wszelkiego rodzaju gierki, podsyca napięcie, szykuje dobre miejsca, sprzedaje bilety i czeka na wybuch.Więc równie dobrze może pomagać Ino tylko dla zabawy. Interesujący koleś (chociaż nadal za nim nie przepadam).
    Do tego wszystkiego, trochę mnie zdumiała ostatnia scenka. Ja już w sumie nie wiem co sobie myśli Gaara. On się o Ino na pewno troszczy, ale jak to się ma do funkcjonowania w związku? I czy mu to zostanie na stałe, czy znudzi po tygodniu?
    Ogólnie to współczuję Gaarze oraz Ino. Wszyscy im się wtrącają, zero prywatności.
    W sumie rozdział dał mi więcej pytań niż odpowiedzi, ale to raczej dobrze, tym bardziej czekam na kolejna część.
    Powodzenia i Weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwi mnie, że nie wiesz, co myśli Gaara, gdyż... on sam ma problem z uporządkowaniem własnych myśli (a może uczuć? Może już czuje do Ino coś głębokiego tylko nie chce się przyznać? :P) W najbliższych rozdziałach Gaara i Ino kolejno zostaną postawieni przed trudnymi wyborami... Może wtedy coś się wyklaruje :P

      Usuń
  3. Dobrze się zapowiada :) Teraz nie bardzo mam czas, ale potem postaram się dodać dłuższy komentarz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej bym chciała wiedzieć, kto się wypowiada. Dodając dłuższy komentarz najlepiej się podpisz :))

      Usuń
  4. Łoł! Tu mnie zaskoczylas. Ale bardzo podoba mi się zmiana Ino. Wiesz ja zawsze mówię że najważniejszy jest chłopak, i szczerość wobec niego ale taki mały flirt Ino z przypadkowym gościem w towarzystwie Gaary raczej nie zaszkodzi. :-) rozdział super w 100%, czekam na więcej i pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jak widać Ino musi się zmienić, inaczej Gaara będzie nią rządzić jak mu się spodoba :P Oboje muszą coś w sobie zmienić jeśli coś ma z tego wyjść, czy im się to uda... ;]

      Usuń
  5. Chciałabym ich wszystkich zobaczyć na jakimś wyjeździe sportowym, to prawdziwe combo! ;D
    Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjazd sportowy? Też myślałam, żeby ich gdzieś wysłać, ale w głowie ukształtowała mi się wyprawa górska. Może ją zamienić na trening drużynowy w jakimś odludnym miejscu - żeby scalić drużynę, Sasori mógłby wymyślić coś takiego. Dwudziestu napakowanych testosteronem zawodników baseballu i parę cheerleaderek rozładowujących napięcia :D Na najbliższe rozdziały mam trochę inne plany - bohaterowie nie będą mieli czasu odpoczywać, ale potem pomyślę o tym :P

      Usuń