Zajęcia
fotograficzne skończyły się pół godziny wcześniej niż zwykle. Wychodząc z
pracowni, Ino wyciągnęła komórkę i zadzwoniła do Gaary.
Chciała
mu powiedzieć, że skoro skończyła wcześniej, pojedzie autobusem do kręgielni,
gdzie byli umówieni z Sasuke i Temari - ale Gaara uparł się, żeby po nią
przyjechać. W końcu poddała się i postanowiła zaczekać. W holu okazało się, że
nie spędzi tego czasu w samotności – kilku dziewczynom, z którymi chodziła na
zajęcia, nie spieszyło się do domu. Miały sobie sporo do opowiedzenia po
wakacjach.
Ran, Ayako i Kahori nie należały do osób, za których towarzystwem przepadano – inne dziewczyny wolały trzymać się z daleka, bo wiedziały, że cokolwiek zrobią czy powiedzą, może stać się później tematem złośliwych plotek. Ino liczyła, że nie zwrócą na nią uwagi i zajęła się sprawdzaniem wiadomości na komórce. Została przez nie błyskawicznie zauważona i wciągnięta do rozmowy.
Na tapecie był temat wyjazdów wakacyjnych,
więc miała szansę wywinąć się z tego małym kosztem. Nie miała nic ciekawego do
opowiedzenia skoro całe wakacje spędziła w Tokio. Za to Ran była podekscytowana
urlopem w Tunezji, więc snuła swoje opowieści z ożywieniem, nie dając
dziewczynom dojść do słowa.
Ino
udawała równie zaciekawioną, co koleżanki. Może jednak wykrzesała z siebie zbyt
mało entuzjastycznych komentarzy, skoro Ran postanowiła ją pognębić.
-
A ty, Ino, byłaś całe wakacje w Tokio? Twoja matka nie daje ci chwili
wytchnienia z zajęciami dodatkowymi, czyż nie? – zapytała, jakby szukała
czegoś, do czego może się przyczepić.
-
W te wakacje nigdzie nie byłam, ale również się nie nudziłam – odpowiedziała
Ino ostrożnie, czując na sobie zaciekawione spojrzenia dziewczyn. I nie
skłamała, bo lato upłynęło jej tak szybko, że nawet tego nie zauważyła.
Przynajmniej druga połowa wakacji.
Zakładała,
że rozmówczynie i tak znajdą jakiś sposób, żeby jej uświadomić, jak wiele straciła – ale w tym momencie dostrzegła szansę na wybawienie. Przez szklane
drzwi prowadzące z budynku na ulicę zobaczyła Gaarę. Postanowiła szybko się
pożegnać.
-
Mam już transport, dlatego muszę was przeprosić – powiedziała, starając się,
żeby w jej głosie zabrzmiało rozczarowanie. Wobec Ran i jej koleżanek lepiej
być przesadnie uprzejmym. Zachowywały się wobec wszystkich serdecznie, lecz
jeśli ktoś im się naraził, z radością wbijały między słodkie słówka ostre
szpileczki.
-
Zaczekaj – powiedziała Kahori i, jakby dla większej pewności uzyskania
zamierzonego efektu, pociągnęła ją za łokieć. – Wokół ciebie kręci się tylu
atrakcyjnych facetów, a ty każdego zatrzymujesz dla siebie. Pozwól chociaż popatrzeć.
Ino
odwróciła wzrok od wejścia i spojrzała na nią. Właściwie, w ogóle nie powinna
pozwolić wciągać się w dyskusję. Zakładała jednak, że Gaara na nią chwilę
zaczeka, a coś w głosie koleżanki nie pozwoliło jej zignorować zaczepki.
-
Co rozumiesz przez wielu facetów? – zapytała.
Kahori
wzruszyła ramionami.
-
Czepiasz się słówek, na dodatek nie tych najistotniejszych. Podkreślam,
atrakcyjnych – powiedziała swobodnie. Posłała Ran porozumiewawcze spojrzenie,
co stanowiło dla Ino potwierdzenie, że miała rację: próbowały jej dać coś do
zrozumienia.
-
Ino jest tancerką, więc cóż dziwnego, że na takich trafia - podchwyciła brunetka. - Aż żałuję, że sama
nie tańczę, może wyhaczyłabym takie ciacho, jak twój były. Jun, zgadza się?
Dalej nosisz po nim żałobę, czy też ten koleś to twój nowy chłopak?
Ino
nie znalazła na to stosownej odpowiedzi zanim zaczęły się między sobą
przekomarzać.
-
Czy jej chłopak to nie jest ten koleś z mitsubishi?
-
Nie, Ayako, tamten to przyjaciel. I
ma narzeczoną – zareagowała natychmiast Kahori.
Ran
prychnęła głośno, zwracając na siebie uwagę wszystkich.
-
Narzeczona służy za przykrywkę. Gość ponad wszelką wątpliwość jest gejem –
stwierdziła lekceważącym tonem.
Ino
nie była pewna, czy ta konwersacja zrodziła się dlatego, żeby jej dogryźć, czy
dziewczyny po prostu były znudzone i szukały tematu do ploteczek. Ale
zdecydowanie wybrały sobie zły wątek.
-
To, że ktoś na ciebie nie poleciał, nie czyni z niego automatycznie geja –
powiedziała.
Zamierzała
być złośliwa, ale nie zakładała, że dziewczynę bardzo to dotknie. Ran
spojrzała na nią, jakby urażono ją do żywego – znaczyło to, że odrzucenie przez
Kimimaro niewyszukanych prób flirtu obeszło ją bardziej niż mogło się wydawać.
-
Daj spokój – powiedziała szybko Ayako. Ran wydawała się w tym momencie zbyt
oburzona, żeby się odezwać. – On nawet nie ogląda się za laskami. Każdy
normalny, heteroseksualny mężczyzna zawiesi wzrok na zgrabnej dziewczynie. To
odruch bezwarunkowy.
-
To tylko twoja teoria – odpowiedziała Ino niechętnie.
Wiedziała,
że argument, którego użyła Ayako, ma swoje uzasadnienie, ale nie mogła pozwolić,
żeby dziewczyny uczyniły sobie z Kimimaro nowy temat plotek.
-
Może zapytajmy kogoś, kto zna temat w praktyce – powiedziała dziewczyna,
patrząc znacząco za plecy Ino.
Blondynka
odwróciła się, ale nawet nie musiała tego robić, żeby domyślić się, że Gaara
nie czekał na nią przy samochodzie. W tym momencie pomyślała, że powinien był czekać. Dziewczyny z
pewnością wykorzystają okazję, żeby ją pognębić.
Mimo
złych przeczuć nie przyszło jej do głowy, że Ran będzie aż tak bezczelna.
Przeszła
obok Ino i podeszła do Gaary.
-
Witaj – odezwała się. Musiała włożyć wiele wysiłku w to, by jeden neutralny
wyraz zabrzmiał tak sugestywnie.
Gaara
wydawał się zaskoczony śmiałym zachowaniem dziewczyny – ona nie powinna podchodzić
tak blisko do obcego chłopaka, do jasnej cholery! – ale nie cofnął się.
-
My się znamy? – zapytał.
-
Jeszcze nie – odpowiedziała Ran. Ino poczuła narastającą wściekłość widząc, jak
dziewczyna przywołuje na twarz wystudiowany, uwodzicielski uśmiech. –
Potrzebujemy arbitra. Czy jestem atrakcyjna? Obiektywnie, rzecz jasna.
-
Koleżanka ma nadzieję zostać wykrywaczem homoseksualistów – wyjaśniła szybko
Kahori.
-
Ależ nie – zaprzeczyła Ran obłudnie. – Nie sugeruję, że jesteś gejem. Jednak
jesteś mężczyzną, dlatego pytam o zdanie.
Było
jasne, że dziewczyny postanowiły ją upokorzyć. Ino pomyślała, że takie
zachowanie zasługuje na zemstę. Jednak w tej chwili nie przyszło jej do głowy,
jak miałaby się odegrać, a już tym bardziej jak zareagować. Byłaby bez szans.
One, jak zwykle, działały w grupie – osaczyły chłopaka i pokierowały rozmową
tak, żeby zrobił dokładnie to, czego oczekiwały.
Nawet
mężczyzna zrozumie, o co im chodzi. Ale też postąpi według ich scenariusza, bo
jaką ma alternatywę – poddać w wątpliwość własną orientację? Faceci są na tym
punkcie tak przewrażliwieni, że to aż śmieszne.
Tyle,
że w tej konkretnej sytuacji nie było nic wesołego.
Przynajmniej
dla niej. Widząc wyraz twarzy Gaary, gdy zrozumiał, w jaką grę został
wciągnięty, Ino doszła do wniosku, że jego ta sytuacja rozbawiła.
-
Pytając mężczyznę o zdanie musisz brać pod uwagę, że jesteśmy wybrakowani –
oznajmił, lustrując Ran wzrokiem. - Nie mamy podzielnej uwagi. Dlatego potrafię
się skoncentrować tylko na jednej atrakcyjnej dziewczynie. – Na twarzy brunetki
wykwitł rumieniec złości, gdy minął ją i otoczył Ino ramieniem. – Bez urazy.
-
Ach nie, no skąd – wymamrotała Ran dość chaotycznie.
Ino
zdawała sobie sprawę, że to była błazeńska prowokacja beznadziejnie próżnych panienek,
ale i tak poczuła się, jakby kamień spadł jej z serca.
-
Idziemy? – spytał Gaara, chwytając jej dłoń i wplatając w nią palce.
Ino
pożegnała się szybko z dziewczynami, które przywołały na twarz sztuczne
uśmiechy, i pozwoliła, żeby Gaara powiódł ją w kierunku wyjścia.
Zatrzymała
się dopiero za drzwiami, gdy w twarz uderzyło ją rześkie powietrze.
-
Suka – powiedziała.
Gaara
odwrócił się do niej, puścił jej dłoń i objął ją w talii.
-
Takie słownictwo do ciebie nie pasuje, aniele – powiedział i pocałował ją w
czoło. Ino przymknęła oczy. To było takie… inne, zupełnie niepodobne do jego
zwykłego zachowania. Gaara nigdy nie mówił do niej w ten sposób i nie
całował jej w czoło. Teraz właśnie tego potrzebowała.
Wtuliła
się w niego i stali tak przez dłuższą chwilę. To było niezwykłe uczucie, trwać
w jego objęciach. Ino nieraz była z nim blisko, może nawet bardziej niż teraz,
ale ta bliskość była nasycona erotycznym napięciem. Nigdy nie czuła się przy
nim tak bezpiecznie.
Gaara
nie sprawiał wrażenia, jakby taki rodzaj kontaktu mu przeszkadzał. Ino odsunęła
się pierwsza, choć tylko na kilka centymetrów.
-
Jaki jest ich problem? – zapytał.
Ino
pomyślała, że musiałaby napisać cały elaborat, żeby to wytłumaczyć.
-
Kimimaro – powiedziała.
-
Mogłem się domyślić. Przyciągasz zazdrosne spojrzenia, gdziekolwiek się z nim
pojawisz – zauważył Gaara.
To
było dość odważne wnioskowanie. Gaara widział Kimimaro trzy razy, i to
przypadkiem. Przy jednej z okazji Ino ich sobie przedstawiła, ale szybko ucięła
rozmowę. Im mniej o sobie wiedzą, tym lepiej. Podejrzewała, że Kimimaro w
pierwszej kolejności zarejestruje rzeczy, które mu się w Gaarze nie spodobają,
co gorsza może próbować go sprowokować, żeby przetestować jego zachowanie.
Z
jednej strony wiedziała, że Kimimaro był rozważny i nie zrobiłby nic głupiego -
co więcej dobrze wie, że jej zależy na uniknięciu jakichkolwiek konfliktów. Ale
z drugiej nie była stuprocentowo pewna, że zaakceptuje Gaarę, tym bardziej, że
Gaara prawdopodobnie by się wściekł, gdyby zauważył, że powinien zostać zaakceptowany.
Mógłby
tego nie zrozumieć. W końcu Kimimaro nie był jej bratem; teoretycznie nie był
kimś, kto ma prawo ingerować w jej życie.
-
Narażasz się, biorąc pod uwagę, jak często jesteś z nim widywana – dodał Gaara,
przyglądając jej się badawczo.
Więc
to, kto ją podwozi na uczelnię, też nie uszło jego uwagi. Pewnie ktoś mu o tym
powiedział.
-
Nie bądź zazdrosny – odpowiedziała. Miała nadzieję, że nie przychodzą mu do
głowy takie pomysły. W końcu już mu to mówiła – Kimimaro był kimś, na kogo
zawsze mogła liczyć i kto był dla niej ważny, ale nie w sensie romantycznym.
-
Nie jestem. Jednak wyjaśnijmy coś. - Jedną dłonią dotknął jej podbródka i sprowokował ją, by spojrzała mu w oczy, podczas gdy drugą ręką wciąż
obejmował ją w talii. – Jesteś moja. Tylko moja.
Te
słowa zadźwięczały jej w uszach i przez chwilę zapomniała, że powinna oddychać
– po prostu wpatrywała się w niego i delektowała się znaczeniem tych słów.
Przyczyną
jej milczenia nie było wahanie, choć on mógł tak pomyśleć.
-
Jakieś wątpliwości? – zapytał z tą charakterystyczną, irytującą i jednocześnie
szalenie pociągającą pewnością siebie.
Ino
próbowała ukryć uśmiech, ale niezbyt jej to wyszło.
-
Nie, żadnych. Jestem twoja – przyznała.
Dotarło
to do niej dopiero teraz – gdyby musiała wybierać, wybrałaby Gaarę. Czuła, że
może mu ufać. Jeśli on potrafi nie zawieść jej zaufania, ona może powierzyć mu
siebie.
Gdy
Gaara zbliżył twarz do jej twarzy zamknęła oczy i poczuła dotyk jego warg na
własnych. Ten pocałunek był delikatny, czuły i przepełniony emocjami, które
stały się dla niej niemal namacalne. Zatraciła się w jego objęciach. Gdy musnął
ją językiem, rozchyliła usta i pozwoliła mu wejść do środka. Objęła go za
szyję, podczas gdy Gaara przyciągnął ją bliżej i wodził palcami po jej plecach,
drugą dłoń wplatając we włosy. W przypływie odwagi pieściła jego język
własnym – do momentu, gdy poczuła, jak Gaara znów przejmuje inicjatywę, by
wedrzeć się głębiej. Wydała z siebie przytłumiony jęk.
W
tym momencie usłyszała gdzieś blisko znaczące chrząknięcie.
Oderwali
się od siebie, ale Gaara nie wypuścił jej, wręcz przeciwnie, objął ją ramieniem. Ino obejrzała się i w pobliżu, zaledwie w odległości dwóch metrów, zobaczyła
coś, co ją przeraziło.
Wzdrygnęła
się i odsunęła na bok.
-
Ee, cześć… Tato – wykrztusiła. Zerknęła kątem oka na Gaarę, mając nadzieję, że zrozumie
iż lepiej udawać głuchoniemego.
Lepiej,
żeby był bardziej opanowany od niej. Inaczej będzie krucho.
Inoichi
Yamanaka, odziany jak zwykle w świetnie skrojony garnitur, podszedł do nich, oskarżycielskie
spojrzenie utkwiwszy w Gaarze.
Gaara zachował zimną krew - ukłonił się zgodnie z regułami i przedstawił z imienia i
nazwiska.
Ojciec
spojrzał przelotnie na Ino.
-
Yamanaka Inoichi – powiedział i wyciągnął rękę. Gaara uścisnął ją bez wahania.
Ino
gorączkowo zastanawiała się, co powiedzieć.
Jednak
jej ojciec odezwał się pierwszy.
-
A więc, absztyfikant – powiedział, znów ledwie przelotnie spojrzawszy na Ino i
utkwiwszy wzrok w Gaarze. – Jeśli chcesz umawiać się z moją córką, powinieneś
stosować się do kilku zasad. Jedną z nich jest nie dobieranie się do niej w
mojej obecności. Nie mam broni, więc tym razem ci się upiekło.
Ino
poczuła, że robi jej się słabo.
-
Tato, masz dziwne poczucie humoru – powiedziała cicho.
-
Ależ ja nie żartuję – odparł mężczyzna.
Naprawdę,
z nim się nie da rozmawiać.
Znów
utkwił wzrok w Gaarze, który zgodnie z przewidywaniami był nieco zdezorientowany.
-
Ino wspominała, że jest pan psychologiem.
Inoichi
skinął twierdząco głową.
-
Zgadza się, jestem psychologiem. Policyjnym – doprecyzował.
-
Teraz powinieneś sobie przypomnieć, że zapomniałeś o czymś ważnym, i się
wycofać – podpowiedziała Ino. Miała nadzieję, że ojciec się zreflektuje i nieco
spuści z tonu.
-
Domyślam się. Niestety, nic nie przychodzi mi do głowy – odparł Gaara.
-
Co robisz w życiu, młody człowieku? – zapytał Inoichi.
Ino
poczuła, jak ogarnia ją panika.
-
O, nie, nie. Tato, to nie przesłuchanie. Jesteś po pracy – powiedziała sugestywnie. Zaczęło do niej wracać poczucie
rzeczywistości. – Co ty tutaj w ogóle robisz? - dodała oskarżycielsko.
Ojciec
popatrzył na nią uważniej.
-
Byłem w pobliżu i postanowiłem zabrać córkę na kolację. Nie widzieliśmy się od
dwóch tygodni – powiedział swobodnie. – I proszę, jak dobrze trafiłem.
Zapraszam was oboje do restauracji.
To
zdecydowanie przybierało zły obrót.
-
Nie dzisiaj. Nie mogę, jesteśmy umówieni ze znajomymi – powiedziała szybko.
Cieszyła się, że nie musiała wymyślać wymówki na poczekaniu – ojciec w lot
wykryłby kłamstwo.
Inoichi
uśmiechnął się uprzejmie i złowieszczo jednocześnie – był jedyną znaną jej
osobą, która to potrafiła.
-
To wielka szkoda. Chętnie zamieniłbym parę słów z przyszłym zięciem, zanim
sprawdzę jego akta.
Ino
popatrzyła na niego rozszerzonymi źrenicami.
-
On żartuje – zwróciła się do Gaary. Spojrzała znów na ojca. – Tato, powiedz, że
żartowałeś.
-
Żartowałem – odparł mężczyzna bezbarwnym tonem.
Miała ochotę go zamordować.
Już
mniejsza ze straszeniem kogoś prywatnym śledztwem, on wciąż deklarował takie
rzeczy, ale co mu strzeliło do głowy z zięciem?
Gaara
uśmiechnął się do niej, jakby chciał dodać jej otuchy.
- W
porządku. Z przyjemnością zjemy kolację w pana towarzystwie.
***
Gaara,
który czasami stosował się do powszechnie przyjętych zasad współżycia
społecznego, zdjął buty jeszcze przed drzwiami mieszkania. Ino była już w
przedpokoju.
- Nie musisz się przejmować, mojej matki i tak nie ma w domu – powiedziała, niedbale rzucając sweterek na najbliższą szafkę i zsuwając ze stóp sandały. – Pojechała w delegację.
Mógł się tego domyślić od pierwszej chwili. W obecności rodziców Ino postępowała według ściśle określonych reguł. Gdy jej nie kontrolowali, radośnie o nich zapominała.
Gaara zamknął drzwi, a gdy się odwrócił, niemal potknął się o burą kotkę. Zwierzę popatrzyło na niego w sposób, który wyrażał potępienie, po czym zakręciło ogonem i oddaliło się, znikając za uchylonymi drzwiami kuchni.
Ino miała dwie kotki. Miały kilkanaście lat i na każdym kroku okazywały otoczeniu pełną wyższości obojętność. Za każdym razem, gdy tu był, a one akurat nie spały, patrzyły na niego w sposób wyrażający najwyższą dezaprobatę i lekceważenie. Takie przynajmniej miał wrażenie.
Ino uparcie twierdziła, że to słodkie i przyjazne stworzenia.
Teraz jednak nie zwróciła uwagi na kota. Podeszła do Gaary, bardzo blisko, i położyła ręce na jego biodrach.
To wtedy uświadomił sobie, że właściwie nie powinien wchodzić z nią do mieszkania – mógł ją pożegnać przed drzwiami i wrócić do samochodu. Środek nocy to nie jest pora na składanie wizyt.
- Zaskoczyłeś mnie – przyznała.
- Tym, że świetnie gram w kręgle? Powinnaś to wiedzieć a priori. Jestem świetny we wszystkim, czego dotknę – oznajmił, chociaż dobrze wiedział, że chodzi jej o coś innego.
- Wierzę – powiedziała i uśmiechnęła się kokieteryjnie. Wsunęła dłonie pod jego koszulkę. W chwili, gdy poczuł jej palce na swojej skórze uświadomił sobie, że popełnił błąd.
- Nie musisz się przejmować, mojej matki i tak nie ma w domu – powiedziała, niedbale rzucając sweterek na najbliższą szafkę i zsuwając ze stóp sandały. – Pojechała w delegację.
Mógł się tego domyślić od pierwszej chwili. W obecności rodziców Ino postępowała według ściśle określonych reguł. Gdy jej nie kontrolowali, radośnie o nich zapominała.
Gaara zamknął drzwi, a gdy się odwrócił, niemal potknął się o burą kotkę. Zwierzę popatrzyło na niego w sposób, który wyrażał potępienie, po czym zakręciło ogonem i oddaliło się, znikając za uchylonymi drzwiami kuchni.
Ino miała dwie kotki. Miały kilkanaście lat i na każdym kroku okazywały otoczeniu pełną wyższości obojętność. Za każdym razem, gdy tu był, a one akurat nie spały, patrzyły na niego w sposób wyrażający najwyższą dezaprobatę i lekceważenie. Takie przynajmniej miał wrażenie.
Ino uparcie twierdziła, że to słodkie i przyjazne stworzenia.
Teraz jednak nie zwróciła uwagi na kota. Podeszła do Gaary, bardzo blisko, i położyła ręce na jego biodrach.
To wtedy uświadomił sobie, że właściwie nie powinien wchodzić z nią do mieszkania – mógł ją pożegnać przed drzwiami i wrócić do samochodu. Środek nocy to nie jest pora na składanie wizyt.
- Zaskoczyłeś mnie – przyznała.
- Tym, że świetnie gram w kręgle? Powinnaś to wiedzieć a priori. Jestem świetny we wszystkim, czego dotknę – oznajmił, chociaż dobrze wiedział, że chodzi jej o coś innego.
- Wierzę – powiedziała i uśmiechnęła się kokieteryjnie. Wsunęła dłonie pod jego koszulkę. W chwili, gdy poczuł jej palce na swojej skórze uświadomił sobie, że popełnił błąd.
Pomyślała,
że poszedł z nią do mieszkania w określonym celu.
Dlaczego
więc nie pożegnała się z nim wcześniej? Czy przyszło jej do głowy, że powinna
się mu odwdzięczyć?
Złapał ją za nadgarstki i odsunął od siebie na odległość kilku
centymetrów.
W
reakcji na ten gest z jego strony, Ino przymrużyła oczy z niezadowoleniem.
Jakby sądziła, że chce ją odepchnąć.
Nie
w tym rzecz.
-
Powinienem już iść. Musisz się na jutro wyspać.
Ino
popatrzyła na niego ze zniecierpliwieniem.
-
To ty masz na rano do pracy. Ja zdążę ze wszystkim, bo impreza jest popołudniu.
On
o tym oczywiście wiedział, ale powinna być wypoczęta i tak dalej. Gaara miał
małe pojęcie o tańcu, pokazach i bankietach, ale zakładał, że wymaga to wysiłku
i koncentracji.
-
Poza tym, to nie jest żadne ważne wydarzenie, tylko mały pokaz i impreza dla
tancerzy z naszej szkoły.
Ino zaniżała wartość wszystkiego, co robiła, szczególnie gdy chodziło o taniec. Kiedyś sądził, że ona traktuje tę aktywność jako mało ważną część swojego życia, dlatego mówi o nim niewiele i
jakby z lekceważeniem, ale dzisiaj przyszło mu do głowy, że wcale tak nie jest. Kiedy
rozmawiała z ojcem o pokazie sprawiała wrażenie, jakby zależało jej na tym, by
dobrze wypaść.
-
Nie musisz przychodzić – dodała.
-
Może raczej nie chcesz, żebym przyszedł – uściślił.
Nawet nie wspomniała o imprezie na którąś z kolei rocznicę założenia szkoły tańca. Usłyszał o tym od jej ojca.
-
Bo dobrze wiem, że ciebie nie bawią takie rzeczy – odpowiedziała. – Będzie poważna atmosfera, kiczowate kreacje i mnóstwo nudnych pokazów. I sędziowie, i medale. Prawie jak
na prawdziwym turnieju, targowisko próżności.
Gaara
uśmiechnął się kpiąco.
-
Mam założyć garnitur? – zapytał. Ta myśl mu się nie podobała.
-
Nie, widzowie będą wyglądać normalnie. I impreza później też będzie normalna, w
pubie obok. Ale nie będzie alkoholu. Niektórzy tancerze są niepełnoletni. Dla
ciebie to raczej strata czasu.
-
Czyli nie chcesz mnie tam – podsumował. Nie był rozgniewany, raczej
rozbawiony. Zachowywała się, jakby taka impreza
miała być dla niego obciążeniem. Wolał inaczej spędzać czas, ale pójście raz na pokaz nie będzie go dużo
kosztować. – Skoro twój ojciec mnie zaprosił, przyjdę. Może nie oślepnę od
cekinów i brokatów. Ponadto, twojego przyjaciela nie zaszkodzi skontrolować.
Świadomie
o nim wspomniał. Wydawało się, że Ino stara się trzymać go z daleka od
Kaguyi. Jemu to w zasadzie nie przeszkadzało, ale gość nie powinien zapominać
o jego istnieniu.
Ino
popatrzyła na niego z dezaprobatą.
-
To taniec towarzyski, a nie erotyczny. Ponadto od pilnowania go jest
narzeczona.
A
więc jednak jakaś dziewczyna istnieje. Z tych niewielu rzeczy, które Ino
przekazała mu o Kimimaro, można było wywnioskować, że facet jest gejem.
Gaara
wcale nie uważał tak dlatego, że miał jakieś uprzedzenia do tancerzy.
Ino
zapewniła go, że zna chłopaka od lat i nigdy nie próbował się do niej dobierać.
Musiało z nim być coś nie tak.
-
Lepiej do tej roli nadaje się twój ojciec – odpowiedział swobodnie.
Ino
skinęła lekko głową.
-
Właśnie, mój ojciec. On wcale nie jest psychopatą, tylko sprawia takie
wrażenie. I to, że urządza takie przesłuchanie…
-
Jakby oceniał kandydata na męża – wszedł jej w słowo. Ino zrobiła przerażoną
minę, co uznał za bardzo zabawne. – Myślę, że zachowuje się typowo.
Ale ma poczucie humoru, to się liczy na plus.
-
Czyli cię nie przeraził.
Gaara
stłumił śmiech.
-
Nie. Sprawia wrażenie spoko gościa.
Właściwie,
spodziewał się po tym człowieku czegoś innego. Ino niechętnie o nim mówiła.
Tymczasem łatwo było zauważyć, że mają dobrą relację, znacznie bliższą niż w
przeciętnej rodzinie, w której ojciec zajęty zarabianiem pieniędzy ledwie
widuje dzieci.
Inoichi
Yamanaka nie sprawiał wrażenia rodzica nieobecnego ani kontrolującego – był z
zupełnie przeciwnego gatunku, uczestniczącego w życiu dziecka. Tym dziwniejsze,
że przeoczył nieodpowiedniego chłopaka i to, że Ino znalazła sobie ryzykowny
sposób na odreagowywanie stresu, który prawie doprowadził ją do anoreksji.
-
To dobrze – stwierdziła Ino, i widocznie się odprężyła. – Świetnie sobie z nim
poradziłeś. Jestem pod wrażeniem, że nie uciekłeś.
I
tak wrócili do punktu wyjścia, bo ponownie podeszła do niego na
niebezpiecznie bliską odległość i zaczęła całować go po szyi, a jej dłonie
powędrowały pod koszulę.
-
Zaczekaj – odezwał się, usiłując zachować trzeźwość myślenia. Znów zdjął z siebie jej ręce, które działały na niego zbyt pobudzająco. Dotykając
torsu, najsilniejszą reakcję wywołała zupełnie gdzieś indziej. – Jeśli chcesz
mnie nagrodzić za odwagę albo cokolwiek… To nie jest dobry sposób.
Ino
odsunęła się. Sprawiała wrażenie dotkniętej.
-
Nie chcesz mnie. – To było stwierdzenie, nie pytanie.
Nie
pomyślał, że tak to odbierze.
-
Przeciwnie, chcę – odpowiedział natychmiast.
Było widać, że Ino wątpi w jego prawdomówność. Cofnęła się do przeciwległej ściany
i patrzyła na niego, jakby ją głęboko zranił.
Szukała drugiego albo trzeciego dna, jakby oczywiste wyjaśnienia były za proste.
Nie uprawiał seksu od tygodni, ona była na
wyciągnięcie ręki. W takich okolicznościach mógł przelecieć każdą, nawet niezbyt atrakcyjną panienkę.
Ale
nie ją.
I
wytłumacz to teraz przewrażliwionej dziewczynie, która poczuła się odrzucona.
Gdy
do niej podszedł i objął ją w pasie, drgnęła, jakby chciała się cofnąć. Nie
miała dokąd uciec, więc z zaciętym wyrazem twarzy spuściła głowę, żeby na niego
nie patrzeć.
-
Pragnę cię – zapewnił.
Gdyby
przynajmniej na niego spojrzała, mógłby łatwiej ją przekonać. Lecz unikała jego
wzroku.
-
Tylko tak mówisz.
Nie, nie były to tylko słowa i mógł jej to łatwo udowodnić.
Dlaczego nie. To prymitywne, ale sama chciała dowodu.
Przysunął
się, żeby maksymalnie zbliżyć się do jej ciała. Wiedział, że wyczuła jego
podniecenie, gdy spojrzała na niego i – niech to szlag – zarumieniła się.
Wyglądała
niewinnie. Powinna wyglądać niewinnie. Ale dlaczego jednocześnie tak ponętnie?
-
Nawet sobie nie wyobrażasz, jaką mam na ciebie ochotę. Ale nie w ten sposób. Nie w zamian
za coś. Musisz chcieć tego tak samo. – Oderwał się od niej i cofnął się tak,
żeby znalazła się poza zasięgiem jego rąk. Wciąż czuł ciepło jej ciała.
Starał
się ochłonąć, wyrównać oddech – i przede wszystkim przestać myśleć o
wyczuwalnych przez ubranie kształtach, które aż za bardzo działały na jego
wyobraźnię.
-
Jesteś kretynem – skomentowała Ino po dłuższej chwili.
Zapewne. Mógłby startować w konkursie na frajera roku i wygrałby w
cuglach.
Ale
myślałby o sobie znacznie gorzej, gdyby wykorzystał sytuację. Co gorsza, ona
mogłaby tego potem żałować – gdy znajdzie chwilę na zastanowienie i zrozumie,
że jedna kolacja z jej ojcem nie dodaje ich relacji... powagi.
Podeszła
do niego, mrużąc gniewnie oczy.
-
Byłeś dzisiaj słodki. – Właściwie, taka sugestia go obrażała. - Jestem pod wrażeniem, ale nie aż tak. To nie jest powód.
-
Jaki jest? – zapytał, totalnie zdezorientowany.
-
Traktujesz mnie poważnie.
To
źle zabrzmiało.
-
Nie – zaprzeczył natychmiast. – Nie w takim sensie. Jedna kolacja…
-
Nie o to chodzi – przerwała mu, o dziwo nie zrażona bezpośrednią odpowiedzią. –
Nie chcę obietnic na przyszłość. Ważne, co jest teraz. Teraz jesteśmy ja i ty,
razem. I to jest poważne, nie zaprzeczaj.
Nie spodziewałby się po niej takiego punktu
widzenia. Była osobą, która w każdy weekend układała harmonogram na następny
tydzień. Łącznie z jadłospisem. Czuła się pewnie tylko wtedy, gdy działała
według planu.
-
Nie chcę żyć przyszłością, chcę teraźniejszości. Nieważne, co będzie za
miesiąc. Teraz chcę się z tobą kochać.
To
zabrzmiało przekonująco.
Wyciągnął
rękę, a ona podała mu dłoń i podeszła bliżej. Drugą ręką sięgnął po klamerkę spinającą jej włosy. Mając nozdrza wypełnione zapachem kwiatowego szamponu
i delikatnych perfum, całował ją po szyi i karku. Czuł na sobie jej
przyspieszony oddech.
W
pewnym momencie cofnęła się i ściągnęła z niego koszulkę. Pozwolił jej się dotykać
i całować tak długo, jak chciała. Nie musieli się spieszyć.
Powtórzył
to sobie w myślach, gdy zaczęła lizać i ssać jego skórę.
Potem
znów stała się delikatniejsza, pocałowała go w usta niemal niepewnie. Odebrał to jako zachętę. Odpowiedział namiętnymi pocałunkami, chwycił ją za
biodra i przyciągnął bliżej siebie. Ino niemal boleśnie wbiła paznokcie w
jego plecy.
Szczęśliwie
dla niego, nie nosiła już tipsów. Pechowo, miała bluzkę ciasno przylegającą do
ciała. Zdjęła ją, gdy na chwilę odwrócił od niej uwagę, żeby otworzyć drzwi do pokoju.
Miała
na sobie ciemnoczerwony stanik z koronką, w którym cudownie wyglądała.
Wiedział
jednak, że jeszcze lepiej będzie wyglądać bez niego, dlatego rozpiął go jak
tylko znaleźli się na jej łóżku.
-
Jesteś piękna – powiedział patrząc na krągłe, jędrne piersi. Nie za duże i nie
za małe. Chwilę później odkrył, że idealnie pasują do jego dłoni. Postanowił
sprawdzić, jak będą smakować.
Pieszcząc językiem sutki, wyczuwał drżenie jej ciała i słyszał z trudem tłumione westchnienia.
Uniósł się na łokciach i zbliżył się do jej twarzy. Patrzyła na niego bezprzytomnym
wzrokiem.
Była obiecująco pobudzona, a zamierzał
rozpalić ją bardziej. Stopniowo. Powoli. Nie dlatego, żeby się z nią drażnić,
ale dlatego, że im wrażliwsze stanie się jej ciało tym lepszy efekt końcowy.
Nie
odrywając wzroku od twarzy Ino, położył palec na jej ustach i poprowadził go
niżej, do pępka. Zmysłowo przygryzła wargi.
Szybko
przywołał w myślach różne opcje. Co zrobić najpierw? Nie wiedząc, co lubi,
musiał zastosować jakąś taktykę, żeby doprowadzić ją do ekstazy.
Może
spróbować wszystkiego po kolei. Im dłużej każe jej czekać, z rozmysłem dawkując bodźce, tym większe
prawdopodobieństwo, że w finale będzie krzyczeć jego imię.
-
Niech to szlag - powiedział, gdy uświadomił sobie własną bezmyślność.
Ino
popatrzyła na niego z konsternacją.
-
Coś nie tak?
-
Mam prezerwatywy w portfelu – powiedział.
-
A portfel…
Portfel
pożyczył Sasuke.
Ten
kaleka życiowy potrafił w kilka godzin wydać całą kasę i poniewczasie
przypomnieć sobie, że nie będzie miał czym wrócić do swojego luksusowego apartamentu.
Rzucenie
mu portfela zamiast pliku jenów było skutkiem lenistwa i ewidentnego
zaćmienia mózgu.
Nie
byłoby tak tragicznie, gdyby nie to, że na izolowanym osiedlu pośrodku
niczego nie było nawet automatów z kawą, nie mówiąc o sklepach całodobowych.
Teraz Uchiha miał wobec niego znacznie większy dług niż kilka tysięcy za taksówkę.
###Wiem, jestem podła. Jak myślicie: czy Gaara zaliczy Ino zanim wyjdzie na jaw jego romansik z Tayuyą? Sasuke, gdyby wiedział co się szykuje, pewnie założyłby się o kasę. Ja wiem, ale nie powiem ;> ###
Aa, jak wiadomo taksówki w Tokio są jednymi z najdroższych na świecie, a 1 zł to ok. 30 jenów.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie masz serca, skoro każesz czekać tyle na następny rozdział. Może odejmij tam kilka dni z daty publikacji następnej części? Taki prezent urodzinowy. Co prawda nie dla mnie, ale znajomej, która obchodzi dziś swoje święto ;P Ale to tylko taka wielka prośba, przejdźmy do właściwej części komentarza. Z ogromną ekscytacją przyjęłam fakt, że szykujesz coś dla starszych czytelników. W wieku 24 lat z przyjemnością czytam pikantniejsze scenki. Mimo iż nie przewiduję, ze stworzysz tu erotyk goniący erotyk, tak jednak wciąż się cieszę, że sceny "upojeń namiętnością" nieco rozwiniesz. Skoro już o tym mowa, to czuję się poniekąd oszukana. Po takim wstępie liczyłam na to, że między Iną a Gaarą do czegoś dojdzie i pod koniec czułam niedosyt. Oh, gdybym ja Cię dorwała w moje rączki..! Nasz rudy byczek nie potrafi się powstrzymać, tzn. oczywiście, że nie potrafi, skoro ma przed sobą chyba najbardziej kobiecą i ponętną kobietę, jaką ktokolwiek mógłby stworzyć. Tak wlaśnie odbieram postać Ino; może jest nieco naiwna (pomimo jej silnego charakteru tak właśnie sądzę) i zagubiona emocjonalnie, tak potrafi pokazać pazurki. I niech Pan ma w opiece tego byczka, jeśli jego niewiasta dowie siś o tych nic nieznaczących podbojach ;)
OdpowiedzUsuńRozdział wydaje mi się nieco dłuższy od poprzedniego, stylistycznie bardzo ładnie. Wzbudziłaś ciekawość i (zabiję Cię za to), przywołałaś na twarz małe rumieńce w oczekiwaniu na gorący seks, między głównymi bohaterami. Ogólna ocena - bardzo dobry!
Czekam na nowy rozdział i - mam nadzieję - że pojawi się on znacznie wcześniej niż planujesz. Pozdrowienia! ;)
Nie ustalam dat publikacji, żeby się nad kimś pastwić :) Pomyślałam jednak, że i tak trochę dużo publikowałam w maju, niektórzy chyba nie nadążają, bo nie mam od nich komentarzy :D Widzę jednak, że pojawiają się opinie, czytelnicy nadążają, więc następny rozdział dodam wcześniej. Ale za jego zakończenie też mogą się obudzić w czytelnikach mordercze instynkty :P Co do scen erotycznych, lubię je czytać, a przy tym opowiadaniu polubiłam je również pisać. Kilka będzie, mam nadzieję, że spełnią oczekiwania. Twój komentarz zainspirował mnie do wprowadzenia zmian w pewnych scenach... Myślę, że da to lepszy efekt. Dziękuję więc podwójnie, za komentarz i inspirację ^^
UsuńAle jesteś wiesz... Żeby w takim momencie kończyć? ;-) ale jakie to było świetnie napisane. Gratuluję ci tego z całego serca. Rozdzialik długi ale dobrze by było aby był dłuższy. A co do tego czy Gaara zaliczy Ino przed wyjawieniem swej tajemnicy o Tayuy to szczerze mówiąc nie wiem. Jest to temat podlegający dyskusji. Mam tylko takie pytanie które mi chodzi po głowie. Co zrobi Ino gdy dowie się ze Gaara miał czy ma romans z Tayuya? Rozdział świetny a ja jak zwykle przesyłam zapas weny oraz czekam na następne rozdziały. ;-)
OdpowiedzUsuńOj, no nie mogę odpowiedzieć na to pytanie zbyt dokładnie. Jak się można domyślić najpierw będzie zła, a potem będzie musiała przemyśleć, czy w ogóle chce być z Gaarą. I on też będzie musiał się nad sobą zastanowić. A co zrobi czwarta osoba w tym układzie, czyli Kimimaro? Myślę, że nikt tego nie zgadnie :D
UsuńJak zwykle przeszłaś samą siebie ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wydanie się romansu to jeszcze nic, o wiele bardziej sprawy by się pogmatwały, gdyby Gaara zaczął porównywać obie dziewczyny. Nie mogę się doczekać nowych rozdzialów ;)
Hanabi
Cóż, prawdą jest, że wysypanie się sprawy z Tayuyą prowadzi do dalszych konsekwencji, ale nie chodzi o porównywanie dziewczyn. Będzie to bodziec do konfrontacji innego rodzaju :D
UsuńDodawanie rozdziału co 2-3 dni jest w sam raz ;D
OdpowiedzUsuńA ja mam nadzieję, że Ino zachowa się z honorem i urządzi niezłe piekło Gaarze. Może ona się zabawi kosztem jego i Sasuke, tak jak oni to robili? Powinna, bo te samce mnie denerwują!
Ino wkrótce pokaże pazurki. Nie wiem, czy wystarczająco dla Twojego gustu - na odpowiedź na to pytanie jest miejsce w komentarzach :D W każdym razie chłopcy - nie tylko Gaara - już wystarczająco nadwerężyli jej cierpliwość.
UsuńOk, wybory zaliczone, więc można czytać ;)
OdpowiedzUsuńO to czy sprawa dojdzie do... hmm... końca, to ja bym się nawet chętnie z Sasuke założyła. Myślę i myślę i z tej mojej rozkminy nic konstruktywnego nie wynika. Ale raczej Gaara nie zdąży sobie ulżyć zanim wyda się romansik z Tayuyą - niech zgadnę, spotka ją na tym pokazie tańca i wtedy zrzucisz tę bombę. Czyli ma trochę mało czasu. Ale z drugiej strony, ma motywację, więc różnie może być. Obstawiam pół na pół.
Świetny motyw z Inoichim :) osobowość ojca Ino wprawiła mnie w konsternację. Scena wyszła komicznie. Zaskoczyła mnie też postawa Gaary. Cytując Ino, był totalnie słodki. Wpadł po uszy biedak. Tak się tylko zastanawiam czy jeśli pan Yamanaka spełniłby groźbę odnośnie sprawdzenia akt Gaary, to znalazł by coś o tym wydarzeniu z prologu? I jak zareagowałaby Ino gdyby wiedziała?
Scenka 18+ wyszła całkiem zgrabnie. Bardzo mi się podoba, że to zdarzenie stanowi pewnego rodzaju integralny element akcji, tzn. nie jest na siłę wepchnięte, tylko jest naturalnym następstwem. Zresztą odniosłam wrażenie, że w tym rozdziale miłość w sensie fizycznym nie odgrywała wcale kluczowej roli. Bardziej mnie nawet poruszyła zmiana w zachowaniu Gaary, który chyba zaczął zdawać sobie sprawę z tego że zależy mu na Ino, a już na pewno jego intencje nie ograniczają się do tego, żeby zaciągnąć ją do łóżka. Biorąc pod uwagę, że dotychczas grał role zimnego drania, przez sam kontrast wypada niemal romantycznie.
Pomysł z portfelem, tak mnie rozśmieszył, że aż się oplułam. Niby to normalne, że się kasę pożycza kumplowi, ale taka złośliwość rzeczy martwych to aż okrucieństwo :). Jeszcze chłopak dostanie depresji, trafi do psychiatryka i co wtedy z resztą historii?
Czyli czekam do następnej soboty :)
Powodzenia i weny życzę
Hah, nie martw się, historia nie jest zagrożona wizytą w psychiatryku. Choć, jak można się domyślić, taki rozwój sytuacji musiał być frustrujący :P Cieszy mnie, że zauważyłaś to dopasowanie sceny erotycznej. Zależy mi właśnie na tym, żeby sceny seksu nie były takim powierzchownym zapełnieniem stron, żeby mówiły coś o rozwoju relacji, nawet te bardziej dosłowne. Zobaczymy, jak mi to wyjdzie. Co zaś do ojca Ino i ewentualnych akt Gaary - jak pisałam ten dialog nie myślałam o tym, a potem dopiero zauważyłam, że istnieje tutaj taka sugestia iż Inoich może zdemaskować Gaarę... No iwtedy mielibyśmy miłość z przeszkodą w postaci ojca, bo wiadomo, że on by zachwycony nie był iż boyfriend kogoś zamordował i byłby probem (nawet gdyby Ino machnęła na to ręką, chociaż trudno sobie wyobrazić, żeby było jej wszystko jedno, czy Gaara ma czyjeś życie na sumieniu). Nie będzie takiego rozwoju sytuacji, bo Gaara ma czystą kartotekę - inaczej nie mógłby studiować prawa. Tatuś mu to załatwił, co oczywiście wprowadza dodatkowe obciążenie dla Gaary zobowiązanego do pewnej wdzięczności wobec niego.
UsuńIno oczywiście dowie się o tej sprawie i to w dramatycznych okolicznościach, chociaż Gaarze zależy żeby się nie dowiedziała. I będzie mu na tym zależeć jeszcze bardziej, wraz z rozwojem sytuacji.