niedziela, 28 czerwca 2015

Rozdział 34. Pierwszej miłości się nie zapomina



Październik był wyjątkowo pogodny. Tenten zaproponowała, żeby skorzystać ze sprzyjającej aury i zorganizować ognisko. Wielką entuzjastką tego pomysłu okazała się Hinata, która nie przepadała za imprezami klubowymi, ale miała dobre zdanie o spotkaniach na świeżym powietrzu. Gdy rodzice wyjechali na weekend skorzystała ze sposobności, by zaprosić przyjaciół. Bliższych i dalszych, z góry mówiąc dziewczynom, żeby przekazały zaproszenie komu chcą.
Naruto ostrzegał ją, że w takich okolicznościach impreza może się wymknąć spod kontroli, ale była dobrej myśli. Przyszło sporo osób, jednak wszyscy z zaufanych kręgów.

    Większość chłopaków z drużyny baseballowej, kilka cheerleaderek, kilku kolegów Kiby z zespołu piłkarskiego. Ogród w rezydencji Hyuugów popołudniu zapełnił się ludźmi. Hinata uznała to za miłą odmianę.
Każdy mógł znaleźć sobie zajęcie jakie mu się podobało, byle ograniczali się do ogrodu. Hinata wolała uniknąć sytuacji, gdy goście rozeszliby się po domu.
Sporo osób bawiło się przy grillu, a niektórzy grali w siatkówkę. Naruto zabrał kilku chłopakom alkohol, który próbowali przemycić, bo impreza była z założenia bezalkoholowa. Dlatego było jasne, że sporo osób ulotni się przed wieczorem. I rzeczywiście, duża część tak zrobiła. Na zaplanowanym ognisku zostało tylko kilka osób.
Hinata, chociaż nieźle się bawiła w większym gronie, odetchnęła z ulgą, gdy skończył się ten rozgardiasz i zostali tylko najbliżsi znajomi. Z drugiej strony, już zaczęła myśleć o tym, żeby kiedyś powtórzyć pomysł z grillem.
Sasuke wyszedł z kolegami z drużyny, a Hinata odetchnęła z ulgą. W obecności Uchihy zawsze czuła pewien niepokój, jakby zwiastował nadchodzącą katastrofę. Musiała go akceptować, bo był dobrym kolegą Naruto, ale wiedziała, że nigdy nie wzbudzi jej zaufania. A teraz jego obecność powodowała niepotrzebne spięcia, bo od pewnego czasu nie dogadywał się z Sakurą.
Przez jakiś czas próbowali się przyjaźnić i wydawało się, że dobrze im to wychodzi. Ale potem Sakura zaczęła się spotykać z Sasorim i atmosfera się zagęściła. Sasuke nie rozmawiał już z koleżanką normalnie, co najwyżej posyłał w jej kierunku złośliwe docinki.
Hinata miała wrażenie, że jest zazdrosny. Jakkolwiek absurdalne się to wydawało.
Zapytała Naruto o zdanie, gdy w kuchni pomagał kroić warzywa na szaszłyki. Wyraźnie się stropił.
- Nie wiem, co Uchiha myśli i nawet nie chcę w to wnikać. Tobie też odradzam – powiedział z niepewnym wyrazem twarzy.
Hinata nie chciała zostawiać tego tematu. Nie była plotkarą, ale ta sytuacja wzbudziła jej zainteresowanie. Życzyła Sakurze jak najlepiej i zastanawiała się, co dziewczyna zrobi, jeśli Sasuke zacznie prowokować dwuznaczne sytuacje.
Sakura z pewnością nie byłaby skłonna z nią rozmawiać na ten temat. Jeśli nadarzy się okazja, można zapytać Ino, co o tym myśli.
Ledwie pomyślała o koleżance, usłyszała dzwonek do bramy. Pomyślała, że to muszą być Ino i Gaara, bo jako jedyni zapowiedzieli, że się spóźnią – i rzeczywiście, spóźnili się aż za bardzo. Gosposia wpuściła ich do holu, a Hinata wyszła im naprzeciw.
- Już myślałam, że nie przyjdziecie. - Stwierdziła fakt, bez żadnych pretensji. Nie miała zwyczaju robić nikomu wyrzutów.
- Trafiliśmy na gigantyczny korek – wyjaśnił Gaara i spojrzał na Ino z naganą. Jeśli uważał, że spóźnienie to jej zasługa i chciał wywołać w niej poczucie winy, powinien włożyć w swoją wypowiedź więcej krytyki, a mniej afektu. – Mówiłem, że się tutaj nie dostaniemy na czas, ale gdyby Ino opuściła zajęcia angielskiego, świat zapewne zachwiałby się w podstawach i jutro nie wzeszłoby słońce.
Hinata roześmiała się, nie tyle z tego, co powiedział, co z jego tonu. I z miny Ino, która sprawiała wrażenie urażonej zarzutami. Jakby nie zauważyła, że Gaara nawet robiąc jej wymówki patrzył na nią… nawet jeśli nie z zachwytem, to z pewnym rodzajem fascynacji.
- Wszyscy są za domem – poinformowała Hinata. – Neji, Tenten, Temari, Sakura, Karui i Kiba. Rozpalają ognisko. Możecie tam pójść, a my zaraz przyniesiemy resztę jedzenia.
- Pomogę ci – zaoferowała się Ino. Hinata byłaby zdziwiona, gdyby tego nie zrobiła. – Nie rozmawiałyśmy od wieków.
Gaara, który przez chwilę sprawiał wrażenie, jakby nie wiedział, co ze sobą zrobić, podjął decyzję.
- Plotki – ocenił domyślnie. – Nie zwlekajcie za bardzo, nieładnie jest kazać na siebie czekać.
Ino zgromiła go spojrzeniem, ale się tym nie przejął. Wyszedł przez taras na ogród, podczas gdy one wróciły do kuchni. Naruto niespodziewanie ucieszył się na widok Ino.
- Wreszcie jakieś wybawienie, ja tutaj robię za kuchcika – poskarżył się.
- Jakieś zażalenia? – odpowiedziała Hinata zaczepnie.
Naruto wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Nie, skąd. Tylko jestem trochę rozczarowany, bo nie sądziłem, że wywołujesz mnie z tego tłumu, żeby mnie zniewolić. W każdym razie, nie w sensie robienia ze mnie pomocy kuchennej.
Hinata zaczerwieniła się.
- Nie wiem, o co ci chodzi – wymamrotała ze zmieszaniem.
- Zapytaj koleżankę – odpowiedział Naruto, patrząc na Ino. – Ona zawsze ma ważne zajęcia w kuchni, gdy mieszkanko trzech gwiazd oblegają goście. I zawsze potrzebuje konkretnej pary rąk do pomocy.
Hinata nie wiedziała, co ma odpowiedzieć na taką bezwstydną aluzję. Nie była pewna czy Naruto chciał wprawić w zakłopotanie ją, czy Ino.
Jeśli to pierwsze, to mu się udało.
Jednak Ino nie była zażenowana i nie pominęła okazji, żeby mu dogryźć.
- Zręczne rączki są w cenie. Może Hinata nie waży twoich zbyt wysoko?
Naruto zapowietrzył się, nie wiedząc, co powiedzieć. Hinata wcisnęła mu plastikowy pojemnik z pokrojonymi warzywami, koszyk z chlebem i popchnęła go w stronę wyjścia. Chłopak żachnął się z urazą, ale wymaszerował z pola bitwy.
Ino natychmiast podeszła do stołu i zabrała się za krojenie.
- Trzymasz go na dystans – oceniła. – Dlatego zachowuje się jak buzujący hormonami nastolatek.
Hinata zajęła się nadziewaniem warzyw na szaszłyki. Kolejny już raz dzisiaj nie wiedziała, co powiedzieć.
Ino spojrzała na nią z zaciekawieniem.
- Nie masz na niego ochoty?
Hinata spuściła wzrok na blat stołu.
- Nie o to chodzi, ja tylko… Chyba jest dla mnie za wcześnie. – Gdy Ino w żaden sposób tego nie skomentowała, spojrzała na nią. – Uważasz, że powinnam zmienić zdanie? Wiem, że mając dwadzieścia lat nie powinnam być aż tak…
Ino potrząsnęła głową.
- Nie ulegaj naciskom. Nie ma znaczenia, ile masz lat.
Dobrze wiedzieć, że nie tylko ona ma takie zdanie.
- A ty ile miałaś? – zapytała. Miała nadzieję, że nie zabrzmi to zbyt natarczywie. Jednak Ino była jedyną osobą, z którą nie wahała się rozmawiać na trudne tematy.
- Szesnaście. Byłam za młoda i zrobiłam to pod wpływem nacisku – odpowiedziała ze sztuczną swobodą. – Ale to, kiedy będziesz gotowa, nie zależy od metryki. Dlatego powinnaś zdać się na własną intuicję.
Hinata skinęła w milczeniu głową. Dobrze mieć czyjeś poparcie. Naruto na nią nie wywierał presji, ale dawał do zrozumienia, że chciałby. A ona zastanawiała się nad tym, czy może jest z nią coś nie tak skoro nie chciała tego tak samo. Krótko się spotykali i wolała poczekać aż ich relacja się pogłębi. Najpierw na poziomie emocjonalnym, bo miała sporo do stracenia.
- Pierwsze doświadczenia są ważne – powiedziała Ino, jakby czytała jej w myślach. – One zostaną w twojej głowie i jeśli będą złe, wszystko potem utrudnią. Dlatego nie ulegaj presji. Jak kocha to poczeka.

***

Karui mimowolnie zadrżała z zimna. Wieczorem było chłodno, a ona o tym nie pomyślała i włożyła tylko cienki sweterek. Temari, która siedziała obok niej przy ognisku, posłała jej spojrzenie z cyklu: a nie mówiłam. Doprawdy, ta dziewczyna nie ma w sobie ani grama empatii. Jedyne, co zauważy w takiej sytuacji, to że przed wyjściem zignorowano jej sugestie i konsekwencje są zasłużone.
Karui zamierzała powiedzieć pod jej adresem coś złośliwego, ale nie zdążyła, bo ktoś odwrócił jej uwagę podsuwając jej bluzę piłkarską. Popatrzyła na Kibę z niekłamanym zdziwieniem.
- Nie rób takiej miny. Nie jest mi potrzebna – oświadczył szatyn, jakby chciał w zarodku uciąć wszelkie spekulacje, które mogłyby powstać w jej głowie.
Karui była daleka od wyciągania pochopnych wniosków. To, że go pocałowała i on ją także, po to, żeby udowodnić odwagę, nie musiało nic znaczyć. Zresztą, Karui nie była pewna, czy wtedy zareagował tak chętnie dlatego, że był pod wpływem alkoholu, czy zrobił to rozmyślnie.
Żałowała, że w tamtym momencie nie była wystarczająco trzeźwa, żeby przywiązać uwagę do szczegółów. Gdyby obserwowała uważnie potrafiłaby ocenić, czy Kiba zwrócił uwagę na to, jak zareagowała Ino. Chociaż musiałby być szalenie naiwny, żeby spodziewać się z jej strony zazdrości.
Zawsze jednak mogłaby okazać pewne niezadowolenie, że ktoś odbija jej adoratora. Karui uważała, że Ino wcale nie jest taka nieskazitelna jak się na to kreuje. Świadomość posiadania opcji zapasowej nie może być niemiła.
Ostatnio myśląc o Kibie, Karui czuła głównie złość. To się wcale nie zmieniło po imprezie, wręcz przeciwnie. Była przekonana, że nie bez powodu chłopak próbował wykorzystać swoje pytanie do Sasuke, żeby skompromitować rywala. Gdyby Gaara był na domówce Kiba by się nie odważył na takie wredne zagranie, a jeśli tak, niechybnie dostałby w pysk.
Myśl o tym, że Inuzuka miałby oberwać, poprawiła jej nastrój. Uśmiechnęła się promiennie do chłopaka, odbierając zaoferowaną bluzę.
Mina nieco jej zrzedła, gdy zauważyła, że Gaara szedł w ich kierunku. Nie w ich stronę, do reszty towarzystwa, tylko do Kiby. Szatyn natychmiast wstał.
No tak, pomyślała. Uchiha to wredna menda, nie byłby sobą, gdyby nie powiedział Gaarze, że Kiba publicznie przyznał się do rozbierania wzrokiem jego dziewczyny. On po prostu uwielbia stwarzać problemy, inaczej nie czuje, że żyje.
Karui pierwszy raz żałowała, że Ino nie ma w pobliżu. Ona przynajmniej stanowiłaby gwarancję, że mężczyźni powściągną nerwy.

***

Wszczynanie bójek nie leżało w  naturze Kiby, ale nie uciekał, gdy ktoś go zaczepiał.
Nie wiedział, czy przypadkiem nie oberwie, jak tylko oddalą się od towarzystwa. Psychicznie przygotował się na taki rozwój sytuacji.
Gaara patrzył na niego z nietajoną wrogością, ale to nie była nowa sytuacja. Natomiast nie zamierzał go bić, a przynajmniej się z tym nie zdradzał.
- Na co liczysz? – zapytał enigmatycznie.
Kiba nie był pewien, czy dobrze zrozumiał pytanie, więc nie odpowiedział. Gaara raczej nie był tym zdziwiony.
- To, że cię toleruję nie znaczy, że przymknę oko na twoje mniej lub bardziej zawoalowane próby wpieprzania się tam, gdzie nie jesteś mile widziany. Radzę ci, żebyś trzymał się z daleka od Ino.
Na początku wypowiedzi jego ton był chłodny, ale później ujawnił zdenerwowanie. A więc nie tak trudno wytrącić go z równowagi.
- Ino wie, że zamierzasz dobierać jej przyjaciół? Jest twoją własnością? Nie wolno mi z nią rozmawiać, bo…? – odpowiedział Kiba wyzywającym tonem.
Wiedział, że jeśli Gaara go teraz zaatakuje, w większym stopniu zaszkodzi sobie niż jemu. Niewiele zdążyłby zrobić, a od kilku strzałów w twarz nikt nie umarł.
Ostatecznie, to Gaara miał więcej do stracenia, więc ciekawe, jak to rozegra.
- Nie jest moją własnością. Wolno ci z nią rozmawiać. Wolno ci na nią patrzeć – odpowiedział nie maskując dłużej gniewu. – Na szczęście dla ciebie i dla mnie nie wniknę do twojej głowy. Ale uważaj, żebyś nie przesadził.
- Jeśli tak ci działam na nerwy, możesz mi przyładować. Przyznaję, że za niektóre myśli zasłużyłem – odpowiedział.
Teraz otwarcie go prowokował, co było zapewne głupie. Ale to, że Gaara postanowił za wszelką cenę udowodnić swoją wyższość, kalkulując na zimno, uważał za wyjątkowo irytujące. Uważał go za gościa, który najpierw działa, a potem myśli.
Osobiście nic do niego nie miał. On i Sasuke w klubie zachowywali się znośnie, a to, co robili poza nim, mało go obchodziło. Jednak taki gość nie powinien interesować się delikatną dziewczyną jak Ino. Nie powinna być jego zabawką.
- Zasłużyłeś – potwierdził Gaara. - Świetnie ci wychodzi granie miłego chłopca. Nie będę cię bić, skoro nie zamierzasz się bronić. Ale jeśli spróbujesz... czegokolwiek... połamię ci ręce, a potem zapytam o intencje.
Więc nagle role się odwróciły i Gaara widzi siebie na pozycji rycerza chroniącego księżniczkę. Kibe stawiało to w roli czarnego charakteru. I prowadziło do przykrej konkluzji, że coś przegapił.
- Zastanawiałeś się, gdzie byś teraz był, gdyby Uchiha nie wmanipulował cię w kretyński zakład? - zapytał bez zastanowienia.
Jak wiadomo, jeden z wielu. Sasuke mógł wymyślić cokolwiek.
Gaarę powinno zaskoczyć to pytanie, ale nie myślał nad odpowiedzią.
- Nie jestem ciekaw.

***

- Króliczek. Miał niebieskie futerko. Ale był bez oczka, bo Neji mu je oderwał – wyznała Hinata.
Wokół ogniska przebiegł pomruk niezadowolenia.
- Musiałeś być podłym dzieciakiem – oceniła Temari, która podobnie jak reszta siedziała po turecku w ogrzewającym blasku ognia. – Nie widzę jakiejś znaczącej zmiany.
Neji, siedzący prawie dokładnie naprzeciwko, posłał jej spojrzenie, które miało wyrazić, jak mało obchodzi go jej opinia.
Tenten szturchnęła chłopaka łokciem w bok.
- Naprawdę byłeś okropny dla Hinaty.
- Byłem – przyznał chłopak. – Nie tylko dla jej maskotek. W liceum z tego wyrosłem.
- W liceum wyrosłeś z maskotek? Lepiej późno niż wcale – zakpiła Karui.
- Mam udawać, że jesteś dowcipna? – spytał Neji niewzruszonym tonem.
- Wy, kółko wzajemnej adoracji – wtrącił się Naruto, siedzący między Kibą i Hinatą. – Może tak kolejna runda? Ulubiona bajka z dzieciństwa?
- Było – zgasiła go Sakura.
- Pełnometrażówka – powiedział natychmiast Naruto, urażony.
Sakura przewróciła oczami.
- Każdy wskaże „Mojego sąsiada, Totoro”. Kto nie, ręka w górę – powiedziała tonem prowodyra.
- Ja wybrałabym „Ruchomy zamek Hauru” – odpowiedziała natychmiast Temari, poirytowana, że Sakura próbuje przewodzić grze.
- Dzieciństwo to tylko podstawówka – odpowiedziała różowowłosa sceptycznie.
- Tak, i to będzie Hauru – odparła Temari z irytacją.
Nikt nie miał ochoty wtrącać się w ich dyskusję, więc pytanie umarło śmiercią naturalną.
- Ja mam – odezwała się Karui. – Imię pierwszej miłości.
Zapadła niezręczna cisza. Temari przypuszczała, że wszyscy analizują w myślach jej propozycję.
- To już nie jest pytanie na poziomie podstawówki – zauważyła z pewnym niezadowoleniem.
Karui wzruszyła ramionami.
- Jak dla kogo, moim zdaniem z pogranicza. Ja w piątej klasie byłam absolutnie oczarowana nauczycielem plastyki. Oczywiście, nie pamiętam imienia. Miał na nazwisko Watanabe.
Temari potrząsnęła z oburzeniem głową.
- Nauczyciel? W piątej klasie? Stuknij się w główkę – skomentowała.
- Nie zmieniaj tematu – ofuknęła ją Karui. – Teraz twoja kolej – ponagliła, ustalając w ten sposób kierunek kolejki.
Temari westchnęła ze zniecierpliwieniem. Spojrzała na Gaarę, którego ta zabawa widocznie nudziła. Ino opierała otwartą dłoń na jego kolanie, a Gaara kreślił po niej palcem. Mogli nie przychodzić, skoro nie chcieli się integrować.
Ta zabawa to była jej inicjatywa i oczekiwała od wszystkich zaangażowania. Pomysł Karui skrzywił całą ideę.
- Hiro – powiedziała niechętnie.
Myślała, że jej wyznanie przejdzie bez echa. Okazało się, że Gaara wbrew pozorom słuchał, co się wokół niego dzieje. Odwrócił uwagę od Ino i spojrzał na Temari z wyrazem rozbawienia pomieszanego z niedowierzaniem.
- Ten kujon? Żartujesz.
Temari usłyszała obok siebie przytłumiony chichot Karui.
- Czyżbyś miała słabość do inteligencików? – zapytała złośliwie.
- Och, zamknij się, Karui – ucięła Temari zanim koleżanka się rozkręci. Wiedziała, jakie sugestie polecą w następnej kolejności.
Rzuciła siedzącemu obok niej Kibie spojrzenie, w którym kryła się groźba śmierci, jeśli nie podejmie rękawicy.
Trudno powiedzieć, czy chłopak się wystraszył, czy był taki chętny do odpowiedzi na pytanie.
- Noriko. Dziewczyna z sąsiedztwa – oznajmił. Wiedząc, jak to brzmi, dodał: - Tak, dziecinada. Nosiłem jej plecak do szkoły. W zamian codziennie przynosiła mi paluszki krabowe przygotowane przez jej mamę. Świetne czasy.
- Ja dostałam kiedyś kagami mochi od adoratora na walentynki – wtrąciła Karui z rozmarzeniem.
- Chyba walentynki pomyliły mu się z Nowym Rokiem – skomentowała Sakura.
- Albo, co gorsza, ciastka zostały jeszcze ze stycznia. Nie zdziwiłabym się – odpowiedziała rudowłosa. – Dość o mnie. Naruto? Imię twojej pierwszej miłości?
Uzumaki wydawał się speszony.
- Sakura.
Temari popatrzyła na Haruno w szoku. Ona uśmiechnęła się teatralnie.
- Nigdy bym na to nie wpadła – powiedziała ironicznie, ale z uśmiechem.
- Chodziliście razem do szkoły? – spytała Hinata.
Naruto popatrzył na nią, jakby spodziewał się, że zdzieli go czymś w głowę.
- W podstawówce i gimnazjum. Ale nie do jednej klasy. I tak wiedziałem, że jestem bez szans, bo Sakura gustowała w lalusiach – spojrzał na Haruno ze złośliwym błyskiem w oku. – Takich jak Sai.
Sakura wyglądała na oburzoną.
- Nigdy nie podobał mi się Sai. To on coś do mnie miał. Prawda, Ino? – spojrzała na przyjaciółkę w poszukiwaniu poparcia.
Blondynka skinęła głową i popatrzyła na Uzumakiego.
- Potwierdzam. Był na każde jej skinienie.
Tylko ta trójka wiedziała, o kim mowa. Na tym polega urok konwersacji o zamierzchłych czasach, pomyślała Temari. Tym lepiej dla niej, bo nikt oprócz Gaary  nie wiedział, jakim nudziarzem był w rzeczywistości Hiro. Gdyby był tutaj Sasuke musiałaby wymyślić kłamstwo na poczekaniu, bo prędzej odgryzłaby sobie język niż przyznała się do głupiutkiego zauroczenia.
- Wychodzi na to, że Sakura deptała po chłopięcych sercach – ocenił Sasori. Prawie w ogóle się nie odzywał tego wieczoru. Zdaje się, że rozmowy o niczym były poniżej jego poziomu.
Sakura zaczerwieniła się i zaczęła wymyślać pokrętne tłumaczenie, które nie dotarło do uszu Temari.
Naruto odwrócił uwagę od tej dziwnej parki.
- A ty, Hinatka? Spowiadaj się.
Brunetka wyglądała na mocno speszoną.
- Nie umiem sobie nic przypomnieć. Nie interesowałam się chłopakami.
- Oj, to nie musi być nic poważnego – odezwała się Karui. – Jakiś ładny kolega z ławki obok albo coś takiego. Ktoś, kto zwrócił na siebie uwagę choćby przez chwilę i utkwił ci w pamięci.
Hinata zawahała się.
- Wychodzi na to, że Kiba – powiedziała i posłała koledze przepraszające spojrzenie. Za jej wzrokiem podążył Naruto.
- To słodkie – skomentował Inuzuka.
- Czyżby? – odparł Uzumaki z nachmurzonym czołem.
- W żadnym romantycznym sensie – powiedziała natychmiast Hinata.
Siedząca obok niej Ino postanowiła ratować ją z opresji.
- W moim przypadku chłopak był Hiszpanem. Juan albo Javier, jakoś tak. Czwarta klasa podstawówki, więc nie pamiętam.
- A to nie będzie numer dwa? – wpadła jej w słowo Sakura. – Bo zanim dołączył do naszej klasy byłyśmy na podwójnej randce z bliźniakami z czwartej c – powiedziała.
- Mnie się żaden bliźniak nie podobał, tylko tobie – oświadczyła Ino i pokazała jej język.
Sakura żachnęła się z oburzeniem.
- Ale był jeszcze ten chłopak z kółka teatralnego – przypomniała.
Ino zastanowiła się.
- No dobrze, ale nie pamiętam imienia, możecie mnie zastrzelić – zakomunikowała dramatycznie. – No co? – zwróciła się wojowniczo do Gaary, który patrzył na nią dezaprobatą.
- Miałyście pstro w głowie – zawyrokował chłopak.
Ino żachnęła się.
- Tak, w podstawówce. Niektórzy z tego wyrastają, inni nie.
Temari powstrzymała śmiech. Nie wypadało, żeby chichotała jak kretynka.
Ona w podstawówce głównie skakała z chłopakami po drzewach i strugała sobie broń z patyków.
- Nie martw się, braciszku – powiedziała ze złośliwym uśmiechem i sięgnęła po puszkę coli leżącą obok niej. – Na naszej uczelni nie ma chyba żadnych cudzoziemców.
- Nawet jeśli są, żaden nie tańczy w baletkach – podchwyciła Sakura.
- Ta konwersacja zaczyna się robić absurdalna – skomentował Neji. – Twoja kolej, Gaara. Potrafisz sobie przypomnieć imię?
Gaara popatrzył na niego, jakby chciał go zasztyletować wzrokiem.
- Oczywiście. Fumi.
Temari niemal zakrztusiła się colą. Nie była jednak na tyle skoncentrowana na własnej osobie, by nie wychwycić pytającego spojrzenia, które rzuciła jej Ino.
- Ta ze zdjęć? – zapytała blondynka.
Gaara spojrzał na nią jakby dziwił się, że w ogóle skojarzyła, o kogo chodzi.
Temari miała ochotę puknąć go w głowę. Niby dorosły, a taki głupi.

6 komentarzy:

  1. Oczywiście komentarz mi się nie dodał ;o
    Więc w skrócie - praca magisterska skończona i jestem szczęśliwa, ze w przerwach do obrony, mogę poczytać Twoje dzieło.
    Fajnie, że coś więcej o Hinatce. Skąd ten pomysł? Zamierzasz pisać o niej częściej? No i martwię się o nią. Ta łagodna, kochana, skromna i niewinna dziewczyna, zostanie sprowadzona na złą drogę przez tą bandę degeneratów i perwersów i nawet Naruto jej nie pomoże ;D
    Czekam na newsa kochanie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część z perspektywy Hinaty wyszedł trochę przypadkiem :P Miałam od niej zacząć i skakać po myślach różnych bohaterów, ale zagarnęła fragment dla siebie :P Nie będzie jej dużo, nie w tym opowiadaniu, bo... i tak co chwilę dodaję nadprogramowe wątki. No i nie mam pomysłu na nią :/
      Gratuluję napisanej pracy ;) Powodzenia na obronie :))

      Usuń
  2. Fragment pisany z perspektywy Hinaty oczywiście najciekawszy. Przez imprezę w ogrodzie zapewne ucierpiały jakieś kwiatki, więc po co wpuszczać bydło nawet jeżeli to tylko ogród. Rozmowa z Ino zapewne miała pokazać różne podejście bohaterek. Pytanie wprost czy nie ma na niego ochoty mnie rozbroiło. Mówienie o Sasuke per Uchiha jest dla mnie trochę dziwne. Tak jakby mieli dystans do niego. Opinia innych osób o Sasuke nie jest tutaj zbyt dobra heh Konflikt pomiędzy Gaarą a Kibą na ten moment niezbyt mnie interesuje, ale może rozwinie się z tego coś ciekawego.
    Gra w pytania, czy jak to się nazywa, nawet ciekawa. Poznajemy co nieco faktów o przeszłości innych bohaterów. Jednak wiadomo, że celem tego fragmentu jest przywołanie tematu Fumi. Wyszło Ci to sprawnie, ale w tym przypadku trudno spekulować co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju w końcu! :P już od kilku dni było 100% i wręcz gwałciłam przycisk odśwież patrząc czy jest nowy rozdział :D Och czyli znowu kłopoty w raju - Fumi, już jej nie lubię :D a tak serio to ciekawy wątek, więc znowu z niecierpliwością czekam na kontynuację, ciekawe jest też to, że jeszcze w sumie nie końca wyjaśniona została sytuacja z Hotaru, a już Fumi (kurde Gaara - bożyszcze nastolatek :D). Perspektywa Hinaty - miła odmiana, choć uwielbiam GaaIno i wszystkie wątki z nimi związane to wiadomo, że musi być też trochę o innych NaruHina i SasuSaku nadają się idealnie ;)
    PS. miałam nadzieję, że Kiba jednak otrzyma zasłużony wpierdziel :D
    Pozdrawiam i życzę dalszej weny.
    DB.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się nad tym czy Kiba powinien oberwać. Było mi go szkoda, więc mu się upiekło :P
      Nie zamieściłam szybciej rozdziału, bo sądziłam, że wszyscy śpią tudzież są zawaleni nauką :D Cieszy mnie, że jednak czytacie.

      Usuń
  4. Przepraszam, do września nie będę się za często pojawiać :(

    1. http://static.zerochan.net/Hyuuga.Hinata.full.1848413.jpg

    2. http://orig10.deviantart.net/1bab/f/2010/335/c/b/sasuke_vs_sasori___sakura_es_m_by_harunosakura93-d340jko.jpg

    3. http://cache.desktopnexus.com/thumbseg/199/199996-bigthumbnail.jpg

    4. http://img06.deviantart.net/3c7a/i/2009/092/a/7/konoha_boys_iii_by_midniteassassin.jpg

    5. http://fc08.deviantart.net/fs71/i/2010/097/3/3/Gakuen_Den_group_photo_by_Sakura984.jpg


    Hanabi.

    OdpowiedzUsuń