-
Chyba nie bawisz się najlepiej.
Ino
w pierwszym odruchu miała zaprzeczyć, ale zrezygnowała.
Kiba
wyglądał dość smętnie.
Siedzieli
przy stoliku blisko parkietu.
Właściwie,
wolała tańczyć niż rozmawiać, ale ewakuowała się jak tylko zaczęły się… mniej
żywiołowe piosenki. Teraz obserwowała z odległości przytulone pary. Może
powinna im zazdrościć, może powinna zazdrościć Sakurze tańczącej niedaleko w
objęciach Sasoriego – ale nie zajmowało to jej myśli.
Zastanawiała
się, gdzie jest Gaara i czy przypadkiem nie zacieśnia znajomości z dziewczyną,
z którą rozmawiał na początku imprezy. Wymalowana lafirynda aż zbyt wyraźnie
dawała do zrozumienia, że nie miałaby nic przeciw temu.
Z
trudem skoncentrowała się na tym, co mówił do niej Kiba.
-
Przynieść jakieś napoje? – zapytał.
Ino
dopiero teraz zdała sobie sprawę, że od dłuższej chwili mieszała słomką w
pustej szklance po soku. Odstawiła ją na bok.
-
Wiesz, że nie musisz mi dotrzymywać towarzystwa? – zapytała, zdając sobie sprawę, że pewną rzecz należy wyjaśnić.
Niepotrzebnie
zgodziła się przyjść z nimi na tę imprezę. Sakura wkręciła ją w coś, co wyglądało
jak podwójna randka. Obiecała sobie, że zmyje jej za to głowę.
Właściwie,
powinna powiedzieć Sakurze już dawno, żeby zaprzestała prób wyswatania jej.
Wiedziała, że dziewczyna chce dobrze, ale to już podpadało pod przesadę.
Była przekonana, że przyjaciółka się zdziwi, gdy powie jej, że nie pojedzie z nimi na żagle - ale w obecnej sytuacji nie było innego wyjścia. Zdecydowanie nie pozwoli się w coś takiego wmanewrować.
Kiba
popatrzył na nią z wahaniem.
-
Chcę dotrzymywać ci towarzystwa.
Ino
przygryzła wargi.
-
Rozmawialiśmy już na ten temat. Muszę się powtarzać? – zapytała, czując, że
rośnie w niej irytacja.
Kiba
uśmiechnął się pobłażliwie.
Pobłażliwie.
Jakby rozmawiał z dzieckiem.
Dlaczego
on ostatnio zaczął ją tak irytować?
Zresztą
nie tylko on. Wszystko ją irytowało. Szczególnie ona sama.
Szczególnie
natrętne myśli, których nie mogła się pozbyć. Nieustanne uczucie, że chciałaby
być gdzieś indziej i robić coś innego. Zastanawianie się, jak rozwinęłaby się
sytuacja, gdyby podjęła inne decyzje albo inaczej coś sformułowała.
Wbrew temu, co mówiła Sakurze, z upływem czasu nie było lepiej. Było tylko gorzej.
Wbrew temu, co mówiła Sakurze, z upływem czasu nie było lepiej. Było tylko gorzej.
O
czym to ona powinna myśleć? A tak, Kiba i jego denerwujący sposób wypowiadania
się.
-
Rozumiem, co do mnie mówisz. Przyjmuję do wiadomości. Ale to chyba nie znaczy,
że nie mogę dotrzymywać tobie towarzystwa? – zapytał.
Ino
zawahała się.
-
To znaczy, że nie możesz, bo ja tego nie chcę – odpowiedziała.
Miała
wrażenie, że Kiba czeka na jakiś moment jej słabości, zapewne poczytując sobie
cierpliwość za zaletę.
-
Właściwie, chyba lepiej będzie, jeśli przez jakiś czas nie będziemy się
widywać.
Kiba
był widocznie zaskoczony tym oświadczeniem.
-
Dlaczego?
-
Bo dla ciebie słowo „nie” nie brzmi wystarczająco ostatecznie.
-
Nie ma czegoś takiego jak odpowiedź ostateczna, zawsze można zmienić zdanie –
powiedział szatyn z pochmurnym wyrazem twarzy.
Zastanawiała
się przez chwilę, jak powinna na to odpowiedzieć. W końcu pomyślała, że wcale
nie musi odpowiadać.
-
Idę się przejść – powiedziała i wstała z krzesła.
Kiba
również wstał.
-
Teraz? Dokąd?
Może
powinna być wdzięczna, że się o nią troszczy, ale teraz naprawdę nie miała
ochoty z nim rozmawiać. Ani z kimkolwiek innym.
Odwróciła
się od niego, chcąc po prostu przecisnąć się przez ten tłum i pójść
gdziekolwiek. Ale ktoś stanął na jej drodze, prawie na niego wpadła.
Gaara.
-
Możemy porozmawiać? – zapytał.
Właściwie,
wcale nie miała ochoty z nim rozmawiać. Była pewna, że nie powie nic nowego.
Ale
zauważyła, z jaką niechęcią Gaara spojrzał na Kibę, który widocznie chciał się
wtrącić i pomyślała, że lepiej nie dawać im okazji do konfrontacji.
-
Dobrze, porozmawiajmy – powiedziała i pociągnęła go za rękę, w kierunku wyjścia.
Puściła
jego dłoń dopiero, gdy znaleźli się na zewnątrz. Powinna to zrobić wcześniej,
ale… Nie zrobiła tego. Nie chciała się zastanawiać nad tym, dlaczego.
Jak można
było się spodziewać, przy wyjściu było kilku palaczy. Zgasili papierosy i weszli do klubu zanim ktokolwiek zdążył się odezwać.
Ino
odsunęła się i stanęła naprzeciw Gaary.
Wyglądał
świetnie, jak zwykle. Miał na sobie jasną koszulę. Ostatnio nie ubierał się już
tak jednolicie na czarno.
Nie
sprawiał wrażenia kogoś, kto ma jakieś zmartwienie. Prędzej kogoś, kto pozbył się problemu.
Była
przekonana, że po niej aż za dobrze widać zmęczenie, chociaż próbowała ukryć je
pod makijażem. Zwykle nie używała podkładów ani pudru, ale gdyby się tym nie
ratowała wyglądałaby jak zombi. W ciągu ostatnich kilku dni nie sypiała zbyt
dobrze.
Nie,
odkąd zdała sobie sprawę, jak ostatecznie
to wszystko wygląda.
Gdy
się odezwał, jego słowa też zabrzmiały ostatecznie.
-
Chcę cię przeprosić.
***
Gaara
miał wrażenie, że to, co powiedział, przyniosło odwrotny skutek.
Był
jej winien przeprosiny nie tylko za akcję z Tayuyą, ale za całe swoje ostatnie
zachowanie. Za sposób, w jaki z nią rozmawiał. Wydawało mu się, że jeśli jej to
wyjaśni, Ino… spojrzy na wszystko inaczej? Może zechce się zastanowić. Może
zechce go z powrotem.
Ale
ona wydawała się niezadowolona z tego, że wyraził skruchę.
-
W ten sposób zamykasz temat – oceniła.
Liczył,
że w ten sposób zacznie poważną rozmowę, ale Ino sprawiała wrażenie jakby
nie miała ochoty z nim rozmawiać.
Może
powinien ograniczyć się tylko do tych przeprosin i nie zabierać jej więcej
czasu, ale coś nie dawało mu spokoju.
-
A więc… Ty i Kiba? – odezwał się, starając się zabrzmieć neutralnie. – Nie pasujecie do siebie.
Miał
o wiele więcej do powiedzenia w tej sprawie, ale lepiej było zachować to dla
siebie. Większość nie nadawała się do wypowiedzenia głośno w obecności damy.
Najważniejsze,
co chciał powiedzieć, to żeby nie jechała na żadne pieprzone żagle. Nie teraz. Potrzebował więcej czasu, żeby jakoś się zrehabilitować.
Nie
powinien tego mówić. Pomyśli, że ją kontroluje po tym, gdy go rzuciła, że
próbuje nią kierować. Ale…
Była
szansa, że weźmie pod uwagę jego zdanie.
-
Nie wyjeżdżaj z nim na żaden weekend.
-
Jesteś zazdrosny?
Odpowiadając
szczerze, ryzykował jej oburzeniem. Ale nie widział lepszej alternatywy.
-
Tak, jestem zazdrosny.
Przez
chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią.
-
Nie powinieneś. Nie jesteśmy razem.
W
ten sposób potwierdziła, że nie traktuje ostatnich kilku tygodni jak przerwy na
przemyślenia. On liczył, że jednak tak, chociaż w ostatniej rozmowie
powiedziała mu jasno, że nie widzi dla niego miejsca w swoim życiu.
Nie
chciał, żeby czuła, że za bardzo na nią naciska. Wiedział, jak mogłaby to
odebrać.
-
Nie traktuj mnie, jakbym była twoją własnością. Nie wyjeżdżam nigdzie z Kibą... Czy z kimkolwiek, bo zmieniłam plany. Kiba mnie nie interesuje, ale za jakiś czas mogę
zmienić zdanie. To nie jest twoja sprawa.
Jasny
komunikat, który powinien przyjąć do wiadomości.
Jednak
było w nim też coś pozytywnego i na razie mógł się tego trzymać. Jeśli nie jest
zainteresowana Kibą to znaczy, że może jeszcze jej nie stracił.
-
Masz rację, nie mam prawa być zazdrosny – powiedział. – Czy to będzie Kiba, czy ktokolwiek.
Jeśli obiecam się nie wtrącać widzisz dla nas jakąś szansę? Na przyjaźń.
-
Przyjaźń – powtórzyła z zaskoczeniem.
Chwytał
się rozpaczliwego i ryzykownego środka. Ale nie mógł o nią zawalczyć, gdy nawet nie chciała z nim
rozmawiać.
-
Przyjaźń – potwierdził. – Nawet… chłodną przyjaźń, na twoich zasadach.
Cokolwiek zechcesz.
Cokolwiek,
byle nie zniknęła z jego życia.
***
Temari
miała za sobą kilka związków. Niektóre poważne, inne nie. I jednego była pewna:
przyjaźń z eks to trudna sprawa. Jest możliwa tylko wtedy, gdy wygasły
jakiekolwiek uczucia, pozytywne czy negatywne.
Oczywiście,
Gaara był innego zdania. On z większością dziewczyn, z którymi się kiedyś spotykał, utrzymywał poprawne kontakty.
Ale
żeby wpaść na pomysł przyjaźnienia się z Ino, musiał uderzyć się czymś
wyjątkowo mocno w głowę.
Ino
też tak uważała. Co więcej, była wściekła i Temari się temu wcale nie dziwiła.
To było tak, jakby Gaara chciał sprawdzić jej reakcję. Ino oczywiście
powiedziała, że skoro on chce się zachowywać jakby nic między nimi nie było,
ona też to potrafi. Udowodni, że nie jest gorsza.
Temari
natomiast postanowiła pokazać, że cały ten pomysł to jakieś urojenie. Zaprosiła
całą paczkę na bilard. I przekonała się, że całkiem słusznie interpretowała
sytuację.
Sposób,
w jaki oboje się unikali, udając jednocześnie, że wcale tego nie robią, byłby
zabawny, gdyby jej tak nie działał na nerwy.
Natomiast
Uchihę to bawiło i nawet się z tym nie krył. Był tak bezczelny, że gdy
wychodzili z salonu bilardowego wprosił się do ich mieszkania pod pretekstem
zagrania w gry planszowe.
Sasuke
przecież nie lubił gier planszowych. Ani Gaara. A jednak jego też zdołał w to
wkręcić.
Ewidentnie
coś planował. Temari przeczuwała nadchodzącą katastrofę.
***
Temari
wyrzuciła ręce w górę w geście zwycięstwa.
-
No i co teraz, panowie? Wygrałam dwie rozgrywki z rzędu.
Sasuke
prychnął z irytacją. Gaara tylko się uśmiechnął. Ino nawet nie udawała, że ją
to interesuje.
-
Masz farta, ot co – powiedział Sasuke.
Temari
potrząsnęła głową.
-
Farta to można mieć grając w „Monopol”, a nie w gry strategiczne. Jesteś
tragiczny, Uchiha. Jak to dobrze, że nigdy nie będziesz zarządzać żadną firmą.
Sasuke
zmarszczył brwi na tę złośliwość.
-
Ty też nie.
Temari
przymrużyła oczy. Nie przyszła jej do głowy żadna cięta riposta.
Wcześniej
przesunęli pod ściany wszystkie meble i teraz siedzieli na podłodze na środku
salonu grając w „Ryzyko”. To była gra Karui, która miała mnóstwo planszówek.
Temari pożyczyła sobie grę koleżanki bez pytania.
Karui
wciąż podbierała jej kosmetyki. Były kwita.
A
najlepsze w tym było, że przyjaciółka i tak się nie zorientuje, bo gdy wróci po
weekendzie od rodziców wszystkie rzeczy będą na swoich miejscach.
-
Teraz w co zagramy, „Monopol”? Czy jakieś RPG? – zapytała, odwracając się
plecami do reszty i przeglądając pudełka ułożone jedno na drugim na podłodze.
Sasuke
nagle wstał z miejsca.
-
Potem się zastanowimy. Najpierw pomożesz mi wybrać jakiś alkohol.
-
Jaki alkohol? Przecież wy dzisiaj jesteście samochodami – odezwała się, trochę
zaskoczona.
A
poza tym, nie trzymały w domu alkoholu. Miały cały koszyk owoców. Pełny
zamrażalnik lodów – to akurat własność Karui, ale można przymknąć oko.
Żadnego alkoholu.
-
W takim razie kupimy chipsy – oznajmił Sasuke.
Oznajmił.
Po czym złapał ją za łokieć i pociągnął za sobą do wyjścia.
Temari
otrząsnęła się z szoku dopiero na klatce schodowej.
-
Czy ja wyglądam jak twój piesek? – zapytała ze złością.
Sasuke
uśmiechnął się kpiąco.
-
Masz ochotę zagrać w kręgle?
Temari
przez chwilę analizowała jego pytanie. Potem spojrzała na zegarek.
-
Jest pierwsza w nocy – zauważyła.
-
No tak – odpowiedział Sasuke, zupełnie niezrażony. – W takim razie pójdziemy na
dyskotekę?
Przez
chwilę przypatrywała mu się z wahaniem.
-
Już rozumiem. Chcesz im dać okazję, żeby sobie porozmawiali – oceniła.
Nie
była przekonana, czy to taki dobry pomysł. Gdyby był, pierwsza by to wymyśliła.
Ostatnio
zauważyła smutną prawidłowość, że rozmowy na nic się nie zdają. Nie w przypadku
Gaary i Ino. Za każdym razem, gdy próbowali się dogadać, sprawy przybierały
jeszcze gorszy obrót.
Skoro
Sasuke nagle wpadł na pomysł, żeby zostawić ich samych, to albo ma złe zamiary,
albo jest zwyczajnie ślepy i nie wyczuwa napiętej atmosfery.
-
To jest zły pomysł. Tragiczny. Skończy się mega awanturą - powiedziała.
Uchiha
uśmiechnął się złowieszczo.
-
Może. A jeśli nie?
Temari
przymrużyła oczy.
-
To wtedy… - zastanowiła się przez chwilę. – Wiesz co? Podoba mi się twój
pomysł. Którą dyskotekę polecasz?
***
Ino
była zła na Gaarę, że zaproponował rozwiązanie, przy którym nie mogła go
unikać.
Z
początku widziała dobre strony. W ostatnich tygodniach najgorszą rzeczą było
to, że go nie widywała, nie miała okazji nawet zamienić z nim kilku słów. Może jakaś forma przyjaźni miałaby szansę wypalić, gdy już
emocje ucichną.
Ale
one nie miną. Nigdy nie docierało do niej to aż tak wyraźnie jak teraz, gdy był
tuż obok niej w cichym mieszkaniu i udawał, że czyta instrukcję gry.
Ino
z uporem przeglądała wiadomości na telefonie. Wszystkie już dawno odczytane.
Ale musiała czymś się zająć.
Powinna
wymyślić jakiś temat do rozmowy, jakikolwiek.
Jak na złość, nic jej nie przychodziło do głowy.
To
wszystko przez Temari. I przez Sasuke.
Sklep całodobowy jest tuż za rogiem.
Gdzie oni się podziewają od dziesięciu minut?
Ledwie
zadała sobie to pytanie, przyszła odpowiedź. Smsem.
-
Wrócimy rano – przeczytała na głos. – Poszli na imprezę. Co to ma być?
Spojrzała
oskarżycielsko na Gaarę, który odłożył na bok kartkę z instrukcją.
Nie
sprawiał wrażenia zaskoczonego. Raczej znudzonego.
-
Zignoruj to – powiedział. – Tak ci zależy na ich towarzystwie? Jadę do domu, a
ty… Może odpocznij, bo źle wyglądasz.
Posłała mu mordercze spojrzenie.
-
Co? – zapytała.
-
Nie mam nic złego na myśli – odpowiedział natychmiast, zdając sobie sprawę z
popełnionego nietaktu. – Jesteś zmęczona, więc może po prostu…
-
Nie mów mi, co mam robić – odparła niechętnie. – I nie ruszaj się stąd.
Wyszła
do przedpokoju, żeby spojrzeć w lustro.
No,
może nie wyglądała najlepiej. Ale najgorzej też nie.
Spojrzała
w kierunku drzwi. Postanowiła zamknąć je na zamek.
Temari
powinna była to zrobić, wychodząc.
-
Powinienem się bać? – zapytał Gaara, gdy wróciła do pokoju. Siedział po turecku
w tym samym miejscu i rozkładał planszę do chińczyka.
Zignorowała
to pytanie i usiadła naprzeciw niego.
-
Chcesz grać w chińczyka?
Gaara
spojrzał na nią znad planszy.
-
Masz jakiś inny pomysł? Jeśli boisz się zostać sama w domu…
Żachnęła
się z oburzeniem.
-
Boję się zostać sama?
Gaara
patrzył na nią badawczo.
-
Jest jakiś inny powód, dla którego nie chcesz mnie stąd wypuścić?
Dobre
pytanie.
-
Możesz wyjść. Najlepiej zadzwoń do Sasuke. Na pewno ci powie, gdzie jest ta
całonocna impreza. Masz szansę spotkać dziewczyny, które nie wyglądają źle.
Nawet
dla niej brzmiało to histerycznie.
Nic
dziwnego, że Gaara wyglądał na skołowanego.
-
Uraziłem cię?
Pokręciła
przecząco głową.
-
Nie – powiedziała. Nawet nie kłamała. Nie chodziło o to, że ją obraził. Chodziło
o to, że przyszedł tutaj z Sasuke i nic poza jego towarzystwem go nie
interesowało. – Rozumiem. Trudno, żebyś ze mną tkwił, kiedy masz tyle innych
możliwości.
Przyglądał
jej się przez chwilę.
-
Czy mi się wydaje, czy teraz to ty jesteś zazdrosna?
Najlepiej
byłoby zaprzeczyć.
-
Może.
Wiedziała,
jak naiwnie to brzmi.
Kilka
tygodni temu dała mu kosza. On nie musi jej się tłumaczyć, nic z tych rzeczy.
-
Niepotrzebnie. Nie interesują mnie inne dziewczyny od momentu, gdy zrozumiałem,
jak jesteś dla mnie ważna.
-
To tani bajer – powiedziała natychmiast, zanim nawet dotarł do niej sens tych
słów.
-
Wiem.
Jak interpretować taką odpowiedź? Kpił z niej?
-
Dlaczego to zaproponowałeś? – zapytała. – Mam na myśli… Przyjaźń. To zły
pomysł.
Ona
wiedziała, że to się nie uda. I zastanawiała się, jak mu mogło przyjść do głowy
coś innego.
Nigdy
wcześniej nie czuła się w jego obecności niezręcznie. Teraz nie miała pojęcia,
jak z nim rozmawiać.
-
Pewnie tak – odpowiedział Gaara bez ogródek. – Ale to było jedyne, co potrafiłem
wymyślić. Nie chcę cię stracić.
Mówił
poważnie.
Ino
patrzyła w jego twarz i starała się uspokoić, chociaż serce waliło jej tak,
jakby chciało wyskoczyć z piersi.
Czy
on… Naprawdę?
Zacisnęła
dłonie w pięści i uderzyła go z całej siły w ramię.
Syknął z bólu.
Syknął z bólu.
-
Za co to?
Jeszcze
się głupio pyta.
-
Za to, że ze mną pogrywasz. – Patrzył na nią jakby nie miał pojęcia, o co
jej chodzi. - Za twoje beznadziejne pomysły. – Odsunęła na bok
bezużyteczną planszę do gry i przysunęła się bliżej niego. Usiadła na piętach,
dotknęła jego stopy kolanem. Gaara przyglądał jej się z odległości kilku
centymetrów, które dzieliły ich twarze. – Jak w ogóle mogło ci przyjść do głowy
sprowadzić wszystko do takiego poziomu?
-
Sądziłem, że to dobrze, że daję ci wybór.
Ino
żachnęła się.
-
Co to za wybór? Chłodna przyjaźń albo… - zawahała się. Nie była pewna, czy
dobrze rozumie.
-
Cokolwiek zechcesz.
Ciarki przebiegły jej po plecach.
- Cokolwiek? - powtórzyła. - W takim razie... Mógłbyś mnie pocałować?
Gaara nie wykonał żadnego gestu. Była rozczarowana.
- To może być problem - powiedział.
- Dlaczego?
- Bo jeśli cię pocałuję, nie będę potrafił przestać.
Ciarki przebiegły jej po plecach.
- Cokolwiek? - powtórzyła. - W takim razie... Mógłbyś mnie pocałować?
Gaara nie wykonał żadnego gestu. Była rozczarowana.
- To może być problem - powiedział.
- Dlaczego?
- Bo jeśli cię pocałuję, nie będę potrafił przestać.
***
Ino
opierała się plecami o ścianę i z przymkniętymi oczami koncentrowała się na bodźcach dotykowych.
Gaara wędrował ustami po jej szyi i karku, niecierpliwie całując, liżąc i
przygryzając jej skórę.
To
ostatnie było szczególnie ekscytujące.
- Torturujesz mnie – usłyszała jego szept tuż
przy uchu. – Jesteś wyjątkowo wymyślną karą.
Widziała
to inaczej. To on ją dręczył. Poddawał torturze każde miejsce, którego nie dotykał.
A
nie dotknął jej jeszcze prawie wcale. Jego dłonie przesuwały się wzdłuż jej
talii, marszcząc cienki materiał zapinanego sweterka.
Ino
wzięła jego rękę i pokierowała wyżej. Gaara podchwycił jej intencję, przesunął
drugą dłoń i niecierpliwie rozpinał guziki, nie odrywając ust od jej skóry.
Zsuwając sweterek, całował jej ramię. Czuła, jak pod wpływem kontaktu jej ciało
płonie.
Pocałowała
go w kark. Jej dłonie bez udziału świadomości powędrowały w kierunku
paska jego spodni.
Oderwał
się od jej skóry i spojrzał na nią, jego twarz była ułamki centymetrów od niej.
-
Jeśli nie chcesz, powiedz.
-
Nie chcę – skierowała usta tuż do jego ucha, - żebyś tyle mówił. Za dużo słów,
za mało czynów.
Odpowiedział
natychmiast.
-
Jak sobie życzysz.
Wpił
się w jej usta, gwałtownie, chciwie, jakby tym pocałunkiem chciał posiąść jej
duszę. Jęknęła mimowolnie, gdy ich języki się spotkały. Nawet nie spostrzegła,
kiedy dłonie Gaary znalazły się pod jej bluzką i przez cienki materiał stanika
zaczęły pieścić biust.
Westchnęła
w pełnym oczekiwania napięciu, gdy przerwał pocałunek i cofnął dłonie. Czuła na
sobie jego przeszywający wzrok, gdy ściągał z niej bluzkę. Mogłaby roztopić się
pod wpływem spojrzenia, którym ją obdarzył.
W
tym momencie nie przyszłoby jej do głowy wątpić, że mu się podoba.
Gaara
cofnął się i zdjął z siebie ubrania, zostając w samych bokserkach. Nie mogła
się zmusić, żeby oderwać wzrok od jego umięśnionego torsu. Zbliżył się, żeby ją pocałować. Jego dłonie przesunęły
się po jej talii. Rozpiął zamek spódnicy i pozwolił, żeby swobodnie opadła na
podłogę, a potem objął ją w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Ino objęła go za szyję i przylgnęła do niego całym ciałem, roztapiając się w
namiętnym pocałunku.
Idealnie
zharmonizowanymi ruchami przeszli przez pokój i znaleźli się przy łóżku. Gaara
trzymał ją za rękę zapobiegając utracie równowagi, gdy kładła się plecami na
materacu. Złożył delikatny pocałunek na jej ustach, a potem skrupulatnie
całował jej ciało, coraz niżej, przy okazji pozbawiając ją bielizny.
Pod
jego dotykiem była słaba i uległa, ale nie miała nic przeciw temu wrażeniu,
które wydawało się tak bardzo… właściwe. Zawsze czuła się od kogoś zależna i
nienawidziła tego uczucia. Teraz nie miała nic przeciw niemu, bo świadomie
wybrała, żeby mu zaufać. Czuła się bezpieczna, akceptowana i pożądana.
Gdy obserwowała, jak Gaara wkłada
prezerwatywę, nie było w niej żadnych obaw, tylko narastające podniecenie.
Przez kilka minut stymulował ją palcami. Wszystkie jej myśli skoncentrowały się
wokół jego dłoni. Miał wspaniałe dłonie.
Zobaczyła
jego twarz nad własną, jego wzrok pytający o zezwolenie. Całe jej ciało
wyrażało zgodę. Przymknęła powieki w oczekiwaniu.
-
Otwórz oczy – odezwał się Gaara ściszonym głosem. – Patrz na mnie.
Zrobiła
tak, jak powiedział. Czuła na sobie jego intensywny wzrok, gdy stopniowo w nią
wchodził. Początkowo był bardzo ostrożny, potem poczuła silniejsze pchnięcia.
-
Szlag. Jesteś taka przyjemna w środku – wyszeptał.
Owinęła
ramiona wokół jego pleców, chcąc delektować się jak największą bliskością i
zapachem jego skóry. Dawno straciła kontrolę nad rytmem własnego oddechu,
łapczywie łapała powietrze w płuca i nawet nie próbowała już tłumić jęku.
Patrzyła mu w oczy. Czuła na sobie jego przyspieszony oddech, jego przenikliwe spojrzenie i jego siłę. Był w niej, głęboko, i tego uczucia nie dało się porównać z niczym. Każdy ruch wypełniał jej
ciało nową dawką rozkoszy. Po wielu minutach, gdy zaczęła myśleć, że z nadmiaru wrażeń straci zmysły, Gaara osiągnął szczyt i wycofał się.
Stopniowo
się uspokajała. Patrzyła w sufit, próbując wrócić do przyziemnej
rzeczywistości. Kątem oka zobaczyła, że jej się przygląda i odwróciła się w
jego stronę.
-
Jesteś wymagająca – ocenił.
Miała
nadzieję, że to nie znaczy nic złego.
-
Zmęczyłeś się? – zapytała.
Uśmiechnął
się ledwie dostrzegalnie.
-
To nie zmęczenie. Zbyt duże napięcie – odpowiedział zagadkowo. - Podobało ci
się?
Głupie
pytanie. Jakby nie wystarczała mu reakcja jej ciała, jakby potrzebował
pochwały, żeby podbudować sobie ego.
Mimo
wszystko należały mu się słowa uznania.
-
Byłam w niebie – powiedziała cicho. Czuła zażenowanie udzielając takiej
oczywistej odpowiedzi.
Gaara
odgarnął jej włosy z policzka.
-
Nie. Ale zabiorę cię tam. Daj mi trochę czasu.
Uwielbiam Cię, nie jestem fanką Ino ani w mandze ani w anime, zawsze sądziłam że Ino najbardziej pasuje do Shikamaru, a teraz żałuję że w anime nie jest z Gaara :D uwielbiam Twój styl pisania i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Jestem Twoją wielką fanką.
OdpowiedzUsuńJulka :)
Ależ mi podbudowałaś ego :P Też nie przepadałam nigdy za Ino, potem ją trochę przypadkiem postanowiłam sparingować z Gaarą i ten paring stał się jednym z moich ulubionych. Czasem wyobraźnia idzie w dziwnym kierunku :D
UsuńDziękuję, że się ujawniłaś :)
Ale mnie zaskoczylaś! Potrafisz w mgnieniu oka odwrócić wszystko! Chyba najlepszy rozdział jak do tej pory, a scena stosunku cudowna! chcemy więcej! :D
OdpowiedzUsuń1. http://kibaino-love-forever.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/903226/files/blog_qd_5146041_7999263_tr_8.png
2. http://fc08.deviantart.net/fs70/i/2014/339/8/3/thinking_out_loud___sasosaku_by_patzy28-d88qmv2.png
3. http://th03.deviantart.net/fs71/200H/i/2011/300/6/6/drinking_contest___commission_by_zhyrhe-d4e2uxk.jpg
4. http://fc05.deviantart.net/fs71/f/2012/079/2/7/ino_and_gaara_by_fidjera-d4tdnv7.png
5. https://40.media.tumblr.com/4a4f4be07f6d015a5c63cb1babd088d1/tumblr_mtg96jmtFO1szxhdpo1_500.png
6. http://pre11.deviantart.net/6978/th/pre/i/2015/113/6/9/commission__ino_and_gaara_by_manu_chann-d5ty884.jpg
Hanabi.
Ojejku, jaki świetny ten obrazek SasoSaku. GaaIno również ;)
UsuńA scena seksu była pisana z takim założeniem, żeby chcieć więcej :P
Mam nadzieję, że zwrot akcji wyszedł w miarę naturalnie.
Przeczytane :)
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście, troszeczkę się wyjaśniło. Początek, to takie kluczenie.
Z tą przyjaźnią to Gaara serio miał głupi pomysł. To nie działa - to znaczy czasami owszem. Znam ludzi którzy po zerwaniu potrafią normalnie rozmawiać, ale bądźmy szczerzy, jeśli to był poważny związek, to tak się nie da. Osobiście jeśli słyszę że mój ex znalazł nową dziewczynę to zastanawiam się tylko czy jest ode mnie lepsza, ładniejsza, szczuplejsza - i fakt, że nic do faceta nie czuję i że rozstanie przebiegało w miarę możliwości pokojowo nie ma nic do rzeczy. Taki mam pierwszy odruch i jest to chyba działanie raczej naturalne. Wyobrażam sobie jaka musiał panować atmosfera nad tym monopolem (czy tam inną grą, nieważne), jak na linii wysokiego napięcia, i to również całkiem naturalne.
Coraz bardziej mi się podoba duet Sasuke i Temari. Nie w sensie romantycznym, jako przyjaciele wspólnie knujący plan zdobycia władzy nad światem (skoro z Gaarą i Ino dali radę to co za problem skonstruować super bombę i zafundować ludzkości zagładę? Łatwizna noo.) tworzą tutaj interesujący front. Naprawdę są jak rodzeństwo, pod pewnymi względami podobni. Bez słów się rozumieją :) czuję w nich potencjał komediowy gdyby to troszkę rozwinąć.
Ciekawie prezentuje się relacja pomiędzy Sasorim a Sakurą. Jest ukazana raczej w domyśle, gdzieś w tle i to pobudza ciekawość. Plus Sasuke, który zaczyna mieć wątpliwości. Kilka fajnych smaczków. Jaki los zaplanowałaś dla tejże trójki?
Kiby jakoś nie potrafię polubić, nie wiem czemu, bo w sumie jest sympatyczną postacią. Ma zapędy na małego manipulatora. Tyle.
Ok, więc wracając do głównych bohaterów... u nich działania... hmm, fizyczne?... lepiej się sprawdzają przy rozwiązywaniu konfliktów. Chemia robi swoje. Aczkolwiek tytuł rozdziału wyjątkowo adekwatny. Jest ogień.
Ostatnia scenka, cóż mogę powiedzieć: emocjonująca. Troszkę się zarumieniłam, czyli cel chyba osiągnięty.
Bardziej mnie zastanawia czy dotychczasowe nieporozumienia naprawdę pójdą w niepamięć. Kwestia wzajemnej fascynacji wyjaśniona, ale to tylko drobna część funkcjonowania w związku. Będą musieli wypracować jakieś zasady wspólnej egzystencji.
No ja nie wiem czemu zawsze tak się tutaj rozpisuję.
To tyle na dzisiaj.
Powodzenia i weny życzę.
Też nie wiem, czemu się tak rozpisujesz, ale mnie to cieszy :D Szczególnie, że czynisz zawsze ciekawe spostrzeżenia.
UsuńTroche przypadkiem wykreowałam ten duecizk SasuTema, ale myślę, że jest uzasadniony. W mandze też mogliby się zaprzyjaźnić, gdyby okoliczności sprzyjały. Oboje pewni siebie i trochę cyniczni P
Gaara i Ino znaleźli wspólny język... hmm, ciała, może im będzie trochę łatwiej się dogadać :P Mam nadzieję, że kolejne rozdziały nie obniżą zaciekawienia rozwojem sytuacji.
Matko!! Moja najukochansza blogerka! Bosko piszesz... I wiesz co to było świetne! Ciekawe co będzie dalej, czy Ino i Gaara będą razem? A.może jednak któreś coś spieprzy i koniec ich związku? Pozdrawiam i czekam na więcej ;-)
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że ten rozdział zostanie przyjęty z entuzjazmem :D
UsuńOto i jam Ci, Twa muza i nimfa najwspanialsza. Ale dość już o mnie :D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - z pewnością wiesz co tak bardzo mi się nie podoba. Zgadniesz i mam nadzieję, że poprawisz ten karygodny błąd, gdyż tak być nie może. Nie pozwalam, by... Tak, zgaduj co mi się może nie podobać i kłócić z moją niecierpliwą naturą.
Scena +18 jest dokładnie tym, co chciałam przeczytać. Mogłabyś spokojnie pokusić się o delikatny erotyk, jakąś jednopartówkę czy cos w tym stylu. Ba, jestem pewna, że i bardziej obszerny opis wyszedłby Ci wyśmienicie. Chylę czoła, czapki z głów.
Jeśli chodzi o samą treść, to powiem szczerze, że zaskoczyłaś mnie tym nagłym zwrotem akcji. Czyżby Gaara i Ino di siebie wrócili na stałe? Życzę im długiego życia, bogatego w erotyczne eksperymenty ;)
Sasuke musiał się chyba mocno w główkę uderzyć, albo przeżyć coś naprawdę wpływającego na jego humor. Już myślałam, że to palant, który nigdy się nie poprawi, a tu proszę... Chciał pomóc przyjacielowi? Hmm... a może łudził się, że Ino z byczkiem się pozabijają, a on pragnął jedynie rozlewu krwi? Nie! Wierzę, że powoli się zmienia i zaczyna dostrzegać, że posiada coś takiego jak sumienie i uczucia.
To prawda, że jako przyjaciele pasują do siebie z Temari. Nie zdziwiłabym się, gdyby teraz oni robili sobie głupie zakłady i przesuwali granice, skoro Gaara został usidlony.
Poniekąd żal mi Kiby. Biedny, zakochany szczeniak. Chyba został zbyt surowo potraktowany przez Ino. Z drugiej jednak strony był zbyt nachalny i sam się o to prosił.
Sakura i Sasori - widzę, że powoli coś zaczyna się dziać. Mam skrytą nadzieję, ze poczujesz małą wenę i na ten epizod, gdyż chętnie był poczytała więcej o ich relacji.
I chyba tyle. Pora się pożegnać, zostawić Cię, byś spokojnie mogła pracować nad nowym rozdziałem, kochaniutka. Kocham to opowiadanie!
Przedstawienie Twej osoby jest może nieskromne, ale adekwatne do stanu faktycznego :D
UsuńNie pozwalam, by...? Hmm, chodzi o datę następnego rozdziału? Liczyłam, że opublikuję coś wcześniej, ale nie mogę tego zrobić dopóki nie napiszę choć fragmentu następnego, a ostatnio nie mam czasu :( Czy to o to chodzi? A może o to, że znajomość Sakusry z Sasorim zbyt wolno się rozwija :P Więcej pomysłów brak.
Sasuke generalnie ma nierówno pod sufitem, może dlatego zachowuje się w jeden sposób, a następnie w drugi. Z takim nastawieniem może sporo popsuć w relacji GaaIno, ale może też odwrotnie. Pożyjemy, zobaczymy.
No i mogę zdradzić, że generalnie wrócili do siebie na stałe, tzn. teraz już będę pisać o perypetiach w ich związku. Może nie będą co chwilę zrywać :P
Też mi trochę żal Kiby. Generalnie wszędzie, gdzie o nim piszę kieruję jego losami tak, że zaczyna mi być go żal. W Nakamie, teraz w Sunagakure robię to samo. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje :P On mi się chyba generalnie jawi jako biedny pozostawiony na uboczu... Przyjaciel Hinaty, który mógłby być kimś więcej gdyby nie Naruciak. Chyba przez to że mam taki obraz oryginału z mangi, wszędzie jest "tym trzecim".
Postaram się popracować nad nowym rozdziałem :D