Ino
w ciągu ostatnich kilku tygodni tylko kilka razy widziała się z Tenten.
Koleżanka na początku semestru zrezygnowała z treningów cheerleaderek, bo
uznała, że woli się skoncentrować na nauce. Nie było zbyt wielu okazji, by się
widywać.
Chcąc
nieco podbudować zaniedbane kontakty z przyjaciółkami, Ino postanowiła zorganizować
pidżama party. Przyszły Tenten i Sakura, ale Hinata odmówiła. Tego popołudnia
odbywało się jakieś spotkanie rodzinne u jej ciotki, matki Nejiego. Była pewna,
że nie wróci do wieczora i nie dostanie pozwolenia na całonocną nieobecność w
domu.
W
czasie, gdy Sakura wybierała filmy na DVD do obejrzenia, Ino i Tenten
przygotowywały w kuchni przekąski. Ino skorzystała z okazji, by delikatnie
wybadać sytuację.
Zauważyła,
że związek koleżanki przechodzi burzliwy etap i zastanawiała się, czy nie jest
za to w jakimś stopniu odpowiedzialna.
Gdy
zapytała Tenten o jej ostatnia sprzeczkę z Nejim, szatynka prychnęła.
-
Pokłóciliśmy się trochę. On bywa nie do zniesienia. Ale to było parę dni temu,
już się dogadaliśmy – powiedziała, nie przerywając krojenia awokado.
Ino
wzięła to za dobrą monetę, jednak zaryzykowała drążenie tematu.
-
Chciałam wrócić do naszej rozmowy. Powiedziałam ci kilka rzeczy, które mogły
cię zniechęcić i teraz chciałabym to jakoś… no nie wiem, odkręcić –
zadeklarowała niepewnie.
Tenten
popatrzyła na nią z zaciekawieniem.
-
Tak? Rozmowy a propo czego?
Że
też zmuszała ją do tak oczywistego postawienia sprawy.
-
O związkach, o facetach, o…
Zawiesiła
głos, nie bardzo wiedząc, jak to ująć w słowa, żeby przy okazji nie spalić się
ze wstydu.
-
O seksie – dokończyła za nią Tenten.
-
Tak, dokładnie – potwierdziła Ino. Trudno, jeśli chciała jakoś sprawę wyjaśnić
musiała mówić wprost. – Rzecz w tym, że sprawa jest bardzo subiektywna, więc
powinnaś bardziej polegać na intuicji niż na moich sugestiach.
Tenten
uśmiechnęła się swawolnie.
-
To, że cię zapytałam o zdanie, nie znaczy, że nie potrafię podejmować własnych
decyzji. Owszem, zdecydowałam się. I, bez obrazy, uważam, że opowiadałaś
głupoty, bo seks… Zdecydowanie nie jest taką sobie formą spędzania czasu.
Ino
odetchnęła z ulgą. To znaczy, że nie prowokowała konfliktów, jak jej się przez
chwilę wydawało. Już myślała, że dorzuciła oliwy do ognia dodając kolejną
cegiełkę do listy rzeczy, które bardzo różniły Nejiego i Tenten i prowokowały
ich do kłótni.
-
Zgadzam się z tobą – powiedziała bez zastanowienia.
Tenten
popatrzyła na nią zaczepnie.
-
A co to znaczy? Czyżby jakiś znaczący
progres w twoim kwitnącym związku?
Ino
pochyliła się niżej nad krojonymi warzywami, żeby uniknąć jej spojrzenia.
Tenten
odłożyła nóż i trzepnęła ją w rękę.
-
Nie bądź taka tajemnicza. Możemy wymienić się doświadczeniami.
Ino
popatrzyła na nią zszokowana.
-
Nie ma mowy. To sprawa prywatna.
Tenten
roześmiała się.
-
Chciałam ci już wcześniej powiedzieć, że ładnie wyglądacie razem, więc być
może… No, jest duże prawdopodobieństwo, że się myliłyśmy. Ja i Sakura.
- Plotkujecie o mnie? – spytała różowowłosa wchodząc do kuchni. Wzięła sobie
jabłko z miski z owocami i usiadła naprzeciwko nich przy stole.
-
Mówiłam Ino, że myliłyśmy się. Ty także. Odnośnie Gaary – powiedziała Tenten,
rzucając jej znaczące spojrzenie.
Sakura
zastanowiła się.
-
To się jeszcze okaże. Gdy motylki opadną, wtedy przychodzi czas próby –
oznajmiła sceptycznie.
Obie
koleżanki popatrzyły na nią z dezaprobatą.
-
Przyznaję, może należy dać mu szansę – odpowiedziała Sakura pospiesznie. – Ale
przydałoby się trochę ostrożności. Czyż z twoim eks też nie było na początku
uroczo? Po czasie wyszło szydło z worka.
Ino
przymrużyła oczy z niezadowoleniem.
-
A co z nim było nie tak? – zapytała Tenten bezmyślnie.
Sakura
posłała blondynce świdrujące spojrzenie.
-
Wszystko z nim było nie tak. Zaczynając od tego, że był ćpunem i manipulantem,
na przemocy psychicznej kończąc.
Ino
prychnęła ze złością.
Nie
życzyła sobie, żeby wytykano jej głupotę, zwłaszcza w obecności osób trzecich.
Na
dodatek Sakura wymądrzała się jakby cokolwiek wiedziała, podczas gdy nie
wiedziała nic. I całe szczęście.
Zapadła
krępująca cisza. Tenten postanowiła ratować sytuację.
-
Sakura, jesteś taka wygadana. Dlaczego my nadal nic nie wiemy o twoim związku?
– zapytała.
Dziewczyna
nachmurzyła się.
-
W tej chwili nie ma czegoś takiego jak mój związek – oświadczyła.
Tenten
wzruszyła ramionami.
-
Mniejsza, jak to nazwiesz. Umawiasz się z najbardziej pożądanym chłopakiem na
uczelni, jeśli nie w całym Tokio. Prosiłabym o jakieś szczegóły. Im
pikantniejsze, tym lepiej – dodała prowokująco.
Sakura
zaperzyła się. Zainteresowanie koleżanki ją nieco drażniło. Postanowiła ją zbyć kilkoma nieznaczącymi uwagami.
-
Jest niezwykle inteligentny i oczytany. Nawet ja czasami czuje się jak niedouk, gdy z nim rozmawiam. I ma klasę. Jest kreatywny…
Tenten
machnęła ręką.
-
Szczegóły, szczegóły. Jak całuje?
Sakura
zmieszała się.
-
Właściwie…
-
Spotykacie się już dwa miesiące i nic z tych rzeczy? – zapytała Ino, która odzyskała
panowanie nad sobą na tyle, by włączyć się w rozmowę.
Sakura
zawahała się.
-
Ostatnio mnie pocałował, tak… Delikatnie. Na pożegnanie.
-
I? – zapytała Tenten, na której twarzy malowało się widoczne rozczarowanie.
Sakura
zaczerwieniła się.
-
Ewidentnie jest facetem, który wie, jak budować napięcie. Zachęcił mnie i się
wycofał.
-
Widać taką ma strategię uwodzenia. Następnym razem nie wypuszczaj go z rąk –
poradziła Ino.
Sakura
popatrzyła na nią sceptycznie.
-
Przecież się na niego nie rzucę.
-
Ja bym się rzuciła – wtrąciła Tenten z werwą. Speszyła się pod przeszywającymi
spojrzeniami koleżanek. – Gdybym nie była w związku, rzecz jasna.
Sakura
prychnęła z niezadowoleniem.
-
To jest typ faceta, którego trzeba zdobyć – oceniła szatynka z przekonaniem. –
Pomyśl, ile lasek się za nim ugania. Tu trzeba grać ostro i zdecydowanie, bo
inaczej któraś ci go podbierze.
Sakura
pokręciła z niezadowoleniem głową.
-
Jeśli jakaś miałaby go uwieść to znaczy, że nie jest warty zachodu, ot co.
Prawdziwy mężczyzna jest wierny, nie lata za spódniczkami.
Tenten
wyrwała jej jabłko z ręki i odgryzła soczysty kawałek.
-
Na razie to nie jest twój mężczyzna – zauważyła. Zmrożona lodowatym
spojrzeniem, uzupełniła: - Sama to przed chwilą powiedziałaś.
***
Temari
próbowała pisać pracę dyplomową, ale słabo jej to wychodziło. Dodatkowo
rozpraszały ją odgłosy ożywionej rozmowy, które dobiegały z sąsiadującej z jej
pokojem kuchni.
Postanowiła
na dzisiaj sobie odpuścić. Przed wyłączeniem komputera sprawdziła skype i przeczytała wiadomość: „Może partyjka shogi?”.
-
Chyba śnisz – mruknęła sama do siebie, zamykając okienko. – Już lecę.
Zamknęła
laptop i wyszła do kuchni. Dziewczyny udawały, że cos pichcą i chichotały jak
szalone.
-
Rozmawiacie o seksie? – spytała podejrzliwie.
Wszystkie przeniosły na nią spojrzenia, nagle poważniejąc.
-
Absolutnie nie – odpowiedziała Ino.
Jasne.
-
Bujać to my, ale nie nas – oświadczyła Temari. – Nie bądźcie takie samolubne. Wobec
mojego jałowego życia miłosnego, mogłabym chociaż posłuchać.
Dopiero
teraz się zastanowiła. Powiodła spojrzeniem od jednej do drugiej i poczuła, że robi
jej się duszno.
Neji.
Gaara. O, mój boże.
Spojrzała
jeszcze z nadzieją na Sakurę i tutaj zawahała się, o kim powinna pomyśleć. Nie
wiadomo, która opcja gorsza. Co prawda Sasori nie był żadnym jej bliskim
znajomym, ale nigdy jej się nie podobał. Nie rozumiała tych wszystkich
dziewczyn piszczących na jego widok. W jej opinii miał w sobie tyle seksapilu
co drewniana kukła.
Kogoś
tutaj brakuje.
-
Następnym razem chociaż zaproście Hinatę – powiedziała z rozczarowaniem.
Naruto
mogłaby sobie wyobrazić nago, nie ryzykując traumy na resztę życia. Ta opcja wydawała się zachęcająca. Uzumaki to głupek, ale jest całkiem dobrze zbudowany,
-
Zdecydowanie powinnam poszerzyć krąg znajomych – oceniła.
Z
niezręcznej sytuacji wybawiła ją Karui, która właśnie weszła do mieszkania i
zajrzała do kuchni, wzbudzając powszechne okrzyki zachwytu.
-
Byłaś u kosmetyczki? – spytała Temari.
-
Owszem, i nie tylko. Henna, przedłużanie rzęs i fryzjer – odpowiedziała,
obracając się dookoła osi, by mogły zobaczyć jej nową fryzurę. Zafarbowała
włosy na złotą miedź i nieco je skróciła z cieniowaniem. – Zaczynam nowy etap w
życiu.
Całkiem przemyślnie. Może ja też powinnam się
na coś takiego zdecydować, pomyślała Temari.
-
Odnośnie nowego etapu – zwróciła się do niej Karui i uśmiechnęła się
przymilnie. – Twój starszy brat jest singlem, prawda? Może mnie z nim umówisz?
Temari
popatrzyła na nią z przerażeniem.
-
O, nie – powiedziała tonem, który miał być groźny, ale zabrzmiało to dość histerycznie. – Po moim trupie.
Karui
wydawała się urażona tą odpowiedzią. Zamierzała polemizować, ale Temari
prychnęła wściekle, odwróciła się i opuściła kuchnię.
W
obecnej sytuacji, shogi wydawały się całkiem kuszącym pomysłem.
***
Ino
wyszła z zajęć fotograficznych zmęczona i zła. Dostała najwyższą notę za portfolio ze zdjęciami natury, ale wiedziała, że niezasłużenie. Te zdjęcia jej nie
wyszły. Mogły wyglądać dużo lepiej, zamysł był zupełnie inny.
Gdy
schodziła na dół po schodach, humor jeszcze jej się pogorszył.
Gaara
czekał na nią przy samochodzie. Rozmawiał z Ran, która sobie tylko znanym
sposobem zawsze wychodziła z zajęć wcześniej i za każdym razem go zaczepiała,
wdzięcząc się bezwstydnie. Tym razem też wysyłała niewerbalne sygnały, które jednoznacznie wyrażały otwartość. Gaara wydawał się rozbawiony rozmową, niemal się
uśmiechał. To perfidne z jego strony.
Odsunęła
się, gdy chciał ją pocałować, zlekceważyła Ran i poszła wprost do samochodu.
-
Jedziemy coś zjeść czy odwieźć cię do domu, słońce? – zapytał, siadając za
kierownicą i zapinając pasy.
Teraz
postanowił być dla niej miły.
-
Nie próbuj mnie brać pod włos – powiedziała ze złością.
Gaara
popatrzył na nią jakby nie wiedział, o co chodzi.
-
Zrobiłem coś nie tak? – zapytał.
-
Skądże. Ran leci na ciebie jak pszczoła do miodu, a ty nic nie robisz tylko
bezczelnie z nią flirtujesz – podsumowała.
Gaara
uśmiechnął się lekceważąco.
-
Przesadzasz – ocenił.
Ino
popatrzyła na niego z urazą.
-
Oczywiście.
On
jednak dalej zaprzeczał, na dodatek odwołując się do płytkiej argumentacji.
-
Jest uparta i nie rozumie uprzejmych aluzji. Spławię ją.
Chciał uścisnąć jej
dłoń, ale się cofnęła. Nie da się nabrać na takie numery.
- Nie musisz - odparła.
- Jesteś strasznie rozdrażniona. Pociesz się, że to chwilowe. Wkrótce ujrzysz rzeczywistość w jaśniejszych barwach.
Ino
prychnęła wściekle. Typowe męskie myślenie. Jeśli dziewczyna jest niezadowolona
to na pewno wina kalendarzyka.
-
Szowinizm w czystej postaci– skomentowała niechętnie.
Gaara
zmarszczył brwi.
-
Co w tym szowinistycznego?
- Przerzucasz odpowiedzialność za twoje
zachowanie na moje hormony – oceniła.
Zdawała
sobie sprawę, że przez pierwsze dwa dni jest wredną suką. Ale to nie ma nic do rzeczy. Z pewnością wrogość do świata nie wpływa na jej ocenę sytuacji. Była zrelaksowana i zadowolona, dopóki jej nie rozzłościł.
Gaara
wzruszył ramionami. Jeszcze bardziej ją to zirytowało. Lekceważył ją.
- Przykro mi to mówić, ale
jesteś nieznośna. Wszystko cię drażni. Może powinnaś zmienić tabletki na jakieś inne?
- Może powinieneś milczeć?
Gaara pokręcił głową z dezaprobatą.
- Dobrze, że w przyszłym tygodniu nie będzie mnie w Tokio.
- Może powinieneś milczeć?
Gaara pokręcił głową z dezaprobatą.
- Dobrze, że w przyszłym tygodniu nie będzie mnie w Tokio.
Ino
prychnęła.
-
Bardzo dobrze.
***
Ino
nie potrafiła znaleźć sobie miejsca. Potrzebowała czegoś rozpraszającego myśli,
co odwróci jej uwagę. Czegoś innego niż fotografia lub ikebana.
Wybrała się na strzelnicę. Nie tę samą, na której była w wakacje z Gaarą,
Sasuke i dziewczynami. Wybrała mniejszy obiekt, za to bliżej uczelni.
Była
zaskoczona, gdy przed budynkiem spotkała Kankuro.
Może
nie powinna się dziwić. Ten człowiek pojawiał się w najbardziej nieoczekiwanych
miejscach. A może jest maniakiem strzelania.
Właśnie
o to go zapytała, gdy podszedł, żeby się przywitać.
-
Nie nazwałbym się maniakiem – odpowiedział, wyraźnie rozbawiony tą myślą. – Ale
często tu przychodzę, w czasie przerwy na lunch albo po pracy. Pracuję
niedaleko. Ty jesteś wielbicielką broni?
Ino
uśmiechnęła się kwaśno.
-
Zwykle nie. Tylko wtedy, gdy mam ochotę wpakować komuś kulkę między oczy.
Kankuro
uniósł brwi.
-
Świetnie. Co powiesz na małą rywalizację? Kilka serii na punkty. Ten, kto
przegra, płaci za kawę.
-
Jaką kawę? – spytała, zanim zdążyła ogarnąć myślami sytuację.
Kankuro
powiódł spojrzeniem na przeciwną stronę ulicy.
-
Tę, którą wypijemy w kawiarni naprzeciwko.
Ino
przymrużyła oczy.
-
Arogancja to u was cecha rodzinna, prawda? – To było bardziej stwierdzenie niż
pytanie.
Co
za snobistyczny koleś.
Jego
pewne siebie zachowanie teraz drażniło ją znacznie bardziej niż wcześniej.
-
Tak, prawdopodobnie. Odziedziczona po ojcu – odrzekł szatyn swobodnie,
nieświadomy, jak negatywne uczucia w niej wywołał. – W niektórych przypadkach
wspólnych genów się nie ukryje. Chcesz pogadać o innych naszych rodzinnych
cechach?
A
więc próbował ją złapać na haczyk, nawet się z tym specjalnie nie kryjąc.
-
Próbujesz mnie wyrwać? – zapytała wprost.
Kankuro
przywołał na twarz poważniejszy wyraz.
-
Nie przyszło mi to do głowy. Może wcześniej, przez sekundę. Ale teraz sprawy
mają się inaczej, bo umawiasz się z moim bratem.
-
Czyli jestem w bezpiecznej strefie? – upewniła się.
Kankuro
przyłożył dłoń do klatki piersiowej.
-
Jak rodzona siostra.
Świetne. No po prostu świetne. Bardzo podoba mi się wątek z Kankuro. A takie małe pytanko... Czy będzie jakiś wątek z zazdrością Gaary o Ino? Plisssss....Kocham takie pokręcone rzeczy. Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńJakiś wątek będzie :P
UsuńŚwietnie piszesz, uwielbiam wątek Gaary i Ino. Nadal nie wiem jak tak szybko i świetnie dajesz radę pisać nowe notki :) Zdradź swoją motywacje :)
OdpowiedzUsuńTajemnica ma łatwe wyjaśnienie: odkąd nie oglądam regularnie żadnego serialu mam wieczorami czas :P Zresztą, pisanie rozdziałów na tego bloga idzie mi zadziwiająco szybko, jeśli już się za to zabiorę
UsuńBiedna Temari... ale przecież jest Shika i z tego co widzę pan Nara wkracza do gry. Ino z Gaarą tworzą uroczą parkę, naprawdę uroczą. Co Knuje Kankuro? Mam wrażenie, że to jest raczej taki koleś co zawsze asy ma pochowane w rękawach, wszystko rozpracowane, wyższy cel i ten teges,śliski jakiś taki. Ciekawe kto będzie w efekcie stawiać kawę oraz jakie braterskie tajemnice ujrzą światło dzienne.
OdpowiedzUsuńPowodzenia i weny życzę
A więc Kankuro nie robi miłego wrażenia? ;) Hmm. On właśnie teraz zbiera asy do rękawa :D
UsuńDlaczego wszyscy doszukują się jakiś nieczystych zamiarów? Jak szemrane interesy i knucie, to nie te osoby ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Mamy tutaj lepsze spojrzenie na więzi wszystkich dziewczyn. Tego mi właśnie brakowało - babskich wieczorków i pogaduszek o chłopakach ^^ Powiedz, planujesz w najbliższym czasie jakieś nocowania w gronie przyjaciół? Ciekawa opcja.
Wciąż brak dostępu do godziwego sprzetu ;(
Nocowania? Nie. Ale w następnym rozdziale będzie domówka, a to właściwie na jedno wychodzi :P
Usuń