poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 28. Egoizm, władczość i lęk zniszczą niemal każdy związek




Ino była rozzłoszczona, chociaż z innych powodów niż wcześniej.
Miała dużo czasu, żeby przemyśleć sytuację. Rozmawiała z Temari. Rozmawiała z Tayuyą.
To kuriozalne, ale to rozmowa z Tayuyą dała jej najwięcej do myślenia. W takim sensie, że teraz nie chciała oceniać postępowania Gaary. Chciała zrozumieć. Wiedziała, że nawet najpodlejsze zachowanie jest czymś spowodowane. I właśnie chciała znać te powody.
Problem w tym, że Gaara tego nie wytłumaczył.
Dużo mówił. Niespodziewanie dużo, jak na niego. Że oddziela uczucia od seksu, że nikogo nie krzywdził – tu akurat się z nim nie zgadzała, ale usiłowała pojąć jego punkt widzenia.
Słuchała, czasami niepotrzebnie wtrącając komentarze i wiedziała, że wystawiała tym jego cierpliwość na poważną próbę. Ale wciąż próbował. Tylko, że mówiąc tak wiele, jednocześnie nie powiedział nic.
Nic ważnego. Nie to, co ją interesowało. Nie chodziło jej o fakty tylko o wyjaśnienie na poziomie emocji. Nie chciała wiedzieć, jakie przekonania, tylko jakie uczucia nim kierowały.
I przede wszystkim chciała, żeby potwierdził to, co powiedziała jej Tayuya – że zerwał tę chorą relację ze względu na nią.
Ale kiedy go o to zapytała, nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi.
Powiedział, że tamten układ przestał mu odpowiadać.
Ino wpatrywała się w niego i zastanawiała się, jak powinna zareagować na taką oczywistą odmowę przyznania się do jakichkolwiek emocji.
Wiedziała, że musi dla niego coś znaczyć. Tayuya utwierdziła w niej to przekonanie, co prawda brutalnie – powiedziała jej, że dla Gaary randki są stratą czasu i że nie poświęcałby go tyle, gdyby chciał jedynie się z nią przespać.
Jednak stało się oczywiste, że on się do tego nie przyzna. Nie można polegać na uczuciach, do których nawet nie chce się przyznać.
Spróbowała inaczej, chciała osiągnąć przynajmniej tyle, by powiedział, że żałuje swojego zachowania.
Znów wysunął ten argument, że nikogo nie krzywdził.
- Tayuya czerpała takie same korzyści, jak ja – powiedział z irytującym spokojem. Opierał się o szafkę w kuchni, zaciskając dłonie na blacie.
Ino siedziała na parapecie okna. W niektórych momentach odwracała wzrok udając, że wygląda na zewnątrz, żeby ukryć emocje. W tym momencie też tak zrobiła. Po chwili odwróciła się i spojrzała na niego.
- Wykorzystywałeś ją, tak jakby nie miała uczuć, jakby miała tylko ciało.
Mógł odbić piłeczkę i powiedzieć, że Tayuya wykorzystała go dokładnie tak samo – Ino wiedziała, że tak było, ale narzeczona Kimimaro nie była istotą problemu. Była nią niewrażliwość Gaary.
Jakby naprawdę otoczył się pancerzem, który chronił go jak zbroja.
Gaara nie odpowiedział w sposób, którego się spodziewała. Nie próbował się usprawiedliwiać.
- Tak jest lepiej. Niezdrowo i ryzykownie jest wnikać w cudze umysły.
Wiedziała, dlaczego mówi właśnie w ten sposób. Uważał, że nie powinna w każdym działaniu szukać motywacji, nie powinna dociekać, co kieruje innymi; że częściej powinna myśleć tylko o tym, jaki cudze działania mają efekt dla niej. Miał za tym konkretne argumenty.
Jednak ona nie potrafiła tego robić, nawet wiedząc, że staje się przez to podatna na zranienie. Nawet, jeśli ktoś ją ranił, robił to z jakiejś przyczyny. Wolała widzieć człowieka, a nie tylko jego zachowania.
Gaara robił dokładnie odwrotnie.
- Więc ty niczego nie żałujesz – powtórzyła to, co przed chwilą sam jej powiedział. Nie wiedziała, na co liczy. Może na to, że jakoś doprecyzuje to zdanie, że jakoś się wytłumaczy. – Żadnej z tych dziewczyn, Tayuyi, nic?
- Jedyne, czego żałuję, to że nie zdecydowałem się na coś wcześniej. Że nie skończyłem z nią wcześniej. Lub z tobą.
Czegoś takiego się nie spodziewała. Przez chwilę nie wiedziała, co powiedzieć.
W następnej miała w głowie tyle myśli, że nie wiedziała, którą wyrazić jako pierwszą.
Czara goryczy się przelała.
Zeskoczyła z parapetu, ale nie podeszła do Gaary tylko stanęła naprzeciw niego. Nie dzieliła ich duża odległość. Niecały metr. Nie za mało i nie za dużo, w sam raz do prowadzenia rozmowy, ale bez zbyt bliskiego kontaktu.
Teraz już nie zamierzała uciekać wzrokiem.
- Uważasz, że cię osaczyłam, prawda? Od początku: ty się broniłeś i szukałeś drogi ucieczki, a ja naciskałam.
Gaara potrząsnął głową.
- Nie.
- Ależ właśnie tak! – podniosła głos o pół tonu, ale to cud, że tylko o tyle, bo była wściekła. – I tak, masz rację, to od początku tak wygląda. – Teraz postarała się mówić spokojniej. Miała naprawdę wiele do powiedzenia i musiało to zabrzmieć spójnie. - Najpierw zakład, który ty tylko chciałeś wygrać, a ja… Cóż, ja oczekiwałam czegoś innego i ty chętnie byś się wycofał, gdyby nie Sakura, która wezwała cię na ratunek… I ty interweniowałeś, bo nie chciałeś mieć mnie na sumieniu. Zakładając oczywiście, że masz jakieś sumienie. Więc uratowałeś mnie z tej niby depresji… Ja już byłam w życiu w depresji i wierz mi, trzeba było do niej znacznie więcej. Załamanie z twojego powodu mi nie grozi, nigdy nie groziło, więc możesz się tym nie przejmować. – Widziała, że chciał jej przerwać i nie zamierzała mu na to pozwolić. – Poradziłabym sobie. Teraz też sobie poradzę. Idąc dalej, przyznaję, tak to ja naciskałam, to ja zaproponowałam tę nieszczęsną randkę… I od tej pory ty się strasznie miotasz. Patrząc na to obiektywnie: to ja zawiniłam, bo cię do czegoś zmuszam.
Gaara był zszokowany jej tyradą. Próbował się obronić.
- Do niczego mnie nie zmuszałaś i nie zmuszasz. Nie patrz na to z tej perspektywy, bo jest błędna – powiedział, rozgniewany chyba nie mniej niż ona. Mimo to mówił spokojnie. Zawsze mówił spokojnie, jakby nic nie mogło go wzruszyć.
- Nieprawda. Zmuszam cię. Wtłoczyłam cię w ten… W tę parodię związku, która nie pasuje ani tobie, ani mnie.
- Ino – odezwał się i tym razem głos mu zadrżał. – Nie byłabyś w stanie mnie do niczego zmusić. Ja, w przeciwieństwie do ciebie, nie jestem czuły na groźby samobójcze. Nigdy bym się z tobą nie umówił, gdybym nie chciał.
Prawda była taka, że chciał i nie chciał jednocześnie, wiedziała to od początku. Pociągała go, ale jednocześnie chciała wtargnąć w przestrzeń, której on tak bronił.
- Więc dlaczego? – zapytała. – Ja… Próbowałam dotrzeć do ciebie, chociaż nie powinnam, chociaż każdy mi to od początku odradzał. Wiem, że to było głupie, ale nie mam czego żałować, bo wiem, co mną kierowało. Jesteś dla mnie ważny i mogłabym się w tobie zakochać, na poważnie, bo że się w tobie zadurzyłam to wiesz od dawna. – Może powinna się wahać przed takim wyznaniem, ale nie wahała się wcale. Niedawno chciała oddać mu całą siebie, więc mogła mu teraz powiedzieć o uczuciach, o których on i tak wiedział. – Wiem, co mną kierowało. A co kierowało tobą?
Wiedziała, że stawia go pod ścianą. Może to nieuczciwe, może zakrawa o manipulację. Ale nie dbała o to.
Chciała się dowiedzieć jednej konkretnej rzeczy: czy Gaara potrafi przyznać, że czuje do niej cokolwiek.
Miała przeczucie, że nie i w tym się nie pomyliła.
- To skomplikowane – powiedział.
Typowa wymówka. Skrajnie typowa, jak wyjęta z książki.
Starała się ukryć rozczarowanie, ale pewnie i tak wyraźnie odmalowało się na jej twarzy. Chciała się odwrócić do okna, plecami do niego, ale wykonał ruch w jej kierunku i złapał ją za rękę.
- Nie chodzi o to, że nie chcę. Gdybyś wiedziała o mnie wszystko, to ty byś nie chciała.
Nie musiała wiedzieć o nim wszystkiego. On też pewnych rzeczy nie wiedział. To przecież nie o to chodzi.
Nie, chodzi o coś zupełnie innego.
Cofnęła się o krok i wyszarpnęła rękę z jego uścisku.
Nie zamierzała już wywlekać kolejnych pretensji. To byłoby bez sensu.
Kontynuowanie tego do niczego nie prowadziło.
- To typowa wymówka: problem nie leży w tobie, tylko we mnie, takie tam. Już mi to kiedyś powiedziałeś – przypomniała. – Pozwól, że ja ci coś powiem. Wydaje ci się, że mnie chronisz, ale po pierwsze: ja tego nie potrzebuję. Po drugie: nawet jeśli w to wierzysz i tak kłamiesz, bo chronisz siebie. Wyłącznie siebie. To twój wybór.
Gaara chciał jeszcze coś powiedzieć. Ona jednak minęła go i podeszła do drzwi, a potem odwróciła się.
- Dla mnie to jest skończony temat, dlatego… Po prostu wyjdź i wróć do swojego idealnego życia. Ja wrócę do mojego. Nie chcę tych skrawków, które mi oferujesz.

***

- Wybacz szczerość, ale uważam, że to bardzo zabawne. Ale też fortunne. Nie potrafiłeś podjąć decyzji, to podjęła ją za ciebie.
Na Gaarze złośliwość Uchihy nie zrobiła żadnego wrażenia.  To było jedyne urozmaicenie w jego jałowym życiu emocjonalnym – dogryzanie innym. Niech w takim razie wyciąga z sytuacji, co mu się podoba.
Był piątek, w Triadzie odbywała się zamknięta impreza jak w każdy wieczór weekendu.
Wszyscy byli podekscytowani jutrzejszym meczem baseballu, pierwszym w rozgrywkach międzyuczelnianych w tym semestrze. Gaara sądził, że jeśli spotka w klubie Sasuke – którego nie widział od kilku dni – Uchiha będzie gadał tylko o meczu.
Ale on wolał wałkować temat jego żałosnego życia uczuciowego, wtajemniczony w sprawę przez Temari.
Odkąd Sasuke i Temari pozbyli się niedopowiedzeń, dogadywali się jeszcze lepiej. Dobrali się jak w korcu maku, oboje wredni i, jak się wydawało – z nowym celem życiowym, którym było zatruwanie jego egzystencji. Mając do wyboru – strzelić sobie w łeb albo się od nich uwolnić, wybrał to drugie wyjście i nigdzie z nimi nie chodził. Dla odmiany postanowił pochodzić na zajęcia na uczelni, żeby zorientować się, jakie kodeksy teraz przerabiają. Reszta czasu upływała mu w pracy albo w klubie bilardowym. Było to spore odstępstwo od zwykłego spędzania czasu i jak na razie mu to odpowiadało.
Sam nie wiedział, po co wybrał się do Triady.
Wyglądało na to, że zawiódł go instynkt.
Sasuke sprawiał wrażenie rozdrażnionego. Gaara był przekonany, że to ma coś wspólnego z Sasorim, którego ostatnio wciąż widywano z Sakurą. Ale nie komentował tego. Nie zniżał się do jego poziomu.
- Może powinniśmy za to wypić? Za twoją świeżo odzyskaną wolność. Jeszcze jej nie doceniasz, ale za parę dni docenisz – kontynuował Uchiha.
- Chcesz się uchlać to zrób to. Nie przejmuj się jutrzejszym meczem – odpowiedział Gaara sarkastycznie.
Brunet skrzywił się niechętnie.
- Oczywiście, trudno. Dzisiaj na trzeźwo – powiedział. Była to bzdura, bo już był wstawiony, dlatego język mu się rozwiązał. – Powiem ci: uważam, że Ino podjęła najlepszą możliwą decyzję. Najlepszą dla niej i dla ciebie, czego oczywiście na razie nie zrozumiesz przez urażoną dumę.
Gaara także uważał, że sprawy ułożyły się możliwie dobrze.
Mimo to Uchiha go wkurwiał.
- To już druga dziewczyna, która dała ci kosza, co oznacza, że jesteś lepszy ode mnie. Gratulacje – dodał brunet, patrząc na niego z chytrym uśmiechem.
Pewnie sądził, że w końcu go sprowokuje.
Ale Gaary to nie wyprowadziło z równowagi, przeciwnie. Nagle zaczął oceniać głupie odzywki Uchihy z większego dystansu.
- Co ciebie tak ubodło, że nie potrafisz sobie odpuścić? – zapytał.
Sasuke oparł się na krześle i popatrzył na niego przytomniejszym wzrokiem, jakby nagle wytrzeźwiał.
- Nie powinieneś mieć do mnie pretensji, że dałeś się oszukać – kontynuował Gaara, przywołując na twarz cyniczny uśmiech. – To wina twojej głupoty, nie moja.
- A czy nie byłeś zadowolony, mając korzyść z, jak to mówisz, mojej głupoty? Dostarczyłem ci pretekstu. Wyłącznie pretekstu, bo czy w otwartym związku w ogóle liczy się coś takiego, jak zdrada?
Gaara pomyślał, że teraz to Sasuke traci kontrolę nad nerwami.
- Nie zerwałem z nią z twojego powodu. Wiem, że się z nią nie przespałeś. Uraziłeś jej dumę, dlatego straciłeś w notowaniach.
Sasuke mierzył go przez chwilę wzrokiem, jakby się nad czymś zastanawiał.
- W takim razie co było twoim pretekstem?
- Jeśli Hotaru ci nie powiedziała to znaczy, że jesteś kiepskim pocieszycielem.

***

Sakura ze zmarszczonym czołem przypatrywała się, jak Ino ze smakiem pochłaniała kremowe ciastko.
Zastanawiała się, kiedy przyjaciółka przyzna się, że nie wszystko jest w porządku.
W ciągu kilku ostatnich dni mało się widywały. Dopiero teraz umówiły się w cukierni obok wydziału medycznego.
Sakura spodziewała się, że Ino będzie robić dobrą minę do złej gry, ale nie do tego stopnia. Zachowywała się, jakby nic się nie stało.
Czyli faza zaprzeczenia. Strasznie daleka droga do normalności.
Ino wypytywała ją o różne rzeczy, jakby spotkały się na plotki. Najbardziej interesował ją Sasori.
Sakura odpowiadała chętnie, mając nadzieję, że trafi się okazja do wtrącenia poważniejszego tematu. Ale nie wiedziała, jak odpowiednio delikatnie zainicjować rozmowę.
W końcu uznała, że nie ma sensu drążyć szczegółów. Jeśli Ino będzie chciała, sama jej powie. Przyczyna jej konfliktu z Gaarą nie była ważna. Ważne, że się rozstali.
Teraz Ino może cierpieć, ale z czasem zauważy, że to najlepsze wyjście.
- Jak się trzymasz? – zapytała w końcu, zmęczona mówieniem o bzdurach.
Ino odłożyła łyżeczkę na talerzyk i odsunęła go od siebie.
- Świetnie – powiedziała. – Nie będę dramatyzować. Mam za dużo rzeczy na głowie, żeby się rozklejać.
Sakura nie była tak naiwna, żeby w to uwierzyć.
- Dobrze, różowo nie jest – przyznała blondynka, rezygnując z szerokiego uśmiechu. – Ale będzie lepiej. Nie zamierzam się nad sobą użalać, więc nie musisz się martwić.
Sakura była zadowolona. Przynajmniej nie została spławiona kłamstwem.
- A dogadałaś się jakoś z Kibą?
Przynajmniej w tym temacie Ino była bardziej rozmowna. Zdaniem Sakury, Inuzuce oberwało się niesłusznie. Był tylko obiektem zastępczym, żeby skierować na niego gniew, który należał się komuś innemu.
- Tak, dogadałam się – odpowiedziała Ino swobodnie. – Powiedziałam mu, że nie będę używać metody klina. Chyba zrozumiał.
Sakura uważała, że to wcale nie jest głupi sposób, wybić sobie jednego faceta z głowy następnym. Co prawda, w jej przypadku ta metoda jeszcze nie zdała egzaminu, bo wciąż myślała o Sasuke… Ale jednak w mniejszym stopniu. Nie miała na to tak dużo czasu.
Ino powinna zainteresować się Kibą, nie tylko dlatego, żeby zająć czymś głowę, ale przede wszystkim dlatego, że to był pierwszy normalny chłopak od dawna, który się nią zainteresował.
Sakura wiedziała, że najmniejsza sugestia na ten temat wywoła w przyjaciółce złość. Więc nie wychwalała zalet Inuzuki, prawie wcale o nim nie wspominała. Uważała, że wystarczy, że chłopak będzie w pobliżu. W końcu zostanie zauważony.
- Pytam, bo chciałam wiedzieć, czy nie będzie niezręcznie, jeśli zaproszę was w to samo miejsce – wyjaśniła, uważnie obserwując reakcję blondynki.
Nie odżegnała się od tego pomysłu, więc rokowania były dobre.
- Nie będzie, nie unikamy się. 
- To świetnie. Za dwa tygodnie wybieramy się na kemping nad jezioro Biwa. Będziemy żeglować. Piszesz się? – zapytała Sakura. Starała się, żeby to zabrzmiało jak bardzo intratna propozycja.
Ino spojrzała na nią z zaciekawieniem. Nie domyśliła się, o co chodzi.
- My, czyli kto?
- Ja, Hinata, Kiba, Naruto, Sasori – padła szybka odpowiedź.
Ino zatrzymała na niej wzrok.
- To wygląda jak podwójna randka.
Sakura zaśmiała się nerwowo.
- A, skąd. Taka zebrała się ekipa, przypadek.
- Jak to się stało, że ojciec Hinaty zgodził się na jakikolwiek wyjazd? – spytała Ino.
Sakura uznała, że jej zainteresowanie tym tematem to dobry znak.
- Wygląda na to, że jej ojciec polubił Uzumakiego – odpowiedziała swobodnie. Czuła na sobie badawczy wzrok koleżanki.
- Kurczę. Ja naprawdę straciłam orientację w tym, co się dzieje dookoła – oceniła blondynka. – Tak czy inaczej, nie pojadę z wami. Chyba nie chcesz, żeby to wyglądało jak potrójna randka.
Sakura stropiła się. Szybko przeanalizowała w głowie dostępne argumenty.
- Daj spokój, będziemy cały czas na żaglach. Dwa dni, jedna noc w dwóch osobnych domkach kempingowych - podkreśliła. - Hinata jest bardzo zasadnicza w tej sprawie, niczym żelazna dziewica.
Ino uśmiechnęła się lekko.
- Ty nie jesteś. Sprawy zaszły już tak daleko?
Sakura przygryzła wargi.
- Jeszcze nie – odpowiedziała szczerze, chociaż czuła się trochę zażenowana. – Wiesz, to trochę frustrujące, że Sasori nie próbuje w tym względzie… Jest bardzo taktowny. Tak czy inaczej, na tym wyjeździe na pewno nie będzie okazji. – Zdała sobie sprawę, że za bardzo odbiega od tematu, więc po chwili przerwy dodała: - Będzie fajnie, pojedź z nami.
Ino pokręciła głową.
- To nie jest chyba dobry pomysł.
Sakura obdarzyła ją krytycznym spojrzeniem.
- Błagam, Ino, sądzisz, że Kiba pomyśli, że wybierasz się na wycieczkę dla jego towarzystwa? Raczej nie, a jeśli masz jakieś wątpliwości możesz mu przedstawić sprawę szczerze, od kiedy to nie lubisz rozmawiać? – zawahała się przez chwilę, po czym dodała: - Wyobraź sobie tylko, jakie świetne zrobisz zdjęcia.
To był najlepszy argument.


***



W sobotę po meczu między Tanukimi i Lisami w Triadzie została zorganizowana huczna impreza. Zwyciężyły Lisy, ale nikt nie czuł się przegrany – tak naprawdę opijali jeszcze zwycięstwo ze spotkania w rozgrywkach międzyuczelnianych w poprzedni weekend.

Sasuke widział w tym okazję, żeby zabawić się jak za dawnych czasów, ale szybko stracił nadzieję. Nastrój był iście wisielczy. Jego humor też.

Ani on, ani Gaara nie wypili zbyt dużo. Za to trzeci przy stoliku, Lee, który zwykle stronił od alkoholu ze względu na słabą głowę, schlał się prawie na umór.
Sasuke odczuwał wobec niego coś w rodzaju współczucia. Biedak w wakacje zaczął się spotykać z dziewczyną, która po kilku tygodniach zwodzenia dała mu do zrozumienia, że został zaszufladkowany we friend zone.
Sasuke znał temat z autopsji. Co za kaszana.
- Hetera, nie kobieta – wymamrotał Lee, przytulony do stojącej na stoliku butelki sake.
Siedzący obok niego Gaara wyraźnie tracił cierpliwość.
- Skończ, Lee. Na jednej kobiecie świat się nie kończy – warknął.
Lee spojrzał na niego wzrokiem niemal błagalnym.
- A jeśli tak?
- Pierdolenie – wtrącił się Sasuke, który nagle zdał sobie sprawę z beznadziejności sytuacji. Trzech samotnych facetów opijających smutki w klubie pełnym ludzi. Co tam ludzi, pełnym atrakcyjnych dziewczyn. Zawiesił oko na przechodzącej obok lasce w dżinsach. Nigdy wcześniej jej nie widział.
- Morze jest pełne rybek – ocenił. Tak, nawet tutaj trafiały się świeżynki. Mimo, że większość dziewczyn znał przynajmniej z widzenia.
Tak jak dwie dziewczyny siedzące parę stolików dalej. Stąd ich nie było widać, ale Sasuke wiedział, że tam są, w towarzystwie Kiby i Sasoriego. Fakt, że nie wiedział, co robią, niezwykle go irytował.
Spojrzał na Gaarę w poszukiwaniu wsparcia.
To frustrujące, że Sabaku był jak zwykle najprzytomniejszy. Coś wypił, ale nie było tego po nim widać.
- Nie jest tak? – zwrócił się do niego. Gaara popatrzył na niego jakby był co najmniej tak samo schlany jak Brewka i jakby gadał podobne bzdury. Co nie było prawdą. – Powinieneś skorzystać z okazji i wyrwać jakiś towar, wyglądasz jak cień człowieka.
Wcale nie powiedział tego, żeby zrobić koledze na złość. Gaara przez ostatni tydzień zrobił się jeszcze bardziej małomówny i nie do życia. To zaczynało być frustrujące.
Gdzie te czasy, gdy szli do byle jakiego klubu z jedynym zmartwieniem, żeby nie trafiło się zbyt wiele atrakcyjnych dziewczyn, bo noc jest za krótka na wszystkie.
No, to były innego typu kluby. Trzeba się w końcu do któregoś wybrać.
Poczuł się urażony, gdy Sabaku kazał mu się odpierdolić.
- Jak uważasz. Dziewczyny mają lepsze metody na złamane serce niż chlanie, przykładają plasterek – powiedział. – Na przykład słodkie rendez-vous pod żaglami.
Gaara popatrzył na niego spode łba, jakby został osobiście obrażony.
- Uchiha, twój przypadek jest wyjątkowo żałosny. Sakura cię złowiła nawet nie zarzucając sieci.
Taa, jasne. Znalazł się znawca.
Sasuke postanowił zlekceważyć zaczepkę.
- Mogę ci powiedzieć, jak to jest być plasterkiem – powiedział z sarkazmem, rzucając Gaarze przez stół wyzywające spojrzenie. – A ty, powiedz mi jakie to uczucie, gdy pracowałeś na coś miesiącami, a tanim kosztem zgarnie to ktoś inny?
Nie był przygotowany na cios w twarz, dlatego poleciał do tyłu razem z krzesłem.
Tylko dlatego.
- Bijesz jak baba – wykrztusił zanim pozbierał się z ziemi.
Dziwił się, że Gaara nie dopadł go wcześniej, ale okazało się, że Brewka jak zwykle wykazał się refleksem.
Kurwa, jeszcze przed chwilą ledwie kontaktował. Jak to jest, że ten koleś jest pierwszy tam, gdzie trzeba zażegnać jakąś bójkę.
Wydawało się, jakby nagle wytrzeźwiał. Przytrzymał Gaarę za koszulkę.
- Spieprzaj, Lee, albo też oberwiesz – wycedził Gaara przez zęby.
Brewka rzucił na Sasuke niepewne spojrzenie. Widząc, że ten wstaje z podłogi, odsunął się kawałek, stając między nimi.
Sasuke wcale się nie zdziwił, gdy Gaara rzucił mu pogardliwe spojrzenie, odwrócił się i zniknął w tłumie. Lee chciał iść za nim.
- Zostaw go, przejdzie się i ochłonie.
- Prędzej zrobi rozróbę.
Sasuke prychnął.
- Więc chcesz podchodzić pod pięści? Dlaczego jesteś zawsze pierwszym chętnym, żeby oberwać?

***

Gaara nie był pijany. Był zaledwie wstawiony. Teraz chłodne powietrze na zewnątrz go otrzeźwiło.
Zaczął żałować, że nie dowalił gnojowi bardziej. Uchiha grabił sobie od kilku dni, powinien dostać manto.
A on powinien się na kimś wyładować.
Wpierdoliłby Inuzuce, ale dobrze wiedział, że tym tylko pogorszy swoją sytuację.
Tego nie zamierzał zrobić. Ale bezczynność też nie wchodziła w grę.
Już nie.
 
No to tak: są postępy, bo Gaara wie, że COŚ czuje, ale czy to coś wystarczy Ino, która ma już dość jego niezdecydowania? Myślicie, że uklęknie przed nią z kwiatami? Byłoby trochę banalnie :P A może ona się wkurzy i weźmie go siłą? Byłoby mniej banalnie :P

16 komentarzy:

  1. Jestem absolutnie zachwycona długością rozdziału! Oby następny był zamieszczony w podobnej ilości znaków i za to będę trzymać kciuki :) No i kochaniutka, krakowskim targiem.... 3.06, co Ty na to? ;D Jestem okropna, wiem. Ale naprawdę nie mogę się doczekać. Może mogę dostawać przedpremierowo? Takie rękopisy? :D Oh, oczywiście będę czekać tyle, ile trzeba ;)
    Wyjątkowo ciekawy rozdział - mamy dwóch przedstawicieli płci męskiej, którzy są zazdrośni i "odrzuceni". Same smaczki. O ile Sasuke jest gburem i palantem, który nie panuje nad swoimi emocjami i mógłby wpierdzielić Sasoriemu, zrzucając winę na alkohol i stres, tak Gaara? Próbowałam sobie przypomnieć wszystkie sytuacje, w których byczek tracił zimną krew i muszę powiedzieć, że jego opanowanie i chłodny, elegancki spokój aż mnie zirytowały. Myślę, że gdyby dał się ponieść hormonom, to Ino naprawdę musiałaby go sprowokować z Kibą. To rozsądny człowiek, ale chciałabym zobaczyć jak go krew zalewa ;D Tak, straszna ze mnie sadystka i udowadniam to po raz kolejny. Czemu wydaje mi się, że przed/na/po meczu, stanie się coś niespodziewanego? Podobne przeczucia mam co do biwaku.
    Zejdźmy też na chwilę z Sasuke i Gaary, a przejdźmy do nowych obiektów westchnień. Kiba zawsze wydawał mi się pociągający. Ma w sobie ten zwierzęcy magnetyzm! Wiemy dobrze jaki jest w mandze, zastanawia mnie tylko, czy w jakiś sposób będzie próbował upokorzyć Gaarę? Wiadomo jak psiaki myslą - wpierw zabawa, potem konsekwencje ;D Ale powiem Ci tak, że Kiba wygląda mi na typowego psa na baby, aniżeli na wiernego jednej, małej blondyneczce chlopaka - tak, znów zwierzęce porównanie ;D A Sasori, moje ciasteczko <3 (przepraszam, musiałam :D) jest szarmancki. Pokochałam Cię za to. Wyobrażam go sobie jako takiego gentlemana dla Sakury i aż mi serce bije szybciej. To w pewien sposób może rozwiązać wieczny spór, kto tak NAPRAWDĘ jest kapitanem drużyny, bowiem zawsze kapitan spotyka się z "królową harpii" ;D jak to mawiają za oceanem.
    Cholera... Daj że mi już nowy rozdział, bo pogryzę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie mogę, bo nie jest jeszcze kompletny. Jeszcze się zastanawiam, jak poprawić najważniejszą scenę. Będzie tak samo długi, jeśli nie dłuższy.
      Co do Gaary - w przyszłości wścieknie się na pewno, może raz a może więcej. Tego nie wiem :P
      Kiba bywa czasami przedstawiany jako "pies na baby", ale do mnie ten wizerunek nie przemawia. Ja go widzę jako troskliwego chłopaka, co prawda jest trochę w gorącej wodzie kąpany (jak Naruto) i zgrywa chojraka (jak Naruto), ale bywał uroczo troskliwy wobec Hinaty, np. przed egzaminem na chuunina. Zresztą, jako ktoś z ręką do zwierząt musi mieć sympatyczny charakter. Nie umiem go postrzegać inaczej :D
      Sasori jest postacią, z którą mam największy problem, dlatego piszę o nim niewiele. Może uda mi się go nie zepsuć.
      Dziękuję za komentarz :D

      Usuń
    2. Bardzo proszę, kochana ;)
      Pamiętaj, że każda postać powinna być dokładnie taka, jak Ty ją widzisz. Musisz sama dobrać ich cechy, a ja wierzę, że zrobisz to świetnie ;)

      Usuń
  2. Jak dla mnie długość jak najbardziej odpowiednia, mógłby być nawet dłuższy.
    Gaara to jest chyba przypadek nieuleczalny. Trochę by chciał, ale w sumie nie jest pewien, więc na wszelki wypadek woli siedzieć cicho. Głupek. Rozumiem, że nie ma ochoty od razu się zwierzać, bo biorąc pod uwagę traumy z przeszłości to byłoby raczej nieodpowiedzialne, ale jak tak dalej pójdzie, to chłopak za długo nie pociągnie.
    Sasuke znowu był uroczy. W taki palantowaty sposób, ale jednak uroczy. Na swój sposób Uchiha chyba się troszkę troszczy o kolegów, chociaż ta troska dziwacznie się przejawia. Poza tym Sakura. Sasuke chyba ma jakąś żyłkę myśliwego, bo ledwie sobie dziewczyna znalazła faceta on stwierdza, że jednak by chciał inaczej. Albo raczej na zasadzie, że on z Sakura nic więcej niż przyjaźń nie planuje, ale nikt inny jej zabrać tez nie może.
    Biedny Lee... z niego jest taka dobra dusza. Trochę szczęścia się chłopakowi należy. Jestem ciekawa kim jest jego tajemnicza miłość.
    Ogólnie wizja trzech zdołowanych facetów nad piwem mnie powaliła. Takie asy z tego Sasuke i Gaary a tutaj co? Złapali doła. Oj chłopcy, chłopcy... weźcie coś zróbcie ze swoim życiem. Wszyscy trzej? Może pojedziecie nad jeziorko żeby śledzić dziewczyny? Co wy na to? No Gaara, dalej, rusz tyłek i się zdecyduj a nie sterczy jak kołek i tylko łypie wszędzie ślepiami jaki to wkurzony. Trzymam kciuki. Temari, ogarnij braciszka.
    Do następnego!
    Powodzenia i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, Sasuke zaczyna się gubić. Jest zazdrosny o Sakurę, ale czy sam przed sobą się do tego przyzna? Raczej będzie kluczyć :D Za jakiś czas nieco więcej napiszę o ich relacji, tylko mam kilka ważniejszych scen najpierw.
      Gaara teraz podjął decyzję i zadziała, czy skutecznie? W następnym rozdziale wszystko się wyjaśni :D

      Usuń
  3. Gaara ma plan jak zdobyć Ino. jestem bardzo ciekawa co wymyśli �� kolejną intryga. ..może będzie chciał Kibie jakas świnie podlozyc? A Uchiha to pies ogrodnika, sam nie wezmie a innemu nie da �� zastanawiam sie co oni wymyśla na tych żaglach. I biedny Lee. .. niech pozna jakąś laske, która będzie dla niego dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi szkoda Lee, biedny nie ma szczęścia w miłości. Wszyscy chłopcy mieli tego wieczoru drobny kryzys, może któryś wyciągnie wnioski :D

      Usuń
  4. Hmmm...moja droga, Gaara to ciężki przypadek. Tak samo jak Ino. Ale nic, powiem szczerze że mam nadzieję że Gaara na tej "imprezie" w sensie tu na czym się skończyło, spostrzerze Ino z Kiba i coś się wywiaze. No dobra po prostu chce poczytać o jakiejś rozrubie. Rozdział super powodzenia ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś się wywiąże, ale czy rozróba? Nie obiecuję :P

      Usuń
  5. Gaara i Sasuke dobrali się idealnie. Teraz z Lee mogą tworzyć zespół trzech, zdołowanych muszkieterow.
    Wszyscy myślą, że chłopcy pojadą za dziewczynami pod żagle a ja mam inne zdanie. Sasuke wyrwie laskę albo dwie na noc, z nim pójdzie Lee, pozna kogoś i też mu przejdzie. Gaara zniesie to najgorzej, ale zostanie w domu i będzie z dumą dochodził do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobają mi się Wasze teorie. Ale żadna nie jest bliska prawdziwemu rozwojowi akcji :D

      Usuń
  6. Ciekawy rozdział! Przez caly czas zastanawiam się dlaczego faceci nie potrafia się przyznać do własnych uczuć, ani walczyć o swoje. Prościej byłoby, gdyby tak wlaśnie było. Ale oni tylko dużo gadać potrafią ;)

    1. https://40.media.tumblr.com/d671f160ffc607079803832f6380b52b/tumblr_nmxuflzabe1updw00o8_500.png

    2. https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/b4/56/77/b45677eabf284cff58777619bf73cd4b.jpg

    3. http://s770.photobucket.com/user/cherrybomb1914/media/Forced%20Love/__KibaIno___by_Hi_Lary.png.html

    4. http://fc01.deviantart.net/fs14/f/2007/087/d/1/Sasori_and_Sakura__Yume_by_Daminitri.jpg

    5. https://kaniacitra1997.files.wordpress.com/2013/04/sakura-sasori1.jpg

    6. https://www.google.pl/search?q=ino+kiba&biw=1366&bih=653&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=A5NwVciCDoufsgGZkYvoDg&ved=0CAYQ_AUoAQ#imgrc=atDveUhQ454vZM%253A%3BGmpEqQguiB7f8M%3Bhttp%253A%252F%252F37.media.tumblr.com%252F828d62eb7ddf45f2c34e4efca0be680e%252Ftumblr_mywhgquBFM1scdhyfo1_1280.png%3Bhttp%253A%252F%252Fpicslist.com%252Fimage%252Fkibaino%252Finokiba%252Fino%252Fkiba%252Fkiba_inuzuka%252Fino_yamanaka%252Fnaruto_shippuden%252Fdigital_art%252Fartists_on_tumblr%252Fdymxart%252FYou_keep_me_s%252F72253006684%3B534%3B642

    7. http://fc00.deviantart.net/fs71/i/2014/182/9/a/babes_by_dymx-d7oupzk.jpg

    8. http://s4.photobucket.com/user/AznSwordGod/media/rock_lee_drunk.gif.html

    Hanabi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie słodkie SasoSaku *_* To czyni spustoszenie w moim mózgu. Nie chcę widzieć żadnego KibaIno, bo jeszcze złe licho mnie do czegoś podkusi :P Ten obrazek yuri... Wyjątkowo artystyczny. Nie kręcą mnie takie klimaty, chociaż yaoi niekiedy do mnie przemawia :P Ale myszka i królik mają swój urok :D

      Usuń
    2. Chciałam pokazać przyjaźń między nimi *Sakura i Ino)ale chyba nie wyszlo ;D

      Hanabi.

      Usuń
    3. I wiesz, Sasori nie ma ładnych artów jako starsza osoba. Ni Niestety nie mogę przedstawić go tak, jak w mojej głowie. Jednak starszy wygląda jak 1/10 z tego:

      1. http://fc05.deviantart.net/fs71/i/2012/009/d/2/year_of_dragon_by_kurosakisasori-d4lt6vc.png

      2, http://26.media.tumblr.com/tumblr_ly7ygeQqWc1r1mffro1_500.png

      3. http://fc09.deviantart.net/fs71/i/2013/183/4/d/akasuna_no_sasori_by_niktasato-d6bmlj5.jpg

      Hanabi.

      Usuń
  7. Chciałam pokazać przyjaźń między nimi *Sakura i Ino)ale chyba nie wyszlo ;D

    Hanabi.

    OdpowiedzUsuń