Naruto podrzucał trzymaną w dłoni piłkę bejsbolową.
Wyobrażał sobie, że jest na boisku. Miał dobrą passę i nie mógł się doczekać
niedzielnego meczu, żeby pokazać wszystkim efekty żmudnego treningu.
Nie zwracał uwagi na pozostałych siedzących przy
stoliku chłopaków, dopóki nie przysiadł się do nich Gaara. Nie uszło uwagi
Uzumakiego, że nowo przybyły rzucił w stronę siedzącego naprzeciwko Uchihy
takie spojrzenie, jakby chciał go zabić. Sasuke grał w gierkę na komórce i
wydawało się, że w ogóle nie zauważył kumpla. Kiba, siedzący z prawej strony,
rzucił na Gaarę szybkie spojrzenie i wrócił do rozmowy z Lee.
Ci dwaj znów się o coś pożarli, pomyślał Naruto bez
zainteresowania. Oni są jak małżeństwo z czterdziestoletnim stażem. Trochę się
lubią, trochę nienawidzą i mimo wszystko nie potrafią się rozstać.
Naruto spojrzał w lewo, na parkiet, gdzie tańczyły
dziewczyny podzielone na dwie mniejsze grupki – cheerleaderki kibicujące
wydziałowi prawa oraz te z drużyny „Lisów” i kilka ich koleżanek. Podział
między tancerkami obu uczelnianych drużyn bejsbolowych był znacznie jaskrawszy
niż rywalizacja zawodników. Oni zazwyczaj zostawiali walkę na boisku i szli
razem na piwo. Wiedzieli, że niezależnie od tego, kto wygrał - zawsze będzie
następna okazja, żeby się odegrać. Dziewczyny chyba tak nie potrafią. Są jakieś
dziwne pod tym względem.
Na parkiecie była też Hinata. Zanim Naruto wprowadził
w czyn decyzję, żeby podejść i zaprosić ją do tańca, piosenka się skończyła. DJ
zaserwował techno. Prawie wszystkie tancerki ulotniły się z parkietu i
rozproszyły po sali. Naruto pomyślał, że to fart, widząc jak Temari odchodzi z
koleżankami w kierunku baru.
Mogłaby skutecznie podkręcić i tak nieciekawą atmosferę. Wysyłała jednoznaczne sygnały w kierunku Sasuke, on jej niby od niechcenia odpowiadał, a Gaara prawdopodobnie się wściekał. Chociaż sprawiał wrażenie, jakby go to nie obchodziło, Naruto uważał, że Temari stanowi główne zarzewie ich konfliktu.
Mogłaby skutecznie podkręcić i tak nieciekawą atmosferę. Wysyłała jednoznaczne sygnały w kierunku Sasuke, on jej niby od niechcenia odpowiadał, a Gaara prawdopodobnie się wściekał. Chociaż sprawiał wrażenie, jakby go to nie obchodziło, Naruto uważał, że Temari stanowi główne zarzewie ich konfliktu.
Naruto dziwił się, że Sabaku w ogóle to toleruje.
Gdyby on miał siostrę przykułby ją w domu do kaloryfera o chlebie i wodzie,
dopóki nie przeszłaby jej ochota na flirtowanie z Uchihą.
Nieopodal ich stolika przeszły Tenten, Hinata i Ino.
Naruto odruchowo pomachał do brunetki. Po ostatnim meczu przyszła mu
pogratulować, podczas gdy tłum innych dziewczyn z ich wydziału zachwycał się
Uchihą. Naruto uważał, że Hinata jest sympatyczna tylko trochę cicha,
postanowił więc ją trochę ośmielić, ale efekt był zupełnie odwrotny.
Zaczerwieniła się i schowała za blondwłosą koleżanką.
Naruto nie miałby odwagi zaprosić dziewczyn do
stolika, ale nie dla wszystkich stanowiło to problem.
- Yamanaka! Zapraszamy – odezwał się Uchiha, odkładając
komórkę.
Tenten i Ino popatrzyły na niego jak na robala.
- Odwal się, Uchiha – odpowiedziała blondynka. Żadna
z dziewczyn się nie zatrzymała. Naruto po kilku sekundach zorientował się, że
gapi się na oddalającą się drobną sylwetkę Hinaty. Odwrócił szybko głowę, żeby
nie narażać się na kpiny kolegów.
Sasuke wyglądał jakby nie bardzo wiedział, gdzie się
znajduje. Popatrzył pytająco na siedzącego naprzeciw kolegę.
- Spieprzyłem sprawę – powiedział Gaara ponuro. –
Dałem ciała jak ostatnia ciota.
Sasuke przymrużył oczy.
- Kurwa – skwitował. - Nie wymyśliłem żadnej kary na
taką ewentualność.
Naruto często nie rozumiał, o czym oni mówią, bo nie
bujał się z nimi nigdzie - za wyjątkiem popijaw po meczach i treningach. Nigdy też
nie próbował się domyślać, o co chodzi. Zdrowiej dla psychiki było nie wnikać w
zawirowania życiowe tych pajaców.
- Nie podniecaj się tak – odparł Gaara, rzucając mu
wyzywające spojrzenie. Odzyskał już rezon, chociaż wcześniej wydawał się trochę
przygaszony. – Dostałem kosza.
Sasuke uśmiechnął się kpiąco. Humor wyraźnie mu się
poprawił.
- Świetnie. Łamanie zasad i tak będzie cię
kosztować, wymyślę coś. Właściwie już mam. W piątek będę potrzebować szofera,
zamierzam uchlać się na koszt wydziału biologii.
- Odpuść sobie, mała lwico, jesteś tak samo
przegrany jak ja – odpowiedział Sabaku niby żartem. Jednak wszyscy wiedzieli,
że Sasuke epitetów tego rodzaju nie toleruje.
- Jeszcze
zobaczymy – wycedził Uchiha przez zęby, rezygnując z udawania wyluzowanego. –
Mówiłem ci już…
- Nie ośmieszaj się – przerwał mu Gaara.
Sasuke wstał.
- Stary: nie zgrywaj lepszego ode mnie. Nie trzymasz
się zasad. Jak przyjaciółka na telefon już ci nie wystarcza naraję ci kogoś,
wystarczy poprosić.
Gaara również wstał. Naruto kątem oka zauważył, że
Lee ruszył się ze swojego miejsca.
- Uchiha, – wysyczał Sabaku z wściekłością – kiedy
ostatnio robiłeś sobie testy? Nawet przez rękawiczki nie dotknę niczego, co miało
kontakt z twoją śliną.
Sasuke zamachnął się, ale Lee złapał go za
nadgarstek. Naruto pomyślał z uznaniem, że jest szybki i silny, chociaż wygląda
jak chucherko.
- Koledzy – odezwał się chłopak spokojnie,
przyjmując rolę rozjemcy. – Zastanówcie się, czy jest o co się bić. Niech
pierwszy mnie walnie ten, który uważa, że warto walczyć o kobietę. Sasuke? – popatrzył
na bruneta, który oparł się o ścianę i założył ręce, jak zwykle, gdy chciał
okazać, że ma sprawę w poważaniu. – Gaara? – rudy nawet nie spojrzał na
mówiącego do niego kolegę. Lustrował Sasuke spojrzeniem jakby szukał w jego
postawie czegoś obraźliwego, za co ów powinien oberwać. – Nie wierzę, że
skaczecie sobie do oczu – kontynuował Brewka. – Lepiej podajcie sobie ręce na
zgodę.
Gaara wypił resztę stojącego przed nim piwa i
wyszedł z lokalu.
Lee popatrzył zdezorientowany na Uchihę, który całą
sytuację skwitował kpiącym uśmiechem.
- Chyba nie będziecie się prać, co? – odezwał się Brewka.
Sasuke wzruszył ramionami.
- Nie tym razem. Ale kolega zaczyna tracić nerwy – odparł
z satysfakcją.
***
Za klubem urządzono coś w rodzaju ogródka w stylu
zen – jedno drzewko, żwir i kilka kamieni. Dla Temari było niejasne po co ktoś
wysilał się na estetykę w takim miejscu, gdzie studenci przychodzą tylko po to,
by tańczyć i pić. W każdym razie dobrze, że nie zasiał ani skrawka trawy – może
przewidział, że to miejsce będzie służyć wszystkim za palarnię. Po prawej
stronie kilku studentów informatyki rozmawiało w gęstym papierosowym dymie.
Temari rozpoznała Shikamaru Narę, ale nie podeszła do niego i jego kolegów. Na
kamiennej ławeczce przy drugiej ścianie budynku dostrzegła Ino Yamanakę.
Postanowiła się do niej przysiąść.
- Masz fajkę? – zapytała.
Sądziła, że blondynka też wyszła zapalić, ale tamta
zamiast peta miała w ustach lizaka.
- Tytoń szkodzi zdrowiu – odpowiedziała. - I
uzależnia silniej niż dragi.
Temari wzruszyła ramionami.
- Tak, też powinnam rzucić, ale od czasu do czasu…
Jak patrzę, co te bałwanki wyprawiają… - przyjrzała się dziewczynie uważniej. –
A to nie o ciebie poszło?
Ino odwzajemniła się niechętnym spojrzeniem.
- Nie wiem. Nie interesuje mnie to.
Temari zastanowiła się. No tak, coś musiało być na
rzeczy. Ciekawe, że wcześniej nie zwróciła na to uwagi. Może powinna bardziej
pilnować młodszego braciszka.
- Gaara to straszna szuja – powiedziała swobodnie.
- Zupełnie jak Uchiha – odpłaciła jej się Ino. – Co
więc widzi w nim taka inteligentna dziewczyna?
Temari uśmiechnęła się, mile połechtana komplementem.
Pomyślała, że Ino jest sympatyczniejsza niż sądziła. Nawet jeśli należy do
fanek Sasuke.
- Cóż, inaczej niż reszta nie uważam go za zaklętego
w ropuchę księcia z bajki, który czeka na tę jedyna, żeby go uratowała – odpowiedziała
uśmiechając się złośliwie. – Na tym opiera się cały jego fenomen. Dziewczyny
garną się do takich gości, żeby się dowartościować. Sasuke wie, co o nim myślę,
ty nie musisz – zawahała się, po czym dodała: - Z tego co się orientuję założyli
się, że jeden z nich pójdzie z tobą na bal. Sama sprowokowałaś tę sytuację.
Ino uniosła brwi.
- Bardzo głupio z ich strony. Już dawno umówiłyśmy
się z Sakurą, że razem będziemy podpierać ściany. To ciekawe, że nie szkoda im
czasu na takie bezużyteczne rzeczy.
Temari wzruszyła ramionami.
- Czasami im coś odbija – przyznała, po czym zmierzyła
Ino uważnym spojrzeniem. – Oni rywalizują na każdym polu. Bywa, że o
dziewczyny. Jedna próbowała coś na tym ugrać i jej się nie udało, więc odradzam
ci kombinowanie. Interesując się Sasuke… lub Gaarą, narobisz sobie kłopotów. Są
emocjonalnie wybrakowani, liczy się dla nich tylko adrenalina. Wiesz, o czym
mówię.
Nie chciała mówić na głos, że obaj - jej brat i najlepszy przyjaciel – traktują dziewczyny jak rzeczy, a przecież to musiałaby powiedzieć,
gdyby chciała nazwać rzeczy po imieniu. Zresztą, to raczej nie wymagało
tłumaczenia. Sasuke, który każdą dziewczyną nudził się maksymalnie po miesiącu, i Gaara, który nawet miesiąc w związku
uważał za stratę czasu – obaj byli beznadziejni.
Chcieli przejść przez życie jakby to była wieczna impreza. Temari kiedyś nad
tym ubolewała, ale w końcu uznała, że tacy są i trzeba to zaakceptować.
- Nie przejmuj się – odpowiedziała Ino. – Piotrusie
bardzo mnie nie interesują.
- Piotrusie? – powtórzyła Temari.
- Obaj są jak Piotruś Pan – podsumowała lakonicznie
Yamanaka.
Temari spodobało się to porównanie. Będzie musiała
wykorzystać je kiedyś przeciwko Sasuke.
Ino popatrzyła na nią.
- Jedno mnie zastanawia – przyznała. - Dwóch
Piotrusiów to za dużo na jedną Nibylandię. Jakim cudem oni się kumplują?
Temari zastanowiła się.
- Sama nie wiem. W szkole rywalizowali o przywództwo
w gangu i szczerze się nienawidzili. Jednak mam wrażenie, że Sasuke zawsze
wyżej cenił wrogów niż przyjaciół. Gaara nie ocenia nikogo na tyle wysoko, żeby
się z nim przyjaźnić, ale ceni odwagę. Lepszy lojalny wróg niż fałszywy
przyjaciel – zakończyła filozoficznie.
- Świetna sentencja. Ale nic z tego wszystkiego nie
rozumiem – powiedziała Ino.
Temari wzruszyła ramionami.
- Ja też niewiele. To faceci. Nie muszą się lubić,
żeby trzymać sztamę.
Zaczyna się robić coraz ciekawiej. Nie wiem dlaczego, ale myślę, że to Sasuke zblizy się do Ino, a Gaara będzie chciał się zemścić w sposób, który tylko on zna. Po przeczytaniu wszystkich części, preferuję pary: Gaara x Ino, Sasuke x Sakura. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHejo ^^
OdpowiedzUsuńAjjajaj pomieszało się. Od razu jak weszłam na tego bloga po przeczytaniu 1 rozdziału wiedziałam że to nie będzie prosta pierwszorzędna historia i się nie pomyliłam ;)
Bardzo mnie zaciekawiłaś ^^
Pozatym Ino i Gaara. Bardzo lubię obie postacie, a z Gaarą nie ma za wiele paringów także + za to.
Ale cholernie denerwują mnie obaj chłopcy grr mam ochote ich walnąć normalnie nooo albo powiedzieć tak żeby im w pięty poszło.
Fakt faktem Gaara jednak coś tam poczuł, coś go dotknęło poza przegraną ^^
Pozdrawiam i czekam na następny ;)
Super rozdział nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńRozkręca się historia, czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńhttp://historia-hyuga.blogspot.com/