sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 5. Fałszywa przyjaźń jest gorsza od prawdziwej nienawiści



   Po każdym treningu drużyna bejsbolowa wydziału prawa gnała pod prysznice, a stamtąd do szatni i – w zależności od dnia tygodnia – zawodnicy rozchodzili się na zajęcia popołudniowe lub szli do klubu studenckiego „Triada”. Był to lokal najpopularniejszy wśród studentów, położony zaraz przy wydziale wychowania fizycznego. W tygodniu do „Triady” mieli wstęp wszyscy, ale w od piątku do niedzieli wpuszczano tylko studentów należących do drużyn sportowych lub kół studenckich. Takie rozwiązanie było wymuszone przez praktykę – bejsboliści i piłkarze upodobali sobie akurat to miejsce, a ich obecność przyciągała następnych i w weekendy ludzi było za dużo.
    Gaara we wtorek też się tam wybierał, ale Neji zasugerował, żeby nie opuszczał szatni wraz z innymi, bo – jak powiedział – jest sprawa do omówienia w cztery oczy. Gaara wyszedł na boisko i tam na niego zaczekał. W szatni panował dla niego zbyt duży tłok i harmider, więc zwykle zamiast wdawać się w rozmowy i zaczepki wychodził jako jeden z pierwszych.
   Nejiemu aż tak się nie spieszyło. Gaara zdążył wypalić papierosa zanim brunet wyszedł.
- Co jest? – zapytał. Wiedział, że Neji nie wywoływałby go bez ważnego powodu.
- Czy ty i Sasuke poszliście na jakiś układ dotyczący tej… jak jej tam… Ino?
   Gaara nie był zirytowany nagłym pytaniem kolegi - zbyt dobrze go znał, by uznać to za zwykłe wścibstwo.
- Przecież to nie twoja sprawa – odpowiedział nie kryjąc zdziwienia.
   Neji pokręcił głową z niezadowoleniem.
- Więc coś jednak jest na rzeczy. Wiedz, że chciałbym, żeby to nie była moja sprawa, ale Ino jest koleżanką Tenten, więc niestety zostałem w to wbrew woli wciągnięty. I dziwię się, że nie przestrzegacie reguł, które podobno sami sobie ustaliliście. Dziewczyny z najbliższego otoczenia miały być nietykalne.
   No proszę, a jednak obserwował i zbierał informacje, chociaż cudze sprawy go rzekomo nie interesują. To jednak nie była odpowiednia pora, by wypominać Nejiemu niekonsekwencję. Gaara uznał, że podejdzie do sprawy ugodowo.
- Gdybym wiedział, że umawiasz się z tą cheerleaderką, wziąłbym to pod uwagę. Nie wiedziałem o tym, więc nie miej teraz pretensji.
   Neji myślał nad czymś przez chwilę.
- Wycofaj się.
   Gaara był zaskoczony, że spotkał się z tak zdecydowanym żądaniem z jego strony. Neji z reguły pomijał niewygodne dla niego sytuacje milczeniem, nawet jeśli było to milczenie pełne potępienia. Widocznie ta niepozorna Tenten już go sobie owinęła wokół paluszka. Szkoda człowieka, ale z jego poważnym podejściem do wszystkiego musiało się tak skończyć.
- Nie – odpowiedział zdecydowanie. – Mogę przegrać, zdezerterować nigdy. Nie interesuj się tym.
- Kurwa, Gaara – odparł Neji z irytacją. Przekleństwa w jego ustach brzmiały jakoś dziwnie, nie pasowały do jego sposobu bycia. – Po co dajesz mu się prowokować? Wy bawicie się w dziecinne gierki, a ja świecę za was oczami.
   Gaara uśmiechnął się kpiąco.
- Dziewczyna wyżywa się na tobie? Wygodnie jest pod pantoflem?
   Neji zmiażdżył go spojrzeniem. Gaara postanowił odpuścić sobie żarty, chociaż miał jeszcze parę słów do powiedzenia na temat zdeptanej męskości kolegi. Może przy następnej okazji.
- Porozmawiamy poważnie, czy nie? O co jest ten zakład? – drążył temat brunet.
   Może gdy uzyska odpowiedź, odczepi się wreszcie.
- O towarzystwo na balu w piątek. Wydział biologii coś świętuje – powiedział w końcu. W dużym skrócie, można było tak to podsumować. Neji popatrzył na niego z niedowierzaniem. – Ja pójdę albo Sasuke. Nie tknę jej, słowo.
- Powtórz to – zażyczył sobie brunet.
   Gaara przyjrzał mu się podejrzliwie.
- Słowo. Nie dowierzasz mi?
- Dobra, pamiętaj że je dałeś. Bonusowo musisz pilnować Uchihy.
- Chyba sobie kpisz – odparł Gaara sarkastycznie. – Co to ja jestem, jego niańka?
   Neji przewrócił oczami. Widać było, że nie jest uszczęśliwiony rolą, która mu przypadła.
- Obiecałem, że załatwię sprawę i dlatego gadam z tobą, a nie z Sasuke, który po alkoholu jest pierdolonym zwierzęciem. Dlatego ty go będziesz pilnował.
   Gaara zamierzał powiedzieć Nejiemu, gdzie może sobie wsadzić swoje absurdalne wymagania, ale najpierw dowie się, czego on od niego tak naprawdę chce.
- Przed?
- Przed zemstą laleczek barbie – odrzekł brunet sarkastycznie. – Sakura i Ino chcą go ośmieszyć, różne rzeczy mogą im wpaść do głowy. Bal pewnie dostarczy im okazji, więc moim zdaniem i tak przegrałeś ten zakład.
   Gaara puścił mimo uszu ostatnie zdanie.
- Czekaj. Ośmieszyć, czyli co?
   Neji wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Co zwykle robią dziewczyny w takiej sytuacji? Pewnie wystawią jego gatki na widok publiczny albo coś w tym rodzaju. Jak będą sprytne wmanewrują go w taką sytuację, że nawet się nie pokapuje. Po którejś stronie będą ofiary. Zrób tak, żeby Tenten mnie nie zabiła, a jak się uda to niech i Sasuke wyjdzie z tego cało. Załapałeś, czy mam tłumaczyć od początku?
   Gaara zmierzył go chłodnym spojrzeniem.
- Rozumiem lepiej niż ci się wydaje – odpowiedział niechętnie.
   Dziewczynki władowały się do cudzej piaskownicy i wydaje im się, że ustalają zasady. Ino okazała się strasznie naiwna i radośnie pakuje się w bagno, jakby przykład przyjaciółki niczego jej nie nauczył.
***

   Sasuke siedział przy barze i patrzył jak barman nalewa mu do szklanki kolejną porcję whisky.
- Nie pij tyle – powiedział Gaara, siadając na krześle obok, - bo jutro możesz obudzić się obok Sakury albo nawet gorzej.
   Uchiha spojrzał na kumpla spode łba.
- Ty ciulu – powiedział.
   Od tamtego incydentu minął ponad miesiąc - wydawało się, że koledzy już nasycili się pastwieniem nad nim. Niepisana umowa była taka, żeby nie wracać do przeszłości.
Gaara wygiął pogardliwie wargi.
- I wzajemnie.
   Sasuke osowiale patrzył na stojącą przed nim szklankę bursztynowego płynu. Chwilami wydawało mu się, że trunek faluje.
   Może rzeczywiście wypił dziś za dużo, a przyrzekł że będzie się ograniczać. Lepiej, żeby nie urwał mu się film, bo nawet jeśli nic nie zrobi, koledzy będą mieli okazję się z niego nabijać.
- Dobra, koniec z tym – powiedział i przeniósł wzrok ze szklanki na kumpla. – Może nawet zrobię wam na złość i zostanę abstynentem.
   Gaara popatrzył na niego z zainteresowaniem.
- Zakład? – zaproponował.
   Sasuke potrząsnął przecząco głową. Jego rozmówca zrobił minę w rodzaju „a nie mówiłem”.
- Następnym razem, najpierw zakończ jedną sprawę. Korzystając z okazji spytam: zaprosiła cię czy nie?
- Dlaczego nagle cię to interesuje? – odpowiedział pytaniem na pytanie Gaara, przyglądając mu się badawczo.
- A co, myślałeś że zapomniałem? – odrzekł brunet. – Dzisiaj jest wtorek. Czyli zgodnie z tymi ich śmiesznymi zasadami studenci wydziału biologii zapraszają innych na bal tylko do północy. Od jutra każdy, kto chce się wbić na imprezę a jest z innego wydziału, może próbować. Tak więc jeśli cię nie zaprosiła to albo idzie z kimś innym, albo wygram zakład. Na twoim miejscu już bym trenował aportowanie piłek.
   Gaara przez chwilę lustrował go wzrokiem, nic nie mówiąc.
- Cokolwiek do mnie masz moglibyśmy to załatwić jeden na jednego na boisku – powiedział.
- Niby tak, ale wyniki w grach są zawsze zmienne – odrzekł swobodnie Sasuke. – Obojętnie czy walczysz sam, czy z drużyną, za każdym razem jest inaczej, wynik nigdy nie jest ostateczny. A mnie interesują ostateczne odpowiedzi.
   Gaara nie zareagował na zaczepkę. Nieważne jak bardzo Sasuke starał się go sprowokować, nie wracał do wydarzeń tamtej nocy, kiedy zabił człowieka.
   Uchiha rzucił ostatnie spojrzenie na nietkniętą whisky i wstał z krzesła.
- Pomijając poważne problemy egzystencjalne i niemniej poważne sportowe, nie uśmiecha mi się, żebyś rwał moje dziewczyny. Obojętnie: byłe, przyszłe czy tylko potencjalne – uzupełnił. – Tak więc nie obawiaj się, nigdy nie zapominam o zakładach.
   Zebrał się już do odejścia – dzisiaj był w podłym humorze, Sabaku w nie lepszym, więc ciągnięcie tej rozmowy było bez sensu. Jednak zatrzymał się, nie odwracając, gdy usłyszał swoje nazwisko.
- Uchiha. Kiedyś się doigrasz.
- Na to czekam.

7 komentarzy:

  1. Hohohoh przeczytałam. Wczoraj w nocy, a dziś komentuję, więc nie będzie to za jakiś porządny komentarz. Jednakże tak...
    Wydało się. Teraz tylko czekam na ten bal szczerze powiedziawszy. Ciekawe jak to rozegrasz, aby oni się w sobie zakochali. No i o co chodziło z tym pierwszym zabójstwem, hmm? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mnie nie opuściłaś ;) Bal tuż tuż. Zabójstwo wyjaśnię, tyle że... w 15 lub 16 rozdziale^^. Chyba, że coś zmienię w planie wydarzeń. Dzięki za komentarz ;] Czekam aż coś opublikujesz u siebie, pisałaś na fejsie, że masz nowy pomysł :P

      Usuń
  2. Na bal to czekamy wszyscy, już od samego początku zakładu. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że tak to wszystko się potoczy. Jak już wspomniałam kiedyś, w swoim (chyba) pierwszym komentarzu, byłam pewna, że polecisz według znanych schematów. Jednak czasem mnie zaskakujesz i sprawiasz, że rozdziały są interesujące. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem mega ciekawa co sie wydarzy na tym balu. Nie moge sie doczekac ^^ Z niecierpliwoscia czekam na nn rozdzial <3 no i zapraszam do mnie http://fanfiction-gaasaku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bal nie będzie aż tak przełomowy, istotny zwrot akcji przewiduję przed nim, czyli w 6. rozdziale.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje opowiadanie zostało pomyślnie opublikowane na Lapidarium. Zapraszam do zgłaszania nowych rozdziałów!
    http://lapidarium-narutowskie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Najważeniejsze, jak dla mnie, co wynika z tego rozdziału, to, że Gaara przejął się faktem, że Ino umawia się z nim przez owa zemstę. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że chłopak się tym przejmie, ale na razie spodzziewam się, że będzie się tego wyrzekał i przed innymi, i przed samym sobą.

    OdpowiedzUsuń