Gdy udało się spławić natrętną koleżankę Uchihy, Ino usiadła przy barze i zamówiła dietetyczną cole z lodem. Czekała na rozwój sytuacji. Poczuła chęć zapalenia; zamiast tego wyjęła z torebki gumy owocowe. Odkąd rzuciła nałóg zawsze nosiła przy sobie paczkę. Papierosy niszczą cerę.
Nie musiała czekać długo. Gdy barman postawił przed
nią szklankę, na krześle obok usiadł chłopak z wydziału prawa. Ino spojrzała
na niego kątem oka. By spojrzeć bezpośrednio na niego jest jeszcze za wcześnie
– nie po to się męczy wzbudzając jego zainteresowanie, by zaprzepaścić cały
efekt.
- Raczej tematy do rozmowy – odpowiedział Gaara.
- Myślałam, że zwycięstwo można obgadywać bez końca
– oceniła. – No tak, ale ty jesteś z przeciwnej drużyny – spojrzała na niego
mimowolnie. Zbeształa się w myślach za ten błąd, ale chłopak patrzył wprost
przed siebie, prawdopodobnie oceniając zawartość gabloty z trunkami; może więc
nie zauważył, że zlustrowała go spojrzeniem. Wcześniej nie miała okazji
dokładnie mu się przyjrzeć. Miał intensywnie rude, właściwie czerwone włosy.
Grzywka zasłaniała niemal całe czoło. Wyglądał zupełnie inaczej niż Sasuke,
ubierał się na czarno i nosił bransoletę z ćwiekami na ręce. – Jak to się
stało, że się z nimi bujasz?
Student nie wydawał się zaskoczony tym pytaniem.
Spojrzał na nią. Przeniosła wzrok na szklankę z colą, którą miała przed sobą.
- Przyzwyczajenie – odpowiedział swobodnie. – Co
robisz jutro wieczorem?
- Coś robię. Jestem zajęta – odpowiedziała,
powstrzymując triumfalny uśmiech, który mógłby odmalować się na jej twarzy.
Sądziła, że będzie trudniej.
- W jakim sensie? – odpowiedział Gaara. Ino
popatrzyła na niego. – Nieważne. Jestem cierpliwy, może więc masz czas pojutrze
lub następnego dnia?
Ino zmierzyła chłopaka wyzywającym spojrzeniem.
Cholerny pozer; patrzył na nią, jakby już była jego.
Jednak zamiast zbyć go kilkoma złośliwymi uwagami
wyjęła z torebki notes i wydarła z niego kartkę.
- Zobaczę co da się zrobić, zadzwoń jutro –
powiedziała, zapisując numer długopisem przyczepionym do breloczka. Chłopak
odebrał od niej karteczkę, chwytając ją w dwa palce.
- Nie toleruję spóźnień – ostrzegła.
Gaara wstał w krzesła.
- Zapamiętam – odpowiedział. – Do zobaczenia,
stokrotko.
Dziewczyna nie zdążyła wymyślić stosownej
odpowiedzi. Skąd mu przychodzą do głowy te ogrodnicze określenia?
Po krótkiej chwili usiadła obok niej dziewczyna o brązowych
włosach związanych w dwa kucyki.
- Sasuke się wścieka. Pewnie przegrał zakład.
Ino opanowała chęć obejrzenia się za siebie.
- Prymitywy. Ale to dobrze, bo znaczy, że traktuje
sprawę ambicjonalnie.
Tenten milczała. Cisza była wymowna. Ino obróciła się
razem z krzesłem twarzą do koleżanki.
- Mów. O co chodzi?
- To jest chyba zły pomysł. Nie lekceważ Gaary. Neji
mówił…
Ino nie pozwoliła jej dokończyć.
- No tak, Neji. Teraz sobie przypomniałaś, że się z
nimi kumpluje?
Tenten udawała, że nie wie, co blondynka chce przez
to powiedzieć. Trzymała się głównego tematu.
- Nie lekceważ go. Jest taki sam jak Sasuke, o ile
nie gorszy. To nie twoja liga.
Ino zastanowiła się.
- Do każdego można dotrzeć, jeśli nie bezpośrednio
to przez kolegę. Potrzebny jest tylko dobry plan.
Tenten przymrużyła oczy. Dalej nie była przekonana.
- Który teraz polega na…?
- Dopracuję go, wtedy ci powiem.
***
- Pierwsza randka, a ty zaliczasz dwa spóźnienia.
Uzależnienie czy arogancja?
Ino odgarnęła włosy, niedbale wrzuciła telefon do torebki
i usiadła przy stoliku, naprzeciw niego. Udawał, że jej sztuczki na niego działają, ale znał
je zbyt dobrze, by robiły na nim wrażenie. Oklepane, z całą pewnością
zaczerpnięte z jakiegoś magazynu dla kobiet.
Niby ma dwadzieścia lat, a zachowuje się jak
nastolatka, pomyślał. Powinno z nią pójść łatwo, szkoda że Sasuke wyznaczył tak
odległy termin, bo jak tak dalej pójdzie nim nadejdzie dzień balu biologa on
zanudzi się na śmierć w tym towarzystwie.
- Może obie te rzeczy po trochu – odparła blondynka.
– Wybacz, ale Tenten też widziała ten film, jakoś tak się zagadałyśmy – posłała
mu zalotny uśmiech.
Gaara był już tym nieco zniecierpliwiony. W
przeciwieństwie do Sasuke nie gustował w kokietkach, nie bawiły go gierki
słowne i powłóczyste spojrzenia. Wolał drapieżne kobiety ceniące niezależność
od tych, które dowartościowują się szukając uznania w oczach innych. Zresztą,
siedząca naprzeciw niego dziewczyna była słaba w strategii, którą obrała, a że
nie mógł się z nią zabawić w inny sposób, zaczynał żałować zainwestowanego
czasu.
- Próbujesz zgrywać niedostępną. To nudne –
powiedział wprost. Wolał zaryzykować, że się obrazi niż prowadzić jałową
konwersację na jej zasadach. – Robisz dobre pierwsze wrażenie, ale potem twoja
technika uwodzenia kuleje.
Ino przymrużyła oczy, rozzłoszczona. Przynajmniej
przestała się sztucznie uśmiechać.
- Ty także: uchodzisz za oryginalnego, a pomysły
masz zupełnie przeciętne. Kino i kawiarnia to zbyt oklepane zestawienie.
- Nie wiem, gdzie indziej można zaprosić taką
dziewczynę jak ty. Chyba, że nie boisz się połamać paznokci – spojrzał na jej
dłonie zakończone plastikiem w pastelowych kolorach. – Czy też tego, co zamiast
nich nosisz.
- Tipsy można odkleić – odparła blondynka.
- Skoro tak, zrób to następnym razem. Zabiorę cię na
ściankę wspinaczkową.
- O ile będzie następny raz – odpowiedziała
dziewczyna.
- O ile nie masz lęku wysokości.
- Nie mam.
- Wspinałaś się kiedyś?
Ino pokręciła przecząco głową.
- Nie. Ale to na pewno nie jest trudniejsze niż
robienie potrójnego salta. Nie obawiaj się, poradzę sobie.
Gaara postanowił przyjąć to oświadczenie bez
dyskusji.
- To jest to, czym się głównie w wolnym czasie
zajmujesz? Salta i fikołki?
- Dowcipne – odpowiedziała blondynka z sarkazmem. –
Interesuję się fotografią, przede wszystkim portretową.
Gaara powstrzymał się, żeby nie parsknąć śmiechem.
- Tak nazywasz sweet focie na fejsiku? Oryginalnie.
Ino zmroziła go spojrzeniem.
- Ignorancie. Dobrze, pokażę ci, dzisiaj je
wywołałam – wyjęła z torebki grubą kopertę i podała mu ją.
Gaara wyjął ze środka plik zdjęć i zaczął je
przeglądać.
- Ujdą – powiedział. Kompletnie nie znał się na
światłocieniach i całej tej fotograficznej zabawie. – Ale dlaczego na
wszystkich są koty?
- Taki przyjęłam sobie temat. Kocie emocje.
Gaara spojrzał na nią znad zdjęcia.
- To koty mają emocje?
Ino prychnęła ze zniecierpliwieniem.
- Każdy ma jakieś – przysunęła się razem z krzesłem
i zajrzała mu przez ramię. – To, na przykład, jest wściekłość. Wystarczy
spojrzeć na pyszczek, dlatego w maksymalnym zbliżeniu. A to – odebrała mu
zdjęcie i odłożyła na stolik, by mógł zobaczyć kolejne – jest kot
zaintrygowany, ale niepewny. Uszy i oczy skierowane na przedmiot, który go
zaciekawił, ale napiął mięśnie, żeby w razie czego szybko uciec. To chyba
widać? - zapytała i spojrzała na niego.
Gaara skierował na nią wzrok. Była blisko, wyraźnie
czuł zapach delikatnych kwiatowych perfum.
- Nie znam się na kotach – przyznał, patrząc jej w
oczy. – Jesteś spięta, to znaczy, że chcesz uciec?
Ino wytrzymała jego spojrzenie nie odwracając wzroku.
- Jeszcze nie – odpowiedziała. – Co masz na czole?
Gaara wzdrygnął się. Przeczesał palcami grzywkę.
- Ach, to. Pamiątka z czasów gdy byłem małym
chłopcem i bawiłem się w gangstera – powiedział bez ogródek.
Ino uśmiechnęła się złośliwie.
- Zasłaniasz tatuaż zamiast go usunąć? Kto by
pomyślał, że boisz się laserów.
Nawet go to nie dotknęło, że tak pomyślała, mimo
wszystko postanowił się wytłumaczyć.
- Zostawiłem na pamiątkę. Przypomina mi, jakich
błędów nie należy popełniać.
Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Masz dwa wyjścia: albo szybko piszesz kolejne pięć rozdziałów, albo Cię zamorduję. Ciekawie się rozwija ta historia, nie spodziewałam się tego w sumie. Miło mnie zaskoczyłaś. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNo no to mi sie bardziej podobalo. Dobrze ze Gaara jest takim aroganckim dupkiem to w luj do niego pasuje. Lubie tego swojego męża xd
OdpowiedzUsuńOgrodnicze okreslenia xdd
Ech bardzo nie lubie Ino. Taka pusta lala ze az przykro i mam ochete jebnac Gaare w leb i zapytac sie czy serio ona jest warta jakiegokolwiek zachodu.
Ech.
Nadal troche biednie w opisy no ale ten rozdzial bardziej mi sie podobal.
Pisze z telefonu xd