Po każdym treningu drużyna bejsbolowa wydziału prawa
gnała pod prysznice, a stamtąd do szatni i – w zależności od dnia tygodnia –
zawodnicy rozchodzili się na zajęcia popołudniowe lub szli do klubu
studenckiego „Triada”. Był to lokal najpopularniejszy wśród studentów, położony zaraz przy
wydziale wychowania fizycznego. W tygodniu do „Triady” mieli wstęp wszyscy, ale
w od piątku do niedzieli wpuszczano tylko studentów należących do drużyn
sportowych lub kół studenckich. Takie rozwiązanie było wymuszone przez praktykę
– bejsboliści i piłkarze upodobali sobie akurat to miejsce, a ich obecność przyciągała
następnych i w weekendy ludzi było za dużo.
Gaara we wtorek też się tam wybierał, ale Neji zasugerował,
żeby nie opuszczał szatni wraz z innymi, bo – jak powiedział – jest sprawa do
omówienia w cztery oczy. Gaara wyszedł na boisko i tam na niego zaczekał. W
szatni panował dla niego zbyt duży tłok i harmider, więc zwykle zamiast wdawać
się w rozmowy i zaczepki wychodził jako jeden z pierwszych.
Nejiemu aż tak się nie spieszyło. Gaara zdążył
wypalić papierosa zanim brunet wyszedł.
- Co jest? – zapytał. Wiedział, że Neji nie
wywoływałby go bez ważnego powodu.
- Czy ty i Sasuke poszliście na jakiś układ
dotyczący tej… jak jej tam… Ino?
Gaara nie był zirytowany nagłym pytaniem kolegi -
zbyt dobrze go znał, by uznać to za zwykłe wścibstwo.
- Przecież to nie twoja sprawa – odpowiedział nie
kryjąc zdziwienia.
Neji pokręcił głową z niezadowoleniem.
- Więc coś jednak jest na rzeczy. Wiedz, że
chciałbym, żeby to nie była moja sprawa, ale Ino jest koleżanką Tenten, więc
niestety zostałem w to wbrew woli wciągnięty. I dziwię się, że nie
przestrzegacie reguł, które podobno sami sobie ustaliliście. Dziewczyny z
najbliższego otoczenia miały być nietykalne.
No proszę, a jednak obserwował i zbierał informacje,
chociaż cudze sprawy go rzekomo nie interesują. To jednak nie była odpowiednia
pora, by wypominać Nejiemu niekonsekwencję. Gaara uznał, że podejdzie do sprawy
ugodowo.
- Gdybym wiedział, że umawiasz się z tą cheerleaderką,
wziąłbym to pod uwagę. Nie wiedziałem o tym, więc nie miej teraz pretensji.
Neji myślał nad czymś przez chwilę.
- Wycofaj się.
Gaara był zaskoczony, że spotkał się z tak
zdecydowanym żądaniem z jego strony. Neji z reguły pomijał niewygodne dla niego
sytuacje milczeniem, nawet jeśli było to milczenie pełne potępienia. Widocznie
ta niepozorna Tenten już go sobie owinęła wokół paluszka. Szkoda
człowieka, ale z jego poważnym podejściem do wszystkiego musiało się tak
skończyć.
- Nie – odpowiedział zdecydowanie. – Mogę przegrać,
zdezerterować nigdy. Nie interesuj się tym.
- Kurwa, Gaara – odparł Neji z irytacją.
Przekleństwa w jego ustach brzmiały jakoś dziwnie, nie pasowały do jego sposobu
bycia. – Po co dajesz mu się prowokować? Wy bawicie się w dziecinne gierki, a ja
świecę za was oczami.
Gaara uśmiechnął się kpiąco.
- Dziewczyna wyżywa się na tobie? Wygodnie jest pod
pantoflem?
Neji zmiażdżył go spojrzeniem. Gaara postanowił
odpuścić sobie żarty, chociaż miał jeszcze parę słów do powiedzenia na temat
zdeptanej męskości kolegi. Może przy następnej okazji.
- Porozmawiamy poważnie, czy nie? O co jest ten
zakład? – drążył temat brunet.
Może gdy uzyska odpowiedź, odczepi się wreszcie.
- O towarzystwo na balu w piątek. Wydział biologii
coś świętuje – powiedział w końcu. W dużym skrócie, można było tak to
podsumować. Neji popatrzył na niego z niedowierzaniem. – Ja pójdę albo Sasuke. Nie
tknę jej, słowo.
- Powtórz to – zażyczył sobie brunet.
Gaara przyjrzał mu się podejrzliwie.
- Słowo. Nie dowierzasz mi?
- Dobra, pamiętaj że je dałeś. Bonusowo musisz
pilnować Uchihy.
- Chyba sobie kpisz – odparł Gaara sarkastycznie. –
Co to ja jestem, jego niańka?
Neji przewrócił oczami. Widać było, że nie jest
uszczęśliwiony rolą, która mu przypadła.
- Obiecałem, że załatwię sprawę i dlatego
gadam z tobą, a nie z Sasuke, który po alkoholu jest pierdolonym zwierzęciem.
Dlatego ty go będziesz pilnował.
Gaara zamierzał powiedzieć Nejiemu, gdzie może sobie
wsadzić swoje absurdalne wymagania, ale najpierw dowie się, czego on od niego tak
naprawdę chce.
- Przed?
- Przed zemstą laleczek barbie – odrzekł brunet
sarkastycznie. – Sakura i Ino chcą go ośmieszyć, różne rzeczy mogą im wpaść do
głowy. Bal pewnie dostarczy im okazji, więc moim zdaniem i tak przegrałeś ten
zakład.
Gaara puścił mimo uszu ostatnie zdanie.
- Czekaj. Ośmieszyć, czyli co?
Neji wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Co zwykle robią dziewczyny w takiej
sytuacji? Pewnie wystawią jego gatki na widok publiczny albo coś w tym rodzaju.
Jak będą sprytne wmanewrują go w taką sytuację, że nawet się nie pokapuje. Po
którejś stronie będą ofiary. Zrób tak, żeby Tenten mnie nie zabiła, a jak się
uda to niech i Sasuke wyjdzie z tego cało. Załapałeś, czy mam tłumaczyć od
początku?
Gaara zmierzył go chłodnym spojrzeniem.
- Rozumiem lepiej niż ci się wydaje – odpowiedział
niechętnie.
Dziewczynki władowały się do cudzej piaskownicy i
wydaje im się, że ustalają zasady. Ino okazała się strasznie naiwna i radośnie
pakuje się w bagno, jakby przykład przyjaciółki niczego jej nie nauczył.
***
Sasuke siedział przy barze i patrzył jak barman
nalewa mu do szklanki kolejną porcję whisky.
- Nie pij tyle – powiedział Gaara, siadając na
krześle obok, - bo jutro możesz obudzić się obok Sakury albo nawet gorzej.
Uchiha spojrzał na kumpla spode łba.
- Ty ciulu – powiedział.
Od tamtego incydentu minął ponad miesiąc - wydawało
się, że koledzy już nasycili się pastwieniem nad nim. Niepisana umowa była
taka, żeby nie wracać do przeszłości.
Gaara wygiął pogardliwie wargi.
- I wzajemnie.
Sasuke osowiale patrzył na stojącą przed nim
szklankę bursztynowego płynu. Chwilami wydawało mu się, że trunek faluje.
Może rzeczywiście wypił dziś za dużo, a przyrzekł że
będzie się ograniczać. Lepiej, żeby nie urwał mu się film, bo nawet jeśli nic
nie zrobi, koledzy będą mieli okazję się z niego nabijać.
- Dobra, koniec z tym – powiedział i przeniósł wzrok
ze szklanki na kumpla. – Może nawet zrobię wam na złość i zostanę abstynentem.
Gaara popatrzył na niego z zainteresowaniem.
- Zakład? – zaproponował.
Sasuke potrząsnął przecząco głową. Jego rozmówca
zrobił minę w rodzaju „a nie mówiłem”.
- Następnym razem, najpierw zakończ jedną sprawę.
Korzystając z okazji spytam: zaprosiła cię czy nie?
- Dlaczego nagle cię to interesuje? – odpowiedział
pytaniem na pytanie Gaara, przyglądając mu się badawczo.
- A co, myślałeś że zapomniałem? – odrzekł brunet. –
Dzisiaj jest wtorek. Czyli zgodnie z tymi ich śmiesznymi zasadami studenci
wydziału biologii zapraszają innych na bal tylko do północy. Od jutra każdy,
kto chce się wbić na imprezę a jest z innego wydziału, może próbować. Tak więc
jeśli cię nie zaprosiła to albo idzie z kimś innym, albo wygram zakład. Na
twoim miejscu już bym trenował aportowanie piłek.
Gaara przez chwilę lustrował go wzrokiem, nic nie
mówiąc.
- Cokolwiek do mnie masz moglibyśmy to załatwić
jeden na jednego na boisku – powiedział.
- Niby tak, ale wyniki w grach są zawsze zmienne –
odrzekł swobodnie Sasuke. – Obojętnie czy walczysz sam, czy z drużyną, za
każdym razem jest inaczej, wynik nigdy nie jest ostateczny. A mnie interesują
ostateczne odpowiedzi.
Gaara nie zareagował na zaczepkę. Nieważne jak
bardzo Sasuke starał się go sprowokować, nie wracał do wydarzeń tamtej nocy,
kiedy zabił człowieka.
Uchiha rzucił ostatnie spojrzenie na nietkniętą
whisky i wstał z krzesła.
- Pomijając poważne problemy egzystencjalne i
niemniej poważne sportowe, nie uśmiecha mi się, żebyś rwał moje dziewczyny.
Obojętnie: byłe, przyszłe czy tylko potencjalne – uzupełnił. – Tak więc nie
obawiaj się, nigdy nie zapominam o zakładach.
Zebrał się już do odejścia – dzisiaj był w podłym humorze,
Sabaku w nie lepszym, więc ciągnięcie tej rozmowy było bez sensu. Jednak
zatrzymał się, nie odwracając, gdy usłyszał swoje nazwisko.
- Uchiha. Kiedyś się doigrasz.
- Na to czekam.
Hohohoh przeczytałam. Wczoraj w nocy, a dziś komentuję, więc nie będzie to za jakiś porządny komentarz. Jednakże tak...
OdpowiedzUsuńWydało się. Teraz tylko czekam na ten bal szczerze powiedziawszy. Ciekawe jak to rozegrasz, aby oni się w sobie zakochali. No i o co chodziło z tym pierwszym zabójstwem, hmm? ;>
Bardzo się cieszę, że mnie nie opuściłaś ;) Bal tuż tuż. Zabójstwo wyjaśnię, tyle że... w 15 lub 16 rozdziale^^. Chyba, że coś zmienię w planie wydarzeń. Dzięki za komentarz ;] Czekam aż coś opublikujesz u siebie, pisałaś na fejsie, że masz nowy pomysł :P
UsuńNa bal to czekamy wszyscy, już od samego początku zakładu. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że tak to wszystko się potoczy. Jak już wspomniałam kiedyś, w swoim (chyba) pierwszym komentarzu, byłam pewna, że polecisz według znanych schematów. Jednak czasem mnie zaskakujesz i sprawiasz, że rozdziały są interesujące. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJestem mega ciekawa co sie wydarzy na tym balu. Nie moge sie doczekac ^^ Z niecierpliwoscia czekam na nn rozdzial <3 no i zapraszam do mnie http://fanfiction-gaasaku.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBal nie będzie aż tak przełomowy, istotny zwrot akcji przewiduję przed nim, czyli w 6. rozdziale.
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie zostało pomyślnie opublikowane na Lapidarium. Zapraszam do zgłaszania nowych rozdziałów!
OdpowiedzUsuńhttp://lapidarium-narutowskie.blogspot.com/
Najważeniejsze, jak dla mnie, co wynika z tego rozdziału, to, że Gaara przejął się faktem, że Ino umawia się z nim przez owa zemstę. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że chłopak się tym przejmie, ale na razie spodzziewam się, że będzie się tego wyrzekał i przed innymi, i przed samym sobą.
OdpowiedzUsuń