Sasuke
spotkał się Gaarą w pubie blisko jego
miejsca pracy. Chociaż Gaara poszedł po rozum do głowy i przestał szukać sobie
sposobu na wyrwanie się z domu, żeby uniknąć ewentualnej konfrontacji z Ino,
chyba nie zamierzał zamienić się teraz w domatora i była szansa na utrzymanie tradycji wypicia piwa co weekend.
Przynajmniej
Sasuke na to liczył, bo pomijając okazjonalne wyjścia z Gaarą nie miał zbyt wielu sposobności do
rozrywki. Większość znajomych z uczelni nie wchodziła w grę, gdy chciał spędzić
wieczór w starym stylu, gdyż wciąż hołdowali studenckim zwyczajom całonocnych
imprez i niekontrolowanego pijaństwa, a on nie mógł sobie na to na razie
pozwolić - miał za dużo pracy. Nauki także, bo chociaż de facto był właścicielem
firmy, w której pracował i wuj nie mógł mu na dłuższą metę wiele utrudnić, z
powodów prestiżowych zaczęło mu zależeć na tym, by jednak skończyć studia.
Miał
nadzieję, że teraz gdy Gaara jakoś tam dogadał się z Ino nie zacznie nagle
poświęcać jej stu procent wolnego czasu, żeby zrekompensować swoje wcześniejsze
odpały. Okazało się jednak, że to w tej chwili nie jest żadne zmartwienie, bo
parka się pokłóciła.
Sasuke
został mimowolnie w to wciągnięty za sprawą Sakury, która wysłała do niego
interwencyjnie smsa, żeby natychmiast rozmówił się z kumplem. Nie zadzwoniła -
i po tym Sasuke zorientował się, że pewnie zauważyła, że jej unika. Po tym, co
usłyszał z jej ust ostatnio trudno byłoby
mu spojrzeć jej w oczy. Pewnie będzie musiał się z tego wytłumaczyć, ale wolał,
by nastąpiło to jak najpóźniej.
Skoro
do niego napisała, w dość oschłym zresztą tonie, najwyraźniej była zmartwiona
sprzeczką przyjaciół. Sasuke nie traktował jednak sprawy zbyt poważnie, dopóki
nie zauważył zachowania Gaary.
Mianowicie,
gdy Sasuke wszedł do pubu, przyjaciel już tam był i opróżniał kufel piwa. Na
dodatek zaraz po zdawkowym przywitaniu zapytał o adres Sakury.
To
już było podejrzane.
Sasuke
postanowił delikatnie wybadać teren.
- Po co ci wiedzieć, gdzie ona mieszka? -
zapytał, starając się uporządkować myśli.
Gaara sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie
chciał z nim gadać, ale ostatecznie - zapewne dlatego, że chciał od niego
informacji - postanowił wprost powiedzieć mu, po co.
- Ino zbywa mnie smsami i nie odbiera
telefonu, a muszę z nią pogadać. Zakładam, że ukrywa się u Sakury, bo gdyby
poszła do Temari, ta już dawno rozpętałaby piekło - oświadczył, z pozoru konkretnie, ale jednak zagadkowo.
Sasuke
był przede wszystkim zainteresowany, co to znaczy "ukrywa się". Chcąc
poznać odpowiedź, lepiej było nie działać Gaarze na nerwy, ale nie miał
wyjścia.
- Nie podam ci jej adresu, stary - powiedział
bez ogródek.
Gaara popatrzył na niego spode łba, ale nie
zadał idiotycznego w tych okolicznościach pytania "dlaczego nie?".
- Nie
możesz być lojalny na dwóch frontach - skomentował. - To się nazywa podwójna
agentura.
Sasuke
wzruszył ramionami.
- Uważaj sobie co chcesz, ciebie też bym nie
sprzedał, gdyby Ino próbowała cię złowić.
Gaara,
o dziwo, nie uniósł się złością, jak to się zdarzało, gdy ktoś mu się
przeciwstawiał. Natomiast okazał zniecierpliwienie.
- Daruj sobie heroiczne pokazy siły
charakteru. To poważna sprawa i muszę z nią dzisiaj porozmawiać, nie za
tydzień, kiedy jej przejdzie złość.
Sasuke
stropił się.
- Chcesz powiedzieć, że Ino ma metę u Sakury?
Wyprowadziła się? - spytał z niedowierzaniem.
Gaara
popatrzył na niego jakby był niepełnosprawny umysłowo. Nie mógł go jednak winić
za nienajomość sytuacji. A ta akurat w tym momencie była trudna do ogarnięcia.
Sasuke wiedział, że niektóre dziewczyny lubią dramatyzować, wyolbrzymiać
problemy i bawić się w rozstania i powroty, ale Ino na pewno do nich nie
należała. To znaczyłoby, że Gaara nie kłamał mówiąc, że sprawa jest poważna.
- Wczoraj wyszła z domu, a potem napisała, że
zostanie u koleżanki, dopóki nie nabierze ochoty, żeby ze mną porozmawiać. I
dzisiaj pod moją nieobecność zabrała kilka rzeczy - oznajmił Gaara. - Więc tak,
można powiedziać, że teraz mieszka u Sakury. Nie mogę czekać, aż jej się
odwidzi, dlatego muszę znać ten adres.
Sasuke milczał przez chwilę. Zaczynał domyślać
się, co się stało, ale trudno było mu uwierzyć w taką głupotę przyjaciela.
- Powiedziałeś jej, czyż nie? Sumienie wzięło
górę nad zdrowym rozsądkiem i powiedziałeś jej, że masz czyjeś życie na
sumieniu, tak jak jej do-niedawna-jeszcze kumpel? Chyba cię pojebało.
Może
powinien powstrzymać się od napastliwego tonu, ale to było za dużo
na jego nerwy. Nie spodziewał się, że Gaara może wykazać się taką naiwnością.
Sasuke
uważał, że w całej sytuacji nie ma nic dziwnego: Gaara poczuł się postawiony pod
ścianą, gdy jego dziewczyna męczyła się z przyjęciem do wiadomości, że wzór cnót wszelkich Kimimaro był zdolny pozbawić życia człowieka. Jego reakcja była całkiem
zrozumiała - chciał uniknąć tematu, chciał uniknąć konfrontacji, próbował
utopić wątpliwości w pracy i w alkoholu i wydawałoby się, że ostatecznie doszedł do
jakichś wniosków.
Powinien
zrozumieć, że dla Ino - tak jak dla większości ludzi - zabicie kogoś jest nie
do zaakceptowania, i to bez względu na okoliczności. Jasne, że teraz nie
zdradzenie najbardziej nieciekawych faktów ze swojej przeszłości było
równoznaczne z kłamstwem, ale Gaara powinien był zrozumieć, że nie ma innego
wyjścia. Sasuke próbował mu to uświadomić i wydawało mu się, że skutecznie. To
oznaczało granie pewnej roli właściwie do końca życia i maskowanie własnej
nieszczerości, ale cóż - takie są konsekwencje. Gaara musiał się z tym liczyć,
gdy zapragnął "normalnego" związku.
Sasuke
nie miał ochoty pakować się w długotrwałe relacje z ukrywaniem wielu rzeczy,
ale też nie zamierzał obarczać nikogo swoimi pokręconymi doświadczeniami, więc
wybrał samotne - ale i wolne od niepewności - życia singla. Gaara postanowił
inaczej i, jeśli nie był tego świadomy wcześniej, tera musiał zauważyć, jakie
są konsekwencje. Akurat teraz był w sytuacji nie do pozazdroszczenia.
Sasuke nie przewidział, że kolega może
spróbować się z tego wykaraskać, poświęcając Ino. Bo teraz stało się oczywiste,
że Gaara postanowił uwolnić się od wyrzutów sumienia - i od konieczności
pilnowania się, żeby z niczym się nie zdradzić - zrzucając cały ten ciężar na
dziewczynę i zmuszając ją, żeby podjęła decyzję właściwie niemożliwą do
podjęcia.
Może
i Gaara widział to inaczej, ale dla Sasuke to było zwykłe skurwysyństwo -
zupełnie jakby powiedział: zobacz jaki jestem kryształowy, powiem ci wszystko,
czy jesteś w stanie to zaakceptować? Czy wystarczająco mnie kochasz?
Itachi
zrobił coś podobnego, kiedy zamordował rodziców i utrzymywał, że to z troski o
młodszego brata. Właściwie nigdy nie powiedział, ani nawet nie dał do
zrozumienia, że oczekuje, by Sasuke go zrozumiał albo mu wybaczył, a jednak on
i tak czuł się, jakby był do tego zobligowany. Jakby to, że Itachi poświęcił
dla niego wszystko powodowało, że on musi mu się odwdzięczyć przynajmniej tak
małą rzeczą, jaką jest wybaczenie.
Sasuke
nie spełnił jego oczekiwań, nie zmienił zdania także wtedy, gdy Itachi po
wydanym wyroku czekał na wykonanie kary śmierci. Nie potrafił wybaczyć bratu, i
to nawet nie tego, co tamten zrobił, lecz tego, że uczynił go
współodpowiedzialnym za swoje czyny. Itachi musiał mieć tego świadomość i to
była dla niego dodatkowa kara, może większa od innych. Karą dla Sasuke - za
jego niewdzięczność, a może za mściwość? - było to, że musiał z tą świadomością
żyć.
Niezależnie
od dobrych intencji, to było jednak skurwysyństwo.
- Oczekujesz zrozumienia od córki policjanta,
która ma bardziej zdecydowane niż inni zdanie o samosądach - skomentował, bo
tego, co naprawdę teraz myślał, nawet nie był w stanie wyartykułować. - Bardzo
inteligentnie. Bardzo uczciwie z twojej strony, w imię szczerości poświęcić
związek.
Gaara
spojrzał na niego ze złością, jakby tym razem miał stracić panowanie nad sobą i
go uderzyć.
- Skończ już, kurwa, z tą córką policjanta,
powtarzasz to do znudzenia.
Sasuke prychnął.
- Najwyraźniej za mało, skoro do ciebie
prawda nie dociera. Za dużo bujałeś się z Fu i ubzdurałeś sobie, że
wszystko uchodzi - warknął niechętnie. - Że możesz powiedzieć: kochanie,
zabiłem kolesia i nawet nie żałuję, ale to przecież bez znaczenia i nie zepsuje
naszej niezniszczalnej miłości - dodał z przekąsem.
Gaara
walnął pięścią w stół.
- Kurwa! Nic nie powiedziałem. Zadowolony?
- Nie - odparł Sasuke automatycznie, zanim
jeszcze przeanalizował treść wypowiedzi. - I nie bardzo rozumiem. Twoim wrogiem
jest twój własny mózg, nikt inny nie mógł cię wsypać. - Zawiesił głos, w
czasie, gdy przetwarzał w głowie wszystkie dostępne dane. - Chyba, że Fu to
zrobiła.
Mina
Gaary rozwiała wątpliwości.
Sasuke
potrząsnął z niedowierzaniem głową.
-
Nigdy bym nie pomyślał, że ta mała suka cię sprzeda - skomentował.
- Witaj w klubie.
Sasuke zdał sobie sprawę, że w tej sytuacji,
nie mogąc zrzucić na Gaarę całej winy, nie wie, co powiedzieć. Wypadałoby
naleźć coś pocieszającego, ale z tym mogło być trudno. Beznadziejna sytuacja,
tak czy inaczej, pozostawała beznadziejna. Mimo ustalenia winnych.
- Zawsze możesz iść w zaparte - powiedział
bez przekonania. - Fu niczego nie może ci udowodnić, to tylko jej słowo
przeciwko twojemu.
- Tak, tyle, że ona mówi prawdę. A ja nie
jestem wystarczająco dobrym kłamcą.
Sasuke
nie polemizował. Chociaż on sam potrafił kłamać bez mrugnięcia okiem.
- To co teraz? - zapytał.
- Teraz muszę grać takimi kartami, jakie mam,
nawet gdy są to same trójki - oświadczył Gaara z
niespodziewaną pewnością siebie. - Jednak nie wiem, jak to przedstawiła Fu i co
jeszcze może wywinąć, dlatego zależy mi na czasie - powiedział wyczekująco.
Sasuke
został postawiony wobec ciężkiego dylematu moralnego, ale nie mógł się ugiąć.
- Sorry, stary, nie jestem kablem. Jeśli Ino
chce się pierwsza do ciebie odezwać, gdy będzie na to gotowa, to daj jej na to szansę. Zresztą,
porozmawiam z nią.
- Bez obrazy, ale nie wpierdalaj się -
odparował Gaara, który najwyraźniej spodziewał się takiej oferty. - Nie
potrzebujemy mediatora. Gdybym jakiegoś potrzebował, nie wybrałbym ciebie.
Sasuke
żachnął się z irytacją i oparł się na krześle, przykładając rękę do czoła.
Chciał dać do zrozumienia rozmówcy, że jest dziecinnie uparty, ale jednocześnie
zastanawiał się, czy powinien unieść się honorem. Nie podjął decyzji, co
odpowiedzieć i już po chwili przestało go to martwić, bo gdy spojrzał przed
siebie, dostrzegł, że w kierunku ich stolika podąża najmniej pożądana tu osoba.
W każdym razie jedna z kilku niepożądanych, na dodatek bardzo wzburzona.
- Hotaru - powiedział ostrzegawczo, chociaż i
tak było to bez znaczenia, bo dziewczyna była już prawie przy nich.
Rzecz zabawna, że obaj z Gaarą podnieśli się z
krzeseł w tym samym momencie, niemal jak na komendę. Hotaru podeszła do
Gaary, nie zaszczycając Sasuke spojrzeniem. I z rozmachem walnęła Gaarę otwartą
dłonią w twarz.
Sasuke
mimowolnie zamknął oczy i skrzywił się. Hotaru, gdy już dochodziło do przemocy
fizycznej, na pewno się nie patyczkowała. Choć dla Gaary to pewnie żadna
nowość, bo w przeszłości musiał od niej oberwać przy kilku okazjach.
Tym
razem z pewnością się tego nie spodziewał. Zanim zareagował, Hotaru
rozgoryczonym tonem wylała swoje żale:
- Kenji ma raka, a ty mi o tym nie
powiedziałeś!
Sasuke
zdał sobie sprawę, że nieciekawa sytuacja może stać się znacznie gorszą. Nie
chciał być świadkiem sceny, w której Hotaru się rozpłacze, ale też zostawić z
nią Gaarę byłoby zbyt asekuracyjnym wyjściem, nawet jeśli oskarżenia dziewczyny
nie są bezpodstawne.
Hotaru
uwolniła go od konieczności wyboru, bo widząc jak rozejrzał się na boki, popatrzyła
na niego miażdżącym wzrokiem, który sam w sobie wystarczyłby, żeby przykuć go do
miejsca.
- Nigdzie nie idziesz. - Po czym przeniosła
znów wzrok na Gaarę. - Wiedziałeś o wszystkim, jesteś z Kenjim w kontakcie
telefonicznym i NIC MI NIE POWIEDZIAŁEŚ. Co masz na swoje usprawiedliwienie?
Zamierzała
go złapać w potrzask, ale zdaje się, że Gaara już się otrząsnął z zaskoczenia i
straciła szansę, by cokolwiek ugrać.
- Nic. To sprawa między wami, dlaczego
miałbym się wtrącać?
Hotaru sprawiała wrażenie zbitej z tropu jego
arogancką odpowiedzią. Sasuke skorzystał z okazji, by dorzucić swoje trzy grosze, z nikłą
szansą, że rozładuje gęstą atmosferę.
- Chodzi o kogoś, kogo znam? - zapytał, bo choć zdawało mu się, że już słyszał to imię, nie kojarzył go z nikim konkretnym.
Gaara spojrzał na niego ze zniecierpliwieniem,
jak na natrętnego obserwatora.
- To Utakata. - Odpowiedział, znacznie
rozjaśniając sytuację, po czym przeniósł wzrok na Hotaru. - Ma dobre wyniki i
pewnie to wygra, a ty możesz się tylko cieszyć, że oszczędził ci nerwów.
Hotaru
prychnęła.
- Jasne, bądźmy optymistami, pewnie
wyzdrowieje i nie było sprawy. A co, jeśli nie wyzdrowieje?!
Gaara
zrobił coś, czego raczej nikt się nie spodziewał - wyciągnął rękę do Hotaru i
uścisnął jej dłoń. Bardzo szybko się wycofał, ale to wystarczyło, żeby
dziewczyna się uspokoiła.
- Wystarczyło nieinwazyjne leczenie, żeby
jego stan się poprawił, to bardzo dobrze rokuje - odezwał się Gaara
informacyjnym tonem, jakby chciał zaznaczyć, że gest sprzed chwili nic nie
znaczył. Raczej była potrzeba to podkreślić, bo Hotaru miała tendencję do
wyolbrzymiania znaczenia przypadkowych gestów.
- Chcesz powiedzieć, że nie będzie tak, jak z
twoją matką? - zapytała Hotaru, nagle bezradnym tonem, jakby oczekiwała od
niego wsparcia.
Sasuke
powstrzymał się przed znaczącym prychnięciem. Zresztą, Gaara raczej nie
potrzebował wyraźnego sygnału, co on o tym myśli, gdyż wiedział najlepiej, że z
jakimikolwiek przejawami sympatii wobec Hotaru lepiej jest się wstrzymać, bo
wszystko interpretowała tak, jak jej było wygodnie. Intencji udzielenia jej
wsparcia mógł szybko pożałować.
- Porozmawiaj z Utakatą. Ważne, co mówi jego
lekarz - uciął. - Dlaczego przyszłaś z tym do mnie? - dodał niemal wrogo.
Hotaru
pokręciła głową.
- Przyszłam w innej sprawie. Która mnie nie
dotyczy - odparła sarkastycznie. - Bo chciałam cię ostrzec, jeśli jeszcze się nie
zorientowałeś, że masz problem.
Dla
Sasuke zabrzmiało to zabawnie i nie mógł się powstrzymać od komentarza.
- Wal, dopisze się go do listy.
Gaara spojrzał na niego kątem oka, wyraźnie
poirytowany. Chyba nie trzeba mu było przypominać, że owszem, ma
problem i to w tej chwili poważniejszy niż była dziewczyna, która tylko czeka
na przejaw zainteresowania, oraz jej mniej lub bardziej sensacyjne informacje.
Hotaru
była chyba rozczarowana, że jej wypowiedź nie zrobiła oczekiwanego wrażenia,
ale kontynuowała nie zrażając się pozbawionym entuzjazmu przyjęciem.
- Fu w ramach odwetu wyciągnęła twoją dziewczynę do klubu.
Kurcze czy ta Fu musi sie tak mieszac we wszystko :/ coraz bardziej jej nie lubię :) ohh ciekawe czy Gaara w końcu porozmawia z Ino i powie co ma na sumieniu :) Ale i tak licze na jakis epizod SasuIno ;) ohh ciekawe co by bylo gdyby z niego tak wyszla dzidzia xd Oj Gaara by chyba zabil ;) Czekam jak zwykle na nowy rozdział no i Kochana Szczęśliwego Nowego Roku 2017 :) oby ten rok przyniósł bardzo duzo weny dla Ciebie :) Sciskam cieplutko i szampanskiej zabawy życzę :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci ;) Udanej imprezy i do zobaczenia w 2017!
UsuńKurcze czy ta Fu musi sie tak mieszac we wszystko :/ coraz bardziej jej nie lubię :) ohh ciekawe czy Gaara w końcu porozmawia z Ino i powie co ma na sumieniu :) Ale i tak licze na jakis epizod SasuIno ;) ohh ciekawe co by bylo gdyby z niego tak wyszla dzidzia xd Oj Gaara by chyba zabil ;) Czekam jak zwykle na nowy rozdział no i Kochana Szczęśliwego Nowego Roku 2017 :) oby ten rok przyniósł bardzo duzo weny dla Ciebie :) Sciskam cieplutko i szampanskiej zabawy życzę :*
OdpowiedzUsuńHistoria świetna jak i również styl pisania. Strasznie wciąga. Jedyne co bym poprawiła to charakterystykę postaci i ich dialogi. Nie mam nic złego na myśli, po prostu odróżnialne charaktery mają Ino, Gaara i Fu. Wszystkie postacie mają co prawda różne nazwiska i przeszłość, ale wypowiadają teksty dla nich przewidziane, ale mówią w tym samym stylu. Nie potrafię powiedzieć która postać obecnie wypowiada się czasem jeżeli kontekst nie wskazuje wyraźnie. W sensie, że osoba mądra używa trudniejszych słów, a za to menel dużo klnie. Ja tylko mówię o swoich odczuciach, więc mam nadzieję, że nie uraziłam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to, że używasz całej hamy postaci, a nie tylko głównej pary i kilku osób. Chociaż brakuje mi reszty z 11 Konohy. Mamy tylko Ino, Sasuke i teraz Sakurę jeszcze. A Naruto, Hinata, Lee, Shikamaru i reszta? Ale znowu wrzucam swoje trzy grosze. Masz pewnie już ustalony plan prowadzenia tej historii i pewnie te postaci nie wpływają na żadne ważne wydarzenia. Czekam na kolejny.
Dziękuję za komentarz, wytknięcia błędów są cenne ;) Masz całkowitą rację, nie spersonalizowałam sposobów wypowiadania się - powinnam to była zrobić na samym początku gdy wymyślałam ff, każdej ważniejszej osobie zrobić taka sylwetkę ze sposobami wypowiedzi i zachowania ;) Wtedy na tonie wpadłam, ale to też jedna z rzeczy, których nauczyłam się pisząc ;) Nie byłam świadoma, że to przeszkadza przy czytaniu. No i masz rację, że ostatnio bardzo zaniedbałam niektóre postaci. Nie nadrobię już tego, bo opowiadanie zmierza do końca. Najbardziej żałuję, że tak niewiele napisałam o NaruHina ;) Chciałabym to nadrobić, mam dla nich wątek, który wykorzystam jeśli napiszę drugą część tego ff.
UsuńUwielbiam opowiadania o tematyce Naruto w rzeczywistym świecie. Na pewno będę wpadać częściej na Twojego bloga. A jak na razie zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że moja historia Cię zainteresuje.
OdpowiedzUsuńhttp://different-konoha.blogspot.com/
pozdrawiam :)
Ah ta Ino, obraziła się na Gaare a ten z kolei wariuje i stara się otrzymać adres zamieszkania Sakury xD Jednak lojalny Sasuke nie zgadza się podać żadnych informacji... Co w takim momencie mógłby zrobić Gaara? Skoro Fu wyciągnęła ją do klubu, to Gaara razem z Sasuke mogliby się tam przejść. I zapewne tak będzie :D:D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co nastąpi dalej. Będę zaglądać na Twojego bloga:)
W między czasie zapraszam Cię do siebie, wróciłam do pisania po sześciu latach przerwy.
Pozdrawiam!!
love-hinatanaruto-love.blog.onet.pl