sobota, 19 grudnia 2015

Rozdział 49.


  Uwaga, rozdział  +18 (jak cały fick, więc nie wiem po co ostrzegam odważnych, którzy tak daleko dotrwali w śledzeniu tej historii. Przy okazji, składam wyrazy uznania^)

Ino usilnie próbowała skoncentrować się na czytaniu. Przez kilka minut jej to nie najgorzej wychodziło, jednak teraz jej wzrok tkwił w jednym miejscu i chociaż widziała słowa, nie potrafiła złożyć ich w głowie w spójną całość.
Nie powinna uczyć się w łóżku.
Czuła oddech Gaary na karku. Jego usta niemal dotykały jej skóry, ale jej nie całował. Obiecał poprzestać na masażu. Nie była już przekonana, czy to jej odpowiada.
Jego dłonie jeszcze przed chwilą przesuwały się wzdłuż jej talii, ale przeniósł zainteresowanie na piersi. Pieszczoty były niespieszne i delikatne, lecz w niej gwałtownie wzrastało podniecenie. Miała dreszcze, już nie tylko tam, gdzie jej dotykał. Uczucie mrowienia w podbrzuszu całkiem wytrąciło ją z równowagi.
Zamknęła książkę i odłożyła ją na skraj łóżka, a potem odwróciła się na drugi bok, twarzą do Gaary. Pocałowała go, płytko, by po chwili zwiększyć nacisk. Pewnie objął jej usta i przesunął się tak, by znaleźć się nad nią.
Jego ręce nawet na chwilę nie wyślizgnęły się spod jej bluzki. Przebiegł palcami wzdłuż jej talii, a potem znów sięgnął biustu, najpierw głaszcząc, a potem bezceremonialnie ją obłapiając. Tłumiąc jęk, mimowolnie przygryzła jego wargę.
- Przepraszam – wyszeptała przerywając pocałunek.
Gaara uśmiechnął się zuchwale.
- Podoba mi się twoja… Impulsywność – odpowiedział i pocałował ją w policzek, a potem przebiegł językiem po jej skórze. Gwałtownie nabrała powietrza w płuca. – Jest taka obiecująca – mruknął do jej ucha.
Spróbowała zdjąć z siebie bluzkę, ale była w zbyt niedogodnej pozycji. Gaara ściągnął z niej kłopotliwy element garderoby. Potem przewrócił ją na plecy i usiadł na niej okrakiem. Z entuzjazmem odpowiedziała na kolejny pocałunek, w międzyczasie wsuwając dłonie pod jego koszulkę.
Zawsze ją zaskakiwało, jak gorąca była jego skóra. Przez chwilę wodziła po niej palcami, a potem przerwała pocałunek i lekko go odepchnęła. 
Miał na sobie zdecydowanie zbyt dużo ubrań. Musiał odgadnąć jej myśli, bo zdjął koszulkę i rzucił ją na podłogę. Mimowolnie przygryzła wargi na widok jego nagiego torsu. Nie pozwolił jej długo cieszyć się tym widokiem. Zamiast tego przesunął się niżej, rozpiął spódnicę i zsunął ją z jej ciała. Powiódł palcami w górę jej ud, zatrzymując je na krawędzi majtek.
- Czerwień. Dobry wybór – powiedział zanim je z niej zdjął.
Powinna coś na to odpowiedzieć, ale nie była w stanie sformułować spójnego zdania. Ani teraz, ani tym bardziej chwilę później, gdy zaczął całować jej stopę. Niespiesznie, jego usta przesunęły się po jej nodze i powędrowały w górę uda. Z rozmysłem wysunął język i przebiegł nim blisko wrażliwego punktu. Zatrzymał się dłuższą chwilę na pępku, by kontynuować wyżej.
Ino miała świadomość, że drży i podbudowuje tym jego rozbuchane ego. Nie dbała o to. Wydała z siebie pomruk rozkoszy, gdy dosięgnął językiem piersi. Jedną dłonią dotykał biustu, podczas gdy druga przesuwała się między jej udami. Bezwolnie wyszeptała jego imię, gdy wsunął w nią palec. Oderwał usta o od jej ciała i spojrzał jej w oczy. Uśmiechnął się z satysfakcją.
- Mój aniele – szepnął. Próbowała skupić na nim wzrok, podczas gdy manewrował dłonią między jej udami. Zagłębiał się we wnętrze, nie zapominając o pieszczeniu jej kciukiem na zewnątrz. To było niemal zbyt wiele dla jej zmysłów. – Jesteś upojnie wilgotna. Cudowna.
Stłumiła westchnienie i spróbowała sięgnąć dłonią do jego spodni. Gaara posłał jej zuchwały uśmiech i pocałował ją w czubek nosa.
- Musisz być cierpliwa. Najpierw obsypię cię pieszczotami i zasmakuję każdego centymetra twojego zjawiskowego ciała.
Zaśmiał się, gdy zadrżała pod wpływem tej obietnicy i wrócił do poprzedniego zajęcia. Podczas gdy palcami jednej dłoni penetrował ją w środku a drugą pieścił biust, jego język zataczał kręgi wokół jej sutka. Gdy przeszedł do ssania, zupełnie straciła nad sobą kontrolę.
Była całkowicie bezbronna, obnażona w pozazmysłowym sensie. Czuła bliskość Gaary całą sobą. Jego usta, dłonie, jego rozżarzona skóra były jedynym, co docierało do niej ze świata zewnętrznego… Była tylko ona i on i te niesamowite uczucia, które w niej wywoływał. Miała świadomość, że wydaje z siebie spazmatyczne dźwięki, które eksponują jej bezbronność, otwartość na jego dotyk. Całkowicie odsłoniła przed nim emocje… Nie musiała się tego bać. To było naturalne i właściwe.
Krzyk rozkoszy uwiązł jej w gardle, gdy ekstatyczny dreszcz przeniknął ciało. Opanowało ją uczucie euforycznej przyjemności. Dopiero po chwili zorientowała się, że Gaara przygląda się jej z boku podpierając się na łokciu.
- Patrzenie na ciebie to najlepsza rozrywka – ocenił.
Ino odwróciła się twarzą do niego.
- Daj mi minutę – szepnęła. – Odwdzięczę się.
Gaara pokręcił głową z rozbawieniem.
- Później. Jeszcze nie spełniłem obietnicy. Mamy mnóstwo czasu… Chyba, że masz ważniejsze rzeczy do zrobienia – powiedział.
- Botanika nie zając - zauważyła. – Ale wiesz… Napracowałeś się, a ja…
Gaara położył jej palec na ustach.
- Powinnaś więcej wymagać, promyczku. Dopiero zamierzam się postarać i wierz mi… Ty będziesz bardziej wyczerpana.
***

Gaara wziął klucze ze stolika w salonie i schował je do kieszeni. Ino była już gotowa do wyjścia, ale cofnęła się z przedpokoju i stanęła w progu pokoju.
- Dobrze, że w końcu zdecydowaliście się porozmawiać. Może posłuchaj co Kankuro ma ci do powiedzenia zanim cokolwiek ty mu powiesz?
Gaara popatrzył na nią podejrzliwie.
- Uważasz, że mam zamiar wszczynać awanturę? Zapewniam cię, że nastawiam się na słuchanie, gdyż jego natarczywość w tym przypadku jest interesująca – odpowiedział.
Oczywiście nie mógł obiecać, że nie skończy się awanturą. Kankuro prawdopodobnie chciał mu przedstawić jakąś absurdalną propozycję, jak zawsze opowiadając się po stronie ojca. Gaara uważał to za dowód, że jego bratu brakuje kręgosłupa – w końcu im więcej Gaara miał wspólnego z rodzinnym biznesem, tym gorzej dla niego. Wolałby, żeby Kankuro zawalczył o swoje prawa w firmie, bo jemu by to także przyniosło korzyść – może ojciec by się od niego definitywnie odczepił.
- Umówiliście się o szesnastej?
- Na żadną konkretną godzinę, na pewno później – odpowiedział Gaara. – Przyjedziemy do domu i wtedy się z nim zdzwonię.
- Nie musisz mnie odbierać z pracy – odpowiedziała szybko Ino. Wydało mu się to podejrzane, szczególnie, że sprawiała wrażenie jakby była niepewna jego reakcji na te słowa. – Umówiłam się na popołudnie... z Tayuyą i ona mnie pewnie podwiezie.
- Okej – powiedział, chociaż zaintrygowało go, skąd ta nagła chęć na spotkanie. Gdy podszedł do Ino, miał wrażenie, że unikała jego wzroku. – To jest coś, czym powinienem się martwić?
- Nie. – Ino zawahała się, po czym dodała: - Wyznaczyli datę ślubu i Tay pewnie chce nas zaprosić. Albo nieoficjalnie wybadać, czy w ogóle jest sens nas zapraszać.
- Nie ma nic dziwnego w tym, że chcesz pójść – odpowiedział, kładąc dłonie na jej biodrach i korzystając z okazji, by pocałować ją w czoło. – Weź sobie jakąś osobę towarzyszącą. Moja obecność na tym ślubie byłaby niezręczna, nie uważasz?
Ino sprawiała wrażenie skonsternowanej.
- Kimimaro dał mi do zrozumienia, żebyśmy przyszli razem – odpowiedziała. – Wolałabym, żebyś poszedł ze mną.
Gaara powstrzymał się przed wypowiedzeniem komentarza, że wolałby dostać od kolesia zaległe kilka strzałów w twarz aniżeli zaproszenie na wesele. Nie lubił czuć się winny.
- Nie nalegaj. Wiesz, że nie potrafię ci niczego odmówić – powiedział. – Nie musisz korzystać z uprzejmości Tayuyi, zadzwoń to po ciebie przyjadę.
Ino popatrzyła na niego spod przymrużonych powiek.
- Szukasz pretekstu, żeby kazać Kankuro na siebie czekać i pokazać, jak mało cię obchodzi czego on od ciebie chce – skomentowała. W jakiejś części miała rację. – Wolałabym, żebyś umówił się z nim o normalnej porze i w miarę wcześnie wrócił do domu.
- Dlaczego? – zapytał z intencją, żeby się z nią podroczyć.
Cały tydzień wracał wcześnie. Ino zbyt łatwo potrafiła wpłynąć na jego plan dnia. Nie, żeby mu to jakoś specjalnie przeszkadzało, ale nie powinna się przyzwyczajać, że zawsze ulega jej prośbom.
- Lubię, gdy jesteś wcześnie w domu – odpowiedziała Ino z niewinną miną i uchwyciła go za nadgarstek, żeby ściągnąć jego dłoń ze swojego biodra. – Gwarantuję, że nie pożałujesz – dodała patrząc mu w oczy, gdy wsunęła sobie jego palec do ust.
- Grasz nie fair – skomentował. Z takimi argumentami trudno było dyskutować. – Uwielbiam, kiedy to robisz.
***

Ino wyszła z centrum handlowego i stanęła twarzą w twarz z Sasuke.
Może nie powinna być zdziwiona. Jeśli miała szansę spotkać kogoś znajomego w jednym z najdroższych miejsc w Gizie, to tylko jego.
Sasuke za to musiał być bardzo zaskoczony i wyraźnie odmalowało się to na jego twarzy. Spojrzał na nią jakby chciał coś powiedzieć, potem rzucił okiem na sklep, a potem znów skierował wzrok na nią.
- Już planujecie wesele? - zapytał z widoczną konsternacją.
- Co? - zapytała, nie będąc pewną, czy dobrze zrozumiała treść pytania.
Chłopak widocznie odnalazł się w sytuacji, na co wskazywał cyniczny uśmiech, który przywołał na twarz.
- Ta galeria ma dość wąski profil działalności , więc nie ściemniaj – powiedział złośliwie.
Ino przymrużyła oczy.
- Tak, a mnie stać, żeby robić w niej zakupy. Pracuję tutaj, geniuszu. W salonie fotograficznym na trzecim piętrze.
Sasuke przypatrywał jej się przez chwilę z zastanowieniem.
- Nie tak łatwo dostać tu pracę.
To stwierdzenie z jego strony ją zirytowało. Jakby gdziekolwiek łatwo było dostać pracę w branży, nie mając znajomości ani doświadczenia zawodowego. Zawsze się okazywało, że może liczyć tylko na staż na umowie krótkoterminowej.
- Właściciel tego salonu jest kolegą mojego ojca – przyznała niechętnie, przekonana, że ją wyśmieje. - Oszczędź mi komentarze o zdobywaniu pracy po znajomości.
Słysząc to zdanie, chłopak uśmiechnął się bardziej szczerze, widocznie rozbawiony.
- Serio, uważasz, że będę z ciebie kpić? Jak dotąd, nie przepracowałem ani jednego dnia w moim życiu.
Ino otworzyła usta, żeby coś na to odpowiedzieć, ale natychmiast je zamknęła. Uderzyła ją prawdziwość tej wypowiedzi. Ale nawet doskonale wiedząc, że Sasuke nie robi nic innego poza odcinaniem kuponów od dorobku życia rodziców, spodziewała się po nim uszczypliwych komentarzy. Kiedyś na pewno by ich nie oszczędził.
- Z tego co mówił mi Gaara, to się ma niedługo zmienić – skomentowała.
- Tak, właśnie dlatego muszę kupić sobie krawat na rozmowę kwalifikacyjną.
Popatrzyła na niego podejrzliwie.
- Coś mi ściemniasz. Masz pracować w twojej własnej firmie. Jestem pewna, że co miesiąc miliony spływają od nich na twoje konto.
Sasuke wzruszył ramionami.
- Mój wuj ma dość osobliwe poczucie humoru. Jeśli będzie zadawać głupie pytania na rozmowie, postaram się, żeby nie dostał premii przez najbliższe pół roku. Tak to działa.
- Brzmi jak rodzina patologiczna – skomentowała bez zastanowienia. Sasuke spojrzał na nią w sposób, który sprawił, że poczuła się niepewnie.
- Nawet nie wiesz, jak blisko prawdy jesteś.
Nie wiedziała, co na to odpowiedzieć, a Sasuke nie kontynuował rozmowy. Postanowiła więc poruszyć inny temat, który ostatnio ją nurtował. Chciała poszukać okazji, żeby z nim porozmawiać – a teraz, dzięki zbiegowi okoliczności, okazja znalazła się sama.
- Słyszałam, że umówiłeś się z Sakurą – powiedziała neutralnym tonem.
- Od kogo?
- Może od niej? - odpowiedziała, urażona, że na wstępie posądza ją o słuchanie plotek.
- Gdyby tak było wiedziałabyś, że umówiliśmy się na kawę, nie na randkę. Nie miałabyś takiego oskarżycielskiego wyrazu twarzy.
- Wcale nie... - chciała zaprzeczyć, ale zmieniła zdanie. - Nie zamierzam cię krytykować, mam do ciebie tylko jedną prośbę. Sakura zasługuje na to, żeby być traktowana poważnie. Nie wywiń znowu jakiegoś numeru poniżej ludzkiej godności.
Spodziewała się, że Sasuke uniesie się złością, ale on sprawiał wrażenie jakby zastanawiał się nad jej słowami.
- Dobrze, będę pamiętać. Szczerze, kto rozsiewa plotki?
- To chyba pytanie retoryczne.
- Temari.
Ino postanowiła nie odpowiadać, i tak wiedząc, że głośne potwierdzenie nie jest potrzebne.
Niemal podskoczyła, gdy spośród przechodniów wyłoniła się Tayuya i podeszła do nich.
- Cześć – powiedziała i powiodła spojrzeniem od niej do Sasuke. - Uchiha, bardzo miło cię znowu widzieć.
Brunet uśmiechnął się kwaśno.
- Wybacz, ale nie powiem tego samego. Twoje maniery wobec gości pozostawiają bardzo wiele do życzenia.
***

Ino zamieszała łyżeczką w filiżance i odłożyła ją na spodek. Zamówiła już drugą herbatę, bo chociaż nie były przyjaciółkami, nagle okazało się, że ona i Tayuya mają sobie dużo do powiedzenia.
Właściwie, to Tayuya dużo mówiła. Była podekscytowana ślubem, wyglądało na to, że naprawdę dogadała się z Kimimaro. Ino nie była tym bardzo zdziwiona, bo od dawna uważała, że najważniejszy problem w ich związku da się rozwiązać, jeśli tylko Kimimaro wykaże dobrą wolę i znajdzie sobie terapeutę.
Miło było widzieć zmianę w zachowaniu Tayuyi, ale teraz coś innego zaprzątało Ino głowę. Gdy koleżanka sprawiała wrażenie, że już się wygadała, Ino postanowiła dotknąć tego tematu.
- O co chodziło z Sasuke?
Tayuya była w widocznie dobrym humorze i pewnie dlatego nie pilnowała się z tym, co mówi. Zwykle było inaczej. Ino nigdy nie zdołała wydusić z niej żadnych pożytecznych informacji.
- Szczerze nie wiem, dlaczego jest taki nadwrażliwy – odpowiedziała swobodnie. - Byłam dla niego bardzo uprzejma, poczęstowałam go najlepszym likierem. Kimimaro w ogóle się do niego nie odezwał, rozmawiał tylko z Gaarą.
Mniej więcej takiej odpowiedzi można było się spodziewać.
- Kiedy?
Tayuya spojrzała na nią uważniej, jakby teraz dopiero uprzytomniła sobie, że rozmowa schodzi na grząski grunt.
- Myślałam, że Gaara ci o tym powiedział.
Ino wiele kosztowało zapanowanie nad nerwami.
- Nie, ale ty się wygadałaś, więc mogłabyś mi to wyjaśnić.
Tayuya przez chwilę patrzyła na nią z wahaniem. W końcu jednak podjęła decyzję i powiedziała:
- Doskonale wiesz, jak nieciekawe były okoliczności. I, przyznaję, miałam swój udział w podkręceniu atmosfery. Ostatecznie jednak wszystko dobrze się skończyło, prawda? Widocznie w opinii Kimimaro twój chłopak zdał test pozytywnie.
Może Tayuya chciała w ten sposób obrócić wszystko w żart, ale Ino nie było w tym temacie do śmiechu. Szczególnie, że zawsze nurtowało ją jedno pytanie, którego nawet nie odważyła się zadać. I które przywodziło na myśl zupełnie inne, na które przynajmniej od Tayuyi mogła usłyszeć odpowiedź.
- A gdyby go nie zdał?
***

Gaara spotkał się z Kankuro w pubie. Szybko zorientował się, że liczenie na rozmowę na normalnym poziomie było z jego strony przesadnym optymizmem. Kankuro, jak zwykle, występował w roli rzecznika ich ojca.
- Ja nie zmieniłem zdanie i nie mam takiego zamiaru. Szczerze, naprawdę tego ode mnie oczekujesz? - zapytał, starając się zachować zimną krew.
- Tak. Gdybyś w końcu zainteresował się sprawami firmy i zaakceptował, że jesteś za nią odpowiedzialny, ja miałbym problem z głowy. Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale sprawowanie roli substytutu i pilnowanie twojego dziedzictwa jest cholernie frustrujące. Robiłem to wystarczająco długo.
Gaary taka odpowiedź w ogóle nie zdziwiła.
- Uważasz, że pewnego dnia zmienię zdanie i wygryzę cię ze stanowiska? To się nie stanie, nawet gdybym chciał cię upokorzyć. Nie jestem zainteresowany prowadzeniem tego biznesu, przyjmij to do wiadomości.
To była z jego strony oferta zawarcia pokoju i Kankuro powinien to zauważyć, mimo że nic nie zostało powiedziane wprost. Jednak szatyn sprawiał wrażenie, jakby go to zirytowało.
- Tak? To co będziesz robić po studiach, wrócisz do narażania życia za pieniądze? Co na to twoja dziewczyna?
Tym razem Gaara musiał się bardziej wysilić, żeby zachować zimną krew i nie strzelić mu w ryj.
- Nie interesuj się Ino. Jeszcze raz spróbujesz ją nagabywać i zapomnę, że jesteś moim bratem.
Kankuro wahał się przez chwilę nad odpowiedzią.
- Wierz lub nie, ale dla mnie też to ma znaczenie. Nie zarywałbym do twojej dziewczyny. Wcześniej czy później będziesz musiał ją przedstawić rodzinie, więc warto zadbać o dobre pierwsze wrażenie. Kiedy zaprosisz ją do domu, może być trochę gorsze.
Gaara nigdy nie uważał Kankuro za skłonnego do cynizmu, ale w tym przypadku trudno było nie doszukiwać się drugiego dna w jego wypowiedzi.
- To nie jest mój dom. Rodziną jesteśmy tylko na papierze.
- Może dla ciebie, ale ja uważam inaczej. Możesz myśleć, że jestem bezwolną marionetką na usługach naszego ojca, ale nie zajmowałbym się rzeczami, które nie są warte mojego czasu. Mimo to nie zamierzam ugrzęznąć na stanowisku, które ty powinieneś wziąć, bo zamierzam zajmować się tym, co naprawdę mnie interesuje, czyli projektowaniem.
Gaarze jakoś trudno było uwierzyć w jego słowa, ale też trudno byłoby posądzić go o kłamstwo.
- Nawet jeśli nie chcesz tej firmy, mnie to nie interesuje. Nie będę grał według zasad narzuconych przez niego.
- Nigdy cię nie zastanowiło, dlaczego ojciec tak bardzo chce cię wywindować do kierowania biznesem?
- Zawsze uważałem, że tylko dlatego, by udowodnić, że ma władzę. Ty jesteś innego zdania?
Kankuro milczał przez chwilę z zastanowieniem zanim udzielił odpowiedzi.
- Ja wiem, że jest inaczej, bo słyszałem, o czym rozmawiał z naszą matką. Wymogła na nim obietnicę, że nie będzie nas faworyzować twoim kosztem. Wtedy czułem się osobiście urażony, pewnie dlatego powiedziałem ci, że jesteś bękartem uzurpującym sobie prawo do miejsca w rodzinie, do której nie należy. - Zawahał się przez chwilę, a Gaara nie wtrącał się w jego wypowiedź, pewny, że ma coś do dodania. - Teraz tego żałuję, ale nie zamierzam kajać się za to, że będąc dzieciakiem odreagowywałem w taki sposób. Wszyscy byliśmy przytłoczeni jej śmiercią, nie tylko ty. Powinieneś wiedzieć, że ojciec nie odpuści tak łatwo tematu, bo dał naszej matce słowo, że przekaże firmę tobie, a nie mnie.
***

Klub bilardowy był prawie pusty, jeśli nie liczyć czterech mężczyzn skoncentrowanych na grze. Ciemnoskóry Brazylijczyk właśnie wbił ostatnią bilę.
- Sorry, Kaguya, ale na tym polu mnie nie pokonasz – stwierdził buńczucznie, wyciągając rękę po pieniądze.
Kimimaro nie czuł się urażony, ale postanowił mu przypomnieć o dobrych manierach.
- Nie tym tonem. A pieniądze dostaniesz w formie premii do wypłaty. - Kidomaru wyglądał na niezadowolonego. - Jakiś problem?
Mężczyzna nic nie powiedział, zamiast tego podszedł do baru by nalać sobie piwo. Odwrócił wzrok w kierunku drzwi chwilę wcześniej nim pozostali usłyszeli kroki na schodach.
Kimimaro nie był zaskoczony, gdy do pomieszczenia weszła Tayuya. Nie była zaproszona, ale to nie mógł być powód jej podminowania.
Tayuya nie należała do osób, które łatwo poczuwają się do winy, tym bardziej nie do tych, które to okazują. Mimo to teraz emanowała z niej skrucha.
Przestało go to dziwić, gdy za nią do baru weszła Ino.
- Nie miałam innego wyjścia niż ją tu przyprowadzić – powiedziała Tayuya, podchodząc do baru i siadając na ladzie, ignorując przy tym całkowicie obecność osób trzecich.
Uwierzył jej na słowo.
- Aut – rzucił w bliżej nieokreślonym kierunku, zupełnie niepotrzebnie, bo Kidomaru, Jirobu i Sakon byli już niemal za drzwiami. Dopiero wtedy podszedł do Ino, która sprawiała wrażenie, jakby nie wiedziała, gdzie ma się podziać. - Usiądziesz?
Dziewczyna nie zareagowała na propozycję, ale spojrzała bezpośrednio na niego pierwszy raz odkąd weszła do lokalu. Nie trzeba było być specjalnie wrażliwym na cudze emocje, żeby zauważyć jej rozżalenie.
- Tayuya nie odpowiedziała na pytanie, więc chcę się dowiedzieć od ciebie. Szczerze. Miałeś coś wspólnego ze śmiercią Juna?
Kimimaro nawet w takich okolicznościach nie spodziewał się tego pytania i przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć. Przeniósł wzrok na Tayuyę.
- Przysięgam, że miałam dobre intencje – skomentowała. Nie wyjaśniało to, z czym się wygadała, ale w tym momencie nie miało to dużego znaczenia.
- Wyjdź, proszę.
Tayuya przez moment sprawiała wrażenie, jakby zamierzała polemizować, ale potem zeskoczyła z lady i podeszła do drzwi, zamykając je za sobą nieco zbyt energicznie.
Gdy Ino ponownie się odezwała, z trudem panowała nad głosem.
- To znaczy: tak? Sfałszowałeś wyniki sekcji? - Pytała z niedowierzaniem, ale i tak nie widział sensu w kłamstwie, szczególnie, że i tak prędzej czy później wróciłaby do tematu.
- To nie było konieczne – odpowiedział chłodno. Liczył, że może jego opanowanie ją uspokoi. - I nie mów mi proszę, że go żałujesz. Zrobiłem co było trzeba, żeby cię chronić.
Ino odwróciła od niego wzrok i wbiła go w podłogę, prawdopodobnie zbierając myśli.
- Nie prosiłam cię o to.
- Nie, więc nie powinno to obciążać twojego sumienia - odpowiedział.
Ino przez chwilę milczała, a kiedy spojrzała na niego, miała łzy w oczach.
- A twoje sumienie? W ogóle masz jakieś? Nie możesz tak po prostu decydować....
Nie skończyła zdania, więc pozwolił sobie wyjaśnić.
- Nie, nie roszczę sobie prawa do decydowania kto ma żyć, a kto nie i nigdy wcześniej nie wydałem zlecenia na nikogo. Ale tak długo, jak przestrzegam zasad przyzwoitości, nie mam wyrzutów sumienia. W tym przypadku żadnych.
Ino potrząsnęła głową, jakby chciała zaprzeczyć – ale nie wiedział, czy jego słowom czy własnym myślom.
- Nie rozumiem. On... Jun podobno był czysty. Nie ćpał, więc może zrobiłby jeszcze coś dobrego ze swoim życiem. Ty mu nie pozwoliłeś. Z zemsty?
Kimimaro zdecydował nie odpowiadać wprost. Nie był pewny, czy może jednoznacznie zaprzeczyć. W jakimś stopniu chyba chodziło o zemstę, chociaż bardziej o to, by zmyć własne poczucie winy po tym, gdy zbyt długo ignorował oczywiste sygnały.
- Gwałcił cię tylko kiedy był na prochach? Musiałem się upewnić, że więcej cię nie skrzywdzi. I nie żałuję tego, nawet jeśli mnie znienawidzisz.
***

Gaara wracał do domu później niż obiecał, ale nawet jeśli Ino miała być o to zła był pewien, że znajdzie sposób, żeby się zrehabilitować.
Spodziewał się, że usłyszy jakieś wymówki, bo do niej nie zadzwonił, ale gdy wszedł do mieszkania miał wrażenie, że nie ma w nim żywego ducha – mimo że w salonie paliło się światło.
Ino siedziała oparta na sofie z zamkniętymi oczami i w pierwszej chwili pomyślał, że może zasnęła ze zmęczenia, ale kiedy do niej podszedł, spojrzała na niego.
- Hej. Coś się stało? - Chociaż wyglądała normalnie, z jakiegoś powodu czuł się zaniepokojony.
- Przyjaźniłam się z Kimimaro połowę mojego życia, a teraz odkryłam, że wcale go nie znam. Więc, tak, chyba coś się stało.
- Co? - zapytał automatycznie, nawet nie próbując zgadywać, co mogło spowodować, że nagle zaczęła mówić o Kaguyi w czasie przeszłym.
Ino patrzyła na niego z napięciem, jakby biła się z myślami.
- On... Zabił człowieka i cokolwiek ma na swoje usprawiedliwienie, jest mordercą. Jeśli to zaakceptuję, kim mnie to czyni?
Gaara może powinien udawać, że nie wie o co chodzi, ale nie był zaskoczony. Ani tym, co powiedziała o Kimimaro, ani jej reakcją.
Z własnych egoistycznych powodów wolałby, żeby zareagowała inaczej.

 #########
Wreszcie pojawił się rozdział. Tym razem znacznie dłuższy, mam nadzieję, że się ucieszycie :) Historia wchodzi na ostatnią prostą, może więc warto ją skomentować?^^

11 komentarzy:

  1. Przepraszam, że nie komentuję. Straciłam dane do konta i staram się je odzyskać, więc wstrzymuję się jeszcze z czymś lepszym. Jeśli nie odzyskam swoich danych to i tak dodam komentarz z moimi wrażeniami. W końcu na to zasługujesz.
    Pozdrawiam - Kwiat Konohy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, nawet nie wiesz jak mnie raduje, że Cię widzę. Martwiłam się, że zraziłaś się do ficka po wprowadzeniu Fu i więcej się do mnie nie odezwiesz. Okaerinasai :)

      Usuń
  2. Czekam z niecierpliwością na kolejny rodział. Mimo że czytam zazwyczaj blogi o paringu sasusaku tak Twój mnie wciągnął. Jestem ciekawa o co chodzi z tym morderstwem którego dopuścił się Gara i dlaczego to zrobił. Uwielbiam postać Sasuke w Twoim opowiadaniu. Świetnie go wykreowałaś i mam nadzieję że zwyjdzie mu z Sakurą;)
    Życzę dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny. Mam nadzieję, że Ino przestanie zadawać się z takimi śmieciami jak Kimimaro. Niech Gaara wreszcie pogada szczerze z ojcem, bo to robi się irytujące. Relacje w rodzinie tylko się walą przez to. I ja chcę Naruto i Hinatę. Nie lubisz blondyna, że w ogóle o nim nie piszesz? Oho, czyżby Sasuke spokorniał? Liczę na drugą część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę powiedzieć, że nie lubię Naruto :) Po prostu byłam zbyt zajęta innymi postaciami, żeby wymyślić dla niego jakiś przyciągający uwagę wątek. Nie jestem jego fanką, ale lubię Hinatę, więc powinnam rozbudować ich historię. Nie w tej serii, w drugiej, która - nie wiem kiedy, ale będzie. Dziękuję za komentarz ^

      Usuń
  4. O Boże! Ta historia robi się coraz bardziej napięta. A co do Naruto i Hiny to ja tam jakoś nie odczuwam ich braku. W końcu może będzie ich przez to więcej w drugiej serii?
    Sasuke i Sakura się przyjaźnią. Le, le. Ulala! Mam nadzieję, że w drugiej serii będzie widać pracę Haruno nad jej charakterem. To nie ona ma latać za Saskiem. To Sasek powinien łapać króliczka : p
    U Gaary i Ino jest słodko. Do czasu. Coś mi się wydaje, że reakcja blondynki tylko zniechęciła jeszcze bardziej partnera do mówieniu o swej przeszłości. Kimciu nieźle sobie pogrywa.
    No i może Kiba niech odnajdzie w drugiej serii szczęście? Szkoda mi go po tym jak zarywał do Ino tylko po to, żeby okazał się jej przyrodnim bratem.xD A potem jeszcze ta rpzmowa z Fuu, która jest fu z charakteru. No i po cichu liczę na jakąś akcję z Sasorim, Sakurą i Sasuke, i babcią Chiyo. Już to sobie wyobrażam. xD.
    Pozdrawiam L.Z :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do NaruHina to właśnie się poważnie zastanawiam - może dam im istotniejszy wątek w drugiej serii, a może napiszę nową historię z tym paringiem. Dojrzewam do decyzji :D
      Co do Twojej refleksji o SasuSaku nie mogłaś tego lepiej ująć :P Dla Sakury nadszedł czas żeby dojrzała emocjonalnie :D
      Więcej nic nie powiem, także pozdrawiam :)

      Usuń
    2. O. To życzę przede wszystkim, żebyś tą decyzję jeszcze na spokojnie przemyślała. Jak będziesz wiedziała, co o jak dah mi znać. ;)
      Właśnie jeśli to będzie nowa seria to będzie na tym blogu?
      Podeślij mi linka jakoś jeżeli zdecydijesz się na nową historię z NaruHina, chętnie będę ją dls odmiany komentować od początku. xD
      Heh. Coś czuję, że jeżeli w drugiej serii Sasek zacznie latać za Saki będę miała niezły ubaw. Jak z jego scen pt. "Nie jestem zazdrosny, ale i tak przeszkadza mi ich towarzystwo."
      W zakładce bohaterowie wszysy wyglądaja dojrzale. Nawet Lee wygląda całkiem na ty obrazku jaj przystojniak.xD Ale ja nie o to się chciałam spytać. Man kiepską pamięć, więc czy Sakura ma tu kompletnie krótkie włosy ? Czy może je dopiero zetnie? Nie chciałbym się sugerować samą zakladką bohaterów, bo tam wygląda tak pół na pół. Nie za długie o nie za krótkie.
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń
    3. Sakura ma długie włosy. A co do drugiej serii - nie jestem jeszcze pewna, ale raczej będzie na nowym blogu. Tak mi się wydaje logiczniej, chociaż z drugiej strony nie chce mi się bawić w zakładanie, więc nie wiem jeszcze na pewno :P NaruHina to jeszcze bardzo ogólnikowy pomysł, ale o ewentualnym nowym fanficku powiadomię na pewno :)

      Usuń
  5. Seksy, seksy, seksy wszędzie! <3 Nie mam czasu na dłuższy komentarz, ale znalazłam bardzo istotny błąd. W pewnm momencie masz zwrot "Pytanie teoretyczne" a powinno chyba być "pytanie retoryczne" :D Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, gapa ze mnie. Dzięki za komentarz:)

      Usuń