poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział 18. Możesz mnie pocałować, jeśli chcesz




Wnętrza pociągów linii SkyLiner przypominają bardziej pokład samolotu niż przedział pociągu – przynajmniej gdy weźmie się pod uwagę siedzenia rozstawione w dwóch rzędach przodem do kierunku jazdy i wąską przestrzeń między nimi.
Ale nie sentyment do podróży samolotem kierował wyborem tego środka lokomocji.
Busy z lotniska Narita do centrum Tokio, podobnie jak kolej podmiejska, są zdecydowanie zbyt zatłoczone. Gaara wolał odżałować te kilkaset jenów w zamian za większy komfort podróży. Na szczęście podróżował w takim towarzystwie, że kwestia wyboru: wyższa cena biletu, czy przejażdżka zatłoczonym busem, nie budziła sporów.

    W czasach szkoły średniej, wybierając się z ekipą w góry, zawsze podróżowali tańszymi pociągami, i to wcale nie z powodów finansowych. Dziewczynom nie odpowiadał układ foteli w skylinerach ani w shinkansenach, bo nie można było tak się zorganizować, żeby prowadzić rozmowę w grupie. A one oczywiście nie mogłyby zaakceptować rozdzielenia się na godzinę lub dwie.
Można było odnieść wrażenie, że dla Hotaru, Fu i Jugito podróż pociągiem była najważniejszym elementem każdej wyprawy. Był to też ten element, którego Gaarze teraz zdecydowanie nie brakowało.
Był zdziwiony, gdy Utakata odezwał się do niego po tak długim czasie i zaproponował wspinaczkę skałkową we Francji. Początkowo nawet sądził, że może się za tym kryć jakiś podstęp, i tak naprawdę chodzi o wyjazd w gronie dawnej ekipy – co dla niego byłoby nie do zaakceptowania.
Mimo wszystko pomysł go zainteresował, bo Biographie w Céüse stanowiło ciekawe wyzwanie. Nie mógł stchórzyć.
Gaara sądził, że Utakacie może przyświecać nieujawniony z początku cel – zwerbowanie go z powrotem do starej ekipy. O dziwo, ten temat w ogóle nie pojawił się w czasie trzytygodniowej wyprawy.
Niemal zapomniał o własnych podejrzeniach, chociaż dalej uważał to nagłe zaproszenie za intrygujące. Nie można było go uznać za przyjacielski gest, bo on i Utakata nigdy się nie kumplowali. Właściwie, z całej „górskiej” ekipy z nim miał najmniej wspólnego.
- Spodziewasz się na dworcu komitetu powitalnego? – zapytał Gaara, gdy pociąg ruszył z peronu i zaczął przyspieszać. Podejrzewał, że kilkoro znajomych zaciekawi relacja z tej wyprawy, ale - o ile to tylko możliwe – wolałby żadnej z tych osób nie spotkać.
- Jutro będzie coś w rodzaju imprezy powitalnej – odpowiedział Utakata, pozornie bez związku. – Oficjalnie, wracam jutrzejszym samolotem.
Gaarę ta informacja zaskoczyła. Nie przychodził mu do głowy żaden dobry powód, dla którego Utakata miałby ściemniać znajomym na temat terminu powrotu z Francji.
- To tak na wszelki wypadek, chciałem uniknąć niezręcznej sytuacji – odpowiedział Utakata na nie zadane pytanie. – Myślę, że Hotaru znalazłaby czas i odpowiedni pretekst, żeby znaleźć się w pobliżu i odebrać mnie z lotniska.
Gaara nie wiedział, jak powinien zareagować na tę informację. On też nie byłby zaskoczony, gdyby Hotaru przyjechała po Utakatę – przyjaciołom wyświadcza się takie przysługi i nie trzeba mieć do tego pretekstu. Zaś tych dwoje przyjaźniło się od zawsze i wydawało się dziwaczne, żeby Utakata chciał przed Hotaru zataić cokolwiek.
I wydawało się dziwne, żeby tak bardzo przeszkadzało mu stworzenie nieco niezręcznej sytuacji.
- Bez przesady – skomentował Gaara lakonicznie. Może i jego relacja z Hotaru daleka była od przyjaźni, ale nie do tego stopnia, żeby się na siłę unikać.
Utakata nie zareagował na tę uwagę. Wydawał się błądzić myślami zupełnie gdzieś indziej.
Małomówność i oderwanie od rzeczywistości zawsze były dla niego typowe, ale ostatnio zachowywał się jeszcze dziwniej niż zwykle. Zdaniem Gaary istniały dwa możliwe wyjaśnienia tego zachowania. Albo Utakata zawsze był taki wkurzający, ale pozostawało to niezauważone, albo w ciągu kilku ostatnich miesięcy mu się pogorszyło.
- Z jakiego powodu zaprosiłeś mnie na ten wyjazd? – Już raz zadał to pytanie, ale wtedy nie dostał odpowiedzi, a teraz jej oczekiwał. Miał wrażenie, że o coś jednak chodzi.
- Samotna wspinaczka to byłoby za duże ryzyko, a robienie z tego wieloosobowej wyprawy mijałoby się z celem – odparł Utakata wzruszając ramionami. – Poza tym zależało mi, żeby przejść tę ścianę, towarzystwo kogoś niepewnego byłoby tylko obciążeniem. Podejrzewasz mnie o jakąś bardziej skomplikowaną motywację?
Oczywiście, podejrzewał, ale nie posądziłby go o kłamstwo.
- Gdybym chciał cię z powrotem wciągnąć do ekipy, zgodziłbyś się? – zapytał Utakata niby od niechcenia.
- Nie.
- Otóż to. Nie zdziwiłbym się, gdybyś uważał, że mam do zaproponowania udział w jakiejś dochodowej i nielegalnej akcji, ale nie traciłbym na to czasu. Nawet gdybyśmy się wciąż tak bawili. Wypisaliśmy się z tego biznesu.
- Gratuluję – odpowiedział Gaara chłodno. – Ale ta informacja nie jest mi do niczego potrzebna. To, czy sobie złamiesz kark, nie leży w obszarze moich zainteresowań.
Utakata uśmiechnął się z rozbawieniem. Bardzo nie w jego stylu.
Stało się oczywiste, że nie powiedział wszystkiego.
- Wiem. To jest przecież główny powód, dla którego można się z tobą wspinać na wymagającej drodze, którą chce się ukończyć za pierwszym podejściem- skomentował. Po chwili milczenia dodał: - Mam glejaka.
Gaara zdrętwiał na dźwięk tego ostatniego słowa.
Nie wiedział, co odpowiedzieć ani jak zareagować. Utakata nie powinien oczekiwać od niego współczucia. I raczej nie dzielił się z nim tą rewelacją, żeby się komuś zwierzyć.
- Złośliwego? – zapytał po chwili. Ta informacja wydawała mu się teraz bardzo istotna.
- Trzeci stopień – poinformował rozmówca beznamiętnie.
Trzeci z czterech. To nie rokuje dobrze. Gaara dobrze o tym wiedział, choć wolałby nie mieć żadnej wiedzy w temacie.
- Los jest przewrotny – powiedział nagle Utakata. – Jeszcze dwa lata temu drwiliśmy sobie ze śmierci, sądząc że jesteśmy na nią gotowi, byle była niezwykła. Dopiero teraz widzę, jak byliśmy głupi.
- Skuteczność chemioterapii jest wysoka – odpowiedział Gaara, nagle czując, że powinien w tej sytuacji coś powiedzieć. – Dlatego…
- Wiem – przerwał mu Utakata spokojnie. – Rokowania są dość dobre. Nie żegnam się jeszcze ze światem.
Gaara nagle zrozumiał, do czego może prowadzić ta rozmowa. Bardzo mu się to nie spodobało.
- Nie powiedziałeś Hotaru? – zapytał, choć wiedział, jakiej spodziewać się odpowiedzi.
- Zamierzam wyzdrowieć – odparł Utakata z naciskiem. – Mówię ci o tym tylko… Na wszelki wypadek, w razie gdyby nie poszło po mojej myśli.
Gaara zacisnął szczęki. Przed chwilą czuł coś na kształt współczucia, ale teraz to uczucie uleciało i została tylko złość.
- Jeśli dojdzie do tego, że inwazyjne leczenie zamieni mnie we wrak człowieka…
Gaara nie czekał aż kolega skończy zdanie.
- To nie jest moja sprawa. Jeśli zamierzasz wszystko trzymać w tajemnicy, żeby za parę miesięcy podzielić się informacją, że umierasz, to ty będziesz ponosić konsekwencje. Nie będę naprawiać czegoś, co ty spierdoliłeś – powiedział ostro.
Utakata przyglądał mu się przez chwilę w milczeniu.
- Konsekwencje dotykają tych, którzy pozostają żywi – odparł beznamiętnie. – Dobrze o tym wiesz.

***

Temari nie powiedziała tego na głos, ale w duchu przyznawała Ino rację – za bardzo zachłysnęła się samodzielnym mieszkaniem. Codzienne, huczne imprezy zaczęły ją męczyć.
Karui była podobnego zdania i dlatego postanowiły przystopować.
Zresztą Karui nie była taką entuzjastką domówek, za jaką chciała uchodzić. Wysunęła pomysł urządzania imprez dla sąsiadów tylko dlatego, żeby mieć pretekst do ściągnięcia do nowego mieszkania Kiby. Początkowo wydawało się, że ten pomysł zdaje egzamin.
Naruto i Kiba zaczęli czuć się u nich tak swobodnie, że składali im wizyty bez żadnego powodu. Ale po kilku dniach Temari zrozumiała, że chłopcy odwiedzaliby je równie chętnie nawet gdyby nie włożyły tyle wysiłku w zacieśnianie przyjaźni z sąsiadami. Nie przychodzili do nich dlatego, że liczyli na darmowy alkohol pozostały po imprezie z poprzedniego dnia. Liczyli, że natkną się na Ino i Hinatę, które bywały tutaj prawie codziennie.
Temari wcale by to nie przeszkadzało, gdyby chodziło tylko o jej zdanie. Nie raziły jej zawoalowane próby zrobienia wrażenia na Ino, które Kiba wciąż ponawiał. Uważała nawet, że chłopak może się okazać przydatny, w razie gdyby Gaara wciąż się wahał. Nic nie działa tak motywująco na faceta jak rywalizacja.
 Ale wszystko to obserwowała Karui i sprawiała wrażenie coraz bardziej sfrustrowanej. A Temari naprawdę chciała uniknąć konfliktów między współlokatorkami.
To ją trochę martwiło. Jednak sprawa Karui tego wieczoru zeszła na dalszy plan.
Zmęczone nieustannym imprezowaniem, zorganizowały zwykłe towarzyskie spotkanie dla kilku osób. Tym razem Temari była inicjatorką. Karui prawdopodobnie wolałaby pójść wcześnie spać zamiast brylować towarzysko, bo od wczoraj męczył ją kac.
Ale Temari zależało na tym, żeby w dzień powrotu Gaary z Francji zorganizować jakieś małe spotkanie. Wysłała mu smsa z informacją i liczyła, że przyjdzie. Chociaż on jej oczywiście nie odpisał.
Tak bardzo liczyła na jego obecność, że nawet uprzedziła Kankuro, że Gaara ma do niej przyjść tego dnia, na wypadek, gdyby mu przyszło do głowy złożyć niespodziewaną wizytę. Jej bracia kiepsko się dogadywali, a ona nie chciała żadnych sytuacji zaogniających konflikt.
Przyszły Ino, Hinata, Tenten i Sakura, a potem – a jakże – również Naruto i Kiba. Przyprowadzili ze sobą kolegów z mieszkania obok - irytującego geeka Narę i jego wiecznie podjadającego chrupki kumpla. O dwudziestej pojawił się też Gaara, ale jego zachowanie działało Temari na nerwy.
Wcale nie oczekiwała, że będzie się angażował w rozmowę. Nie sądziła jednak, że będzie taki wycofany i nieobecny, jakby myślami był zupełnie gdzieś indziej. Nawet nie odezwał się do Ino, oprócz krótkiego przywitania. Yamanaka też nie próbowała go wciągnąć w rozmowę, co więcej wydawała się być w złym humorze, a to spowodowało, że Temari nabrała podejrzeń, iż coś ją ominęło.
Chcąc zorientować się w sytuacji, postanowiła rozmówić się z Ino na osobności. Skorzystała z okazji, gdy zabrakło przekąsek. Błogosławiąc w myślach żarłoczność Choujiego, zgarnęła Ino do kuchni, żeby pomogła jej zorganizować coś do jedzenia.
Nie zawracając sobie głowy uprzejmościami napadła na nią, jak tylko zamknęły się drzwi kuchni.
- Ja znowu o czymś nie wiem?
Ino popatrzyła na nią z konsternacją.
- Co byś chciała wiedzieć? – zapytała niechętnie. Widocznie nie była w nastroju do pogawędek.
Temari przygryzła wargi. Trudno było odpowiedzieć na tak postawione pytanie.
- Nie wiem. Spodziewałam się jakiegoś progresu. Zresztą, mówiłam ci, żebyś podjęła zdecydowane działania, bo po trzech tygodniach oderwania od cywilizacji Gaara wykmini sobie, że lepiej się wycofać – powiedziała z pretensją w głosie.
Ino przymrużyła oczy ze zniecierpliwieniem.
- Nie mam ochoty słuchać twoich rad. Są do kitu. A tak w ogóle, to nie jest twoja sprawa, więc zajmij się czymś innym – powiedziała zgryźliwie.
Temari przez chwilę nie wiedziała, co odpowiedzieć.
Przecież nie może wyznać, że to jest jej sprawa, bo nie chce przegrać zakładu z Sasuke.
Nie może przegrać tego zakładu, to kwestia honoru.
Przestała o tym myśleć, gdy zorientowała się, że Ino jest naprawdę rozdrażniona.
- Jest jakiś problem? – zapytała ściszonym głosem.
Ino wzruszyła ramionami i oparła się o blat szafki.
- Nie wiem. Gaara mi nie odpisał wczoraj na smsa.
Temari opanowała chęć roześmiania się. Sądziła, że Ino żartuje, ale ona powiedziała to zupełnie poważnym tonem.
- To straszne – skomentowała Temari. – Pewnie poznał jakąś atrakcyjną Francuzkę, dlatego nie miał czasu odpisać.
Koleżanka zmiażdżyła ją pełnym potępienia spojrzeniem.
- To wcale nie jest zabawne.
Temari prychnęła ze zniecierpliwieniem.
- Błagam cię, Ino. Jeśli nie odpisał ci na smsa, a teraz cię ignoruje, weź sprawy w swoje ręce. Dlaczego jesteś tak strasznie pozbawiona pewności siebie? – Miała ochotę dodać, że Gaara nie znosi niepewnych siebie dziewczyn, ale pewnie tylko pogorszyłaby sytuację. Ino powinna dobrze to rozumieć, w końcu gdy wprowadzała w życie plan zemsty na Sasuke wiedziała, jaką przyjąć rolę. Gaara zwrócił na nią uwagę  tylko dlatego, że zachowywała się wyzywająco. Widocznie na dłuższą metę ta strategia zupełnie jej nie wychodziła. 
Mogła powiedzieć dziewczynie, że jeśli oczekuje po Gaarze jakiegoś działania powinna przez pięć minut porozmawiać z Kibą, a z pewnością się doczeka. Mimo wszystko, zachowała to dla siebie. Ino wydawała się zupełnie ślepa na przejawy zainteresowania ze strony Inuzuki, i może lepiej, żeby tak zostało.

***

Ino starała się brylować towarzysko, chociaż tak naprawdę czuła narastającą frustrację. To, że Temari wytknęła jej bierność, tylko pogłębiło jej przygnębienie.
Zachowanie Gaary tego wieczoru ją rozczarowało. Wyłączywszy się z prowadzonej rozmowy zaczęła się zastanawiać, czego tak właściwie się spodziewała.
Nie miała sprecyzowanych oczekiwań. Wydawało jej się jednak, że skoro tak wiele rozmawiali przez telefon i wysyłali sobie mejle – Gaara po powrocie okaże jakieś większe zainteresowanie jej osobą. Tymczasem on tego wieczoru sprawiał wrażenie znudzonego, a nawet nieobecnego myślami.
Skoro nawet nie próbował z nią rozmawiać, Ino uznała, że jej ostatni wniosek był słuszny. Gaara nie odpisał wczoraj na wiadomość, ponieważ – prawdopodobnie – chciał jej dać do zrozumienia, że przesadziła. Mimo odgórnie poczynionego założenia, żeby nie szukać z nim częstego kontaktu, dużo do niego pisała; może więc uznał, że jest nachalna?
 Biorąc pod uwagę, że wcześniej jej odpisywał, a potem nagle zamilkł, można przypuszczać, że uznał za właściwe stłumić jej entuzjazm.
Przeklinała własną naiwność. Gaara nie ukrywał przed nią, że nie pakuje się w sytuacje, które wymagają zbyt dużego zaangażowania. W związku z tym ona nie powinna sprawiać wrażenia, że jej bardzo zależy. A pisanie do niego kilka razy dziennie, jakby nie miała do roboty nic bardziej absorbującego, sugerowało coś wręcz przeciwnego.
Gdy teraz się nad tym zastanowiła, doszła do wniosku, że wszystko zepsuła właśnie tymi smsami. Przecież zawsze dobrze im się ze sobą rozmawiało. Naturalne byłoby, gdyby po tak długiej nieobecności Gaara do niej zagadał. Nie zrobił tego, bo sądził, że ona spodziewa się po nim poważnych deklaracji. Że będzie na niego naciskać.
Temari miała rację zarzucając jej, że nie potrafi tego dobrze rozegrać. Chociaż, prawdopodobnie, nie domyśliłaby się, gdzie leży prawdziwy problem.
Ino sądziła, że to wie, i że nadszedł moment, w którym należy działać. Nie miała nic do stracenia.
Robiło się późno. Prawdopodobnie za chwilę cała grupka się rozejdzie. Shikamaru Nara leniwie spojrzał na zegarek.
- Chcecie jeszcze popcorn? – zapytała Ino w akcie desperacji. Spojrzała na Choujiego. Wydawało jej się, że chłopak nie będzie już w stanie niczego w siebie wmusić. O dziwo, zareagował na jej pomysł z entuzjazmem.
Sakura ze zmarszczonym czołem patrzyła, jak jej koleżanka wykazuje inicjatywę ratowania przygasającej imprezy. Ino zaczęła zgarniać ze stołu szklanki i talerze po przekąskach, po czym bezceremonialnie wręczyła je nie spodziewającemu się niczego Gaarze.
Różowowłosa spochmurniała, gdy zauważyła, że chłopak wcale nie zamierza protestować przeciwko takiemu traktowaniu i kieruje się z naczyniami wprost do kuchni. Ino zabrała pozostałe talerze i poszła za nim.
Jak na standardy mieszkania studenckiego, kuchnia była wyjątkowo przestronna. Było to największe pomieszczenie, jasne i nowocześnie umeblowane. Ino lubiła gotować, więc wyposażenie kuchni nie było dla niej bez znaczenia.
Jednak teraz jej myśli nie zajmowało gotowanie, i nawet nie zamierzała zabrać się za prażenie nieszczęsnej kukurydzy. Chouji będzie musiał trochę na nią zaczekać.
Ino odłożyła talerze na szafkę tuż przy wejściu i upewniła się, że zamknęła drzwi. Gdy odwróciła się do Gaary, zauważyła w jego spojrzeniu autentyczne zaciekawienie.
- Wiem, na czym polega twój problem – powiedziała. Skoro postanowiła jasno postawić sytuację, nie mogła się wahać.
Gaara oparł się o blat jednej z szafek stojących pod oknem, naprzeciwko drzwi. Ino pomyślała, że nie bez powodu wybrał najdalszy punkt w pomieszczeniu.
Jeśli chciała przeprowadzić tę rozmowę według własnego scenariusza nie mogła pozwolić, żeby on ustalał zasady. Dlatego podeszła bliżej niego, wymijając stół kuchenny stojący na jej drodze.
- Według ciebie traktuję wszystko zbyt poważnie – kontynuowała, patrząc na niego wyzywająco. Widząc jego pytające spojrzenie, dodała: – Życie, studia, wszystko. Pewnie masz z tym rację. Ale to nie znaczy, że mam wobec ciebie jakieś szczególne oczekiwania. Poza jednym, według mnie bardzo prostym: mógłbyś grać w otwarte karty.
Gaara uniósł brwi ze zdziwieniem. Był zdezorientowany jej nagłym, bezpośrednim zachowaniem.
- Co masz na myśli? – spytał.
Ino przygryzła nerwowo wargi. Wiedziała, że stawia sprawę na ostrzu noża, ale teraz już trudno byłoby się wycofać.
- Mam na myśli, że jeśli chcesz dać mi kosza, możesz powiedzieć wprost – wyjaśniła. – Czegokolwiek chcesz, możesz powiedzieć wprost. Głupio jest robić uniki, które prowokują nieporozumienia.
To ostatnie zdanie zabrzmiało bardzo enigmatycznie, przynajmniej dla Gaary. Przez chwilę patrzył na dziewczynę bez zrozumienia.
- Nie przypominam sobie, żebym cię unikał – powiedział ostrożnie.
Ino była już wystarczająco rozzłoszczona, nie chciał więc bardziej  jej prowokować – tym bardziej, że jak dotąd nie miał pojęcia, o co jej chodzi. Nie spodziewał się, że przywita go pretensjami.
Dopiero wrócił do Tokio, więc chyba nie zdążył jeszcze zrobić nic złego.
Próbował na szybko przeanalizować, czy powiedział lub zrobił dzisiaj coś, co mogło ją urazić. Nic takiego nie przyszło mu do głowy. Brał jednak pod uwagę, że mógł przeoczyć coś oczywistego. Trudno było mu się skoncentrować na analizie własnego zachowania z całego wieczoru, skoro miał przed sobą widok skutecznie rozpraszający uwagę.
Chociaż wiedział już wcześniej, że złość dodaje Ino uroku, teraz doszedł do wniosku, że nigdy nie widział jej tak obiecująco pobudzonej. Oczywiście, pamiętał sytuację, gdy pałała wściekłością, ale  była jednocześnie rozgoryczona tym, że się do niej dobierał. Wtedy czuł się winny. Tyn razem Ino emanowała intensywnymi, ale nie tak destrukcyjnymi emocjami.
Z zaróżowionymi policzkami i błyszczącymi gniewnie oczami, przedstawiała sobą niezapomniany widok. Gaara pierwszy raz pomyślał, że pod udawaną pewnością siebie i kryjącym się za nią zagubieniem, Ino ma w sobie nieodkryte pokłady seksapilu.
Pomyślał też, że chętnie byłby tym, kto je odkryje, jednak szybko odepchnął od siebie tę myśl. Ino była z jakiegoś powodu zirytowana i należało potraktować sprawę dojrzale, w przeciwnym wypadku mogłaby pomyśleć, że ją lekceważy.
- Jeśli nie chcesz się ze mną umówić, możesz to wprost napisać, zamiast mnie ignorować – doprecyzowała dziewczyna.
Dopiero po tym zdaniu jakieś trybiki zaskoczyły w jego umyśle.
Powinien się wcześniej zorientować.
- Gdybym nie chciał się z tobą umówić, powiedziałbym to od razu. Lub napisał, mniejsza z tym. Naprawdę jesteś urażona, bo nie odpisałem na głupiego smsa?
Ino popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Tyle by ciebie kosztowało, odpisać cokolwiek? – zapytała. Podeszła bliżej, chcąc wyraźnie widzieć jego reakcję. Słowa mogą wyrażać nieprawdę, ale oczy nie. A ona musiała wiedzieć, jak Gaara się wytłumaczy, i czy jest z nią szczery.
Nie chciała uwierzyć, że aż tak mało się z nią liczy, że nawet nie chce mu się do niej odpisać.
- Nie było zasięgu. Potem zapomniałem – odpowiedział niedbale. – Oczekujesz, że w dowolnej chwili rzucę wszystko, żeby ci odpowiedzieć?
Rzeczywiście, jego wyjaśnienie było wiarygodne, a ona przesadziła.
- Nie – powiedziała.
- Czego właściwie oczekujesz? – zapytał Gaara, przyglądając jej się badawczo.
Takiego pytania się obawiała. Nie chciała się przyznać sama przed sobą, że czegokolwiek od niego oczekuje. Przecież doskonale wiedziała, że dla Gaary oczekiwania to wyłącznie problem.
Rozmawiali już o tym. Gaara uważał, że robienie dalekosiężnych planów powoduje tylko niepotrzebne zobowiązania i presję.
Ino dobrze wiedziała, że czasami oczekiwania i plany komplikują wszystko, szczególnie jeśli są oderwane od rzeczywistości. Przekonanie Gaary, że zamiast kierować się planami lepiej jest postępować w zgodzie z tym, czego się w danej chwili chce, niezależnie od odgórnych założeń, było na swój sposób atrakcyjne. Ale tylko do pewnego stopnia.
- Nie mam wobec ciebie jakichś szczególnych oczekiwań – powiedziała, chociaż postępowała w tym momencie trochę wbrew sobie. – Za krótko się znamy, żeby mogła mieć jakieś. Oczekuję tylko szczerości. Jeśli chcesz się ze mną widywać, możesz mówić wprost. Jeśli cię znudziłam, tym bardziej powinieneś powiedzieć.
Miała wrażenie, że przez twarz Gaary przebiegł kpiący uśmiech, ale mogło jej się tylko wydawać.
 - Gdybym nie miał ochoty się z tobą widywać, nie tkwiłbym na tej drętwej imprezie – oświadczył nieoczekiwanie.
Nie powiedział nic szczególnego, a jednak – o, zgrozo – poczuła jakby miała motylki w brzuchu. Tak, motylki. Coś jakby delikatne łaskotanie i uspokajające ciepło na samą myśl, że Gaara mógł pofatygować się tutaj tego wieczoru tylko ze względu na nią.
Powinna śmiać się sama z siebie na myśl, że drobny gest z jego strony wywołuje w niej takie reakcje.
- To prawie tak, jakbyś powiedział, że za mną tęskniłeś – stwierdziła bez zastanowienia.
Gaara zmierzył Ino wzrokiem, a potem postąpił dwa kroki do przodu. Teraz dzieliły ich tylko centymetry. Ino doznała czegoś w rodzaju szoku poznawczego – Gaara jeszcze przed chwilą wydawał jej się tak odległy, a teraz czuła bliskość jego ciała. Ledwie powstrzymała irracjonalny odruch, żeby się do niego przytulić.
- Przyznaję, bardzo chciałem cię zobaczyć – wyszeptał jej do ucha.
Motylki w brzuchu znieruchomiały, tak jak całe jej ciało. Zdrętwiała w oczekiwaniu na coś, co Gaara mógłby – jej zdaniem nawet powinien - zrobić.
Przez ułamek sekundy się zawahał, ale w następnej chwili odsunął się i spojrzał na nią, uśmiechając się lekko.
- Przykro mi. To nie jest nawet druga randka – powiedział.
Tęczówki Ino rozszerzyły się. Gaara dostrzegł na jej twarzy zdziwienie, które szybko ustąpiło miejsca wzburzeniu.
Oczywiście, zirytowało ją to, w jaki sposób się z nią droczył. Gaara był przygotowany na wybuch złości, nawet na to, że obdarzy go kilkoma niewyszukanymi epitetami.
Nie był jednak zupełnie przygotowany na rzeczywisty rozwój wydarzeń. Ino zaskoczyła go i, wykazując się nagłą stanowczością, bez trudu przebiła się przez jego – jak wydawało się, doskonałą - obronę.
Złapała go za koszulkę, przyciągnęła do siebie i wpiła się w jego usta.


## Postanowiłam przeprowadzić wywiad środowiskowy, nie krępujcie się odpowiadać :P
1. Być może zwróciliście uwagę, że w ostatniej scenie użyłam tzw. headhoppingu - przeskakiwanie z myśli jednego bohatera do drugiego. Staram się tego nie używać, bo nie lubię tak pisać. Ciekawa jestem, czy ten zabieg utrudnia odbiór, jest mile widziany, czy nie macie zdania?
2. Zastosowałam również często spotykane w fickach (i nagminnie w telenowelach) zawieszenie akcji, żeby przenieść ją do następnego odcinka - nie ze złośliwości, tylko dlatego, że rozdział mi się za bardzo wydłużył. Jak bardzo jest to irytujące? :D
3. Ze względu na to, że akcja powoli (znając mnie bardzo powoli, ale jednak nieuchronnie) zmierza w pewnym kierunku, a scenka seksu z Tayuyą nie była zbyt obszernie komentowana (ciekawe, dlaczego:P) chętnie bym się dowiedziała, czy lubicie sceny miłości fizycznej, czy wolicie subtelne aluzje, czy nic nie chcecie wiedzieć o życiu seksualnym bohaterów.
A, następny rozdział postaram się wydziergać w tym tygodniu - im większy odzew, tym szybciej mi to pójdzie, jak znam siebie.##

6 komentarzy:

  1. Ojejejć, w wolnej chwili włączyłam komputer, patrzę i oto jest :) wreszcie. Jak obiecałaś, zaczyna się romans, i to jaki. Aż byłam zaskoczona wylewnością Gaary (bo jak na niego to w sumie była wylewność), do tego moment kiedy Gaara próbuje się domyślić o co Ino jest wkurzona - standardowy problem większości facetów.
    A teraz wywiad środowiskowy:
    1. Wyszło całkiem nieźle i nie utrudniało jakoś odbioru. W ogóle podziwiam, że spróbowałaś, bo taki sposób narracji jest NAPRAWDĘ TRUDNY w wykonaniu (przynajmniej moim zdaniem). Ale jak przed chwilą pisałam, czytało się dobrze, więc jeśli akurat masz ochotę zastosować tenże zabieg, nie mam nic przeciwko.
    2. Co mogę powiedzieć... jeżeli kontynuacja tego rozdziału szybko się nie pojawi to przysięgam, że cię na odległość uduszę i niech to będzie odpowiedzią na pytanie.
    3. Scenki łóżkowe? Jak najbardziej, ale to oczywiście zależy jak są napisane. Niestety tego rodzaju opisy jeżeli są niedopracowane mogą zahaczać o śmieszność. No i nie podobałoby mi się gdyby zajmowały cały rozdział i nic poza tym by się w nim nie działo, raczej jako taki smakowity dodatek niż główny temat. Trochę tajemniczości też mogłoby dobrze się prezentować.
    To tyle jeżeli chodzi o moje zdanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to nawet była wylewność ;) Trzeba wziąć poprawkę na to, że biedak od trzech tygodni nie dość że bez towarzystwa dziewczyn, to jeszcze był skazany na kolesia bardziej aspołecznego od niego. Pozwoliłam mu w jakimś stopniu dać się ponieść emocjom :P Dzięki za komentarz^^

      Usuń
  2. Rozdział niezwykle interesujący, a Gaara z niepokornego zmienia się w uległego xD Tak, moja wyobraźnia już mi dyktuje scenariuszy kolejnych scen xD

    1. Wyszło zrozumiale i bardzo podoba mi się taki pomysł pisania.
    2.Uśmiercę Cię śmiercią tragiczną za to budowanie napięcia xD
    3. Jak najbardziej tak. Lubię dokładny opis scen łóżkowych (by nie powiedzieć MIŁOSNYCH) i z przyjemnością poczytałabym o wszystkich paringach.

    Pozdrawiam! Hanabi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pisanie o wszystkich parkach chyba mi nie starczy wyobraźni :D A nad tym na ile dokładne opisy muszę się dobrze zastanowić, nie wiem czy podołam. Ciekawe jest Twoje spostrzeżenie co do Gaary... Zastanawiam się jeszcze nad , co w nim powinno się zmienić, żeby nie stracił swojego jestestwa, a jednak był bardziej znośny we współżyciu (jakkolwiek dwuznacznie to brzmi xD)

      Usuń
  3. Rozdział jak zwykle świetny i jak ktoś myśli inaczej to się nie zna na prawdziwej sztuce. Odpowiadając na twoje pytanie to:
    1. Bardzo dobrze się czytało i całokształt tego rozdziału jest jak.najbardziej zrozumiały.
    2. Oj bo się zdenerwuje... No jak można w takim momencie skonczyc.co?!
    3. No ten temat to na tak...ale ważne jest by były dopracowane i przemyślane...
    Także wiesz... Dużo weny życzę i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) Na nexta sama czekam z niecierpliwością, nie wiem czy uda mi się to napisać tak jakbym chciała :P

      Usuń