Wnętrza pociągów linii
SkyLiner przypominają bardziej pokład samolotu niż przedział pociągu –
przynajmniej gdy weźmie się pod uwagę siedzenia rozstawione w dwóch rzędach przodem
do kierunku jazdy i wąską przestrzeń między nimi.
Ale nie sentyment do
podróży samolotem kierował wyborem tego środka lokomocji.
Busy z lotniska Narita
do centrum Tokio, podobnie jak kolej podmiejska, są zdecydowanie zbyt
zatłoczone. Gaara wolał odżałować te kilkaset jenów w zamian za większy komfort
podróży. Na szczęście podróżował w takim towarzystwie, że kwestia wyboru:
wyższa cena biletu, czy przejażdżka zatłoczonym busem, nie budziła sporów.
W czasach szkoły średniej, wybierając się z ekipą w góry, zawsze podróżowali tańszymi pociągami, i to wcale nie z powodów finansowych. Dziewczynom nie odpowiadał układ foteli w skylinerach ani w shinkansenach, bo nie można było tak się zorganizować, żeby prowadzić rozmowę w grupie. A one oczywiście nie mogłyby zaakceptować rozdzielenia się na godzinę lub dwie.
Można było odnieść
wrażenie, że dla Hotaru, Fu i Jugito podróż pociągiem była najważniejszym
elementem każdej wyprawy. Był to też ten element, którego Gaarze teraz
zdecydowanie nie brakowało.
Był zdziwiony, gdy
Utakata odezwał się do niego po tak długim czasie i zaproponował wspinaczkę
skałkową we Francji. Początkowo nawet sądził, że może się za tym kryć jakiś
podstęp, i tak naprawdę chodzi o wyjazd w gronie dawnej ekipy – co dla niego
byłoby nie do zaakceptowania.
Mimo wszystko pomysł go
zainteresował, bo Biographie w Céüse stanowiło ciekawe wyzwanie. Nie mógł
stchórzyć.
Gaara sądził, że
Utakacie może przyświecać nieujawniony z początku cel – zwerbowanie go z
powrotem do starej ekipy. O dziwo, ten temat w ogóle nie pojawił się w czasie
trzytygodniowej wyprawy.
Niemal zapomniał o
własnych podejrzeniach, chociaż dalej uważał to nagłe zaproszenie za
intrygujące. Nie można było go uznać za przyjacielski gest, bo on i Utakata
nigdy się nie kumplowali. Właściwie, z całej „górskiej” ekipy z nim miał
najmniej wspólnego.
- Spodziewasz się na
dworcu komitetu powitalnego? – zapytał Gaara, gdy pociąg ruszył z peronu i
zaczął przyspieszać. Podejrzewał, że kilkoro znajomych zaciekawi relacja z tej
wyprawy, ale - o ile to tylko możliwe – wolałby żadnej z tych osób nie spotkać.
- Jutro będzie coś w
rodzaju imprezy powitalnej – odpowiedział Utakata, pozornie bez związku. –
Oficjalnie, wracam jutrzejszym samolotem.
Gaarę ta informacja
zaskoczyła. Nie przychodził mu do głowy żaden dobry powód, dla którego Utakata
miałby ściemniać znajomym na temat terminu powrotu z Francji.
- To tak na wszelki
wypadek, chciałem uniknąć niezręcznej sytuacji – odpowiedział Utakata na nie
zadane pytanie. – Myślę, że Hotaru znalazłaby czas i odpowiedni pretekst, żeby
znaleźć się w pobliżu i odebrać mnie z lotniska.
Gaara nie wiedział, jak
powinien zareagować na tę informację. On też nie byłby zaskoczony, gdyby Hotaru
przyjechała po Utakatę – przyjaciołom wyświadcza się takie przysługi i nie
trzeba mieć do tego pretekstu. Zaś tych dwoje przyjaźniło się od zawsze i
wydawało się dziwaczne, żeby Utakata chciał przed Hotaru zataić cokolwiek.
I wydawało się dziwne,
żeby tak bardzo przeszkadzało mu stworzenie nieco
niezręcznej sytuacji.
- Bez przesady –
skomentował Gaara lakonicznie. Może i jego relacja z Hotaru daleka była od
przyjaźni, ale nie do tego stopnia, żeby się na siłę unikać.
Utakata nie zareagował
na tę uwagę. Wydawał się błądzić myślami zupełnie gdzieś indziej.
Małomówność i oderwanie
od rzeczywistości zawsze były dla niego typowe, ale ostatnio zachowywał się
jeszcze dziwniej niż zwykle. Zdaniem Gaary istniały dwa możliwe wyjaśnienia tego zachowania.
Albo Utakata zawsze był taki wkurzający, ale pozostawało to niezauważone, albo
w ciągu kilku ostatnich miesięcy mu się pogorszyło.
- Z jakiego powodu
zaprosiłeś mnie na ten wyjazd? – Już raz zadał to pytanie, ale wtedy nie dostał
odpowiedzi, a teraz jej oczekiwał. Miał wrażenie, że o coś jednak chodzi.
- Samotna wspinaczka to
byłoby za duże ryzyko, a robienie z tego wieloosobowej wyprawy mijałoby się z
celem – odparł Utakata wzruszając ramionami. – Poza tym zależało mi, żeby
przejść tę ścianę, towarzystwo kogoś niepewnego byłoby tylko obciążeniem.
Podejrzewasz mnie o jakąś bardziej skomplikowaną motywację?
Oczywiście,
podejrzewał, ale nie posądziłby go o kłamstwo.
- Gdybym chciał cię z
powrotem wciągnąć do ekipy, zgodziłbyś się? – zapytał Utakata niby od
niechcenia.
- Nie.
- Otóż to. Nie
zdziwiłbym się, gdybyś uważał, że mam do zaproponowania udział w jakiejś
dochodowej i nielegalnej akcji, ale nie traciłbym na to czasu. Nawet gdybyśmy
się wciąż tak bawili. Wypisaliśmy się z tego biznesu.
- Gratuluję –
odpowiedział Gaara chłodno. – Ale ta informacja nie jest mi do niczego
potrzebna. To, czy sobie złamiesz kark, nie leży w obszarze moich
zainteresowań.
Utakata uśmiechnął się
z rozbawieniem. Bardzo nie w jego stylu.
Stało się oczywiste, że
nie powiedział wszystkiego.
- Wiem. To jest
przecież główny powód, dla którego można się z tobą wspinać na wymagającej
drodze, którą chce się ukończyć za pierwszym podejściem- skomentował. Po chwili
milczenia dodał: - Mam glejaka.
Gaara zdrętwiał na
dźwięk tego ostatniego słowa.
Nie wiedział, co
odpowiedzieć ani jak zareagować. Utakata nie powinien oczekiwać od niego
współczucia. I raczej nie dzielił się z nim tą rewelacją, żeby się komuś
zwierzyć.
- Złośliwego? – zapytał
po chwili. Ta informacja wydawała mu się teraz bardzo istotna.
- Trzeci stopień –
poinformował rozmówca beznamiętnie.
Trzeci z czterech. To
nie rokuje dobrze. Gaara dobrze o tym wiedział, choć wolałby nie mieć żadnej
wiedzy w temacie.
- Los jest przewrotny –
powiedział nagle Utakata. – Jeszcze dwa lata temu drwiliśmy sobie ze śmierci,
sądząc że jesteśmy na nią gotowi, byle była niezwykła.
Dopiero teraz widzę, jak byliśmy głupi.
- Skuteczność
chemioterapii jest wysoka – odpowiedział Gaara, nagle czując, że powinien w tej
sytuacji coś powiedzieć. – Dlatego…
- Wiem – przerwał mu
Utakata spokojnie. – Rokowania są dość dobre. Nie żegnam się jeszcze ze
światem.
Gaara nagle zrozumiał, do
czego może prowadzić ta rozmowa. Bardzo mu się to nie spodobało.
- Nie powiedziałeś
Hotaru? – zapytał, choć wiedział, jakiej spodziewać się odpowiedzi.
- Zamierzam wyzdrowieć
– odparł Utakata z naciskiem. – Mówię ci o tym tylko… Na wszelki wypadek, w
razie gdyby nie poszło po mojej myśli.
Gaara zacisnął szczęki.
Przed chwilą czuł coś na kształt współczucia, ale teraz to uczucie uleciało i
została tylko złość.
- Jeśli dojdzie do
tego, że inwazyjne leczenie zamieni mnie we wrak człowieka…
Gaara nie czekał aż
kolega skończy zdanie.
- To nie jest moja
sprawa. Jeśli zamierzasz wszystko trzymać w tajemnicy, żeby za parę miesięcy
podzielić się informacją, że umierasz, to ty będziesz ponosić konsekwencje. Nie
będę naprawiać czegoś, co ty spierdoliłeś – powiedział ostro.
Utakata przyglądał mu
się przez chwilę w milczeniu.
- Konsekwencje dotykają
tych, którzy pozostają żywi – odparł
beznamiętnie. – Dobrze o tym wiesz.
***
Temari nie powiedziała
tego na głos, ale w duchu przyznawała Ino rację – za bardzo zachłysnęła się
samodzielnym mieszkaniem. Codzienne, huczne imprezy zaczęły ją męczyć.
Karui była podobnego
zdania i dlatego postanowiły przystopować.
Zresztą Karui nie była
taką entuzjastką domówek, za jaką chciała uchodzić. Wysunęła pomysł urządzania
imprez dla sąsiadów tylko dlatego, żeby mieć pretekst do ściągnięcia do nowego
mieszkania Kiby. Początkowo wydawało się, że ten pomysł zdaje egzamin.
Naruto i Kiba zaczęli
czuć się u nich tak swobodnie, że składali im wizyty bez żadnego powodu. Ale po
kilku dniach Temari zrozumiała, że chłopcy odwiedzaliby je równie chętnie nawet
gdyby nie włożyły tyle wysiłku w zacieśnianie przyjaźni z sąsiadami. Nie
przychodzili do nich dlatego, że liczyli na darmowy alkohol pozostały po
imprezie z poprzedniego dnia. Liczyli, że natkną się na Ino i Hinatę, które
bywały tutaj prawie codziennie.
Temari wcale by to nie
przeszkadzało, gdyby chodziło tylko o jej zdanie. Nie raziły jej zawoalowane próby
zrobienia wrażenia na Ino, które Kiba wciąż ponawiał. Uważała nawet, że chłopak
może się okazać przydatny, w razie gdyby Gaara wciąż się wahał. Nic nie działa
tak motywująco na faceta jak rywalizacja.
Ale wszystko to obserwowała Karui i sprawiała wrażenie
coraz bardziej sfrustrowanej. A Temari naprawdę chciała uniknąć konfliktów
między współlokatorkami.
To ją trochę martwiło.
Jednak sprawa Karui tego wieczoru zeszła na dalszy plan.
Zmęczone nieustannym
imprezowaniem, zorganizowały zwykłe towarzyskie spotkanie dla kilku osób. Tym
razem Temari była inicjatorką. Karui prawdopodobnie wolałaby pójść wcześnie
spać zamiast brylować towarzysko, bo od wczoraj męczył ją kac.
Ale Temari zależało na
tym, żeby w dzień powrotu Gaary z Francji zorganizować jakieś małe spotkanie.
Wysłała mu smsa z informacją i liczyła, że przyjdzie. Chociaż on jej oczywiście
nie odpisał.
Tak bardzo liczyła na
jego obecność, że nawet uprzedziła Kankuro, że Gaara ma do niej przyjść tego
dnia, na wypadek, gdyby mu przyszło do głowy złożyć niespodziewaną wizytę. Jej
bracia kiepsko się dogadywali, a ona nie chciała żadnych sytuacji zaogniających konflikt.
Przyszły Ino, Hinata,
Tenten i Sakura, a potem – a jakże – również Naruto i Kiba. Przyprowadzili ze
sobą kolegów z mieszkania obok - irytującego geeka Narę i jego wiecznie
podjadającego chrupki kumpla. O dwudziestej pojawił się też Gaara, ale jego
zachowanie działało Temari na nerwy.
Wcale nie oczekiwała,
że będzie się angażował w rozmowę. Nie sądziła jednak, że będzie taki wycofany
i nieobecny, jakby myślami był zupełnie gdzieś indziej. Nawet nie odezwał się
do Ino, oprócz krótkiego przywitania. Yamanaka też nie próbowała go wciągnąć w
rozmowę, co więcej wydawała się być w złym humorze, a to spowodowało, że Temari
nabrała podejrzeń, iż coś ją ominęło.
Chcąc zorientować się w
sytuacji, postanowiła rozmówić się z Ino na osobności. Skorzystała z okazji,
gdy zabrakło przekąsek. Błogosławiąc w myślach żarłoczność Choujiego, zgarnęła
Ino do kuchni, żeby pomogła jej zorganizować coś do jedzenia.
Nie zawracając sobie
głowy uprzejmościami napadła na nią, jak tylko zamknęły się drzwi kuchni.
- Ja znowu o czymś nie
wiem?
Ino popatrzyła na nią z
konsternacją.
- Co byś chciała
wiedzieć? – zapytała niechętnie. Widocznie nie była w nastroju do pogawędek.
Temari przygryzła
wargi. Trudno było odpowiedzieć na tak postawione pytanie.
- Nie wiem.
Spodziewałam się jakiegoś progresu. Zresztą, mówiłam ci, żebyś podjęła zdecydowane
działania, bo po trzech tygodniach oderwania od cywilizacji Gaara wykmini
sobie, że lepiej się wycofać – powiedziała z pretensją w głosie.
Ino przymrużyła oczy ze
zniecierpliwieniem.
- Nie mam ochoty
słuchać twoich rad. Są do kitu. A tak w ogóle, to nie jest twoja sprawa, więc
zajmij się czymś innym – powiedziała zgryźliwie.
Temari przez chwilę nie
wiedziała, co odpowiedzieć.
Przecież nie może
wyznać, że to jest jej sprawa, bo nie chce przegrać zakładu z Sasuke.
Nie może przegrać tego
zakładu, to kwestia honoru.
Przestała o tym myśleć,
gdy zorientowała się, że Ino jest naprawdę rozdrażniona.
- Jest jakiś problem? –
zapytała ściszonym głosem.
Ino wzruszyła ramionami
i oparła się o blat szafki.
- Nie wiem. Gaara mi
nie odpisał wczoraj na smsa.
Temari opanowała chęć
roześmiania się. Sądziła, że Ino żartuje, ale ona powiedziała to zupełnie
poważnym tonem.
- To straszne – skomentowała
Temari. – Pewnie poznał jakąś atrakcyjną Francuzkę, dlatego nie miał czasu
odpisać.
Koleżanka zmiażdżyła ją
pełnym potępienia spojrzeniem.
- To wcale nie jest
zabawne.
Temari prychnęła ze
zniecierpliwieniem.
- Błagam cię, Ino.
Jeśli nie odpisał ci na smsa, a teraz cię ignoruje, weź sprawy w swoje ręce.
Dlaczego jesteś tak strasznie pozbawiona pewności siebie? – Miała ochotę dodać,
że Gaara nie znosi niepewnych siebie dziewczyn, ale pewnie tylko pogorszyłaby
sytuację. Ino powinna dobrze to rozumieć, w końcu gdy wprowadzała w życie plan
zemsty na Sasuke wiedziała, jaką przyjąć rolę. Gaara zwrócił na nią uwagę tylko dlatego, że zachowywała się wyzywająco.
Widocznie na dłuższą metę ta strategia zupełnie jej nie wychodziła.
Mogła powiedzieć
dziewczynie, że jeśli oczekuje po Gaarze jakiegoś działania powinna przez pięć
minut porozmawiać z Kibą, a z pewnością się doczeka. Mimo wszystko, zachowała
to dla siebie. Ino wydawała się zupełnie ślepa na przejawy zainteresowania ze
strony Inuzuki, i może lepiej, żeby tak zostało.
***
Ino starała się
brylować towarzysko, chociaż tak naprawdę czuła narastającą frustrację. To, że
Temari wytknęła jej bierność, tylko pogłębiło jej przygnębienie.
Zachowanie Gaary tego
wieczoru ją rozczarowało. Wyłączywszy się z prowadzonej rozmowy zaczęła się
zastanawiać, czego tak właściwie się spodziewała.
Nie miała
sprecyzowanych oczekiwań. Wydawało jej się jednak, że skoro tak wiele
rozmawiali przez telefon i wysyłali sobie mejle – Gaara po powrocie okaże
jakieś większe zainteresowanie jej osobą. Tymczasem on tego wieczoru sprawiał
wrażenie znudzonego, a nawet nieobecnego myślami.
Skoro nawet nie
próbował z nią rozmawiać, Ino uznała, że jej ostatni wniosek był słuszny. Gaara
nie odpisał wczoraj na wiadomość, ponieważ – prawdopodobnie – chciał jej dać do
zrozumienia, że przesadziła. Mimo odgórnie poczynionego założenia, żeby nie
szukać z nim częstego kontaktu, dużo do niego pisała; może więc uznał, że jest
nachalna?
Biorąc pod uwagę, że wcześniej jej odpisywał,
a potem nagle zamilkł, można przypuszczać, że uznał za właściwe stłumić jej
entuzjazm.
Przeklinała własną
naiwność. Gaara nie ukrywał przed nią, że nie pakuje się w sytuacje, które
wymagają zbyt dużego zaangażowania. W związku z tym ona nie powinna sprawiać
wrażenia, że jej bardzo zależy. A pisanie do niego kilka razy dziennie, jakby
nie miała do roboty nic bardziej absorbującego, sugerowało coś wręcz
przeciwnego.
Gdy teraz się nad tym
zastanowiła, doszła do wniosku, że wszystko zepsuła właśnie tymi smsami.
Przecież zawsze dobrze im się ze sobą rozmawiało. Naturalne byłoby, gdyby po
tak długiej nieobecności Gaara do niej zagadał. Nie zrobił tego, bo sądził, że
ona spodziewa się po nim poważnych deklaracji. Że będzie na niego naciskać.
Temari miała rację
zarzucając jej, że nie potrafi tego dobrze rozegrać. Chociaż, prawdopodobnie,
nie domyśliłaby się, gdzie leży prawdziwy problem.
Ino sądziła, że to wie,
i że nadszedł moment, w którym należy działać. Nie miała nic do stracenia.
Robiło się późno.
Prawdopodobnie za chwilę cała grupka się rozejdzie. Shikamaru Nara leniwie
spojrzał na zegarek.
- Chcecie jeszcze
popcorn? – zapytała Ino w akcie desperacji. Spojrzała na Choujiego. Wydawało
jej się, że chłopak nie będzie już w stanie niczego w siebie wmusić. O dziwo,
zareagował na jej pomysł z entuzjazmem.
Sakura ze zmarszczonym
czołem patrzyła, jak jej koleżanka wykazuje inicjatywę ratowania przygasającej
imprezy. Ino zaczęła zgarniać ze stołu szklanki i talerze po przekąskach, po
czym bezceremonialnie wręczyła je nie spodziewającemu się niczego Gaarze.
Różowowłosa
spochmurniała, gdy zauważyła, że chłopak wcale nie zamierza protestować
przeciwko takiemu traktowaniu i kieruje się z naczyniami wprost do kuchni. Ino
zabrała pozostałe talerze i poszła za nim.
Jak na standardy
mieszkania studenckiego, kuchnia była wyjątkowo przestronna. Było to największe
pomieszczenie, jasne i nowocześnie umeblowane. Ino lubiła gotować, więc
wyposażenie kuchni nie było dla niej bez znaczenia.
Jednak teraz jej myśli
nie zajmowało gotowanie, i nawet nie zamierzała zabrać się za prażenie
nieszczęsnej kukurydzy. Chouji będzie musiał trochę na nią zaczekać.
Ino odłożyła talerze na
szafkę tuż przy wejściu i upewniła się, że zamknęła drzwi. Gdy odwróciła się do
Gaary, zauważyła w jego spojrzeniu autentyczne zaciekawienie.
- Wiem, na czym polega
twój problem – powiedziała. Skoro postanowiła jasno postawić sytuację, nie
mogła się wahać.
Gaara oparł się o blat
jednej z szafek stojących pod oknem, naprzeciwko drzwi. Ino pomyślała, że nie
bez powodu wybrał najdalszy punkt w pomieszczeniu.
Jeśli chciała
przeprowadzić tę rozmowę według własnego scenariusza nie mogła pozwolić, żeby
on ustalał zasady. Dlatego podeszła bliżej niego, wymijając stół kuchenny
stojący na jej drodze.
- Według ciebie
traktuję wszystko zbyt poważnie – kontynuowała, patrząc na niego wyzywająco.
Widząc jego pytające spojrzenie, dodała: – Życie, studia, wszystko. Pewnie masz z tym rację. Ale to nie znaczy, że mam wobec
ciebie jakieś szczególne oczekiwania. Poza jednym, według mnie bardzo prostym:
mógłbyś grać w otwarte karty.
Gaara uniósł brwi ze
zdziwieniem. Był zdezorientowany jej nagłym, bezpośrednim zachowaniem.
- Co masz na myśli? –
spytał.
Ino przygryzła nerwowo
wargi. Wiedziała, że stawia sprawę na ostrzu noża, ale teraz już trudno byłoby
się wycofać.
- Mam na myśli, że
jeśli chcesz dać mi kosza, możesz powiedzieć wprost – wyjaśniła. – Czegokolwiek
chcesz, możesz powiedzieć wprost. Głupio jest robić uniki, które prowokują
nieporozumienia.
To ostatnie zdanie
zabrzmiało bardzo enigmatycznie, przynajmniej dla Gaary. Przez chwilę patrzył
na dziewczynę bez zrozumienia.
- Nie przypominam
sobie, żebym cię unikał – powiedział ostrożnie.
Ino była już
wystarczająco rozzłoszczona, nie chciał więc bardziej jej prowokować – tym bardziej, że jak dotąd
nie miał pojęcia, o co jej chodzi. Nie spodziewał się, że przywita go
pretensjami.
Dopiero wrócił do
Tokio, więc chyba nie zdążył jeszcze zrobić nic złego.
Próbował na szybko
przeanalizować, czy powiedział lub zrobił dzisiaj coś, co mogło ją urazić. Nic
takiego nie przyszło mu do głowy. Brał jednak pod uwagę, że mógł przeoczyć coś
oczywistego. Trudno było mu się skoncentrować na analizie własnego zachowania z
całego wieczoru, skoro miał przed sobą widok skutecznie rozpraszający uwagę.
Chociaż wiedział już
wcześniej, że złość dodaje Ino uroku, teraz doszedł do wniosku, że nigdy nie
widział jej tak obiecująco pobudzonej. Oczywiście, pamiętał sytuację, gdy pałała wściekłością, ale była jednocześnie rozgoryczona tym, że się do niej dobierał. Wtedy czuł się winny. Tyn razem Ino emanowała intensywnymi, ale nie tak destrukcyjnymi emocjami.
Z zaróżowionymi policzkami i błyszczącymi gniewnie oczami, przedstawiała sobą niezapomniany widok. Gaara pierwszy raz pomyślał, że pod udawaną pewnością siebie i kryjącym się za nią zagubieniem, Ino ma w sobie nieodkryte pokłady seksapilu.
Z zaróżowionymi policzkami i błyszczącymi gniewnie oczami, przedstawiała sobą niezapomniany widok. Gaara pierwszy raz pomyślał, że pod udawaną pewnością siebie i kryjącym się za nią zagubieniem, Ino ma w sobie nieodkryte pokłady seksapilu.
Pomyślał też, że
chętnie byłby tym, kto je odkryje, jednak szybko odepchnął od siebie tę myśl.
Ino była z jakiegoś powodu zirytowana i należało potraktować sprawę dojrzale,
w przeciwnym wypadku mogłaby pomyśleć, że ją lekceważy.
- Jeśli nie chcesz się
ze mną umówić, możesz to wprost napisać, zamiast mnie ignorować – doprecyzowała
dziewczyna.
Dopiero po tym zdaniu
jakieś trybiki zaskoczyły w jego umyśle.
Powinien się wcześniej
zorientować.
- Gdybym nie chciał się
z tobą umówić, powiedziałbym to od razu. Lub napisał, mniejsza z tym. Naprawdę
jesteś urażona, bo nie odpisałem na głupiego smsa?
Ino popatrzyła na niego
z niedowierzaniem.
- Tyle by ciebie
kosztowało, odpisać cokolwiek? – zapytała. Podeszła bliżej, chcąc wyraźnie
widzieć jego reakcję. Słowa mogą wyrażać nieprawdę, ale oczy nie. A ona musiała
wiedzieć, jak Gaara się wytłumaczy, i czy jest z nią szczery.
Nie chciała uwierzyć,
że aż tak mało się z nią liczy, że nawet nie chce mu się do niej odpisać.
- Nie było zasięgu. Potem
zapomniałem – odpowiedział niedbale. – Oczekujesz, że w
dowolnej chwili rzucę wszystko, żeby ci odpowiedzieć?
Rzeczywiście, jego
wyjaśnienie było wiarygodne, a ona przesadziła.
- Nie – powiedziała.
- Czego właściwie
oczekujesz? – zapytał Gaara, przyglądając jej się badawczo.
Takiego pytania się
obawiała. Nie chciała się przyznać sama przed sobą, że czegokolwiek od niego
oczekuje. Przecież doskonale wiedziała, że dla Gaary oczekiwania to wyłącznie
problem.
Rozmawiali już o tym.
Gaara uważał, że robienie dalekosiężnych planów powoduje tylko niepotrzebne
zobowiązania i presję.
Ino dobrze wiedziała,
że czasami oczekiwania i plany komplikują wszystko, szczególnie jeśli są
oderwane od rzeczywistości. Przekonanie Gaary, że zamiast kierować się planami
lepiej jest postępować w zgodzie z tym, czego się w danej chwili chce,
niezależnie od odgórnych założeń, było na swój sposób atrakcyjne. Ale tylko do
pewnego stopnia.
- Nie mam wobec ciebie
jakichś szczególnych oczekiwań – powiedziała, chociaż postępowała w tym
momencie trochę wbrew sobie. – Za krótko się znamy, żeby mogła mieć jakieś.
Oczekuję tylko szczerości. Jeśli chcesz się ze mną widywać, możesz mówić
wprost. Jeśli cię znudziłam, tym bardziej powinieneś powiedzieć.
Miała wrażenie, że przez
twarz Gaary przebiegł kpiący uśmiech, ale mogło jej się tylko wydawać.
- Gdybym nie miał ochoty się z tobą widywać,
nie tkwiłbym na tej drętwej imprezie – oświadczył nieoczekiwanie.
Nie powiedział nic
szczególnego, a jednak – o, zgrozo – poczuła jakby miała motylki w brzuchu. Tak, motylki. Coś jakby delikatne
łaskotanie i uspokajające ciepło na samą myśl, że Gaara mógł pofatygować się
tutaj tego wieczoru tylko ze względu na nią.
Powinna śmiać się
sama z siebie na myśl, że drobny gest z jego strony wywołuje w niej takie
reakcje.
- To prawie tak, jakbyś
powiedział, że za mną tęskniłeś – stwierdziła bez zastanowienia.
Gaara zmierzył Ino
wzrokiem, a potem postąpił dwa kroki do przodu. Teraz dzieliły ich tylko
centymetry. Ino doznała czegoś w rodzaju szoku poznawczego – Gaara jeszcze
przed chwilą wydawał jej się tak odległy, a teraz czuła bliskość jego ciała.
Ledwie powstrzymała irracjonalny odruch, żeby się do niego przytulić.
- Przyznaję, bardzo
chciałem cię zobaczyć – wyszeptał jej do ucha.
Motylki w brzuchu
znieruchomiały, tak jak całe jej ciało. Zdrętwiała w oczekiwaniu na coś, co
Gaara mógłby – jej zdaniem nawet powinien
- zrobić.
Przez ułamek sekundy
się zawahał, ale w następnej chwili odsunął się i spojrzał na nią, uśmiechając
się lekko.
- Przykro mi. To nie
jest nawet druga randka – powiedział.
Tęczówki Ino
rozszerzyły się. Gaara dostrzegł na jej twarzy zdziwienie, które szybko
ustąpiło miejsca wzburzeniu.
Oczywiście, zirytowało
ją to, w jaki sposób się z nią droczył. Gaara był przygotowany na wybuch złości,
nawet na to, że obdarzy go kilkoma niewyszukanymi epitetami.
Nie był jednak zupełnie
przygotowany na rzeczywisty rozwój wydarzeń. Ino zaskoczyła go i, wykazując się
nagłą stanowczością, bez trudu przebiła się przez jego – jak wydawało się,
doskonałą - obronę.
Złapała go za koszulkę, przyciągnęła do siebie i wpiła się w jego usta.
## Postanowiłam przeprowadzić wywiad środowiskowy, nie krępujcie się odpowiadać :P
1. Być może zwróciliście uwagę, że w ostatniej scenie użyłam tzw. headhoppingu - przeskakiwanie z myśli jednego bohatera do drugiego. Staram się tego nie używać, bo nie lubię tak pisać. Ciekawa jestem, czy ten zabieg utrudnia odbiór, jest mile widziany, czy nie macie zdania?
2. Zastosowałam również często spotykane w fickach (i nagminnie w telenowelach) zawieszenie akcji, żeby przenieść ją do następnego odcinka - nie ze złośliwości, tylko dlatego, że rozdział mi się za bardzo wydłużył. Jak bardzo jest to irytujące? :D
3. Ze względu na to, że akcja powoli (znając mnie bardzo powoli, ale jednak nieuchronnie) zmierza w pewnym kierunku, a scenka seksu z Tayuyą nie była zbyt obszernie komentowana (ciekawe, dlaczego:P) chętnie bym się dowiedziała, czy lubicie sceny miłości fizycznej, czy wolicie subtelne aluzje, czy nic nie chcecie wiedzieć o życiu seksualnym bohaterów.
A, następny rozdział postaram się wydziergać w tym tygodniu - im większy odzew, tym szybciej mi to pójdzie, jak znam siebie.##
Ojejejć, w wolnej chwili włączyłam komputer, patrzę i oto jest :) wreszcie. Jak obiecałaś, zaczyna się romans, i to jaki. Aż byłam zaskoczona wylewnością Gaary (bo jak na niego to w sumie była wylewność), do tego moment kiedy Gaara próbuje się domyślić o co Ino jest wkurzona - standardowy problem większości facetów.
OdpowiedzUsuńA teraz wywiad środowiskowy:
1. Wyszło całkiem nieźle i nie utrudniało jakoś odbioru. W ogóle podziwiam, że spróbowałaś, bo taki sposób narracji jest NAPRAWDĘ TRUDNY w wykonaniu (przynajmniej moim zdaniem). Ale jak przed chwilą pisałam, czytało się dobrze, więc jeśli akurat masz ochotę zastosować tenże zabieg, nie mam nic przeciwko.
2. Co mogę powiedzieć... jeżeli kontynuacja tego rozdziału szybko się nie pojawi to przysięgam, że cię na odległość uduszę i niech to będzie odpowiedzią na pytanie.
3. Scenki łóżkowe? Jak najbardziej, ale to oczywiście zależy jak są napisane. Niestety tego rodzaju opisy jeżeli są niedopracowane mogą zahaczać o śmieszność. No i nie podobałoby mi się gdyby zajmowały cały rozdział i nic poza tym by się w nim nie działo, raczej jako taki smakowity dodatek niż główny temat. Trochę tajemniczości też mogłoby dobrze się prezentować.
To tyle jeżeli chodzi o moje zdanie
Tak, to nawet była wylewność ;) Trzeba wziąć poprawkę na to, że biedak od trzech tygodni nie dość że bez towarzystwa dziewczyn, to jeszcze był skazany na kolesia bardziej aspołecznego od niego. Pozwoliłam mu w jakimś stopniu dać się ponieść emocjom :P Dzięki za komentarz^^
UsuńRozdział niezwykle interesujący, a Gaara z niepokornego zmienia się w uległego xD Tak, moja wyobraźnia już mi dyktuje scenariuszy kolejnych scen xD
OdpowiedzUsuń1. Wyszło zrozumiale i bardzo podoba mi się taki pomysł pisania.
2.Uśmiercę Cię śmiercią tragiczną za to budowanie napięcia xD
3. Jak najbardziej tak. Lubię dokładny opis scen łóżkowych (by nie powiedzieć MIŁOSNYCH) i z przyjemnością poczytałabym o wszystkich paringach.
Pozdrawiam! Hanabi.
Na pisanie o wszystkich parkach chyba mi nie starczy wyobraźni :D A nad tym na ile dokładne opisy muszę się dobrze zastanowić, nie wiem czy podołam. Ciekawe jest Twoje spostrzeżenie co do Gaary... Zastanawiam się jeszcze nad , co w nim powinno się zmienić, żeby nie stracił swojego jestestwa, a jednak był bardziej znośny we współżyciu (jakkolwiek dwuznacznie to brzmi xD)
UsuńRozdział jak zwykle świetny i jak ktoś myśli inaczej to się nie zna na prawdziwej sztuce. Odpowiadając na twoje pytanie to:
OdpowiedzUsuń1. Bardzo dobrze się czytało i całokształt tego rozdziału jest jak.najbardziej zrozumiały.
2. Oj bo się zdenerwuje... No jak można w takim momencie skonczyc.co?!
3. No ten temat to na tak...ale ważne jest by były dopracowane i przemyślane...
Także wiesz... Dużo weny życzę i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział... :-)
Bardzo mi miło :) Na nexta sama czekam z niecierpliwością, nie wiem czy uda mi się to napisać tak jakbym chciała :P
Usuń