wtorek, 3 kwietnia 2018

Rozdział 63.

Ino przyszła do Sakury po krótkiej zapowiedzi telefonicznej. Nie była zadowolona, że musi się z nią zobaczyć.
Widziały się tylko trzy razy od czasu feralnego wyjścia z Fumi do klubu. Sakura za każdym razem wpędzała ją w coraz większy dołek, otwarcie namawiając, żeby rzuciła Gaarę.

Na dodatek twierdziła, że Ino nie zrywa z nim tylko dlatego, że nie chce się przyznać do porażki.
W innych okolicznościach Ino nie przejmowałaby się słowami Sakury tak bardzo - w końcu dziewczyna na początku jej znajomości z Gaarą była tak bardzo krytycznie nastawiona, że niemal nie dawała jej żyć - ale tym razem dochodziło coś jeszcze. Wydarzenia w klubie wstrząsnęły Sakurą bardziej niż to okazywała, chyba też bardziej niż Ino.
Można by pomyśleć, że dopiero teraz uświadomiła sobie, na jakim świecie żyje. Ale Ino wiedziała, że chodzi o coś innego - że spotkanie z Fu i gość, który dosypał jej do drinka tabletkę gwałtu stały się katalizatorem dla uzewnętrznienia negatywnych uczuć, które Sakura za długo tłumiła w sobie.
Dlatego dokonała uproszczonego podsumowania całej sytuacji: znalazły się w niebezpiecznej sytuacji z wyłącznej winy Sasuke i Gaary, którzy zadają się z niezrównoważonymi dziewczynami w rodzaju Fu. I że wobec tego powinny się od nich odciąć - obie - a życie wróci do normy.
Ino podejrzewała, że Sakura podświadomie chce w ten sposób cofnąć rzeczy, których cofnąć się już nie da. Teraz przynajmniej mogła obwiniać Sasuke bez wyrzucania sobie, że tak naprawdę przerzuca na kogoś swoje poczucie winy.
Ino od dawna uważała, że dla Sakury byłoby o wiele zdrowiej, gdyby dwa lata temu potrafiła przyznać się sama przed sobą, jak bardzo Sasuke ją zranił, i gdyby wtedy ukierunkowała na niego swoją wściekłość. Ale ona nie chciała go obwiniać. Może dlatego, że nadal nie wyleczyła się z zauroczenia. Może dlatego, że nie była gotowa przyznać sama przed sobą, że koleś z zajęć angielskiego, który tak bardzo jej się spodobał, jest zupełnie inną osobą niż to sobie wyobrażała.
A może dlatego, że - jak to kiedyś wyznała przyjaciółce w chwili szczerości - Sasuke był wtedy naprawdę pijany i nie pamiętał, jak znalazła się w jego łóżku. Sakura też sporo wypiła, ale nie na tyle, żeby nie wiedzieć, co robi.
Może dlatego nie potrafiła zrzucić na niego winy.
Ino uważała, że o wiele lepiej byłoby - dla Sakury - gdyby zapomniała o okolicznościach łagodzących i pozwoliła sobie być wściekłą właśnie na Sasuke.
Wtedy, nie teraz. Tym razem Sasuke jest niewinny - jeśli nawet można winić Gaarę za znajomość z Fumi, to nie ma powodu rozszerzać tego na kolejne osoby - ale Sakura znalazła sobie wreszcie sytuację, w której może go obciążyć nie analizując własnego zachowania.
Może to lepiej, że Sakura wreszcie uwolniła z siebie złość, ale Ino wolałaby tego nie widzieć. Wolałaby nie zobaczyć tak wyraźnie, że Sakura nadal nie uporała się z przykrym doświadczeniem, które z pozoru sama sobie zafundowała, ale za które ona także była odpowiedzialna.
Może była bardziej winna niż Sakura czy Sasuke. Ino pamiętała, jak na nią spojrzał na tamtej imprezie - jakby za wszelką cenę chciał jej coś udowodnić - i chociaż nie mogła przewidzieć biegu wypadków powinna mieć na tyle rozumu, żeby nie zostawiać Sakury samej.
Razem przyszłyśmy, razem wychodzimy - zawsze tak było. Ale tym razem oślepiła ją wściekłość. Gdyby wzięła pod uwagę, że to nie przed nią Sasuke się popisuje - on kreował się raczej przed całym światem - chyba nie wyszłaby sama z imprezy.
Ino wiele by dała, żeby przestać to już analizować.
Wiele by dała za to, żeby pozbyć się dławiącego poczucia winy, ale nie mogła tego osiągnąć nie opowiadając Sakurze całej historii - a na to nie mogłaby się zdobyć. Sakura nie wybaczyłaby jej tych wszystkich drobnych kłamstw, które - niemal niezauważalnie - zamieniły się w oszustwo na dużą skalę.
Dlatego teraz, widząc że pozorne pogodzenie się z przeszłością to ze strony Sakury tylko gra, ciężko było się z nią spotykać. Ino wolała jej unikać. Teraz jednak nie miała wyjścia. Po tym, gdy inspektor Yamada zadzwonił do niej z propozycją spotkania sądziła, że ona i Sakura powinny działać razem.
Nie spodziewała się ze strony przyjaciółki takiego oporu.
- Ino. Koleś zadzwonił do ciebie i o mnie nawet nie wspominał. Jak dla mnie to znaczy, że znalazł sobie tylko wygodny pretekst i wcale nie chce rozmawiać o sprawie - powiedziała Sakura, być może nie zdając sobie sprawy, że mówi rzeczy oczywiste. - Nigdzie nie zamierzam iść. I ty też nie powinnaś, chyba, że detektyw wpadł ci w oko.
Ino zachowała zimną krew, chociaż gdyby nad sobą nie panowała skrzywiłaby się z gniewu. Można zrozumieć, że Sakura cierpi, ale nie musiała wyżywać się na niej takimi uszczypliwościami. Zignorowała zaczepkę.
- Muszę wiedzieć, co ma na myśli mówiąc o nowych wątkach w sprawie. Może nie kłamie - powiedziała bez przekonania.
- Tak, i zaprasza cię do kawiarni, żeby to omawiać - skomentowała Sakura kwaśno. - Na pewno to samo przyszłoby mu do głowy, gdyby nie miał haka na Gaarę. Widać świetnie trafił, skoro grasz w jego gierkę. Idealnie nadajesz się na ofiarę stalkingu.
Ino zacisnęła dłonie w pięści, żeby opanować wściekłość. Wiedziała, że intencją Sakury jest nią wstrząsnąć, nie obrażać, ale jednak jej słowa można było uznać za napastliwe.
  - Wobec tego co twoim zdaniem powinnam zrobić? - zapytała ze zniecierpliwieniem.
  Sakura miała triumfujący wyraz twarzy.
  - Cieszę się, że pytasz. Od czego masz ojca policjanta? Powiedz mu, że chłopak cię nagabuje i nie jesteś pewna jego intencji. Zrobi z nim porządek.
 Ino mogła się tego spodziewać. Nie wiedziała jednak, czy Sakura wysunęła propozycję, ponieważ jest złośliwa czy brakuje jej wyobraźni.
  - Dobrze wiesz, że nie mogę tego zrobić. Mój ojciec dowiedziałby się wtedy, jak bardzo ten raport jest przekłamany. Pierwszy zadbałby, żeby Gaara został oskarżony o pobicie.
 Sakura uniosła brwi w wyrazie udawanego zdziwienia.
  - Naprawdę, a dlaczego tak uważasz? Nie spodobałoby mu się, że twój chłopak ma kłopot z panowaniem nad agresją? Może dla niego to byłby problem, chociaż dla ciebie, jak widać, nie jest.
  - Demonizujesz - skomentowała Ino.
  - Być może - odparła Sakura. - Może przesadzam. A może po prostu patrzę na sprawę szerzej. Junowi trochę zajęło zanim zaczął się nad tobą psychicznie znęcać.
  Ino zdała sobie sprawę, że emocje musiały odbić się na jej twarzy, skoro Sakura natychmiast się zreflektowała.
  - Przepraszam, za daleko zabrnęłam, ale ty chyba nie rozumiesz, że powielasz cały czas te same zachowania - powiedziała szybko. - Chcesz chronić Gaarę, nie biorąc pod uwagę, że w pierwszej kolejności powinnaś chronić siebie.
  Ino nie odniosła się do tego zdania - bo też co miałaby powiedzieć? Przyznać Sakurze rację? Przecież nie mogła pozwolić, żeby Gaarze z jej powodu postawiono zarzuty - takie, za które może nie idzie się od razu do więzienia, ale za to na pewno zostałby wyrzucony ze studiów, do skończenia których zostało mu kilka tygodni.
  - Mogłabyś przestać najeżdżać na wszystkich i robić z Gaary przemocowca - powiedziała z przekąsem.
  Sakura potrząsnęła głową.
  - Wybacz, ale nie jesteś obiektywna. Też tam byłam. Gaara zatłukłby tego kolesia na śmierć gdybyś go nie powstrzymała - oceniła. - Bez względu na okoliczności, to nie jest normalne. Wybacz, że w związku z tym mam problem z poukładaniem sobie pewnych rzeczy w głowie. Może słabo znam Gaarę i nie wiem, co o tym myśleć.
  - Widać ja wiem, co myśleć, bo znam go lepiej - odcięła się Ino.
  Sakura nawet nie wie, jak bardzo się nie myli, twierdząc, że Gaara w takiej sytuacji mógłby zabić - w każdym razie on był przekonany, że mógłby. Ino wiedziała znacznie więcej niż by chciała i może dlatego tak ją drażniło, że Sakura najeżdża na Gaarę na każdym możliwym froncie.
Ona teraz miała poważny problem z zaakceptowaniem, jak jej chłopak postrzega pewne rzeczy, jak się zachowuje - ale wiedziała na pewno, że nie byłby agresywny wobec niej.
Sakura pokręciła ze zniecierpliwieniem głową.
  - Ino, wiem: myślisz teraz, że próbuję torpedować twój związek, może z zawiści. Ale tak nie jest. Po prostu mam wrażenie, że ty nie dostrzegasz jak to wszystko się wokół ciebie piętrzy. Już masz kłopoty i możesz mieć znacznie poważniejsze. Co teraz zrobisz? Prześpisz się z inspektorem, żeby was nie wsypał?
  Ino żachnęła się.
  - Przestań.
  Sakura rozłożyła ręce w geście bezradności.
  - Kiedy ja pytam poważnie. Co zrobisz? Mogłabyś oczywiście poprosić o pomoc Kimimaro, on na pewno wie, jak sobie radzić z natrętnymi policjantami nadużywającymi władzy.
  Ino nie zareagowała na te słowa. Sakura nawet nie wiedziała, jak skutecznie Kimimaro potrafi sobie radzić - jak poradził sobie z Junem. Za to Ino wiedziała teraz, dlaczego Gaara sprawiał wrażenie, że popiera jego metody i dlaczego oburzał się, że nie potrafiła tamtego wybaczyć.
Teraz jej kontakty z Kimim i Tayuyą można było uznać za poprawne, zgodziła się być świadkiem na ich ślubie - ale też nie potrafiła z nimi rozmawiać. Kimimaro przestał być osobą, do której mogła się zwrócić z każdym problemem.
  - Wybacz, że ci to uświadomię, ale nie masz zbyt wielu możliwości. Kogo poprosisz o pomoc? - zapytała Sakura, pewna, że trafiła w punkt.
  Ino wolała nie mówić tego przyjaciółce, ale od początku wiedziała, kogo o nią poprosi.

***
Dwa lata wcześniej
Całe ferie przed rozpoczęciem studiów Ino spędziła poza Tokio. Na początku wakacji była na obozie integracyjnym organizowanym przez uczelnię. Potem pojechała do Europy. Matka nazywała to wspólnym wypadem na krótkie wakacje, chociaż głównie zajmowała się pracą. Ino sama chodziła z aparatem po miastach i może nie byłoby to takie złe, gdyby nie to, że większość czasu spędziły w Paryżu - a zaśmiecona stolica Francji przynosiła jej jedno rozczarowanie za drugim.
Ino cieszyła się końcem przerwy wiosennej jak jeszcze nigdy. Próbowała sama siebie przekonać, że to tylko niecierpliwość przed rozpoczęciem, podobno najbardziej beztroskiego, etapu edukacji i całkiem nowego etapu w życiu. Starała się odsunąć myśli od Sasuke, ale skutek był dokładnie przeciwny. Im bardziej chciała być wyluzowana i obojętna, tym bardziej jego "do zobaczenia" brzmiało w jej myślach jak obietnica.
Z jednej strony miała ochotę skorzystać z zaproszenia na imprezę przed rozpoczęciem roku akademickiego, ale z drugiej wyobrażała sobie triumfującą minę Sasuke jeśli faktycznie ją tam zobaczy. Zastanawiała się: pozwolić mu wygrać czy jednak się z nim podroczyć i udawać, że zapomniała? Pomijając to, że miała ochotę wybrać się na tę imprezę, istniało prawdopodobieństwo, że Sasuke poczuje się urażony jeśli ona nie przyjdzie.
On danego słowa dotrzymał - nie zadzwonił do niej ani razu.
Oczywiście, istniało prawdopodobieństwo, że przez te kilka tygodni o niej zapomniał, a ona przychodząc na imprezę tylko się wygłupi.
Też mogła wziąć od niego numer telefonu, żeby teraz zadzwonić choćby z potwierdzeniem obecności - w rozmowie telefonicznej mogłaby wyczuć sytuację i uniknąć ewentualnego późniejszego upokorzenia.
W końcu postanowiła, że zapyta o zdanie koleżanki. Lepiej było zbłaźnić się przed Sakurą niż publicznie, w razie jeśli chłopak poznany na obozie zmienił zdanie lub od początku tylko sobie z nią pogrywał.
Kiedy Ino wróciła z Francji, Sakura była na wsi u dziadków. Spotkały się dwa dni później, razem z Tenten, która obwieściła im radośnie, że dostała się na tę samą uczelnię - od tygodni trzymała w tajemnicy, gdzie będzie studiować.
Ino zaprosiła koleżanki do siebie, specjalnie na tę okazję robiąc porządek ze stosem rzeczy, które przywiozła i które dotąd leżały nierozpakowane.
Miały do obgadania tak wiele tematów, że dopiero po dwóch filiżankach herbaty i stosie zjedzonych ciastek (dietetycznych, które w opinii Tenten smakowały jak owies) postanowiła przedstawić koleżankom problem.
Tak naprawdę wolałaby gadać tylko z Sakurą, ale już nie za bardzo wiedziała kiedy miałaby zorganizować spotkanie we dwójkę. Sakura po zakończeniu roku szkolnego najpierw pojechała do Londynu szlifować angielski, a potem chodziła na różne dodatkowe zajęcia stacjonarne. Zgodziła się na spotkanie powakacyjne i trzeba było z tego korzystać.
Nawet mimo obawy, że Tenten ją wyśmieje. Ino wiedziała, że szatynka jej zbyt łatwo nie odpuści - dlatego, że wcześniej Ino pozwoliła sobie na pewne złośliwości z powodu Nejiego.
  - Zastanawiam się, czy wybrać się na pewną imprezę - odezwała się w końcu od niechcenia i położyła na stole zaproszenie.
  Parę chwil później miało się okazać, że właśnie ten gest ją uratował. Wolała nie wiedzieć, jakie piekło by się rozpętało, gdyby zaczęła opowiadać o sytuacji na obozie zanim Sakura zobaczyła, od kogo jest to zaproszenie.
Tenten na szczęście jej nie wsypała, ani wtedy ani potem - może też nigdy się nie domyśliła, że Ino traktowała flirt z Sasuke serio. Albo chociaż pół-serio. W końcu ona sama nie potrafiłaby powiedzieć, na ile poważnie go traktowała.
Sakura, czytając, lekko pobladła.
  - Skąd je masz? - zapytała, patrząc na nią znad zadrukowanej kartki papieru.
Ino speszyła się.
  - To podobno duża impreza dla studentów z naszej uczelni - powiedziała tonem usprawiedliwienia. - Dostałam je na obozie.
  Sakura odłożyła kartkę ostrożnie na stolik.
  - Oczywiście - powiedziała z miną osoby, która nagle coś sobie uświadomiła. - To był obóz dla zawodników baseballu, prawda? Nigdy mnie nie ma tam, gdzie dzieje się coś ciekawego. - Popatrzyła na Ino z promiennym uśmiechem. - Tu jest napisane: z osobą towarzyszącą. Pójdziemy razem, prawda?
  Ino była zaskoczona jej nagłym entuzjazmem. Sakura już w liceum przestała interesować się chodzeniem na imprezy.
W mózgu zdążyła zapalić się czerwona lampka - nie trzeba być geniuszem, żeby połączyć pewne fakty. Wtedy wtrąciła się Tenten.
  - Nie chcę was martwić, ale tam może wcale nie być sympatycznie. Sasuke średnio co miesiąc organizuje imprezy dla setek osób i to jest... jakby powiedzieć delikatnie... masakra. - Na zdziwione spojrzenia koleżanek odpowiedziała: - Neji powiedział, że był tylko raz i teraz też się nie wybiera, chociaż nie potrzebuje zaproszenia.
  - A ten twój Neji kumpluje się z Sasuke? - zainteresowała się Sakura.
  Tenten spojrzała na Ino, jakby spodziewała się nawiązać z nią jakąś nić porozumienia, ale Ino nie zareagowała. Poczuła, że robi jej się słabo.
  - Dlaczego to cię ciekawi? - zapytała szatynka.
Ach, więc to ten Sasuke.
Sakura zwykle nie używała imienia, kiedy opowiadała o koledze z kursu angielskiego, który od miesięcy jej się podobał. Ale parę razy oczywiście użyła jego imienia i Ino je znała.
To przecież nie jest takie rzadko spotykane imię. A ponadto była przekonana, że obiekt fascynacji Sakury studiuje w Kyodai. Opowiadała o nim, jakby był geniuszem.
Serio, to jest ta sama osoba? Na obozie sportowym Ino usłyszała o Sasuke jak najgorsze opinie.
I wcale nie chciała wierzyć, że choćby część to prawda. Sasuke Uchiha potrafi sprawić, żeby dziewczyna sądziła, że wszystko, czym się otacza to fasada, a jego zachowania - maska. I że właśnie ona zajrzała głębiej i dostrzegła za tą maską coś prawdziwego.
Niedowartościowane dziewczyny najłatwiej nabierają się na wizerunek wrażliwego faceta ukrytego za maską bad boy'a.
Przecież już dawno to wiedziała, już dawno tak go próbowała zaszufladkować - a jednak zadecydowała przeciw. To nie ten przypadek.
A jeśli tak?
Nawet jeśli nie, co to zmienia?
  - Przecież to mój Sasuke - odpowiedziała Sakura na pytanie zadane przez Tenten.

Uchiha wynajął na cały wieczór dwupiętrowy klub, żeby zorganizować imprezę dla znajomków z uczelni.
Teraz mogła na to popatrzeć tak, jak rzeczywiście się przedstawiało - kolejna próba udowodnienia, że jest królem życia, ponieważ może sobie pozwolić na szastanie pieniędzmi i płacenie za zabawę ludzi, których tak naprawdę nie zna i którzy nie znają jego. Nie oczekiwać nic w zamian i na drugi dzień o nich wszystkich zapomnieć.
Kiedy na obozie kolejka za kolejką leciały na jego koszt, Ino spojrzała na niego z boku - przystojny chłopak skupiający na sobie uwagę wszystkich, mimo jawnego lekceważenia otoczenia i okazywania, że na tym wszystkim mu nie zależy. A jednak płacił za alkohol, żeby kupić sobie ich przyjaźń. Miała ochotę go wtedy zapytać: jakiego rodzaju pustkę próbujesz zapełnić tym tłumem fałszywych przyjaciół?
Na uczelni robi to samo, tylko na większą skalę. Przez ten tłum najebanych kumpli i wielbicielek nie przedostanie się nikt, kto mógłby go naprawdę poznać i nikt, komu mogłoby naprawdę zależeć. Czy nie o to właśnie mu chodzi?
Kiedy rozmawiali po którejś dyskotece szczerze mu powiedziała, jak go postrzega. Powiedziała też: "Nie chcesz prawdziwych przyjaciół i prawdziwych uczuć, ponieważ boisz się, że ktoś cię dobrze pozna i uzna, że widzi pustkę. Że jesteś osobą powierzchowną z zewnątrz i bezwartościową w środku".
Powiedziała mu to głównie dlatego, że chciała się odegrać i udowodnić mu, że nie tylko on jest dobrym obserwatorem. Zapracował sobie na to w momencie, gdy podszedł do niej w klubie i zaczepił w sposób, który mógł zostać uznany za bezczelny: "Ktoś cię bardzo skrzywdził, ale to nie powód, żeby bać się jednego tańca". Wydawało mu się, że znalazł na nią metodę.
Może zresztą rzeczywiście ją podszedł. Ostatecznie nie zostawiła go z przekonaniem, że ona tak go ocenia - jako osobę pustą w środku. Powiedziała mu coś całkowicie przeciwnego.
Może tym go zachęciła do dalszych umizgów - nabrała się na jego strategię wyrywania dziewczyn. Dlatego wpakowała się we flirt, który trwał przez cały obóz, chociaż mówiła sobie, że to tylko żarty i zapomni o tym, jak tylko wysiądzie na stacji w Tokio - ferie się skończą, a ona wróci do codziennego życia, w którym ma za dużo na głowie, a facet jest ostatnim, czego jej trzeba. Tym bardziej facet, który ma ze sobą ewidentne problemy, może poważniejsze niż jej własne.
Myślała o tym teraz, wchodząc wraz z Sakurą do klubu wypełnionego ludźmi, z których już na początku zabawy połowa była wstawiona.
Nieważne, jak jest naprawdę i jakie były intencje Sasuke. Ona nie potrzebuje w swoim życiu faceta - nawet gdyby nie okazał się on tym samym chłopakiem, w którym durzy się jej przyjaciółka.
Ale po tym, co powiedziała Tenten Ino wiedziała, że musi tu przyjść - i przyszłaby nawet gdyby Sakura uporczywie nie nalegała. Impreza z alkoholem lejącym się strumieniami, Sasuke w swojej ulubionej roli - to było dokładnie to, czego potrzebowała, żeby spojrzeć na niego tak, jak wszyscy inni. Tak, jak życzył sobie być widziany. Pozerstwo, szastanie kasą, alkohol i panienki - gdy takim go zapamięta z łatwością będzie go lekceważyć przez następne lata, gdy może mieć pecha spotykać go na uczelni lub w klubie studenckim.
Sakura także ma teraz okazję zobaczyć swego wybranka w naturalnym środowisku i zmądrzeć.
A nawet jeśli tak nie będzie i Sakura postanowi kręcić się w pobliżu Sasuke - to już nie będzie problemem dla Ino, bo ona się z niego skutecznie wyleczy. Łatwo było ją bajerować i udawać czarującego, gdy nikt nie patrzył i gdy nie ryzykował kompromitacji przed kolegami, w obecności których pozuje na prymitywnego macho mena.
Ino spojrzała na zegarek jak tylko weszły i muzyka - nie tak głośna jak zwykle w klubach, a więc nie dudniąca w uszach - spowodowałam, że trzeba było rozmawiać z bardzo bliska.
  - Z zegarkiem w ręku, za godzinę wychodzimy - powiedziała koleżance do ucha.
   Sakura skinęła głową, ale wzrokiem przeszukiwała otoczenie i z pewnością nie przykładała w tej chwili zbyt wielkiej wagi do jej słów.
  - Okej, widzimy się tutaj za godzinę. W razie czego jest telefon - przytaknęła.
  Ino w pierwszej chwili chciała zaprotestować - wcześniej nie było mowy o tym, żeby się rozdzielać. Ale pozwoliła Sakurze się oddalić i zniknąć w tłumie. Nie chciałaby spotkać Sasuke będąc w jej towarzystwie. Pewnie będzie wstawiony i mógłby powiedzieć bez zastanowienia coś, z czego ona potem musiałaby się tłumaczyć.
Ino dopuszczała też myśl, że Sasuke potraktuje ją lekceważąco, a ona nie będzie potrafiła ukryć rozczarowania. Nie potrzebowała świadków. Ona i Sakura przyszły tutaj z różnych pobudek - obie powinny uporać się same ze swoimi złudzeniami.
Ino nie spodziewała się zobaczyć tutaj innych znajomych niż zawodnicy z drużyny bejsbolowej - których nie nazwałaby swoimi znajomymi, ale kojarzyła ich imiona. Jednak kiedy podeszła do baru, zobaczyła Karui.
Jej także Ino nie mogłaby nazwać swoją znajomą. Dziewczyna też była na obozie i czasami dosiadała się do niej i Tenten. Wymieniły kilka grzeczności i kilka razy się pokłóciły.
  - O, cześć. - Karui zaczepiła ją, choć równie dobrze mogła ich zignorować. - Chłopaki są u góry, tam jest drugi bar - powiedziała. Zanim Ino zdążyła zapytać, dlaczego ją o tym informuje, dodała: - Wkręcisz mnie tam?
  Ino przypatrywała jej się przez chwilę, analizując, czy dobrze zrozumiała.
  - Spoko, nie jestem napalona na Sasuke - dodała rudowłosa, jakby spodziewała się, że dla Ino ma to jakieś znaczenie.
  Ino powstrzymała się przed zadaniem pytania, na kogo z drużyny jest w takim razie napalona - nie zapytała nie dlatego, że mogłaby zostać uznana za wredną, lecz dlatego, że mogłaby usłyszeć odpowiedź. A naprawdę nie chciała wiedzieć, co Karui myśli o zawodnikach uczelnianej drużyny.
  - Nie wkręcę cię - odpowiedziała.
  Nie usłyszała już odpowiedzi Karui - na pewno było to coś opryskliwego - ale skierowała się po schodach na górę.
Powtórzyła sobie w myślach, że nie przyszła tutaj dlatego, że chce, tylko dlatego, że postanowiła obrzydzić sobie osobę Sasuke raz na zawsze, w jego naturalnym środowisku.
Na górnym piętrze było nieco mniej tłoczno, może dlatego, że było więcej stolików, a parkiet znajdował się w drugiej połowie sali. Ino odszukała wzrokiem bar, w przekonaniu, że gdzieś tam zdeprawowani gracze drużyny baseballowej mają swoją norę.
Nie pomyliła się za bardzo: zauważyła wnękę w ścianie prowadzącą do dużego pomieszczenia w rodzaju loży z kilkoma stolikami i sofami z granatowymi obiciami.
Z punktu przy schodach Ino nie widziała wiele, dostrzegła jednak Sasoriego kilka znajomych twarzy.
Wzdrygnęła się, gdy ktoś dotknął jej ramię.
Ino spojrzała w bok. Sasuke cofnął się o krok z dłońmi cofniętymi w obronnym geście.
  - Nie bij. Nie chciałem cię wystraszyć.
  - To się nie skradaj - odpowiedziała szybko. - Co tutaj robisz?
  Jej pytanie oczywiście zabrzmiało głupio. Chciała zapytać, co robi tutaj zamiast w loży vipów - wtedy dostrzegła za jego plecami trzy mniejsze sofy i stolik, gdzie siedzieli jego trzej koledzy - z których dwóch uważała za najbardziej chamskich - i dwie cheerleaderki przyklejone do jednego z nich.
Chciała zachować obiektywizm albo choćby poczuć czystą pogardę na widok tego cokolwiek odstręczającego obrazka - wszyscy byli zamroczeni. W tamtej chwili myślała, że po prostu się upili. Jkaś część jej mózgu zaczęła analizować to, co widzi, i starała się ocenić, czy jedna z tych wstawionych dziewczyn nie wygląda, jakby przed chwilą ją porzucono, więc musiała uczepić się cudzego ramienia.
Dopiero po sekundzie zdała sobie sprawę, że sofy są trzyosobowe, więc do tego trójkąta raczej nikt by się już nie zmieścił. Chociaż wszystko możliwe.
Dotarło do niej, że Sasuke coś do niej mówi.
  - Jaką odpowiedź chciałabyś usłyszeć, Ino? Przeżywam słodkie katusze czekania na ciebie. W pewnym sensie mi to obiecałaś.
  - Postanowiłeś się pochwalić, że pamiętasz moje imię. Brawo - odparła, ale nie zabrzmiała nawet w połowie tak opryskliwie jakby chciała. Nie wyszło jej planowane z góry, wredne zachowanie - może dlatego, że wbrew oczekiwaniom Sasuke nie był wstawiony. A może dlatego, że jego słowa świadczyły o tym, że pamięta nie tylko jej imię, ale słowo w słowo rozmowę sprzed kilku tygodni.
  Musiała sobie przypomnieć, że to nic nie znaczy, a nawet gdyby znaczyło - należało pozbawić to znaczenia. Co pomyślałaby Sakura?
Ino starała się pamiętać, że nie może za nic pozwolić się wciągnąć w rozmowę - Sasuke potrafił być czarujący, jeśli chciał - ale po chwili już nie musiała sobie o tym przypominać.
  - Muszę coś udowadniać? Twierdziłaś, że nie przyjdziesz, a jednak przyszłaś - Sasuke zbliżył się do niej, ale i tak trudno było go usłyszeć. W pobliżu były głośniki. - Chcesz porozmawiać gdzieś indziej?
  Uderzył ją w nozdrza znajomy zapach.
  - Macie trawę - powiedziała. - Jesteś upalony.
  Sasuke cofnął się, nie sprawiając wrażenia, jakby się przejął.
  - Nie. Ale wszystko tutaj przesiąkło marychą, to fakt.
  Ino czuła, jak krew pulsuje jej w uszach. Za wszelką cenę próbowała się uspokoić.
Zgoda, nie był najarany - potrafiła to bez trudu rozpoznać.
  - Ale paliłeś to gówno - powiedziała z niedowierzaniem.
  Sasuke przyglądał jej się dziwnie, jakby to jej zachowanie było nie na miejscu.
  - Próbujesz mnie pilnować? Jeszcze się na tyle nie znamy.
  Ino go nie słuchała. Później, gdy się nad tym zastanawiała, nie potrafiła powiedzieć, dlaczego tak gwałtownie zareagowała - dlaczego się wściekła.
Wyszła na niezrównoważoną, oczywiście. Podeszła do stolika, przy którym siedzieli Shin, Masato i Kai - ten ostatni ciasno opleciony przez zamroczone prochami dziewczęta.
Na środku stolika leżał susz i papierki do robienia skrętów. Ino wylała na to zawartość najbliżej stojącego kufla.
Zrobiło się zamieszanie, wszyscy zerwali się z miejsc sypiąc przekleństwami. Ino pomyślała, że powinna się ewakuować - a może oddalić z godnością, póki jakaś jej pozostała. Zamiast tego stała w miejscu i mierzyła wyzywającym spojrzeniem Kaia, który doskoczył do niej i zaczął się wydzierać.
Słyszała gorsze epitety pod swoim adresem od gorzej naćpanych od niego.
Miała już nigdy nie mieć do czynienia z ćpunami - była przekonana, że już się od nich odcięła i że ci ludzie należą do innego świata. Może dlatego obecna sytuacja wydawała jej się tak surrealistyczna. Może dlatego czuła zimną wściekłość, która nie pozostawiała miejsca na strach, chociaż wiedziała, jak ludzie przestają się kontrolować po prochach. Kai był tak wściekły, że mógł w każdej chwili ją uderzyć, a jednak nie przyszło jej do głowy się odsunąć.
Sasuke wtrącił się i przywrócił jej poczucie rzeczywistości. Szarpnął kolegę brutalnie za ramię.
  - Wypierdalać. Wszyscy.
  Ino nie miała ochoty na niego patrzeć, więc odwróciła się, ale Sasuke złapał ją za ramię. Wyszarpnęła się.
  - To nie było do ciebie, Ino. Pogadajmy - powiedział z zadziwiającym w tych okolicznościach spokojem.
  - Nie dotykaj mnie. Zwariowałeś? Wiesz, że nawet posiadanie małych ilości jest karalne?
  - Wybacz, ale to ty zachowujesz się jak wariatka. Co ci do tego, co palimy?
  Ino potrząsnęła gniewnie głową.
  - Nic. To twoja sprawa, czy chcesz zryć sobie mózg i w jakim towarzystwie - odcięła się.
  Sasuke próbował obrócić to w żart.
  - Zawsze jesteś tak zasadnicza? Moja matka nie zrobiłaby takiej afery o jednego skręta.
Ino tylko bardziej rozzłościło, że tak lekko to potraktował, dlatego wypowiedziała następne słowa. Pożałowała ich o wiele później - kiedy dowiedziała się, że jego rodzice nie żyją
  - Jesteś pewny? Widząc to wszystko dookoła? Może jednak byłaby rozczarowana widząc, jak się kurwisz.
  Sasuke spoważniał.
  - Myliłem się co do ciebie. Nie jesteś zasadnicza; jesteś nienormalna.
  - Pozwól, że ja nie będę przytaczać w jak wielu rzeczach się pomyliłam - skomentowała Ino kwaśno. - Baw się w oparach trawy, skoro inaczej nie potrafisz.
  - Bawię się, jak mi się podoba, Ino, a to, że cię tu zaprosiłem nie znaczy, że jesteś niezbędna. Mam tuzin lasek na twoje miejsce. A jednak się pojawiłaś, chętna. Pies nie weźmie, jak suka nie da.
  Jeszcze zanim skończył mówić - zanim zdążył się zastanowić, jak to zabrzmiało - Ino trzasnęła go otwartą dłonią w twarz.
Sasuke wyglądał na zszokowanego - trudno powiedzieć, czy całą sytuacją czy tym, jak zareagowała. Spojrzał na nią w milczeniu. Ino zdała sobie sprawę, jak silnie go uderzyła i zrobiło jej się okropnie wstyd. Dlatego, że straciła panowanie nad sobą, że go spoliczkowała - a nie powinna - i przede wszystkim dlatego, że tutaj przyszła. Oczekując nie wiadomo czego.
  - Skoro tylko o to ci chodziło mogłeś oszczędzić sobie wysiłku i powiedzieć od razu. Może bym ci dała - powiedziała chłodnym tonem, chociaż wewnętrznie trzęsła się z wściekłości.
  - Nie miałem tego na myśli. Sprowokowałaś mnie - odpowiedział Sasuke.
  - Nie wątpię, że zawsze ktoś cię prowokuje. Nie jesteś wart mojego czasu.
 Sasuke nic na to nie powiedział, a ona odwróciła się na pięcie i poszła w kierunku schodów.
Chciała wyjść i nigdy więcej już go nie oglądać.

3 komentarze:

  1. Przeczytałam dwa razy. Rano i teraz :) umililas mi dzień. Wiem, że brakuje nam czasu na wszystko, ale mam ogromną nadzieję że kolejne pojawi się ciut szybciej. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, w końcu! Już myślałam, że nowy post się nie pojawi!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!

    Rozdział przeczytałam już kilka dni temu, ale historia zapowiada się coraz ciekawiej! Także relacja Sasuke z Ino jest interesująca. Jestem ciekawa jakim cudem prezentował się przed innym dwiema różnym paniami (Sakura, Ino) kompletnie inaczej. x'DD Nawiązuję do tamtego okresu czasu, ponieważ wiadomo, iż sporo wszyscy już przeszli.
    Co do Gaary podzielam trochę zdanie Sakury. Związek Ino i Gaary na obecny moment jest bardziej toksyczny niż relacja Sakury oraz Sasuke. x'DD Ino coś często analizuję charakter innych, lecz mam wrażenie, iż nie potrafi przenalizować swojego własnego zachowania :P Takie analizowanie czasami może przysporzyć więcej problemów niż pożytku. <--- Wiem z doświadczenia. x'D Zobaczymy w jakim kierunku to pójdzie, bo na razie większość pań pragnie użyć do czegoś Sasuke. Jak nie do pomocy to do manipulowania. Zaczynam mu nieco współczuć. Ach, no i Sakura powinna się uporać z swoimi negatywnymi uczuciami, żeby w razie czego uratować swoją BFF od sideł zła! x'DD
    Pozdrawiam Lavana Zoro :)

    OdpowiedzUsuń