wtorek, 28 czerwca 2016

Rozdział 52.


Ino znała Sasuke wystarczająco długo, by uważać, że wie jak z nim postępować. Wychodząc z klubu uświadomiła sobie, że nie do końca tak jest – potrafi radzić sobie z nim, gdy zachowuje się ze zwykłą dla siebie arogancją i bezczelnością, ale nie teraz. Wychodząc za nią z klubu bez zadawania pytań, wyglądał jak zbity pies. 
Przez chwilę przeszło jej na myśl, że może przez ostatnie kilka dni traktowała go zbyt oschle. Szybko jednak uznała, że przesadza – nic, co zrobiłaby czy powiedziała nie mogło sprawić, żeby wyzbył się zuchwałości, z jaką traktował innych.
Pomyślała, że musiało stać się coś, co wyprowadziło go z równowagi i wraz z powiewem chłodnego powietrza, które uderzyło ją w twarz po wyjściu na zewnątrz, poczuła niepokój. Sasuke, jak każdy, musiał miewać chwile słabości, ale ona nie chciała być tego świadkiem. Sasuke był gotowy znienawidzić każdego, przed kim za bardzo się odsłonił.
Zaczęła się więc zastanawiać, czy nie wrócić do klubu, dając Sasuke szansę, żeby sam ochłonął. Jednak gdy brunet sięgnął do kieszeni i odpalił papierosa, coś w jego postawie sugerowało, że wrócił do swojego wyniosłego „ja”.
- Skoro lubisz spacery, powinnaś sobie kupić psa – zauważył nonszalancko, opierając się o skraj najbliższej ławki i eksponując tym samym, że nigdzie się nie wybiera. - Jak się zastanowić, to byłoby dobre dla ciebie rozwiązanie również z innych powodów. Zaspokoiłoby twoja niezaspokojoną potrzebę kontroli.
Gdyby miała jakieś wątpliwości, czy Sasuke jest gotowy odeprzeć jej ewentualny atak, teraz mogła się ich pozbyć. Ale wcale jej to nie cieszyło, bo straciła ochotę na to, by wyładowywać na nim frustracje. Niepotrzebnie go wcześniej zaczepiała. Mimo tej świadomości nie mogła puścić mu płazem oczywistej prowokacji.
    - A więc teraz jestem kobietą z obsesją sprawowania kontroli – skomentowała, licząc na to, że Sasuke zagadnięty wprost zastanowi się i cofnie nie do końca wyartykułowane oskarżenie.
   Może nie powinna dbać o jego zdanie, a jednak potrzebowała jego spojrzenia na sprawę, potrzebowała jego oceny sytuacji i to chyba irytowało ją najbardziej. Była zła na Sasuke, ale jednocześnie był on jedyną osobą, do której potrafiła się zwrócić. Mimo jego trudnego charakteru, w ciągu ostatnich kilku miesięcy zaczęła mu ufać, wprowadzając go czasem w sprawy, o których do niedawna nie powiedziałaby nikomu z wyjątkiem Gaary. Z jakiegoś powodu czuła, że jest godny zaufania, co było absurdalne w połączeniu ze świadomością, że on nigdy jej nie zaufa. Wątpiła, by przed kimkolwiek potrafiłby się otworzyć i później tego nie żałować.
   - Wszystkie macie obsesję na punkcie kontroli – odpowiedział Sasuke z cynicznym uśmieszkiem. Spowodowało to, że miała ochotę nim potrząsnąć, bo nie znosiła, gdy rozmawiał z nią w ten sposób.
- Nie wrzucaj mnie do twojego worka ze stereotypami, z łaski swojej – odpowiedziała, nieco bardziej napastliwie niż zamierzała. 
Jego to oczywiście rozbawiło.
- To nie stereotypy, a jedynie zdeterminowane biologicznie fakty. Jestem przekonany, że już panie w czasach neolitu suszyły głowy swoim samcom w przypadku najdrobniejszego spóźnienia. To nawet logiczne, zawsze istnieje możliwość, że delikwent ogrzewa się obcym ciałem w pobliskiej jaskini.
Ino nie znalazła na to odpowiedzi. Powinna była wymyślić coś złośliwego, co ukryłoby to, jak się czuła – a odczuwała bezsilną złość, bo nie wiedziała na ile poważnie traktować jego słowa. Nie chciała zapytać wprost. Może świadomie sugerował, że Gaara wcale nie wychodził z nim na piwo w te wszystkie wieczory, które spędzał poza domem. Wcześniej taka ewentualność nawet nie przyszła jej do głowy, i może właśnie dlatego bezsensowna gadka Sasuke podziałała na nią z taką siłą. Prawdopodobnie o to mu chodziło. Wysiłkiem woli powstrzymała chęć, żeby strzelić go w twarz.
Zamiast tego podeszła do niego, ignorując kłęby dymu papierosowego, które normalnie by jej przeszkadzały. Patrzył na nią wyzywająco, najwyraźniej świetnie się bawiąc.
I właśnie ta jego pełna samozadowolenia mina sprawiła, że łzy nabiegły jej do oczu. Zaczęła go traktować jak przyjaciela, a on sobie z nią pogrywał, bo tego wieczoru coś go wyprowadziło z równowagi i chciał się na kimś wyżyć. Dotarło do niej, że w takim momencie jest mu wszystko jedno, w kogo uderzy – to ją zabolało
- Wal się – powiedziała z rozmysłem dobierając słowa. Nie chciała, by pomyślał, że mówi w złości coś, czego naprawdę nie myśli. - Nie oczekuj, że ktokolwiek potraktuje cię poważnie skoro jedyne, co potrafisz, to deptanie po innych, gdy potrzebuje tego twoje niebotycznie rozdmuchane ego.
Miałaby do powiedzenia znacznie więcej, ale obawiała się, że zrobi się z tego awantura, więc postanowiła zakończyć temat i odwróciła się. Zlekceważyła, gdy zawołał ją po imieniu i skierowała się wprost do drzwi, zamierzając wrócić do klubu i zostawić Uchihe sam na sam z jego frustracjami. Jednocześnie powtarzała sobie w myśli, że nie jest wart jej łez.
Zagrodził jej drogę, opierając dłoń o framugę.
- Żartowałem. Dżizas, dlaczego jesteś taka nadwrażliwa?
Bez zastanowienia postanowiła sforsować sobie przejście, odpychając go na bok. Sasuke cofnął się, z miną totalnego zaskoczenia, ale kiedy jej dłoń naciskała już klamkę złapał ją za nadgarstek i pociągnął tak, by odwróciła się twarzą do niego. Był tak blisko, że nie mogła się ruszyć w żadnym kierunku i poczuła panikę. Trwało to ułamki sekund, bo w następnej chwili wyzwolił jej rękę i cofnął się.
- Przepraszam – powiedział, nie precyzując, czy żałuje naruszenia jej przestrzeni osobistej, czy prostackiego zachowania w ogóle. W tej chwili nie wydawało jej się to ważne, ponieważ była zszokowana, że słowo „przepraszam” przeszło mu przez gardło. Po krótkim wahaniu dodał: - Odzywam się bez zastanowienia, nie sądziłem, że potraktujesz to poważnie. Gaara nigdy by cię nie zdradził.
- Myślisz, że potrzebuję twojego zapewnienia? - odcięła się ze złością, dopiero po chwili się reflektując. - Nie chodzi o to, że tak myślę. Twoim zdaniem to jest w porządku, co drugi dzień popijawa? Nie moglibyście się jakoś ograniczyć?
Sasuke żachnął się, sprawiając wrażenie dotkniętego.
- Jaka popijawa. Dwa piwa do sesji w LOL-a to nie przestępstwo.
- Mniejsza z tym – odparła niechętnie, świadoma że ta rozmowa do niczego nie prowadzi. Nie miała już ochoty z nim rozmawiać. Nie miała też ochoty wracać na imprezę i, niezdecydowana, skierowała się w stronę ławki. Potrzebowała chwili, żeby zebrać myśli i zastanowić się, co ze sobą zrobić. Usiadł obok nie zaproszony.
- Nie chcę słuchać twoich komentarzy – oświadczyła. Kątem oka zauważyła, że Sasuke oparł się plecami o ławkę, patrząc wprost na alejkę przed sobą.
- Trudno. Zachowam je dla siebie – odpowiedział. - Pewnie za to chętnie powiesz mi, co ci leży na sercu, nie krępuj się. Wyzwiska nie zaszkodzą mojej miłości własnej, w razie gdybyś się zastanawiała.
Ino zbyła jego słowa milczeniem, zaciskając usta w kreskę. Dopiero po chwili odwróciła się, by na niego spojrzeć.
- Czasami aż się prosisz, żeby ci dowalić. Poprawiłoby ci to humor?
- Może – odparł, wzruszając lekceważąco ramionami, ale gdy przeniósł na nią spojrzenie sprawiał wrażenie poważnego. - Masz rację, z łatwością depczę po cudzych uczuciach. Może to dlatego, że nie znam tematu od drugiej strony?
Ino nie zrozumiała, do czego zmierza.
- To miałaby być przyczyna? Nie sprawiasz wrażenia, jakby życie obchodziło się z tobą łaskawie.
- Może nie. Ale ludzie – zawiesił głos, jakby ważył słowa – ludzie zawsze traktowali mnie jakbym był warty więcej niż inni, na wyrost oczywiście.
Ino nie była w stanie ocenić, w jakim stopniu mówił serio. Odniosła jednak wrażenie, że coś się za tym kryje.
- Nie pochlebiaj sobie – skomentowała kwaśno. - Dziewczyny cenią sobie twoje ciało, to jeszcze nie znaczy, że mają cię za boga.
Sasuke skinął głową, jakby aprobował jej punkt widzenia.
- Nie sądzę, by bycie obiektem czci miało wiele zalet – ocenił. - A wracając do meritum. Wiem, dlaczego się złościsz. Pewnie nawet masz rację. Ale nie przenoś na mnie swojej złości, bo sama jesteś sobie winna. Osaczyłaś chłopaka, a dla nas wycofanie się i przeczekanie jest naturalną strategią przetrwania.
Ino postanowiła zignorować uszczypliwy ton jego wypowiedzi i wyłuskać z niej główny przekaz. Przyzwyczaiła się już, że rozmawiając z nim nie należy czepiać się formy, bo on lubi wszystko ubrać w sarkazm, żeby odsunąć od siebie ewentualne oskarżenia o refleksyjność albo – o zgrozo – zdolność do wnikliwej analizy otoczenia.
- Co masz na myśli przez „osaczyłaś”? - zapytała, nastawiając się na słuchanie. Jeśli będzie z niej kpić, jeszcze zdąży mu powiedzieć, co o tym myśli.
Sasuke milczał przez chwilę zastanawiając się najwyraźniej, jak ubrać myśli w słowa. Jeśli się zastanawiał zamiast werbalizować cokolwiek ślina na język przyniesie, zawsze zasługiwało to na uwagę.
- Ino, zgodzisz się ze mną, że jeśli z kimś jesteś nie znaczy to, że musicie mieć taką samą opinię na każdy temat. Dlatego odpuść sobie.

***************************
Choć jeszcze niedawno sytuacja była zupełnie inna, teraz Sasuke nie był zadowolony trzecią wizytą Gaary w ciągu tygodnia. Nawet nie dlatego, że następnego dnia musiał wcześnie wstać do pracy, a wuj rozpętałby piekło gdyby pojawił się na kacu.
- Nie zrozum mnie źle, ale można by pomyśleć, że nie masz gdzie mieszkać – skomentował uszczypliwie, gdy Gaara bez ceregieli rozgościł się w jego kuchni, wyciągając piwo z lodówki i siadając na stołku przy wyspie kuchennej. 
Kolega spojrzał na niego z antypatią. Sasuke postawił sobie krzesło po drugiej stronie lady. Zważywszy na to, co miał do powiedzenia, nie chciał znaleźć się w zasięgu pięści Gaary. 
- Ja po nadgodzinach w pracy mogę szukać miejsca do zabicia czasu, ale na chacie czeka na mnie tylko kanapa i telewizor. Ogarnij się.
Gaara nawet nie zaszczycił go spojrzeniem, apatycznie i jakby bez przekonania otwierając butelkę i nalewając sobie piwa do najbliższej szklanki.
- Nie strzęp sobie języka – odpowiedział, dając przynajmniej znak, że usłyszał co się do niego mówi. - Zostaw swoje mądrości na dyskusję o wychowaniu w trzeźwości, nigdy nie wiesz jak skończysz.
Sasuke nieświadomie wygiął wargi w pogardliwym półuśmiechu. Normalnie Gaara doczepiłby się o niewyartykułowane myśli, ale teraz nie zwracał na niego uwagi.
- Mówiąc szczerze, mam twoją trzeźwość w głębokim poważaniu – powiedział ze sztuczną uprzejmością. - Ale nie lubię robić za chłopca do bicia, a Ino już rzuca mi nienawistne spojrzenia jakbym co najmniej otruł jej kota.
Gaara podniósł wzrok, patrząc na niego chyba pierwszy raz od początku tej jałowej przegadywanki.
- Od kiedy zrobiłeś się taki wrażliwy? Myślałem, że dla ciebie rybka, ile osób cię nienawidzi – zauważył.
Dla Sasuke pozorne zobojętnienie kolegi na wszystko wokół stało się nagle irytujące.
- Stul dziób – powiedział i wyciągnął rękę, odsuwając najpierw szklankę, a potem butelkę na bok lady. I tak był to tylko symboliczny gest, bo Gaara kontemplował alkohol wzrokiem zamiast napić się jak człowiek. Jego życiowe rozkminki byłyby łatwiejsze do zniesienia, gdyby się schlał. Wyglądało jednak na to, że za bardzo się przejmuje reakcją swojej lubej, żeby wrócić do domu w stanie wskazującym na nadmierne spożycie. Albo – co nawet bardziej prawdopodobne – nie chciał się za bardzo spić, żeby przypadkiem nie powiedzieć za dużo. Kobiety bywają namolne, a Ino nie jest pod tym względem wyjątkiem, co udowodniła wielokrotnie. - Rozumiem, że przezywasz dylematy moralne et cetera, ale ja nie chcę brać w tym udziału, więc zamelinuj się gdzieś indziej. A najlepiej przejdź do porządku nad nadszarpniętym ego i przestań robić uniki.
Gaara popatrzył na niego z niepokojącym wręcz ożywieniem.
- Masz na myśli, wyłożyć karty na stół.
Ton, jakim Gaara wypowiedział te słowa – było to bardziej stwierdzenie niż pytanie – wywołał w Sasuke zaniepokojenie. Jego intencje zostały najwyraźniej opacznie odczytane.
- Jasne, że nie – powiedział lekceważącym tonem. Wyraz twarzy kolegi spowodował, że taki komentarz wydawał się niewystarczający. - Pojebało cię? Wolisz dalej żyć w swojej bajce mimo obciążonego sumienia czy pozbyć się ciężaru i przy okazji związku? Bo chyba nie spodziewasz się wyrozumiałości, to tak nie działa.
Na twarzy Gaary pojawiła się drwina.
- Z ciebie jednak jest pieprzony hipokryta. Ile czasu trułeś na temat tajenia faktów?
Sasuke przeszedł do porządku dziennego nad obraźliwym epitetem decydując, że ważniejsze jest uświadomienie Gaarze błędu w myśleniu.
- Faktów, które mieszczą się w granicach. Pukanie laleczek to nie to samo co zabójstwo, obojętnie czy z premedytacją czy nie. - Ponieważ na Gaarze jego słowa w ogóle nie zrobiły wrażenia, musiał rozwinąć temat, chociaż nie miał na to ochoty. - Nie kapujesz? Nikt nie chce mieć w najbliższym otoczeniu kogoś z krwią na rękach, dlatego samosądy są nielegalne od czasów plemiennych. Stworzyliśmy instytucje prawa i policji, bo nawet w przypadku kary śmierci bezpieczniej jest zrzucić odpowiedzialność na system niż na pojedynczego człowieka.
Gaara skrzywił się z niesmakiem.
- Daruj mi kawałki o moralności. Nie czuję się winny.
Sasuke prychnął ze zniecierpliwieniem. Kiedyś był zdolny uwierzyć w absolutną odporność Gaary na społeczne normy postępowania, ale teraz wydawało mu się, że jest to bardziej kwestia uporu niż rzeczywistych przekonań. Gaara mógł bardziej niż inni kłaść nacisk na względność ustalonych zasad, ale to nie znaczy, że nie miały na niego żadnego wpływu.
- Gdybyś nie czuł się winny, nie miotałbyś się teraz jak rak we wrzątku – skomentował Sasuke kwaśno. - Wyciągnij z tego naukę, żeby trzymać się z dala od kłopotów. Ale też trzymaj język za zębami, bo twoje wyznanie winy nikomu nie przyniesie korzyści.
- Powinieneś zostać prawnikiem – odparł Gaara. - Wierzysz w twoją własną wizję rzeczywistości, dopasowaną dla własnej wygody?
- Tak to widzisz? Że chodzi mi o twoją wygodę? - odpowiedział Sasuke, niezamierzenie ironicznym tonem. - Bo ja to oceniam inaczej. Chcesz uwolnić się od odpowiedzialności, przerzucając ją na kogoś innego. Wtajemniczony zawsze staje się współwinny zbrodni, nie udawaj, że tego nie zauważyłeś.
Gaara sprawiał wrażenie jakby chciał powiedzieć coś obraźliwego, ale zamiast tego wstał i sięgnął po szklankę, żeby napić się piwa. Prawdopodobnie wiedział, że nie zbije ostatniego argumentu.
Sasuke nie lubił stawiać siebie w pozycji autorytetu, ale akurat o zagadnieniu współwiny wiedział więcej niż by chciał.
****************************

- Niepotrzebnie suszysz mu głowę, żeby przeforsować swoje zdanie. Nie widzisz, że lepiej zostawić temat? Dlaczego tak bardzo potrzebujesz jego aprobaty?
Sasuke zdał sobie sprawę z celności zadanego pytania dopiero wtedy, gdy zobaczył minę Ino.
- Może dlatego, że Gaara nawet nie lubi Kimimaro – skomentowała.
Sasuke prychnąl lekceważąco.
- O to akurat trudno mieć pretensję. Ja także uważam, że gość ma nie po kolei w głowie, na dodatek wsiowy gust do alkoholu.
Ino zmroziła go wzrokiem jakby chciała mu niewerbalnie przekazać, żeby spoważniał.
- Nie udawaj, że nie wiesz, o co mi chodzi. Gaara nawet go nie lubi, a zachowuje się jakby uważał, że popełniam niesprawiedliwość. Chyba miałam prawo oczekiwać, że mnie poprze?
Sasuke wzruszył ramionami, chcąc sprawiać wrażenie, że przywiązuje do jej słów mniejsze znaczenie niż w rzeczywistości.
- Różnice w światopoglądzie czasem trzeba po prostu zaakceptować.
Ino żachnęła się.
- To nie jest kwestia światopoglądu. - Zawahała się, po czym dodała: - Gaara zachowuje się jakby uważał, że... nie wiem, decyduję pochopnie albo pod wpływem emocji, że przesadzam. Ale jak w tym przypadku może być mowa o przesadzie? - Urwała, by dopiero po chwili uzupełnić: - Z drugiej strony, to sprawia, że zaczynam się zastanawiać... Może faktycznie zachowuję się jak sędzia, zawłaszczam sobie... nie wiem, prawo do oceny moralnej. Ale ja wcale nie ograniczyłam kontaktu z Kimimaro, żeby go ukarać. Po prostu nie wiem jak miałabym się w jego obecności zachowywać. Nie mogłabym spojrzeć mu w oczy i nie myśleć... I tak nie potrafię przestać myśleć o tym, co zrobił i...
Urwała wypowiedź, a Sasuke milczał wyczekująco, licząc, że dokończy. Jednak Ino się zacięła i nie zamierzała kontynuować.
- Możesz przyznać przynajmniej sama przed sobą. To, co siedzi w twojej głowie, i gwarantuję, że już tam pozostanie, to fakt, że brałaś w tym udział. Żadne ucięcie kontaktów tego nie zmieni.
Widząc wyraz twarzy Ino pożałował, że wyraził to na głos. Jednak były to słowa, których nie mógł już cofnąć. Zresztą, uważał, że czasami niewypowiedziane myśli tworzą mniejszą szkodę, gdy się je wyartykułuje.
Ino przygryzła wargi i szybko zamrugała oczami. Sasuke, gdyby poddał się impulsowi, w tym momencie by ją objął, ale miał wystarczająco dużo rozsądku, żeby tego nie zrobić.
- Nie prosiłam go, żeby interweniował w sprawie Juna – powiedziała Ino, takim tonem jakby bardziej próbowała przekonać siebie niż kogokolwiek innego. - Nawet nie dałam mu powodu, żeby myślał, że powinien. - Popatrzyła na niego jakby spodziewała się oskarżenia. - Nie jestem głupia, wiem jaki Kimimaro odziedziczył biznes.
- Świetnie. W takim razie wiesz, że ciebie to nie obciąża – skomentował Sasuke, przyglądając jej się badawczo.
Ino, z godnie z przewidywaniem, nie potwierdziła. Zamiast powiedzieć cokolwiek, zaczęła przyglądać się własnym, pomalowanym na fioletowo paznokciom.
- Przyjęło się uważać, że dorosły człowiek sam odpowiada za swoje czyny – powiedział Sasuke oznajmiającym tonem, patrząc przed siebie i udając, że nie zauważył drżenia jej ramion. - Kaguya jest dorosły, wiedział co robi, a to co ty teraz zrobisz i jak go będziesz traktować... To wyłącznie kwestia twojej uczciwości wobec siebie. Nie jesteś mu nic winna, wiesz dlaczego?
Ino nie odpowiedziała, a on wcale nie chciał na nią patrzeć, mając wrażenie, że sam mógłby nie opanować emocji i złamać własne postanowienie. Mimo to wiedział, że jego słowa nie wywrą zamierzonego wrażenia jeśli wypowie je w przestrzeń, dlatego popatrzył na Ino upewniając się, że go słucha.
- Myśli nie mają mocy sprawczej. Nawet jeśli życzyłaś komuś śmierci, raz, dwa albo tysiąc razy, i ktoś wziął sprawy w swoje ręce, żeby ciebie chronić, to nie znaczy, że ty zrobiłaś z niego mordercę.
Ino przez moment sprawiała wrażenie jakby miała się rozpłakać, ale zapanowała nad nerwami. Sasuke w głębi ducha odczuł ulgę, bo nie miał pojęcia jak by się zachował. Może zwyczajnie dałby nogę.
Ino milczała przez dobrych parę minut, ogarniając emocje, a on nie zamierzał jej w tym przeszkadzać. Nie zdziwił się jednak, gdy po pewnym czasie odezwała się słabym głosem, jakby nie była pewna, czy chce być usłyszana.
- Mogę zadać ci osobiste pytanie?
Zawahał się. Mógł się spodziewać takiego obrotu sytuacji, ale wcześniej jakoś o tym nie myślał. Ingerując w jej prywatne sprawy, tak dalece jak mu na to pozwoliła, nie zastanawiał się nad tym, gdzie wytyczyć własną granicę. Czasem wydawało się to zupełnie bez znaczenia.
- Możesz, najwyżej na nie nie odpowiem – oświadczył asekuracyjnie.
Na pewno nie zabrzmiało to zachęcająco. Ino sprawiała wrażeni jakby miała zmienić zdanie, a on zaczął się zastanawiać, czy życzyłby sobie, żeby się rozmyśliła.
- Czy życzyłeś śmierci swoim rodzicom?
Z jego perspektywy pytanie było naiwne, może dlatego odpowiedział bez zastanowienia i bardziej lekkim tonem niż sam by się spodziewał.
- Skąd ci to przyszło do głowy? Nie, nie życzyłem śmierci moim rodzicom. - Ze zmieszanego wyrazu twarzy Ino wywnioskował, że poczuła się spłoszona, i chyba tylko dlatego dodał po chwili zastanowienia: - Życzyłem śmierci Itachiemu. Ale z praktycznego punktu widzenia to bez znaczenia, tak czy inaczej dostałby czapę.
- Był przynajmniej pełnoletni?
Sasuke pomyślał, że powinien wytknąć jej wścibstwo. Nie zrobił tego.
- Tak, w chwili ogłoszenia wyroku, ale do wykonania daleka droga. Nie wykazał skruchy. - Zorientował się, że Ino przyglądała mu się uważnie, zbyt uważnie, jakby za bardzo ją to obchodziło. - Nie drąż tematu, to łzawa historia, a ja nie chcę być odpowiedzialny za twoją depresję. 

**************************************
Sasuke skorzystał z nieuwagi gosposi, żeby przemknąć do drugiego skrzydła domu, gdzie był gabinet i biblioteka. Normalnie nie szukał okazji do ucieczek, ale kiedy zobaczył, że samochód ojca stoi na podjeździe, nie mógł nie wykorzystać okazji. Może ojciec go zauważy, może będzie miał chwilę czasu i zapyta, jak idzie mu w szkole. Mógłby wtedy pokazać pracę z kaligrafii, za którą dostał maksymalną liczbę punktów.
Istniała bezwzględna zasada, żeby nie przeszkadzać tatusiowi w pracy i nie ważyłby się jej złamać. Mógł się jednak pokręcić po korytarzu, a ojciec na pewno wyszedłby w końcu z pokoju. Jednak drzwi, które zwykle były zamknięte, tym razem były uchylone, a z gabinetu dobiegały podniesione głosy. 
Brat znowu kłóci się z ojcem.
Sasuke wiedział, że najlepiej będzie się oddalić, jednak zanim się na to zdecydował podszedł wystarczająco blisko, by usłyszeć wyraźnie, o czym mówią, i usłyszał własne imię. Stanął pod ścianą, niezdecydowany.
Wiedział, że nie wolno podsłuchiwać, ale jakoś trudno było mu się odwrócić na pięcie i odejść. Poza tym – czy występek jest równie ciężki, gdy usłyszy się coś przypadkiem? Nie stał przecież pod drzwiami. I najwyraźniej on był tematem rozmowy. Nagle poczuł się ważny, bo jakoś nigdy nie miał powodu myśleć, że zajmuje myśli ojca dłużej niż minutę po tym, jak zejdzie sprzed jego oczu. Nie był też pewny, czy jest wystarczająco ważny, by przez chwilę zająć myśli brata.
Wydało mu się, że w tym momencie prowadzona jest jakaś wyjątkowo ważna – bo nigdy wcześniej niespotykana – rozmowa. Ale gdy chwilę się przysłuchiwał okazało się, że temat jest typowy – pieniądze. I firma rodziców, która była drugim najczęstszym tematem dorosłych.
- Nie myśl, że kiedykolwiek będę dla ciebie pracować. Nie przyłożę ręki do tego biznesu, to nie jest rodzinna inwestycja. Wszystkie pieniądze pakujesz w tę bandę oszołomów, nawet nie zauważyłeś, jak stałeś się sekciarskim trybikiem do dostarczania mamony. - Itachi mówił do ojca w znacznie ostrzejszym tonie niż kiedykolwiek, nie używał nawet grzecznościowego języka. Sasuke był tym przerażony, czym taka bezczelność może się skończyć? - Chcę się wynieść do wuja, a Sasuke zabieram ze sobą.
- Nie, nigdzie go nie zabierasz – odpowiedział ojciec, tonem jak zwykle nie znoszącym sprzeciwu. - Rozumiem, że jesteś w trudnym wieku i musisz pewne rzeczy przemyśleć. Sam się z czasem przekonasz, że omamił cię konsumpcjonistyczny styl życia, który nie ma nic do zaoferowania. Droga wolna, pozwolę ci zrobić co zechcesz, ponieważ wiem, że i tak wrócisz do Kościoła. Nie pozwolę jednak, żeby twój bunt wpłynął na Sasuke. To właśnie teraz kształtuje się jego osobowość.
- Chcesz powiedzieć, jest najbardziej podatny na pranie mózgu – odpowiedział Itachi, tym razem chłodniejszym tonem, jakby ochłonął. Zwykle był bardzo opanowany. - Na twym miejscu, ojcze, nie byłbym tak pewny siebie. Nie udało ci się ze mną, nie uda ci się z Sasuke.
- W twoim przypadku popełniłem błąd zaniechania, którego nie powtórzę. - Głos ojca był jak zwykle spokojny i wyważony. Ojciec nigdy nie zadawał pytań i nie wyrażał wątpliwości – zawsze na wszystko miał gotową odpowiedź. Itachi twierdził, że nie zawsze tak było, ale dla Sasuke to była rzecz trudna do uwierzenia. Zdawało mu się, że właśnie tym wyróżniają się ojcowie – zawsze wiedzą, o czym mówią, i dlatego wymagają bezwzględnego posłuszeństwa.
Brat milczał, a Sasuke pomyślał, że to koniec rozmowy i powinien czmychnąć póki nie został zauważony. Jednak zanim się na to zdecydował, Itachi odezwał się znowu, znacznie ciszej, tak że z trudem można było usłyszeć, co mówi. Ale jednocześnie w jego głosie brzmiało to samo bezwzględne zdecydowanie, jakie charakteryzowało każdą wypowiedź ojca.
- Nie umieścisz go w RPF.
- Tak się składa, że już jest zapisany, wkrótce zostanie wyznaczony termin audytu.
Sasuke, choć mgliście, wiedział o czym jest mowa. Nie rozumiał jednak, dlaczego Itachi chce go pozbawić zaszczytu. Ojciec osobiście poinformował go, jakie spotkało go wyróżnienie – że zostanie przyjęty do elitarnej (bardzo podobało mu się to słowo, ojciec używał go wobec wszystkich rzeczy, które uważał za godne uwagi) grupy w Kościele i że dzięki temu stanie się wartościowszym człowiekiem. 
Ojciec powiedział też, że wcześniej będzie musiał odpowiedzieć szczerze na wiele pytań i że jakieś urządzenie o śmiesznej nazwie będzie sprawdzać , czy na pewno mówi prawdę. To go trochę przerażało, ale myślał o tym jak o trochę trudniejszym niż zwykle teście. 
W szkole zawsze przykładał się do sprawdzianów, i miał najwyższe oceny. Ojciec nie zwracał na to specjalnej uwagi, bo wysokie noty w szkole były oczywistością. Elitarny test w elitarnej organizacji – to na pewno zauważy. Może nawet zabrałby go w nagrodę do parku i kupiłby watę cukrową.
Sasuke uważał, że brat nie ma powodu do złości, nawet jeśli nigdy nie miał podobnej szansy. Przecież podzieliłby się z nim watą.
Jednak dla Itachiego to widocznie był powód do złości, większy niż wtedy, gdy Sasuke niechcący pomazał mu po książce. Nie wiedział, że brat dostał ją w prezencie od kogoś ważnego, i że wyrządzi nieodwracalną szkodę. Ale chociaż wtedy Itachi się rozzłościł, to szybko mu wybaczył. Nie odmówił nawet pomocy w zadaniu domowym.
Itachi zawsze mu wybaczał i zawsze pomagał, dlatego Sasuke teraz ledwie mógł uwierzyć, że wypowiada te wszystkie słowa, że chce go czegoś pozbawić.
- Nie pozwolę ci go w to wszystko wciągnąć – oświadczył, a Sasuke mógł sobie tylko wyobrazić jaką minę musiał mieć ojciec, gdy ktoś ośmielił się twierdzić, że mu na coś „nie pozwoli”. Brat posunął się za daleko i Sasuke bał się, że skończy się awanturą, ojciec nie wytrzyma i go uderzy. Jednak usłyszał tylko jego słowa:
- Nie znajdziesz żadnego sposobu, żeby mnie powstrzymać.
I równie chłodną odpowiedź brata:
- Znajdę. Możesz być pewien, że znajdę.


(przypis: RPF – sekcja dziecięcia w elitarnej organizacji kościoła scjentologicznego, Sea Org. RPF jest uważany za odpowiednik chińskiego obozu reedukacji, w którym wyznawcy są poddawani intensywnej indoktrynacji, mającej wykształcić bezwzględne posłuszeństwo wobec przywódców sekty).
**************************************

Fu, zanim weszła do kawiarni, bezwiednie przejrzała się w szybie i poprawiła włosy. Ten nawyk, próżny i dziecinny, został jej jeszcze z gimnazjum. Zwykle ani jej nie przeszkadzał, ani go sobie nie uświadamiała, ale tym razem zauważyła przez szybę Gaarę i wydawało jej się, że spojrzał na nią z dezaprobatą. Obiecała sobie, po raz kolejny, bardziej się kontrolować. Dojrzeć.
Zastanawiała się nawet., czy nie powinna czegoś na ten temat powiedzieć, gdy przysiadała się do stolika, ale zdecydowała przeciw temu. Gdyby chciał, sam by coś powiedział.
- Zamówiłeś coś dla nas? - zapytała.
- Dwa razy darjeeling – odpowiedział Gaara. 
Przyszło jej do głowy, że rzeczowy ton ma w jego zamyśle uciąć wszelkie komentarze, że jednak nie zapomniał, nawet tego jaki jest jej ulubiony gatunek herbaty.
Przez telefon brzmiał podobnie rzeczowo, jakby umawiał się na rozmowę biznesową. Ale jej to nie psuło humoru. Wiedziała, że nawet jeśli jeszcze nie wygrała, piłka jest po jej stronie. Musiała tylko dobrze to rozegrać.


…................................................................
Szczerze mam nadzieję, że coś Was w tym rozdziale zaskoczyło lub zainteresowało i nie muszę namawiać do zostawiania komentarzy. A jeśli nie wiecie, co pisać, jestem otwarta na Wasze opinie: czy druga seria powinna być prowadzona na tym samym blogu czy zrobić nowy? I możecie zasugerować ładne imiona dla dzieci :)

11 komentarzy:

  1. Kurde a już myślałam że Sasuke pocałuje Ino :) Nie zdziwiłabym się jakby Gaara obudzil sie w łóżku z Fu :) o kurka to by dopiero bylo :)prosze cie zrob jakis taki maly epizodzik SasuIno xd Co do drugiej seri mozesz tu pisac :) a imie moze dla chlopca Natsuo? :) Oj Sasuke moglby nie byc juz takim dupkiem :) Ino za bardzo bierze wszystko do siebie. A niech sie tak spije i po pijaku wszystko wygarnie i Sasuke i Gaarze :) kurde mam tyle mysli co by moglo sie wydarzyc :) Ale rozdział jak zwykle super dla mnie wiele wyjasnij :) hmm co mnie zainteresowalo? To Ze moze Sasuke powoli sie otwiera i chce moim zdaniem sie jakos otworzyc ale ciezko mu to idzie :) no nic czekam na nastepny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie, że na opko przemówiło Ci do wyobraźni podpowiadając możliwe scenariusze. To znaczy, że wciąga :D Ano, Sasuke przynajmniej próbuje ;)

      Usuń
  2. Kurde a już myślałam że Sasuke pocałuje Ino :) Nie zdziwiłabym się jakby Gaara obudzil sie w łóżku z Fu :) o kurka to by dopiero bylo :)prosze cie zrob jakis taki maly epizodzik SasuIno xd Co do drugiej seri mozesz tu pisac :) a imie moze dla chlopca Natsuo? :) Oj Sasuke moglby nie byc juz takim dupkiem :) Ino za bardzo bierze wszystko do siebie. A niech sie tak spije i po pijaku wszystko wygarnie i Sasuke i Gaarze :) kurde mam tyle mysli co by moglo sie wydarzyc :) Ale rozdział jak zwykle super dla mnie wiele wyjasnij :) hmm co mnie zainteresowalo? To Ze moze Sasuke powoli sie otwiera i chce moim zdaniem sie jakos otworzyc ale ciezko mu to idzie :) no nic czekam na nastepny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no, przyznać należy, że bardzo mnie zaciekawilas. Ogólnie rzecz biorąc interesuje mnie przede wszystkim sprawa Sasuke i Itachiego oraz Gaary i Ino. Szykuje się kłótnia? Czyżby ich związek przeszedł na wyższy poziom a Gaara mając dosyć kłamstw wyjawi prawdę? Aj... Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. No cóż czekam na next a co do imion dzieci 😃 to bardzo mi się podoba Yoshi i Toshik 😃 powodzenia życzę z następnym rozdziałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toshik to zdrobnienie? Też mi się podoba :)Czy Gaara postanowi zdradzić prawdę... Okaże się już wkrótce :D

      Usuń
  4. Aajajaj czekałam i się doczekalam. Teraz kolejne czekanie :P jest super. Również uważam że sasuino powinno się pojawić : D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj, SasuIno chodzi mi po głowie od dawna, chyba od 16. rozdziału, widzę że nie tylko mnie. W pewien sposób rozwinę ich relację, choć nie wiem czy zgodnie z Twoimi oczekiwaniami. W drugiej serii^

      Usuń
  5. dziewczyno, cierpię na brak tego opowiadania! :C

    przeczytałam w ciągu tygodnia całe Gaaino dwa razy i jestem absolutnie zachwycona ♥
    czekam tylko na dalsze rozdziały, wreszcie niech będzie jakiś wątek SasuSaku bo chyba umrę :D

    nie chcę się chamsko reklamować, ale naprawdę genialnie piszesz, więc czy w wolnym czasie mogłabyś zerknąć na moje opowiadanie o Kaszalocie? będę bardzo wdzięczna, bo wiem jak to motywuje :>

    http://senshi-opowiadanie.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) I oczywiście, zajrzę na bloga, dziękuję za zaproszenie ;)

      Usuń
  6. Jak tam wakacje? Wena dopisuje ? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano nie całkiem, już dawno miałam napisać nowy rozdział :) Mam nadzieję, że nadejdzie z końcem wakacji :D

      Usuń