sobota, 3 października 2015

Rozdział 45.

Witajcie.
Późno, ale jest numer 45.
Jak Wam odpowiada blog w sensie wizualnym / wygodnego czytania? Ostatnio zamieniłam stary laptop na PC, mam monitor z większą rozdzielczością i muszę powiedzieć, że moje blogi wyglądają na nim kiepsko. Nie da się ustawić wszystkiego tak, żeby na każdym sprzęcie dobrze się prezentowało, ale w razie kłopotów przytaczam znany (choć może nie wszystkim) trick: ctrl + zmienia rozdzielczość / zwiększa czcionkę na stronie.
W rozdziale jest mniej scen niż pierwotnie planowałam, ale pasowało mi w tym miejscu zakończyć. Być może wyszło za krótko, ale przynajmniej następny rozdział pojawi się szybciej.
Enjoy, jak zawsze liczę na odzew :)



Gaara stał w salonie przy komodzie oparty łokciem o blat i rozmawiał z Temari przez telefon. Gdyby nie był tak pochłonięty dialogiem zauważyłby, że Ino zamknęła się w łazience i przebywa tam stanowczo zbyt długo.
Nic nie wzbudziło jego podejrzeń, dopóki nie usłyszał stukania obcasów.
- Nie jestem tym zainteresowany – powiedział, odwracając się w kierunku drzwi. Nawet nie był zirytowany nachalną perswazją ze strony Temari, gdy próbowała go namówić na kręgle w towarzystwie Kankuro. Zaskoczony, bo zwykle łatwiej było ją spławić, ale nie zirytowany.
Jego myśli gwałtownie odbiegły od tematu rozmowy telefonicznej, gdy wzrok padł na wysokie szpilki – Ino nigdy nie nosiła takich butów. Ale smukłe nogi z pewnością należały do niej. Na dodatek były bardziej niż zwykle wyeksponowane, co zauważył przebiegając w górę wzrokiem.
Ino miała na sobie wyjątkowo krótką, obcisłą czarną sukienkę. Lateksową sukienkę. I rozpuściła włosy.
Przyglądał jej się z niemym zdumieniem i dopiero po chwili dotarło do niego, że Temari trajkocze coś do telefonu. Dawno zgubił wątek, więc nie miał pojęcia, jaki temat teraz jest na tapecie.
Głównie z tego powodu nie odbierał od niej telefonów – jeśli się rozgadała, nie wiedziała kiedy skończyć.
- Nie mogę teraz rozmawiać – powiedział zanim się rozłączył.
Nieuważnie odłożył komórkę na bok i zrobił dwa kroki w kierunku Ino, która bez słowa, ale nie odrywając od niego wzroku, wycofała się do sypialni.
Kierunek był po jego myśli, ale Ino swoim zachowaniem zbiła go z tropu.
- Nie pozwoliłam ci mnie dotykać – powiedziała i cofnęła się, kiedy próbował jej dosięgnąć.
- Zwykle nie jesteś taka zadziorna – skomentował. – Prowokujesz mnie tylko po to, żeby zrobić mi na złość?
Ino uśmiechnęła się kokieteryjnie.
- Może. Potraktuj to jako karę.
- Karę za co? – zapytał, coraz bardziej zdziwiony.
Ino podeszła do niego, ale wciąż nie pozwoliła się dotknąć.
- Powinieneś to wiedzieć. Ostatnio traktujesz mnie jakbym była ze szkła. Przekonasz się więc, do czego jest zdolna sfrustrowana seksualnie kobieta.
- Precyzując... Nie wolno mi cię dotykać? – zapytał, lustrując ją wzrokiem. – Obawiam się, że to niewykonalne.
Ino podeszła do komody i wyjęła z niej kajdanki. Nie była to tania zabawka z sex shopu, ale kajdanki policyjne. Pomyślał, że w przyszłości – na pewno nie teraz – będzie musiał zapytać, jak weszła w ich posiadanie.
- Nie martw się, pozwolę ci się dotknąć... Jeśli będziesz grzeczny.

***

- Widzę, że umieszczanie lustra w sypialni było kiepskim pomysłem – zauważył Gaara.
Ino prychnęła z irytacją. Próbowała nałożyć makijaż siedząc na łóżku, ale Gaara skutecznie ją rozpraszał wodząc palcami po jej plecach pod cienkim t-shirtem. Wytrącał ją tym z równowagi, szczególnie, że ani myślał ubrać się lub choćby okryć nagie ciało kołdrą.
- Przeszkadzasz – odparła.
Gaara powiódł palcem w dół jej kręgosłupa.
- Tracisz czas. Nie da się upiększyć ideału – skomentował.
Ino poddała się i odrzuciła na bok kredkę do oczu, odwracając się gwałtownie, by na niego spojrzeć. Prychnęła ze złością, głównie po to, żeby ukryć zadowolenie z komplementu.
- Mogę się nie malować, ale ty powinieneś mnie odwieźć, więc się ubierz – zasugerowała.
Gaara zrobił minę jakby rozpatrywał tę opcję, ale bez wahania ją odrzucił.
- Nie mam ochoty. Może po prostu zostaniesz i rano wpadniemy po twoje rzeczy po drodze na uczelnię?
Ino potrząsnęła przecząco głową. Gaara widać za bardzo się przyzwyczaił do tego, że u niego sypia, ona szczerze mówiąc też się przyzwyczaiła – ale tym razem nie mogła skorzystać z propozycji.
- Jak już wspominałam, Temari zapowiedziała, że wróci z imprezy nad ranem. Muszę nakarmić koty.
Na Gaarze jej słowa nie zrobiły żadnego wrażenia. Nadal wodził palcami po jej ciele, tyle tylko że teraz przeniósł uwagę na udo. Gaara zawsze nalegał, żeby chodziła po jego mieszkaniu w krótkich szortach – a jej trudno było walczyć ze stosowanymi przez niego środkami perswazji.
- Zadzwoń do Karui – powiedział.
- Karui ich nie nakarmi.
- Dlaczego nie?
Ino wzruszyła ramionami.
Trudno powiedzieć. Karui traktowała jej koty z wymuszonym lekceważeniem – udawała, że ich nie ma. Podobno nie znosiła kotów, chociaż Ino podejrzewała, że to ją darzy skrzętnie ukrywaną antypatią.
- Nie mam wyjścia, muszę wrócić – odpowiedziała, nie chcąc przeciągać tej dyskusji.
- Opuszczenie jednego posiłku na pewno by im nie zaszkodziło – skomentował Gaara, ale zaraz zreflektował się pod jej karcącym spojrzeniem. – Dobrze, tym razem. Byłoby dużo łatwiej gdybyś zabrała koty tutaj.
Przez chwilę nie wiedziała, jak powinna zareagować, bo taka propozycja ze strony Gaary była więcej niż zaskakująca. Nie był zwolennikiem trzymania zwierząt w domu – a już szczególnie dotyczyło to tych, które okresowo linieją.
- Następnym razem mam przywieźć ze sobą koty? – powtórzyła, chcąc się upewnić, że dobrze usłyszała.
- Koty, ciuchy. Całą resztę rzeczy, bez których nie możesz żyć.
Powiedział to swobodnym tonem, jakby nie proponował nic dziwnego. Nic ważnego. Wpatrywała się w niego ze zdumieniem. Gaara oderwał wzrok od jej uda i teraz patrzył bezpośrednio na nią.
- Chcesz, żebym się do ciebie wprowadziła? – Wypowiedziała te słowa z niedowierzaniem, bo chociaż przekaz był jasny, ona nadal nie była pewna, czy to ma na myśli.
Gaara uśmiechnął się, zadowolony z wrażenia, jakie wywołał.
- Tak. Chcę cię mieć na co dzień.
W odpowiedzi wymamrotała niewyraźne: „nie wątpię”, bo nic innego nie przyszło jej do głowy. Nadal nie była pewna, czy nie robi sobie z niej żartów.
- Nie w tym sensie. W każdym razie... nie tylko – odpowiedział tonem, pod wpływem k0órego na pewno się zaczerwieniła. Musiała szybko coś powiedzieć, żeby ukryć zażenowanie.
- Czy to nie jest za szybko?
- Ty mi powiedz. Nie obrażę się, jeśli odmówisz.

***

Temari otworzyła drzwi i weszła do mieszkania, tłumiąc przekleństwo, które cisnęło jej się na usta.
Shikamaru zirytował ją, gdy spotkała go przed blokiem i zapytał, czy rzeczywiście się wyprowadza. Wytrąciło ją z równowagi, że Karui zaprosiła go na jej – nieco przedwczesną, ale stanowiącą dobry pretekst do zabawy – imprezę pożegnalną. Zirytował ją też Shikamaru, zadając jej pytania jakby miał do tego prawo. Jakby mieli ze sobą cokolwiek wspólnego.
Ale potem rozwścieczył ją tym monosylabicznym komentarzem: „szkoda”.
Do niedawna smalił do niej cholewki ilekroć ją spotkał, a teraz, po tym, gdy okazała mu zainteresowanie, konsekwentnie ją lekceważył. I teraz jeszcze wyeksponował obojętność tym beznamiętnym podsumowaniem: „szkoda”.
Wiedziała, że na nią leci. Ale to, że postanowił unieść się honorem i ją sobie odpuścić, niesamowicie ją drażniło.
Zresztą, może wcale nie chodziło o honor. Raczej, a nawet na pewno, nie. On jest po prostu zbyt leniwy, żeby zawalczyć o dziewczynę. Szkoda by mu było na nią energii.
Co za arogancki cham i prostak.
- Frajer – skomentowała w najbardziej oględnych słowach, na jakie było ją stać.
Stała już w progu kuchni, miała jednak nadzieję, że Ino jej nie usłyszała.
Istniała na to spora szansa, biorąc pod uwagę, że współlokatorka z wielkim zaangażowaniem szatkowała warzywa. Nóż w zetknięciu z deską do krojenia czyni niesamowicie dużo hałasu, jeśli włoży się w to wystarczającą energię.
Ino postanowiła zrobić sałatkę jarzynową. Sądząc z ilości warzyw rozłożonych na stole planowała nakarmić nią wszystkich sąsiadów.
Temari zupełnie nie rozumiała tej nadgorliwości. Ona sama, gdy była na coś wściekła, z reguły szła na papierosa lub pobiegać. Czasami na kogoś nakrzyczała. Ino, jak się wydaje, wolała odsunąć od siebie nadmiar uporczywych myśli używając noża.
Oczywiście mogłoby być gorzej, jej upodobanie do masakrowania warzyw przynajmniej nie powodowało rozlewu krwi.
- Hej, jakiś problem? – zapytała Temari, biorąc z leżącego z boku kosza na owoce jabłko i siadając przy stole.
Ino odłożyła narzędzie potencjalnej zbrodni, spojrzała na nią jak ktoś udręczony i usiadła naprzeciw.
- Jeszcze nie wiem – powiedziała.
- Nie wiesz? – powtórzyła Temari.
No, to ciekawe. Spodziewała się jakiejś konkretnej informacji, na przykład o tym, że Fu sprowokowała karczemną awanturę. Nie zdziwiłaby się, gdyby Ino i Gaara w końcu się z jej powodu pokłócili – dziewczyna ostatnio kilka razy nadużyła jego uprzejmości, żądając, żeby odebrał ją z kilku imprez. Temari wiedziała o tym od Sasuke, ale trudno byłoby jej się wtrącać, szczególnie że Ino z uporem twierdziła, że jej to nie przeszkadza, bo przyjaciołom się pomaga.
Może i tak, ale trzy razy w ciągu dwóch tygodni to przesada. To tylko kwestia czasu aż Ino straci cierpliwość. Zdaniem Temari to było bardzo pożądane, bo może wtedy Gaara się ocknie. Na razie sprawiał wrażenie, jakby nie dostrzegał, że Fumi znów próbuje go sobie owinąć wokół palca.
- Wyprowadzam się.
Temari popatrzyła na przyjaciółkę ze zdziwieniem. I to jest ten jej potencjalny problem?
- Karui za jednym zamachem poszuka dwóch współlokatorek. To chyba nie kłopot, ludzie biją się o pokoje w tej lokalizacji – skomentowała.
Ino popatrzyła na nią, jakby wyrosła jej druga głowa.
- Nie interesuje cię, dlaczego? – zapytała z konsternacją.
Temari wzruszyła ramionami.
- Proszę cię, i tak już praktycznie mieszkasz u Gaary. Tak naprawdę, to nie będzie dużej różnicy.
Ino spojrzała na nią w sposób, który sugerował, że nie brała pod uwagę takiego punktu widzenia.
- Przecież to kolosalna różnica. Spotykać się z kimś a z nim mieszkać?
Temari uśmiechnęła się złośliwie.
- Obleciał cię strach? Masz wątpliwości czy chcesz poważnego związku?
- Oczywiście, że nie – odparła Ino. – Ja tylko... To może być za szybko. Jak myślisz, po kilku miesiącach razem wspólne mieszkanie to nie jest za wcześnie?
Patrzyła na nią z takim napięciem, jakby naprawdę wiele zależało od tej odpowiedzi.
Nieszczęsna Ino, ma ewidentny kłopot z podejmowaniem własnych decyzji.
- To, co ja myślę, ma tu najmniejsze znaczenie – powiedziała, poważniejąc. – Jeśli się wahasz, może rzeczywiście jest za wcześnie.
Ino potrząsnęła głową.
- Nie waham się i właśnie to jest problem. Powinnam się dłużej zastanawiać, prawda? Powinnam wziąć pod uwagę różne scenariusze, bo to życiowa decyzja.
- Wiemy co powinnaś, a co zrobisz? – przerwała Temari ze zniecierpliwieniem. Teraz już nie była pewna, czy jakakolwiek decyzja zapadła. Może Ino tylko ją zwodzi.
- Właśnie nie mam wątpliwości. To chyba znaczy, że nie myślę racjonalnie? Może mam coś z głową. Co mi się stało?
Temari powstrzymała ochotę, żeby się roześmiać.
Może i Ino trochę odleciała, ale co dopiero powiedzieć o Gaarze. Jemu przeszkadzał każdy, kto w najmniejszym stopniu naruszał jego przestrzeń życiową i z trudem tolerował współlokatora w akademiku – tolerował pewnie tylko dlatego, że prawie w ogóle nie bywał w pokoju. On z pewnością stracił zdolność do planowania wszystkiego na chłodno.
- Brzmi, jakbyś się nie mogła doczekać wyprowadzki – zauważyła.
- Właśnie o tym mówię – potwierdziła Ino. Potem, zupełnie nagle, się roześmiała.
Naprawdę nie sposób ogarnąć tego, co się dzieje w głowie zakochanego człowieka, pomyślała Temari.
- Więc wyprowadzasz się szybciej niż ja? - spytała.
Ino sposępniała.
- Nie, jeszcze nie teraz. Pewnie już po rozpoczęciu semestru.
- Dlaczego?
- Potrzebuję trochę czasu, by przekonać moją matkę, że wiem, co robię.
Temari uniosła brwi ze zdziwieniem.
Ona rzeczywiście zamierza prosić o pozwolenie swoją matkę?
Temari tej kobiety prawie nie znała, ale miała powody sądzić, że jest typem rodzica kontrolującego. Jak na razie miała spory problem z zaakceptowaniem faktu, że Ino wyfrunęła z rodzinnego domu, żeby mieć bliżej na uczelnię.
- Wydawało mi się, że jesteś pełnoletnia.
- Jestem, ale...
- Ale?
- Przecież to moja matka – odparła blondynka niezręcznie. – Nie chcę prowokować konfliktów. Przekonam ją.
Temari bardzo w to wątpiła.
- A jeśli się nie zgodzi?
- Przekonam ją.
***
Mimo że Temari stopniowo przenosiła rzeczy do nowego apartamentu i zamierzała mieszkać z koleżankami jeszcze przez co najmniej dwa tygodnie, Karui postanowiła zorganizować imprezę „pożegnalną”. Zdaniem Temari nieco się pospieszyła, ale Sasuke podzielał opinię jej nadgorliwej przyjaciółki – każdy pretekst jest dobry, by wydać nadprogramową imprezę. Jeśli skończy się na kilku „przyjęciach pożegnalnych”, tym lepiej.
Sasuke nie przepadał za Karui, a ostatnio ta niechęć się pogłębiła. Dziewczyna zdecydowanie za bardzo lubiła prowokować dziwne sytuacje. Nie silił się na ukrywanie niechęci, co Temari zawsze miała mu za złe. Postanowił więc, że tym razem będzie uprzejmiejszy – ale stracił ochotę na socjalizowanie się z Karui, gdy okazało się, że wśród wielu osób zaproszonych na imprezę znalazła się Fu.
Nie sposób nie zauważyć, że Karui jest jeszcze bardziej pozbawiona wyobraźni niż sądził. Temari na widok problematycznej kumpeli Gaary wyglądała jakby miała ochotę kogoś zabić. W tak ciekawych okolicznościach ledwie zauważyła, że Karui zaprosiła również tego nudziarza Narę. Była zbyt zajęta udawaniem uprzejmej, gdy została zmuszona do rozmowy z Fumi. Ta, udając że nie zauważyła, że jej obecność nie dla wszystkich jest mile widziana, z właściwą sobie delikatnością słonia próbowała omamić siostrę Gaary powierzchownym urokiem osobistym.
Sasuke, w innych okolicznościach, być może byłby zirytowany. Jednak gdy obserwował rozwój wydarzeń, sytuacja zaczęła go bawić.
Po pierwsze, Temari z pewnością na długi czas przestanie nalegać, żeby był uprzejmiejszy wobec jej rudej przyjaciółki. Po drugie, Gaara z pewnością nie był bardziej zadowolony z obecności Fu niż reszta – sprawiał wrażenie rozdrażnionego, a jego głównym zajęciem w czasie imprezy stało się trzymanie Ino jak najdalej od Fu.
To przynajmniej oznacza, że mimo słabości do Fumi i jej irytującego słodko-naiwnego wizerunku, Gaara nie stracił całkiem zdrowego rozsądku. Poczucie odpowiedzialności za postrzeloną przyjaciółeczkę przyćmiło może zdolność Gaary do oceny sytuacji, ale prawdopodobnie już zaczął dostrzegać – a jeśli nie, to wkrótce zauważy – to, co dla Sasuke było jasne od samego początku: że Fu w poczuciu zagrożenia dla własnej nienaruszalnej pozycji zastosuje wobec Ino tę samą taktykę, którą stosowała wobec Hotaru. Zbliżyć się, wzbudzić zaufanie i atakować z bezpiecznej pozycji życzliwego doradcy.
Raz uskuteczniona taktyka może się nie sprawdzić po raz kolejny, szczególnie że Fu zaczyna się niecierpliwić.
Myśl o tym, że dziewczyna popełnia proste błędy, jak wproszenie się na imprezę, skutecznie poprawiła mu humor. Fu może podejmować próby oczarowania Temari do woli – dziewczyna za długo ją zna, żeby była czuła na jej sztuczki. Sasuke ze złośliwą satysfakcją przyglądał się z odległości tej dziwnej parce. Fu za wszelką cenę starała się zrobić dobre wrażenie, a Temari wyglądała jakby wysiłkiem woli powstrzymywała się przed dokonaniem zbrodni.
Ten zabawny obrazek osłabił jego czujność. Nawet nie zauważył, kiedy Sakura przysiadła się na kanapę, którą zaadaptował na wygodny punkt obserwacyjny.
Zaabsorbowany innymi rzeczami prawie zapomniał o jej obecności, więc nie potrafił ukryć zaskoczenia.
- Unikasz mnie – zauważyła, siadając obok niego i umieszczając sobie półmisek z pocornem na kolanach.
- Wymyślasz – odpowiedział automatycznie. Ponieważ Sakura nie zareagowała inaczej niż przywołaniem wyrazu powątpiewania na twarz, dodał po chwili: - To ty mnie ostatnimi czasy unikałaś.
- Bo nie przepuszczałeś żadnej okazji, żeby mi dogryźć – odparła dziewczyna. Trudno byłoby mu odeprzeć ten zarzut, więc nie skomentował. – Kiedy spotykałam się z Sasorim. Ale już się z nim nie spotykam.
- To dobrze, bo to nie jest facet dla ciebie – odparł Sasuke, zanim zdołał ugryźć się w język.
Jednak miał prawo tak uważać. Sasori był dla niego podejrzaną personą, utrzymywał kontakty z mafią, a dodatkowo miał wyjątkowo wkurzający sposób bycia i talent do manipulacji. Sasuke wolał, żeby Akasuna trzyma się z daleka od znajomych dziewczyn.
Chyba, że miałby zainteresować się Fu. Ona do niego pasowała, chociaż istniało prawdopodobieństwo, że jeśli Sasoriemu nie udałoby się zapanować nad jej charakterkiem, pozabijaliby się nawzajem.
- Widocznie nie – odpowiedziała Sakura, o dziwo wcale nie zirytowana jego niedelikatną uwagą. – Ty za to sprawiałeś wrażenie jakbyś uważał, że Karin jest dla ciebie idealna. Też nie wypaliło.
Kierowała rozmowę na tory, których na obrzeżach świadomości się obawiał. Spojrzał na nią niechętnie.
- Odpuść sobie wałkowanie tematu Karin.
Sakura potrząsnęła głową, jakby chciała czemuś zaprzeczyć.
- Chcę tylko coś wyjaśnić. To, że nie jesteś z Karin, a mi nie wyszło z Sasorim nie oznacza, że będę za tobą chodzić. Nie wiem jak tobie, ale mnie naprawdę przeszkadza ta dziwna atmosfera i wolałabym, żebyśmy mogli normalnie rozmawiać, jak dawniej. Nie postrzegaj mnie jako desperatkę.
Przynajmniej zaczynała sensownie gadać. Spodziewał się gorszego obrotu sytuacji.
- Tak, mnie też przeszkadza obecna atmosfera – przyznał.
Wnosząc z uśmiechu jaki zagościł na jej twarzy, Sakura była usatysfakcjonowana taką odpowiedzią. Chciała podać mu miskę z popcornem, ale zanim wyciągnął do niej rękę, znikąd pojawiła się Temari i usiadła między nimi.
- Zabiję ją – powiedziała z wściekłością. Sasuke nie zdążył ogarnąć myślami sytuacji i zapytać kogo ma na myśli, bo natychmiast dodała, patrząc na niego z kurwikami w oczach: – Gdzie jest Karui?
Sasuke uśmiechnął się szyderczo.
- Twoja najlepsza przyjaciółka chciała ci sprawić przyjemność, organizując szalone party z udziałem wszystkich twoich przyjaciół. Nie miej żalu, że zaprosiła Fu – odpowiedział złośliwie.
Temari prychnęła z wściekłością. Zapominając o ewidentnej winie Karui, skierowała złość na Fu.
- Nie tylko wprosiła się na imprezę. Ta mała żmijka chce się tu wprowadzić i przywłaszczyć sobie mój pokój.
A więc wyłożyła karty na stół, pomyślał z ponurą satysfakcją. Ciekawe, co na to powie Gaara.

14 komentarzy:

  1. Uuuuuu... Jakie to świetne. Chociaż trochę krótkie to idealne. Ale nie mogę uwierzyć że Fu chce mieszkać z Karui i Ino. Oby Ino jak najszybciej przeniosła się do Gaary. Pozdrawiam i czekam na więcej. I częściej! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę, Fu nie wygląda na kombinatorkę? :) Postaram się pisać częściej, chociaż z czasem ciężko^^

      Usuń
  2. Nie wierzę w to, co się dzieje... :D niech gaara szybko ogarnie Fu, bo dojdzie do jakiegoś dramatu, w końcu zostało tylko 5 części do końca :( nie chce żeby to opowiadanie przestało istnieć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że Gaara nie będzie miał wyjścia, bo się dziewczyna panoszy ^^

      Usuń
  3. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i obyś nie kazała nam czekać tyle co ostatnio :)
    Wolałam poprzedni wygląd bloga, ale przyzwyczaje się xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie mogę się doczekać... aby ten rozdział skompletować ;)

      Usuń
  4. Jestem po długiej przerwie! Wszystko nadrobiłam i widzę, ze dodałaś obrazki ode mnie do opisu postaci <3 Trochę przykro, że nie chcesz kontynuować tego opowiadania, bo myślę, że jest njlepsze ze wszystkich twoich!
    Dziś bez zdjęć, bo nie moglam nic wyszukac :(

    Hanabi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Itterashai :) Nie wiem, czy opowiadanie jest z moich najlepsze, na pewno ma najwięcej czytelników - i owszem, pokusa by kontynuować jest duża ^^^ Ale z drugiej strony się waham, bo właśnie dlatego, że oczekiwania wysokie nie chciałabym zawieść z kontynuacją. A pomysł jak na razie jest niedopracowany ;)

      Usuń
  5. Kiedy można spodziewać się nowego rozdziału? xD
    Wciągasz kobietko. Ale wciąż pozostaje tak wiele niewyjaśnionych spraw...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na najbliższy weekend pewnie się nie wyrobię, ale w następnym tygodniu postaram się zamieścić rozdział^

      Usuń
  6. Kochana czemu nie chcesz kontynuacji tego opowiadania :( one jest przecudne :) pierwszt raz czytam o gaarze i ino i jestem zachwycona :) co do rozdziału ta Fu zrobi ładnego psikusa i nikt sie tego spodziewac nie będzie :) czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontynuacja mnie kusi, nawet wymyślam sceny do drugiej serii, jednak... Naprawdę nie chcę obiecywać, że ją napiszę ani kiedy, bo nie jestem tego pewna :D

      Usuń
  7. Opowiadanie świetne. Mam nadzieję, że zrobisz dłuższe rozdziały, aby powyjaśniać wszystkie wątki. Nie zrób tego samego co Kishimoto xd Szkoda, że zamierzasz już kończyć opowiadanie. Ale może założysz nowe? Najlepiej z Naruto jako głównym bohaterem xd Ciekawe co wywinie Fu, bo po opisywaniu jej od kilku rozdziałów, musi coś zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamierzam wszystko powyjaśniać, mam nadzieję że nic nie przegapię, w razie czego upomnieć mnie trzeba. Nie wykluczam uzupełnień w postaci one shotów, mam w głowie prequel do wydarzeń. Co do pytania to całkiem nowego opowiadania w najbliższym nie zamierzam zaczynać, bo piszę już ff o rodzeństwie piasku i jeszcze potrwa zanim je skończę. Ono mnie teraz bardziej absorbuje niż GaaIno, ale mam nadzieję że tego za bardzo nie widać po jakości rozdziałów. Co najwyżej po częstotliwości notek :P

      Usuń