Późno, ale jest numer 45.
Jak Wam odpowiada blog w sensie wizualnym / wygodnego czytania? Ostatnio zamieniłam stary laptop na PC, mam monitor z większą rozdzielczością i muszę powiedzieć, że moje blogi wyglądają na nim kiepsko. Nie da się ustawić wszystkiego tak, żeby na każdym sprzęcie dobrze się prezentowało, ale w razie kłopotów przytaczam znany (choć może nie wszystkim) trick: ctrl + zmienia rozdzielczość / zwiększa czcionkę na stronie.
W rozdziale jest mniej scen niż pierwotnie planowałam, ale pasowało mi w tym miejscu zakończyć. Być może wyszło za krótko, ale przynajmniej następny rozdział pojawi się szybciej.
Enjoy, jak zawsze liczę na odzew :)
Gaara
stał w salonie przy komodzie oparty łokciem o blat i rozmawiał z
Temari przez telefon. Gdyby nie był tak pochłonięty dialogiem
zauważyłby, że Ino zamknęła się w łazience i przebywa tam
stanowczo zbyt długo.
Nic
nie wzbudziło jego podejrzeń, dopóki nie usłyszał stukania
obcasów.
-
Nie jestem tym zainteresowany – powiedział, odwracając się w
kierunku drzwi. Nawet nie był zirytowany nachalną perswazją ze
strony Temari, gdy próbowała go namówić na kręgle w towarzystwie
Kankuro. Zaskoczony, bo zwykle łatwiej było ją spławić, ale nie
zirytowany.
Jego
myśli gwałtownie odbiegły od tematu rozmowy telefonicznej, gdy
wzrok padł na wysokie szpilki – Ino nigdy nie nosiła takich
butów. Ale smukłe nogi z pewnością należały do niej. Na dodatek
były bardziej niż zwykle wyeksponowane, co zauważył przebiegając
w górę wzrokiem.
Ino
miała na sobie wyjątkowo krótką, obcisłą czarną sukienkę.
Lateksową sukienkę. I rozpuściła włosy.
Przyglądał
jej się z niemym zdumieniem i dopiero po chwili dotarło do niego,
że Temari trajkocze coś do telefonu. Dawno zgubił wątek, więc
nie miał pojęcia, jaki temat teraz jest na tapecie.
Głównie
z tego powodu nie odbierał od niej telefonów – jeśli się
rozgadała, nie wiedziała kiedy skończyć.
-
Nie mogę teraz rozmawiać – powiedział zanim się rozłączył.
Nieuważnie
odłożył komórkę na bok i zrobił dwa kroki w kierunku Ino, która
bez słowa, ale nie odrywając od niego wzroku, wycofała się do
sypialni.
Kierunek
był po jego myśli, ale Ino swoim zachowaniem zbiła go z tropu.
-
Nie pozwoliłam ci mnie dotykać – powiedziała i cofnęła się,
kiedy próbował jej dosięgnąć.
-
Zwykle nie jesteś taka zadziorna – skomentował. – Prowokujesz
mnie tylko po to, żeby zrobić mi na złość?
Ino
uśmiechnęła się kokieteryjnie.
-
Może. Potraktuj to jako karę.
-
Karę za co? – zapytał, coraz bardziej zdziwiony.
Ino
podeszła do niego, ale wciąż nie pozwoliła się dotknąć.
-
Powinieneś to wiedzieć. Ostatnio traktujesz mnie jakbym była ze
szkła. Przekonasz się więc, do czego jest zdolna sfrustrowana
seksualnie kobieta.
-
Precyzując... Nie wolno mi cię dotykać? – zapytał, lustrując
ją wzrokiem. – Obawiam się, że to niewykonalne.
Ino
podeszła do komody i wyjęła z niej kajdanki. Nie była to tania
zabawka z sex shopu, ale kajdanki policyjne. Pomyślał, że w
przyszłości – na pewno nie teraz – będzie musiał zapytać,
jak weszła w ich posiadanie.
-
Nie martw się, pozwolę ci się dotknąć... Jeśli będziesz
grzeczny.
***
-
Widzę, że umieszczanie lustra w sypialni było kiepskim pomysłem –
zauważył Gaara.
Ino
prychnęła z irytacją. Próbowała nałożyć makijaż siedząc na
łóżku, ale Gaara skutecznie ją rozpraszał wodząc palcami po jej
plecach pod cienkim t-shirtem. Wytrącał ją tym z równowagi,
szczególnie, że ani myślał ubrać się lub choćby okryć nagie
ciało kołdrą.
-
Przeszkadzasz – odparła.
Gaara
powiódł palcem w dół jej kręgosłupa.
-
Tracisz czas. Nie da się upiększyć ideału – skomentował.
Ino
poddała się i odrzuciła na bok kredkę do oczu, odwracając się
gwałtownie, by na niego spojrzeć. Prychnęła ze złością,
głównie po to, żeby ukryć zadowolenie z komplementu.
-
Mogę się nie malować, ale ty powinieneś mnie odwieźć, więc się
ubierz – zasugerowała.
Gaara
zrobił minę jakby rozpatrywał tę opcję, ale bez wahania ją
odrzucił.
-
Nie mam ochoty. Może po prostu zostaniesz i rano wpadniemy po twoje
rzeczy po drodze na uczelnię?
Ino
potrząsnęła przecząco głową. Gaara widać za bardzo się
przyzwyczaił do tego, że u niego sypia, ona szczerze mówiąc też
się przyzwyczaiła – ale tym razem nie mogła skorzystać z
propozycji.
-
Jak już wspominałam, Temari zapowiedziała, że wróci z imprezy
nad ranem. Muszę nakarmić koty.
Na
Gaarze jej słowa nie zrobiły żadnego wrażenia. Nadal wodził
palcami po jej ciele, tyle tylko że teraz przeniósł uwagę na udo.
Gaara zawsze nalegał, żeby chodziła po jego mieszkaniu w krótkich
szortach – a jej trudno było walczyć ze stosowanymi przez niego
środkami perswazji.
-
Zadzwoń do Karui – powiedział.
-
Karui ich nie nakarmi.
-
Dlaczego nie?
Ino
wzruszyła ramionami.
Trudno
powiedzieć. Karui traktowała jej koty z wymuszonym lekceważeniem –
udawała, że ich nie ma. Podobno nie znosiła kotów, chociaż Ino
podejrzewała, że to ją darzy skrzętnie ukrywaną antypatią.
-
Nie mam wyjścia, muszę wrócić – odpowiedziała, nie chcąc
przeciągać tej dyskusji.
-
Opuszczenie jednego posiłku na pewno by im nie zaszkodziło –
skomentował Gaara, ale zaraz zreflektował się pod jej karcącym
spojrzeniem. – Dobrze, tym razem. Byłoby dużo łatwiej gdybyś
zabrała koty tutaj.
Przez
chwilę nie wiedziała, jak powinna zareagować, bo taka propozycja
ze strony Gaary była więcej niż zaskakująca. Nie był
zwolennikiem trzymania zwierząt w domu – a już szczególnie
dotyczyło to tych, które okresowo linieją.
-
Następnym razem mam przywieźć ze sobą koty? – powtórzyła,
chcąc się upewnić, że dobrze usłyszała.
-
Koty, ciuchy. Całą resztę rzeczy, bez których nie możesz żyć.
Powiedział
to swobodnym tonem, jakby nie proponował nic dziwnego. Nic ważnego.
Wpatrywała się w niego ze zdumieniem. Gaara oderwał wzrok od jej
uda i teraz patrzył bezpośrednio na nią.
- Chcesz, żebym się do ciebie wprowadziła? – Wypowiedziała te
słowa z niedowierzaniem, bo chociaż przekaz był jasny, ona nadal
nie była pewna, czy to ma na myśli.
Gaara uśmiechnął się, zadowolony z wrażenia, jakie wywołał.
- Tak. Chcę cię mieć na co dzień.
W odpowiedzi wymamrotała niewyraźne: „nie wątpię”, bo nic
innego nie przyszło jej do głowy. Nadal nie była pewna, czy nie
robi sobie z niej żartów.
- Nie w tym sensie. W każdym razie... nie tylko – odpowiedział
tonem, pod wpływem k0órego na pewno się zaczerwieniła. Musiała
szybko coś powiedzieć, żeby ukryć zażenowanie.
-
Czy to nie jest za szybko?
-
Ty mi powiedz. Nie obrażę się, jeśli odmówisz.
***
Temari
otworzyła drzwi i weszła do mieszkania, tłumiąc przekleństwo,
które cisnęło jej się na usta.
Shikamaru
zirytował ją, gdy spotkała go przed blokiem i zapytał, czy
rzeczywiście się wyprowadza. Wytrąciło ją z równowagi, że
Karui zaprosiła go na jej – nieco przedwczesną, ale stanowiącą
dobry pretekst do zabawy – imprezę pożegnalną. Zirytował ją
też Shikamaru, zadając jej pytania jakby miał do tego prawo. Jakby
mieli ze sobą cokolwiek wspólnego.
Ale
potem rozwścieczył ją tym monosylabicznym komentarzem: „szkoda”.
Do
niedawna smalił do niej cholewki ilekroć ją spotkał, a teraz, po
tym, gdy okazała mu zainteresowanie, konsekwentnie ją lekceważył.
I teraz jeszcze wyeksponował obojętność tym beznamiętnym
podsumowaniem: „szkoda”.
Wiedziała,
że na nią leci. Ale to, że postanowił unieść się honorem i ją
sobie odpuścić, niesamowicie ją drażniło.
Zresztą,
może wcale nie chodziło o honor. Raczej, a nawet na pewno, nie. On
jest po prostu zbyt leniwy, żeby zawalczyć o dziewczynę. Szkoda by
mu było na nią energii.
Co
za arogancki cham i prostak.
-
Frajer – skomentowała w najbardziej oględnych słowach, na jakie
było ją stać.
Stała
już w progu kuchni, miała jednak nadzieję, że Ino jej nie
usłyszała.
Istniała
na to spora szansa, biorąc pod uwagę, że współlokatorka z
wielkim zaangażowaniem szatkowała warzywa. Nóż w zetknięciu z
deską do krojenia czyni niesamowicie dużo hałasu, jeśli włoży
się w to wystarczającą energię.
Ino
postanowiła zrobić sałatkę jarzynową. Sądząc z ilości warzyw
rozłożonych na stole planowała nakarmić nią wszystkich sąsiadów.
Temari
zupełnie nie rozumiała tej nadgorliwości. Ona sama, gdy była na
coś wściekła, z reguły szła na papierosa lub pobiegać. Czasami
na kogoś nakrzyczała. Ino, jak się wydaje, wolała odsunąć od
siebie nadmiar uporczywych myśli używając noża.
Oczywiście
mogłoby być gorzej, jej upodobanie do masakrowania warzyw
przynajmniej nie powodowało rozlewu krwi.
-
Hej, jakiś problem? – zapytała Temari, biorąc z leżącego z
boku kosza na owoce jabłko i siadając przy stole.
Ino
odłożyła narzędzie potencjalnej zbrodni, spojrzała na nią jak
ktoś udręczony i usiadła naprzeciw.
-
Jeszcze nie wiem – powiedziała.
-
Nie wiesz? – powtórzyła Temari.
No,
to ciekawe. Spodziewała się jakiejś konkretnej informacji, na
przykład o tym, że Fu sprowokowała karczemną awanturę. Nie
zdziwiłaby się, gdyby Ino i Gaara w końcu się z jej powodu
pokłócili – dziewczyna ostatnio kilka razy nadużyła jego
uprzejmości, żądając, żeby odebrał ją z kilku imprez. Temari
wiedziała o tym od Sasuke, ale trudno byłoby jej się wtrącać,
szczególnie że Ino z uporem twierdziła, że jej to nie
przeszkadza, bo przyjaciołom się pomaga.
Może
i tak, ale trzy razy w ciągu dwóch tygodni to przesada. To tylko
kwestia czasu aż Ino straci cierpliwość. Zdaniem Temari to było
bardzo pożądane, bo może wtedy Gaara się ocknie. Na razie
sprawiał wrażenie, jakby nie dostrzegał, że Fumi znów próbuje
go sobie owinąć wokół palca.
-
Wyprowadzam się.
Temari
popatrzyła na przyjaciółkę ze zdziwieniem. I to jest ten jej
potencjalny problem?
-
Karui za jednym zamachem poszuka dwóch współlokatorek. To chyba
nie kłopot, ludzie biją się o pokoje w tej lokalizacji –
skomentowała.
Ino
popatrzyła na nią, jakby wyrosła jej druga głowa.
-
Nie interesuje cię, dlaczego? – zapytała z konsternacją.
Temari
wzruszyła ramionami.
-
Proszę cię, i tak już praktycznie mieszkasz u Gaary. Tak naprawdę,
to nie będzie dużej różnicy.
Ino
spojrzała na nią w sposób, który sugerował, że nie brała pod
uwagę takiego punktu widzenia.
-
Przecież to kolosalna różnica. Spotykać się z kimś a z nim
mieszkać?
Temari
uśmiechnęła się złośliwie.
-
Obleciał cię strach? Masz wątpliwości czy chcesz poważnego
związku?
-
Oczywiście, że nie – odparła Ino. – Ja tylko... To może być
za szybko. Jak myślisz, po kilku miesiącach razem wspólne
mieszkanie to nie jest za wcześnie?
Patrzyła
na nią z takim napięciem, jakby naprawdę wiele zależało od tej
odpowiedzi.
Nieszczęsna
Ino, ma ewidentny kłopot z podejmowaniem własnych decyzji.
-
To, co ja myślę, ma tu najmniejsze znaczenie – powiedziała,
poważniejąc. – Jeśli się wahasz, może rzeczywiście jest za
wcześnie.
Ino
potrząsnęła głową.
-
Nie waham się i właśnie to jest problem. Powinnam się dłużej
zastanawiać, prawda? Powinnam wziąć pod uwagę różne
scenariusze, bo to życiowa decyzja.
-
Wiemy co powinnaś, a co zrobisz? – przerwała Temari ze
zniecierpliwieniem. Teraz już nie była pewna, czy jakakolwiek
decyzja zapadła. Może Ino tylko ją zwodzi.
-
Właśnie nie mam wątpliwości. To chyba znaczy, że nie myślę
racjonalnie? Może mam coś z głową. Co mi się stało?
Temari
powstrzymała ochotę, żeby się roześmiać.
Może i Ino trochę odleciała, ale co dopiero powiedzieć o Gaarze.
Jemu przeszkadzał każdy, kto w najmniejszym stopniu naruszał jego
przestrzeń życiową i z trudem tolerował współlokatora w
akademiku – tolerował pewnie tylko dlatego, że prawie w ogóle
nie bywał w pokoju. On z pewnością stracił zdolność do
planowania wszystkiego na chłodno.
-
Brzmi, jakbyś się nie mogła doczekać wyprowadzki – zauważyła.
-
Właśnie o tym mówię – potwierdziła Ino. Potem, zupełnie
nagle, się roześmiała.
Naprawdę
nie sposób ogarnąć tego, co się dzieje w głowie zakochanego
człowieka, pomyślała Temari.
-
Więc wyprowadzasz się szybciej niż ja? - spytała.
Ino
sposępniała.
-
Nie, jeszcze nie teraz. Pewnie już po rozpoczęciu semestru.
-
Dlaczego?
-
Potrzebuję trochę czasu, by przekonać moją matkę, że wiem, co
robię.
Temari
uniosła brwi ze zdziwieniem.
Ona
rzeczywiście zamierza prosić o pozwolenie swoją matkę?
Temari
tej kobiety prawie nie znała, ale miała powody sądzić, że jest
typem rodzica kontrolującego. Jak na razie miała spory problem z
zaakceptowaniem faktu, że Ino wyfrunęła z rodzinnego domu, żeby
mieć bliżej na uczelnię.
-
Wydawało mi się, że jesteś pełnoletnia.
-
Jestem, ale...
-
Ale?
-
Przecież to moja matka – odparła blondynka niezręcznie. – Nie
chcę prowokować konfliktów. Przekonam ją.
Temari
bardzo w to wątpiła.
-
A jeśli się nie zgodzi?
-
Przekonam ją.
***
Mimo
że Temari stopniowo przenosiła rzeczy do nowego apartamentu i
zamierzała mieszkać z koleżankami jeszcze przez co najmniej dwa
tygodnie, Karui postanowiła zorganizować imprezę „pożegnalną”.
Zdaniem Temari nieco się pospieszyła, ale Sasuke podzielał opinię
jej nadgorliwej przyjaciółki – każdy pretekst jest dobry, by
wydać nadprogramową imprezę. Jeśli skończy się na kilku
„przyjęciach pożegnalnych”, tym lepiej.
Sasuke
nie przepadał za Karui, a ostatnio ta niechęć się pogłębiła.
Dziewczyna zdecydowanie za bardzo lubiła prowokować dziwne
sytuacje. Nie silił się na ukrywanie niechęci, co Temari zawsze
miała mu za złe. Postanowił więc, że tym razem będzie
uprzejmiejszy – ale stracił ochotę na socjalizowanie się z
Karui, gdy okazało się, że wśród wielu osób zaproszonych na
imprezę znalazła się Fu.
Nie
sposób nie zauważyć, że Karui jest jeszcze bardziej pozbawiona
wyobraźni niż sądził. Temari na widok problematycznej kumpeli
Gaary wyglądała jakby miała ochotę kogoś zabić. W tak ciekawych
okolicznościach ledwie zauważyła, że Karui zaprosiła również
tego nudziarza Narę. Była zbyt zajęta udawaniem uprzejmej, gdy
została zmuszona do rozmowy z Fumi. Ta, udając że nie zauważyła,
że jej obecność nie dla wszystkich jest mile widziana, z właściwą
sobie delikatnością słonia próbowała omamić siostrę Gaary
powierzchownym urokiem osobistym.
Sasuke,
w innych okolicznościach, być może byłby zirytowany. Jednak gdy
obserwował rozwój wydarzeń, sytuacja zaczęła go bawić.
Po
pierwsze, Temari z pewnością na długi czas przestanie nalegać,
żeby był uprzejmiejszy wobec jej rudej przyjaciółki. Po drugie,
Gaara z pewnością nie był bardziej zadowolony z obecności Fu niż
reszta – sprawiał wrażenie rozdrażnionego, a jego głównym
zajęciem w czasie imprezy stało się trzymanie Ino jak najdalej od
Fu.
To
przynajmniej oznacza, że mimo słabości do Fumi i jej irytującego
słodko-naiwnego wizerunku, Gaara nie stracił całkiem zdrowego
rozsądku. Poczucie odpowiedzialności za postrzeloną
przyjaciółeczkę przyćmiło może zdolność Gaary do oceny
sytuacji, ale prawdopodobnie już zaczął dostrzegać – a jeśli
nie, to wkrótce zauważy – to, co dla Sasuke było jasne od samego
początku: że Fu w poczuciu zagrożenia dla własnej nienaruszalnej
pozycji zastosuje wobec Ino tę samą taktykę, którą stosowała
wobec Hotaru. Zbliżyć się, wzbudzić zaufanie i atakować z
bezpiecznej pozycji życzliwego doradcy.
Raz
uskuteczniona taktyka może się nie sprawdzić po raz kolejny,
szczególnie że Fu zaczyna się niecierpliwić.
Myśl
o tym, że dziewczyna popełnia proste błędy, jak wproszenie się
na imprezę, skutecznie poprawiła mu humor. Fu może podejmować
próby oczarowania Temari do woli – dziewczyna za długo ją zna,
żeby była czuła na jej sztuczki. Sasuke ze złośliwą satysfakcją
przyglądał się z odległości tej dziwnej parce. Fu za wszelką
cenę starała się zrobić dobre wrażenie, a Temari wyglądała
jakby wysiłkiem woli powstrzymywała się przed dokonaniem zbrodni.
Ten
zabawny obrazek osłabił jego czujność. Nawet nie zauważył,
kiedy Sakura przysiadła się na kanapę, którą zaadaptował na
wygodny punkt obserwacyjny.
Zaabsorbowany
innymi rzeczami prawie zapomniał o jej obecności, więc nie
potrafił ukryć zaskoczenia.
-
Unikasz mnie – zauważyła, siadając obok niego i umieszczając
sobie półmisek z pocornem na kolanach.
-
Wymyślasz – odpowiedział automatycznie. Ponieważ Sakura nie
zareagowała inaczej niż przywołaniem wyrazu powątpiewania na
twarz, dodał po chwili: - To ty mnie ostatnimi czasy unikałaś.
-
Bo nie przepuszczałeś żadnej okazji, żeby mi dogryźć –
odparła dziewczyna. Trudno byłoby mu odeprzeć ten zarzut, więc
nie skomentował. – Kiedy spotykałam się z Sasorim. Ale już się
z nim nie spotykam.
-
To dobrze, bo to nie jest facet dla ciebie – odparł Sasuke, zanim
zdołał ugryźć się w język.
Jednak
miał prawo tak uważać. Sasori był dla niego podejrzaną personą,
utrzymywał kontakty z mafią, a dodatkowo miał wyjątkowo
wkurzający sposób bycia i talent do manipulacji. Sasuke wolał,
żeby Akasuna trzyma się z daleka od znajomych dziewczyn.
Chyba, że miałby zainteresować się Fu. Ona do niego pasowała,
chociaż istniało prawdopodobieństwo, że jeśli Sasoriemu nie
udałoby się zapanować nad jej charakterkiem, pozabijaliby się
nawzajem.
- Widocznie nie – odpowiedziała Sakura, o dziwo wcale nie
zirytowana jego niedelikatną uwagą. – Ty za to sprawiałeś
wrażenie jakbyś uważał, że Karin jest dla ciebie idealna. Też
nie wypaliło.
Kierowała rozmowę na tory, których na obrzeżach świadomości się
obawiał. Spojrzał na nią niechętnie.
- Odpuść sobie wałkowanie tematu Karin.
Sakura potrząsnęła głową, jakby chciała czemuś zaprzeczyć.
- Chcę tylko coś wyjaśnić. To, że nie jesteś z Karin, a mi nie
wyszło z Sasorim nie oznacza, że będę za tobą chodzić. Nie wiem
jak tobie, ale mnie naprawdę przeszkadza ta dziwna atmosfera i
wolałabym, żebyśmy mogli normalnie rozmawiać, jak dawniej. Nie
postrzegaj mnie jako desperatkę.
Przynajmniej zaczynała sensownie gadać. Spodziewał się gorszego
obrotu sytuacji.
- Tak, mnie też przeszkadza obecna atmosfera – przyznał.
Wnosząc z uśmiechu jaki zagościł na jej twarzy, Sakura była
usatysfakcjonowana taką odpowiedzią. Chciała podać mu miskę z
popcornem, ale zanim wyciągnął do niej rękę, znikąd pojawiła
się Temari i usiadła między nimi.
- Zabiję ją – powiedziała z wściekłością. Sasuke nie zdążył
ogarnąć myślami sytuacji i zapytać kogo ma na myśli, bo
natychmiast dodała, patrząc na niego z kurwikami w oczach: –
Gdzie jest Karui?
Sasuke uśmiechnął się szyderczo.
- Twoja najlepsza przyjaciółka chciała ci sprawić przyjemność,
organizując szalone party z udziałem wszystkich twoich przyjaciół.
Nie miej żalu, że zaprosiła Fu – odpowiedział złośliwie.
- Nie tylko wprosiła się na imprezę. Ta mała żmijka chce się tu
wprowadzić i przywłaszczyć sobie mój pokój.
A więc wyłożyła karty na stół, pomyślał z ponurą
satysfakcją. Ciekawe, co na to powie Gaara.
Uuuuuu... Jakie to świetne. Chociaż trochę krótkie to idealne. Ale nie mogę uwierzyć że Fu chce mieszkać z Karui i Ino. Oby Ino jak najszybciej przeniosła się do Gaary. Pozdrawiam i czekam na więcej. I częściej! ;-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę, Fu nie wygląda na kombinatorkę? :) Postaram się pisać częściej, chociaż z czasem ciężko^^
UsuńNie wierzę w to, co się dzieje... :D niech gaara szybko ogarnie Fu, bo dojdzie do jakiegoś dramatu, w końcu zostało tylko 5 części do końca :( nie chce żeby to opowiadanie przestało istnieć...
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że Gaara nie będzie miał wyjścia, bo się dziewczyna panoszy ^^
UsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału i obyś nie kazała nam czekać tyle co ostatnio :)
OdpowiedzUsuńWolałam poprzedni wygląd bloga, ale przyzwyczaje się xd
Ja również nie mogę się doczekać... aby ten rozdział skompletować ;)
UsuńJestem po długiej przerwie! Wszystko nadrobiłam i widzę, ze dodałaś obrazki ode mnie do opisu postaci <3 Trochę przykro, że nie chcesz kontynuować tego opowiadania, bo myślę, że jest njlepsze ze wszystkich twoich!
OdpowiedzUsuńDziś bez zdjęć, bo nie moglam nic wyszukac :(
Hanabi.
Itterashai :) Nie wiem, czy opowiadanie jest z moich najlepsze, na pewno ma najwięcej czytelników - i owszem, pokusa by kontynuować jest duża ^^^ Ale z drugiej strony się waham, bo właśnie dlatego, że oczekiwania wysokie nie chciałabym zawieść z kontynuacją. A pomysł jak na razie jest niedopracowany ;)
UsuńKiedy można spodziewać się nowego rozdziału? xD
OdpowiedzUsuńWciągasz kobietko. Ale wciąż pozostaje tak wiele niewyjaśnionych spraw...
Na najbliższy weekend pewnie się nie wyrobię, ale w następnym tygodniu postaram się zamieścić rozdział^
UsuńKochana czemu nie chcesz kontynuacji tego opowiadania :( one jest przecudne :) pierwszt raz czytam o gaarze i ino i jestem zachwycona :) co do rozdziału ta Fu zrobi ładnego psikusa i nikt sie tego spodziewac nie będzie :) czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńKontynuacja mnie kusi, nawet wymyślam sceny do drugiej serii, jednak... Naprawdę nie chcę obiecywać, że ją napiszę ani kiedy, bo nie jestem tego pewna :D
UsuńOpowiadanie świetne. Mam nadzieję, że zrobisz dłuższe rozdziały, aby powyjaśniać wszystkie wątki. Nie zrób tego samego co Kishimoto xd Szkoda, że zamierzasz już kończyć opowiadanie. Ale może założysz nowe? Najlepiej z Naruto jako głównym bohaterem xd Ciekawe co wywinie Fu, bo po opisywaniu jej od kilku rozdziałów, musi coś zrobić.
OdpowiedzUsuńZamierzam wszystko powyjaśniać, mam nadzieję że nic nie przegapię, w razie czego upomnieć mnie trzeba. Nie wykluczam uzupełnień w postaci one shotów, mam w głowie prequel do wydarzeń. Co do pytania to całkiem nowego opowiadania w najbliższym nie zamierzam zaczynać, bo piszę już ff o rodzeństwie piasku i jeszcze potrwa zanim je skończę. Ono mnie teraz bardziej absorbuje niż GaaIno, ale mam nadzieję że tego za bardzo nie widać po jakości rozdziałów. Co najwyżej po częstotliwości notek :P
Usuń