- I co? Nie jest tak
źle, prawda? – powiedziała Temari z satysfakcją. Nasmarowała się olejkiem do
opalania i usiadła na ręczniku.
Ino założyła okulary
przeciwsłoneczne.
- Na razie jest spokój,
i lepiej dla ciebie, żeby tak było – odparła.
Była trochę zła na
Temari, że tak załatwiła tę sprawę – namówiła Sakurę na ten wyjazd, żeby ją tu
ściągnąć. Nie podejrzewała koleżanki o złe zamiary, ale wciąż była to pewnego
rodzaju manipulacja.
Nawet myślała nad tym, żeby w ramach zemsty zepsuć jej jakoś ten wyjazd i pozbawić ochoty do realizowania podobnych projektów w przyszłości. Na miejscu zrezygnowała z wrednych pomysłów. Pensjonat i plaża nie odbiegały od opisu, więc przestała się złościć.
Sakura i Karui grały w
piłkę plażową z niedawno poznanymi chłopakami. Tenten zniknęła gdzieś z Nejim.
Oni na pewno będą zadowoleni z tego wyjazdu.
- Spokojnie. Chłopcy
nie lubią plażowania ani windsurfingu. Z wyjątkiem Naruto. Pewnie będą pół dnia
grać w gry, za to wieczorem możemy zrobić grilla – oznajmiła Temari, zadowolona
z siebie. – Jutro zrobię imprezkę na jachcie.
- Jaka to różnica? Po
co komu jacht, jeśli nie będziecie żeglować? – spytała Ino.
Oczywiście, było to
pytanie retoryczne.
- Bawi ciebie takie
pozowanie na bogate dzieciaki snobistycznych rodziców? – tym razem zadała
pytanie, na które chciała uzyskać odpowiedź. Chociaż, to też było naiwne. Oni są przecież bogaci, chociaż łatwo o tym zapomnieć, bo zwykle się z
tym nie afiszują.
Ino nawet nie próbowała
liczyć, jak długo jej matka musiałaby pracować, żeby zarobić na luksusowy
jacht. Rodzice Sasuke widocznie mało przejmują się tym elementem majątku, skoro
pozwalają urządzać na nim studenckie imprezy.
- Nie czepiaj się tak.
Trzeba korzystać z życia, póki się jest młodym – oświadczyła Temari,
wystawiając twarz do słońca. Po chwili spojrzała na Ino. – Powiedz mi, dlaczego
tak nie lubisz Sasuke? Czy to, że dogadał się z Sakurą, nie załatwia sprawy?
Ino zawahała się. Nie
była pewna, czy można jej ufać.
- Mogę ci wyjaśnić, ale
ty i tak będziesz go bronić – stwierdziła. – Dajesz się nabierać na ten jego
wizerunek wiecznego chłopca. Wszyscy się do niego garną, nie tylko dziewczyny,
bo każdemu się wydaje, że w jego towarzystwie będzie dobra zabawa. Nie stara
się, a jednak jest atrakcyjny. I nikomu nie przeszkadza, że jednocześnie patrzy
na wszystkich z góry.
Temari zastanowiła się.
- Mniej więcej się z
tobą zgadzam – powiedziała. – I gdzie tu jakieś straszne zarzuty pod jego
adresem?
- Znałam kogoś takiego
– odrzekła Ino. – Przyciągał ludzi
urokiem osobistym. Ale gdy poznało się go bliżej okazywało się, że… - zawahała
się. Nie wiedziała, jak to ubrać w słowa. – Miał taką pustkę w
sercu, której nie potrafił wypełnić niczym. Gdy ktoś się do niego zbliżył niszczył go, jak taka pijawka wysysająca
energię. Jak wampir energetyczny – sprecyzowała.
Temari nie roześmiała
się, chociaż można było się spodziewać, że obróci to w żart. Przygryzła wargi.
- Wiem, mniej więcej,
co masz na myśli, ale nie zgadzam się z tobą – powiedziała. – Znam Sasuke
lepiej niż ty. Nie jest wampirem.
Nic dziwnego, że się
nie zgadza. Jednak Ino była przekonana do swoich racji. Było w niej
irracjonalne przekonanie, że Sasuke jest toksyczny.
- Nieważne, jak to
nazwiesz. Jest w nim coś dziwnego. Może pieniądze tak go zepsuły? Wie, że nic
nie musi, i dlatego brak mu motywacji, żeby jakoś ukierunkować swoje życie. Jest
wciąż w tym samym miejscu, i nie pozwala innym ruszyć do przodu.
Temari pokręciła głową.
- Zapewniam cię, że to
nie pieniądze – powiedziała.
To wszystko, co miała
do powiedzenia na ten temat.
***
Ino była pełna obaw, że
podczas wieczornego spotkania dojdzie do jakichś scysji, ale się myliła.
Początkowo Temari mówiła o grillu, ale w końcu zdecydowali się rozpalić ognisko
na plaży.
Panowała pozytywna atmosfera, i
nawet zaczęła cieszyć się tym wyjazdem, chociaż żałowała, że nie ma tu Hinaty.
Niestety, jej konserwatywny ojciec nie zgodził się na wycieczkę z przyjaciółmi.
Osoby, z którymi
najchętniej spędziłaby czas, czyli Sakura i Temari, tego wieczoru nie
rozmawiały z nią zbyt dużo. Wydawało się, że rywalizują o uwagę Sasuke. Ino
starała się tym nie irytować. W końcu to nie jej problem.
Uchiha o dziwo zachowywał
się jak normalny człowiek. Jak zwykle sypał anegdotami i koncentrował na sobie
uwagę, jednak miała wrażenie, że zachowuje się bardziej naturalnie. Nie
przyjmuje wymuszonej pozy lowelasa, jak wtedy gdy otaczał go wianuszek
dziewczyn.
W tej wersji mogłaby go
tolerować. Starała się jednak pamiętać, że to tylko kolejna maska. Miała na
jego temat wyrobioną opinię i była do niej przekonana. W jednej chwili może być
sympatyczny, a następnie zrobić coś perfidnego.
Ino nie nudziła się
mimo wszystko, bo siedziała przy ognisku wraz z Karui. Naruto dotrzymywał im
towarzystwa. Potem chłopak sobie poszedł, a do Karui ktoś zadzwonił i odeszła
na bok z telefonem w ręce. Ino wyjęła z torebki komórkę, żeby napisać sms do
Hinaty. Była ciekawa, co koleżanka robi w ten wieczór, gdy już nie musi uczyć
się do egzaminów. Czy nie czuje się porzucona, gdy wszystkie jej najbliższe
koleżanki pojechały się bawić nad morzem?
„Naruto jest całkiem-całkiem.
Masz dobry gust”, napisała, ale natychmiast wymazała tę wiadomość. Hinata
zapewne się speszy, gdy ktoś jej wytknie, że lubi Uzumakiego. Nawet po tym, gdy
przetańczyli pół wieczoru. Lepiej się nie wtrącać.
W końcu wysłała smsa, w
którym zapytała koleżankę, co porabia. Potem chciała napisać do kilku innych
znajomych, ale ktoś jej przeszkodził siadając obok na piasku.
- To uzależnienie –
powiedział.
Ino odłożyła telefon na
bok i spojrzała na niego niechętnie. Skoro już powziął jakąś decyzję, powinien
przynajmniej być konsekwentny.
Gaara przyniósł talerz
z szaszłykami. Ino przełknęła ślinę.
- Chcesz? – zapytał.
Cały wieczór miała wrażenie, że dziwnie jej się przygląda. Miała zamiar go unikać, a i tak wciąż zahaczała o niego wzrokiem. I za każdym razem okazywało się, że on też na nią patrzy. Działało jej to na nerwy.
Cały wieczór miała wrażenie, że dziwnie jej się przygląda. Miała zamiar go unikać, a i tak wciąż zahaczała o niego wzrokiem. I za każdym razem okazywało się, że on też na nią patrzy. Działało jej to na nerwy.
- Nie, dzięki –
odpowiedziała.
Gaara odłożył talerz na
bok.
- Wydawało mi się, że lubisz pieczone warzywa. Teraz odżywiasz się
trawą?
Ino przymrużyła oczy ze
złością. Tknęła ją myśl, że wcale nie zaczepił jej z nudów, i nie oferuje jej
jedzenia przy okazji. Nie myliła się myśląc, że ją obserwował.
Bezwiednie spojrzała w
stronę Sakury, która rozmawiała teraz z Naruto.
W myślach poprzysiągła
jej kłopoty, jeśli jej podejrzenia się sprawdzą.
- Sakura się o ciebie
martwi – odezwał się Gaara, również patrząc w tamtym kierunku. – Powinnaś to
docenić.
Ino spojrzała na niego
wrogo.
- A ty nie powinieneś
wierzyć we wszystko, co mówi – stwierdziła.
Gaara nie jest osobą,
która ma prawo ją osądzać, dlaczego więc w ogóle się tym przejmuje? Nie powinna
z nim nawet rozmawiać.
- Skąd wiesz, co mi
powiedziała? – zapytał swobodnie. - Jeśli nie wiesz, nie możesz od razu
założyć, że kłamie.
Ino przygryzła wargi. Z
niczego nie zamierzała się tłumaczyć, zwłaszcza jemu.
Jednak Gaara był
uparty, i wciąż świdrował ją wzrokiem.
- Wyjaśnisz mi, jak to
działa? Może być z książek, bo pewnie czytałaś. Wydaje ci się, że gdy stracisz
parę kilogramów, wszyscy bardziej będą cię lubić?
Ino popatrzyła na niego
wyzywająco.
- Pozwól, że coś ci
wyjaśnię. Nie miałam anoreksji. Gdybym miała, ojciec wpakowałby mnie do ośrodka
dla wariatek.
- Jeśli to jest twój
sposób, żeby odreagować stres, jeszcze to zrobi – odparł chłopak z
przekonaniem.
Mówił to wszystko tonem
człowieka, który wie wszystko. I zupełnie bez emocji, jakby chciał
zademonstrować, jaki jest wyluzowany. Nie rozumiała, po co w ogóle zaczynał
temat. Jakoś trudno byłoby jej uwierzyć, że rzeczywiście go obchodzi, co ona
zrobi ze swoim życiem.
- Czego ty właściwie
chcesz? – zapytała, bezwiednie podnosząc głos o pół tonu. Dopadło ją niemiłe
podejrzenie, że Gaara ma wyrzuty sumienia. Sprawiał wrażenie osoby, która szybko tłumi emocje, ale sumienia chyba nie potrafił uciszyć równie łatwo. – Nie martw
się, nie zagłodzę się, ponieważ dałeś mi kosza.
Miała wrażenie, że tym
razem jej słowa wywarły na nim większe wrażenie, bo po jego twarzy przemknął
cień.
- Tak właściwie, wcale…
- Daruj sobie –
przerwała mu szybko. Czuła się jak idiotka. Gaara pewnie myśli, że próbuje
ściągnąć na siebie jego uwagę. Ale czy w takim wypadku w ogóle podejmowałby
temat? – Rezygnuję z mojej diety, żaden problem. Zamierzam objeść się
pieczonymi ziemniakami, a ty zrób mi przysługę i się odczep.
Odmawianie sobie
jedzenia zawsze dawało jej wrażenie, że panuje nad sytuacją, więc chętnie
kontynuowałaby tę dietę jeszcze tydzień, aż waga drgnie. Jednak bardziej zależało jej na tym,
by Gaara przestał traktować ją z taką wymuszoną troską, więc nie pozostawało nic
innego, jak się poddać.
Teraz spojrzał na nią w taki sposób, jakby zapomniał o swoim zwykłym zdystansowanym sposobie bycia. Wyciągnął dłoń i złapał ją za rękę, wplatając w nią palce. Próbowała się cofnąć, ale trzymał ją mocno, jakby spodziewał się, że będzie próbowała się wyrwać.
Teraz spojrzał na nią w taki sposób, jakby zapomniał o swoim zwykłym zdystansowanym sposobie bycia. Wyciągnął dłoń i złapał ją za rękę, wplatając w nią palce. Próbowała się cofnąć, ale trzymał ją mocno, jakby spodziewał się, że będzie próbowała się wyrwać.
Zaczęła się
zastanawiać, co Sakura dokładnie mu powiedziała. Jeśli wygadała się ze
wszystkim bez wątpienia zasługiwała na to, by obciąć jej język.
- Jeśli masz problem, zawsze możesz przyjść do mnie. Pomogę ci - zadeklarował.
- Jeśli masz problem, zawsze możesz przyjść do mnie. Pomogę ci - zadeklarował.
Ino zacisnęła szczęki.
Gaara ma tupet, doprawdy. Znowu nią manipulował, chociaż nawet nie
zdawał sobie z tego sprawy. Doszła do wniosku, że wszystkie gesty, które ona
odczytywała jednoznacznie, wykonywał zupełnie bezwiednie. Postępował tak, jak mu się
podoba, a potem był zdziwiony, że ona odbiera to inaczej niż by chciał.
Gdy uczył ją wspinaczki
pewnie poniosła ją wyobraźnia, tamtego wieczoru w samochodzie się zagalopował,
ale więcej nie zamierzała go usprawiedliwiać.
- Powiedziałeś
ostatnio, że źle interpretuję. Rozwiążesz ten problem, jeśli przestaniesz
zachowywać się przeciwnie do tego, co mówisz – oświadczyła szorstko. - Zdecyduj
się na coś.
Puścił jej dłoń i
dopiero w tym momencie uświadomiła sobie, dlaczego wypowiedziała te słowa. Liczyła
na to, że Gaara nie zrezygnuje.
***
Impreza na jachcie,
którą Temari zorganizowała w drugi wieczór po przyjeździe, okazała się niewypałem.
Zaproszeni potraktowali dosłownie „nieobowiązkowy” charakter imprezy i przyszła
tylko Karui. Oraz Sasuke, któremu było szkoda pracy włożonej przez Temari w
przygotowania. Karui, widząc że koleżanka rozłościła się nie na żarty,
zaproponowała obejrzenie filmu. W końcu tak zrobili, ale potem Sasuke uznał, że
trzeba uratować ten wieczór i postanowił przekształcić formę imprezy w piknik
na plaży.
Wezwał Lee, spakowali przekąski i alkohol do plecaków turystycznych i zabrali to wszystko daleko
poza przystań, blisko domu letniskowego należącego do Uchihów. Rozłożyli koce
na pustej plaży. Wkrótce pojawiły się wezwane przez Karui Ino i Sakura, a także
Lee, Neji i Tenten. Gaara przepadł, ale nikt się tym nie zamierzał przejmować.
Rozpalili ognisko, śpiewali
jakieś głupie piosenki i wkrótce pojawiło się też kilkoro znajomych z
sąsiednich domków letniskowych. Wkrótce ludzi zaczęło przybywać. Wciąż ktoś
przychodził lub odchodził. Do pewnego momentu go to bawiło, ale w końcu się
znudził i zostawił towarzystwo w większości obcych mu ludzi. Prawdopodobnie
Temari była niezadowolona, że wszystko poszło niezgodnie z jej planem, ale nie
wiedział, gdzie poszła, więc nie mógł jej o to zapytać.
Oddalił się od ogniska i
powędrował wzdłuż linii brzegowej, bez żadnego celu. Kilkanaście metrów dalej
natknął się na Ino, która siedziała tuż przy oceanie.
Miał ją omijać, ale
teraz zmienił plany i usiadł obok.
- Wolisz patrzeć na
fale zamiast brylować towarzysko? Jesteś chory? – odezwała się, ledwie na niego
spojrzawszy. Wydawała się mniej bojowo nastawiona niż zwykle. Dobra okazja, by
zakopać wojenny topór.
- Nudzi mnie to –
odpowiedział bez ogródek. – Taka sama popijawa jak w klubie.
- No tak. Tokio czy
Jokohama, wszędzie robicie to samo. Dzień w dzień imprezy. Ale tutaj panienki
tak się do ciebie nie garną, nie jesteś sfrustrowany?
- Interesuje cię to? –
odparł Sasuke z uprzejmym zdziwieniem.
Ino spojrzała na niego
i skinęła głową.
- Ciekawi mnie, czy
nachodzi ciebie czasem jakaś refleksja. Na przykład, czy czujesz się panem
sytuacji, czy uświadamiasz sobie, że jesteś wykorzystywany. Przez te
dziewczyny, które walczą o twoją uwagę, żeby potem się pochwalić w towarzystwie
i podnieść sobie pozycję w grupie. Albo przez ludzi, którzy wbijają się do
ciebie na imprezy po to, żeby się bawić „na bogato”, ale nie dlatego, że cię
lubią.
- Jak ty i Karui? –
zapytał z rozbawieniem. Nie wiedział, czy chodzi jej o wyjazd, czy o
całokształt. W swoim mieszkaniu w Tokio nie robił zbyt często dużych imprez.
- Nie wiem, czy to
dobry przykład – odparła Ino. – Jeśli Temari mówi prawdę, na ogół te wasze
wyjazdy mają charakter spędu amatorów darmowego alkoholu. Nie martwi cię, że
zdemolują dom lub jacht?
- Nie. To tylko rzeczy
materialne – odpowiedział.
Ino prychnęła
sarkastycznie.
- Tylko rzeczy
materialne. Aleś ty wyluzowany – odparła. Widocznie pomyślała, że próbuje coś
przed nią grać. – Rodzice cię zamordują jeśli pijani studenci zdemolują im dom.
Ciekawe, że akurat to
przyszło jej do głowy.
- Nie żyją, więc to
tylko mój problem – odpowiedział.
Nie musiał jej tego
mówić. Sam nie wiedział, dlaczego to zrobił. Ludzie z reguły reagują w takich
sytuacjach strasznie nieszczerze.
Ino popatrzyła na niego
z większą uwagą.
- W takim razie nikt
cię nie pilnuje? A ty trwonisz majątek, zamiast zająć się czymś pożytecznym? –
zapytała. – Pewnie byliby rozczarowani.
- Nie, raczej robię to,
czego się spodziewano – odparł. Sam nie wiedział, co go tak rozbawiło. Chyba
to, że nietypowo, zamiast składać kondolencje i udawać, że jej przykro,
dziewczyna skupia uwagę na nieżyjących ludziach i ich oczekiwaniach. – Wiesz,
było nas dwóch, ja nigdy dobrze nie rokowałem. Mój brat miał odziedziczyć
firmę, a ja byłem tym, który mógłby ją co najwyżej przehulać.
Ino przypatrywała mu
się badawczo. Nie był pewien, czy jej wzrok wyraża bardziej współczucie, czy
ciekawość. Mimo wszystko nie drażnił go sposób, w jaki patrzyła.
- I wpisałeś się w
wyznaczoną rolę? Brat pracuje, a ty się bawisz?
Nie wyprowadził jej z
błędu. Itachi nie wywiązał się z przypisanej mu roli. Sasuke ze swojej wywiązywał się znakomicie. Jego wuj zarządzał
firmą i miał nadzieję, że Sasuke nigdy nie będzie się wtrącać. Mógł żyć
dostatnio z samych dywidend i procentu w zyskach. Bardzo wygodna sytuacja.
Wszyscy mu tego zazdrościli.
- To musi być strasznie
frustrujące – powiedziała nagle Ino. – Świadomość, że nie musisz się starać.
Wiesz, że to, że nikt niczego od ciebie nie oczekuje, nie znaczy, że masz prawo
zmarnować sobie życie?
Zirytowały go te słowa.
- Nie muszę nic –
powiedział.
Ino popatrzyła na niego
wyzywająco.
- Nic nie musisz,
jednocześnie wszystko możesz. Nikt nie żyje po to, żeby się tylko bawić.
Marnując sobie życie na bezustanne hulanie zawiedziesz swoich rodziców, niezależnie
od tego, czego od ciebie oczekiwali.
Mówiła banały, co więcej, chyba naprawdę w nie wierzyła. Rozczulające.
- Dodaj jeszcze, że
każdy rodzi się, bo ma do spełnienia jakąś rolę – odparł kpiąco.
- Tak właśnie jest. Ale
to jest rola, którą sami sobie wybieramy, a nie wyznaczona przez kogoś.
- Jesteś idealistką.
- To coś złego?
Sasuke nie
odpowiedział, tylko potrząsnął lekko głową.
Zaczynał rozumieć,
dlaczego Gaara tak się męczył, nie mogąc się na nic zdecydować, zamiast ją
przelecieć i zapomnieć o sprawie.
- Ja myślę, że ty także
urodziłeś się dla wyższych celów niż roztrwonienie rodzinnego majątku –
uzupełniła. – Lecz to jest oczywiście twoja sprawa. Pewnie nikt nie będzie
ubolewał, że nic nie osiągnąłeś. Z wyjątkiem ciebie.
Sasuke przymrużył oczy.
- Dlaczego z góry
zakładasz, że nic nie osiągnę? – zapytał.
- Bo twierdzisz, że na
niczym ci nie zależy. Na studiach, zdaje się, utrzymujesz się ledwo ledwo.
Chyba, że chcesz być zawodowym sportowcem? Musiałbyś się nauczyć
współpracować, a nie tylko rywalizować ze wszystkimi.
Widać myślała, że on
traktuje bejsbol poważnie. Nie do tego stopnia, żeby grać zawodowo. I
rzeczywiście nigdy się nie zastanawiał, co zrobi, gdy skończy studia
lub gdy je zawali.
- Ależ ty jesteś
poukładana. Na pewno zanim coś zrobisz planujesz to ze szczegółami, najlepiej w
kilku wersjach.
- I tak, i nie –
odpowiedziała dziewczyna. – Ale nawet jeśli, co w tym złego?
Sasuke wzruszył
ramionami.
- Zależy od sytuacji. Twoi starzy cię strasznie musztrowali,
czyż nie? I dlatego teraz jesteś taka…
- No, jaka? – zapytała
niechętnie. Rozzłościła się.
Przewidywalna i nudna.
Przewidywalna i nudna.
- Nieważne –
odpowiedział. – Nie próbuję cię obrazić.
- A co tak właściwie
próbujesz? – zapytała, rozdrażniona. – Tracisz czas na rozmowę ze mną.
- A jak ci się wydaje?
– odparł Sasuke. Zaczynała być napastliwa, jakby myślała, że ma wobec niej złe
zamiary. Jednak jego już nie trzymały się takie pomysły. – Proponuję rozejm.
Nie sprawiała wrażenia
zaskoczonej. Nie pytała, dlaczego nagle z tym wyskoczył. I dobrze, bo cóż mógł
jej powiedzieć. Że chce mieć poprawne kontakty z Sakurą, a poza tym znudziła mu
się wojenka z Gaarą?
Stało się oczywiste, że
aby wszystko wróciło do normy, musi się z Ino jakoś dogadać. Niezależnie od
tego, jakie Gaara miał wobec niej zamiary. Jeśli w ogóle miał jakieś.
Sasuke podejrzewał, że
Temari zaprosiła Ino na ten wyjazd, ponieważ sądziła, że gdy stworzy odpowiednią
okazję Gaara jakoś pociągnie tę relację. Była niezwykle zadowolona, gdy
zauważyła, że rozmawiali przy ognisku. Sasuke wolałby, żeby nie spotkało jej
rozczarowanie. Za nic jednak nie potrafił się domyślić, jaki plan ułożyła. Dla obserwatora z boku było wyraźnie widać, że między tym
dwojgiem jest jakaś chemia, ale Temari wcale nie powinno to cieszyć.
Według jego spostrzeżeń
Temari widziała w Ino materiał na koleżankę, ale to powinno ją z miejsca
dyskwalifikować jako potencjalną dziewczynę jej brata. Gaara raczej nie
spotykał się z dziewczynami na poważnie, ale było kilka takich sytuacji, i
zawsze kończyło się burzliwie. Ciekawe, jak Temari sobie to wyobraża. Co zrobi
za kilka tygodni, gdy się rozstaną.
Tak czy inaczej, to już
nie było jego zmartwienie. Chciał być w tej sytuacji czysty, żeby Lee mu więcej
nie zarzucił podłych zamiarów.
Tak naprawdę wcale ich
nie miał, a przynajmniej nie w takim zakresie, jak podejrzewał Brewka. To
prawda, że podpuścił Gaarę, gdy zobaczył, że ów zwrócił uwagę na cheerleaderkę. Miał swoje powody. Świadomie postawił warunek zakazujący
zaciągnięcia dziewczyny do łóżka. Był ciekaw, czy Gaara postara się dociągnąć
zakład do końca czy się znudzi i odpuści wcześniej.
Teraz musiał pogodzić się z
myślą, że Ino przez jakiś czas będzie się kręcić gdzieś w zasięgu wzroku, więc
lepiej było się z nią porozumieć. Nawet jeśli ma go to kosztować trochę nerwów.
Ino sprawiała wrażenie bardziej pamiętliwej niż Sakura.
Propozycja ugody
chyba była również po jej myśli.
- Niezły pomysł –
powiedziała. – Ale to jest tymczasowe rozwiązanie.
***
- Albo mi się wydaje,
albo z twoją dziewczyną jest coś nie tak – powiedziała Temari swobodnie,
podchodząc do Nejiego.
Nie chciała być
złośliwa ani wścibska, nic z tych rzeczy. Czasami jednak nie mogła powstrzymać
się od komentowania.
Neji popatrzył na nią
obojętnie.
- To twoja opinia –
powiedział.
Temari wzruszyła
ramionami.
Czasami denerwował ją
jego sposób bycia. Kumplował się z Gaarą i Sasuke, więc musiała go tolerować. Chociaż
wydawał się zbyt rozsądny jak na to towarzystwo. Na trzeźwo zachowywał się bardzo
dorośle, a pił niewiele. Właściwie, nie widziała nigdy, żeby się upił lub palił
skręty. A jej zdaniem niektórych imprez u Sasuke nie dało się przetrwać na
trzeźwo. Każdy nie zamroczony używkami powinien się ewakuować.
Również rozsądnie jest
się wycofać, gdy dziewczyna okazuje się zbyt zaborcza, a Tenten sprawiała takie
wrażenie. Była niezwykle zazdrosna, więc często zarzucała fochem, tak jak
dzisiaj.
- To spostrzeżenie, nie
opinia – odpowiedziała Temari. – Potrafię wyciągać wnioski.
Neji przeniósł na nią
wzrok.
- To świetnie –
powiedział. – W takim razie spójrz tam – wskazał głowę w stronę morza. Temari
dojrzała Ino i Sasuke spacerujących po plaży. – Gaara ich obserwuje. To część
twojego planu?
Temari wzruszyła nieznacznie ramionami.
- Nie – powiedziała. –
Ale jest szansa, że jeśli Sasuke oberwie, wreszcie się nad sobą
zastanowi.
- Wątpię –
odpowiedział. Neji. – W razie czego sama musisz sobie radzić, bo ja nie
zamierzam się narażać.
Temari pomyślała, że chłopak przesadza. Ta dziwna wojna nerwów trwała od miesięcy, i nie miała zbyt wiele wspólnego z Ino. Gdyby chcieli
rozwiązać konflikt siłowo, zrobiliby to już dawno.
Ino jest za cierpliwa na to wszystko. Na jej miejscu już dawno utarłabym nosa wszystkim samcom z przerośniętym ego ;d
OdpowiedzUsuńA Temari mnie denerwuje ;/ Milion razy wolę Sakurę u boku Sasuke, chociaż nie bardzo za nią przepadam.
To co niektórzy lubią, innych denerwuje ;) Lubię kreować niejednoznaczne postaci, które ktoś może odczytywać jako ciekawe, a ktoś inny denerwujące ;) Zawsze lepsza postać wywołująca emocje niż nijaka :)
UsuńJestem naprawdę ciekawa co będzie dalej :) z każdym rozdziałem dostrzegam oraz więcej aluzji odnośnie przeszłości bohaterów i mam wrażenie, że co druga postać ma tutaj jakiś rodzaj traumy.
OdpowiedzUsuńPolubiłam Temari, jest taka prostolinijna i uparta.
Dobry :3
OdpowiedzUsuńWięc miałam chyba trzy rozdziały do nadrobienia, tak? Tak!
No to do dzieła:
12
- Idę z powrotem – powiedziała.
Gaara spojrzał na drzwi, przez które niedawno przeszli. Nie podobał mu się pomysł, żeby sama przeciskała się między tymi wszystkimi ludźmi.
- Zaprowadzę cię.
Zmiażdżyła go wzrokiem.
- Daruj sobie troskę.Nie potrzebuję jej. Wait. Czego nie potrzebuje? Bo tu nie ogarnęłam. Mówi, że idzie z powrotem, on gada o zaprowadzeniu jej, a Ino nagle: Nie potrzebuję jej. Domyślam się, że chodzi tu o jakąś troskę. Ale to tylko domyślenia. Może chodzi o bluzę… Nie wiem, nie jestem pewna. Musisz mimo wszystko w tekście precyzować to, co chcesz napisać.
I tam zdarzyły się jakieś literówki, plus jedno zdanie zaczęłaś z małej litery.
A co do tekstu:
Generalnie Sasuke wydaje mi się milszy niż Gaara, hehehe. Nie wiem czy to dobrze, czy źle.
Naruto jest tutaj troszku przygłupi, tak dał się podejść XD Znaczy ja wiem, że Saso jest miszczem manipulacji, ale no … XD
No generalnie Sakura tyż taka jakaś dziwna.
Zobaczymy co w kolejnym rozdziale XD
13
Ale pokręciłaś. Ale DOBRZE, dobrze! Niby wszyscy są taką trochę jedną wielką grupką, ale ten nie lubi tego, ten tamtego, tamten tego pierwszego a tamtemu, podoba mu się ten, ale coś tam coś tam. Good. Lubię takie zmieszanie wszystkiego.
Jestem przekonana, że jednak Ino pojedzie, na ten wyjazd. Huehue.
14
Ej ten rozdział wyszedł ci najlepiej ze wszystkich dotychczas XD ♥
Wiedziałam, że pojedzie. Ha!
Tak, tak imprezy, kiedy grupka z którą poszłaś bawi się z innymi w najlepsze, a ty zostajesz sama. Raz tak miałam, i tak samo jak Ino, wtedy napisałam sobie do znajomych. Trochę głupie uczucie, więc współczuje naszej blondyneczce.
I ta przysiadka Gaary, awww ♥
„Teraz spojrzał na nią w taki sposób, jakby zapomniał o swoim zwykłym zdystansowanym sposobie bycia. Wyciągnął dłoń i złapał ją za rękę, wplatając w nią palce.” Awwwww x2
no i takie moje spostrzeżenie. Ino zachowuje się jak naprawdę dorosły człowiek po 30, a nie jak ziomek na studiach, który dopiero dorasta. Trochę denerwujące, bo wszystko bierze do siebie, na serio i niby jest inteligentna, ale no…
To chyba tyla. Dziękuję. Do zobaczenia
Rzeczywiście, może nadałam Ino zbyt wiele dojrzałych cech. Muszę pomyśleć nad modyfikacją. Dziękuję za wyczerpujący komentarz^^
UsuńJeju super rozdział *, * fajnie byłoby jakby Sasuke zaprzyjaźnił się z Ino a Gaara był zazdrosny ^. ^ <3
OdpowiedzUsuńNo bardzo fajnie się prezentuje. Ja tez jestem za tym aby Gaara był zazdrosny o Ino. Ale ja go czytałam dwa tygodnie temu. Gdzie następny rozdział się pytam?
OdpowiedzUsuńAno, mam poślizg w czasie, teraz pewnie rozdziały będą co 2 tyg. Najbliższy w piątek - sobotę :)
UsuńNo mam nadzieje bo nie mogę się doczekać :-)
OdpowiedzUsuń