Temari kiepsko się
czuła po wczorajszej imprezie. Zwykle starała się tyle nie pić. Mimo wszystko
poszła wieczorem do klubu studenckiego, bo liczyła, że spotka tam Gaare. Udało
jej się namówić Sasuke, żeby zgodził się pojechać w weekend nad morze, teraz należało zrealizować trudniejszą część planu.
Ktoś mógłby uznać, że
jest wścibska i wtrąca się w nie swoje sprawy, ale ona uważała, że sprawa jest
jak najbardziej jej. Dla niej konflikt Sasuke z Gaarą trwał już stanowczo za
długo. Wieczory w Triadzie nie wyglądały tak samo, gdy nie siedzieli w stałej
grupie. Postanowiła więc przywrócić zwykły stan rzeczy.
W każde wakacje
jeździli do miejscowości wczasowej koło Jokohamy, gdzie Sasuke miał dom i
jacht. Nikt z nich nie znał się na żeglarstwie, ale w niczym to nie
przeszkadzało. Temari zawsze traktowała to jako okazję, żeby popływać i złapać
trochę słońca, chociaż Sasuke prawie codziennie urządzał na jachcie imprezy.
W tym roku nikt inny
nie wyszedł pierwszy z propozycją wyjazdu, więc postanowiła zorganizować go
sama. Tym razem zaprosi zaufane grono osób, żeby nie wywołali pożaru jak
ostatnim razem.
Nie miała pojęcia, jak
przekona Gaare, żeby z nimi pojechał, ale coś musi wymyślić. Pójdzie na żywioł.
Wybrała moment, gdy
wyszedł zapalić, i również poszła na papierosa. Miała rzucić, ale wciąż coś jej
stało na przeszkodzie.
To absurdalne, że musi
teraz szukać okazji, żeby z nim porozmawiać. Dobrze przynajmniej, że jeszcze
bywa w Triadzie, bo tak musiałaby go szukać po całym kampusie. Znalezienie go
graniczyłoby z cudem, bo prawie nigdy nie można było się do niego dodzwonić.
Nawet jeśli nosił ze sobą telefon, wyciszał dźwięk. Miał go po to, żeby on mógł
do kogoś zadzwonić, ale nie po to, by łatwo było się z nim skontaktować. Przesadna potrzeba niezależności była jedną z cech, których Temari nie potrafiła w bracie zaakceptować. Wymagał, żeby wszyscy dostosowywali się do niego, jakby nie istniało coś takiego jak kompromis.
- Czy mi się wydaje,
czy wpadasz w nałóg? – zapytała, żeby zagaić rozmowę.
Te słowa wypowiedziała
zupełnie bezwiednie, bez zastanowienia. Wcześniej palił bardziej dla
towarzystwa, a ostatnio częściej widywała go z papierosem. Zwróciło to jej uwagę,
ale może nie powinna się tym dzielić. Kiepsko - pomyśli, że go atakuje.
Przyszło jej to do głowy chwilę za późno.
- Idź pouczać kogoś
innego – odparł Gaara niechętnie.
Pomyślała, że kluczenie
wokół tematu nie przyniesie jej żadnych korzyści, bo i tak ją przejrzy.
Postanowiła więc przejść do konkretów.
- Jedziemy na kilka dni
na jacht. Liczę, że pojedziesz z nami.
- Po co? – zapytał bez
zdziwienia.
Pewnie Neji już mu o
tym wspomniał.
- Zwykle nie pytasz po
co – odparła z sarkazmem. – Nie rzucaj fochem jak baba. W każdej chwili możesz
wrócić, nikt cię nie przywiąże do barierki.
- Masz dar
przekonywania – powiedział ironicznie. – Tyle tylko, że w przyszłym tygodniu
nie mam czasu. Muszę się spakować przed wyjazdem i takie tam.
Temari prychnęła ze
złością. Mogła się domyślić, że będzie szukał wymówki.
- Jasne, cały tydzień
będziesz się tym zajmować. Nigdy cię nie ma, gdy jesteś potrzebny, a teraz już
całkiem zniknąłeś mi z oczu. Mógłbyś więc wybrać się z nami nad morze, zanim
znikniesz na miesiąc w górach – zauważyła, że jej słowa nie zrobiły na nim żadnego wrażenia, zresztą zgodnie z przewidywaniami. – Nie będzie cię na mojej imprezie
urodzinowej, więc oczekuję rekompensaty.
- Nie nabierzesz mnie
na taki słaby trick – odpowiedział Gaara. – Dobrze wiem, o co ci chodzi. Odpuść.
Może jej intencje były
zbyt jasne, ale nie zamierzała się poddać. Gdy sobie coś założyła, chciała
doprowadzić to do końca.
- Ty odpuść. Nawet nie
wiecie, o co wam poszło. Kłótnia na poziomie przedszkola – oceniła.
Była przekonana, że
tylko Gaara chowa urazę, bo Sasuke go nie unikał.
- Nie pokłóciliśmy się. Nie
mamy już o czym rozmawiać, więc…
- Więc nie musicie, bo
to moja impreza – weszła mu w słowo. – Będziesz pilnować, żebyśmy nic tym razem
nie spalili. Sama nie ogarnę wszystkiego.
Gaara wyrzucił
niedopałek na ziemię i zgniótł butem. Potem spojrzał na nią. Była pewna, że go
nie przekonała.
- Skoro aż tak ci
zależy, zgodzę się, ale nic za darmo.
Handel. Świetnie.
Przynajmniej trafiła na jakiś pewniejszy grunt. Patrzyła na niego wyczekująco.
- Namów Ino, żeby
wynajęła mieszkanie z tobą i Karui.
Tego się nie
spodziewała.
- Mówisz poważnie? –
odezwała się. – Ale dlaczego?
Powinna powiedzieć coś
złośliwego, ale w tym momencie była zbyt zaskoczona.
- Dałem słowo Sakurze,
że się czymś zajmę – odpowiedział Gaara. Jej zdaniem, zupełnie od czapy, bo co
Haruno mogła z tym mieć wspólnego. – Możesz mi ułatwić sprawę.
Temari pokręciła głową,
nieprzekonana. Nie rozumiała, jaką to wprowadzi różnicę, jeśli Ino wynajmie z
nią mieszkanie. Chyba, że chodzi o to, by była łatwiej dostępna.
Dotąd wydawało jej się,
że Gaara nie zamierza niczego z nią kombinować. Przecież ma jakieś zasady. Przynajmniej zawsze tak jak się wydawało.
- Ty chyba nie… -
zastanawiała się, co mu powiedzieć, żeby nie wyszło na to, że go poucza. Ale co
tam, pieprzyć to. Teraz już się chłopak zapędził, ona też nie musi wiecznie
dbać o polityczną poprawność, żeby go nie obrazić. – Gaara. Teraz to jest moja
koleżanka. Jak hormony buzują zrób sobie jakiś rajd po klubach, zamiast czepiać
się Ino.
Cisnęły się jej na usta
ostrzejsze słowa. Przecież Gaara nie jest głupi. Wie, że dziewczyna na niego
leci, ale nie w takim sensie jaki by mu odpowiadał. Dlaczego więc nie zostawi
jej w spokoju?
- Temari, ogranicz
kontakty z Uchihą, bo zaczynasz myśleć jak on – odparł Gaara, widocznie
niezadowolony.
- Nie mieszaj w to
Sasuke – odparła, zirytowana nie na żarty. – Staram się traktować ciebie
poważnie, naprawdę. Ale ty chyba zaczynasz przesadzać. Powiedz mi, dlaczego
chcesz, żebym namówiła Ino do wyprowadzenia się z domu?
Była pewna, że zacznie
się plątać w zeznaniach. Trudno mu będzie usprawiedliwić to, że wtrąca się w
czyjeś życie. Szczególnie, że z zasady tego nie robił. Nawet jej nigdy nie
próbował udzielać rad. Nie dlatego, że był młodszy, ale dlatego, że nie lubił
wtrącać się w cudze sprawy.
- Czy Ino wspominała ci
cokolwiek o swoich rodzicach? – spytał. Temari potrząsnęła przecząco głową.
Wiedziała, że jej rodzice są po rozwodzie, ale chyba nie o to mu chodziło. – Jej matka jest toksyczna. Sama wiesz, jakie jest najlepsze wyjście z
takiej sytuacji. Możesz jej oddać przysługę.
Temari przymrużyła
oczy. Powinna być zdziwiona, że go to obchodzi. A jednak nie była.
- Wiedziałam, że coś
jest na rzeczy – powiedziała, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. – Czyżby ci na
niej zależało?
- Bzdura – skomentował.
– Nie trać czasu na głupie dywagacje tylko lepiej zastanów się, jak zrealizujesz twoją część transakcji.
Temari nie dała się tak
prosto zwieść. Nie byłaby sobą, gdyby nie skorzystała z okazji, żeby mu
dogryźć.
- Błagam cię: nie
robiłbyś sobie zachodu, żeby dotrzymać obietnicy danej jakiejś cizi. – Dała o
sobie znać jej osobista niechęć do Sakury, powinna bardziej się hamować.
Gaara popatrzył na nią
ze zniecierpliwieniem.
- Mało mnie obchodzi,
co o tym myślisz. Nie zamierzam ci się tłumaczyć.
Postanowiła taktownie
milczeć. Przynajmniej na razie.
Jednak z jej punktu
widzenia, fakty mówiły same za siebie. Ten tatuaż, który Gaara nosi jak talizman,
kompletnie nie zdaje egzaminu. Może powinien sobie sprawić drugi, tym razem na
całe czoło, pomyślała złośliwie.
Oczywiście, nie będzie
się wtrącać. Nie jej broszka i takie tam. Ale nikt nie może mieć do niej
pretensji, jeśli zaprosi nad morze także Ino. Z przekonaniem jej nie powinno być
problemu.
***
Temari postawiła
szklankę z sokiem pomarańczowym na stoliku i usiadła naprzeciwko Ino. Spotkały
się w kawiarni blisko uczelni. Zajęć w tym semestrze już nie było. Na szczęście
jednak nie trzeba było wymyślać pretekstu, żeby ściągnąć koleżankę do kampusu, bo
miała w pobliżu zajęcia dodatkowe. Temari już się gubiła w ich
liczbie, więc nawet nie wnikała, co to było konkretnie.
- Co robisz po
weekendzie? – zapytała.
- Nie wiem. Nie mam
planów – odpowiedziała blondynka. Odpisywała na jakiegoś smsa. Wiecznie pisała
do tych swoich przyjaciółek, jeśli nie do Sakury to do Hinaty. Skarcona
spojrzeniem koleżanki, wrzuciła telefon do torebki i spojrzała na nią.
- Organizuję imprezę,
takie wcześniejsze urodziny – poinformowała Temari. – Kilka dni nad morzem;
zapraszam kilka osób i każdy wpadnie na tyle, ile mu pasuje. Ciebie też
zapraszam, jeśli ci to odpowiada możemy jechać w piątek moim samochodem.
Zakładała, że koleżanka
nie będzie stwarzać żadnych problemów, więc chciała od razu obgadać wszystko organizacyjnie.
- A czy twój brat też
będzie? – zapytała Ino.
Nagle sprowadza go do
roli społecznej czyjegoś brata. Czyli jednak będą problemy. Mimo wszystko, nie
może w tej sytuacji kłamać, bo i tak się wyda.
- Zapewne –
odpowiedziała Temari. Zawahała się, po czym dodała: - W zasadzie w każde
wakacje robimy takie wypady. Ładna miejscowość letniskowa, słoneczko, ocean i
mnóstwo przystojnych amatorów windsurfingu – zdawała sobie sprawę, że brzmi to
jak opis z jakiejś broszury reklamowej, ale w czym to szkodzi. – Zaczęły się
wakacje, a one są po to, żeby z nich korzystać – dodała.
Ino przyglądała jej się
przez chwilę, jakby coś analizując.
- Mówiłaś kiedyś, że
Sasuke ma jakiś jacht i domek letniskowy. Dlatego tam jeździcie? – zapytała.
Ton jej głosu nie wróżył nic dobrego.
Temari miała nadzieję,
że uda się obgadać wszystko nie wspominając o Sasuke. W zasadzie, on nie ma tu
wiele do rzeczy. Zawsze zapraszała kogo chce, on się za bardzo tym nie
interesował.
- Tak – przyznała. Ino
nabrała powietrza w płuca, żeby coś powiedzieć. Na pewno byłoby to coś
złośliwego. Temari nie dała dojść jej do słowa. – Zanim się oburzysz i zmyjesz
mi głowę wiedz, że to nie są takie imprezy, jak ci się wydaje. Nie będziemy
chlać i się bzykać. I nie namawiam cię, żebyśmy nocowały u Sasuke, jest tam
kilka pensjonatów. Wynajmiemy sobie pokoje, a faceci niech sobie rządzą. W
dużym stopniu będziemy mieć ich z głowy.
Była przekonana, że
pomyślała o wszystkim. A jednak Ino wyglądała na niezadowoloną.
- W tym roku to będzie
bardzo kameralna grupa. Zaprosiłam Nejiego. Pewnie przyjedzie z nim twoja kumpela Tenten. Będą Karui, Lee… Może Naruto
się pojawi. I Sakura.
To ostatnie
wypowiedziała w akcie desperacji.
Tylko tego jej
brakowało, żeby kręciła się tam Haruno, która i tak działała jej na nerwy.
Nagle awansowała i stała się dla Sasuke koleżanką…
Temari nigdy nie przyznałaby nawet przed sobą, że jest zazdrosna, jednak bardzo
tej dziewczyny nie lubiła.
Niestety, musiała wziąć
pod uwagę, że jest ona przyjaciółką Ino. Instynkt podpowiedział Temari, że
jeśli Sakura pojedzie nad morze, Ino też się zgodzi. Będzie chciała mieć ją na
oku, bo nie ufa Sasuke.
To trochę nieuczciwe
zagranie, ale skoro raz w życiu postanowiła zrobić dobry uczynek, będzie
konsekwentna.
- I Sakura na to
poszła? – odparła Ino z niedowierzaniem. Widać było, że ta informacja wywarła na niej wrażenie.
Jeszcze o tym nie wie,
ale tak, pomyślała Temari. Jakoś się to załatwi.
- Ino – powiedziała. –
Nie będziemy do nich przyklejone, ani nikogo nie będę zmuszać, żeby trzymać się
w grupie.
Ino potrząsnęła głową,
jakby chciała dać znak, że nie zamierza jej dłużej słuchać.
- Nie rozumiem, po co
ściągasz tam tylu ludzi? Czy nie chodzi ci tylko o to, żeby Gaara dogadał się z
Sasuke?
Temari przyjrzała jej
się badawczo. Chociaż Ino nie bywa ostatnio w klubie, jest dobrze
poinformowana. Pewnie dzięki Sakurze.
Uznała, że nie ma sensu
ściemniać.
- Chcę stworzyć
sytuację, żeby mieli okazję się dogadać – przyznała. – A nie pozabijać.
- Świetnie – odparła
Ino, wyraźnie poirytowana. – To ściągnij tam sobie waszych przyjaciół, a nie
mnie i Sakurę. Ja naprawdę nie chcę ich oglądać.
Temari nie była skłonna
w to uwierzyć.
- Wiesz, że Gaara za
tydzień leci do Europy hasać po górach? Nie będzie go do
sierpnia, więc teraz jest ostatnia okazja, żeby go wyhaczyć – oznajmiła bez
ogródek.
Ino przymrużyła oczy.
- Chyba coś sobie
ubzdurałaś – powiedziała z niechęcią. – Ostatnio spławił mnie w sposób nie
pozostawiający wątpliwości. Myślisz, że będę za nim chodzić, żeby poświęcił mi
trochę uwagi?
Temari stropiła się. Powinna
się bardziej pilnować, żeby Ino nie domyśliła się, że postawiła sobie za cel
ich wyswatać.
Jednak coś już
powiedziała i trudno teraz się z tego wycofać.
- Już to chyba mówiłam.
Nie jestem ślepa. Ty udajesz i on także, ale jest dla mnie oczywiste, że
chcecie tego samego.
- Nie wydaje mi się –
odpowiedziała Ino. – Najpierw musiałby dorosnąć.
Próba przekonania jej,
żeby zmieniła zdanie w tej sprawie, była bezcelowa.
Temari zamieszała słomką
w szklance z sokiem.
- W porządku, jak
chcesz. Nie mieszam się w to. Nadal podtrzymuję moją propozycję wyjazdu. Udział
w party na jachcie nie jest obowiązkowy.
Ino nic nie
odpowiedziała. Temari pomyślała, że pewnie się nie zadeklaruje, ale wciąż jest
szansa, żeby przekonać Sakurę, a ona ściągnie ze sobą przyjaciółkę.
Kurczę, wszystko się
jakoś komplikuje. Raz chciała zorganizować wypad w zaufanej ekipie, żeby nie
ryzykować zagrożenia pożarowego. Tymczasem nikt nie chciał zadeklarować, że na
pewno przyjedzie, zaczynając od Nejiego, kończąc na Ino.
- Idę sobie kupić
ciastko – powiedziała, zniechęcona. Przynajmniej podniesie sobie poziom cukru
we krwi, dla poprawy humoru. – Chcesz coś?
- Nie jestem głodna –
odpowiedziała ponuro koleżanka.
Temari cmoknęła ze
zniecierpliwieniem.
- Ty nigdy nie jesteś
głodna. Odżywiasz się czymś poza sałatą i wodorostami?
Ino posłała jej
niechętne spojrzenie. Temari wzruszyła ramionami.
Jeszcze nie powiedziała
ostatniego słowa. Wieczorem pogada z Sakurą.
" Jak hormony buzują zrób sobie jakiś rajd po klubach, zamiast czepiać się Ino." haha XD Mistrzowski pocisk na Gaarę :D
OdpowiedzUsuńKurczę no ja bym tak bardzo chciała w końcu jakiś rozdział typowego GaaIno, ale nie wiem czy się doczekam. Uwielbiam ich razem, i kocham Ino. A tutaj tyylee Temari a tak mało Ino.
Tak czy inaczej, podoba mi się i czekam na następny :3
Wkrótce będą bardziej romantyczne sceny ;) Też uważam, że ostatnio daję za dużo Saska i Temari, tak wyszło, ale się poprawię :D
OdpowiedzUsuń