środa, 11 lutego 2015

Rozdział 13. Najłatwiej jest manipulować ludźmi, którym zależy



Temari kiepsko się czuła po wczorajszej imprezie. Zwykle starała się tyle nie pić. Mimo wszystko poszła wieczorem do klubu studenckiego, bo liczyła, że spotka tam Gaare. Udało jej się namówić Sasuke, żeby zgodził się pojechać w weekend nad morze, teraz należało zrealizować trudniejszą część planu.
Ktoś mógłby uznać, że jest wścibska i wtrąca się w nie swoje sprawy, ale ona uważała, że sprawa jest jak najbardziej jej. Dla niej konflikt Sasuke z Gaarą trwał już stanowczo za długo. Wieczory w Triadzie nie wyglądały tak samo, gdy nie siedzieli w stałej grupie. Postanowiła więc przywrócić zwykły stan rzeczy.
W każde wakacje jeździli do miejscowości wczasowej koło Jokohamy, gdzie Sasuke miał dom i jacht. Nikt z nich nie znał się na żeglarstwie, ale w niczym to nie przeszkadzało. Temari zawsze traktowała to jako okazję, żeby popływać i złapać trochę słońca, chociaż Sasuke prawie codziennie urządzał na jachcie imprezy.
W tym roku nikt inny nie wyszedł pierwszy z propozycją wyjazdu, więc postanowiła zorganizować go sama. Tym razem zaprosi zaufane grono osób, żeby nie wywołali pożaru jak ostatnim razem.
Nie miała pojęcia, jak przekona Gaare, żeby z nimi pojechał, ale coś musi wymyślić. Pójdzie na żywioł.
Wybrała moment, gdy wyszedł zapalić, i również poszła na papierosa. Miała rzucić, ale wciąż coś jej stało na przeszkodzie.
To absurdalne, że musi teraz szukać okazji, żeby z nim porozmawiać. Dobrze przynajmniej, że jeszcze bywa w Triadzie, bo tak musiałaby go szukać po całym kampusie. Znalezienie go graniczyłoby z cudem, bo prawie nigdy nie można było się do niego dodzwonić. Nawet jeśli nosił ze sobą telefon, wyciszał dźwięk. Miał go po to, żeby on mógł do kogoś zadzwonić, ale nie po to, by łatwo było się z nim skontaktować. Przesadna potrzeba niezależności była jedną z cech, których Temari nie potrafiła w bracie zaakceptować. Wymagał, żeby wszyscy dostosowywali się do niego, jakby nie istniało coś takiego jak kompromis.
- Czy mi się wydaje, czy wpadasz w nałóg? – zapytała, żeby zagaić rozmowę.
Te słowa wypowiedziała zupełnie bezwiednie, bez zastanowienia. Wcześniej palił bardziej dla towarzystwa, a ostatnio częściej widywała go z papierosem. Zwróciło to jej uwagę, ale może nie powinna się tym dzielić. Kiepsko - pomyśli, że go atakuje. Przyszło jej to do głowy chwilę za późno.
- Idź pouczać kogoś innego – odparł Gaara niechętnie.
Pomyślała, że kluczenie wokół tematu nie przyniesie jej żadnych korzyści, bo i tak ją przejrzy. Postanowiła więc przejść do konkretów.
- Jedziemy na kilka dni na jacht. Liczę, że pojedziesz z nami.
- Po co? – zapytał bez zdziwienia.
Pewnie Neji już mu o tym wspomniał.
- Zwykle nie pytasz po co – odparła z sarkazmem. – Nie rzucaj fochem jak baba. W każdej chwili możesz wrócić, nikt cię nie przywiąże do barierki.
- Masz dar przekonywania – powiedział ironicznie. – Tyle tylko, że w przyszłym tygodniu nie mam czasu. Muszę się spakować przed wyjazdem i takie tam.
Temari prychnęła ze złością. Mogła się domyślić, że będzie szukał wymówki.
- Jasne, cały tydzień będziesz się tym zajmować. Nigdy cię nie ma, gdy jesteś potrzebny, a teraz już całkiem zniknąłeś mi z oczu. Mógłbyś więc wybrać się z nami nad morze, zanim znikniesz na miesiąc w górach – zauważyła, że jej słowa nie zrobiły na nim żadnego wrażenia, zresztą zgodnie z przewidywaniami. – Nie będzie cię na mojej imprezie urodzinowej, więc oczekuję rekompensaty.
- Nie nabierzesz mnie na taki słaby trick – odpowiedział Gaara. – Dobrze wiem, o co ci chodzi. Odpuść.
Może jej intencje były zbyt jasne, ale nie zamierzała się poddać. Gdy sobie coś założyła, chciała doprowadzić to do końca.
- Ty odpuść. Nawet nie wiecie, o co wam poszło. Kłótnia na poziomie przedszkola – oceniła.
Była przekonana, że tylko Gaara chowa urazę, bo Sasuke go nie unikał.
- Nie pokłóciliśmy się. Nie mamy już o czym rozmawiać, więc…
- Więc nie musicie, bo to moja impreza – weszła mu w słowo. – Będziesz pilnować, żebyśmy nic tym razem nie spalili. Sama nie ogarnę wszystkiego.
Gaara wyrzucił niedopałek na ziemię i zgniótł butem. Potem spojrzał na nią. Była pewna, że go nie przekonała.
- Skoro aż tak ci zależy, zgodzę się, ale nic za darmo.
Handel. Świetnie. Przynajmniej trafiła na jakiś pewniejszy grunt. Patrzyła na niego wyczekująco.
- Namów Ino, żeby wynajęła mieszkanie z tobą i Karui.
Tego się nie spodziewała.
- Mówisz poważnie? – odezwała się. – Ale dlaczego?
Powinna powiedzieć coś złośliwego, ale w tym momencie była zbyt zaskoczona.
- Dałem słowo Sakurze, że się czymś zajmę – odpowiedział Gaara. Jej zdaniem, zupełnie od czapy, bo co Haruno mogła z tym mieć wspólnego. – Możesz mi ułatwić sprawę.
Temari pokręciła głową, nieprzekonana. Nie rozumiała, jaką to wprowadzi różnicę, jeśli Ino wynajmie z nią mieszkanie. Chyba, że chodzi o to, by była łatwiej dostępna.
Dotąd wydawało jej się, że Gaara nie zamierza niczego z nią kombinować. Przecież ma jakieś zasady. Przynajmniej zawsze tak jak się wydawało.
- Ty chyba nie… - zastanawiała się, co mu powiedzieć, żeby nie wyszło na to, że go poucza. Ale co tam, pieprzyć to. Teraz już się chłopak zapędził, ona też nie musi wiecznie dbać o polityczną poprawność, żeby go nie obrazić. – Gaara. Teraz to jest moja koleżanka. Jak hormony buzują zrób sobie jakiś rajd po klubach, zamiast czepiać się Ino.
Cisnęły się jej na usta ostrzejsze słowa. Przecież Gaara nie jest głupi. Wie, że dziewczyna na niego leci, ale nie w takim sensie jaki by mu odpowiadał. Dlaczego więc nie zostawi jej w spokoju?
- Temari, ogranicz kontakty z Uchihą, bo zaczynasz myśleć jak on – odparł Gaara, widocznie niezadowolony.
- Nie mieszaj w to Sasuke – odparła, zirytowana nie na żarty. – Staram się traktować ciebie poważnie, naprawdę. Ale ty chyba zaczynasz przesadzać. Powiedz mi, dlaczego chcesz, żebym namówiła Ino do wyprowadzenia się z domu?
Była pewna, że zacznie się plątać w zeznaniach. Trudno mu będzie usprawiedliwić to, że wtrąca się w czyjeś życie. Szczególnie, że z zasady tego nie robił. Nawet jej nigdy nie próbował udzielać rad. Nie dlatego, że był młodszy, ale dlatego, że nie lubił wtrącać się w cudze sprawy.
- Czy Ino wspominała ci cokolwiek o swoich rodzicach? – spytał. Temari potrząsnęła przecząco głową. Wiedziała, że jej rodzice są po rozwodzie, ale chyba nie o to mu chodziło. – Jej matka jest toksyczna. Sama wiesz, jakie jest najlepsze wyjście z takiej sytuacji. Możesz jej oddać przysługę.
Temari przymrużyła oczy. Powinna być zdziwiona, że go to obchodzi. A jednak nie była.
- Wiedziałam, że coś jest na rzeczy – powiedziała, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. – Czyżby ci na niej zależało?
- Bzdura – skomentował. – Nie trać czasu na głupie dywagacje tylko lepiej zastanów się, jak zrealizujesz twoją część transakcji.
Temari nie dała się tak prosto zwieść. Nie byłaby sobą, gdyby nie skorzystała z okazji, żeby mu dogryźć.
- Błagam cię: nie robiłbyś sobie zachodu, żeby dotrzymać obietnicy danej jakiejś cizi. – Dała o sobie znać jej osobista niechęć do Sakury, powinna bardziej się hamować.
Gaara popatrzył na nią ze zniecierpliwieniem.
- Mało mnie obchodzi, co o tym myślisz. Nie zamierzam ci się tłumaczyć.
Postanowiła taktownie milczeć. Przynajmniej na razie.
Jednak z jej punktu widzenia, fakty mówiły same za siebie. Ten tatuaż, który Gaara nosi jak talizman, kompletnie nie zdaje egzaminu. Może powinien sobie sprawić drugi, tym razem na całe czoło, pomyślała złośliwie.
Oczywiście, nie będzie się wtrącać. Nie jej broszka i takie tam. Ale nikt nie może mieć do niej pretensji, jeśli zaprosi nad morze także Ino. Z przekonaniem jej nie powinno być problemu.

***

Temari postawiła szklankę z sokiem pomarańczowym na stoliku i usiadła naprzeciwko Ino. Spotkały się w kawiarni blisko uczelni. Zajęć w tym semestrze już nie było. Na szczęście jednak nie trzeba było wymyślać pretekstu, żeby ściągnąć koleżankę do kampusu, bo miała w pobliżu zajęcia dodatkowe. Temari już się gubiła w ich liczbie, więc nawet nie wnikała, co to było konkretnie.
- Co robisz po weekendzie? – zapytała.
- Nie wiem. Nie mam planów – odpowiedziała blondynka. Odpisywała na jakiegoś smsa. Wiecznie pisała do tych swoich przyjaciółek, jeśli nie do Sakury to do Hinaty. Skarcona spojrzeniem koleżanki, wrzuciła telefon do torebki i spojrzała na nią.
- Organizuję imprezę, takie wcześniejsze urodziny – poinformowała Temari. – Kilka dni nad morzem; zapraszam kilka osób i każdy wpadnie na tyle, ile mu pasuje. Ciebie też zapraszam, jeśli ci to odpowiada możemy jechać w piątek moim samochodem.
Zakładała, że koleżanka nie będzie stwarzać żadnych problemów, więc chciała od razu obgadać wszystko organizacyjnie.
- A czy twój brat też będzie? – zapytała Ino.
Nagle sprowadza go do roli społecznej czyjegoś brata. Czyli jednak będą problemy. Mimo wszystko, nie może w tej sytuacji kłamać, bo i tak się wyda.
- Zapewne – odpowiedziała Temari. Zawahała się, po czym dodała: - W zasadzie w każde wakacje robimy takie wypady. Ładna miejscowość letniskowa, słoneczko, ocean i mnóstwo przystojnych amatorów windsurfingu – zdawała sobie sprawę, że brzmi to jak opis z jakiejś broszury reklamowej, ale w czym to szkodzi. – Zaczęły się wakacje, a one są po to, żeby z nich korzystać – dodała.
Ino przyglądała jej się przez chwilę, jakby coś analizując.
- Mówiłaś kiedyś, że Sasuke ma jakiś jacht i domek letniskowy. Dlatego tam jeździcie? – zapytała. Ton jej głosu nie wróżył nic dobrego.
Temari miała nadzieję, że uda się obgadać wszystko nie wspominając o Sasuke. W zasadzie, on nie ma tu wiele do rzeczy. Zawsze zapraszała kogo chce, on się za bardzo tym nie interesował.
- Tak – przyznała. Ino nabrała powietrza w płuca, żeby coś powiedzieć. Na pewno byłoby to coś złośliwego. Temari nie dała dojść jej do słowa. – Zanim się oburzysz i zmyjesz mi głowę wiedz, że to nie są takie imprezy, jak ci się wydaje. Nie będziemy chlać i się bzykać. I nie namawiam cię, żebyśmy nocowały u Sasuke, jest tam kilka pensjonatów. Wynajmiemy sobie pokoje, a faceci niech sobie rządzą. W dużym stopniu będziemy mieć ich z głowy.
Była przekonana, że pomyślała o wszystkim. A jednak Ino wyglądała na niezadowoloną.
- W tym roku to będzie bardzo kameralna grupa. Zaprosiłam Nejiego. Pewnie przyjedzie z nim twoja kumpela Tenten. Będą Karui, Lee… Może Naruto się pojawi. I Sakura.
To ostatnie wypowiedziała w akcie desperacji.
Tylko tego jej brakowało, żeby kręciła się tam Haruno, która i tak działała jej na nerwy. Nagle awansowała i stała się dla Sasuke koleżanką… Temari nigdy nie przyznałaby nawet przed sobą, że jest zazdrosna, jednak bardzo tej dziewczyny nie lubiła.
Niestety, musiała wziąć pod uwagę, że jest ona przyjaciółką Ino. Instynkt podpowiedział Temari, że jeśli Sakura pojedzie nad morze, Ino też się zgodzi. Będzie chciała mieć ją na oku, bo nie ufa Sasuke.
To trochę nieuczciwe zagranie, ale skoro raz w życiu postanowiła zrobić dobry uczynek, będzie konsekwentna.
- I Sakura na to poszła? – odparła Ino z niedowierzaniem. Widać było, że ta informacja wywarła na niej wrażenie.
Jeszcze o tym nie wie, ale tak, pomyślała Temari. Jakoś się to załatwi.
- Ino – powiedziała. – Nie będziemy do nich przyklejone, ani nikogo nie będę zmuszać, żeby trzymać się w grupie.
Ino potrząsnęła głową, jakby chciała dać znak, że nie zamierza jej dłużej słuchać.
- Nie rozumiem, po co ściągasz tam tylu ludzi? Czy nie chodzi ci tylko o to, żeby Gaara dogadał się z Sasuke?
Temari przyjrzała jej się badawczo. Chociaż Ino nie bywa ostatnio w klubie, jest dobrze poinformowana. Pewnie dzięki Sakurze.
Uznała, że nie ma sensu ściemniać.
- Chcę stworzyć sytuację, żeby mieli okazję się dogadać – przyznała. – A nie pozabijać.
- Świetnie – odparła Ino, wyraźnie poirytowana. – To ściągnij tam sobie waszych przyjaciół, a nie mnie i Sakurę. Ja naprawdę nie chcę ich oglądać.
Temari nie była skłonna w to uwierzyć.
- Wiesz, że Gaara za tydzień leci do Europy hasać po górach? Nie będzie go do sierpnia, więc teraz jest ostatnia okazja, żeby go wyhaczyć – oznajmiła bez ogródek.
Ino przymrużyła oczy.
- Chyba coś sobie ubzdurałaś – powiedziała z niechęcią. – Ostatnio spławił mnie w sposób nie pozostawiający wątpliwości. Myślisz, że będę za nim chodzić, żeby poświęcił mi trochę uwagi?
Temari stropiła się. Powinna się bardziej pilnować, żeby Ino nie domyśliła się, że postawiła sobie za cel ich wyswatać.
Jednak coś już powiedziała i trudno teraz się z tego wycofać.
- Już to chyba mówiłam. Nie jestem ślepa. Ty udajesz i on także, ale jest dla mnie oczywiste, że chcecie tego samego.
- Nie wydaje mi się – odpowiedziała Ino. – Najpierw musiałby dorosnąć.
Próba przekonania jej, żeby zmieniła zdanie w tej sprawie, była bezcelowa. 
Temari zamieszała słomką w szklance z sokiem.
- W porządku, jak chcesz. Nie mieszam się w to. Nadal podtrzymuję moją propozycję wyjazdu. Udział w party na jachcie nie jest obowiązkowy.
Ino nic nie odpowiedziała. Temari pomyślała, że pewnie się nie zadeklaruje, ale wciąż jest szansa, żeby przekonać Sakurę, a ona ściągnie ze sobą przyjaciółkę.
Kurczę, wszystko się jakoś komplikuje. Raz chciała zorganizować wypad w zaufanej ekipie, żeby nie ryzykować zagrożenia pożarowego. Tymczasem nikt nie chciał zadeklarować, że na pewno przyjedzie, zaczynając od Nejiego, kończąc na Ino.
- Idę sobie kupić ciastko – powiedziała, zniechęcona. Przynajmniej podniesie sobie poziom cukru we krwi, dla poprawy humoru. – Chcesz coś?
- Nie jestem głodna – odpowiedziała ponuro koleżanka.
Temari cmoknęła ze zniecierpliwieniem.
- Ty nigdy nie jesteś głodna. Odżywiasz się czymś poza sałatą i wodorostami?
Ino posłała jej niechętne spojrzenie. Temari wzruszyła ramionami.
Jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Wieczorem pogada z Sakurą.

2 komentarze:

  1. " Jak hormony buzują zrób sobie jakiś rajd po klubach, zamiast czepiać się Ino." haha XD Mistrzowski pocisk na Gaarę :D

    Kurczę no ja bym tak bardzo chciała w końcu jakiś rozdział typowego GaaIno, ale nie wiem czy się doczekam. Uwielbiam ich razem, i kocham Ino. A tutaj tyylee Temari a tak mało Ino.

    Tak czy inaczej, podoba mi się i czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkrótce będą bardziej romantyczne sceny ;) Też uważam, że ostatnio daję za dużo Saska i Temari, tak wyszło, ale się poprawię :D

    OdpowiedzUsuń