niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 1. Nie otwieraj puszki Pandory, bo długo nie wrócisz do siebie…


- Oto chwila, na którą wszyscy czekaliśmy. Jeden z najlepszych zawodników drużyny Lisów, Uzumaki Naruto, spróbuje odbić piłkę rzuconą przez kapitana przeciwników, Ōkami Akasunę. Różnica punktów jest minimalna, ta akcja zadecyduje o wszystkim – głos komentującej mecz czarnoskórej dziewczyny ledwie przebijał się przez gwar studentów zgromadzonych na trybunach. Nie zrażała się tym i relacjonowała dalej: - Oto wybicie. Podkręcona, będzie trudno… Nie można było spodziewać sie niczego innego, przecież rzuca gwiazda ubiegłego sezonu Sasori. Lecz... Uzumaki wybił piłkę, czy dobrze widzę? Tak, wyleciała daleko za boisko! Uzumaki zdobywa bazy jedna po drugiej, zwycięstwo mają w kieszeni…

Harmider, który zapanował wśród widzów, nie pozwalał już na przebicie się komentarza z głośnika. Karui nie zrażała się jednak – w tak doniosłej chwili nie mogła po prostu zamilknąć.
- Lisy przełamały złą passę i wygrały pierwszy raz od pięciu tygodni! Studenci wydziału prawa są niepocieszeni; przykro nam, snoby, utarliśmy wam nosa, ha! Lisy triumfują, drużyna Tanuki będzie musiała wziąć się ostro do pracy przed następnym meczem!
Miałaby jeszcze wiele do powiedzenia, ale ponieważ nikt jej nie słuchał odrzuciła mikrofon i podeszła do barierki oddzielającej ją od trybun. Drużyna „Lisów” świętowała zwycięstwo. Chłopcy z zespołu z okrzykiem radości unieśli blondwłosego zawodnika do góry i triumfalnie przenieśli go dookoła boiska. Potem to samo chciel i zrobić z drugim bohaterem meczu – ciemnowłosym chłopakiem, nieznacznie wyższym od kolegi, ale ów przepędził ich wygrażając kijem bejsbolowym.
Naruto podbiegł do niego i przybił mu piątkę.
- Ha! Zrobiliśmy to! Jestem bogiem!
Brunet popatrzył na niego pobłażliwe.
- Taa – odparł powątpiewającym tonem.
Zawodnicy drużyny przeciwnej zaczęli podchodzić, by im pogratulować. Na boisko przedostało się też kilka osób z najniższych ławek na trybunach.
Oszalały z radości Naruto zgiął rękę w łokciu, opierając na niej drugą rękę i unosząc środkowy palec.
- To dopiero początek! – wykrzyczał do zawodników drużyny przeciwnej. Wśród nich  przeszedł pomruk niezadowolenia.
Rudowłosy chłopak z przeciwnej drużyny podszedł do bruneta.
- Sasuke, ukróć mu smycz, bo dostanie łomot – powiedział tonem, w którym mieszała się irytacja z rozbawieniem. Zwrócił się do blondyna. – Uzumaki, gdybyś był taki mocny na boisku jak jesteś w gębie, nie walczylibyście o punkty do ostatniej chwili.
Blondyn spojrzał na niego i skierował się w jego stronę. Trudno było ocenić jego intencje.
- Gaara, nie cwaniakuj, następnym razem dostaniecie gorsze manto! – odparł.
Rudowłosy nie zdążył odpowiedzieć. Między nim a Naruto przebiegła grupa dziewczyn w skąpych bluzeczkach i spódniczkach. Któraś z nich musnęła mu twarz włosiem z pomponów.
- Uważaj, kwiatuszku, bo możesz się na coś nadziać – powiedział, nim zdążyła odbiec. Miała jakiś kwiat wpięty we włosy, co wyróżniało ją wśród koleżanek.
Dziewczyna odwróciła się. Była to jedna ze świeżynek, z pierwszego roku wydziału biologii, o ile dobrze pamiętał. Miała długie blond włosy związane w kucyk. Ledwie musnęła Gaarę spojrzeniem i przeniosła wzrok na jego kolegę.
- Sasuke; nie mogę uwierzyć, z jakimi chamami się zadajesz – powiedziała z oburzeniem.
Zanim brunet zareagował, Gaara odpowiedział.
- Chamami? Nie wiem o czym pomyślałaś dziewczynko, ale miałem na myśli…
Blondynka machnęła ręką.
- Mniejsza z tym, patrzcie i płaczcie, mamy nowy układ! Specjalnie dla ciebie, Uchiha!
Dołączyła do koleżanek, które ustawiły się już w szyku. Gaara nie rozumiał całego tego szału z występami cheerleaderek, ale większość szkoły widocznie chciała zobaczyć co przygotowały, bo nagle zrobiło się ciszej. Naruto podszedł do Sasuke i Gaary.
- To niesprawiedliwe – powiedział. – Zdobyłem więcej punktów, a i tak tańczą dla ciebie.
Sasuke klepnął kolegę w plecy.
- Miałem trudniejsze podania, lepsze wybicia. Musisz jeszcze popracować, jeśli chcesz mnie prześcignąć, stary.
Tymczasem cheerleaderki kończyły już występ.
- Uchiha do boju! Uderzenie Lwa!– skandowały na koniec kilkakrotnie. Mało oryginalnie, ale więcej energii musiały włożyć w wyginanie się w skomplikowane figury niż w wykrzykiwanie tekstu. Przynajmniej było na co popatrzeć.
Naruto spojrzał na kolegę z wyraźną urazą.
- Sakura tu idzie!
Sasuke rozejrzał się nerwowo.
- Gdzie ty ją widzisz?
Naruto roześmiał się złośliwie.
- Żartowałem brachu, nie spinaj się tak!
- Zabiję cię kiedyś – burknął brunet, po czym spojrzał na Gaarę. – Nadeszła chwila zemsty, dzisiaj pijemy na wasz koszt.
Gaara wygiął wargi w pogardliwym uśmiechu.
- Nie stracimy na tym. Mieliście taką passę, że jakbyście znów przegrali musielibyście sprzedać organy, żeby nas spłacić.
***

- Daliście ciała – powiedziała wysoka dziewczyna z blond włosami związanymi z tyłu głowy w cztery kucyki. Usiadła przy stoliku obok Gaary. – Miałyśmy z dziewczynami ułożyć hymn dla przegranych, ale gdzieś się zmyły.
Gaara miał już odpowiedzieć, ale ubiegł go Sasuke, siedzący naprzeciwko.
- Nie udawaj, że jest ci przykro, potajemnie na pewno nam kibicowałaś. Możesz zgrywać się przed bratem, ale… i tak nikt ci nie uwierzy.
Temari przymrużyła oczy.
- Milcz, Uchiha.
Brunet wzruszył niedbale ramionami.
- Ale fakt, że łatwo oddaliście dzisiejszy mecz – odezwał się do Gaary. – Parę waszych głupich błędów… - przerwał wypowiedź i zanurkował pod stolik. Zanim Gaara zdążył cokolwiek powiedzieć, Temari kopnęła bruneta czubkiem buta w głowę. Przynajmniej Sabaku przyjął taką wersję wydarzeń, skoro Sasuke usiadł z powrotem na krześle trzymając się za czoło.
- Kurwa, za co, ja nic… Osłaniajcie mnie, ona tu idzie.
Gaara, Temari i siedzący po ich stronie stolika chłopcy ze składu „Lisów” odwrócili głowy, by spojrzeć w głąb sali. Jak można się było spodziewać, dziewczyna o zafarbowanych na różowo włosach przedzierała się w ich stronę. Gaara spojrzał znów na Sasuke.
- Chyba mnie nie zauważyła – powiedział Sasuke, garbiąc się nad stołem by wydawać się niższym.
- Masz farta – odparł Gaara, odwrócił się i uniósł rękę. – Haruno; zapraszamy!
Dziewczyna skierowała wzrok w stronę ich stolika. Gaara ze spokojem zniósł mordercze spojrzenie kolegi.
- Policzymy się później, zdrajco – powiedział Sasuke.
W tym momencie Gaarze mignęły przed oczami długie blond włosy, pachnące jak jakiś rodzaj polnych kwiatów – za cholerę nie mógł sobie przypomnieć, jaki.
Na stoliku tuż przed nim usiadła cheerleaderka, z którą rozmawiał wcześniej. Była na tyle blisko, że ze swojego punktu wyraźnie widział jak turkusowa sukienka ciasno opina jej biust. Nie zauważyła, że ktoś ocenia jej wdzięki. Odwróciła twarz w drugą stronę.
- Gratuluję, Sasuke, dzisiejszy mecz to majstersztyk.
Gaara był ciekaw, jaką metodą Uchiha ją spławi. Oparł się wygodniej na krześle.
- Coś ty za jedna? – odezwała się nagle Temari. Blondynka odwróciła głowę i spojrzała na nią.
- Ino. Z którego jesteś wydziału? Nie znam cię – Temari nic nie odpowiedziała. Trudno było nie zauważyć, że wewnętrznie gotuje się z wściekłości. Gaara szturchnął ją w ramię i wskazał na miejsce dwa stoliki dalej.
- Koleżanki cię wołają – powiedział. Rzeczywiście, była to prawda. Temari spojrzała w tamtym kierunku bez zainteresowania i znów przeniosła wzrok na nowo przybyłą. Gaara uznał, że wypada się wtrącić. Kłótnie między babami zwykle nie są zabawne.
- Liczyliśmy na piwo, ale jeśli chcesz możesz zatańczyć na stole, kwiatuszku – powiedział.
Dziewczyna przeniosła na niego wzrok.
- To znowu ty – odezwała się z pewnym zdziwieniem. Chciała coś dodać, ale odwróciła się do Sasuke, który stuknął ją palcem w ramię.
- Ino, ona już się zmyła. Stokrotne dzięki.
Blondynka spojrzała na salę. Gaara też się odwrócił – rzeczywiście, Sakura odwróciła się do nich plecami i poszła w kierunku baru.
Upiekło ci się, Uchiha, pomyślał z niezadowoleniem. A szkoda, ktoś powinien mu wybić z głowy pyszałkowatość.
Ino zeskoczyła ze stolika.
- Masz u mnie dług, drugi raz ratuję ci skórę – rzuciła do bruneta, po czym spojrzała na Temari i Gaare. – Miło było poznać, ciao.
Gaara nic nie odpowiedział i nie zatrzymał siostry, która poszła za pierwszoklasistką, najwidoczniej chcąc się dowiedzieć, skąd się tutaj wzięła. Temari była zawsze zajęta innymi rzeczami, widocznie nie orientowała się nawet w składzie cheerleaderek przeciwnej drużyny.
- Ty to zawsze się w coś wpakujesz – Gaara pomyślał to samo, ale nie wypowiedział tych słów; wyręczył go siedzący obok brunet, Lee. – Z deszczu pod rynnę.
Sasuke wzruszył niedbale ramionami.
- Nie wiem, o co chodzi.
- E tam, głupiś albo udajesz – wtrącił się szatyn zajmujący krzesło obok Lee. Gaara nie znał go zbyt dobrze; koleś miał na imię Kiba i kumplował się z Uzumakim. Był tak samo głośny i denerwujący jak on. – Sakura i Ino są przyjaciółkami… Albo były, nie wiem jak to teraz jest. Gdy utworzą front przeciwko tobie, jesteś trupem.
Sasuke zakrztusił się drinkiem, który właśnie pił.
- Ja się za nią nie biorę, uczę się na błędach.
Kiba parsknął śmiechem, który przypominał szczeknięcie.
- Stary: ani się obejrzysz, jak weźmie się za ciebie.
Gaara uśmiechnął się kpiąco. Poczuł na sobie krytyczny wzrok kolegi.
- A ty co się śmiejesz? – mruknął brunet z niezadowoleniem.
- Skąd, nie śmieję się – zaprzeczył Gaara, – chociaż to zabawne. Nawet świeżynki na uczelni wiedzą, że twoja silna wola przegrywa z… jakby to powiedzieć… instynktem?
Sasuke zaperzył się.
- Bzdura – oznajmił.
Gaara zwykle nie pastwił się nad kolegą, ale tym razem nie mógł przepuścić okazji.
- Niedawno może bym uwierzył, ale jeśli to prawda, że puknąłeś Sakurę…
- Byłem pijany i sama mi się wpakowała… - odrzekł Sasuke i umilkł. Zorientował się, że powiedział za dużo.
Gaara uśmiechnął się wrednie.
- Przegrałeś zakład – powiedział do siedzącego obok bruneta.
Lee westchnął smętnie.
- Stawiałem na to, że się nie przyznasz – wyjaśnił, widząc pytający wzrok kolegi. – Lipa.
Sasuke zmierzył ich wzrokiem.
- Bardzo zabawne – powiedział. – Obaj jesteście palantami.
- W mniejszym stopniu niż ty – odrzekł Gaara obojętnie. – Takich dziewczyn się nie rusza, teraz nie da ci żyć. Widać tracisz instynkt samozachowawczy – dodał ze złośliwą satysfakcją.
Normalnie nie brnąłby w temat, ale za pozerskie zachowanie brunetowi się należało. Może następnym razem nie będzie się tak nadymał, gdy zostanie gwiazdą meczu.
- Na dodatek słabo się maskujesz, toteż blondi ostrzy sobie na ciebie pazurki – podjął Lee, który również był sfrustrowany po porażce.
Sasuke oparł się zrezygnowany o stół.
- Zejdźcie ze mnie, ćwoki. Tym razem będzie bez wpadek, bo ją spławię – zauważył, że koledzy wymienili między sobą znaczące spojrzenia. Wszyscy wiedzieli, że ma słabość do blondynek. – A wy, jeśli jesteście tacy zatroskani koledzy, pomożecie.
Gaara uśmiechnął się kpiąco.
- Chyba się przesłyszałem. Ty potrzebujesz pomocy? W pozbyciu się natarczywej fanki? A więc przyznajesz, że twoja linia obrony zaczyna zawodzić.
Sasuke zastanawiał się przez chwilę, jakby coś analizował.
- Sakura się do mnie nie zbliża kiedy z nią gadam, a że ona jest… no wiecie, szurnięta, więc skorzystałem. Ino może być przydatna, więc nie chcę jej spławiać po chamsku.
Lee pokiwał z politowaniem głową.
- Tak, tak. Wiemy, twój typ, lepiej nie palić za sobą mostów na przyszłość.
Sasuke skrzywił się.
- Co za pacany, poważnie mówię… tym razem. Trzeba ją troszeczkę rozproszyć, żeby przestała za mną łazić.
Gaara zastanowił się.
- Dobra, zrobię to dla ciebie. Zapłacisz w naturze. Dwie skrzynki piwa.
Sasuke przymrużył oczy i przypatrzył mu się badawczo.
- Wiedziałem, że coś do niej masz, cały dzień wodzisz za nią wzrokiem.
Gaara obruszył się.
- Nieprawda. To ona mi się pakuje w pole widzenia. Zresztą… nieważne, jak chcesz radź sobie sam.
Sasuke zmarszczył brwi, widocznie intensywnie nad czymś myśląc.
- Proponuję zakładzik.
- O! – odezwał się Lee z ożywieniem. – Wreszcie coś się dzieje. O co?
Brunet zlekceważył go, nie spuszczając z Gaary wyzywającego wzroku. Zaczynało robić się ciekawie.
- Idę o zakład, że jej nie wyrwiesz. Czas do końca przyszłego miesiąca. Stawka… niech będzie moja bejsbolówka z autografem Shiyohary.
Lee i Kiba równocześnie przeciągle gwizdnęli. Gaara wpatrywał się w kolegę uważnie.
- Sprawdzasz mnie, czy ją? Może to nie jest zwykła koleżanka…
- Daruj sobie – odparł brunet. – Wyszedłeś z wprawy, dlatego stawka wysoka na zachętę. Ale jeśli przegrasz… Do końca następnego semestru będziesz na treningach biegać po moje piłki – mierzył Gaare uważnym wzrokiem chcąc sprawdzić, czy ów straci pewność siebie. Rudowłosy wytrzymał jego spojrzenie.
Stało się jasne, że nie chodzi o dziewczynę. Sasuke nadal tracił dużo punktów do niego w rankingach skuteczności, a to czyniło dzisiejsze zwycięstwo niekompletnym. Szukał możliwości odegrania się na innym polu.
W takiej sytuacji mężczyzna się nie wycofuje.
- Masz jak w banku, że nie zostanę twoim chłopcem na posyłki – zapewnił.
Sasuke uśmiechnął się drwiąco.
- Zobaczymy.
Gaara przeanalizował sytuację.
- Jeszcze dziś będę miał jej numer.
- Dobra, dobra – odpowiedział Sasuke. – Wygrany jesteś, jeśli nie umówi się ze mną na bal wydziału biologii. Trzymamy się standardowych zasad, gdy w grę wchodzą siostry i koleżanki – Gaara chciał odpowiedzieć, ale brunet nie pozwolił mu dojść do słowa. – To dla wspólnego dobra. Jak ją przelecisz, a dogada się z Sakurą, obaj mamy przegwizdane.
- Bez obaw, Uchiha – odparł uspokajająco. – Bałbym się jej dotknąć, żeby tapeta nie odpadła.

10 komentarzy:

  1. wyjątkowo nie lubię kiedy z Sakury robi się namolną, bezużyteczną idiotkę. przez to jakoś mnie odepchnęło to opowiadanie, a szkoda - zapowiadało się nieźle. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że Ciebie zraziłam. Sakura będzie wielowymiarowa jak wszyscy, ale jeszcze nie wiem, kiedy będzie miała swoje pięć minut. Nie da się każdego zadowolić. Dziękuję za zostawienie komentarza, pozdrawiam ^^

      Usuń
  2. Ja również lubię Sakurę. Kiedyś faktycznie była natrętna, ale szybko dorosła i stała się naprawdę silna. Dlatego za to minus. Jednak opowiadanie mnie zainteresowało. Trochę z sentymentu, bo była to pierwsza para, o której pisałam FanFiction, wiele lat temu. Kolejny minus będę zmuszona Ci wystawić, jeżeli historia potoczy się według schematu "Gaara i Ino się zakochują, Ino dowiaduje się o zakładzie i zaczyna się akcja-dramatyzacja". Mam nadzieję, że jednak tak nie będzie, bo zapowiada się ciekawie. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię znów widzieć :) Co do Sakury "była natrętna, ale szybko dorosła i stała się naprawdę silna" - mam o niej takie samo zdanie i mam nadzieję, że to jej wydoroślenie uda mi się pokazać. Obiecuję, że nie będzie namolnie chodzić za Saskiem. Cieszę się, że mimo tego minusa dajesz opowiadaniu szansę :p nie obawiaj się o schematyczne rozwiązanie wątku z zakładem. Staram się unikać rozwiązań oklepanych wielokrotnie w filmach romantycznych, pewnie nie zawsze mi się to udaje, ale ciąg dalszy tego wątku będzie - mam nadzieję - nieprzewidywalny.

      Usuń
  3. No dobra. Przeczytałam, czyli komentuję. Proste równanie.
    Przejdźmy jednakże do rzeczy, które są najważniejsze, niż moje matematyczne rozumowania.
    Pozwolę sobie skomentować w punktach.
    1. Dlaczego o to weszłam do ciebie na bloga? Odpowiedź prosta jak budowa cepa. Gaara Sabaku moja ulubiona postać z Naruto. Wielbiłam go od samego początku i nadal przez te wszystkie lata nie stracił mojej sympatii, ba nawet zyskał jej jeszcze więcej. No dobra jest mój kochany mąż, ale kurcze... Ino...
    Szczerze się przyznam, że bardzo nie lubię żądnych paringów Gaary z jakąkolwiek postacią z mangi. On jest na tyle indywidualny i oryginalny, że po prostu jak dla mnie ( podkreślam jak dla mnie ) każda dziewczyna z mangi jest zbyt nudna dla niego. Nie pasuje mi i koniec. Więc tutaj się lekko zraziłam. A może to wina tego, że ja tworze zawsze parinngi Gaara Oc?
    2. Szablon! Jakiś tam niby jest, ale wiesz szablon to wizytówka bloga i jeżeli chodzi o mnie to te płomienie lekko nie pasują. Nawet powiedziałabym, że psują to wszystko.
    3. Czyli przechodzimy do sedna - treści. Świat rzeczywisty to dobrze, młodzi, zbuntowani to co najbardziej pasuje mi do Sabaku. O pomyśle nie mogę jeszcze zbyt dużo powiedzieć, przez to, że jest dopiero rozdział 1.
    Mało opisów, dużo dialogów. Z jednej strony dobrze z drugiej nie. Generalnie ja prywatnie wolę czytać dialogi przez moje lenistwo. Jednak opisy też muszą być. Wiesz jak był ten meczyk to mogłaś najpierw opisac, co jak, gdzie, kiedy, o co chodzi, dlaczego. Bo na dobrą sprawę to czytelnik nic nie wie. Gdzie akcja ma miejsce, czy to był mecz jakiś poważniejszy, czy jedynie turniej szkolny... No był mecz i tyle. Gaara przegrał i tyle. Rozumiesz?
    Nie chodzi mi też o to abyś, niczym Eliza Orzeszkowa w Nad Niemnem opisywała przez trzy rozdziały rzekę, gdzie dopiero w czwartym rozdziale ta rzeka zaczyna płynąć, ale jakiś złoty środek musi być.
    "wykrzyczał potężnej budowy, wysoki nastolatek o włosach obciętych tuż przy skórze, patrząc w stronę auta." <-- unikaj takich zdań. Za dużo inf. w jednym zdaniu. Rozbuduj to w kilka zdań, a wtedy i opis stanie się większy.
    I przez to właśnie zdanie doszłam do wniosku, że chyba trochę lecisz na skróty. Nie chce ci się tego wszystkiego pisac przez lenistwo, co? :) Ale ja też tak mam xd

    Duży plus za zakład o Ino. Spodobał mi się ten motyw i to był właśnie ten haczyk na który mnie złapać. Spowoduje on, że jeszcze wpadnę do ciebie. Chcę zobaczyć jak to rozwiniesz.
    No i plus za morderstwo. Mam nadzieję, że dowiem się o co chodziło i czemu Gaara jest powiązany z tym.
    P.s. Nie lubie Sasuke.

    Także kończe swój komentarz. Życzę weny. Dużo pisz, jeszcze więcej czytaj.
    Yo! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wyczerpujący komentarz :) Nie mogę Ci odmówić racji z tymi dialogami. Kiedyś pisałam opowiadania z rozwlekłymi opisami, uznałam że nie da się tego czytać i widocznie poszłam w drugą skrajność. Muszę pomyśleć jak to zmienić, żeby jednocześnie nie wiało nudą. Mam tendencje do rozwlekania opisów, gdy już je zacznę. Jak to jest z tymi drużynami bejsbolowymi - wyjaśnię później. Teraz, gdy przytoczyłaś w komentarzu to wielokrotnie złożone zdanie widzę, że wyszło bardzo źle :P Chciałam zrobić jak najkrótszy prolog, i zagalopowałam się. Sprawa morderstwa oczywiście zostanie wyjaśniona, ale stopniowo. Rozumiem Twoje odczucia co do parowania Gaary z dziewczynami z mangi. Dla mnie jedyną ciekawą postacią żeńską w mandze jest Temari... Ale bohaterki Kishiego mają pewien plus - poświęca im tak niewiele miejsca, że jest dużo miejsca dla rozbudowania ich charakteru. Nie cierpiałam Ino, potem z głupia frant sparingowałam ja z Gaarą w pewnym opowiadaniu szkolnym, które dawno temu pisałam... I polubiłam zarówno ją, jak i tę parkę. Dlatego w tym opowiadaniu musiała wystąpić ona. Czy przekonam Cię do GaaIno - mam nadzieję, że w przyszłości dasz mi w tej sprawie dać znać, jeśli jeszcze będziesz czytać ;] Sprawiasz wrażenie wymagającej czytelniczki :P
      PS: Jeśli nie lubisz Sasuke może Cię drażnić, że tutaj będzie o nim sporo. Ja nie wiem, czy go lubię, a często o nim piszę, bo jest ciekawy moim zdaniem... W tym opowiadaniu sam mi się pcha do fabuły, nie planowałam dla niego ważnej roli. jeśli Cię to drażni zapraszam na mojego bloga Wyższa konieczność - tam Sasuke znika po 7. części, a z biegiem czasu jest coraz więcej Gaary. Cieszę się, że napisałaś, dałaś mi do myślenia (jeszcze nie wiem jak poprawić ten szablon, nie znam się i nie mogę się doprosić pewnej osoby, żeby coś z nim zrobiła :P), a także dlatego, że wcześniej nie natknęłam się na Twój blog, a jest interesujący. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Cóż,jako przeogromna fanka SasuSaku od 9 lat, mam mieszane uczucia co do opowiadania. Jeśli mam być szczera, to dla mnie ogromnym minusem jest to jak ją tutaj przedstawiłaś. Ale czego się po mnie dziwić, Sakura to moja ulubiona postać żeńska z Naruro. No nie lubię jak opisują ją jako irytującą, namolną.
    Cała reszta rozdziału bardzo mi się podobała, miło czasem odskoczyć od blogów o SS czy Dramione, a GaaIno jeszcze nie czytałam, dlatego myślę, że jeszcze tu zajrze.
    O ile będę w stanie scierpieć negatywny opis Sakury i Saske z jakąś inną dziewczyną niż Sakura.
    Mimo, to proszę o powiadomienie o nowym rozdziale.
    Pozdrawiam.
    /~Kim EveLin.

    OdpowiedzUsuń
  5. Daj szansę Sakurze ;] Ja naprawdę nic do niej nie mam, choć wielu mnie o to oskarża, że jestem antyfanką :P To nie jest opowiadanie o niej, więc nie będzie jej dużo, ale mam dla niej oddzielny wątek. Nie będzie namolnie chodzić za Saskiem. ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Hah, jestem :D
    Po pierwsze - rozdział dość krótki, patrząc na tą długość, myślę, że nadrobię w góra trzy dni :) Cóż, podobało mi się :D Meczyk - miodzio XD Powiem tak, można w sumie wywnioskować po moim opowiadaniu, że na liście moich ulubionych postaci "Naruto" królują Naruto i Gaara. Nie przeczę Sasek też ostatnio zaczyna się wkupywać w moje laski, więc jest plusik. Kurwa, nie ogarniam XD Ja przez całe dwa sezony wręcz nie cierpiałam Sakury, znosić ją zaczęłam dopiero jak obejrzałam The Last i zaczęłam pisać własne opowiadanie. Ludzie, nie wiem czego oczekujecie, ale SAKURA WŁAŚNIE TAKA BYŁA! Nie negujcie bloga za negatywne, acz prawdziwe opisy :D
    Fakt, ja też nie lubię paringów z garą z postaciami z mangi, ale powiem szczerze - yaoi też kiedyś nie lubiłam ;-;
    Ino - spodobała mi się w tym twoim opowiadaniu. Nie jest taka jak w mandze, w sensie.. Ale rozumiesz, o czym mówię? XD
    Lubię też motyw zakładu w opowiadaniach, oczywiście dobrze rozegrany.
    A ostatni tekst Gaary z tapetą.. Żal, Gaara, żal. XD
    Nie będę się rozpisywać, skoro komentuję od samego początku, chyba mnie rozumiesz, prawda? Lajf is krul end brutal :((
    Lecę, do jutra! :)

    OdpowiedzUsuń