niedziela, 5 sierpnia 2018

Rozdział 66.


Ino uparcie przeklikiwała ikonki w telefonie, lawirując między aplikacjami i usiłując wyglądać na bardzo zajętą. Nie odzywała się do Sasuke przez całą drogę do domu i on także jej nie nagabywał, co uznała za sprzyjającą okoliczność. Zdenerwował ją tak bardzo, że gdyby ponawiał swoje zaczepki, zażądałaby zatrzymania auta i pieszo wróciłaby do domu.
Gdy Sasuke zatrzymał samochód na podjeździe, odpięła pas i chciała szybko wysiąść, ale Sasuke zatrzymał ją ruchem ręki. Spojrzała na niego złowrogo.

- Pozwól, że zainstaluję tę apkę. Ustawię opcję pytania, czy ma nagrywać rozmowę.
Ino chciała odmówić, ot tak z przekory, ale to na pewno sprowokowałoby dyskusję, dlatego zamiast zebrać swoje rzeczy i otworzyć drzwi, podała chłopakowi telefon. W ostatniej chwili niemal cofnęła rękę, bo uświadomiła sobie, że ma na tapecie zdjęcie z Gaarą i Sasuke je zobaczy – a przecież dopiero co powiedziała, że podjęła decyzję o rozstaniu. Jednak Sasuke już odebrał jej telefon.
Zaczął zmieniać coś w ustawieniach, i nie odrywając wzroku od ekranu odezwał się:
- Nie myślałaś o tym, żeby się rozerwać zamiast stosować farmakologiczne środki zaradcze? Istnieją konwencjonalne metody walki ze stresem.
Ino nie musiała zgadywać, co miał na myśli. Ale imprezy to było ostatnie, na co miała teraz ochotę.
  - Tak, wiem. Studenci prawie co dzień skutecznie z nim walczą - odrzekła z przekąsem. - Już jestem na to za stara.
 Sasuke zerknął na nią kątem oka i uśmiechnął się lekko, ale nie oderwał wzroku od telefonu.
  - Nie mam na myśli "Triady" - stwierdził, najwyraźniej chcąc dać do zrozumienia, że on także nie widzi się już w klubie w towarzystwie studentów.
  Ino nagle zdała sobie sprawę, że Sasuke faktycznie był już poza życiem towarzyskim uczelni. Zarówno on, jak i Gaara, na ostatniej prostej przed obroną dyplomu przypomnieli sobie, że właściwie na studia idzie się po to, żeby się uczyć - a w każdym razie, żeby dostać zaświadczenie na papierze, że coś się umie. Sasuke już nawet niespecjalnie ekscytował się meczami baseballu, mimo że nadal był kapitanem i doprowadził drużynę do finałowej fazy rozgrywek międzyuczelnianych.
Nigdy wcześniej o tym nie pomyślała, ale właśnie kończyła się pewna epoka. Po Temari teraz kolejni jej znajomi - wśród nich Gaara, Sasuke i Karui - skończą uczelnię i zaczną "żyć" poważnie. Jej został jeszcze rok. I teraz, gdy uświadomiła sobie, że zbyt wiele w jej życiu się posypało i nie potrafi już tego poskładać, zdała sobie sprawę, że nie będzie widywać Gaary na uczelni, na meczu ani w klubie.
Naprawdę się skończyło.
Ta myśl ją przytłoczyła. Otworzyła drzwi i wysiadła z samochodu, żeby zaczerpnąć powietrza.
Sasuke również wysiadł, ale taktownie wrócił do przeklikiwania czegoś w telefonie. Ino przez kilkadziesiąt sekund wpatrywała się w szeregowiec, w którym mieszkała przez ostatnie kilka miesięcy z Gaarą. Pod oknami posadziła róże i miała nadzieję, że w przyszłym roku zakwitną - ale teraz uświadomiła sobie, że tego nie zobaczy. Powinna poważnie pomyśleć o poszukaniu nowego lokum.
Po chwili odwróciła się do Sasuke.
  - Dzięki za podwiezienie. - Wyciągnęła rękę po telefon. - Dzięki za wszystko. Mam nadzieję, że zastosujesz na sobie chociaż połowę mądrości życiowej, którą próbujesz przelać na mnie.
  Sasuke nie podał jej urządzenia. Przypatrywał jej się przez chwilę z zastanowieniem.
  - Wiesz, że to nie jest dobry moment na podejmowanie zmieniających życie decyzji? - odezwał się, brzmiąc tak neutralnie, jak to tylko było możliwe w tych okolicznościach.
Ino pokręciła lekko głową. Nie chciała o tym rozmawiać. Zresztą Sasuke powinien to rozumieć. Sam zwrócił jej uwagę, że Gaara nigdy nie zaakceptuje jej decyzji o wycofaniu zeznań, które złożyła na policji. Wiedziała to i bez jego uwag. Potrafiła sobie wyobrazić reakcję Gaary - uważałby, że nie wolno jej stchórzyć. Ino wiedziała nawet, jakich użyłby argumentów - obiektywnie słusznych, ale nie wystarczających dla niej.
I tak myślała z lękiem o konfrontacji w sądzie - o typowych w takich sytuacjach pytaniach adwokata "Jest pani pewna, że swoim zachowaniem nie sprowokowała oskarżonego?" - a teraz jeszcze miała świadomość, że jeśli coś pójdzie nie tak, Gaara mógłby pójść do więzienia.
  - Wystarczy mi twoich pouczeń na jeden dzień - odparła, próbując zabrzmieć żartobliwie.
  - Wybacz, ale to nie koniec. Wyjaśnię ci, jak to działa - skomentował Sasuke. Podszedł do niej i pokazał jej ustawienia aplikacji nagrywającej, którą zainstalował. Ino wysłuchała cierpliwie, co gdzie się przełącza. - Najlepiej, żebyś wcale nie grzebała w ustawieniach - podsumował, przekazując jej telefon. - Podtrzymuję propozycję. Przemyśl to.
  Ino uśmiechnęła się pobłażliwie.
  - Naprawdę chcesz iść do klubu?
  - Wierz lub nie, w tym mieście są lokale, w których mniej się pije, a więcej tańczy - odparł Sasuke. - Znam pewne miejsce, nazywają to klubem salsy. W klimacie latino, mają najlepszą sangrie w Tokio. We wtorki organizują konkursy taneczne - dodał takim tonem, jakby to był mało istotny szczegół, chociaż z pewnością starannie ważył argumenty.
  Ino roześmiała się mimo woli.
  - A ty wziąłbyś udział, żeby sprawić mi przyjemność? - zapytała, nie do końca wierząc w tę pozostawioną w domyśle deklarację.
  - Dla darmowej butelki dobrego alkoholu zrobię niemal wszystko - odparł chłopak przekornie.
  Ino potrząsnęła głową z niedowierzaniem. Sasuke próbował zmienić temat w niewyszukany sposób, ale i tak zabawna była myśl, że miałby chcieć zaoszczędzić na czymkolwiek, a zwłaszcza na alkoholu.
  - Poważnie mówiąc, to nie jest miejsce, gdzie ktokolwiek chodzi się spić. Więc myślę, że by ci się spodobało - dodał Sasuke. - I, mam nadzieję, że nie muszę ci tego mówić, ale sprecyzujmy: nie próbuję poprawić ci humoru, bo jesteś dziewczyną Gaary i dla waszego wspólnego dobra trzeba cię wyciągnąć z dołka. Nawet jeśli się rozstaniecie, nadal masz we mnie przyjaciela.
 Ino uśmiechnęła się, bo miło było to usłyszeć - zwłaszcza teraz, gdy miała wrażenie, że Sakura ma do niej świadomy lub nieświadomy żal o tamtą imprezę, i kiedy nie była pewna, czy dziewczyna nie postanowi się od niej po prostu odciąć. Dlatego też nie zareagowała złością, chociaż Sasuke nieustannie podważał decyzję, którą podała mu jako ostateczną. Którą uważała za jedyną możliwą.
  - Uważasz, że nie potrafię zerwać z Gaarą, prawda? - zapytała. Wcale nie zaskoczyła jej myśl, że Sasuke, lub ktokolwiek inny, tak właśnie myślał.
  Chłopak zastanowił się. Chyba nie był pewien, czy powinien wyrazić myśli głośno.
  - Mam wrażenie, że to ty boisz się, że nie potrafisz. Być może chcesz sobie udowodnić, że jest inaczej. Daj sobie trochę czasu na zastanowienie, żeby później nie żałować.

***
Dziesięć dni wcześniej
Wczesnym rankiem Gaara szykował się do pracy. Ino zaczynała później i miała czas, żeby opracować w programie graficznym zdjęcia. Położyła na stoliku kawowym laptopa i włączyła go, ale nie potrafiła się zabrać za pracę.
Czuła niepokój, który wytrącał ją z równowagi.
Siedząc na sofie, przez dłuższą chwilę wpatrywała się w monitor. Z łazienki dobiegał dźwięk włączonej golarki. Ino nic nie mogła poradzić na uporczywą myśl, że Gaara jeszcze przez przynajmniej kilka minut będzie zajęty i jej nie przyłapie.
W końcu podjęła szybką decyzję i podeszła do szafki, w której trzymała kocie jedzenie i akcesoria. Z dna wyjęła opakowanie tabletek przeciwlękowych.
Kupiła je kilka tygodni temu, zaraz po tym, gdy zadzwoniła do matki z pytaniem, co chciałaby zaplanować na swoje urodziny.
Mako lubiła świętować ważne wydarzenia na imprezach z przyjaciółmi z pracy, ale od lat istniał pewien niepisany zwyczaj – przy wyjątkowych okazjach zostawały część dnia w domu, gotowały lub piekły coś razem, potem szły na zakupy albo do kina.
Tak samo było w ostatnie urodziny Ino. Była już wtedy z Gaarą, jej matka zaczynała się pieklić - ale urodzinowe popołudnie Ino spędziła z nią jak zwykle. Co prawda Mako była niezadowolona, że jej córka ustaliła spotkanie wcześniej niż zwykle i musiała wyjść o ustalonej godzinie, bo miała na wieczór inne plany.
Wtedy Ino myślała, że złość matki potrwa tylko chwilę. W końcu Mako wiedziała, że Ino uwielbia kwartet wiolonczelistów z Kawasaki, a oni akurat dawali koncert w swoim rodzinnym mieście. Żeby dotrzeć na czas, trzeba było wsiąść w szybki pociąg o osiemnastej.
Gaara specjalnie kupił bilety na ten koncert dwa miesiące wcześniej. Ino sądziła, że jej matka powinna to policzyć na jego korzyść. Utrzymywała, że Gaara jest niepoważny i Ino się tą znajomością rozczaruje, ale nie każdy zabrałby dziewczynę w urodziny do filharmonii na dwugodzinny koncert, szczególnie samemu nie lubiąc muzyki klasycznej.
Jednak matka się wtedy obraziła, nagle stwierdzając, że Ino najwyraźniej dokonała wyboru, z kim woli spędzać urodziny - chociaż i tak nigdy nie spędzały razem całego dnia. Ino wtedy też mocno się zirytowała. Nie mogła nie zauważyć, że Mako zachowuje się w tym aspekcie dziecinnie, i wymyśla sztuczne problemy tylko po to, żeby zrobić jej na złość.
To chyba wtedy Mako zaczęła piętrzyć problemy i wypominać Ino, że źle kieruje swoim życiem, niszcząc pracę, którą ona, matka, włożyła w jej wychowanie.
I kiedy Mako zarzuciła jej to wprost - że jest niewdzięczna, bo coraz bardziej przedkłada chłopaka ponad rodzinę i lekceważy jej ciężką pracę wychowawczą - Ino pierwszy raz złapała się na tym, że musiała się z wielkim wysiłkiem powstrzymać przed powiedzeniem jej, jaką obiektywnie odwaliła świetną robotę wychowawczą.
Wtedy też solidnie się wystraszyła samej siebie, bo starała się nie oskarżać matki nawet w myślach. W liceum, gdy terapeutka zaczęła naciskać na nią, by zastanowiła się, dlaczego w określonej sytuacji zachowała się tak, a nie inaczej, dlaczego nie podjęła samodzielnej decyzji, kiedy powinna - Ino się wycofywała z rozmowy. Wiedziała, jakiej odpowiedzi kobieta od niej oczekuje. Zaczęła dostrzegać, w jakim kierunku miałaby pójść terapia, gdy psycholożka - nie mogąc jej nakłonić do wypowiedzenia pewnych wniosków na głos w toku rozmowy - zaczęła namawiać ją do czytania książek o toksycznych rodzicach. Terapeutka wiedziała, że Ino interesuje się psychologią i próbowała przemycić jej pewne treści niby mimochodem. Ale Ino nie była głupia i doskonale wiedziała, o co jej chodzi.
Psycholodzy są od tego, żeby słuchać, nie podsuwać gotowe odpowiedzi. Dlatego Ino z tej terapii zrezygnowała.
Ale wszystkie sugestie utkwiły jej w głowie. Kiedy terapeutka zapytała ją: "Czy uważasz, że wcześniej zerwałabyś z Junem, gdybyś nie bała się reakcji matki?" Ino znała odpowiedź. Jednak nie chciała jej formułować.
W czasie, gdy Mako z miesiąca na miesiąc coraz bardziej okazywała swoje niezadowolenie z jej obecnych życiowych wyborów, w Ino narastała gotowość do udzielenia tych odpowiedzi. Jednak coś w niej na to nie pozwalało. Kilka lat temu przerwała terapię u psychologa, ponieważ istniało w niej przekonanie, że kontynuując ją, docierając do źródeł, ostatecznie mogłaby swoją matkę znienawidzić. I teraz myślała tak samo. Lepiej jej się żyło, pozostawiając pewne rzeczy pod powierzchnią, nie wyciągając ich po latach.
Jednak to było coraz trudniejsze, ponieważ matka czasami wprost atakowała Gaarę – oczywiście nie w jego obecności, bo ani ona nie pragnęła jego towarzystwa ani Gaara nie chciał jej lepiej poznać - a to wywoływało w Ino chęć odpowiedzenia atakiem na atak. Dziwiła się sama sobie, bowiem zawsze miała wobec matki zbyt dużo szacunku, by otwarcie się jej przeciwstawiać. Tym bardziej nie chciała jej oceniać ani przedstawiać zarzutów.
Powinna dać sobie spokój. Po części zgadzała się z Gaarą, który nie rozumiał jej desperackich prób podreperowania kontaktów z matką. Kiedy Mako praktycznie przestała się do niej odzywać, Gaara stwierdził, że na dłuższą metę wyjdzie jej to na dobre. Ino nie chciała się z tym zgodzić. Drażniło ją też to, że Gaara darzył jej matkę taką samą antypatią jak ona jego, tyle że mniej to okazywał. Ino czuła, że tkwi między młotem a kowadłem, a szanse na wypracowanie jakiegokolwiek porozumienia są niemal żadne.
Była przyzwyczajona, że matka była w jej życiu zawsze i odgrywała w nim ważną rolę. Odkąd poznała Gaarę to się zaczęło zmieniać, z początku zupełnie naturalnie. Do czasu, aż zamieszkała z Gaarą, a Mako po pewnym czasie postanowiła odzyskać swoje wpływy, każąc jej wybierać.
Ino nawet przez chwilę nie przyszło do głowy, że miałaby rzucić Gaarę, ponieważ on nie podoba się jej matce. Ani dlatego, że dostała takie ultimatum. Ten szantaż był niepoważny i Mako powinna to z czasem zrozumieć.
Ino była przekonana, że jej matka się z tego wycofa. Nikt nie rezygnuje z dziecka, bo nie aprobuje jego wyborów życiowych. Dlatego też starała się czekać, aż jej matka zainicjuje jakiś kontakt i od czasu do czasu do niej dzwoniła. W tajemnicy przed Gaarą, bo wiedziała, że wygląda to jak żebranie o uczucia. Gaara miał wyrobione zdanie o jej matce i od momentu, gdy Mako zaczęła stosować represyjne metody wymuszenia na Ino ustępstwa, nie wahał się wyrażać ich na głos. Ino przestała z nim o tym rozmawiać. Wiedziała, że chłopak ma rację, ale w niczym jej to nie pomagało.
Wiedziała też, że ta sytuacja nie może trwać wiecznie - to nieustanne błaganie o "wybaczenie" wykańczało ją psychicznie. Więc postanowiła, że to będzie już ostatni z pojednawczych gestów, które uporczywie powtarzała. Zadzwoniła do Mako z propozycją zaplanowania czegoś na jej urodziny.
Spodziewała się, że może zostać spławiona. I postanowiła w takim wypadku więcej nie dzwonić - nie pierwszy raz czyniła takie postanowienie.
Nie sądziła, że matka potraktuje ją tak chłodno i że wprost jej powie: skoro wybrałaś - nie chcę spędzać z tobą urodzin.
Wcześniej Mako była bardziej subtelna. Nie określała aż tak bezpośrednio swoich warunków. Mimo wszystkich okoliczności, mimo że wcale nie było to niespodziewane - Ino przykro było to usłyszeć. Ledwie się powstrzymała, by nie wykrzyczeć do słuchawki pytania: "Co aż tak nie pasuje ci w Gaarze, że próbujesz zniszczyć mi życie?"
Oczywiście tego nie powiedziała, rozłączyła się z postanowieniem, by więcej nie dzwonić. Nie dotrzymała go. Ale tego samego dnia poszła do apteki po dostępne bez recepty leki przeciwdziałające stanom lękowym, które kiedyś stosowała - i które, jak sobie wmawiała, kupi tylko na wszelki wypadek. Na ewentualność problemów z zasypianiem, braku apetytu, niepokoju i całej reszty objawów, które już kiedyś przerabiała, a które zaczęły do niej wracać.
Nie trzymała się planu, brała tabletki codziennie, musząc ukrywać to przed Gaarą. Ino była przekonana, że gdyby Gaara zauważył opakowanie, przeprowadziłby dochodzenie i przedstawiłby jej listę skutków ubocznych, jak wtedy, gdy namawiał ją do zmiany metody antykoncepcji. Wiedziała też, że najpoważniejszym skutkiem ubocznym tych tabletek mogło być nasilenie objawów i że poniekąd to u siebie obserwowała, więc powinna je odstawić.
Obiecała sobie, że je odstawi. Wiedziała przecież, że tabletki dają jej tylko fałszywe poczucie, że nad tym wszystkim panuje, podczas gdy właśnie traciła kontrolę.
Gdy wyjęła opakowanie z szafki, wyciągnęła ze środka blister, w którym została już tylko jedna tabletka - to było opakowanie, o którym myślała, że będzie tylko leżeć nieruszane na odległej półce.
Takie miała założenie, ale oto, co robiła - opróżniała kolejne opakowanie pastylek, chowając się przed Gaarą, wyszukując momenty, kiedy na pewno jej nie przyłapie. Jak narkoman. Na dodatek w niczym jej to nie pomagało. Po sytuacji w klubie, w którym umówiła się z Fu i do którego zabrała ze sobą Sakurę, miała narastające uczucie, że wszyscy się od niej odwrócą. Tabletki tego lęku nie likwidowały.
Gaara ją w końcu nakryje na przyjmowaniu tabletek jako kiepskiego substytutu terapii i on także się od niej odwróci.
W końcu powzięła decyzję i schowała blister do opakowania, a opakowanie na dno szafki. To ostatnia sztuka, niech leży. Ona jej nie weźmie ani nie kupi następnych.
Wróciła przed komputer, czując się podbudowana powziętą decyzją. Na początku będzie może gorzej - bo leki przeciw lękowi, nawet jeśli nie działały, dawały jej chociaż na chwilę komfort psychiczny - ale w dłuższej perspektywie musiało być lepiej. Czy mogłoby być gorzej, skoro już teraz wszystko ją irytowało i we wszystkim doszukiwała się drugiego dna?
***

Z powrotem czas teraźniejszy
Gaara opierał się o komodę przy oknie i przyglądał się kotce, która siedziała na środku podłogi i mierzyła go prawie ludzkim spojrzeniem. Czasem się zastanawiał, czy koty nie są mądrzejsze niż im się to przypisuje. Gdyby nie było go w domu, Malinka siedziałaby teraz na stole i niszczyła konstrukcję ikebany, którą Ino lekkomyślnie zostawiła na widoku.
Gdy dziewczyna weszła do salonu, Malinka otarła jej się o nogi i przemknęła przez uchylone drzwi.
Gaara widział wcześniej przez okno, jak Ino prowadziła pogawędkę z Sasuke. Uderzyło go, że się uśmiechała. Gaara nie pamiętał, kiedy ostatnio uśmiechała się do niego. Była w nieustannym złym humorze, co poniekąd rozumiał, ze względu na sytuację. Nie mógł nie zauważyć, że kiedy dziewczyna weszła do mieszkania i go zobaczyła, jej dobry humor wyparował. Przypatrywała się mu przez kilka sekund, jakby była bardzo zaskoczona jego obecnością.
  - Będziesz dzisiaj nocować w domu? - zapytała. Trzymała w ręce klucze do mieszkania, i dopiero po zadaniu tego pytania odłożyła je na stolik pod ścianą. Potem odwróciła się do niego, a zacięty wyraz twarzy sugerował, że jest nastawiona na konfrontację.
  Sprawiała wrażenie, jakby była nieprzyjemnie zaskoczona jego obecnością. Dla Gaary było to potwierdzenie, że powinien trwać przy swoim zdaniu - zachowanie Ino wskazywało, że chce mieć czas na samotne przemyślenia, a więc powinna mieć do tego przestrzeń.
Nocowanie w hostelu nie było dla niego ani przyjemne ani wygodne, ale postanowił wytrwać w raz podjętej decyzji. Poza tym mieszkanie z Ino, gdy ta zachowywała się jakby jego obecność była dla niej uciążliwa, również nie było niczym przyjemnym.
Jeśli Ino po ostatnich wydarzeniach i po tym, do czego się przyznał, nie może już na niego patrzeć jak dawniej, wolałby żeby powiedziała to wprost. Na początku twierdziła coś innego, ale wyraźnie zaczęła mieć wątpliwości. Męczyło go to. Z drugiej strony miał powody sądzić, że tak naprawdę nie chodzi o chłopaka, któremu w przypływie furii spuścił manto, ani o tego, który z jego winy zakończył żywot pod kołami auta. Przeżycia w klubie zafundowane Ino przez Fumi - a więc pośrednio także przez niego - stały się katalizatorem, który wyzwolił w niej wątpliwości. Być może nie wiedziała, czy może mu ufać. Miała do tego prawo, ale też nie pozwalała mu nic z tym zrobić, bo nie dawała szansy na pokazanie, że jednak on zasługuje na jej zaufanie.
Gaara zdawał sobie sprawę, że nawalił, bo w newralgicznym czasie wolał uciekać w pracę zamiast porozmawiać z Ino. Dał Fu otwarte pole do działania, co skończyło się niebezpieczną sytuacją, która mogła mieć tragiczne konsekwencje.
Jeśli Ino miała o to do niego pretensję, mogła to wprost wyartykułować zamiast udawać, że jest w porządku, ale... I nigdy nie wyrazić tego ale.
  - Raczej nie. - Powiedział ostrożnie. Przyjechał zabrać kilka rzeczy, tak naprawdę nie będąc zdecydowanym, czy powinien z nią dzisiaj rozmawiać. Obiecał jej spokój i przestrzeń, a próby perswazji nie wpisywały się w danie czasu na przemyślenia. Nie wiedział jednak, czego tak naprawdę Ino oczekuje i jaka odpowiedź byłaby dla niej do przyjęcia, a co ją zirytuje.
  Wczoraj sprawiała wrażenie rozczarowanej, kiedy powiedział, że ulotni się na kilka dni z domu. Teraz wyglądała na niemile zaskoczoną tym, że go zobaczyła. Nie było to nic nowego, bo ostatnio często zachowywała się sprzecznie.
Może nie była już pewna, co do niego czuje i czy chce z nim być. Ostatnim, co chciałby zrobić, było ją do tego zmuszać. Ale też nie zamierzał powielać błędu, jaki zrobił po tym, gdy wyszła na jaw jego relacja z Tayuyą - nie zamierzał dawać Ino dowolnej ilości czasu na przemyślenia. Ino w trudnych sytuacjach nie potrafiła podjąć decyzji, odwlekała ją w czasie i w rezultacie nie podejmowała żadnej. Potem wystarczyła iskierka, żeby się wściekła i dała negatywną odpowiedź. Gaara dobrze wiedział, że nie jest w stanie sam naprawić tego, co się sypało - nawet jeśli w dużej mierze on wszystko zepsuł. Ino musiała przynajmniej chcieć coś zmienić.
Gaara miał wrażenie, że zmieniać nic nie chciała, wcale nie dlatego, że dla niej życie pod jednym dachem, ale tak naprawdę osobno, było wygodne. Po prostu, świadomie lub podświadomie, pracowała nad wygaszeniem uczuć, które jeszcze do niego miała. Okazał się niegodny zaufania, ale jeszcze nie potrafiła go zostawić. Za jakiś czas ten problem sam się rozwiąże.
Ta sytuacja wymagała działania, więc kazał jej się zadeklarować teraz, kiedy jeszcze wiedział - czy raczej liczył na to, że wie i się nie myli - że Ino nie potrafi z nim zerwać z powodu kilku jego błędów. Nawet jeśli poznała fakty, które w jej oczach czyniły go innym człowiekiem i musiały wpłynąć na ich relację - jeszcze mógł ją przekonać, że nie warto wszystkiego przekreślać.
Ale musiał ją nakłonić, żeby przynajmniej na tę chwilę się zadeklarowała.
  - Sasuke cię przywiózł? Byłaś w pracy? - zapytał. Nie mógł powstrzymać ciekawości.
Ino założyła ręce na siebie.
  - Zostawiasz mnie, ale chcesz kontrolować, z kim i gdzie chodzę? - zapytała z pretensją.
  Gaara był zirytowany, że tak chciała to widzieć.
  - Nie zostawiłem cię.
  Ino była niemal na drugim końcu pokoju i wyraźnie nie miała ochoty na zmniejszenie tej odległości. Mimo to nie dało się nie dostrzec grymasu, jaki przebiegł przez jej twarz.
Gaara zdał sobie sprawę, że pomysł, który wydawał mu się w tej sytuacji najlepszym, był zbyt radykalny.
  - Nazwij to jak chcesz - odpowiedziała z rozżaleniem. - Takie przerwy w związku, "wyprowadzki na chwilę" robi się kiedy brak odwagi, żeby kogoś zostawić. Ale ty nie chcesz mnie zostawić, prawda? Po prostu znalazłeś sobie sposób, żeby mnie zmusić do uległości. Jakoś mniej mnie boli, kiedy do szantażu ucieka się moja matka!
 Nie spodziewał się takiego wybuchu. Ale Ino na tym nie skończyła.
 Przeszła przez pokój i zdjęła z palca pierścionek, który dostała od niego w Korei. Bransoletkę, którą kupił jej dwa  miesiące temu. Obie rzeczy położyła na stoliku kawowym, obok ikebany.
  - Jeśli chciałeś mnie zranić, to gratuluję. Ale tylko to ci się udało. Oddam ci klucze w ciągu tygodnia. To ja mieszkam u ciebie i oczywiście nic ci nie mogę narzucać, ale mógłbyś się zdobyć na uprzejmość i nie pokazywać się tutaj przez parę dni. Potem mieszkanie będzie znowu twoje.
  Ino mówiła z zaciętym wyrazem twarzy, ale przez tę maskę przebijało się rozgoryczenie. Gaara odwrócił wzrok, bo nie mógł patrzeć jej w oczy, gdy dotarło do niego, co zrobił. Nie uważał przenocowania poza domem za coś wielkiego, ale dziewczyna widziała to inaczej. Wbił spojrzenie w biżuterię leżącą na blacie.
Miał w głowie jednocześnie zbyt wiele myśli. Wszystko poszło tak bardzo, bardo źle, że nie wiedział, jak to odkręcić i od czego zacząć.
  - Nie mieszkasz u mnie, Ino. To jest nasze mieszkanie - powiedział powoli i podniósł na nią wzrok. - Źle mnie zrozumiałaś. Uważasz, że chciałem cię do czegoś zmusić... Może tak było - przyznał niechętnie. - Ale nie jest tak, jak ci się wydaje.
Ino potrząsnęła głową, jakby chciała zaprzeczyć jego słowom albo dać wyraz temu, że w ani jedno słowo nie uwierzy.
 Gaara zrobił krok dwa kroki w jej kierunku, a ona się cofnęła. Już to przerabiali. Czasami jakieś jego zachowanie lub gest w Ino budził niepokój - nie sposób było powiedzieć, w jakim stopniu były to tylko irracjonalne lęki, a w jakim reakcje na coś, co zrobił lub powiedział jej były chłopak w zamierzchłych czasach. Ino z reguły nie chciała o tym mówić, a on nie naciskał, bo nie chciał wywierać presji.
Czasami wydawało mu się, że powinien ją skłonić do większej otwartości w tym temacie, bo po prostu nie był w stanie przewidzieć, co i kiedy wyzwoli jej obawy.
Wydawało mu się, że już nie są na tym etapie, kiedy jego nieprzemyślane zachowania przywoływały jej lęki.
  - Przepraszam, że nie siedzę w twojej głowie, Ino. Nie myślałem, że tak zareagujesz. Próbuję coś wymyślić, żeby do ciebie dotrzeć. Ale ty chyba wcale tego nie chcesz. Jak sobie wyobrażasz bycie ze mną jeśli nie zamierzasz ze mną szczerze rozmawiać?
Ino patrzyła na niego z napięciem. Wydawało mu się, że wcale jej nie przekonał. Ale nagle coś w niej pękło.
Usiadła na kanapie, którą miała za plecami, i odgarnęła włosy jakby chciała je spiąć. Próbowała zająć czymś ręce, jak zawsze, kiedy się denerwowała.
  - Yamada... Inspektor, który nas wtedy przesłuchiwał, zaprosił mnie do kawiarni. Poprosiłam Sasuke, żeby ze mną poszedł.
 Gaara usiadł obok niej, ale dając jej kilka centymetrów przestrzeni, bo nie chciał, żeby znów poczuła się napastowana.
Przyjął do wiadomości to, co powiedziała, ale postanowił nie wyciągać pochopnych wniosków.
  - Dlaczego Sasuke?
  Ino popatrzyła na niego. Trudno było nie zauważyć, że ma poczucie winy.
  - Nie chciałam iść sama.
  Gaara nie okazał, że to nie jest żadne wyjaśnienie. Jednak trudno było nie wysnuć żadnych wniosków.
  - Nie wiem, czy dobrze rozumiem. Wpadłaś inspektorowi w oko. Zaprosił cię na randkę?
 Gaara zachował całkowitą trzeźwość umysłu, może właśnie dlatego, że widział iż Ino spodziewa się po nim gniewu. Bardzo chciał wiedzieć, o co dokładnie w jej opinii powinien się gniewać.
  - Nie zaprosił mnie na randkę, chodziło o coś zupełnie innego - powiedziała Ino natychmiast.
 - Dlaczego w takim razie mi o tym nie powiedziałaś i poprosiłaś Sasuke, żeby wystąpił w charakterze... właściwie jakim? - zapytał zdroworozsądkowo. W tym wszystkim najbardziej interesowała go rola Sasuke.
Ino wahała się przed odpowiedzią. Ewidentnie próbowała dobierać takie słowa, żeby przedstawić wszystko w jak najlepszym świetle. To, że musiała kombinować zamiast mówić wprost, bardziej działało Gaarze na nerwy niż fakt, że robiła coś za jego plecami.
  - Nie byłam pewna jego intencji, więc nie chciałam iść sama. Chodzi o śledztwo, ale nie chciał spotykać się na posterunku - dodała wyjaśniająco.
 Gaara normalnie żywo zainteresowałby się drugą częścią zdania i co wymagało omawiania poza posterunkiem - ale w tej chwili jego podejrzenia zmieniły się w pewność i pochłonęły całą uwagę.
  - Naoglądałaś się seriali o gliniarzach nadużywających władzy. Gdybyś mi o tym powiedziała, Ino, to załatwiłbym tę sprawę. Przekręty w raporcie najgorzej świadczą przeciwko temu, kto je tam umieścił. Jeśli coś się sypnie, to inspektor ma największe powody do zmartwień, bo wyleci dyscyplinarnie - Gaara zdecydował się na obszerne wyjaśnienia tylko dlatego, by zyskać na czasie i się uspokoić. Wzbierał w nim gniew, przez który mógłby powiedzieć coś bardzo niemiłego. - Nie muszę od razu wrzucać typa pod samochód.
  - To nie jest zabawne - powiedziała Ino ponuro.
  - Nie jest? Czujesz się zagrożona, więc polegasz na Sasuke, bo do mnie nie masz zaufania. Cholernie zabawne. - Wiedział, że sarkazm jest nie na miejscu i nic tu nie pomoże, ale było to lepsze niż wyskakiwać z pretensjami.
 Ino prawdopodobnie poczuła się urażona jego tonem.
  - To nie jest kwestia braku zaufania - odparła nieprzekonująco. - Nie chciałam prowokować dziwnej sytuacji.
 Gaara nie rozumiał jej punktu widzenia i w tej chwili nawet nie chciał go zrozumieć.
  - Jak dziwnej, myślałaś że napadnę policjanta? Mam mózg, Ino, czasami go używam - oświadczył opryskliwie. - Nie mogę sprać każdego, kto się do ciebie przystawia.
 Ino przymrużyła powieki z ewidentną złością.
  - Ale nie stracisz okazji, jeśli się nadarzy, prawda?
  Gaara uznał, że to oskarżenie.
  - Nie ruszyłem Inuzuki, chociaż sobie zasłużył - oznajmił.
  - Groziłeś mu - zripostowała Ino.
  - A skąd to wiesz, poskarżył się? Widać zbyt wysoko go oceniłem – odpowiedział opryskliwie.
  Ino pokręciła głową, jakby zabrakło jej słów krytyki.
Tymczasem Gaara bardzo starał się wykazać wyrozumiałością, chociaż uważał, że Ino też ma się z czego tłumaczyć.
  - Określ, co ci najbardziej przeszkadza. To, że wartościuję życie ludzkie? Nie zamierzam nikogo zabijać dlatego, że wszedł mi w drogę. To, że wdaję się w bójki? To nie jest moje hobby, uwierz.
  Ino odezwała się zupełnie niespodziewanie i szybko, jakby musiała to z siebie wyrzucić.
  - Kankuro powiedział mi, że ty i Fumi chodziliście po klubach tylko po to, żeby kogoś pobić.
  - Nie tylko po to - odpowiedział Gaara automatycznie. – Ale już ci o tym mówiłem. Kiedyś dla rozładowania emocji prałem kolesi po mordach. To było po śmierci mojej matki i naprawdę nie tęsknię do tamtych czasów.
- Nie? A jednak ktoś za nimi tęskni – skomentowała Ino.
Zachowywała się tak, jakby teraz nagle Fu stała się dla niej ogromnym problemem – choć wcześniej nim nie była. Zupełnie jakby szukała punktu zaczepienia.
- Masz do mnie pretensje o to, co zrobiła Fu? Czy o to, co ja zrobiłem lub czego nie zrobiłem? – Gaara sam nie wiedział, dlaczego po raz kolejny zadaje te same pytania, tylko w innej formie, wiedząc, że próba wydobycia z Ino, o co tak naprawdę jej chodzi jest jak uderzanie głową w mur.
Tymczasem stawało się zupełnie jasne, że dziewczyna szuka sobie kolejnych argumentów i wysnuwa kolejne zarzuty pod jego adresem tylko po to, żeby uwiarygodnić swoją niechęć do niego. Widać nie chciała przyznać, że coś, co zrobił kilka lat temu, całkowicie zmieniło sposób, w jaki go postrzegała. Była gotowa odgrzebać każdą sprawę z przeszłości, żeby mieć kolejny argument do zerwania.
Szukała powodów z taką desperacją jakby uważała, że to, że nie chce już z nim być, to było za mało. Tymczasem dla Gaary to było jedyne, co miało znaczenie.
Od tygodni miał wrażenie, że Ino patrzy na niego inaczej, rozmawia z nim inaczej, nie wspominając już o tym, że nie chciała, żeby jej dotykał. Wmawiał sobie, że to przejściowe, ponieważ zrobił coś, co ją uraziło, ponieważ nie ochronił jej przed Fu i ponieważ w trudnej sytuacji uciekał w pracę. To, czego się dowiedziała o jego przeszłości odegrało swoją rolę, ale nie chciał przyznać, że to główny powód – pozbawiłby się tym samy jakiegokolwiek wpływu, bo nie mógł zmienić czegoś, co zdarzyło się siedem lat temu.
Powinien dużo wcześniej spojrzeć prawdzie w oczy. Ino patrzyła na niego inaczej, ponieważ zauważyła, że jest on zupełnie kimś innym niż dotąd sądziła.
Kiedy zaczęli się spotykać, wielokrotnie mówił jej, że jest gorszą osobą niż się wydaje – na pewno gorszą niż ona by chciała. Ino oczywiście nie potraktowała tego poważnie, tak jak nie wzięła na poważnie jego słów, że gdyby wiedziała o nim wszystko, nie chciałaby z nim być. Mógł się spodziewać – a nawet więcej, tak naprawdę wiedział, że ona to zbagatelizuje. Sądziła, że mówił o dziewczynach, o historyjkach podobnych jak ta z Tayuyą, nie mogło jej przyjść do głowy, że zabił człowieka.
Gdyby naprawdę chciał, żeby podjęła świadomą decyzję, powiedziałby jej to wtedy wprost.
Tak naprawdę jednak nie chciał jej do siebie zrazić. Wiedział, że jeśli miałby być z Ino, ona musiała go w końcu poznać. Ale też nie chciał, żeby kiedykolwiek spojrzała na niego tak, jak patrzyła na niego Fu, kiedy jej nachalny adorator wylądował pod kołami auta. Ze strachem.
Od pewnego momentu wiedział, że powinien powiedzieć Ino, co zdarzyło się na parkingu przed klubem kilka lat temu. Wcale nie dlatego, że Fu mogłaby z zemsty się wygadać. Mogła mu tym grozić, ale między groźbą a jej spełnieniem jest spora przepaść. Z drugiej strony Gaara nie podejrzewał też, że Fu posunie się do prowokacji, a jednak to zrobiła. Chciała zmusić go, żeby spojrzał prawdzie w oczy – powinien powiedzieć Ino, co kiedyś zrobił, ale jednocześnie nie może tego zrobić.
Fu wiedziała dokładnie to samo, co wiedział także Sasuke, i co wiedział sam Gaara, ale nie chciał tego przyjąć do wiadomości – jeśli Ino pozna tę prawdę, dowie się, z kim tak naprawdę jest, rzuci go.
Fumi była w tym momencie bardzo pewna siebie. Właściwie, od tamtego dnia, gdy Gaara zabił z jej powodu człowieka, była przekonana, że ma go w garści. Ujawniła się z tym, kiedy powiedziała mu, że ona jedyna akceptuje go takim, jakim jest, wraz z morderstwem, którego dokonał. Chyba dlatego zawsze uważała, że może być pewna swego, że żadna dziewczyna nie jest dla niej zagrożeniem – że może pozwolić mu się „wyszumieć”, ale kiedy ona będzie gotowa na związek, Gaara przybiegnie na jej skinienie. W końcu w gimnazjum zabiegał o jej względy, a teraz była jedyną dziewczyną, która dobrze go znała i mimo to akceptowała. Która chciałaby z nim być, nawet uważając, że jest niezrównoważony i w niektórych sytuacjach niebezpieczny.
Gaarze z kolei trudno było uwierzyć, że Fu naprawdę przez te wszystkie lata myślała, że on tylko czeka aż się na niego zdecyduje. Nie chodziło nawet o to, że istnieje kolosalna różnica między szkolnym zauroczeniem a uczuciem, na bazie którego chciałoby się budować związek. Nawet gdyby Gaara wciąż był zafascynowany Fumi, nie mógłby być z dziewczyną, która się go boi – którą przyciąga w nim to, że wzbudza w niej strach.
Nawet nie chodziło o to, czy Fu naprawdę coś do niego czuje czy tylko tak jej się wydaje, ponieważ kręci ją doświadczanie krańcowych emocji. Nie chodziło o potencjalną nietrwałość jej uczuć. Gaara, siedem lat temu, kiedy zobaczył w jej oczach lęk – przed nim – zaczął ją postrzegać zupełnie inaczej. Dziewczyna, która się go obawiała, i na którą uczucie strachu działało jak magnes, nie była dla niego atrakcyjna.

 Teraz uświadomił sobie, że o wiele gorsze od niegdysiejszego niezdecydowania Fumi było szamotanie się Ino, między tym, co czuła albo co myślała, a tym, co wydawało jej się, że powinna czuć i myśleć.
Powiedziała mu, że nie zerwie z nim z powodu czegoś, co zrobił kilka lat temu, jakby nie chciała przyznać, że upływ czasu nie miał znaczenia – i tak wszystko to zmieniało, teraz. Najwyraźniej zmieniało w sposób, który dla niej był nie do przeskoczenia. Może jednak nie chciała się jeszcze przyznać do porażki.
Zresztą, miała do niego słuszny żal, że nie powiedział jej o wszystkim wcześniej. Z jednej strony nie mógł tego zrobić, z drugiej jednak – powinien. Trudno było teraz poskładać coś, co posypało się, ponieważ było zbudowane na kłamstwie.
- Ino – odezwał się, próbując utrzymać nerwy na wodzy. Czuł się zniecierpliwiony tym, jak zacięcie unikała rozmowy z nim, ale okazywanie gniewu niczego by nie naprawiło. Ani nie zmieniło. – W czym tak naprawdę tkwi problem?
Dziewczyna patrzyła na niego przez chwilę, jakby wahała się, czy powinna zwerbalizować myśli.
- Nie potrafię dać ci jednoznacznej odpowiedzi. Czuję się tym wszystkim przytłoczona.
Z jego perspektywy to był tylko kolejny unik.
- Kiedy jesteś ze mną, czujesz się przytłoczona? – zapytał. – Zupełnie inaczej jest z Sasuke, prawda?
Pożałował, że to powiedział. Zazdrość była dobra dla ludzi słabych, a poza tym to było niskie uczucie wynikające z chęci zagarnięcia kogoś dla siebie. Dlatego nie pozwalał sobie wcześniej na robienie Ino uwag w temacie jej relacji z Uchihą. W teorii mu ona nie przeszkadzała.
Problem w tym, że im bardziej Ino oddalała się od niego, tym lepiej dogadywała się z Sasuke. Może zresztą zależność była odwrotna.
Ino potrząsnęła głową.
- Jesteś wściekły, ponieważ gdzieś wychodzę zamiast obgryzać paznokcie ze zdenerwowania po tym, jak mnie zostawiłeś? – Niemal krzyknęła.
Gaara powstrzymał się, żeby nie zakląć. Podszedł niej, jednak nie na tyle, żeby móc jej dotknąć.
- Przestań się okłamywać. Ja tylko uprzedziłem fakty. Nie chcesz już ze mną być.
Ino sprawiała wrażenie zszokowanej jego słowami, ale nie zaprzeczyła. On jednak wolał usłyszeć od niej prawdę, zamiast tych wszystkich wybiegów.
- Czy się mylę? Chcesz?
Ino skrzywiła się, jakby miała się rozpłakać. To spowodowało, że poczuł się jak kat. On także nie mógł już znieść tej rozmowy. Jak zwykle w ostatnich tygodniach, wywierał na nią presję, której sobie nie życzyła.
 - Nie wiem – powiedziała w końcu.
Dla niego to była jednoznaczna odpowiedź.
- W takim razie w przyszłym tygodniu przyjadę po resztę rzeczy – poinformował sucho. Odwrócił się i podniósł spakowany wcześniej plecak turystyczny, który zostawił przy drzwiach. Nie zamierzał już nawet spojrzeć na Ino. Dziewczyna wyglądała na zdruzgotaną, była żywym dowodem jego porażki.
Poniósł porażkę sądząc, że może ją uszczęśliwić. I na dłuższą metę robiąc coś odwrotnego.


5 komentarzy:

  1. O boże :( No to się porobiło teraz :( Chociaż serio Ino sama nie wie czego chce, ale Gaara widać też nie ma cierpliwości :) Może ta rozlaka coś im pomoże :) Mam taką nadzieję i czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :) Buziaczki :*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. A niech to gąska kopnie! Już myślałam, że kolejny raz znikniesz gdzieś w otchłani świata realnego, przytłoczona codziennymi obowiązkami. Z przyzwyczajenia rzadziej tu zaglądałam i mam za swoje! Rozdział od dawna czeka i aż się prosi o kilka chwil atencji, jak i również o parę zdań podsumowania.
    Zapewne wiesz, za co powinnam Ci podziękować :P Widzę, że Havana i gorące rytmy kubańskich przystojniaków przemówiły i do Ciebie :D Wciąż czekam na ten epizodzik. Cóż, szczerze powiedziawszy jesteś chyba jedyną osobą, która mogłaby to opisać przyzwoicie. Powierzam Ci moją wyobraźnię, stwórz z niej arcydzieło, jakie tylko Ty potrafisz wykrzesać z niczego <3
    Ale by nie pojawiły się tu same serduszka... Jak to koniec?! Boże przenajświętszy, teraz Gaara się puści :D Nie, zachowajmy powagę. JAK TO KONIEC?! Ale nie tak zawsze na zawsze, prawda?

    Hanabi

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytalam od razu jak wrzucilas. Jak zwykle jestem zachwycona. Wchodzę do Ciebie codziennie wieczorem ! Dużo wsparcia 😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha no i koniec z gaara Ale to chyba nie koniec opowiadania ? 😫

    OdpowiedzUsuń
  5. No to się wszystko jeszcze bardziej pokomplikowało. Ino przeczy samej sobie swoim zachowaniem. Mam nadzieję, że się jakoś dziewczyna ogarnie.

    OdpowiedzUsuń