Ino złożyła podpis pod
zeznaniem i przesunęła kartkę w stronę funkcjonariusza po drugiej stronie
biurka.
- To wszystko. Skontaktujemy się z tobą
wkrótce - powiedział policjant i odłożył dokument na bok.
Ino wiedziała, że powinna uznać to za
pozwolenie na wyjście i z niego skorzystać - tak naprawdę chciała już mieć to
wszystko za sobą i wyjść z komisariatu - ale jednocześnie było coś, co chciała
wiedzieć. Nie czuła się pewniej w zetknięciu z wymiarem sprawiedliwości niż
ktokolwiek inny - nawet mając ojca policjanta wolała nie mieć więcej wspólnego
ze służbami mundurowymi niż to konieczne - ale inspektor Yamada, który ją
przesłuchiwał, był młody, a ponadto wyjątkowo sympatyczny, co ją ośmieliło.
Policjant uniósł lekko brwi, chociaż nie
wydawał się za bardzo zaskoczony pytaniem.
- Jak mówiłem na początku, takie przypadki
podlegają karze bezwzględnego więzienia, a w tym przypadku mamy wiarygodne
zeznania i dowód rzeczowy. Nie powinnaś się martwić.
- Tak, ale chciałabym wiedzieć, czy sprawa o
uszkodzenie ciała... Jak będzie traktowana? Czy to ma znaczenie, kto zaczął?
Policjant przez chwilę lustrował ją
spojrzeniem i Ino pomyślała, że jednak na zbyt wiele sobie pozwoliła, bo stróże
prawa nie lubią, gdy to im zadaje się pytania. Ojciec przez telefon ostrzegał
ją, żeby zachowywali się spokojnie i nie pogarszali i tak niejednoznacznej
sytuacji - i chociaż wiedziała, że miał na myśli Gaarę, tym razem to chyba ona
balansowała na krawędzi noża.
- Nie mogę ci nic obiecać, bo wszystko zależy
od tego, jakie zeznania złoży podejrzany - odpowiedział mężczyzna. -
Prawdopodobnie przesłucham go jutro. Myślę, że przypomni sobie, że uległ
nieszczęśliwemu wypadkowi, i tak też zostanie spisane w raporcie.
Ino gapiła się na rozmówcę bez zrozumienia.
- Ino... Mogę do ciebie mówić po imieniu? -
zapytał Yamada i kontynuował, nie czekając na odpowiedź. - Ćpun na haju czasem
może sobie zrobić krzywdę i tego nie zauważyć, dopóki nie zaliczy zjazdu.
Przekonam go, żeby sobie przypomniał. A ty uważaj na siebie, nie pakuj się
więcej w kłopoty i pozdrów ojca.
Ostatnie zdanie sprawiło, że Ino znalazła
jakiś punkt zaczepienia i odzyskała mowę.
- Zna pan mojego ojca?
- Tak, miałem z nim zajęcia z profilowania.
Powinien mnie pamiętać, strasznie mnie tępił.
Ino nie była pewna, jak powinna zareagować na
te słowa, chociaż miała niejasne uczucie, że wpadła w tarapaty.
- Podejrzewam, że nie jest pobłażliwym
wykładowcą - skomentowała.
- Mówiliśmy na niego "żyleta" -
odpowiedział funkcjonariusz konspiracyjnym tonem. - Ufam, że mu tego nie
powtórzysz.
Ino potrząsnęła przecząco głową, starając się
wyglądać przekonująco niewinnie. Jednocześnie zastanawiała się, czy wszyscy
policjanci są taki dziwni. Jakkolwiek podziwiała swojego ojca, zawsze była
przekonana, że jego bezpośredniość granicząca z poufałością, nietypowa dla
Japończyka, jest raczej niepożądaną i ekstremalnie rzadko spotykaną cechą wśród
przedstawicieli prawa.
- Umiem dochować tajemnicy, inspektorze.
- Kyohei. Możesz mi mówić po imieniu.
***
Ino uznała, że
najgorsze już za nią i że właściwie cała ta okropna sytuacja zostanie
rozwiązana możliwie najmniejszym kosztem - przynajmniej na razie, dopóki nie
przyjdą wezwania na kolejne przesłuchanie. Była wręcz zadowolona, że ojciec nie
pojawił się na komisariacie.
Skończyła zeznawać
jako pierwsza, więc musiała zaczekać. Niedługo, bo przesłuchania odbywały się jednocześnie. Gdyby trafili na mniejszy
komisariat, nie wyszliby pewnie z niego do rana.
Fu ulotniła się, jak
tylko wyszła z pokoju przesłuchań. Ino nie była pewna, czy ucieka przed
policją, atmosferą tego miejsca czy unika konfrontacji z Gaarą.
Wszyscy byli w podłych
humorach i Ino nawet nie miała ochoty zagadywać Sakury - która namówiona
telefonicznie przez Sasuke wróciła, żeby złożyć zeznania - ani kogokolwiek
innego pytaniami, żeby upewnić się, czy wszyscy trzymali się ustalonej wersji.
I tak największe wątpliwości mógł budzić Gaara, który niepokornym zachowaniem
wobec policjantów wręcz prosił się o kłopoty.
Jednak gdy wyszli posterunku, napięcie opadło, przynajmniej dla
niej. Wcześniej nie była pewna, czy przypadkiem nie wyjdą z tego budynku z
zarzutami.
- Wiesz, ja też nie jestem fanką policji, ale
po kimś kto studiuje prawo spodziewałabym się więcej taktu - odezwała się do
Gaary, gdy schodzili po schodach. Była zła z
powodu jego głupoty. Policja nie potrzebuje żadnych konkretnych powodów,
żeby zatrzymać kogoś na 72 godziny i z łatwością mógłby trafić do aresztu
tylko ze względu na swoje harde
zachowanie. Ewidentnie miał takie samo zdanie o służbach mundurowych jak jego kumpela Fu. -
Co właściwie masz przeciw policji?
Zatrzymała się, żeby podkreślić, że oczekuje
odpowiedzi. Gaara spojrzał na nią w sposób daleki od ugodowego, ale zanim się
odezwał, Ino usłyszała ironiczny głos Sasuke.
- Nie mieszajmy w to od razu całej policji.
Młody inspektor nawet nie próbuje ukryć, że wpadłaś mu w oko.
Ino odwróciła się do bruneta i zgromiła go wzrokiem. Czasami zastanawiała się, czy on świadomie musi zaogniać
każdą sytuację czy wychodzi mu to bezwiednie.
- Co ty zmyślasz? - zapytała krytycznie.
W tym momencie Sakura szarpnęła ją za ramię.
- Kłóćcie się innym razem. Zobacz, kto na nas
czeka.
Ino podążyła za jej spojrzeniem i zobaczyła
osobę, na konfrontację z którą zdecydowanie nie miała ochoty - swojego ojca.
- Myślałam, że nie przyjdziesz - powiedziała,
kompletnie zdezorientowana.
- Postanowiłem zaczekać na zewnątrz, by nie
pojawił się cień podejrzeń, że próbuję wpływać na śledztwo - odpowiedział
mężczyzna. Był bardzo poważny. - A ponadto uznałem, że dobrze ci zrobi
konieczność samodzielnego zmierzenia się z konsekwencjami twojej własnej
głupoty.
Ino nie wiedziała, co na to odpowiedzieć, w
głównej mierze dlatego, że nie spodziewała się otwartej krytyki - przynajmniej
nie w tym momencie.
Może jednak ojciec
postanowił wpływać na śledztwo, to by wyjaśniało, dlaczego inspektor prowadzący
postanowił zmanipulować fakty. A także, dlaczego Inoichi Yamanaka był tak
wściekły.
Gaara wyrwał się przed
szereg, nagle odkładając gniew na bok - a Ino wiedziała, że złość na nią mu nie
przeszła i nie wygląda, by mogła łatwo minąć - jak gdyby głos zabrała
szlachetna część jego natury.
- Panie Yamanaka. To ja jestem odpowiedzialny
za tę sytuację, więc proszę winić mnie.
- Co do tego możesz być pewien - odpowiedział
Inoichi, nie spuszczając z tonu. - Chcę zamienić z tobą parę słów na osobności.
- Tato, jest naprawdę późno, może nie teraz?
- Ino zaprotestowała, ale na próżno, bo ojciec spiorunował ją wzrokiem i nawet
nie odpowiedział. - Że też akurat teraz musiał mu się włączyć tryb policjanta -
skomentowała, gdy Gaara i jej ojciec odeszli na taką odległość, że nie można
ich było usłyszeć.
Sakura prychnęła.
- Rzeczywiście, nie w porę. O wiele za późno,
żeby cię przypilnować - oceniła.
Ino postanowiła nie odpowiadać na jej uwagę. Z
jakiegoś powodu, Sasuke uważał, że może jednak dać się sprowokować i postanowił
uciąć wszelkie możliwości zaognienia konfliktu.
- Sakura, czy mogłabyś zadzwonić po taksówkę?
Odwiozę cię do domu.
- Nie chcę z tobą nigdzie jechać.
- Nie odezwę się do ciebie nawet słowem,
obiecuję - odparł Sasuke i, jakby wszystko było postanowione, odciągnął Ino na
bok. Sakura miała niezadowoloną minę, ale wyjęła telefon, żeby zadzwonić. Z
pewnością chciała jak najszybciej znaleźć się w domu.
Ino nie miała pojęcia, jak zdoła
zrekompensować przyjaciółce "atrakcje" tego wieczoru - cokolwiek
Gaara by nie powiedział to ona była winna, nie miała co do tego wątpliwości.
Sasuke wyrwał ją z zamyślenia.
Sasuke wyrwał ją z zamyślenia.
- Ino. Mówiłem poważnie. Policjanci
fałszujący raporty to żadna niespodzianka, ale z reguły chronią siebie, nie
nadstawiają karku w czynie społecznym.
- Pewnie mój ojciec o to poprosił.
- Na ile pewnie? - zapytał Sasuke.
Ino, niespodziewanie nawet dla siebie,
rozzłościła się tą jego dociekliwością.
- Doceniam troskę, ale może już starczy
przesłuchań na dzisiaj, nie zgadzasz się?!
Sasuke nie wyglądał na urażonego jej wybuchem.
- W porządku. Ale uważaj na tego gościa.
Gdyby się narzucał, przyjdź z tym do mnie.
To brzmiało poważnie. Ino pokręciła z
niedowierzaniem głową.
- A co, twój wujek ma w kieszeni policję? -
zapytała kpiącym tonem.
Sasuke nie potraktował jej pytanie
żartobliwie.
- Twój przyszły teść na pewno ma większe
wpływy, ale też nic nie robi bezinteresownie, odradzam ci zgłaszanie się do
niego w jakiejkolwiek sprawie - oświadczył. - I nie mówię tego dlatego, że chcę
zgrywać chojraka. Po prostu, w razie gdyby wyjątkowo miły inspektor sprawiał ci
problemy, przyjdź z tym do mnie, Ino. Zanim Gaara go zabije. - Na te słowa Ino
odwróciła wzrok i uśmiechnęła się pobłażliwie, ale Sasuke ujął ją delikatnie za
podbródek i odwrócił jej twarz. - Dosłownie. Zabije go.
***
Sakura podeszła pod
blok specjalnie niespiesznym krokiem. Sasuke uparł się, żeby odprowadzić ją pod
drzwi budynku, ale ona jakoś nie czuła się mile połechtana tym faktem. Jeśli
już, to bardziej rozdrażniona.
- Poradzę sobie sama - powiedziała, gdy
Sasuke przytrzymał drzwi, żeby ją przepuścić.
Myślała już, że chłopak pozostawi jej niezbyt
miłą uwagę bez komentarza, ale on jednak się odezwał.
- Dlaczego tak cię irytuje, gdy staram się
zachowywać uprzejmie?
Sakura pomyślała, że sama sobie powinna zadać
to pytanie. Spojrzała na Sasuke, chociaż jeszcze chwilę temu miała zamiar go
zlekceważyć i pójść po prostu do mieszkania, nawet bez pożegnania. Nie
obchodziło jej, że chłopak poczuje się urażony. Dzisiejszej nocy po raz
pierwszy pomyślała, że w cokolwiek Sasuke gra - niezależnie od tego, czy
prowadzi świadome gierki czy sam nie zdaje sobie sprawy ze sprzeczności we
własnych zachowaniach - ona nie chce mieć z tym nic wspólnego. Po raz pierwszy
pomyślała, że im bardziej coś ją do niego ciągnie, tym bardziej powinna go
unikać. Pora przypomnieć sobie, że nie jest dziewczyną, która kieruje się
emocjami.
- Irytuje mnie to - potwierdziła, - pewnie
dlatego, że masz dwie twarze. Jedna jest cyniczną twarzą egocentryka, a druga
należy do kolesia, który uświadomił sobie, że nie pasuje mu
rola czarnego charakteru. Z jednej strony jesteś strasznym bucem, Sasuke, a z
drugiej porządnym facetem, może nawet dżentelmenem. Nie wiem, kiedy jesteś bardziej sobą. Ale nawet, kiedy próbujesz
być lepszą wersją samego siebie, nie wiesz, gdzie wytyczyć sobie granice.
- To dość okrutne słowa - odparł Sasuke,
udając, że wcale nie jest dotknięty. - Szczególnie jak na dziewczynę, dla
której mógłbym chcieć być porządnym facetem.
Sakura przymrużyła oczy. Kiedyś takie słowa,
usłyszane od niego, zmieniłyby wszystko. Ale teraz nie czuła ekscytacji, i to
wcale nie dlatego, że jej uczucia się zmieniły. Wręcz przeciwnie, pod pewnym
względem, w jakiejś głębokiej warstwie, nie zmieniły się wcale od czasu, gdy
ukradkiem obserwowała go na kursie angielskiego i zastanawiała się, czy będzie
miała na tyle szczęścia, żeby zwrócił na nią uwagę. Albo na tyle odwagi, żeby z
nim porozmawiać. W jakiejś warstwie jej uczucia pozostały niezmienne, mimo że
przekonała się, że Sasuke nie jest ani tak nieosiągalny, ani tak idealny jak
jej się wydawało.
- Nie zwodź mnie, Sasuke - odpowiedziała. -
Obojętnie, czy próbujesz mi coś zrekompensować z sympatii czy dlatego, że
chcesz się lepiej poczuć we własnej skórze. Jesteś wobec mnie uprzejmy, nawet
szarmancki, ale wcale nie dlatego, że ja coś w tobie zmieniłam. Jeśli nawet ktoś mógłby, nie byłam to ja. Cały czas widzisz we
mnie tę infantylną, trochę irytującą, naiwną panienkę, która się zadurzyła w
twoim imidżu. Przy okazji, przez te wszystkie miesiące, trochę mnie polubiłeś,
więc masz wyrzuty sumienia. I twoje obecne zachowanie wobec mnie to mieszanina
pobłażliwości, sympatii i wyrzutów sumienia.
Sasuke patrzył na nią ze zniecierpliwieniem.
I rozdrażnieniem. Wiedziała, że zaczęła grać mu na nerwach.
- Czego ty ode mnie chcesz?
Sakura pokręciła głową.
- Rzecz w tym, że niczego. Niczego nie możesz
mi dać, poza pustymi gestami. Dlatego przestań się starać, Sasuke. -
Powiedziała z naciskiem. Miała nadzieję, że wcale nie widać, ile ją to
kosztowało. - Z tego nic nie będzie, nawet przyjaźni.
Sasuke przyglądał jej się badawczo, jakby coś
analizował.
- Dobrze.
Sakura, z nieznanego sobie powodu poczuła, że
ogarnia ją panika, jakby Sasuke naprawdę miał się śmiertelnie obrazić - a nie o
to jej chodziło.
- Nie mam nic przeciwko tobie, po prostu
zamiast znajdować sobie rozpraszacze uwagi powinieneś poukładać swoje życie.
Zaczynając od własnych emocji, nie od osób trzecich.
- Rozumiem - odpowiedział Sasuke lakonicznie.
Sakura potrząsnęła głową.
- Nie wydaje mi się...
- Rozumiem. Lepiej niż ci się wydaje.
***
Shikamaru generalnie
nie przepadał za klubowymi imprezami. Znał wiele lepszych sposobów na spędzanie
czasu niż przepychanie się przez tłum, popijanie piwa sprzedawanego po
zawyżonych cenach i przekrzykiwanie się przez wszechobecny hałas. Dlatego też
imprezową część życia studenckiego w większości sobie podarował - zdaniem
Temari, przespał. Częściej bywał na domówkach niż w "Triadzie", ale
tym razem uczynił wyjątek od reguły. Ponieważ Temari wysłała mu lakonicznego
smsa z informacją, że dawna "paczka" planuje spotkanie w starym
stylu, uznał, że może potraktować to jako zaproszenie. Mimo że nie uważaj się za część jej paczki.
Nie miał też ochoty na
socjalizowanie się z towarzystwem Temari, a męska duma nie pozwalała mu na aż
tak daleko idące ustępstwa, więc w klubie nie przysiadł się do stolika, gdzie
siedziała Temari, Karui i Kiba i parę osób, znanych mu z widzenia. Zamiast tego
razem z Choujim i Shino usiedli przy
stoliku. Shikamaru uznał, że zasygnalizowanie swojej obecności wobec Temari
wystarczy - dziewczyna ostatnio dość konsekwentnie go unikała, a informację o
imprezie mogła przysłać z uprzejmości. Albo, co gorsza, wysłać ją jednocześnie
do grupy odbiorców.
Co dziwne, Temari w pewnym
momencie przysiadła się do ich stolika, który - jeśli znajdowałby się w
akademickiej stołówce - bez wątpienia byłby zakwalifikowany jako miejscówka
odszczepieńców.
- Chyba się za dobrze nie bawicie -
powiedziała swobodnie, nie zwracając się
do nikogo konkretnego.
- Ty za to rządzisz na parkiecie - odparł
Shino typowym dla siebie tonem, po którym nie można było ocenić, czy próbuje
być zabawny czy ironizuje.
- Co mogę powiedzieć - odparła Temari kwaśno.
- Zostałam wystawiona. Sasuke, Gaara, Ino... Nagle każdemu coś wypadło albo
po prostu nie mają ochoty na imprezę - uzupełniła i spojrzała wprost na
Shikamaru, z taką miną, jakby to była jego wina. - A Karui w życiu nie zgodzi
się na rozkręcanie imprezy. - Niedbałym ruchem ręki wskazała na pusty parkiet.
- Rany, dlaczego ludzie są tacy niesłowni?
- Może naprawdę im coś wypadło - zasugerował
Shikamaru.
Temari prychnęła z niezadowoleniem.
- Tak, w jedyny taki wieczór od miesięcy.
Mnie ma prawo coś wypaść. Ciężko pracuję. Gaara pracuje w takich godzinach, w jakich mu
się podoba, a Sasuke nie pracuje tylko sprawia takie wrażenie, bo i tak
wszystko dostanie za darmo.
Spiorunowała Shikamaru wzrokiem, jakby to, że
Sasuke jest praktycznie jedynakiem i jedynym dziedzicem majątku, też było jego
winą.
Shikamaru był może
towarzysko nieobyty, ale wystarczająco bystry, by dojść do wniosku, że Temari
czegoś od niego oczekuje. Natomiast określenie, o co jej chodzi, mogło być już
wyzwaniem przekraczającym możliwości jego intelektu.
Postanowił zaryzykować,
przysunął się i objął ją ramieniem, na co Temari wdrygnęła się jakby
zaskoczona, ale nie odsunęła się.
Chouji odchrząknął.
- Pójdę zamówić jakieś przekąski - rzekł. -
Shino, idziesz?
Brunet nie dostrzegł rzuconego mu
porozumiewawczego spojrzenia, gdyż jak zwykle pogrążony we własnych myślach,
nie patrzył na rozmówców.
- Niby po co?
- Bo potrzebuję dodatkowej pary rąk na
półmiski z żarciem. Rusz się - odpowiedział Chouji, niespotykanie obcesowo.
Shino wstał niechętnie mamrocząc coś pod
nosem, zaś Shikamaru postanowił docenić usłużność przyjaciela i skorzystać z
wolnego pola.
- Tylko nieobecności twojej ekipy zawdzięczam
ten królewski zaszczyt? - odezwał się. - W ostatnich dniach niechętnie
odpisujesz nawet na smsy.
Temari odsunęła się i popatrzyła na niego
krytycznie.
- Uraziłam twoje uczucia? - zapytała z kpiną
w głosie. Łatwo można było wyczuć, że jest rozdrażniona i byle czym można ją
sprowokować - może nawet szukała zaczepki.
Shikamaru postanowił obejść ten problem.
- To nieważne. Coś się dzieje?
Temari wpatrywała się w niego przez chwilę
badawczo, najwyraźniej analizując możliwe odpowiedzi.
- Może ci później powiem. Zatańczymy?
Shikamaru uniósł brwi i spojrzał najpierw na
nią, a później na pusty parkiet. DJ zapodał właśnie jakąś zmiksowaną wersję
"I love rock'n'roll" Janis Joplin, a nieudolna mieszanina nie
przystających do siebie dźwięków rocka i disco wywoływała w Shikamaru
chęć skierowania się do wyjścia.
- To nie dla mnie - oświadczył.
Temari przymrużyła ze złością oczy i bez
słowa wstała, żeby samotnie udać się na parkiet. Shikamaru zmarszczył brwi i
sięgnął po piwo. Naturalnie zauważył, że Temari wzbudziła żywe zainteresowanie
kolesi podpierających ściany.
Ale przecież nie
pozwoli się szantażować.
Jego wzrok padł na
Choujiego który stał przy barze i patrząc w jego stronę ostentacyjnie palnął
się w czoło oraz powiedział coś, co wyglądało jak "imbecyl".
Shikamaru wzruszył
ramionami, podkreślając, że nic go to nie obchodzi. W tym czasie do Temari
podszedł wykolczykowany student. Temari zarzuciła mu ręce na ramiona i
uśmiechała się kokieteryjnie, nawet nie spojrzawszy w stronę Shikamaru, który i
tak wiedział, że testuje jego reakcję.
Co mi tam, pomyślał i
wstał z miejsca. Temari odwróciła się do niego, jak tylko do niej podszedł, ale "odbijany" nie był po myśli jej adoratorowi, który nie myślał łatwo się poddać i doskoczył do Shikamaru w gotowości do dyskusji, być może ręcznej.
- To moja dziewczyna. Spływaj - oznajmił Shikamaru, starając się brzmieć pewnie, mimo iż wcale nie wiedział jak Temari zareaguje na próbę zawłaszczenia sobie praw do jej osoby. Większy niepokój budziła w nim jej reakcja niż możliwy rozwój konfliktu z niespełnionym tancerzem.
- Nie wydaje mi się - warknął chłopak.
Zanim Shikamaru miał możliwość odpowiedzieć, Temari weszła między nich dwóch i spiorunowała jego przeciwnika wzrokiem.
- Tracisz czas. Chcesz stracić też zęby?
Koleś cofnął się z rękami wyciągniętymi w obronnym geście, mając minę człowieka, który niekoniecznie chce się konfrontować z niezrównoważonymi kobietami.
Shikamaru uznał, że przynajmniej jednemu z nich nie brakuje rozsądku.
- To moja dziewczyna. Spływaj - oznajmił Shikamaru, starając się brzmieć pewnie, mimo iż wcale nie wiedział jak Temari zareaguje na próbę zawłaszczenia sobie praw do jej osoby. Większy niepokój budziła w nim jej reakcja niż możliwy rozwój konfliktu z niespełnionym tancerzem.
- Nie wydaje mi się - warknął chłopak.
Zanim Shikamaru miał możliwość odpowiedzieć, Temari weszła między nich dwóch i spiorunowała jego przeciwnika wzrokiem.
- Tracisz czas. Chcesz stracić też zęby?
Koleś cofnął się z rękami wyciągniętymi w obronnym geście, mając minę człowieka, który niekoniecznie chce się konfrontować z niezrównoważonymi kobietami.
Shikamaru uznał, że przynajmniej jednemu z nich nie brakuje rozsądku.
Tego się nie spodziewałam :D idę czytać, komentarz na pewno dopisze później:P
OdpowiedzUsuńSzkoda że tak krótko: ( Mam nadzieję ze ta sprawa z Gaara szybko sie wyjaśni ;) Czy mi się zdaje czy Sasuke zaczyna powoli do Ino coś ten tego ;* I tak będą kłopoty zapewne ;* No czekam na kolejny rozdzial ;* Proszę nie czekaj z nim długo bo oszaleje ;*;*;* Twoja najwieksza fanka ;*;* Anita ;*;*;*
OdpowiedzUsuńOj to się porobilo. Ciekawa jestem jak się w końcu dogadają Gaara i Ino.
OdpowiedzUsuńCzyżby Sasuke... hmm nie wiem jak to napisać... wydoroślał? :D Niby fajnie jakby w końcu zaczął myślęć, ale wcale się nie dziwię reakcji Sakury.
No i Shikamaru Tak słodko :D <3
Czytałam z uśmiechem na ustach i czekam na kolejny :*
P.S. Mam nadzieję, że dla Fu przygotujesz ostrą jazdę... Serio miło by było gdyby ktoś bardzo dosadnie pokazał gdzie jest jej miejsce.
Podoba mi się rozmowa Sasuke i Sakury, może coś do niego wreszcie dotrze! :D Shikatema najlepsi <3 czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością! <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za chamską reklamę, ale nie znalazłam zakładki, gdzie mogłabym zostawić mały spam :)
OdpowiedzUsuńCzujesz niedosyt, oczekując na kolejne części pomiędzy wydaniami chapterów? A może nie do końca odpowiada ci przedstawienie postaci przez samą autorkę? W takim razie zapraszam do siebie. "Kuroshitsuji. Zbiór wolnych opowiadań" to coś dla każdego miłośnika lekkiego dreszczyku grozy i subtelnego piękna. Znajdziesz tam historie zakończone i trwające, towarzyszące bohaterom, śledzące ich losy i decyzje. Zajrzyj, przeczytaj, zostaw komentarz.
www.kuroshitsujizbior.blogspot.com
Hej, Hej!
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że Ino przez przeszłe zachowanie Sasuke raczej nie wzięła jego ostrzeżenia serio i to się obróci przeciwko niej. Co do fragmentu ze składaniem zeznań był trochę taki nudnawy, lecz potrzebny dla fabuły. Jeżeliby nie zgłosili całej sytuacji policji mogłyby ich czekać poważne konsekwencje, a pod tym względem Fumi jest taką trochę rozwydrzoną dziewczynką. Rozumiem, iż nie miała przyjemnej przeszłości jeśli chodzi o policę, lecz Sasuke i Gaara też wycierpieli swoje oraz zachowali się jak na dojrzałych ludzi przystało.
Fragment z ShikaTema był bardzo uroczy. :) Shikamaru chroniący Temari jest dużym plusem i naprawdę uważam, że najprawdopodobniej z głównych męskich charakterów, aktualnie nie licząc pobocznych jest najrozsądniejszy. Jestem pewna, że jeśliby się dowiedział o ciąży Temari nie uciekłby od odpowiedzialności. Problem w tym, iż jeszcze nie wiadomo czy blondynka tą ciążę już usunęła, czy też może się waha. Bo chwiejne nastroje to ona miała i bez ciąży.xD
No i na koniec SausSaku. Prawdopodobnie dlatego, że znalazłam piękną piosenkę pod tytułem "Sakura" - Sakura żeńska wersja i Wersja męska. W każdym razie jest to raczej o kwiatach wiśni i nie ma nic do Sakury w M&A czy Twoim opowiadaniu. xD Popieram wybór Sakury tym razem ma rację, by w ogóle mogli wejść na płaszczyznę przyjaźni Sasek musi się ogarnąć emocjonalnie. Oczywiście jeżeli pragnie jeszcze z nią normalnie rozmawiać. Relacja oparta na współczuciu, nawet jeśli jest przyjaźnią raczej długo nie przetrwa. Rozumiem też po część punkt widzenia Sasuke i raczej to nie będzie łatwe, al. w tym punkcie opka życzę im chociaż normalnej zdrowiej przyjaźni, a jak nie teraz to w drugiej serii.xD Poza tym nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam Serdecznie Lavana Zoro :)