Ino
pracowała blisko herbaciarni, w której miała się spotkać z inspektorem, więc
poszła tam pieszo. Wydawał jej się niedorzecznym pomysł, że Sasuke miałby
specjalnie po nią przyjechać.
Jednak
również nie chciała spotkać się z policjantem sam na sam, więc postanowiła
zaczekać na zewnątrz zamiast odebrać rezerwację.
Lokal
wybrał Yamada - wskazał tradycyjną herbaciarnię z oddzielnymi pomieszczeniami,
która zapewniała prywatność, ale też trudno byłoby tam znaleźć miejsce bez wcześniejszego umówienia. Ino normalnie podobały się takie lokale, a ten miał
wyjątkowo korzystne położenie - w pobliżu centrum, jednak na uboczu, w uliczce
blisko parku. To sprawiało, że w okolicy było spokojniej. Mały ogródek otaczający
kawiarnię nie sprawiał wrażenia sztucznie umieszczonego skrawka zieleni w betonowej
dżungli. Jednak teraz Ino była zbyt spięta, żeby poczuć pozytywną atmosferę miejsca.
Sasuke
zapowiedział, że będzie wcześnie, więc zastanawiała się, czy do niego napisać,
chociaż do umówionej godziny było jeszcze dwadzieścia minut. Najpierw
zamierzała wypalić papierosa, żeby uspokoić nerwy. Szukała zapalniczki w
torebce, dlatego też nie zauważyła samochodu i była zaskoczona, gdy Sasuke do
niej podszedł.
Powinna
się cieszyć, że Sasuke dotrzymał ustaleń, a ona nie będzie musiała się
zastanawiać, jak się zachować, gdyby Yamada pojawił się wcześniej. W tej
chwili jednak poczuła się, jakby została przyłapana na wykroczeniu i zaczęła
nerwowo wciskać papieros z powrotem do paczki.
- Mam ogień, jeśli chcesz - powiedział Sasuke
swobodnie, jakby nie widział niczego dziwnego w jej zachowaniu - chociaż była
zadeklarowaną przeciwniczką palenia. Jednak Ino była świadoma, że chwilę
wcześniej rzucił jej badawcze spojrzenie.
- Obejdzie się - odpowiedziała, ze
świadomością, że zabrzmiało to opryskliwie. Musiała przypomnieć sobie w
myślach, że nie powinna wyładowywać złego humoru na innych - szczególnie
zaś na Sasuke, który wyświadczał jej przysługę.
- Nie denerwuj się tak, wiem jak to rozegrać.
- Oznajmił chłopak, dowodząc przy tym, że źle zinterpretował jej zachowanie.
Ino teraz już nie obawiała się, że młody
inspektor nagabuje ją wynajdując sobie pretekst do spotkań - obawiała się
raczej, że nie musi wynajdować pretekstu. Należało uświadomić to też Sasuke.
- Dwie godziny temu zadzwonił do mnie jego
adwokat - powiedziała.
Po sekundzie zdała sobie sprawę, że
zabrzmiało to, jakby zadzwonił do niej adwokat policjanta - ale nie o to
chodziło i Sasuke z łatwością się tego domyślił. Co więcej, nie wyglądał na
specjalnie zaskoczonego.
- Zaproponował kasę za wycofanie oskarżenia -
dopowiedziała. - Próbują ukręcić łeb tej sprawie, pewnie dlatego Yamada chce
się spotkać.
- Ciekawe, skąd ma twój numer. Do Sakury też
dzwonił? - zapytał Sasuke.
- Nie wiem, nie niałam okazji zapytać -
odpowiedziała zgodnie z prawdą. Była poirytowana, ponieważ miała wrażenie, że
Sasuke bagateliuje najważniejszą informację. - Nie ciekawi cię, ile chcieliby
zapłacić za milczenie?
Sasuke przyglądał jej się przez chwilę.
- Widzę po twojej reakcji, że oszałamiająco
dużo. - Zawahał się. - Może jednak chcesz zapalić?
Ino ograniczyła się do wymownego spojrzenia
zamiast odpowiedzi. Tylko tego jej brakowało, żeby Sasuke wyczuł okazję i
zamiast sam się ograniczać częstował ją papierosami.
Kupiła
tę paczkę fajek pod wpływem impulsu i nie wypaliła w całości ani jednego.
Papierosy odrzucały ją tak samo u kogoś, jak i wtedy kiedy sama miała zapalić.
Przeliczyła się sądząc, że znajdzie alternatywę dla środków na uspokojenie.
- Założyłaś sobie, że ten... chłopaczek to
jakaś patologia. Okej, być może, ale nie biedna patologia. Do
"Fatamorgany" chodzą rozpieszczone dzieciaki bogatych rodziców -
powiedział Sasuke. - Spójrz na Fu, jest reprezentatywna. Ten lokal to było
ich... jej ulubione miejsce na weekendowe wypady - poprawił się w połowie zdania,
ale Ino nie miała problemu z wychwyceniem kontekstu.
- Chcesz powiedzieć, że tam chodzili z Gaarą
wszczynać bójki? - Sformułowała pytanie, chociaż była przekonana, że zna odpowiedź.
Najwyraźniej w gimnazjum Gaara i Fu chadzali
dla rozrywki do baru pełnego ćpunów - tak naprawdę, w połączeniu ze wszystkim
innym, nie powinno jej to szokować.
Sasuke
popatrzył na nią z zastanowieniem, jakby zdał sobie sprawę, że musi uważać, jak
formułuje zdania.
- Nie mówiłem nic o wszczynaniu bójek -
zauważył. - Kto ci to powiedział?
Ino wzruszyła ramionami.
- Kankuro. - Nie widziała powodu, by kłamać.
Zdawała sobie sprawę, że kiedy Kankuro powiedział jej o wypadach Fu i Gaary z
czasów gimnazjalnych, dążył do konfrontacji z bratem. Liczył, że ona do takiej
konfrontacji doprowadzi. Ale Ino nie próbowała zmuszać Gaary do wyjaśnień, tym
bardziej, że on nie robił żadnej tajemnicy z faktu, że w czasach szkolnych
często wdawał się w awantury. Nie przyszło jej wtedy do głowy, że wraz z Fu chodzili po
miejscach, w których mogło być naprawdę niebezpiecznie. - Dlatego właśnie w tym
klubie Fu chciała się umówić, prawda? Bo tradycyjnie urządzała tam prowokacje?
I to sprawia, że to jest "ich" miejsce?
Sasuke wyglądał jakby się wahał, czy coś
powiedzieć.
- Moim zdaniem nie powinnaś zastanawiać się,
jakie intencje miała Fu.
- Dlaczego?
- A do czego jest ci to potrzebne?
Ino nie miała zamiaru odpowiadać na to
pytanie. Oczywiście - nie było jej to
potrzebne. Ale miała w głowie pewien obraz relacji Fu i Gaary, który po
zdarzeniu w klubie się zmienił. Przez pewien czas sądziła, że Fu manipulowała
Gaarą, dla własnej korzyści, i dlatego Temari tak jej nie cierpiała. W
rzeczywistości jednak relacja była wzajemna - oboje coś z niej mieli.
Jak
to ujął Kankuro: ona prowokowała, a Gaara prał gości po mordach. To, że Fu ma
problemy ze sobą sprawiało, że ludzie po bliższym poznaniu od niej uciekali,
ale Gaarę to właśnie do niej przyciągało.
- Ona jest chora, prawda? - zapytała w końcu,
wcale nie spodziewając się otrzymać od Sasuke jednoznacznej odpowiedzi. -
Borderline?
Sasuke potrząsnął lekko głową, jakby był
zdziwiony.
- Gdyby ktoś ją diagnozował, znalazłby więcej
niż jedno zaburzenie. Współczujesz jej? - Sprawiał wrażenie, jakby tknęła go
myśl, która mu się nie spodobała. - Odpuść sobie, Ino, ona nie pozwoli sobie
pomóc. Jeśli Gaara jej nie namówił na lekarza, nikt inny tego nie zrobi.
Próbując, mogłabyś zrobić jedynie sobie krzywdę, bo Fu niszczy ludzi wokół
siebie.
Źle zinterpretował jej zainteresowanie, ale
nie powinno jej to dziwić. Mógł się spodziewać, że u Ino uaktywni się jej
zwykła chęć wnikania w cudzą psychikę. Było to ostatnie, na co miałaby teraz
ochotę, nawet gdyby nie fakt, że nie potrafiła sobie poradzić sama ze sobą.
Fu
od początku działała jej na nerwy, w zawoalowany sposób dążąc do odbicia jej
chłopaka, ale dopiero teraz Ino poczuła do niej antypatię. Do osoby stanowiącej
najlepszy dowód, że dla Gaary osoby z zaburzeniami są atrakcyjne.
- Nie niszczy ludzi, tylko związki, i wcale
nie dlatego, że tak jej się podoba - skomentowała, chociaż wcale nie zamierzała
bronić Fu. Chcąc kogoś usprawiedliwiać, prędzej próbowałaby
usprawiedliwić siebie.
Sasuke patrzył na nią przez chwilę z
zastanowieniem.
- Nie chcę być namolny, ale może po prostu
powiesz, co cię dręczy?
Przypatrywał
jej się badawczo. Ino chciała mu się zwierzyć - z jakiegoś powodu czuła, że
szczera rozmowa z Sasuke mogłaby jej w czymś pomóc. Pomogłoby jej wypowiedzenie
na głos, co nie daje jej spokoju. Ale nie potrafiła tego określić.
- Miałeś kiedyś wrażenie, że wszystko wokół
tak cię przytłacza, że nie możesz w żadną stronę się poruszyć? - To nawet nie
było dobre określenie. Miała poczucie, że dusi ją coś, co trawi ją od środka.
Chciałaby powiedzieć sobie, że to tylko złość na Gaarę: za to, że zrobił coś
niewyobrażalnego i w pewnym momencie ją tym obarczył. Albo strach o to, co
stanie się z jej przyjaźnią z Sakurą po tym, gdy ją naraziła na
niebezpieczeństwo. Mogłaby sobie mówić, że niepokoi ją jedynie śledztwo i
sprawa przeciwko niedoszłemu gwałcicielowi, ale jej lęki miały głębsze źródła,
których nie potrafiła określić.
W spojrzeniu Sasuke zauważyła coś, co kazało
jej pomyśleć, że teraz już chłopak zacznie się poważnie o nią martwić i
zastanawiać nad jej stanem zdrowia psychicznego. Nie powinna wyrażać się w tak
zagmatwany sposób.
- Rozstaję się z Gaarą - powiedziała w końcu.
Nie do końca była to odpowiedź na jego pytanie.
Ale także była to rzecz, której nie potrafiła wprost sformułować we własnych
myślach, chociaż wiedziała, że podświadomie podjęła decyzję już wczoraj.
Nie
spodziewała się, że Sasuke będzie aż tak zaskoczony - ale jednak wyglądał na
zszokowanego.
- Nie mówisz poważnie - odezwał się w końcu.
Jego reakcja z jakiegoś powodu wywołała w
niej złość.
- Dlaczego nie? - obruszyła się, bezwiednie
podnosząc głos. - To takie trudne do przewidzenia? Sam nakłaniałeś Gaarę, żeby
nie mówił mi nigdy prawdy, bo nie zaakceptuję tego, co zrobił. A teraz jesteś
zdziwiony, że chcę się z nim rozstać?
Jedno spojrzenie na jego poważny wyraz twarzy
sprawiło, że się uspokoiła.
- A chcesz się z nim rozstać? - zapytał.
Konkretność tego pytania pozbawiła ją
pewności siebie.
- To jest teraz najmniej ważne.
- Przeciwnie, to jest najbardziej ważne -
odpowiedział Sasuke krytycznie.
Właśnie dlatego trudno z nim było rozmawiać w chwilach, gdy porzucał swój zwykły sposób bycia i dla odmiany zachowywał się poważnie.
Nagle okazywało się, że celnością oceny sytuacji bił wszystkich na głowę i
potrafił ją zagiąć, cokolwiek powiedziała.
Zawsze
w takiej sytuacji było jasne, że jest bardziej dojrzały emocjonalnie niż ona, a
może nawet ktokolwiek inny z ich paczki. W tej chwili ją to irytowało.
- Powiedz, jaki był twój tok rozumowania.
Postanowiłaś zerwać z Gaarą z powodu czegoś, co miało miejsce siedem lat temu?
Czy jednak doszły do tego inne czynniki, o których nie chcesz mówić? - Sasuke
patrzył na nią wnikliwie, co powodowało, że chciała odwrócić wzrok. Jednak tego nie zrobiła. -
Powinnaś przyznać przynajmniej sama przed sobą, co tobą steruje.
Ino oderwała jednak od niego spojrzenie i
potrząsnęła głową. Łatwo mu było mówić o zmierzeniu się z własnymi słabościami
i analizowaniu przyczyn własnego zachowania - podczas gdy nie stosował tego sam
do siebie.
- A co steruje tobą? - zaperzyła się. - Mógłbyś
zawalczyć o Sakurę, raz w życiu mógłbyś o coś zawalczyć, a jednak tego nie
robisz - dlaczego? - zapytała z naciskiem, przekonana, że tym razem to ona jego
zagięła.
Jednak Sasuke był zdeterminowany, nie odwracał
od niej wzroku jakby był zdecydowany wymusić na niej zeznania.
- Przez strach - powiedział poważnie. -
Raz zrobiłem coś źle i próbując to naprawić mogę o wiele pogorszyć sytuację.
Ino miała poczucie, że chłopak wygrał konfrontację.
Sasuke musiał być z siebie zadowolony i patrzył na nią wyczekująco.
- Na pewno dobrze wiesz, że strach nie tylko
nas hamuje, ale popycha do podejmowania pochopnych, a czasem po prostu głupich
decyzji. Ja wiem, czego się boję, i nie będę dla egoistycznych celów narażał
Sakury, którą wystarczająco skrzywdziłem. A ty, Ino, czego się boisz? Potrafisz
to nazwać?
Ino poczuła się postawiona pod ścianą. Sasuke
chciał, żeby się określiła i zastosował najbardziej skuteczny sposób, żeby to
osiągnąć - oczekiwał szczerości w zamian za szczerość. Ino nie potrafiła jednak
określić sama przed sobą, czego się boi - co było tak naprawdę źródłem
nieustannie towarzyszącego jej od kilku tygodni lęku. Najprościej byłoby
powiedzieć, że bała się odrzucenia, ale wydawało jej się to jednocześnie
bliskie prawdy i mijające się z nią.
Jednak
od konieczności udzielenia odpowiedzi uwolnił ją ktoś, kogo nigdy nie
spodziewała się postrzegać jak wybawienie - inspektor Kyouhei Yamada, który
właśnie pojawił się w zasięgu wzroku.
On
także był sporo przed umówioną godziną, co kazało sądzić, że albo miał mało
pracy albo wczesnym przybyciem chciał sobie wyrobić na wstępie przewagę psychologiczną.
Sasuke
obiecał, że nie będzie szukał zaczepki, a jednak popatrzył na policjanta
wyjątkowo wrogo i sprawiał wrażenie gotowego do konfrontacji. Ino miała
wrażenie, że niewiele byłoby trzeba, żeby ją sprowokować. Inspektor zareagował
na obecność Sasuke niechęcią.
- Dokonałem rezerwacji na dwie osoby -
powiedział po formalnym i nieco niezręcznym przywitaniu się.
- Miejsca wystarczy - odpowiedział Sasuke
butnie. - Chyba nie chce pan inspektor powiedzieć, że sprawy służbowe wymagają
intymności?
Ino pomyślała z przerażeniem, że chłopak może
z łatwością wywołać awanturę, która na dodatek dla niego się źle skończy, bo
Yamada przyszedł w mundurze i mógł go łatwo spacyfikować. Jednak inspektor nie
podjął zaczepki.
- Nalegałem, żebyśmy mówili sobie na ty, ale
nie dotyczyło to tylko Ino - powiedział grzecznie. - Kyouhei.
Sasuke uścisnął wyciągniętą do niego rękę,
ale z widocznym ociąganiem i bez przekonania.
- Rozumiem ostrożność - policjant zwrócił się
bezpośrednio do Ino. - Chociaż sądziłem, że masz do mnie trochę więcej
zaufania.
Ino nie pozwoliła się zbić z tropu.
- Dlaczego miałabym mieć? Nie znamy się.
Mężczyzna skinął głową jakby akceptował ten
argument.
- Chodźmy, nie będziemy rozmawiać na zewnątrz. Sprawa jest delikatna.
Jeśli kogoś się tutaj spodziewałem, to twojego chłopaka.
-
Sasuke jest tak samo zainteresowany - odpowiedziała Ino.
Yamada
pokręcił głową.
-
Nie tak samo. Ale skoro mu ufasz. - Policjant uprzejmym gestem wskazał na
drzwi.
Ino
czuła, że przegrała tę potyczkę, tym bardziej, że detektyw płynnie przejął
panowanie nad sytuacją. Jednak po dzisiejszym telefonie od prawnika, który
chciał ją przekupić, była autentycznie ciekawa, co policjant miał do
powiedzenia. Liczyła, że Sasuke powściągnie emocje.
Jednocześnie
to przede wszystkim ona musiała się uspokoić, bo była wzburzona po
wcześniejszej rozmowie. Postanowiła skoncentrować się na myśleniu tylko o tym,
po co tu przyszła.
Shoma
Kisaki był potencjalnym gwałcicielem i sądził, że uda mu się z tego wywinąć
dzięki pieniądzom rodziców. Jedna rzecz była pewna - nie można mu na to
pozwolić.
Ino
podejrzewała, że inspektor Yamada też dostał jakąś propozycję finansową i
dlatego będzie szukał jakiegoś polubownego rozwiązania. Z tego powodu była do
niego wciąż negatywnie nastawiona, mimo że stało się jasne, że naprawdę chciał
się z nią umówić służbowo.
Miała
powody sądzić, że tak czy inaczej daleko mu do uczciwego policjanta i zadzwonił
do niej, ponieważ liczył na dodatkowe korzyści z zajmowanego stanowiska.
- Pojawił się pewien problem - przeszedł do
rzeczy dopiero po tym, gdy zaserwowano herbatę, bo zapewne nie chciał być
podsłuchany. Ino i Sasuke siedzieli po japońsku na zabutonach po jednej stronie
niskiego stolika, a policjant po drugiej. - Rodzina podejrzanego chce wyciszyć
sprawę.
Ino była pewna, że na jej twarzy odmalowało
się zaskoczenie. Policjant mógł zakładać, że jest zdziwiona informacją, a nie
tym, jakich słów użył. Ino spodziewała się, że i on będzie zatuszować sprawę, a
teraz powzięła inny wniosek.
Nie
chciała przyznać, jakie miała podejrzenia, więc na razie postanowiła nie
zdradzać się z tym, że wcześniej rozmawiała przez telefon z prawnikiem zatrzymanego.
Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Na
szczęście wtrącił się Sasuke.
- Chyba nie pierwszy raz się z tym spotykasz?
Nie wiesz, jak sobie radzić w takiej sytuacji? - zapytał bezpośrednio,
pokazując, że nie ma problemu z poczuciem uniżoności wobec władzy i potraktował
poważnie propozycję zwracania się do siebie bez formalności.
- Doskonale wiem, jak trzeba teraz postępować
- powiedział Yamada nieco urażonym tonem. Przeniósł wzrok na Ino. - Dlatego tak
ważne jest teraz, żebyśmy trzymali się razem.
- Masz na myśli, tej samej wersji, która jest
w zeznaniach? - zapytała Ino. Musiała się przymusić do mówienia do
funkcjonariusza po imieniu, tym bardziej, że był umundurowany, ale postanowiła
dać sobie spokój z formalnym tonem kiedy wszyscy inni z niego zrezygnowali. -
Bez obaw, wszyscy znamy ją na pamięć.
- To też - odparł Yamada z takim wyrazem twarzy, jakby była mowa o czymś nieważnym. - Ale przede wszystkim nie możesz wycofać zeznań.
Muszę mieć na czym się oprzeć, żeby móc dalej nad tym pracować. Twoja
przyjaciółka nie sprawiała wrażenia gotowej na bitwę i pewnie z łatwością by
się wycofała, dlatego zwracam się z tym do ciebie.
Ino potrzebowała chwili na przeanalizowanie
jego słów. Dawały tylko dodatkowy powód do niepokoju.
- Po prostu złożę konsekwentne zeznania.
Wszyscy takie złożymy w sądzie - poprawiła się. Próbowała brzmieć beztrosko,
chcąc dać do zrozumienia, że nie jest to aż taki problem. Wiedziała, że Sakura
ciężko przeżyła sytuację na imprezie i nie będzie zadowolona z konieczności pójścia do sądu.
- To nie jest takie proste - odpowiedział
Kyohei. - Kisaki był już w przeszłości oskarżony o gwałt, przez swoją byłą dziewczynę. Wycofała zeznania. Jeśli pokopię w tym głębiej, kto wie, co znajdę. Sukinsyn ma dużo do
stracenia, więc może próbować używać środków nacisku, żebyście się wycofały.
- Chłopak jest gangsterem? Możemy użyć takich
samych środków - powiedział Sasuke niespodziewanie. Wydawał się mocno
zirytowany.
Ino od razu przyszedł do głowy Kimimaro.
To wszystko mogło sprowokować dokładnie taką sytuację,
jakiej chciała uniknąć.
- Nic z tych rzeczy - powiedział Yamada. -
Stryj Kisakiego jest politykiem. Musiałby być głupi, żeby używać pospolitych
środków zastraszania i ryzykować własnym stołkiem. Ale ta rodzina ma pieniądze
i ich mogą użyć.
Ino czuła, że zaraz straci cierpliwość. Miała
nieodparte wrażenie, że policjant kluczy, nie zdradzając sedna sprawy.
- Ciebie mogą kupić? Jeśli nie, na nic im się
te pieniądze nie zdadzą - zauważyła.
Mężczyzna był wyraźnie spięty, co wskazywało,
że o czymś ważnym dotąd nie powiedział. I teraz miał się tym podzielić.
- Ich adwokaci poruszyli kontaktami w
prokuraturze i załatwili dodatkową obdukcję. Tamten lekarz nie poprze tezy o
upadku na haju ze schodów.
Ino
potrzebowała chwili, żeby zabsorbować te słowa. Wiedziała, co oznaczają, i
kompletnie nie była na to przygotowana. Prawnik, który do niej wcześniej
zadzwonił, próbował udawać miłego i proponował ugodę za pieniądze. Nie przyjął
do wiadomości, gdy odmówiła, i poradził jej zastanowienie się nad ofertą. Widać
szantaż zostawili na później.
- Oskarżą Gaarę o pobicie - powiedziała.
Miała świadomość, że tak naprawdę mogli pójść dalej. Dobry prawnik bez problemu
zrobi z tego próbę zabójstwa. Ciężkie obrażenia ciała mogły być wystarczającym
argumentem.
- Nie dopuścimy, żeby wnieśli oskarżenie -
powiedział Kyohei szybko.
- Nie? A co ty możesz zrobić? - zapytała
obcesowo.
Podejrzewała, że ojciec Gaary mógłby coś z tym
zrobić, bo zatuszował znacznie gorszą sprawę. Ale nie było wątpliwości, że
Gaara drugi raz by z jego pomocy nie skorzystał. Chętniej poszedłby do
więzienia niż przyjął cokolwiek od swojego ojca.
- Jedynym powodem, dla którego jeszcze nie
wykorzystali tego raportu lekarskiego, jest to, że nie chcą stawiać sprawy na ostrzu noża. To
tylko straszak, żeby cię nakłonić do wycofania zeznań.
- Skuteczny - powiedziała Ino lakonicznie.
Nie chciała dawać policjantowi powodów do myślenia, że może ją do czegoś
namówić.
- Sukinsyn tego nie wykorzysta - odrzekł
Yamada z przekonaniem. - Zadbam, żeby wiedział, jakie byłyby konsekwencje. Wiesz,
co w aresztach robi się z gwałcicielami?
Ino potrząsnęła głową. Wiedziała, że
policjant będzie zdeterminowany, żeby ją przekonać do swojego stanowiska. Za
sfałszowany raport groziły mu konsekwencje. Ino odsunęła tę myśl na bok. Jeśli
miała komuś zniszczyć życie, to na pewno nie Gaarze. Zresztą Yamady być może
nie wyrzucą za to z policji. Gaarze, w najbardziej optymistycznym scenariuszu,
groziło wyrzucenie ze studiów i wyrok w zawieszeniu.
- Wiem, jak funkcjonuje prawo. Za wrzucenie
pigułki do drinka nie dostanie poważnego wyroku. Nawet jeśli uda ci się znaleźć
tamtą dziewczynę i odkopać starą sprawę, za gwałt ta gnida dostanie mniejszy
wyrok niż grozi za spowodowanie obrażeń ciała - powiedziała niechętnie.
O ile dostanie cokolwiek. Ino doskonale wiedziała, jak nieudolnie działał wymiar sprawiedliwości w takich przypadkach. Jej ojciec był sfrustrowany pracą w dochodzeniówce i rozmawianiem z ofiarami, które wcześniej na posterunku były traktowane, jakby same sobie były winne. Głównie dlatego zmienił wydział. A Ino wiedziała, że ofiary gwałtu często muszą udowadniać, że nie prowokowały, tak samo przed sądem, jak przed własną rodziną. Policjant myślał zapewne, że była dziewczyna gwałciciela została zmuszona groźbami do wycofania oskarżenia - a było bardzo prawdopodobnym, że nie miała siły walczyć z systemem.
O ile dostanie cokolwiek. Ino doskonale wiedziała, jak nieudolnie działał wymiar sprawiedliwości w takich przypadkach. Jej ojciec był sfrustrowany pracą w dochodzeniówce i rozmawianiem z ofiarami, które wcześniej na posterunku były traktowane, jakby same sobie były winne. Głównie dlatego zmienił wydział. A Ino wiedziała, że ofiary gwałtu często muszą udowadniać, że nie prowokowały, tak samo przed sądem, jak przed własną rodziną. Policjant myślał zapewne, że była dziewczyna gwałciciela została zmuszona groźbami do wycofania oskarżenia - a było bardzo prawdopodobnym, że nie miała siły walczyć z systemem.
- Oni w ogóle nie wniosą tej sprawy - stwierdził Yamada.
- I ty możesz to zagwarantować?
Mężczyzna zastanowił się.
- Na dziewięćdziesiąt procent, tak.
- To za mało.
Była
wściekła i wiedziała, że to widać. Ale też nie zamierzała potulnie się
zachowywać z respektu dla munduru. Jeśli policjant zamierzał na nią naciskać,
z pewnością tego pożałuje.
Niemal
podskoczyła na swoim miejscu, kiedy odezwał się Sasuke. Prawie zapomniała o
jego obecności.
- Nie bądź taka porywcza, Ino - powiedział,
siląc się na spokojny ton. - Pomyśl. Widziałaś tę ciotę przed klubem: jest
mocny tylko wtedy, kiedy ma do czynienia z nieprzytomną dziewczyną. Nie będzie
ryzykował dla mściwej satysfakcji, że więźniowie wezmą go w obroty.
Ino przez moment nie mogła wykrztusić z
siebie słowa. Sasuke użył brutalnych argumentów, żeby ostudzić jej złość - i w
tym jego strategia była skuteczna. Ale to nie znaczyło, że może ją przekonać do
wszystkiego, a na pewno nie w tej sprawie.
- No proszę, mundurowy ma w tobie sojusznika
- skomentowała zjadliwie. Widziała po minie Sasuke, że go uraziła. Nie
miała z tego żadnej satysfakcji. Kiedy widziała, że jej słowa były w stanie
zranić Sasuke, zawsze czuła osobliwą skruchę. Może dlatego, że on na ogół
udawał gruboskórnego i trudno było go zranić, a jeszcze trudniej zobaczyć, że
coś go dotknęło.
Kyohei wykorzystał moment niezręcznego
milczenia.
- Wydaje mi się, że nie rozumiesz powagi
sytuacji. Masz rację, oskarżenie, jakie groziło mu z waszej strony, jest
relatywnie mało poważne. Zbyt mało ważne, żeby wytaczać ciężkie działa. Jeśli
są zdeterminowani, żeby was zastraszyć, chłopak ma coś do ukrycia. Twoje
oskarżenia to punkt zaczepienia, który pozwoli mi na śledztwo i znalezienie, co jeszcze ma na sumieniu. To może być więcej niż jedna dziewczyna. Ty miałaś
szczęście, którego one nie miały.
Ino
zrobiło się niedobrze już w połowie jego wypowiedzi. Nie tylko przez to, co
Yamada chciał jej powiedzieć. Także dlatego, że gardziła nim za tę ohydną
manipulację. Żeby ratować własny tyłek, odwoływał się do jej wyobraźni i
solidarności kobiecej. Oczywiście nie miał pojęcia, jak było to celne i że z
łatwością mogła utożsamić się z każdą z tych anonimowych, być może tylko
wymyślonych przez niego dziewczyn.
Dlatego
nie chciała go słuchać.
- Koniec tematu. Przykro mi - powiedziała,
zrywając się z krzesła.
- Przemyśl to - usłyszała za plecami słowa
policjanta. Puściłaby je mimo uszu, ale usłyszała też odpowiedź Sasuke:
- Przemyśli.
Z tego powodu była wściekła i kiedy Sasuke
dogonił ją, już na podjeździe, i chwycił ją za ramię, odwróciła się gwałtownie
i brutalnie odtrąciła jego rękę.
Sasuke
cofnął się i wyciągnął przed siebie dłonie w obronnym geście, jakby spodziewał się fizycznego ataku. Może zresztą słusznie, bo miała ochotę kogoś
uderzyć i wyładować frustrację. Wciąż brzmiały w jej uszach słowa "miałaś
szczęście, którego one nie miały" i to pełne przekonania
"Przemyśli" ze strony Sasuke. Za kogo on się uważa?
- Nie waż się mnie przekonywać - powiedziała
ostrzegawczo. - Nie mam żadnego obowiązku wystawiać się na pierwszą linię
ognia, żeby bronić ofiar seryjnego gwałciciela.
Sasuke wyglądał jak człowiek, któremu
przyszło w udziale uspokajanie rozjuszonego zwierzęcia.
- Nie masz takiego obowiązku - potwierdził.
Ino
była przekonana, że doda coś moralizatorskiego, czym tylko by ją sprowokował.
Jednak Sasuke milczał.
-
Mam coś do odebrania w sklepie w centrum – powiedział chłopak po chwili. – Może
skorzystaj z ładnej pogody, przejdź się i ochłoń. Za godzinę odwiozę cię do
domu.
Ino
wcale nie podobała się jego koncepcja, bo jasne dla niej było, że będzie
próbował ją przekonywać do swojego zdania.
-
Pojadę do domu autobusem.
-
Naprawdę, w godzinach szczytu wolisz jechać przez centrum autobusem? –
odpowiedział chłopak z powątpiewaniem. – Autem będziesz w domu w dziesięć minut.
Jego argumentacja była rozsądna. Jednak Ino miała przeczucie, że to będzie bardzo długie
dziesięć minut.
***
Sasuke
mógłby przysiąc, że Ino pojawiła się w umówionym miejscu co do minuty –
ciekawe, czy była to próba udowodnienia, że się mylił wytykając jej wcześniej,
że na ogół wszędzie przychodzi spóźniona.
-
Nie mów do mnie – syknęła ostrzegawczo.
Sasuke
był przekonany, że przeszła jej już złość i obawiała się, że jednak mógłby
przemówić jej do rozsądku. Musiała sobie zdawać sprawę, że jej żądanie było
wygórowane.
-
Jasne – powiedział wyjmując z kieszeni kluczyki do samochodu. – Potrzebuję
twojego telefonu, zainstaluję apkę nagrywającą.
Tak
jak się spodziewał, Ino spojrzała na niego z nastawieniem na konfrontację.
-
Nie będę niczego nagrywać – oświadczyła.
Sasuke
wzruszył ramionami.
-
Jeśli nie chcesz, to nie będziesz. Nie zaszkodzi ją mieć, bo może jednak
dojdziesz do wniosku, że lepiej nagrać adwokacinę, który na pewno jeszcze zadzwoni.
Po wyrazie twarzy Ino wywnioskował, że była skłonna do kompromisu.
Zawahała
się przez ułamek sekundy, ale sięgnęła do torebki po telefon. Cofnęła rękę, kiedy w zamian chciał jej podać kluczyki.
-
Nie potrafię robić dwóch rzeczy naraz. Możesz poprowadzić – powiedział.
Wydawało
mu się, że Ino jest zaskoczona wielkodusznym gestem – sam uważał, że wykazuje
szokujący poziom dobrej woli, bo prawdą było, że nie każdego wpuściłby za kółko
wypieszczonego sedana – ale jej wyraz twarzy nie wskazywał na pozytywne
zaskoczenie.
-
Przecież nie mam prawa jazdy – odpowiedziała po chwili.
Sasuke
oczywiście o tym wiedział, bo kiedyś powiedziała mu, dlaczego nie podeszła do
egzaminu. Nie chciał uwierzyć, że ojciec nauczył ją posługiwać się bronią palną, a nie nauczył jej
prowadzić. Zresztą, wiedział, że nawet ostatnio zdarzyło jej się kierować
autem.
-
To jest krótka trasa, a gliniarze nas dzisiaj nie trafią – odparł Sasuke
beztrosko. Gdyby nawet zatrzymał ich patrol łatwo byłoby się wywinąć, więc
zdziwiła go jej przerażona mina.
Dopiero
po chwili szare komórki w jego umyśle zatrybiły i połączył ze sobą fakty.
W
większości szkół średnich był szał na wyrabianie prawa jazdy jak tylko skończy
się osiemnastkę, i Ino zamierzała zdać egzamin bardziej ulegając chwilowej
modzie niż z rzeczywistej potrzeby, ale zrezygnowała z ostatnich lekcji, bo
brała tabletki przeciwlękowe, które zaburzają koncentrację.
Sasuke
w pierwszej chwili nawet liczył, że jest zbyt podejrzliwy, bo nawet biorąc pod
uwagę kilka różnych rzeczy, które zaobserwował, trudno było mu uwierzyć, że
dziewczyna mogłaby być tak niemądra.
Z
drugiej strony jej wyraz twarzy zdradzał poczucie winy i zażenowanie, które
świadczyły, że była wystarczająco zdesperowana.
Sasuke
wziął od niej klucze, ale kiedy wsiedli do samochodu nie włożył ich do
stacyjki. Zapiął pasy wcale nie zamierzając jeszcze odpalać silnika. Chciał zyskać na czasie. Miał poważny dylemat, który starał się rozpracować w
kilkadziesiąt sekund.
Mieli
niepisaną umowę, żeby na siebie nawzajem nie naciskać – i to odpowiadało przede
wszystkim jemu. Wiedział, że Ino nie będzie dopytywać o rzeczy, które chciał
zachować dla siebie i w związku z tym zupełnie naturalnie zdradził jej rzeczy
związane z rodzicami i Itachim, których nie powiedział nikomu, nawet Temari,
którą uważał za najbliższą przyjaciółkę. Rzeczy,
których nawet w chwili słabości nie mógłby powiedzieć Sakurze, bo bez trudu mógł sobie wyobrazić jej
zszokowanie, gdyby wiedziała coś dzieciństwie. Czasami ludzie zadają
pytania, na które tak naprawdę nie chcą znać odpowiedzi.
Podejrzewał,
że Ino z podobnych powodów potrafiła mu się zwierzyć z rzeczy, którymi chyba
nigdy nie podzieliła się z przyjaciółkami. Cieszył go ten poziom wzajemnego zaufania,
możliwy być może tylko dlatego, że wcale nie musiał wiedzieć więcej niż Ino
chciała mu powiedzieć i dzięki temu nie było niezręcznych momentów, w których
czułaby presję na zdradzenie mu czegoś, o czym wcale nie chciała mówić. Sasuke
był w tej kwestii w komfortowej sytuacji i nie zazdrościł Gaarze, który o pewne
rzeczy powinien pytać, nawet jeśli w Ino miało to wywołać opór i wzburzenie,
które mogły położyć się cieniem na ich relacji. Zresztą, jeśli Sasuke dobrze
potrafił ocenić sytuację, tak się właśnie działo.
Jednak
nawet chcąc być wyrozumiałym nie mógł pominąć gorzkiego wniosku, że znalazł się
w niezręcznym położeniu dlatego, że Gaara się nie popisał. To on powinien być
uważny i wychwycić pewne rzeczy zawczasu, ale ostatnio absorbowały go inne
rzeczy. Najpierw zastanawiał się, jak skutecznie spławić Fu, nie wywołując
jednocześnie jej wściekłości i nie prowokując do siania zamętu – co mu się
zresztą nie udało. Teraz zostało mu minimalizowanie szkód. Gdzieś po drodze
przestał zwracać uwagę na zachowanie Ino, albo zbyt długo je lekceważył.
Sasuke
miał poczucie, że w takiej sytuacji nie może tkwić na swojej bezpiecznej
pozycji , chociaż dziewczyna najpewniej się na niego obrazi.
-
Powinienem cię prosić, żebyś pokazała mi, co nosisz w torebce – powiedział, zastanawiając
się, jak znaleźć złoty środek między nadmierną krytyką i wyrozumiałością.
Ino, która właśnie zapinała pasy, sprawiała wrażenie zaskoczonej jego uwagą. Spojrzała na niego
wyzywająco.
-
Powinieneś się zapisać do policji. Mój ojciec nazywa to instynktem, zwykli
ludzie nadmierną podejrzliwością.
-
Genetyczne, pół mojej rodziny było w służbach – odparł Sasuke, chcąc dygresją
rozładować atmosferę, ale była to zupełnie bezużyteczna próba. Choćby chciał,
nie mógł tego bagatelizować. – Wszystko rozumiem, ale powiedz mi: co aż tak
mierzi cię w psychologach, że zamiast wybrać się do jakiegoś pakujesz w siebie
tabletki przeciwlękowe?
Ino
nie zamierzała przyjąć rozsądnej argumentacji. Była nastawiona na
konfrontację, co było widać po całej jej
postawie.
-
Skąd wiesz, że to nie zalecenie psychologa, mądralo? – spytała z irytacją.
-
Bo psycholodzy nie są od przepisywania tabletek. I w niczym ci
to nie pomoże. Farmakologia jest dobra na zaburzenia neurologiczne –
odpowiedział Sasuke ze zniecierpliwieniem. Doskonale wiedział, że Ino zdaje
sobie sprawę ze swojego błędu tylko nie chce się do niego przyznać. – Sama
powiedz, w czymś ci to pomogło?
Ino
sprawiała wrażenie, jakby biła się z myślami, ale w końcu ustąpiła.
-
Porzuciłam już ten pomysł. Dzisiaj wzięłam jedną tabletkę ze stresu.
Trudno
było ocenić, czy jego wypowiedź była wystarczająco przekonująca czy dziewczyna
zdała sobie sprawę z własnego irracjonalnego uporu – dość, że zmieniła
nastawienie na bardziej sprzyjające rozejmowi.
Jednak
Sasuke wcale nie zamierzał wycofać się ze swojego stanowiska.
-
I co, pomogło czy wręcz przeciwnie?
Ino
zmierzyła go spojrzeniem, które wystarczyło mu za odpowiedź.
-
Dziewczyno, dlaczego jeszcze nie spróbowałaś psychologa? Jeśli źle się czujesz
i bierzesz coś, co może ci zaszkodzić, czego się spodziewasz? Wiesz, co to jest
efekt paradoksalny. – To ostatnie było już stwierdzeniem, nie pytaniem. Sasuke
miał świadomość, że wchodzi w pouczający ton, który jemu także nie odpowiadał.
Próbował
więc znaleźć jakąś płaszczyznę porozumienia.
-
Jeśli wiesz, że tabletki w niczym ci nie pomogły, to wiesz też, że prawdopodobnie
tylko zaszkodziły – zauważył. Ino miała zacięty wyraz twarzy, jakby wcale nie
zamierzała słuchać. Oczywista wskazówka, że powinien zmienić strategię.
Postarał się, żeby jego następne słowa nie brzmiały jakby ją krytykował. –
Panicznie się boisz, że ktoś uzna, że masz problemy psychiczne, bo wybrałaś się
do psychologa. Wiesz, że w Stanach co druga osoba chodzi do terapeuty, żeby się
pożalić, bo szef na niego nakrzyczał? Nie ma nic złego w tym, by próbować sobie
pomóc.
Ino
potrząsnęła głową i otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale Sasuke nie
pozwolił sobie przerwać.
-
Dziwi mnie twój upór, przecież twój starszy jest psychologiem.
Ino
skrzywiła się jakby połknęła cytrynę.
-
Mój ojciec nikogo nie leczy. Pisze profile przestępców i ocenia seryjnych
morderców pod kątem poczytalności, żeby wiadomo było, czy można danego delikwenta
skazać na karę śmierci – powiedziała nerwowo. Wyglądała jakby zdała sobie
sprawę, że powiedziała coś niestosownego. – Ale to nieważne – wymamrotała speszona.
Przynajmniej
zaniknął jej bojowy nastrój. Sasuke dostrzegł w tym szansę, żeby wyciszyć
konflikt – przynajmniej zza grobu Itachi do czegoś się przydał.
-
To dlatego nie mogłaś zamieszkać z ojcem? Bo zbyt dużo jeździ po kraju i poluje
na morderców? – zapytał spokojnie.
Ino
popatrzyła na niego z wahaniem.
-
Nie miałam nic przeciwko mieszkaniu z matką – odpowiedziała nieprzekonująco. –
Możemy już jechać? – zapytała ze zniecierpliwieniem.
Sasuke
przekręcił kluczyk w stacyjce.
-
Na dzisiaj dam ci spokój, ale to nie jest koniec tematu – uprzedził.
Ino
zlekceważyła go i wbiła wzrok w telefon komórkowy. Jednak Sasuke postanowił zaryzykować
i o coś jeszcze zapytać.
-
Naprawdę chcesz wycofać oskarżenie?
Ino
przeniosła na niego wzrok.
-
Sakura też ma coś do powiedzenia w tym temacie. Ale będę ją namawiać, żeby
wycofać – oświadczyła.
Sasuke
pomyślał, że z tym nie będzie żadnego problemu. Sakura ewidentnie chciała mieć
tę sprawę z głowy. Wyglądało na to, że boi się powagi sytuacji, w którą się
nieświadomie wplątała.
-
Myślę, że Gaara też ma w tym temacie coś do powiedzenia – zauważył, chociaż był
pewien, że Ino świadomie spychała tę myśl na dalszy plan.
Ino
przymknęła oczy. Teraz już wyglądała bardziej na zmęczoną niż zdenerwowaną.
-
Posłuchaj, to ja byłam na tyle głupia, żeby skorzystać z propozycji Fu i ja
sprowokowałam tę sytuację. A Gaara mógłby ponieść naprawdę poważne
konsekwencje. Nie podtrzymam tego oskarżenia.
Sasuke
poniekąd wiedział, co nią kierowało. Ale wiedział też, że jest to błąd, a
poza tym Ino nie brała pod uwagę wszystkich okoliczności.
-
Gaara nie pozwoli ci go wycofać – zauważył.
-
W takim razie – odpowiedziała Ino poważnie, i miał wrażenie, że z trudem
przechodzi jej to przez gardło – naprawdę się rozstaniemy.
Na początku pragnę podziękować za nowy rozdział, jak i również pogratulować powrotu weny, która kolejny raz wynosi to opowiadanie ponad stan bardzo dobry! ;)
OdpowiedzUsuńAh ten Sasuke... mam wrażenie, że tylko czeka na byle okazję, by zdemoralizować jakąś niewinną bądź średnio winną istotkę.Od papierosów się zaczyna, a niedługo Ino będzie chodzić w skórze na nielegalne wyścigi samochodowe :D Swoją drogą to dość kosztowne hobby, więc pieniążki by się przydały ^^ I teraz moje myśli kolejny raz wyrywają się z grubych więzów i obijają z przeraźliwym krzykiem o wewnętrzne strony czaszki. Wyobraźnia! Po pierwsze: motyw z takim niebezpieczeństwem w tle jest cholernie seksowny! Po drugie: Gaarze i Ino przydałoby się coś, co pchnęło by ich znów w swoje ramiona. Nie oszukujmy się, ale Ino już dawno zatraciła w sobie tą cząstkę odpowiedzialną za stabilizację. Oni potrzebują ciągłej adrenaliny, niebezpieczeństwa i namiętności. To właśnie jest tym, co podsyca ich związek. Po trzecie: Sasuke i Sakura tańczą na Kubie w rytm tych latynoskich podrygów...Ale to dlatego, że właśnie skończyłam oglądać Dirty Dancing 2 :D To zdecydowanie przechyliłoby szalę strachu czarnego :D
Nie wiem dlaczego, ale właśnie zaczęłam się martwić o Sakurę. Oni tu sobie pogawędki urządzają, a Wisienka sama gdzieś siedzi, cholera wie czy nie na celowniku tego zbira. Tylko brakuje, by się bidulka ugięła. Z jakimiś siniakami i pocięciami skończy. I zaraz będzie druga... z kaską na nielegalne wyścigi chodzić :D I kolejna niepokojąca myśl wynikiem mojej chaotycznej wyobraźni - Myślisz, że Gaara byłby seksownym więźniem? Takim bad boyem z własnym gangiem? ^^ Nie wiem dlaczego, ale będąc przyparta do muru, po całkowicie zimnej kalkulacji, pewnie przystałabym na propozycję mundurowego.
Ino ma prowadzić? I nie mów mi, że nielegalne wyścigi są chybionym pomysłem :D
I tak na sam koniec, jednak całkiem poważnie, ciekawa jestem w jaki sposób zamierzasz nieco ocieplić wizerunek Gaary w oczach Ino? Mam nieodparte wrażenie, że Ino nie potrafi myśleć o nim nawet... przychylnie? Wyczuwam w niej ogromną złość i poniekąd żal. A sama postać naszego czerwonowłosego działa na nią jak czerwona płachta na byka.
Hanabi
https://www.youtube.com/watch?v=qowzpuZLqQk
OdpowiedzUsuńA w sumie obacz sobie. Kompletnie nie mój gatunek filmowy. Ale wakacyjnie i seksownie. Obskurne, ciasne i głośne speluny na Havanie, rozpalone do granic czerwoności ciała, pot, seks i love :D A ja idę jakiś horror oglądnąć, gdyż koniec tej sielanki :D
Hanabi
Tworzysz niesamowite postaci. A ja wręcz przeciwnie. Czekam aż ten związek się zakończy... ahh ten sasuke.. ok ogarnie psychikę ino. Z kolei jak ona zrobi się bardziej harda i pewną siebie mogą się z gaara bawić w jakieś słowne przepychanki co by było całkiem zabawne
OdpowiedzUsuńHej jak tam wakacje? Wchodzę do Ciebie codziennie jak stalker 😂
OdpowiedzUsuńNareszcie! Z jakiegoś powodu nie mogłam wejść na Twojego bloga z mojego łapka.
OdpowiedzUsuńSasuke zaczyna być prywatnym psychologiem, Ino. xD Też się martwię tu o Sakurę, bo akurat ją bardzo lubię w tym opowiadaniu. Jestem ciekawa czy Ino zdoła ją namòwić so wycofania oskarżeń. Także idę przeczytać kolejny rozdział.