Ino przez pół dnia odsypiała stresy minionej nocy. Miała tyle szczęścia, że następny dzień był wolny od pracy. Jak tylko wstała i się ogarnęła, a także nakarmiła koty - głodne, co oznaczało, że Gaara albo je zlekceważył albo wcześnie wyszedł z domu - przypomniała sobie, że byli umówieni w klubie i wysłała do Temari smsa z nieprzekonująco brzmiącym usprawiedliwieniem na wieczór. Wiedziała, że Temari będzie wściekła, bo od dawna nigdzie razem nie były, i dlatego do niej nie zadzwoniła. Nie czuła się na siłach wysłuchiwać jej wymówek lub dociekliwych pytań. Naturalnie, i tak nie mogła uciec przed jej złością, a jedynie odroczyć konfrontację na później.
Na wszelki wypadek
wyłączyła na dwie godziny telefon, wcześniej wysyłając kilka wiadomości. Gdy
włączyła aparat, odpowiedzi od Gaary na pytanie, kiedy wróci, nie było. Była
odpowiedź od Sakury, że wszystko w porządku - oschła, bo pozbawiona choćby
jednej emotki - i dwie motywująco-pokrzepiające wiadomości od Sasuke. W drugiej
chłopak stwierdzał, że Temari prawdopodobnie jutro wszystkich ich zabije, więc
jeśli chcą, mogą wpaść z Gaarą do niego wieczorem. Z dopiskiem: „Sakura ma
pierwszeństwo. Zadzwoń do niej, może cię potrzebować”.
Ino potraktowała
wiadomość poważnie i zadzwoniła do Sakury, która delikatnie, ale stanowczo ją
zbyła mówiąc, że uczy się do egzaminu. Ino nie uwierzyła, ale nie próbowała
nalegać. Uznała, że Sakura może czuć się podobnie do niej i nie mieć ochoty na
spotkania towarzyskie, nieważne jak kameralne. Nie miała też żadnej ochoty na
rozmowę z nią, i to Ino także potrafiła zrozumieć, chociaż czuła się dotknięta.
Nie bardziej niż nieobecnością Gaary, który najwyraźniej nie miał ochoty z nią rozmawiać.
Zadzwoniła więc do
Sasuke.
- Co robisz? - zapytała.
- Piję - odpowiedział, czym ją zaskoczył.
- Świetnie. Uciekasz w używki? - spytała
kwaśno.
- Z umiarem. I samotnie. Gaara wyciska na
siłowni.
Ino pozostawiła bez komentarza niewypowiedzianą
sugestię, że zadzwoniła do niego tylko po to, by wyśledzić Gaarę. Co nie było do
końca prawdą.
- A więc od ciebie odbiera telefon? -
zapytała z irytacją. Nie dzwoniła do Gaary - ograniczyła się do smsa,
zakładając, że chłopak i tak by nie odebrał, a poza tym jeśli mieliby się
kłócić to przynajmniej nie przez telefon. A może po prostu nie wiedziała, co
mogłaby mu powiedzieć.
Uważała, że nie ma powodu i nie powinna
przepraszać - bo czy Gaara sam nie sprowokował jej swoim niejasnym zachowaniem
do umówienia się z Fu? - ale jednocześnie czuła się winna, nie wiedząc nawet,
wobec kogo bardziej. Wobec Sakury, którą w to wciągnęła? Sasuke, który - jak
zauważyła - oberwał rykoszetem, chociaż nie zrobił nic innego poza wspieraniem
przyjaciół? Może wobec Gaary, ponieważ złamała niepisaną umowę nie zbliżania
się do jego znajomych, o których wprost mówił, że nie są towarzystwem dla niej,
a w sposób niespecjalnie zawoalowany sugerował, że są nieprzewidywalni.
Wiedziała, że Gaara był wściekły, ale nie
potrafiła ocenić, w jakim stopniu wściekły na nią. Jednocześnie nie mogła
pozwolić na przypisanie sobie całej winy.
- Nie odbiera telefonu, po prostu wiedziałem,
gdzie go szukać - odpowiedział Sasuke.
- A więc nie tylko miałeś dzięki mnie
atrakcyjną noc, ale jeszcze uganiasz się za Gaarą po mieście - skonstatowała
gorzko. - Wiesz, to może teraz mało znaczyć, ale...
- Nie przepraszaj - przerwał jej Sasuke. -
Nie sądzę, by Gaara ci powiedział, jakiego kalibru problemy emocjonalne ma jego
była. Po prostu wyciągnij wnioski i się z nią nie socjalizuj.
Ino postanowiła zostawić na później
przeanalizowanie tego, co powiedział o Fumi.
- Spodziewałam się raczej rady w rodzaju: nie
spuszczaj wzroku z drinka - skomentowała.
- Nie mam kwalifikacji, żeby cię pouczać. To
pewnie z powodzeniem robi twój ojciec.
Ino parsknęła śmiechem.
- O, nawet sobie nie wyobrażasz -
skomentowała.
- Wolę nie - odparł Sasuke i zamilkł, po czym
dodał poważnie: - Jak się czujesz?
Ino zawahała się przed udzieleniem mu
odpowiedzi.
- Sama nie wiem. Jak idiotka, która przez
własną głupotę pakuje się w tarapaty.
- Dlaczego?
- Słucham?
- Mogłabyś powiedzieć, że jesteś zła, bo
miałaś pecha znaleźć się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie, ale
ty wybierasz winienie siebie. I jakoś nie zauważyłem, żebyś była zła na Gaarę,
a to on doprowadził do tej sytuacji, a teraz jak zwykle ucieka.
- Przesadzasz - odpowiedziała Ino
defensywnie, chociaż Sasuke powiedział dokładnie to, co chciała usłyszeć.
- Nie przesadzam. Gaara ucieka, odreagowuje,
bo taką ma potrzebę i w tym momencie nie myśli o tym, że go potrzebujesz. To
nie znaczy, że mu nie zależy. To znaczy, że wybiera najprostsze dla siebie
rozwiązania, bo w niewłaściwej kolejności poukładał priorytety. Oszczędź sobie
kolejnych takich sytuacji i powiedz mu, żeby postawił się czasem w twojej
sytuacji, może przemówisz mu do wyobraźni i oboje na tym skorzystacie.
Ino uśmiechnęła się bezwiednie, chociaż
trudno było znaleźć coś zabawnego w tej sytuacji.
- Naprawdę się o mnie troszczysz, Sasuke. To
słodkie - powiedziała bez zastanowienia.
- Co? - Ino mogła bez trudu sobie
zwizualizować zniesmaczoną minę rozmówcy. - Nieprawda, a poza tym nie wolno ci
tak do mnie mówić. Rozłączam się.
- Okej. Dzięki.
- Nie ma za co.
- Jest za co. Dziękuję.
***
Fumi nie była zdziwiona, gdy pod wieczór
zadzwonił do niej Gaara. Początkowo chciała nie odbierać, potem pomyślała, że
może zbyć go jakąś wymówką - ale już przykładając słuchawkę do ucha wiedziała,
że to nie przejdzie. Nie próbowała więc nawet szukać pretekstu, żeby go
spławić.
Pół godziny później
Gaara zaparkował samochód przed jej blokiem. Fumi, wychodząc z mieszkania, była
świadoma, że Karui obserwuje ją z zaintrygowaniem, ale zignorowała ją.
Gaara opierał się o
maskę samochodu i nawet się nie poruszył na jej widok. Fu miała wrażenie, że
czegoś jej brakuje - czegoś innego niż pozytywnego nastawienia - i wtedy
uświadomiła sobie, że Gaara kiedyś czekając na nią, paliłby papierosa. Nie z
głodu nikotynowego, ale dla podtrzymania imidżu.
Zrezygnowała z pomysłu
zapraszania go do mieszkania. Zresztą, pomysł sam w sobie był głupi, bo nie
chciała, żeby Karui była świadkiem jej upokorzenia.
Zakładała, że zachowa
się z godnością i nie będzie mówić pierwsza, że ograniczy się do lakonicznych
odpowiedzi, ale jak zwykle gdy chodziło o Gaarę nie panowała nad sobą.
- Wiem, jak to wygląda, ale nie miałam złych
zamiarów - powiedziała szybko. - Nikogo nie chciałam nastraszyć, ani
sprowokować, chciałam tylko, żebyś zwrócił na mnie uwagę...
Urwała, gdy Gaara na nią spojrzał.
- Udało ci się. Przyciągnęłaś uwagę -
skomentował. - Co z tym teraz zrobisz?
Fu przypatrywała mu się, niepewna, jakiej
oczekuje odpowiedzi.
- Powiem ci, co zrobisz. Wykasujesz mój
numer, skasujesz numer Ino; zapomnisz, że nas kiedykolwiek znałaś.
Fu przymrużyła oczy.
- Ale co to znaczy? Że nie chcesz ze mną
rozmawiać?
- Nie chcę cię oglądać, Fu - powiedział Gaara
spokojnie, ale z naciskiem.
Dziewczyna potrząsnęła głową.
- Nie możesz tak mówić. Nikogo innego nie mam,
oprócz ciebie.
- To twój problem.
Fu gapiła się na niego oniemiała. Łzy cisnęły
jej się do oczu.
- Nie jestem terapeutą, Fu. Przyjaźnienie się
z tobą polega na minimalizowaniu szkód, a ja już nie mogę tego robić. Nie
potrafię ci pomóc. Jeśli pakujesz się w kłopoty, robisz to na własny rachunek.
Ale kiedy wciągasz w to innych...
- Nie zbliżę się do Ino. Nie odcinaj się ode
mnie – powiedziała szybko.
Gaara się nad czymś zastanawiał, i zaczęła
myśleć, że może zmięknie.
- Nie wierzę ci. Nawet jeśli dziś coś postanowisz,
jutro zrobisz inaczej.
Fu otworzyła usta, żeby zaprotestować. Gaara
wyprostował się i podszedł, spoglądając na nią z góry.
- Ja nie zmienię zdania. Idź do lekarza,
rozwiąż swoje problemy, bo nikt nie zrobi tego za ciebie. Może wtedy pogadamy.
Fu zacisnęła dłonie w
pięści, wbijają w skórę paznokcie. W przeszłości poruszali ten temat wiele
razy.
- Nie dam się usadzić
na kozetce i faszerować psychotropami - oświadczyła. Inne uczucia ustąpiły
miejsca złości. Nienawidziła, kiedy ludzie traktowali ją protekcjonalnie albo
próbowali ją pouczać. Tym bardziej nie znosiła, gdy Gaara zachowywał się, jakby
również był przeciw niej.
- Twój wybór. Nie dzwoń
do mnie więcej, bez względu na okoliczności. Nie możesz na mnie liczyć.
Fu wiedziała, że nie
powiedziałby czegoś takiego - nie do niej - gdyby nie zamierzał dotrzymać
słowa.
***
- Naprawdę fatalnie tańczysz - powiedziała
Temari ze śmiechem.
Shikamaru postanowił przyjąć tę uwagę z
godnością i na nią nie odpowiedział. Jednak Temari, gdy nie odpowiadało się na
jej zaczepki, z reguły nakręcała się jeszcze bardziej.
- Gaary wołami nie zaciągniesz na parkiet, a
i tak ma ma lepsze poczucie rytmu - zakpiła. - Jak przebrnąłeś przez wszystkie
imprezy szkolne?
- Nie chodziłem na nie - odparł Shikamaru.
Temari skinęła głową, jakby na znak, że
akceptuje tę odpowiedź. Była lekko wstawiona. Ochroniarz podejrzliwie
obserwował ich oboje, gdy weszli do hallu apartamentowca.
- Chodź na górę. Muszę ci coś powiedzieć -
oświadczyła Temari.
Shikamaru niepewnie spojrzał w kierunku
windy.
- Cokolwiek to jest, nie może zaczekać do
jutra?
Temari potrząsnęła głową.
- Jestem na tyle trzeźwa, że wiem, co mówię.
I na tyle nietrzeźwa, żeby nie zmienić zdania. Chodź.
Weszła do mieszkania nawet nie ściągając butów
i kazała mu usiąść w salonie przy stoliku.
- Będziesz coś pić?
Zaprzeczył, ale i tak przyniosła wodę i dwie
szklanki, które postawiła na stoliku kawowym. Potem usiadła na sofie, twarzą do niego. Shikamaru
skoncentrował spojrzenie na niej, unikając przyglądania się wnętrzu. Był już
kiedyś u Temari, ale unikał umawiania się u niej. Wszystko w mieszkaniu
ociekało luksusem, który mu się nie podobał, a poza tym przypominał, że
dziewczyna należy do zupełnie innej klasy społecznej niż on.
- Zaskoczyłeś mnie. Zadeklarowałeś się -
zauważyła.
- Ja nigdy nie miałem z tym problemu.
Temari skinęła głową. Odwróciła się bokiem,
żeby nalać sobie wody do szklanki.
Zachowywała się
nienaturalnie, może ze zdenerwowania, może dlatego, że chciała go sprawdzić. On
miał tego trochę dość.
- Słuchaj Temari, nie będę za tobą biegać jak
szczeniak. Również, nie mam ochoty na zabawy w kotka i myszkę, gdy ty zależnie
od humoru mnie ignorujesz albo się do mnie kleisz.
Temari napiła się wody i spojrzała na niego z
niezadowoloną miną.
- Kleję się.
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi - odpowiedział
Shikamaru.
- Myślałam, że jestem w ciąży. - Temari tym
jednym stwierdzeniem skutecznie zamknęła mu usta.
Uświadomił sobie, że wgapia się w nią z
niewątpliwie głupią miną, a ona ewidentnie oczekiwała bardziej zdecydowanej reakcji.
- I jesteś? - zapytał
rzeczowo.
Temari patrzyła na
niego, jakby zadała pytanie, a on unikał na nie odpowiedzi. Naturalnie
wiedział, o co jej chodzi. Ale zanim odniesie się do sytuacji, wolał wiedzieć,
jak ona wygląda.
- Trzymajmy się faktów
- zasugerował.
Temari przymrużyła oczy
z irytacją.
- Nie, nie jestem.
Shikamaru nie był zdziwiony, i tak samo chyba
nie byłby zszokowany przeciwną odpowiedzią. Nie mógł jednak tego wiedzieć - nie
wybiegał myślami w przyszłość, koncentrował się na konkretach.
- Wobec tego dlaczego tak myślałaś?
Temari prychnęła.
- Bo gumki pękają, tabletki mogą zawieść, bo
mogłam mieć pecha... - zatrzymała się z wygłaszaniem gorączkowej tyrady, widząc
jego spojrzenie. - Chcesz, żebym cię wprowadzała w szczegóły mojego cyklu?
Chyba nie myślała, że wprawi go w zażenowanie
i tym samym się go pozbędzie.
- Jeśli to mi wyjaśni, dlaczego wcześniej
panikowałaś, a teraz jesteś zdenerwowana, to tak, proszę bardzo - zachęcił.
Temari żachnęła się.
- Dlaczego nie możesz zachować się jak
przeciętny facet? Super, nie wpadliśmy, alarm odwołany, czy masz pod ręką
gumki?
Shikamaru wykazał się opanowaniem, choć
ewidentnie dążyła do konfliktu i zepchnięcia rozmowy na boczne tory.
- Temari.
Dziewczyna patrzyła na niego przez chwilę.
Shikamaru czekał na jej odpowiedź nie okazując zniecierpliwienia. Temari miała
taki wyraz twarzy, jakby przegrała walkę.
Test siły woli wypadł
na jego korzyść. Plus pięć punktów doświadczenia.
- Mogę mieć endometriozę.
- Co to jest?
Temari prychnęła.
- Nic śmiertelnego, okej? Nic bardzo
poważnego. Chcesz zobaczyć wyniki badań, gdy je dostanę?
- Byłoby świetnie.
Temari wydała z siebie okrzyk wściekłości.
Wyglądała jak młoda lwica.
- Robisz wszystko, żebym się rozmyśliła.
- Rozmyśliła się z czego?
Temari patrzyła na niego z rozdrażnieniem
spod przymrużonych powiek.
- Ta sytuacja uświadomiła mi, że dziecinadą
jest bawienie się w relację bez zobowiązań. Więc musimy coś postanowić. Ale
jednocześnie, Shikamaru, czy ty potrafisz sobie wyobrazić nas w poważnym
związku? Nie mamy prawie nic wspólnego. Nawet nie wiem...
Shikamaru doskonale wiedział, do czego je
wypowiedź zmierza. Zanim wymieni wszystkie punkty przeciw pomysłowi, która
chciała teraz przedstawić, sama się z niego wycofa. Udowodniwszy sobie, że
zabawa w poważny związek również nie ma najmniejszego sensu.
- Niczym nie ryzykujemy - stwierdził.
- Słucham?
- Nie mamy wspólnych znajomych, wspólnych
ulubionych klubów ani podstaw przyjaźni, które romantyczna relacja mogłaby
zaprzepaścić. Nie mamy nic do stracenia.
Do Temari prawdopodobnie przemówiła logika
jego wypowiedzi.
- Jaka więc będzie twoja odpowiedź? -
zapytała.
- Czy dwa plus dwa może dać wynik inny niż
cztery?
***
- Miło, że raczyłeś się
w końcu pojawić – skomentowała Ino.
Gaara, którego od progu
powitała dość wrogo, nie sprawiał wrażenia dotkniętego. Nie wyczuła też od
niego alkoholu, ale jakoś nie zmniejszało to jej złości.
- Nie teraz, Ino.
Porozmawiajmy jutro, miałem ciężki dzień.
Ino oparła się o
framugę drzwi i założyła ręce na siebie.
- Naprawdę? Kto by
pomyślał.
Gaara, który chyba
faktycznie myślał, że na tym się skończy – spławi ją paroma słowami i odłoży
konfrontację do jutra – teraz spojrzał na nią uważnie.
- Czego ode mnie
oczekujesz, Ino? Słów współczucia? Pocieszenia? Dałaś się podpuścić Fu, chociaż
cię ostrzegałem.
Ino potrząsnęła głową z
niedowierzaniem.
Spodziewała się, że
Gaara będzie na nią zły - poniekąd miał rację, a może i prawo do tego, żeby się
wściekać, bo dostał burę od jej ojca, tak jakby ponosił odpowiedzialność za to,
że ona pakuje się w kłopoty. Ino zdawała sobie sprawę, że jej rodziciel był
spoko gościem, ale tylko do pewnego momentu, potrafił być nieprzyjemny, a swój gniew
z jakiegoś powodu skierował na jej chłopaka. Gaara miał okazję przekonać się,
co to znaczy być w związku z córką nadopiekuńczego ojca.
Wiedziała też, że
podjęła kilka głupich decyzji i mogło się to źle skończyć. Mimo to, tak jak
sugerował Sasuke, oczekiwała, że Gaara odsunie na bok swoją złość, skoro
potrzebowała mieć w nim oparcie. Z drugiej strony, czy naprawdę uważała, że
Gaara w takiej sytuacji potrafił się wznieść ponad swoje ego? Gaara nie był
takim typem człowieka, a ona nawet chyba nie powinna mieć o to pretensji,
takiego go sobie wybrała.
Mimo to, a może właśnie
dlatego, złościło ją jego zachowanie. Taktyka, wedle której najpierw się
izolował i porządkował sprawy we własnej głowie, a dopiero potem był gotowy o
tym porozmawiać i spojrzeć na coś z jej perspektywy, źle rokowała na
przyszłość. Ona była dziewczyną, która ponad wszystko potrzebowała poczucia
akceptacji – bezwzględnej akceptacji, nawet udzielonej na kredyt. Przecież nie
za darmo, ona wieczór wcześniej poparła Gaarę nie oczekując tłumaczeń, chociaż
zachował się jak niezrównoważony brutal. Czy on nie mógł odwdzięczyć się tym
samym i zadeklarować wsparcia, nawet jeśli był rozczarowany jej naiwnością,
może głupotą? Czy nie mógł zachować się równie dojrzale jak Sasuke, nawet jeśli
oznaczało to postawienie kogoś ponad miłość własną?
- Pomyliły ci się twoje
eks dziewczyny – powiedziała z przekąsem. Te słowa brzmiały wrednie nawet dla
niej samej, ale nie potrafiła ugryźć się w język. – Może po prostu jest ich za
dużo, żeby odróżnić jedną od drugiej?
Gaara nie spodziewał
się ataku na tym polu, można to było poznać po jego minie. Patrzył na nią ostro
i z pewnością nie zamierzał cierpliwie wysłuchiwać jej zarzutów.
- O co ci chodzi, Ino? –
zapytał.
Bolało ją, w jaki
sposób wypowiadał jej imię. Kiedy się kłócili, mówił je w taki sposób, jakby zawierało
w sobie wszystkie jej najgorsze cechy. Równie dobrze mógłby powiedzieć „Jaki
znowu masz problem, przewrażliwiona histeryczko?”
- To o Hotaru mówiłeś,
żebym się trzymała od niej z daleka. Miała być ta niezrównoważoną i
niebezpieczną, i zaczynam się zastanawiać, wszystkie takie są? Masz upodobanie
do naprawdę pokręconych ludzi.
- Mogłaś zauważyć już
wcześniej. Naprawdę nie wiesz, dlaczego tak jest? – odparł Gaara sarkastycznie.
– Na wypadek gdybyś nie zauważyła, nie jestem normalny. Na pewno nie w twojej,
czarno-białej wizji świata. Fu zadała sobie mnóstwo trudu, żeby ci to
uświadomić. Nie zauważyłaś? Chcesz rozmawiać o tym teraz? W porządku, zapytaj,
kiedy odpuściłbym temu ścierwu, gdybyś mnie nie zatrzymała.
Ino nie odpowiedziała,
wpatrywała się w niego bez słowa. Nieczęsto zdarzało się, żeby Gaara ściągnął
maskę niewzruszonego spokoju. Nie spodziewała się, że okaże emocje akurat
teraz. Najwyraźniej jednak chciał odkładać rozmowę do jutra, bo myślał, że ona
będzie czynić mu wymówi albo oczekiwać wyjaśnień o tym, co wcześniej zrobił –
podczas gdy ją bardziej martwiło to, jak zachowuje się teraz. Jak odcina się od
niej emocjonalnie w obliczu problemu.
- Skończyłbym go lać,
kiedy przestałby oddychać. A może i wtedy jeszcze nie – oświadczył Gaara.
Spodziewał się chyba,
że będzie zszokowana, ale Ino znała odpowiedź i wcześniej. Znała takie
przypadki. Ojciec zawsze najbardziej się złościł, kiedy miał do czynienia z tak
zwanymi zabójstwami w afekcie. Czasami ludzie nad sobą nie panują i robią coś,
czym mogą zniszczyć sobie całe życie. Inoichi Yamanaka w takich przypadkach
wydawał opinie psychologiczne, które miały duże znaczenie dla wymiaru wyroków.
Nigdy nie traktował podejrzanych pobłażliwie, więc opinie były druzgoczące.
Ojciec twierdził, że ktoś, kto zabił a afekcie, wciąż zasługuje na surową karę.
On został psychologiem, żeby rozumieć ludzką psychikę i motywy postępowania.
Ale w pierwszej kolejności czuł się policjantem, który chroni społeczeństwo
przez likwidowanie zagrożeń.
Gaara chyba sądził, że
ona nie wie, jakiej sytuacji była świadkiem. Ale Ino wystarczająco dobrze
wiedziała, jak może skończyć się taka akcja.
Gdyby miała o tym mniejsze pojęcie, nie uciekałaby się do użycia policyjnego paralizatora.
- Nie zamierzałam cię o
to pytać – powiedziała.
To oświadczenie tylko
bardziej rozzłościło Gaarę.
- Dlaczego nie?
Ponieważ boisz się odpowiedzi? Czy dlatego, że jej nie chcesz zaakceptować?
To było dobrze zadane
pytanie, ale Ino nie chciała teraz się nad nim zastanawiać.
- Fu wybrała ten klub z
określonego powodu. Tego pewnie też nie chcesz wiedzieć, ale i tak to do ciebie
dotrze, może więc wolisz dowiedzieć się ode mnie?
No no akcja się coraz bardziej rozkreca ;) Coś mi sie zdaję że Ino z pomocą przyjdzie do Sasuke. Gaara jak to Gaara. Mialam w pewnej chwili wrażenie ze ja uderzy :\ Cos mi sie zdaje ze sie pokłócą i to na skle światową. Co do Temari i Shikamaru hmm sama nie wiem co o nich juz myslec ;) Cos mi sie wydaje ze Fu sie nie odczepi i na dokładkę jeszcze przysporzy problemów ;) Czekam na nasteona notke ;* Buziaczki ;*
OdpowiedzUsuńSuper! Lubię takie niespodzianki. :)
OdpowiedzUsuńHej, hej!^^
OdpowiedzUsuńCzuję się trochę głupio, że nie zauważyłam wstawienia tego rozdziału.xD
Pierwszy fragment pokazuję, że Sasuke jest świetnym przyjacielem i oberwał rykoszetem przypadkowo. Nadal chcę by jakoś pomiędzy nim oraz Sakurą się ułożyło oraz wrócili na płaszczyznę przyjaźni.xD Jednak oboje muszą się porządnie ogarnąć. Biedna Sakura przeżyła bardzo mocno całą sytuację. Patrząc wstecz nawet do pierwszych rozdziałów była biedna. xD Pecha ma dziewczyna. -o-0-
Niepokoi mnie rozmowa Gaary z Fumi. Wiem, że facet chciał dobrze i uważam, iż miał po części rację jednakże... Fumi dla mnie jest niebezpieczna oraz może zrobić coś Ino nawet pomimo jego ostrzeżenia, a on nawet się o tym nie dowie. -c-c-
Biedna Temari. ^^ Z powodu endometriozy czuła się niepewnie i stąd jej zmiany zachowania. Uwielbiam jak zareagował na to Shikamaru oraz moja opinia o jego byciu najbardziej dojrzałym facetem w opowiadaniu się nie zmieniła. ^^ Nie wiem jak to jest z Naruto, Nejim lub Lee, ponieważ rzadko się w pojawiali w historii.
Ostatni fragment dosłownie wbił mnie w ziemię. Skończyć w taki sposób rozdział jest okrutny dla czytelników. ^^ Jednak jako, że sama pisałam opowiadania po części to rozumiem. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :D
Pozdrawiam Lavana Zoro :)