Witajcie. Przepraszam za tę karygodnie długą przerwę. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie poza tym, że Wszechświat sprzysiągł się przeciw mnie. Jak mam wenę nie mam kompletnie czasu. A jak mam czas... Dopada mnie brak weny.
No ale przemogłam się, bo jak nie teraz to kiedy, i okazuje się że chęć do pisania wróciła. Właściwie, myslami jestem już przy drugiej serii, chyba dlatego za każdym razem ciężko mi się zaczyna tutejsze rozdziały.
Z tego względu chciałam się możliwie streszczać. Ale cóż robić, gdy pewne rzeczy są silniejsze ode mnie i z rozdziału zaplanowanego na cztery sceny wychodzi półtorej - bo za bardzo się rozpisałam.
Mimo wszystko, jestem względnie zadowolona. Mam nadzieję, że Wy, wytrwali Czytelnicy, też będziecie.
Enjoy :)
Tego wieczoru
„Triada” była zatłoczona – prawdopodobnie tak samo jak na
każdej innej imprezie po meczu – ale Sakura miała wrażenie jakby
klub był opustoszały, bo brakowało znajomych twarzy.
Co prawda niemal
wszyscy z dawnej paczki zadeklarowali, że nie ominą okazji
uczczenia zwycięstwa nad Uniwersytetem Keio, ale to wcale nie
znaczyło, że dotrzymają słowa. Ostatnio wszyscy zdawali się mieć
tysiąc ważniejszych spraw na głowie niż uczelnia i drużyna.
Nawet Sasuke coraz mniej gadał o bejsbolu.Sakura też nie
należała do osób mających nadmiar czasu, ale zawsze – gdy już
coś robiła - wkładała w to całe zaangażowanie, więc jako
liderka cheerleaderek nawet nie pomyślałaby o tym, by nie przyjść
punktualnie na imprezę na cześć drużyny. Jednak nie przepadała
za dziewczynami i spodziewała się straconego wieczoru, jeśli Ino i
Tenten ją wystawią.
Teraz usiadła przy
stoliku w pobliżu w baru i z irytacją stwierdziła, że nie
dostrzega żadnej z nich – co gorsza, nie było też ani śladu
chłopaków, których obecność byłaby trudniejsza do przeoczenia
nawet w tym tłumie.
Dostrzegła za to
Temari, która właśnie weszła do lokalu i rozglądała
się jakby kogoś szukała. Sakura miała pewność, że nie ona była
celem, mimo to wstała z miejsca i przywołała ją gestem. Temari
podeszła do jej stolika, przywołując na twarz niemal
entuzjastyczny uśmiech. Sakura nawet nie miała za złe, że każdy
przyjazny gest z jej strony wygląda na wymuszony.
Właściwie nie
miała nic przeciwko Temari, a przynajmniej nie miała do tego
powodu. Jednak powtarzanie sobie w myślach, że dziewczyna jest w
porządku nie spowoduje, że nagle powstanie choćby nić sympatii.
- Hej. Jesteś sama?
– spytała blondynka z autentycznym zdziwieniem i zajęła
dwuosobowe siedzenie naprzeciwko.
- Jak widać.
Wszyscy zapracowani – odpowiedziała Sakura swobodnie. Korciło ją,
żeby złośliwie zapytać, dlaczego Temari nie przyszła na imprezę
z Shikamaru, ale w porę ugryzła się w język. Temari chyba jeszcze
nie była świadoma, że wszyscy jej przyjaciele dawno zorientowali
się, że się kimś spotyka i nie trzeba być geniuszem, by
domyślić się, kim jest ta osoba. Na pewno ktoś powinien ją
uświadomić, że wygłupia się utrzymując wszystko w tajemnicy,
ale Sakura zbyt dobrze znała wybuchowy temperament Temari, żeby wyrywać się przed szereg.
- Okej, rozumiem –
odparła Temari, wzruszając lekko ramionami. – Ale czy Sasuke nie
powinien tu być, pysznić się sukcesem swojej drużyny? Co go
ostatnio tak bardzo absorbuje?
Sakura uśmiechnęła
się – trochę z kpiną, trochę z zadowoleniem, bo właśnie
zauważyła parę metrów dalej przedzierającego się wprost w ich
stronę bruneta. Wyglądało na to, że z poślizgiem czasowym, ale
jednak towarzystwo się zbierze.
- Mogłabym ci na to
odpowiedzieć, ale nie uwierzysz. Jego zapytaj – poradziła,
wskazując głową w kierunku drwi.
Temari nieuważnie
skinęła głową, bo właśnie stukała w klawisze na komórce.
- Do kogo piszesz? –
zapytała Sakura, udając zainteresowanie, żeby mieć pretekst do
nieudzielenia odpowiedzi na swobodne „cześć” ze strony Sasuke.
Spóźnił się dobre pół godziny, ale najwyraźniej nie zamierzał
się usprawiedliwiać.
- Do Ino, bo w tym
tłumie może nas nie znaleźć – odparła Temari, przesuwając się
nieznacznie, żeby zrobić miejsce nowo przybyłemu. Ona też nie
odpowiedziała na powitanie.
- Co za chłodne
przyjęcie – skomentował Sasuke z urazą. Prawdopodobnie udawaną
– choć w jego przypadku trudno było cokolwiek powiedzieć na
pewno.
Temari odłożyła
telefon na stolik i odwróciła się, dopiero teraz zaszczycając go
spojrzeniem.
- Kto to mówi. Nie
odbierasz moich telefonów.
Sasuke przez chwilę
patrzył na nią, jakby nie wiedział, o czym mowa.
- Ach, tak. Miałem
ważne spotkanie w pracy.
- I nie mogłeś
oddzwonić? – odparła Temari, mrużąc oczy z niezadowoleniem.
Sasuke wzruszył
ramionami.
- A ty nie mogłaś
zadzwonić drugi raz, jeśli to było ważne? Masz do mnie jakąś
sprawę?
Temari zacisnęła
szczęki, wyraźnie zirytowana męską tendencją do przedstawiania
skomplikowanych rzeczy w prosty sposób.
- Nie mam, po
prostu... – W końcu poddała się i wzruszyła ramionami. –
Mniejsza z tym, Chcesz powiedzieć, że nie można się z tobą
skontaktować, bo pracujesz? Mam się przyzwyczajać? – zanim
chłopak zdążył odpowiedzieć na niezwerbalizowany, lecz wiszący
w powietrzu zarzut, Temari odpowiedziała sama sobie. – Właściwie
mogłam się spodziewać, że będziesz nieosiągalny. Posiadanie
jakichkolwiek obowiązków to dla ciebie musi być ogromny szok,
zważywszy, że wcześniej ani dnia nie przepracowałeś.
Sasuke wyglądał na
zaskoczonego jej atakiem. Sakurze przyszło do głowy, że coś
poważnego musiało wpędzić Temari w ten wojowniczy nastrój i
postanowiła przerwać szykującą się wymianę zdań.
- Tak czy inaczej,
pisanie do Ino może być bezużyteczne, bo chyba wcale nie przyjdzie
– poinformowała, zachowując dla siebie komentarz, że Ino jest
tylko jedną z kilku osób, których ostatnio prawie nie widuje, a
jeśli już uda się ją gdzieś zobaczyć, nie wydaje się w
nastroju na imprezy.
- Hinata
powiedziała, że gdzieś tu jest – odparła Temari, po czym dodała
w odpowiedzi na niewypowiedziane pytanie: - Przed chwilą widziałam
ją z Naruto, przy wyjściu. Chyba już im się znudziła impreza.
Sakura uśmiechnęła
się z satysfakcją.
- Najwyraźniej
Naruto nie może ścierpieć, że przyciąga zbyt dużo uwagi.
Myślałby kto, że powinien się pławić w blasku sławy, tera gdy
przewyższył naszą gwiazdę – dodała, posyłając Sasuke wymowne
spojrzenie.
Temari podchwyciła
temat.
- Nie byłam na
meczu, ale słyszałam. Jak to było, pobił cię o dwadzieścia
punktów? Nie jest ci głupio, Sasuke?
Wbrew oczekiwaniom
chłopak nie uniósł się dumą, zamiast tego spojrzał na nią
pobłażliwie.
- Bardzo, z rozpaczy
potnę się tępą żyletką. Jesteś świadoma, że to tylko sport,
Temari?
Blondynka wyglądała
na zdezorientowaną, ale zanim się odezwała ktoś inny wtrącił
komentarz.
- Próbujesz
udawać, że dojrzałeś?
Sakura uznałaby to
za przyjazny przytyk, ale Sasuke spojrzał na Ino w taki sposób,
jakby tym razem poczuł się niesłusznie skrytykowany.
Ino ostentacyjnie
odwróciła wzrok i usiadła przy Sakurze. Sasuke nie zignorował zaczepki.
- Po co miałbym?
Wszyscy wiedzą, że faceci rozwijają się do piątego roku życia,
potem już tylko rosną. Pogódź się z tym – odpowiedział
ironicznie.
Ino spojrzała na
niego w sposób, który można było uznać za wrogi. Zanim Sakura
zadecydowała, czy uznać tę wymianę zdań za coś groźniejszego
niż zwykłe przekomarzanie, Temari uznała za słuszne się
wtrącić.
- Gaara nie
przyszedł z tobą? Gdzie jest?
Ino spojrzała na
nią z pewną irytacją, a potem przeniosła spojrzenie na kolegę.
- Podobno w pracy,
ale jak chcesz wiedzieć na pewno spytaj Sasuke. On będzie lepiej
wiedział.
Brunet odchylił się
w krześle, wykonując obronny gest dłońmi.
- Ej no, chwileczkę.
Jestem niewinny.
Dla Sakury jego
nagłe przejście do defensywy było rozbrajające, ale Ino nie
wyglądała na rozbawioną.
- Oczywiście, że
tak. Ty jesteś chodzącą niewinnością – syknęła z przekąsem
i bez wyjaśnienia wstała od stolika. Sakura odniosła niejasne
wrażenie, że Ino postanowiła się wycofać, żeby nie stracić nad
sobą panowania w tej konfrontacji. - Później porozmawiamy –
rzuciła te słowa w nieokreślonym kierunku i zniknęła w tłumie.
- Ino znów cię
nienawidzi? Świat wraca do normy – skomentowała Temari ze
złośliwą satysfakcją. Posłała Sakurze spojrzenie, jakby szukała
z nią porozumienia, ale ona ją zignorowała.
- To nie nienawiść,
to kokieteria – odciął się Sasuke, patrząc na blondynkę z
arogancją. - Tak działam na kobiety, powinnaś wiedzieć z
doświadczenia.
Temari chyba
potraktowała jego słowa jak wyzwanie.
- Nie zmuszaj mnie,
bym ci mówiła, co wynika z moich doświadczeń, bo twoje napuszone
ego może już się nie podnieść.
- Teraz tak mówisz
– odciął się Sasuke cierpko. - Czy muszę ci przypominać...
Konwersacja
zdecydowanie zmierzała w kierunku nieuchronnej katastrofy.
- Sasuke –
odezwała się Sakura ostrzegawczo, mając nadzieję, że nie brzmi
zbyt panicznie. Temari była w wyraźnie wisielczym nastroju i jeśli
chłopak nie powściągnie języka dojdzie do otwartego konfliktu –
zupełnie niepotrzebnie.
Brunet sprawiał
przez chwilę wrażenie jakby bił się z myślami. Z pewnością nie
w smak mu było komukolwiek przyznać w utarczce ostatnie słowo.
- Idę po piwo.
Chcecie coś? - zapytał.
Temari wzruszyła
ramionami jakby wystarczyło to za całą odpowiedź.
- Może być cola z
lodem – odpowiedziała Sakura, mając nadzieję, że przy barze
będzie kolejka wystarczająco długa, by opadły emocje.
Miała wrażenie, że
Sasuke swoim jak zwykle niepoprawnym zachowaniem rozwścieczył już
i tak wystarczająco rozeźloną koleżankę. Jednak gdy zniknął z
pola widzenia zarejestrowała na twarzy Temari wyraz zdradzający
uprzejme zainteresowanie, a nie wściekłość.
- Zaprzeczaj, ile
chcesz. Ja i tak wiem, że coś się kroi.
Sakura wcale nie potrzebowała uściślenia tej enigmatycznej
wypowiedzi, żeby domyślić się, o co chodzi. Bardziej domyślała
się niż wiedziała, że w towarzystwie krążą ploty –
wystarczyło, że po dłuższym okresie szorstkiej relacji zaczęła
rozmawiać z Sasuke normalnie. Przestała się już o to wściekać,
bo wiedziała, że i tak nic nie poradzi na to, że niektórych
ponosi wyobraźnia.
- Będziesz
rozczarowana – oceniła wprost. Po sekundzie zreflektowała się i
dodała: - A może raczej, przeciwnie. Nie masz się czym martwić.
Temari przyglądała
jej się przez chwilę – jakby zastanawiała się, na ile poważnie
może z nią rozmawiać.
- Nie, szczerze,
cieszyłabym się gdyby Sasuke spoważniał. I gdybyś ty
na tym skorzystała.
Sakura nie zdołała
powstrzymać prychnięcia.
- Skorzystała w tym
przypadku brzmi wieloznacznie – odpowiedziała z przekąsem.
- Uważasz, że źle
ci życzę? - Temari potrząsnęła głową jakby z niedowierzaniem.
Potem popatrzyła na Sakurę z nieoczekiwaną przenikliwością. -
Wierz mi, z łatwością można dostrzec, że iskrzy, i to wcale nie
jednostronnie. - Coś w jej twarzy musiało zdradzić niepewność,
skoro blondynka dodała szybko: - Jeśli boisz się, że Sasuke
traktuje cię jak zabawkę, to... o ile masz jakieś zaufanie do
mojej oceny... możesz być pewna, że tak nie jest.
Sakura przywołała
na twarz uśmiech, który chyba bardziej przypominał grymas. Temari
była ostatnią osobą, przed którą chciałaby zdradzać się z
uczuciami.
- Nie tylko Sasuke
ma wygórowane zdanie o własnej osobie, skoro uważasz, że jeszcze
bym go chciała – zawyrokowała, próbując brzmieć neutralnie,
Temari sprawiała
wrażenie, jakby zastanawiała się, czy wyrazić na głos swoje
zdanie. Zwykle mówiła bez zastanowienia i samo to kazało Sakurze
myśleć, że może jej się nie spodobać to, co usłyszy.
Jednak wbrew
oczekiwaniom w wypowiedzi Temari wcale nie zabrzmiała drwina.
- Ja też kiedyś
zostałam zraniona przez kogoś, na kim mi zależało. Wiem, jak to
boli – powiedziała z nieoczekiwaną otwartością. - I wiem, jak
łatwo miłość może przerodzić się w nienawiść. - Zawiesiła
głos w sposób, który nie pozostawiał wątpliwości, że ma coś
konkretnego na myśli i że potrzebuje czasu, by zapanować na
emocjami. - Sasuke zrobił ci straszne świństwo, na tyle poważne,
że próbowałaś na siłę pakować się w nowy związek, żeby
tylko zapomnieć, i zrobiłaś sobie jeszcze większą krzywdę.
Sakura chciała
udzielić na to jakiejś lekceważącej odpowiedzi, ale nic jej nie
przyszło do głowy. Wcale nie było przyjemne słyszeć pod własnym
adresem takie słowa, szczególnie od osoby, której nawet nie
lubiła, szczególnie wtedy, gdy wiedziała, jak bardzo jej ocena
była prawdziwa.
Temari nie czekała
na jej odpowiedź.
- A ty mimo to go
nie znienawidziłaś, ani nie próbujesz udawać, że masz go za nic,
żeby poprawić sobie samopoczucie. Dlatego uważam, że musi ci na
nim bardzo zależeć. I chociaż wiem, że wybaczyć nie znaczy
zapomnieć i trudno jest znów zaufać, uważam, że powinnaś dać
mu szansę.
Sakura miała ochotę
zbagatelizować jej słowa, żeby nie sprawiać wrażenie tak słabej,
za jaką się uważała, ale jednocześnie wiedziała, że udawanie
przed Temari nie ma żadnego sensu. I tak wszystkie emocje z
pewnością można wyczytać z jej twarzy.
- Tak jakby tylko o
to chodziło, czy ja dam mu szansę – odparła dobrze wiedząc, jak
niepewnie to zabrzmiało.
- Wiesz równie
dobrze jak ja, że o to chodzi. Sasuke jest teraz mega wystraszony
tym, że mógłby cię urazić i nie przyzna nic ponad to, że zależy
mu na twojej przyjaźni. - Teraz Temari znów przemawiała opanowanym
tonem, który brzmiał u niej zdecydowanie bardziej naturalnie. - Ale
ile znasz dziewczyn, wobec których przyzna, że na czymkolwiek mu
zależy?
Sakura nieświadomie
ściągnęła wargi w wąską kreskę. Zdała sobie sprawę, że
wbrew pozorom Temari wcale nie próbuje wcielić się w rolę jej
przyjaciółki. Zresztą, nawet tego nie udawała. Występowała w
roli adwokata Sasuke, którego – niezależnie od tego, jak bardzo
ją wkurzał i niezależnie od tego, że czasami bywały między nimi
konflikty – traktowała jak brata, na dodatek takiego, o którego
nikt z wyjątkiem niej się nie zatroszczy. Co na pewnym boleśnie
podstawowym poziomie było prawdą, bo Sasuke tak naprawdę nie miał
nikogo – nie dlatego, że brakowało osób, które w razie potrzeby
byłyby po jego stronie, ale dlatego, że on takich gestów od nikogo
nie chciał i nie przyjmował. Nawet jeśli był wobec kogoś
lojalny, jak wobec Gaary, i tak czasami wyskakiwał ze szczeniackim
zachowaniem, jakby chciał go świadomie do siebie zrazić.
Sakura uważała, że
to nawet zrozumiałe, w świetle całej historii z jego bratem.
Itachi chciał chronić Sasuke i zrobił coś, co w jego pokrętnym
rozumowaniu wydawało się do tego konieczne, nie zastanawiając się
nad tym, że zostawi po sobie niezmazywalne poczucie winy. Coś, co
sprawiło,że Sasuke nie chciał być obiektem czyichś silnych
uczuć, bo to zburzyłoby jego poczucie bezpieczeństwa.
Z awersji do budowania pozytywnych relacji wzięły się jego wysiłki w
zamienienie się w skurwiela, ale nigdy nie były wystarczająco
konsekwentne, skoro Temari wyraźnie była zdecydowana bronić go za
wszelką cenę. Teraz odsłoniła się ze słabością – coś, co
jeszcze chwilę wcześniej Sakurze wydawałoby się nie do pomyślenia
– a wszystko po to, żeby na nią wpłynąć. Była to pewnego
rodzaju manipulacja, mimo to Sakura nawet nie była o to zła. Nawet
było jej szkoda, że mimo desperacji każdy wysiłek Temari był
skazany na niepowodzenie, bo ona nie zamierzała pozwolić się
przekonać.
- Wiem, dla ciebie
to teraz absurdalne, dopuścić do siebie jakąkolwiek myśl, żeby
coś poszło do przodu w relacji z Sasuke, ale co ciebie to kosztuje?
I tak chyba najtrudniej było mu wybaczyć. Rozumiem to...
- Nic
nie rozumiesz – Sakura przerwała jej, niespodziewanie dla siebie
czując, jak jednak zalewa ją złość. Temari niepotrzebnie
próbowała ją przekonać – a może siebie – że tak doskonale
potrafi wniknąć w jej sytuację. - Rzecz w tym, że zbyt łatwo
było mu wybaczyć. - Wzięła głęboki wdech, chcąc zebrać myśli
i sformułować spójnie myśli. - Wiem, jak to wygląda
z twojej perspektywy, naiwna dziewczynka upatrzyła sobie
niewłaściwego chłopca, nie miała doświadczenia, więc wmówiła
sobie, że uczuciem można kogoś zmienić. I gdzieś po drodze
zapomniała o własnej godności. - Temari wyglądała, jakby
chciała jej w tym momencie przerwać, ale Sakura potrząsnęła
lekko głową, dając do zrozumienia, że nie życzy sobie, by
wchodzić jej w słowo. - Temari, ja nie jestem aż tak naiwna jak
ci się wydaje. I spotykałam się z chłopcami, gdyby któryś z
nich potraktował mnie w taki sposób... jak pierwszą lepszą,
którą można przelecieć i zapomnieć o sprawie... Zrobiłabym mu
piekło, na jakie zasłużył. Ale Sasuke... - przygryzła nerwowo
dolną wargę, jakby chciała przypomnieć sobie, że mówi zbyt
wiele. Jednak było prawdopodobnie za późno, żeby zachować tę
myśl dla siebie, myśl, która od dłuższego czasu paliła ją od
środka. - Mi nawet przez chwilę nie przyszło na myśl, żeby się
na nim odegrać... Odegrać naprawdę. Myślałam, że możemy
mu z Ino dopiec, sprawić, żeby coś poczuł, żeby zrozumiał,
żeby wyszedł z tej swojej skorupy i sam przed sobą przyznał, że
nie wszystko po nim spływa. - Spojrzała bezpośrednio na
koleżankę, która chyba pierwszy raz od początku tej rozmowy
zaczęła jej uważnie słuchać. - Nie potrzebowałam jego
przeprosin, bo znacznie wcześniej zaczęłam go usprawiedliwiać.
Czułam się jak nic nie warta ścierka, a i tak bardziej mnie
interesowało jego samopoczucie, do tego stopnia, że... I tutaj
nawet nie będę mieć pretensji, jeśli mnie wyśmiejesz...
Powiedziałam mu, że bez względu na okoliczności nie żałuję,
że był moim pierwszym. Nie chcę, żeby czuł się winny. Potrafisz to zrozumieć? - Nie czekała, aż
zszokowany wyraz twarzy rozmówczyni złagodnieje, sama udzieliła
sobie odpowiedzi. - Ja też nie. Możesz uważać, że mi odbiło,
że mam obsesję, i być może tak jest, bo nawet ja wiem, że
zależy mi za bardzo. Nie potrafię sobie wyobrazić, co takiego
Sasuke musiałby zrobić, żebym go znienawidziła i właśnie
dlatego nigdy z nim nie będę. Wyleczę się z niego, prędzej czy
później, i nie chcę niczego już próbować, dopóki jeszcze mam
trochę szacunku do samej siebie.
Temari nic na to
odpowiedziała. Sakurze zdawało się, że świadomie unika jej
wzroku, bo przez dłuższą chwilę patrzyła w jakiś punkt za jej
plecami, a potem wbiła wzrok w blat stolika, jakby zrobiło jej się
głupio, że zainicjowała tę konwersację.
Sakura pomyślała,
że powinna być zawstydzona własną wylewnością, a jednak czuła,
że wypowiedzenie myśli, do których sama przed sobą z trudem potrafiła
się przyznać, przyniosło jej pewnego rodzaju ulgę. Jakby pozbyła
się uciskającego ją ciężaru. A jednak nie całkowicie, bo nie
wszystkie swoje myśli wypowiedziała.
Dostrzegała, że w
jej miłości jest coś destrukcyjnego, tym bardziej, że nawet
decydując, żeby ratować siebie – robiła to ze względu na
Sasuke. Nie mogła zrobic mu tego samego, co zrobił Itachi –
obarczyć go odpowiedzialnością stawiając go wyżej niż wszystko
inne, wyżej nawet niż własne życie.
***
Ino czuła się
głupio z tego powodu, że nie potrafiła utrzymać nerwów na wodzy.
Tylko dlatego powstrzymała się przed wyładowaniem nerwów na
Sasuke, który poniekąd sam się o to prosił, zachowując się arogancko
jak zwykle.
Z tego powodu
bezsensowne wydało jej się najbardziej oczywiste rozwiązanie
konfliktu – czyli powiedzenie mu wprost, żeby trochę się
pohamował i nie wyciągał Gaary kilka razy w tygodniu na picie.
Sasuke
prawdopodobnie zbyłby ją drwinami, a akurat teraz nie była w
nastroju, żeby znosić jego szczeniackie odzywki.
Z tego powodu, gdy
podszedł do baru kupić colę i piwo, całkowicie go zignorowała.
Zdaje się, że wystarczająco dobitnie dała do zrozumienia, że nie
chce z nim rozmawiać, bo czekając na zamówienie nawet jej nie
zaczepił. Może nawet osoby tak niewrażliwe jak on wiedzą, kiedy
nie należy się narzucać z towarzystwem.
Była nawet
zadowolona z takiego obrotu sytuacji. Tym bardziej niemiłym
zaskoczeniem było dla niej, gdy po jakiejś minucie Sasuke
pojawił się z powrotem przy barze. Usiadł obok niej i postawił na
ladzie niedawno zakupione piwo i colę, a ona nagle nabrała ochoty,
żeby jednak mu wygarnąć i zetrzeć nieodłączny arogancki uśmiech
z jego twarzy.
Jednak kiedy się do
niego odwróciła poczuła się zbita z tropu. Sasuke nawet na nią
nie spojrzał, a miał minę osoby, która doznała poważnego szoku.
W jej wyobraźni
powinien być poruszony po tym, jak obrzuciła go inwektywami, ale
w rzeczywistości wiedziała, że Sasuke nie zareagowałby w ten
sposób na żadną rzecz usłyszaną pod własnym adresem – był po
prostu odporny na takie rzeczy.
- Czego chcesz? -
zapytała więc, znacznie mniej nieuprzejmie niż zamierzała.
Sasuke popatrzył na
nią, jakby dopiero teraz dostrzegł jej obecność.
- Nie pogardzę
kulką w łeb. Albo mocnym martini – poprawił się widząc jej
zdumiony wyraz twarzy. Po chwili zastanowienia obdarzył ją
uważniejszym spojrzeniem. - Jestem dla ciebie śmieciem, czyż nie?
Wgapiła się w
niego w konfuzji, nie mając pojęcia, na jaki próbuje złapać ją
haczyk.
Nie sprawiał
wrażenia pijanego, ale nabrała poważnych podejrzeń, że może
jest naćpany.
- O co ci chodzi? -
zapytała podejrzliwie.
Sasuke wykrzywił
pogardliwie usta, co kazało jej myśleć, że powie coś
złośliwego.
- Jakoś nigdy
wcześniej do mnie nie dotarło. Jakim jestem ścierwem. - Dopiero po
chwili uzupełnił: - To źle świadczy o mojej inteligencji.
Ino była już
prawie pewna, że jakieś używki przyćmiły mu umysł. I chociaż
doprowadzanie do porządku odurzonego Sasuke było ostatnim, na co
miała ochotę, złapała go za ramię.
- Chodź.
Przejdziemy się.
Wbrew oczekiwaniom,
nie stawiał żadnego oporu.
W końcu! Tyle czekania hehe. Czekam na kolejne bo mam niedosyt! Buziaki
OdpowiedzUsuńRozumiem, bo sama uważam, że powinnam dać w rozdziale więcej :D Ale nie miałam czasu tyle napisać. Miło mi, że się ujawniłaś^
UsuńKiedy kolejny? ;D czekam niecierpliwie haha
UsuńDzisiaj :)
UsuńKurcze mam nadzieje ze Sasuke cos zrobi Ino :) i zobaczy to Gaara :) Ale rozdzial super :) pisz szybciutko Kochana ;*
OdpowiedzUsuńAle że niby Sasuke... oO. Coś w tym rodzaju to dopiero w kontynuacji :) Ale i tutaj planuję mordobicie, bo dawno żadnej akcji nie było.
Usuńmiazgą by było jakby teraz sasuke był z ino jakims cudem (wiesz taki epizocik) :D poza tym podobało mi sie jak gaara byl na poczatku. teraz robi sie powoli pantofel i taka sielanka z ich zwiazku. ale to moja opinia :P
UsuńOj koleżanka ma racje :)
UsuńOj koleżanka ma racje :)
UsuńA Sakura Gaarą i wzajemnie by się wkurzali i przewyższali w tym wszystkim :D
UsuńHah, też uważam że z Gaary się zrobił pantofel. Sielanka się skończy, to mogę obiecać - ale w 2. serii, czyli za parę rozdziałów :P
UsuńOj Sasuke Sasuke tak zeby jakas wieksza krzywde zrobił Ino :) ja już mam w wyobrazeniach czarne scenariusze :)
OdpowiedzUsuńOj Sasuke Sasuke tak zeby jakas wieksza krzywde zrobił Ino :) ja już mam w wyobrazeniach czarne scenariusze :)
OdpowiedzUsuńWitaj! Jak ja czekałam na ten rozdział ;-) z niecierpliwością. A więc mówiąc szczerze bardzo ale to bardzo mi się podobał. I tak na marginesie mam nadzieję że Sasuke usłyszał to co mówiła Sakura. Jeśli tak będę szczęśliwa. Jeśli nie to czekam z napięciem co się wydarzy. Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńW zadośćuczynieniu za taka przerwę powinnaś dodawać co 2 dni rozdział, tego cudeńka <3
OdpowiedzUsuńZdradzisz jakieś małe plany? Trailer 2 części? xD
Ciekawi mnie relacja przyszła pary głównej i pary przeklętej, więc liczę, że będzie ich tam jeszcze więcej <3
Sasori będzie się jeszcze pojawiać?
Też uważam, że powinnam pisać częściej :) Ale jakoś nie potrafię wszystkiego innego ogarnąć, by mieć dość czasu :P
UsuńW 2. serii będą dwie wspomniane przez Ciebie parki, będzie też Sasori :) Trailer... Nie wiem ile mogę zdradzić, żeby nie wyszło za dużo. Będzie mniej kolorowo, trudne decyzje i możliwe rozstania. Nie zamierzam pisać tak długiej historii jak tutaj, więc mam nadzieję, że nudno nie będzie^
Nawet jak bys napisala ze 100 rozdzialow kolejnej czesci uwierz ze nie bedzie nudne :)
UsuńNawet jak bys napisala ze 100 rozdzialow kolejnej czesci uwierz ze nie bedzie nudne :)
Usuń