niedziela, 5 czerwca 2016

Rozdział 51.

  Witajcie. Przepraszam za tę karygodnie długą przerwę. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie poza tym, że Wszechświat sprzysiągł się przeciw mnie. Jak mam wenę nie mam kompletnie czasu. A jak mam czas... Dopada mnie brak weny. 
No ale przemogłam się, bo jak nie teraz to kiedy, i okazuje się że chęć do pisania wróciła. Właściwie, myslami jestem już przy drugiej serii, chyba dlatego za każdym razem ciężko mi się zaczyna tutejsze rozdziały.
Z tego względu chciałam się możliwie streszczać. Ale cóż robić, gdy pewne rzeczy są silniejsze ode mnie i z rozdziału zaplanowanego na cztery sceny wychodzi półtorej - bo za bardzo się rozpisałam.
Mimo wszystko, jestem względnie zadowolona. Mam nadzieję, że Wy, wytrwali Czytelnicy, też będziecie.
Enjoy :)

Tego wieczoru „Triada” była zatłoczona – prawdopodobnie tak samo jak na każdej innej imprezie po meczu – ale Sakura miała wrażenie jakby klub był opustoszały, bo brakowało znajomych twarzy.
Co prawda niemal wszyscy z dawnej paczki zadeklarowali, że nie ominą okazji uczczenia zwycięstwa nad Uniwersytetem Keio, ale to wcale nie znaczyło, że dotrzymają słowa. Ostatnio wszyscy zdawali się mieć tysiąc ważniejszych spraw na głowie niż uczelnia i drużyna. Nawet Sasuke coraz mniej gadał o bejsbolu.Sakura też nie należała do osób mających nadmiar czasu, ale zawsze – gdy już coś robiła - wkładała w to całe zaangażowanie, więc jako liderka cheerleaderek nawet nie pomyślałaby o tym, by nie przyjść punktualnie na imprezę na cześć drużyny. Jednak nie przepadała za dziewczynami i spodziewała się straconego wieczoru, jeśli Ino i Tenten ją wystawią.
Teraz usiadła przy stoliku w pobliżu w baru i z irytacją stwierdziła, że nie dostrzega żadnej z nich – co gorsza, nie było też ani śladu chłopaków, których obecność byłaby trudniejsza do przeoczenia nawet w tym tłumie.
Dostrzegła za to Temari, która właśnie weszła do lokalu i rozglądała się jakby kogoś szukała. Sakura miała pewność, że nie ona była celem, mimo to wstała z miejsca i przywołała ją gestem. Temari podeszła do jej stolika, przywołując na twarz niemal entuzjastyczny uśmiech. Sakura nawet nie miała za złe, że każdy przyjazny gest z jej strony wygląda na wymuszony.
Właściwie nie miała nic przeciwko Temari, a przynajmniej nie miała do tego powodu. Jednak powtarzanie sobie w myślach, że dziewczyna jest w porządku nie spowoduje, że nagle powstanie choćby nić sympatii.
- Hej. Jesteś sama? – spytała blondynka z autentycznym zdziwieniem i zajęła dwuosobowe siedzenie naprzeciwko.
- Jak widać. Wszyscy zapracowani – odpowiedziała Sakura swobodnie. Korciło ją, żeby złośliwie zapytać, dlaczego Temari nie przyszła na imprezę z Shikamaru, ale w porę ugryzła się w język. Temari chyba jeszcze nie była świadoma, że wszyscy jej przyjaciele dawno zorientowali się, że się kimś spotyka i nie trzeba być geniuszem, by domyślić się, kim jest ta osoba. Na pewno ktoś powinien ją uświadomić, że wygłupia się utrzymując wszystko w tajemnicy, ale Sakura zbyt dobrze znała wybuchowy temperament Temari, żeby wyrywać się przed szereg.
- Okej, rozumiem – odparła Temari, wzruszając lekko ramionami. – Ale czy Sasuke nie powinien tu być, pysznić się sukcesem swojej drużyny? Co go ostatnio tak bardzo absorbuje?
Sakura uśmiechnęła się – trochę z kpiną, trochę z zadowoleniem, bo właśnie zauważyła parę metrów dalej przedzierającego się wprost w ich stronę bruneta. Wyglądało na to, że z poślizgiem czasowym, ale jednak towarzystwo się zbierze.
- Mogłabym ci na to odpowiedzieć, ale nie uwierzysz. Jego zapytaj – poradziła, wskazując głową w kierunku drwi.
Temari nieuważnie skinęła głową, bo właśnie stukała w klawisze na komórce.
- Do kogo piszesz? – zapytała Sakura, udając zainteresowanie, żeby mieć pretekst do nieudzielenia odpowiedzi na swobodne „cześć” ze strony Sasuke. Spóźnił się dobre pół godziny, ale najwyraźniej nie zamierzał się usprawiedliwiać.
- Do Ino, bo w tym tłumie może nas nie znaleźć – odparła Temari, przesuwając się nieznacznie, żeby zrobić miejsce nowo przybyłemu. Ona też nie odpowiedziała na powitanie.
- Co za chłodne przyjęcie – skomentował Sasuke z urazą. Prawdopodobnie udawaną – choć w jego przypadku trudno było cokolwiek powiedzieć na pewno.
Temari odłożyła telefon na stolik i odwróciła się, dopiero teraz zaszczycając go spojrzeniem.
- Kto to mówi. Nie odbierasz moich telefonów.
Sasuke przez chwilę patrzył na nią, jakby nie wiedział, o czym mowa.
- Ach, tak. Miałem ważne spotkanie w pracy.
- I nie mogłeś oddzwonić? – odparła Temari, mrużąc oczy z niezadowoleniem.
Sasuke wzruszył ramionami.
- A ty nie mogłaś zadzwonić drugi raz, jeśli to było ważne? Masz do mnie jakąś sprawę?
Temari zacisnęła szczęki, wyraźnie zirytowana męską tendencją do przedstawiania skomplikowanych rzeczy w prosty sposób.
- Nie mam, po prostu... – W końcu poddała się i wzruszyła ramionami. – Mniejsza z tym, Chcesz powiedzieć, że nie można się z tobą skontaktować, bo pracujesz? Mam się przyzwyczajać? – zanim chłopak zdążył odpowiedzieć na niezwerbalizowany, lecz wiszący w powietrzu zarzut, Temari odpowiedziała sama sobie. – Właściwie mogłam się spodziewać, że będziesz nieosiągalny. Posiadanie jakichkolwiek obowiązków to dla ciebie musi być ogromny szok, zważywszy, że wcześniej ani dnia nie przepracowałeś.
Sasuke wyglądał na zaskoczonego jej atakiem. Sakurze przyszło do głowy, że coś poważnego musiało wpędzić Temari w ten wojowniczy nastrój i postanowiła przerwać szykującą się wymianę zdań.
- Tak czy inaczej, pisanie do Ino może być bezużyteczne, bo chyba wcale nie przyjdzie – poinformowała, zachowując dla siebie komentarz, że Ino jest tylko jedną z kilku osób, których ostatnio prawie nie widuje, a jeśli już uda się ją gdzieś zobaczyć, nie wydaje się w nastroju na imprezy.
- Hinata powiedziała, że gdzieś tu jest – odparła Temari, po czym dodała w odpowiedzi na niewypowiedziane pytanie: - Przed chwilą widziałam ją z Naruto, przy wyjściu. Chyba już im się znudziła impreza.
Sakura uśmiechnęła się z satysfakcją.
- Najwyraźniej Naruto nie może ścierpieć, że przyciąga zbyt dużo uwagi. Myślałby kto, że powinien się pławić w blasku sławy, tera gdy przewyższył naszą gwiazdę – dodała, posyłając Sasuke wymowne spojrzenie.
Temari podchwyciła temat.
- Nie byłam na meczu, ale słyszałam. Jak to było, pobił cię o dwadzieścia punktów? Nie jest ci głupio, Sasuke?
Wbrew oczekiwaniom chłopak nie uniósł się dumą, zamiast tego spojrzał na nią pobłażliwie.
- Bardzo, z rozpaczy potnę się tępą żyletką. Jesteś świadoma, że to tylko sport, Temari?
Blondynka wyglądała na zdezorientowaną, ale zanim się odezwała ktoś inny wtrącił komentarz.
- Próbujesz udawać, że dojrzałeś?
Sakura uznałaby to za przyjazny przytyk, ale Sasuke spojrzał na Ino w taki sposób, jakby tym razem poczuł się niesłusznie skrytykowany.
Ino ostentacyjnie odwróciła wzrok i usiadła przy Sakurze. Sasuke nie zignorował zaczepki.
- Po co miałbym? Wszyscy wiedzą, że faceci rozwijają się do piątego roku życia, potem już tylko rosną. Pogódź się z tym – odpowiedział ironicznie.
Ino spojrzała na niego w sposób, który można było uznać za wrogi. Zanim Sakura zadecydowała, czy uznać tę wymianę zdań za coś groźniejszego niż zwykłe przekomarzanie, Temari uznała za słuszne się wtrącić.
- Gaara nie przyszedł z tobą? Gdzie jest?
Ino spojrzała na nią z pewną irytacją, a potem przeniosła spojrzenie na kolegę.
- Podobno w pracy, ale jak chcesz wiedzieć na pewno spytaj Sasuke. On będzie lepiej wiedział.
Brunet odchylił się w krześle, wykonując obronny gest dłońmi.
- Ej no, chwileczkę. Jestem niewinny.
Dla Sakury jego nagłe przejście do defensywy było rozbrajające, ale Ino nie wyglądała na rozbawioną.
- Oczywiście, że tak. Ty jesteś chodzącą niewinnością – syknęła z przekąsem i bez wyjaśnienia wstała od stolika. Sakura odniosła niejasne wrażenie, że Ino postanowiła się wycofać, żeby nie stracić nad sobą panowania w tej konfrontacji. - Później porozmawiamy – rzuciła te słowa w nieokreślonym kierunku i zniknęła w tłumie.
- Ino znów cię nienawidzi? Świat wraca do normy – skomentowała Temari ze złośliwą satysfakcją. Posłała Sakurze spojrzenie, jakby szukała z nią porozumienia, ale ona ją zignorowała.
- To nie nienawiść, to kokieteria – odciął się Sasuke, patrząc na blondynkę z arogancją. - Tak działam na kobiety, powinnaś wiedzieć z doświadczenia.
Temari chyba potraktowała jego słowa jak wyzwanie.
- Nie zmuszaj mnie, bym ci mówiła, co wynika z moich doświadczeń, bo twoje napuszone ego może już się nie podnieść.
- Teraz tak mówisz – odciął się Sasuke cierpko. - Czy muszę ci przypominać...
Konwersacja zdecydowanie zmierzała w kierunku nieuchronnej katastrofy.
- Sasuke – odezwała się Sakura ostrzegawczo, mając nadzieję, że nie brzmi zbyt panicznie. Temari była w wyraźnie wisielczym nastroju i jeśli chłopak nie powściągnie języka dojdzie do otwartego konfliktu – zupełnie niepotrzebnie.
Brunet sprawiał przez chwilę wrażenie jakby bił się z myślami. Z pewnością nie w smak mu było komukolwiek przyznać w utarczce ostatnie słowo.
- Idę po piwo. Chcecie coś? - zapytał.
Temari wzruszyła ramionami jakby wystarczyło to za całą odpowiedź.
- Może być cola z lodem – odpowiedziała Sakura, mając nadzieję, że przy barze będzie kolejka wystarczająco długa, by opadły emocje.
Miała wrażenie, że Sasuke swoim jak zwykle niepoprawnym zachowaniem rozwścieczył już i tak wystarczająco rozeźloną koleżankę. Jednak gdy zniknął z pola widzenia zarejestrowała na twarzy Temari wyraz zdradzający uprzejme zainteresowanie, a nie wściekłość.
- Zaprzeczaj, ile chcesz. Ja i tak wiem, że coś się kroi.
Sakura wcale nie potrzebowała uściślenia tej enigmatycznej wypowiedzi, żeby domyślić się, o co chodzi. Bardziej domyślała się niż wiedziała, że w towarzystwie krążą ploty – wystarczyło, że po dłuższym okresie szorstkiej relacji zaczęła rozmawiać z Sasuke normalnie. Przestała się już o to wściekać, bo wiedziała, że i tak nic nie poradzi na to, że niektórych ponosi wyobraźnia.
- Będziesz rozczarowana – oceniła wprost. Po sekundzie zreflektowała się i dodała: - A może raczej, przeciwnie. Nie masz się czym martwić.
Temari przyglądała jej się przez chwilę – jakby zastanawiała się, na ile poważnie może z nią rozmawiać.
- Nie, szczerze, cieszyłabym się gdyby Sasuke spoważniał. I gdybyś ty na tym skorzystała.
Sakura nie zdołała powstrzymać prychnięcia.
- Skorzystała w tym przypadku brzmi wieloznacznie – odpowiedziała z przekąsem.
- Uważasz, że źle ci życzę? - Temari potrząsnęła głową jakby z niedowierzaniem. Potem popatrzyła na Sakurę z nieoczekiwaną przenikliwością. - Wierz mi, z łatwością można dostrzec, że iskrzy, i to wcale nie jednostronnie. - Coś w jej twarzy musiało zdradzić niepewność, skoro blondynka dodała szybko: - Jeśli boisz się, że Sasuke traktuje cię jak zabawkę, to... o ile masz jakieś zaufanie do mojej oceny... możesz być pewna, że tak nie jest.
Sakura przywołała na twarz uśmiech, który chyba bardziej przypominał grymas. Temari była ostatnią osobą, przed którą chciałaby zdradzać się z uczuciami.
- Nie tylko Sasuke ma wygórowane zdanie o własnej osobie, skoro uważasz, że jeszcze bym go chciała – zawyrokowała, próbując brzmieć neutralnie,
Temari sprawiała wrażenie, jakby zastanawiała się, czy wyrazić na głos swoje zdanie. Zwykle mówiła bez zastanowienia i samo to kazało Sakurze myśleć, że może jej się nie spodobać to, co usłyszy.
Jednak wbrew oczekiwaniom w wypowiedzi Temari wcale nie zabrzmiała drwina.
- Ja też kiedyś zostałam zraniona przez kogoś, na kim mi zależało. Wiem, jak to boli – powiedziała z nieoczekiwaną otwartością. - I wiem, jak łatwo miłość może przerodzić się w nienawiść. - Zawiesiła głos w sposób, który nie pozostawiał wątpliwości, że ma coś konkretnego na myśli i że potrzebuje czasu, by zapanować na emocjami. - Sasuke zrobił ci straszne świństwo, na tyle poważne, że próbowałaś na siłę pakować się w nowy związek, żeby tylko zapomnieć, i zrobiłaś sobie jeszcze większą krzywdę.
Sakura chciała udzielić na to jakiejś lekceważącej odpowiedzi, ale nic jej nie przyszło do głowy. Wcale nie było przyjemne słyszeć pod własnym adresem takie słowa, szczególnie od osoby, której nawet nie lubiła, szczególnie wtedy, gdy wiedziała, jak bardzo jej ocena była prawdziwa.
Temari nie czekała na jej odpowiedź.
- A ty mimo to go nie znienawidziłaś, ani nie próbujesz udawać, że masz go za nic, żeby poprawić sobie samopoczucie. Dlatego uważam, że musi ci na nim bardzo zależeć. I chociaż wiem, że wybaczyć nie znaczy zapomnieć i trudno jest znów zaufać, uważam, że powinnaś dać mu szansę.
Sakura miała ochotę zbagatelizować jej słowa, żeby nie sprawiać wrażenie tak słabej, za jaką się uważała, ale jednocześnie wiedziała, że udawanie przed Temari nie ma żadnego sensu. I tak wszystkie emocje z pewnością można wyczytać z jej twarzy.
- Tak jakby tylko o to chodziło, czy ja dam mu szansę – odparła dobrze wiedząc, jak niepewnie to zabrzmiało.
- Wiesz równie dobrze jak ja, że o to chodzi. Sasuke jest teraz mega wystraszony tym, że mógłby cię urazić i nie przyzna nic ponad to, że zależy mu na twojej przyjaźni. - Teraz Temari znów przemawiała opanowanym tonem, który brzmiał u niej zdecydowanie bardziej naturalnie. - Ale ile znasz dziewczyn, wobec których przyzna, że na czymkolwiek mu zależy?
Sakura nieświadomie ściągnęła wargi w wąską kreskę. Zdała sobie sprawę, że wbrew pozorom Temari wcale nie próbuje wcielić się w rolę jej przyjaciółki. Zresztą, nawet tego nie udawała. Występowała w roli adwokata Sasuke, którego – niezależnie od tego, jak bardzo ją wkurzał i niezależnie od tego, że czasami bywały między nimi konflikty – traktowała jak brata, na dodatek takiego, o którego nikt z wyjątkiem niej się nie zatroszczy. Co na pewnym boleśnie podstawowym poziomie było prawdą, bo Sasuke tak naprawdę nie miał nikogo – nie dlatego, że brakowało osób, które w razie potrzeby byłyby po jego stronie, ale dlatego, że on takich gestów od nikogo nie chciał i nie przyjmował. Nawet jeśli był wobec kogoś lojalny, jak wobec Gaary, i tak czasami wyskakiwał ze szczeniackim zachowaniem, jakby chciał go świadomie do siebie zrazić.
Sakura uważała, że to nawet zrozumiałe, w świetle całej historii z jego bratem. Itachi chciał chronić Sasuke i zrobił coś, co w jego pokrętnym rozumowaniu wydawało się do tego konieczne, nie zastanawiając się nad tym, że zostawi po sobie niezmazywalne poczucie winy. Coś, co sprawiło,że Sasuke nie chciał być obiektem czyichś silnych uczuć, bo to zburzyłoby jego poczucie bezpieczeństwa.
Z awersji do budowania pozytywnych relacji wzięły się jego wysiłki w zamienienie się w skurwiela, ale nigdy nie były wystarczająco konsekwentne, skoro Temari wyraźnie była zdecydowana bronić go za wszelką cenę. Teraz odsłoniła się ze słabością – coś, co jeszcze chwilę wcześniej Sakurze wydawałoby się nie do pomyślenia – a wszystko po to, żeby na nią wpłynąć. Była to pewnego rodzaju manipulacja, mimo to Sakura nawet nie była o to zła. Nawet było jej szkoda, że mimo desperacji każdy wysiłek Temari był skazany na niepowodzenie, bo ona nie zamierzała pozwolić się przekonać.
- Wiem, dla ciebie to teraz absurdalne, dopuścić do siebie jakąkolwiek myśl, żeby coś poszło do przodu w relacji z Sasuke, ale co ciebie to kosztuje? I tak chyba najtrudniej było mu wybaczyć. Rozumiem to...
    - Nic nie rozumiesz – Sakura przerwała jej, niespodziewanie dla siebie czując, jak jednak zalewa ją złość. Temari niepotrzebnie próbowała ją przekonać – a może siebie – że tak doskonale potrafi wniknąć w jej sytuację. - Rzecz w tym, że zbyt łatwo było mu wybaczyć. - Wzięła głęboki wdech, chcąc zebrać myśli i sformułować spójnie myśli. - Wiem, jak to wygląda z twojej perspektywy, naiwna dziewczynka upatrzyła sobie niewłaściwego chłopca, nie miała doświadczenia, więc wmówiła sobie, że uczuciem można kogoś zmienić. I gdzieś po drodze zapomniała o własnej godności. - Temari wyglądała, jakby chciała jej w tym momencie przerwać, ale Sakura potrząsnęła lekko głową, dając do zrozumienia, że nie życzy sobie, by wchodzić jej w słowo. - Temari, ja nie jestem aż tak naiwna jak ci się wydaje. I spotykałam się z chłopcami, gdyby któryś z nich potraktował mnie w taki sposób... jak pierwszą lepszą, którą można przelecieć i zapomnieć o sprawie... Zrobiłabym mu piekło, na jakie zasłużył. Ale Sasuke... - przygryzła nerwowo dolną wargę, jakby chciała przypomnieć sobie, że mówi zbyt wiele. Jednak było prawdopodobnie za późno, żeby zachować tę myśl dla siebie, myśl, która od dłuższego czasu paliła ją od środka. - Mi nawet przez chwilę nie przyszło na myśl, żeby się na nim odegrać... Odegrać naprawdę. Myślałam, że możemy mu z Ino dopiec, sprawić, żeby coś poczuł, żeby zrozumiał, żeby wyszedł z tej swojej skorupy i sam przed sobą przyznał, że nie wszystko po nim spływa. - Spojrzała bezpośrednio na koleżankę, która chyba pierwszy raz od początku tej rozmowy zaczęła jej uważnie słuchać. - Nie potrzebowałam jego przeprosin, bo znacznie wcześniej zaczęłam go usprawiedliwiać. Czułam się jak nic nie warta ścierka, a i tak bardziej mnie interesowało jego samopoczucie, do tego stopnia, że... I tutaj nawet nie będę mieć pretensji, jeśli mnie wyśmiejesz... Powiedziałam mu, że bez względu na okoliczności nie żałuję, że był moim pierwszym. Nie chcę, żeby czuł się winny. Potrafisz to zrozumieć? - Nie czekała, aż zszokowany wyraz twarzy rozmówczyni złagodnieje, sama udzieliła sobie odpowiedzi. - Ja też nie. Możesz uważać, że mi odbiło, że mam obsesję, i być może tak jest, bo nawet ja wiem, że zależy mi za bardzo. Nie potrafię sobie wyobrazić, co takiego Sasuke musiałby zrobić, żebym go znienawidziła i właśnie dlatego nigdy z nim nie będę. Wyleczę się z niego, prędzej czy później, i nie chcę niczego już próbować, dopóki jeszcze mam trochę szacunku do samej siebie.
Temari nic na to odpowiedziała. Sakurze zdawało się, że świadomie unika jej wzroku, bo przez dłuższą chwilę patrzyła w jakiś punkt za jej plecami, a potem wbiła wzrok w blat stolika, jakby zrobiło jej się głupio, że zainicjowała tę konwersację.
Sakura pomyślała, że powinna być zawstydzona własną wylewnością, a jednak czuła, że wypowiedzenie myśli, do których sama przed sobą z trudem potrafiła się przyznać, przyniosło jej pewnego rodzaju ulgę. Jakby pozbyła się uciskającego ją ciężaru. A jednak nie całkowicie, bo nie wszystkie swoje myśli wypowiedziała.
Dostrzegała, że w jej miłości jest coś destrukcyjnego, tym bardziej, że nawet decydując, żeby ratować siebie – robiła to ze względu na Sasuke. Nie mogła zrobic mu tego samego, co zrobił Itachi – obarczyć go odpowiedzialnością stawiając go wyżej niż wszystko inne, wyżej nawet niż własne życie.

***
Ino czuła się głupio z tego powodu, że nie potrafiła utrzymać nerwów na wodzy. Tylko dlatego powstrzymała się przed wyładowaniem nerwów na Sasuke, który poniekąd sam się o to prosił, zachowując się arogancko jak zwykle.
Z tego powodu bezsensowne wydało jej się najbardziej oczywiste rozwiązanie konfliktu – czyli powiedzenie mu wprost, żeby trochę się pohamował i nie wyciągał Gaary kilka razy w tygodniu na picie.
Sasuke prawdopodobnie zbyłby ją drwinami, a akurat teraz nie była w nastroju, żeby znosić jego szczeniackie odzywki.
Z tego powodu, gdy podszedł do baru kupić colę i piwo, całkowicie go zignorowała. Zdaje się, że wystarczająco dobitnie dała do zrozumienia, że nie chce z nim rozmawiać, bo czekając na zamówienie nawet jej nie zaczepił. Może nawet osoby tak niewrażliwe jak on wiedzą, kiedy nie należy się narzucać z towarzystwem.
Była nawet zadowolona z takiego obrotu sytuacji. Tym bardziej niemiłym zaskoczeniem było dla niej, gdy po jakiejś minucie Sasuke pojawił się z powrotem przy barze. Usiadł obok niej i postawił na ladzie niedawno zakupione piwo i colę, a ona nagle nabrała ochoty, żeby jednak mu wygarnąć i zetrzeć nieodłączny arogancki uśmiech z jego twarzy.
Jednak kiedy się do niego odwróciła poczuła się zbita z tropu. Sasuke nawet na nią nie spojrzał, a miał minę osoby, która doznała poważnego szoku.
W jej wyobraźni powinien być poruszony po tym, jak obrzuciła go inwektywami, ale w rzeczywistości wiedziała, że Sasuke nie zareagowałby w ten sposób na żadną rzecz usłyszaną pod własnym adresem – był po prostu odporny na takie rzeczy.
- Czego chcesz? - zapytała więc, znacznie mniej nieuprzejmie niż zamierzała.
Sasuke popatrzył na nią, jakby dopiero teraz dostrzegł jej obecność.
- Nie pogardzę kulką w łeb. Albo mocnym martini – poprawił się widząc jej zdumiony wyraz twarzy. Po chwili zastanowienia obdarzył ją uważniejszym spojrzeniem. - Jestem dla ciebie śmieciem, czyż nie?
Wgapiła się w niego w konfuzji, nie mając pojęcia, na jaki próbuje złapać ją haczyk.
Nie sprawiał wrażenia pijanego, ale nabrała poważnych podejrzeń, że może jest naćpany.
- O co ci chodzi? - zapytała podejrzliwie.
Sasuke wykrzywił pogardliwie usta, co kazało jej myśleć, że powie coś złośliwego.
- Jakoś nigdy wcześniej do mnie nie dotarło. Jakim jestem ścierwem. - Dopiero po chwili uzupełnił: - To źle świadczy o mojej inteligencji.
Ino była już prawie pewna, że jakieś używki przyćmiły mu umysł. I chociaż doprowadzanie do porządku odurzonego Sasuke było ostatnim, na co miała ochotę, złapała go za ramię.
- Chodź. Przejdziemy się.
Wbrew oczekiwaniom, nie stawiał żadnego oporu.

18 komentarzy:

  1. W końcu! Tyle czekania hehe. Czekam na kolejne bo mam niedosyt! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, bo sama uważam, że powinnam dać w rozdziale więcej :D Ale nie miałam czasu tyle napisać. Miło mi, że się ujawniłaś^

      Usuń
    2. Kiedy kolejny? ;D czekam niecierpliwie haha

      Usuń
  2. Kurcze mam nadzieje ze Sasuke cos zrobi Ino :) i zobaczy to Gaara :) Ale rozdzial super :) pisz szybciutko Kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że niby Sasuke... oO. Coś w tym rodzaju to dopiero w kontynuacji :) Ale i tutaj planuję mordobicie, bo dawno żadnej akcji nie było.

      Usuń
    2. miazgą by było jakby teraz sasuke był z ino jakims cudem (wiesz taki epizocik) :D poza tym podobało mi sie jak gaara byl na poczatku. teraz robi sie powoli pantofel i taka sielanka z ich zwiazku. ale to moja opinia :P

      Usuń
    3. Oj koleżanka ma racje :)

      Usuń
    4. Oj koleżanka ma racje :)

      Usuń
    5. A Sakura Gaarą i wzajemnie by się wkurzali i przewyższali w tym wszystkim :D

      Usuń
    6. Hah, też uważam że z Gaary się zrobił pantofel. Sielanka się skończy, to mogę obiecać - ale w 2. serii, czyli za parę rozdziałów :P

      Usuń
  3. Oj Sasuke Sasuke tak zeby jakas wieksza krzywde zrobił Ino :) ja już mam w wyobrazeniach czarne scenariusze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Sasuke Sasuke tak zeby jakas wieksza krzywde zrobił Ino :) ja już mam w wyobrazeniach czarne scenariusze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj! Jak ja czekałam na ten rozdział ;-) z niecierpliwością. A więc mówiąc szczerze bardzo ale to bardzo mi się podobał. I tak na marginesie mam nadzieję że Sasuke usłyszał to co mówiła Sakura. Jeśli tak będę szczęśliwa. Jeśli nie to czekam z napięciem co się wydarzy. Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. W zadośćuczynieniu za taka przerwę powinnaś dodawać co 2 dni rozdział, tego cudeńka <3
    Zdradzisz jakieś małe plany? Trailer 2 części? xD
    Ciekawi mnie relacja przyszła pary głównej i pary przeklętej, więc liczę, że będzie ich tam jeszcze więcej <3
    Sasori będzie się jeszcze pojawiać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że powinnam pisać częściej :) Ale jakoś nie potrafię wszystkiego innego ogarnąć, by mieć dość czasu :P
      W 2. serii będą dwie wspomniane przez Ciebie parki, będzie też Sasori :) Trailer... Nie wiem ile mogę zdradzić, żeby nie wyszło za dużo. Będzie mniej kolorowo, trudne decyzje i możliwe rozstania. Nie zamierzam pisać tak długiej historii jak tutaj, więc mam nadzieję, że nudno nie będzie^

      Usuń
    2. Nawet jak bys napisala ze 100 rozdzialow kolejnej czesci uwierz ze nie bedzie nudne :)

      Usuń
    3. Nawet jak bys napisala ze 100 rozdzialow kolejnej czesci uwierz ze nie bedzie nudne :)

      Usuń